Jako justycariusz bialorusinow spod slupow gedymina, moge cos powiedziec o pewnych fragmentach bitwy. Przede wszystkim zgadzam sie, bylo za ostro, ale to chyba wina samych uczestnikow a nie organizatorow, cos za duzo adrenaliny. Widzialem tez jak reaguje "nasi" wspaniali rycerze widzac Bialorusinow, pedza z piana na ustach, by pomscic, chocby bogurt ;). A konczy sie to tak, ze chlopaki od Fiodora jak sie ich klepie to i oni klepia, ale jak sie im przypieprzy, to nie pozostaja dluzni. Z tym, ze oni, to POTRAFIA robic, tzn. walczyc i sie chronic. Sami mieli jedno zadrapanie a nasi z kontaktu z nimi wychodzili gorzej (gdyby nie kilka moich interwencji, wyszli by jeszcze gorzej). Np. jakis nasz dzielny rymcerz wyjechal bialorusinowi w kapalinie z helmu w twarz. Na to bilaorusin, przytrzymal go, zdjal mu helm, zdjal sobie i zaproponowal sparing. Nasz zamiast mi dziekowac, ze ich rozdzielilem, jeszcze mi bluzgal.
Druga sprawa, to zwracanie uwagi w kogo sie bije, mnie uratowal kilka razy refleks (bylem w kapeluszu, za rok ide w helmie), a moj sasiad uratowal sie jedynie swa justycariuszowska tarcza, na ktorej pozostal wrab centymetrowy. Tyle widzialem z bitwy, bo pilnowanie, zeby sobie rymcerze krzywdy na Bialorusinach nie zrobili calkiem mnie zajelo.
Sam Grunwald oceniam bardzo dobrze, uwazam, ze imprez bylo w sam raz, ogolna uczta mi do szczescia potrzebna nie jest, kto byl u mnie (w Pomezanskiej) na wieczorkach, ten wie, ze mozna bawic sie wspaniale, bez pomocy z zewnatrz. Dopisali tez rzemieslnicy.
Nie zgadzam sie z Ptackiem co do strojow, tzn. ja sam mieszkalem w gronie godnym i godnie ubranym (wiwat Pomezanska!!!), co nie zmienia faktu, ze tuniczkowcow, leginsowcow itp. naliczylem zdecydowanie mniej niz rok temu. To samo jesli chodzi o namioty, w naszym obozie, poza kilkoma igloo, bylo naprawde super, chociaz wciaz dalekie od doskonalosci.
Na koniec dodam, ze co roku spotykam na Grunwie starych znajomych i poznaje nowych. W tym roku byly to spotkania wyjatkowo udane i dziekuje wszystkim, ze byli tam gdzie ja
) Jestescie wspaniali.
P.S.
Z ulga przyjalem info McDwaina, ze bialorusin z siekierka to templar, a nie "moj". Nie dawala mi to spokoju od bitwy, bo swoich przejrzalem 10 razy i siekierki nie mieli.