CYTAT(mblade @ 17:38 06.11.2006)
Dla mnie zornhau jest akurat sk±plikowan± i wyrafinowan± technika, która t³uczemy do znudzenia (podobnie jak zas³ony, trzeba to wykonaæ kilkadziesi±t tysiecy razy, by co¶ z tego "w praktyce" by³o), tzn uwa¿am, ¿e wcale nie jest ³atwo z³apaæ w walce s³ab± czê¶æ klingi i w ten spsób przebiæ zornem szybkiego i dynamicznego przeciwnika.
Z przyk³adowych sekwencji podawanych przez Ringecka, na przyk³ad z Zornhaw-Ortt (dla niewtajemniczonych - to ta, kiedy po chybieniu przeciwnika uderzeniem skosem z góry z dominuj±cej strony mamy zwi±zanie, z którego od razu pchamy w twarz), jak dla mnie wynika szersza definicja Zornhaw, ni¿ "kontratak uderzeniem skosem z góry, trafiaj±cym w jednym tempie".
W moim odczuciu, do zastosowania do trafienia w jednym tempie nie trzeba te¿ koniecznie z³apaæ s³abej czê¶ci klingi przeciwnika - wystarczy mieæ mocniejsze zwi±zanie (dla niewtajemniczonych - mieæ mniejsz± odleg³o¶æ od jelca do punktu zwi±zania, ni¿ przeciwnik).
CYTAT(mblade @ 17:38 06.11.2006)
Co do intensywno¶ci i kontaktowo¶ci, to troche odwórcenie kota ogonem. np wprowadznie maski by³o w szermierce prawdziw± rewolucj±, a "druty" pozwoli³y i¶æ na full dynamiki bez obawy, ze zabije siê sparingpartnera (a i tak trafiaj± sie ¶miertelne wypadki gdy trza¶nie klinga, co oznacza, ze to niewinne "dotykanie" jest jednak grozne, a pchniecia wyprowadzane jednak z pewn± si³± ;) ) juz nie wspominam o tym, ile szermierz sportowy stacza pojedynków w ci±gu jednego treningu, co by³o kiedy¶ niesi±galne.
Ja tylko wska¿ê na Ambergera "Secret history of the sword" i jego klasyfikacjê walk -
http://www.swordhistory.com/excerpts/encounter.html , z naciskiem na efekt psychologiczny ¶wiadomo¶ci, ¿e nie idzie o punkty i ¿e zaraz poleje siê krew. Nawet Nadi przyzna³, ¿e sport to nie to samo co walka na ostre.
I ¿eby nie by³o, te¿ æwiczê w ochraniaczach, symulatorami i pos³uguj±c siê ró¿nymi konwencjami. Po prostu widzê ogromn± ró¿nicê pomiêdzy lud¼mi æwicz±cymi wtedy, dla praktycznego u¿ycia, a teraz - dla zabawy. Twierdzenie, ¿e æwicz±c dla zabawy i bez ryzyka mo¿na byæ lepszym i patrzyæ z góry na dziedzictwo kolesi kroj±cych ludzi ¿eby prze¿yæ, jest cokolwiek ... aroganckie?
CYTAT(mblade @ 17:38 06.11.2006)
Warto równie¿ obaliæ mit dotykania siê broni±. Gdy walczy siê bez elektryki, pchniecie zalicza siê, gdy jest osadzone (tylko w Armaisie wystarczy przciwnika dotknaæ punt±), co oznacza, ¿e "drut" musi sie po stycznosci z cia³em przeciwnikem wygi±æ. A ja osobi¶cie bardzo sie zdziwi³am gdy podpiêli mnie pod kablek. Dotknê³am "drucikiem" (he, he, ³adny drucik, jak po zaostrzeniu mo¿naa nim bebechy przbiæ) przeciwnika i NIC. Lampka siê nie za¶wieci³a! By siê zaswieci³a, klinga musi siê wygiac. faktem jest, ¿e rzeczywi¶cie mo¿na w ten sposób delikatnie przeciwnika "pykaæ", ale szermierka sportowa to równiez dynamiczne rzuty, a szpada sportowa nie jest, tak jak w szabli sportowej i florecie, obarczona konwencj± pierwszeñstwa natarcia i odpowiedzi, która to konwencja sprawia, ¿e przciwnicy siê po "liechtenauersku" ;) rzucaj± na siebie po sygnale rozpoczêcia walki. Faktem jest równie¿, ¿e szermierze sportowi nie wychylaj± nosa poza to co robi±. A dlaczego? Np Rodryg dosta³ napomnienie od trenera, ¿e odk±d trenuje w Armie, spad³a mu skutecznosæ.
To wykazuje tylko tyle, ¿e metodycznie armowe treningi s± sto lat za sportow±. Nic nowego i nic dziwnego, porównuj±c zaplecze i nak³ady na uznany sport i na hobby garstki zapaleñców.
Nie jest te¿ niespodziank±, ¿e do wygrywania sportowych walk nale¿y æwiczyæ rzeczy najskuteczniejsze w danej konwencji, wszystkie inne s± nieprzydatne.
CYTAT(mblade @ 17:38 06.11.2006)
Tylko takie pytanie do nas, mamy podobnie jak oni postêpowaæ? Zamkniecie dzia³u szermierki na do XV wieki i od XVi wieku, bo jest be! akademicka, to duzy b³±d.
"Akademicka", jak napisa³em, to XIX. Nie wiem jak Ciebie, mnie interesuje przede wszystkim ta "szermierka idiotów" sprzed XVI. Nie mo¿na æwiczyæ wszystkiego na raz, doba ma tylko 24h.
CYTAT(mblade @ 17:38 06.11.2006)
Ja osobi¶cie dostrzegam prawid³owo¶ci jesli chodzi o pos³ugiwanie sie broni±, ci±gn±ce siê od dawanej "ciêzkiej" broni, jedn± z nich jest choæby z³apanie po cieciu styku na klindze i obrót w³asnej klingi, kieruj±c sztych na przciwnika i wykonanie pchniêcia. Podobna bajka jest np z celowym odbiciem siê swoja broni± od klingii przecinika i w ten sposób skierowanie energii uderzenia przeciwko niemu. Gdy w Bochni Jasiek zabra³ siê za Mañkowskiego (wydanie 1928r.k szermierka szabla tzw "w³oska"), przeciera³m oczy ze zdumienia, bo sk±¶ te akcje i dzia³ania zna³am. a konkretnie z treningu d³ugiego miecza wg Ringeka.
Tak bardzo bol± palce, jak siê stosuje liniê. Przecie¿ pisa³m jak ciê¿ko jest trafic w ³apê przeciwnika stosujacego liniê, który robi obejscia i zmienia po³o¿enie rêki, gdy chcesz go w ni± trafiæ (niewazne cz w broñ czy rêkê). Ta LINIa to dla mnie jedna wielka zagadka, jak sobie z nia poradziæ i jak radzono sobie z ni± do XV w., dlatego goniê, jak g³upia dziesi±tkami minut po sali, stosuj±c techniki d³ugiego miecza i próbuj±c Rodryga W JAKIEKOLWIEK MIEJSCE I SPOSÓB trafiæ
. NO zda¿a mi siê to zrobiæ, jak siê zagapi
. Jak na razie dosz³am do wniosku, ¿e tylko walcz±c jego technik±, mam szansê go trafiaæ, tj dodaj±c sobie dystansu chwyciæ broñ jak szpadê (o zgrozo!!!) i robiæ d³uga¶ne pe³ne po¶wiewiêcenia rzuty i wypady (on ich nawet nie musi robiæ, tylko wyciagaj±c rêkê, nadziewa mnie "na ruszt" ;-(, a raczej sama siê nadziewam ;( . Nie chcê przejac jego regu³ gry, sparuj±c jego technikas, tylko chcê go "po naszemu" rozgry¼æ. I przegrywam ;).
Rodryg jest od Ciebie wy¿szy, silniejszy, szybszy i ewidentnie ma du¿o wiêcej "obicia" na klingi. By³bym szczerze zdziwiony, gdyby¶ trafia³a go bez wysi³ku.
CYTAT(mblade @ 17:38 06.11.2006)
Piszesz Marcin, ¿e sparujesz z ka¿dym? Zapraszam w sobotê do Krakowa na sparring z Rodrygiem (moze Tobie pójdzie z nim lepiej
).
Patrz, jak £ukasz chcia³ wykazywaæ co¶ walk±, to pomys³ by³ do chrzanu, a teraz nagle to dobry sposób :-P
Ale niech bêdzie, oberwê i siê czego¶ znowu nauczê.
To kiedy organizujesz to seminarium w Krakowie? Bo jechaæ w pojedynkê wy³±cznie na 2h indywidualnego cross-treningu, odwo³uj±c 5h treningu i trac±c resztê wolnego dnia mi siê nie op³aca.
Jest jeszcze opcja trzecia, mianowicie wpadnê do Katowic do Sarmackich £otrów wtedy, kiedy Wy. Godziny ich treningów nie koliduj± specjalnie z gliwickimi.
CYTAT(mblade @ 17:38 06.11.2006)
Masz bli¿ej ni¿ do Gdañska. Moze wtedy zrozumiesz, o co mi chodzi, bo taka wirtualna dyskusja nie ma sensu. Mówisz ¿e co¶ siê robi, albo nie mo¿na zrobiæ, ¿e bardziej boli, ale tego na walcz±cym mieczem jak szpada szermierzu sportowym nie próbujesz (no jak na razie to mnie bardziej boli, gdy próbuje robic to "po bo¿emu"
).
Tak siê g³upio sk³ada, ze zabawê mieczami zaczyna³em od stania w "szermierczej" z rêk± z broni± z przodu, na podstawie w³a¶nie tego co mi siê ze szpady sportowej w ówczesnym Pia¶cie u trenera Chudzikiewicza zapamiêta³o. I najwidoczniej nie umiem "zrobiæ linii", bo krzy¿owy jelec zawsze by³ za ma³y i tak dostawa³em po paluchach od reszty nieszkolonej nigdy w niczym za³ogi, ¿e a¿ zacz±³em ³apê trzymaæ przy sobie. Widaæ, têpy i niezgrabny jestem. Zapytam o t± liniê szablistów/szpadzistów w Gdañsku, mo¿e co¶ poradz±, poka¿±...
CYTAT(mblade @ 17:38 06.11.2006)
Bedziesz mia³ okazjê spotkac siê równie¿ z "filipinczykami", poproszê Piotra od tych "kiji", by pokaza³ Ci techniki z rapiera i lewaka przez ten system zadoptowane. Mozna z nimi rórwniez na te kije w ich mundurkach ochronnych posparowaæ.
Pozdrawiam
Rozumiem, ¿e to wstêpny plan tego krakowskiego seminarium. Bo indywidualny wpier***ol od szermierzy sportowych mogê sobie za³atwiæ o wiele taniej i w dogodniejszych terminach na miejscu - w Gliwicach s± dwa kluby sportowej. Filipiñczyków te¿ znajdê bli¿ej, ni¿ w Krakowie, i te¿ pewnie bêdê zbiera³ w skórê.
Nie mam z³udzeñ co do w³asnej skuteczno¶ci broniami, którymi nie æwiczê, w obcych konwencjach, przeciw zawodnikom.
Khobrakitt, co z t± wzmiank± w XIV-wiecznych tekstach o zas³onie-odpowiedzi w d³ugim mieczu? Masz, czy nie masz?
Pozdrowienia