[quote name='Seba Liw' date='15:42 23.08.2007' post='198393']
Czołem
1) Rozumiem że jeżeli chodzi o kible to jest żart.
Niekoniecznie. W drewniane dechy stoją obudowane toitoiki w naszym lubelskim skansenie - jak zrobię fotkę to podeślę - wygląda to naprawdę sympatycznie i "historycznie", zaś obudowa nie stanowi jakiegoś cudu inżynierii stolarskiej - ot, zwykłe dechy ;) .
2) Jeżeli chodzi o Twoje pomysły z widowiskowymi upadkami po wystrzale artylerii i wiele jeszcze innych, których nie wymieniłeś to wszystko już testowaliśmy w latach poprzednich, nic z tego nie wyszło. Powód - to nikt w pół dnia nie jest wstanie nauczyć poszczególnych osób kiedy ten a kiedy tamten pada , a kiedy ten lub tamten wstaje skomplikowany scenariusz wprowadza tylko i wyłącznie dodatkowy bałagan na polu, którego doświadczyliśmy w latach ubiegłych, owszem jeżeli byłby mozliwość poświęcenia temu większej ilości czasu tak jak jest np. na Grunwaldzie gdzie uczestnicy skupiają się tylko i wyłącznie na przygotowaniach do bitwy to i owszem, ale nie na imprezie gdzie przez cały czas odbywają się konkurencje i nie ma szans zebrać walczących do kupy na kilkadziesiąt minut aby przekazać powyższe informacje. Następną rzeczą jest to co napisał Wołczko.
Wiadomo, że każdy pełnozbrojny pali się do bitwy i nie ma ochoty najmniejszej padać. Jednak gdyby tak w szeregi walczących zgarnąć po kilku dekowników obozowych, wsadzić im jakieś przeszywki, resztki hełmów i w łapę dać kawał kija lub starego żelastwa, i kazać padać po salwach, to uatrakcyjnią pokaz i wszyscy będą zadowoleni. Wiadomo, że tacy do bitwy nie wejdą, ale ją urozmaicą i jeszcze przyjemniej będzie się ją oglądało.
3) Ja słyszałem tylko o dwóch osobach, które wspominały o turnieju bardów, jednym był na pewno Kakofoniks a drugim byłeś chyba Ty, więc nie miało większego sensu organizować konkursu dla dwóch osób, nikt więcej się nie zgłosił. Jeżeli miałeś ochotę pośpiewać trzeba było przyłączyć się do Kakofoniksa, który przez pół soboty śpiewał dla publiczności przed Zamkiem. Podziwiam go że gardła nie zdarł do końca i wytrzymał w tym upale. Jeżeli w przyszłym roku będziemy organizowali turniej i będzie rozsądna ilość chętnych to jak najbardziej zrobimy osobną konkurencję.
Turniej bardów to ciekawa propozycja, jednak z moich "zewnętrznych" obserwacji była chyba za słabo odtrąbiona - jedynie tutaj, na forum, w temacie dotyczącym tego turnieju. Być może gdyby plotka dotarła do jakichś bardziej uniwersalnych miejsc (inne turnieje, karczmy itp) zjawiłoby się więcej chętnych. To jednak wymaga określenia konkretów co do warunków i sędziowania. Jeżeli w przyszłym roku ktoś weźmie się za to wcześniej, to może być to bardzo ciekawa i unikatowa atrakcja Waszego turnieju.
A tak już bez nawiązań - w tym roku trafiłem jedynie jako widz uzbrojony w aparat i tylko na bitwę sobotnią (fotki wrzucę, jak obrobię choć trochę). Tu muszę powiedzieć, że niektórym uczestnikom tejże chyba coś się pomyliło. Z resztą na filmiku podanym bodajże przez naszego Wojtka widać jak on sam klepany przez trzech naraz obrywa w tył głowy buzdyganem, zaś chwilę później jakiś "wojownik" uderza kilkakrotnie przeciwników krawędzią tarczy i to w stylu iście bokserskim. Wiem, że ta inscenizacja nie ma ustawianych walk, ale też pewnych zasad bezpieczeństwa wszyscy musimy się trzymać. Z daleka bitwa wyglądała z pewnością imponująco, jednak obserwując z bliska kilka prymitywnych szarpanin i prób zadeptania przeciwników lub publiki nasunęła mi się myśl, że co niektórzy prawdopodobnie oglądali za dużo troi, braveheartów i innych "historycznych" produkcji. Cudem chyba nie było poważniejszych urazów. Wiem, że czasem ciężko jest sprawdzić poziom intelektualny (lub kulturalny, lub spożycia alkoholu/grzybów/innych substancji twórczo rozwijających) wszystkich uczestników, jednak Ci, którzy po wielokroć wykazują się niebezpiecznym poziomem berserkeryzmu powinni zostać odsunięci od udziału w tego typu bitwach.
Niezależnie od tej drobnej uwagi krytycznej pod adresem (co chcę podkreślić)
uczestników bitwy a nie organizatorów, chcę powiedzieć, że macie piękny zamek, świetny turniej (z mojej "obiektywnej" pozycji wśród gawiedzi wyglądało wszystko rewelacyjnie) i robicie po prostu kawał dobrej roboty. A że od naszych ludziów już wiele dobrego słyszałem o Liwskim turnieju i jak uda mi się wrócić do RR (na razie rodzina nie pozwala, a konkretnie fakt posiadania 3 maluchów) to stawię się u Was na bank z ChRZL (o ile ich jeszcze będziecie zapraszać
).
Pozdrowienia!
PS. Dopatrzyłem się pewnej ciekawostki na stronie gminy Liw:
"(...) Pewnie nie ma już na świecie prawdziwych rycerzy choć, być może, gdzieś jeszcze istnieją, tylko drogi do Liwa nie znają." Hm...
Nie mogę dodać linku więc zapisuję:
http://www.liw.pl/index.php?option=com_con...0&Itemid=52PS. II Gdy pierwszy raz, turystycznie trafiłem do zamku w Liwie, w czasie pozaturniejowym, zobaczyłem w rogu pola turniejowego resztki wiaty/straganu z tabliczką która wzruszyła me serce. A głosiła:
"Goblinburg" (lub berg - nie pamiętam)
Co się stało z tą wspaniałą ideą? Nie wiem czego idea dotyczyła, ale musiała być wspaniała.