Czersk to turniej szczególny, jedyna taka XIII-stka
.
W tym roku przywioz³am dwie pie¶ni : o Bagricie i O Ksiêciu Konradzie. Bagi, wzór rycerza i odtwórcy, trafi³ do ballady po tym, jak zobaczy³am Go w filmie "Dawno temu w I³¿y" na I Turnieju Bardów w Piasecznie. Nie uciek³, jak recytowa³am t± pie¶ñ przy stole (wcze¶niej dosta³am od Niego pozwolenie na publiczn± prezentacjê)
.
Druga pie¶ñ ... Najpierw by³a bajka, przerobiona jesieni± zesz³ego roku na balladê. Przed turniejem wys³a³am Smokom tylko jedn± zwrotkê, teraz wrzucam ca³o¶æ. ¦piewa³am to parê razy przy ogniskach i podoba³o siê. To by³o przyjemne - us³yszeæ cytat z ballady na turnieju
.
Wrzucam oba teksty dopiero teraz, bo wcze¶niej nie mia³am czasu. Mi³ej lektury
.
"Bagricie…"
Gdy idziesz przez obóz na Czersku,
Po¶ród mieszanki ultra i mroku
Dojrzysz namiot, co niczym pochodnia
P³onie czerwieni± brody swego pana.
Oczy Jego niebieskie jak szafiry,
Broda zawstydzi Nerona odrosty,
A jakie ma w skrzyni szaty!
Dr¿yjcie z zazdro¶ci niewiasty!
Bagricie, Bagricie, Bagricie, Bagricie,
Czym¿e bez Ciebie by³oby ¿ycie?
Wiêc najpierw – cotte zwyk³e,
Oczywi¶cie lniano-we³niane.
Lecz pod nim… O Panie!
Na to trzeba wiersze nowe!
B³êkitna to szata jak niebo,
Za¶ na niej kwiaty srebrzyste,
Rêk± w³a¶ciciela wyrobione!
O! Potworna zazdro¶ci mêko!
Bagricie, Bagricie, Bagricie, Bagricie,
Czym¿e bez Ciebie by³oby ¿ycie?
O! Gdyby¿ wiêcej rycerzy
Siêga³o tak chêtnie gara i ig³y!
I nad zapa³ mi³osny oraz bojowy
Przek³ada³o literackie ³owy!
Tego dnia, gdym Ciê wspania³ym ujrza³a,
Szata blaskiem nowo¶ci b³yszcza³a.
Po paru godzinach biega³e¶ w ¶witce –
Piêkny to szacunek oddany robocie.
Bagricie, Bagricie, Bagricie, Bagricie,
Czym¿e bez Ciebie by³oby ¿ycie?
I jeszcze ta partia Ojca m±drego…
To za wiele dla serca niewie¶ciego!
I masz syna do siê podobnego…
Ja chcê mieæ ziêcia tak urodnego!
Niech dalej Twa Pani
Ma prawo do Twych …w³o¶ci.
Ja siê zadowolê ogni
Blaskiem platonicznej mi³o¶ci!
Bagricie, Bagricie, Bagricie, Bagricie,
Czym¿e bez Ciebie by³oby ¿ycie?
"O ksiêciu i syrenie"
Konrad Mazowiecki, tak, ten od krzy¿aków,
Szuka³ czystej wody i ciszy ¶ród krzaków.
W swej balii, na stolicy, cudownym Czersku
Nie chcia³ siê k±paæ, bo ba³ siê zamachu.
S³oneczko tego dnia cudnie zachodzi³o…
Spojrza³: Och! Panna! Uczucie siê zrodzi³o…
B³êkitne oczy, w³osy zielone i ogon!
Cudne cia³o, Ba³tyk, Kraków, w³adza i tron!
Kap, kap, kap, kap…
£ap szczê¶cie, ³ap!
Nazajutrz ksi±¿ê otwarcie tokuje
I panieneczkê urod± sw± czaruje.
Ju¿ chce poca³owaæ J± i tym za¶lubiæ,
Lecz bociek zechcia³ tu siê wtr±ciæ.
Zakrzykn±³ ptak: On k³amie! Pragnie korony!
Pomy¶la³ ksi±¿ê: Zdrajco! Jeste¶ zgubiony!
Panna za³ka³a, ogonem zamachnê³a,
Ksiêcia dosiêg³a, zaklê³a… Odp³ynê³a.
Kap, kap, kap, kap…
£ap szczê¶cie, ³ap!
Konrad nakaza³ na boæka zapolowaæ.
Chcia³ paskudnego miêsa zdrajcy skosztowaæ.
Panna p³ynê³a i zmêczy³a siê znacznie,
Wreszcie zapragnê³a odpocz±æ na ³asze.
Nagle ¶wist, haczyk zapl±ta³ siê we w³osach…
I te oczy rybaka wymarzone w snach…
Ch³opak nieznanej pannie siê k³ania grzecznie:
Ja Wars, Ja Sawa… I czego tu chcieæ jeszcze?
Kap, kap, kap, kap…
£ap szczê¶cie, ³ap!
Wsta³ ranek, ksi±¿ê czochra siê i przeci±ga…
Wpada rycerz: Och! Wis³a siê odsunê³a!
Konrad nic, lecz w duchu w¶ciekle lamentuje
I jak przed biskupem uciec kombinuje.
W konfesjonale po roku siê przyznaje,
Bo zbiednia³y kler Mu spokoju nie daje.
Wnet wraz z metropoli± stolica odesz³a!
Chwa³a Czerska przez pazerno¶æ przeminê³a!
Kap, kap, kap, kap…
£ap szczê¶cie, ³ap!