Witam, wszystkich.
To co tutaj przeczytacie jest tylko i wylacznie moim stanowiskiem nie calego Bractwa Leczyckiego.
Przepraszam jesli moe zdania czasami beda malo zrozumiane, ale nadal jestem w wirze turnieju.
Zaczne od poczatku.
Caly problem organizacyjny zostal wprowadzony przez jednego garniturowca, ktory nie potrafi docenic naszej i Waszej pracy - czyli p. J. Wojtere, ktory powiedzial - "to jest impreza dla Nas nie dla Was".
Ten obrot sprawy jaki przyjal w tym roku turniej w Leczycy jest mi na reke. Postawilismy krok w tyl by uczynic dwa kroki do przodu - miejmy nadzieje.
W/w pan zlamal umowe spisana z miastem w ogromnej ilosci punktow, na czele z zaufaniem. Ja z ta osoba kontaktowalem sie i robilem to co mnie sie wydaje za stosowne. Niestety nie wszystko sie udalo pominac przed Jego dzialaniem.
Faktycznie do organizacji brakowalo nam ludzi. Mielismy do organizacji miec ludzi z prac interwencyjnych oraz wojsko. Tych pierwszych oczywiscie nigdy nie widzielismy a drugich rozrywalismy sobie miedzy zamkiem a miastem. Z pomoca przyszli nam znajomi, ktorymi dzielnie dowodzil Ollo, ale nie mozna tutaj zapomniec o wolnych najemnikach Lupusie i Wilku. Bardzo im dziekuje za pomoc.
Organizacja.
Popelniony przez nas blad na odprawie dowodcow posypal sie lawinowo. Rozpedzonego kola nie udalo sie zatrzymac. Zostalismy wciagnieci w wir wali z Tym. Wydawanie identyfikatorow kazdemu kto sie pojawil w liczbie takiej jak dowodcy deklarowali nie z kart spowodowalo wyczerpanie sie tych karteczek. Przez prawie caly nastepny dzien musielismy je dodrukowywac. Swiadczy to o tym, ze przyjechalo na impreze wiecej ludzi niz planowalismy i mielismy zgloszen - wliczajac rezerwowych.
Stroje.
Przykro mi, ze coponiektore osoby przyjechaly w strojach reprezetujacy poziom z przed 5 lat. Z kazda grupa byla prowadzona rozmowa, o strojach i ich historycznosci i ich poziomie. Widac, ze nie kazdemu mozna ufac. Ci ludzie ktorzy pojawili sie w tak niskim poziomie strojow naduzyli mojej ufnosci. Bede o nich pamietal przy organizacji nastepnej imprezy.
Tym jednak co sie stawili w strojach godnych mojej uwagi i tym co uszyli stroje, ktore mocno sie poprawily od poprzedniego roku serdecznie dziekuje.
Dodam jeszcze, ze na terenie imprezy pojawili sie turysci w strojach. W chwili kiedy chcialem ich usunac z imprezy pokazali mi bilety wstepu. Byly to osob z Lodzkiego bractwa KONTYNGENT 74, ale tez ludzie niezrzeszeni.
Tych osob nie moglem wyrzucic. Bo nie zlamali prawa turysty.
Sprawa wyzywienia.
Podczas organizacji imprezy mielismy 2 warianty.
1. Bedziemy sami przygotowywac posilki i zabierzemy sobie cennych ludzi, ktorzy byli potrzebni przy organizacji.
2. Wezmiemy wojsko.
Wybralismy wiadome rozwiazanie. Ubranie ich w nasze stroje nie wchodzilo w rachube, bo oni bawia sie w inne realia i nie zrezygnuja z tego.
W zamian za wybranie wojska mielismy cieple posilki, ktore mozna bylo dostac przez wiekszosc dnia, a nie przez 30min.
Jedzenie bylo malo urozmaicone, gdyz p. Wojtera znikal z kluczykiem od prochowni, w ktorej byly zamkniete produkty a panowie z kuchni jako posilki kombinowali co mogli by ludzie chociaz cos zjedli.
Pomoc - "tania sila robocza".
Czytajac listy zgloszeniowe - ucieszylem sie bede mial tyle chetnych do pomocy i do pilnowania, ze polowa z nich nigdy sie nie doczeka by zrobic cos by pomoc.
Realia wyszly inne. Do pomocy zglosilo mi sie raptem kilka osob, ktorym mocno dziekuje. W zamian za to licznie i silnie pomagali mi ludzie Saszy. Robiac obchod kolo 4 przy palisadzie spotkalem go na warcie. Wczesniej caly dzien pomagali przy lataniu dzior w palisadzie.
Prosze sie nie dziwic, ze przed biesiada wyslalem czlowieka do szkoly, zeby zebral ekipe do pomocy przy rozbijaniu namiotu na biesiade.
Oczywiscie pan W. nie chcial nam go dac i byly sporo nerwow w tej sprawie.
Dlaczego potrzebowalismy ludzi? Juz tlumacze. Namiot ten ludzie, ktorzy go przywiezli rozbijaja go 6 godzin. My to zrobilismy w !!!!! 40 minut !!!!!!
Wielkie brawa dla tych osob. Pan W. byl mocno zdziwiony - tylko, ze szkoda, ze tak nam ladnie podziekowal - slowem "wyp..".
Palisada.
Niechetnie ale zgodzil sie na stanowisko szefa Kakaj.
Ogromne brawa dla tego czlowieka. Przykro mi, ze zawiodlem go. Obiecalem mu calkowicie co innego a sprawa potoczyla sie inaczej.
Przepraszam Ciebie Kakaju, nie wiedzialem, ze sprawy przybiora, az tak czarny scenariusz.
Dobrze, ze znalezli sie Tobie Kakaju do pomocy ludzie, ktorzy uszykowali caly twoj plac pozniejszych nieszczesc.
Ochrona.
Ochrona zajmowal sie pan W.
Mial zapewnic ludzi do ochrony kazdego punktu. Biedak zapomnial o palisadzie, o placu zamkowym, o drugiej palisadzie, o uczcie, o....
Wiec nie ma co sie dziwic jak ludzie, ktorzy walczyli, ktorzy dzialali musieli sami wartowac. Przykro mi z tego powodu.
Wielkie podziekowania dla Kakaja, ktory zarzadzal palisada.
Historyczosc a czystosc.
Nie robmy z siebie posmiewiska. Czy tak naprawde trudno bylo po jedzeniu podejsc do worka na smieci i wywalic ten plastik.
A wogole ludzie w strojach jedli z plastikow. Podczas nastepnej imprezy bedzie zakaz wydawania ludziom w strojach jedzenia na plastikach itp.
Szkoda, ze nie zauwazylem tego przypadku wczesniej. Kakajowi odpadl by ogromy problem.
Lapperiada.
Rozmawiajac ze starosta dowiedzialem sie, ze blokada na zamku bardzo mu sie podobala.
ALe od poczatku. Przed przyjazdem bylem w starostwie i rozmawialem z szefami, ze sprawa bedzie wygladala nastepujaco:
Wersja nieoficjalna:
Pan. L. zostanie zatrzymany przed brama. Tam zamkna mu drzwi. Po jakims czasie zostana otworzone i w srodku bedzie brama improwizacyna ze slomy a za nia rycerze i bedzie musial ja zdobyc.
Pozatym jak na rycerza RP bedzie musial byc ubrany w zbroje.
Ze zbroji zrezygnowano na brak czasu - a szkoda, bo mielismy juz caly sprzet: przepocona przeszywka, 22kg kolczuga, pelna zbroja plytowa, kapur kolczy, helm, ciezka tarcza, miecz, ktory dostal od starosty - ciezka brecha - ciekawe skad to wzieli to wazylo z 6kg.
Wersja oficalna:
Zamknela sie brama z krzykami ze L. sie zamek nie podda. Po otworzeniu wystrzelilo w niego dzialo Paszcza. Piekny strzal. Pozniej L. wszedl na zamek i tam byla blokada ze slomy pilnowana przez chlopow. Do tego Wisnia w helmie z kapusty i okrzyki i gwizdy - piekna sprawa.
Rezyserem i wykonawca tej inscenizacji pozakonkursowej byl Sasza, ktory dostal przepiekny pozlacany puchar. Wreczyl go p. Starosta.
Historyczne uzbrojenie.
O tej sprawie decydowali sedziowie. Slyszalem tylko rozmowe, ze te osoby, co zostaly dopuszczone w nich prosily bo czuja sie w nich bezpieczniej niz w uzbrojeniu z XVw, ktore rowniez przyniesli na pole bitwy. Pozatym tych osob bylo niewiele a dokladniej 3.
Inscenizacja.
Szkoda, ze padal deszcz ale wydaje mi sie, ze ladnie wyszla.
W przegladzie wojsk sam uczestniczylem i udalo mi sie wywalic jednego mroka
Wiecej przypadkow mrokacenia podczas tej inscenizacji nie stwierdzilem.
Wszystko mi sie bardzo ladnie w niej podobalo, nawet to ze komentator mowil, ze wszystkie krzyzackie wojska zostaly pokonane i Obroncy musieli sie szybko wskrzeszac by pokonac tych dzielnych wojow
Pierwszy dzien imprezy pod wzgledem terminowosci.
Dla mnie bomba. Jedyna zecza ktora nie odbyla to bylo wreczenie kluczy przez staroste o 9 rano. To wypadlo. Pozniej poszlo dokladnie i zgodnie z blokami programowym.
Dzieki temu ze duzo grup, ktore zglosily chceci wziecia udzialy w zmaganiach sie nie stawily bylismy w stanie umiescic wszystkie konkurence w czasie.
Zastanawia mnie tylko po co ci ludzie zawracaa sobie i nam glowe wpisuac sobie jako chetnych do brania udzialu w konkurencach.
Drugi dzien.
Bardzo ladne inscenizace, rozbawiajace publicznosc, w wykonaniu polaczonego skladu (Draby + Baroni) i Bractwa Mieczowego oraz blokady w rezyserii Saszy. Finaly bojowego, gdzie troszke sie przeciagneli bo zmienili system punktowania przez co dla publicznosci staly sie bardzie widowiskowe.
Biesiada nr jeden.
Pomiajac zachowanie p. W. To swietnie sie bawilem do czasu nieszczesnej bitwy. Nasza wina, ze czlowiek od Nas powiedzial, zeby zaczac wojne, ale... kazdy z nas ma cos w tej glowie i sam powinien wziasc sobie pomyslec i przekalkulowac straty i konsekwencje. Niektorzy tak jak ja wogole nie bralem udzialu inni bawili sie tylko we wlasnym gronie a innym odbilo i ciskali czy sie da i gdzie sie da. Coz....
Jesli chodzi o Wypow, to ta biesiada byla wlasnie do tego by pokazac ze tak sie nie da. Mam nadzieje, ze zerwalismy z nieszczesna tradyca zapraszania Wypow.
Stroje - czesc ludzi to obsluga imprezy oni sie poruszali bez strojow, a z przegladu na biesiade zrezygnowalismy bo ogromnej ilosci pozamakaly ciuchy i prosili by przymknac oko.
Wypowie to ludzie, ktorzy powinni miec wlasna impreze. Przynajmniej bysmy mieli swoje rzeczy pozostawione po biesiadzie a nie ladnie uprztniete przez tych ludzi, ktorzy postawili sobie za cel wyniesc jak najwiecej bo im sie nalezy.
Cala biesiada miala byc pozbyta z plastikow i niehistorycznosci ale to p. W. zmienil. Jedzenie tez mialo byc dla tych co nie jedza miesa.
Jesli chodzi o kielbase - ktora przez wielu ludzi uwazana byla za surowa. To jest taka kielbasa. Nazywa sie staropolska i mnie osobiscie bardzo smakuje - jedynym minusem jest jej cena wiec niewiele mozna jej kupic.
Masarnia p. Niciaka zrobila nam mila niespodzianke.
Biesiada nr dwa.
Dla tych co pozostali z niedzieli na poniedzialek byla przewidziana biesiadka. Pan W. tego wieczora tak mnie zdenerwowal, ze w ramach protestu opuscilem zamek z Gosia ze Szczecina. W chwilke pozniej pojawili sie prawie wszyscy (zostalo kilku ludzi z Leczycy by pilnowac dobytku).
W ramach protestu zamek opuscilo tez kilku waznych gosci min.: Pan Dyrektor Zamku w Leczycy, kilka osob pracujacych dla urzedu oraz dla p. W.
Wypowie bawili sie przy lokalnym zespole Disco Polo, my przy gwarze jaki powodowalo nasze rozbawienie i wesole zycie.
Tego dnia bylem szczesliwy.
Oczywiscie odspiewalismy toasty slubne panstwa mlodych, ktorzy zrobili ten krok i sie pobrali
Wypowie byli oburzeni, ze bawimy sie przed zamkiem a nie zabawiamy ich. Ale takiego chamstwa i buractwa nie mozna bylo zniesc.
Szkola.
Czysta i wylaczna sprawa p. W. ktory wiedzial co robi i co nam robi.
W umowie bylo 6 do 10 sal w gimanzjum. Dostalismy karytarz i remont.
Sloma.
Sprawa p. W. mozna ja bylo przywiesc od srody a w/w nie pozwolil i w czwartkowych opadach zamokla wiec musiano ja jeszcze raz sluszyc na co narazono nas na dodatkowe koszty.
Napoje dla walczacych.
Zostaly zamniete w prochowni przez p. W. przez caly czas wysylalem kogos po wode ale to przynosil po kilka szt.
Publika.
Ze strony publiki turniej sie bardzo podobal. Wszyscy byli zachwyceni jak publicznosc samoczynnie podzielila sie na grupy i zaczeli kibicowac wybranych sobie rycerzy. Dopingi dla Pelikana i Martina, Dentysty to trzeba bylo uslyszec.
Musielismy rozebrac trybune dam by zmiescic lawki. Dzieki temu udalo sie upchnac tak duza ilosc ludzi by wszystko widzieli. Trybuna miala powstac w miescu gdzie stal w tym roku podest. Niestety po rozebraniu starej nie dala sie juz spowrotem zlozyc, a wybudowanie nowej trwalo by gdzies z kilka dni.
Zakonczenie tego co napisalem.
Chcialem podziekowac
- tym wszystkim ktorzy przyjechali reprezentowac soba jakis poziom.
- Wszytskim moim znajomym, za ktorych osobiscie reczylem i mnie nie zawiedli, ktorzy wspierali mnie duchowo
- Wspolorganizatorom, ktorzy starali sie by ta impreza sie odbyla, byscie mieli wszystko co jest potrzebne do wysmienitej zabawy.
- Za cudowna atmosfere i zrozumienie jakie panowalo w grupie organizacyjnej.
- Wojsku za dwojenie sie i trojenie przy pomocy, bez ktorej niewiele by bylo
- Licznym osobom, ktorzy pomagali a w szczegolnosci Lupusowi i Wilkowi.
- Panu Dyrektorowi zamku za pomoc, otwarte serce dla Nas i zrozumienie
- Kakajowi za niewdzieczna prace jaka go obarczylem i nie dotrzymalem obietnic
- Saszy za pomoc i nieprzecietna "inscenizacje pozaturniejowa"
Specjalne podziekowania dla Pana Jaroslawa Wojtery za "zjebany" turniej.
Tymi specjalnymi podziekowaniami chcialem zakonczyc te kilka slow jakie chcialem od siebie dodac.
Pozdrawiam
Piencu
Ex koordynator turnieju w Leczycy.
PS. Ja jestem zadowolony z turnieju bo w przyszlym roku bedzie on wygladal jeszcze inaczej jesli na to pozwola nasze sily.
PSS. Sponsorem tej wypowiedzi jest literka "J", ktora usilnie sie maskuje w zdaniach.