Witam serdecznie, choc nie bylo mnie na Leczycy, z roznych przyczyn, zostaly tu poruszone sprawy o ktorych jak mniemam moge sie wypowiedziec.
1) Datowanie imprez i takie tam rozne. Kilkukrotnie podawaliscie przyklad Ilzy, jest mi niezmiernie milo jako jednemu z organizatorow, ale chcialbym abyscie wzieli pod uwage pewne fakty. Ilza jest datowana na XII-XIII a jest tam wielu wczesniejszych i przymykamy na to oko, tylko po to aby turniej mial odpowiednia liczbe gosci. Co prawda we wczesnych okresach jest to mniej widoczne niz w pozniejszych, ale jest. Bardzo czesto zdarzana sie na naszym turnieju ze na przeciw siebie staje IX wieczny przeciwko XIII wiecznemu. Nie zapedzajmy sie z krytyka niedopilnowania datowania za daleko. Wcale nie jest nas jeszcze tak wielu zeby dalo sie impreze scisle wydatowac i nie jest to tez tak bardzo konieczne. Przynajmniej moim zdaniem. Jak ktos ma skladaka mieszczacego sie w jakims tam w miare bliskim przedziale i jeszcze to wyglada fajnie to czemu nie. Oczywiscie nie mowie tu o Normanie i Kirysie razem, ale 50 lat w ta czy w tamta, jak dla mnie nie jest problemem. Tym bardziej w trkacie imprezy dla publicznosci, gdy pada deszcz, a Panom Rymcerzom sie nie chce zmoczyc stupek i trzeba brac kazdego kto sie nawinie byle tylko zrealizowac zakontraktowany program.
2) I tak przechodzimy do kolejnej sprawy. Jak dla mnie sprawa jest jasna, turnieje takie jak Leczyca, Grunwald, Ilza, Gniew, sa to imprezy dla PUBLICZNOSCI, zadowolenie rycerzy niestety musi stac na 2 miejscu. Przedewszystkim cieszyc ma sie publika ktora przyszla taki turniej ogladac. Bo to od nich wlasnie zalezy jego istnienie, nie bedzie publicznosci to nie bedzie Leczycy jak i innych tego typu imprez. Trudno zadowolic wszystkich i podkreslam niestety cierpiec w tym wypadku musza re-kreacjonisci. Bo musza pamietac ze to im sie funduje jedzonko, picie, spanie, miejscówe na imprezke ze znajomymi, itd. Jesli sie komus to nie podoba to moze nie jezdzic na tego typu imprezy. sa jeszcze inne bez publiki za to skladkowe.(Wymieniona Wojna, Maciejowe Pole czy Soplicowo) Oczywiscie sa to imprezy mniejsze, a to z prostej przyczyny, jak oprocz przejazdu mamy zaplacic za wikt i opierunek i jeszcze dolozyc na uczte, to to sie zaczyna robic spory wydatek i nie kazdy juz moze. Kolejna sprawa to miejsce, trudno zrobic zamknieta impreze na zamku, jest tak wiele roznych zminnych ze w praktyce jest to bardzo malo realne. (Patrz tegoroczna Ilza Pazdziernikowa ktora sie nie odbyla z powodu remontu zamku, gdyby byla to impreza publiczna to by sie odbyla, bo rzecz rozchodzila sie o jedna dziure na zamku ktora normalnie by sie zasypalo koparka.No ale przy imprezie skladkowej? Wiecie jaki jest koszt wynajecia koparki? Dla gminy zaden, jeden telefon, dla nas olbrzymi) No a na imprezie publicznej to wszytko jest za darmo, stawiane NAM przez publicznosc, ktora za to chce sie dobrze bawic.
3) Kolejna sprawa to jedzenie. Ludzie nie pasi wam jedzonko? To poluznic sakieweczki i do sklepu kupic produkty i sobie zrobic obiadek jaki komu pasuje na ognisku. Niestety organizator nie moze spelniac zachcianki kazdego czlowieka z osobna. Tym bardziej ze jak wiem z doswiadczenia z roku na rok moze byc roznie. Powroce znow do Ilzy, byla jedna taka na ktorej okradl nas czlowiek ktory mial przygotowywac jedzenie, zabral polowe produktow i zostawil jakies ochlapy, na biegu kupowalismy wtedy serki topione w sklepie za wlasna kase zeby dac komus cokolwiek do jedzenia, nie bylo pysznie...ale bylo i tylko tyle moglismy zrobic. Mysle ze wytykanie jakosci jedzenia organizatorom jest nie na miejscu. Idzcie do cioci i powiedzcie jej w twarz ze zupka jest ochydna, a drugie to by mogla zrobic inne bo tez jest syfiaste.
4) Zupelnie inna sprawa jest mrokoko. Tutaj, i uzyje grubego slowa, dali czosnka o kulistych kszta³tach organizatorzy. Takie sprawy sie zalatwia prosto, sluchaj twoje ciuchy niestety nie spelniaja wymagan, docen tych ktorzy sie postarali i zrobili odpowiednie ciuchy. Zapraszamy w przyszlym roku. A wpuszczenie kogos takiego do jakiejkolwiek konkurencji to juz jest poprostu skandal, tym bardziej ze organizator ja prowadzil!
5) Bitwa na jedzenie. Na Ilzy tez bywaly, bywaja i bywac beda. Tace i talerze to przesada, ale szczeze sie przyznam ze nie ma jak palnac w leb Jaskra wedzona ryba albo zasunac Waskowi prosto w twarz twarozkiem.
Nie demonizujmy, burdy z UMIAREM tez sa fajne, czasami dostaja tez niewinni ale zadna w tym wina organizatorow. nawet jesli jaks czesc z nich brala w tym udzial. Jak ktos komus przywalil jablkiem w oko to mozna mu naprzyklad dac w morde ale obarczac Wotawe jako ORGZNIATORA wina? To jest jakies nieporozumienie.
6) O waszych wewnetrznych sprawach nie bede pisal, bo to wasze sprawy i wyjdzie ze was pouczam, ale moze przydalo by sie troche chlodu, spojrzenie z dalszej perspektywy i pomysl jak mozna znalezc kompromis tak zeby turniej byl STRASZNIE FAJNY. im wiecej punktow widzenia tym wiecej fajnych rzeczy na koniec wychodzi.
Pozdrawiam
Krysiak