Pomoc - Szukaj - U¿ytkownicy - Kalendarz
Pe³na wersja: Æwiczenia na szermiercze kroki
> Ogólne kategorie (bez podzia³u na epoki) > Szermierka
Stron: 1, 2, 3
Monika ksf
CYTAT(Aion)
Tak, cos czu³em ¿e to siê tak skoñczy. Bez sensu jest analizowanie na forum internetowym jaki¶ konkretnych dzia³añ sparingowych, szczególnie w takiem uk³adzie .... Po prostu podtekst nasuwa siê sam. Dajmy temu spokój, lepiej siê spotkaæ i posparowaæ, zamiast waliæ w klawisze.?

Problem w tym, ¿e spotkaæ mo¿emy siê zaledwie kilka razy w ci±gu roku, a o podtekstach my¶licie tylko Wy, Panowie crazy.gif . Ja tylko napisa³am, ¿e mogê wzorcowo osadziæ klingê w osobê o du¿ym do¶wiadczeniu sparingowym, jak zacznie robiæ w czasie sparingu eksperymenta, albo mnie lekcewa¿yæ smile.gif. Co do broni siecznej (szabla), nawet mi przez g³owê nie przesz³o by próbowac obrotów, nikt te¿ takowych nie próbowa³ robiæ,gdy ze mna sparowa³, bo to max ryzyko. Przy dajmy na to szabli sportowej to total g³upota, bo to bardzo lekka i szybka zabawka . Mo¿e naleza³o rzecz odwróciæ, tj ocenic skuteczno¶æ ataku "z obrotu", a nie ryzyko samej akcji, bo je¶li skutecznosc takiego ataku jest dyskusyjna, to po co go robiæ smile.gif?

Wracaj±c do spotkañ edukacyjnych, my¶my z Jarkiem jak to by³o tylko mo¿liwe spotkanie w Bochni A.D. 2006 maksymalnie wykorzystali, konfrontuj±c "armowskie" podej¶cie do d³ugiego miecza z koleg± z Wrocka. Trochê nam siê oczy otworzy³y i g³upio zrobi³o icon_redface.gif. Pocieszamy siê tylko, ¿e mieli¶my do czynienia z wyj±tkowym, zdolnym i ³ami±cym wszelkie definicje "dyskutantem" smile.gif.
CYTAT(Aion)
...dyskusje na kanwie poszczególnych sparingów. Wtedy taka dyskusja ma sens. Np. sparujemy miecz-miecz reszta przygl±da siê (2 min) Potem krótka analiza, trafienia, rodzaj obrony, b³êdy etc...?

Szkoda ¿e podobna metoda nie jest stosowana na codzieñ podczas zwyk³ych treningów. Jak na razie spotka³am siê tylko z analiz± filmów ze sparingów. Najwiêksza zbrodnia to nie nagraæ podobnych zmagañ (b³±d który popelnili¶my w czasie spotkania i testowania regulaminu zawodów w styczniu w Kraku).
Filmiki o tyle s± dobre, ¿e pozwalaj± zobaczyæ siê w akcji i wy³apaæ w³asne b³êdy, choæby garbienie i b³êdy w szermierczych kroczkach smile.gif (zbêdny przytup, zbyt du¿e kroki itd). Analiza sparingu przez instruktora szermierki to ju¿ szczyt marzeñ. Nam siê w Kraku uda³o namówiæ na lekcjê kroczków i innych podstaw Vice Mistrza ¦wiata w szabli (mamy te¿ w zasiêgu wielokrotnego Mistrza Polski w kendo mad.gif ). Mo¿e uda siê te¿ poprosiæ podobne osoby by poobserwowa³y kilka walk i powytyka³y podstawowe b³êdy smile.gif. A pó¿niej pozostaje nam tylko nad ich elminacj± pracowaæ, pracowaæ i jeszcz raz pracowaæ, bo jak zabraknie systematyczno¶ci i sam Mistrz ¦wiata nie pomo¿e smile.gif .
Jako uzupe³nienie tego nieco przyd³ugiego posta, dobrze pos³uchaæ kilku instruktorów, ja np dowiedzia³am siê od wymienionego wy¿ej szablisty o trzech rzeczach, o których nie mia³am zielonego pojêcia, ¿e je ¼le wykonujê (albo nie wiedzia³m dlaczego je ¿le wykonuje smile.gif, w tym o dziwo jedna odnosz±ca siê do rapiera i lewaka smile.gif. To jakby spojrzenie od trochê innej strony na te same elementy ni¿ w przypadku innej osóby ucz±cej szermierki. Dajmy na to kto¶ ci mówi: zas³onê robi siê w ten sposób, kto¶ inny podchodzi do tego: popatrz, ty robisz tak i tak, i obrywasz, a spróbuj tak i tak . Taki niby niuans, a mo¿e wywrzeæ pozytywny efekt dydaktyczny smile.gif. Tutaj akurat chodzi³o o w³a¶ciwe, pod odpowiednim k±tem i w odpowiednim miejscu nakrycie klingi przeciwnika. Teraz pozostaje to w³a¶ciwe nakrywanie wyæwiczyæ, co jest rzecza najtrudniejsz±, ale przynajmniej u¶wiadomion± smile.gif.
By nieby³o off topic, wed³ug mnie najczêstsze b³êdy robione przy kroczkach:
u³o¿enie kolana i stopy nogi wykrocznej do ¶rodka, zamiast na wprost (skutkuj±ce niew³a¶ciwym wykonaniem wypadu),
koszenie tj noga tylna stawiana z ty³u w stosunku do nogi wykroczej (widaæ to gdy chodzimy po namalowanej na pod³o¿u lini,
hip hopki, tj chodzenie góra dó³, g³owa nie trzymana na jednym poziomie,
i czêsto wi±¿ace siê z tym sposobem chodzenia dostawianie nogi zakrocznej do wykroczej,
tupniecie przy wykonywaniuiu ciêcia,
zbyt w±ska albo szeroka postawa (to przy mieczu)
zbyt wysoka postawa - standard, w czasie walki jako¶ tak sami z siebie wêdrujemy sobie do góry smile.gif
Aby b³êdy wyelminowaæ, trzeba byæ ca³y czas czujnym, tj kontrolowaæ swój ruch, zatrzymaæ siê co jaki¶ czas, przygl±dn±æ, jak stoimy,
Wszystko to piêkne, æwiczenie kroczków te¿ mo¿e wychodziæ wzorcowo, a pó¼niej w czasie sparingu pora¿ka. Po to w³a¶nie dobrze poprosiæ sparingpartnera, albo osobê stoj±ca z boku, by wytknê³a nam te b³êdy. Ja w ka¿dym b±d¿ razie tak robiê. Niestety, czasem s³yszê, nie patrzy³em/am, bo przecie¿ chcia³em/am ciê trafiæ smile.gif. Ale w wiêkszo¶ci wypadków jednak wzajemnie siê podci±gamy i zwracmy uwagê na b³êdy. Ja nawet za bardzo, bo potrafiê przerwaæ sparing i siê rozgadaæ smile.gif. Uff ju¿ koñczê, bo trochê przegiê³am z d³ugo¶ci± tego posta.
Acha jeszcz æwiczenie przy lustrze. My takowe mamy na sali treningowej. Ekstra sprawa. W domu mo¿na znale¶æ jaka¶ szybê, w której widaæ nasz± postaæ np drzwi balkonowe.
Marcin Surdel
Einstein napisał, że wszystko jest względne icon_wink.gif, więc trudno mówić o absolutach, póki nie ustali się, o czym rozmawiamy icon_wink.gif

CYTAT(mblade)
By niebyło off topic, według mnie najczęstsze błędy robione przy kroczkach:
ułożenie kolana i stopy nogi wykrocznej do środka, zamiast na wprost (skutkujące niewłaściwym wykonaniem wypadu),


Ludzie ćwiczący MJER, których miałem okazję raz podejrzeć, nie stawiali stopy palcami w przód, tylko na zewnątrz. Dziwili się naszemu stawianiu stopy na wprost.

CYTAT(mblade)
koszenie tj noga tylna stawiana z tyłu w stosunku do nogi wykroczej (widać to gdy chodzimy po namalowanej na podłożu lini,


Bodaj inquartata wręcz na tym polega...

CYTAT(mblade)
hip hopki, tj chodzenie góra dół, głowa nie trzymana na jednym poziomie,


Szermierze sportowi często wręcz podskakują cokolwiek.

CYTAT(mblade)
i często wiążace się z tym sposobem chodzenia dostawianie nogi zakrocznej do wykroczej,


Jakoś tak mi się nasuwają na myśl klimaty z okolic miecza chińskiego i kung-fu..

CYTAT(mblade)
tupniecie przy wykonywaniuiu cięcia,


Dynamiczny przekrok na twardej powierzchni towarzyszący mocnemu cięciu skończy się tupnięciem...

CYTAT(mblade)
zbyt wąska albo szeroka postawa (to przy mieczu)


Meyer icon_wink.gif

CYTAT(mblade)
zbyt wysoka postawa - standard, w czasie walki jakoś tak sami z siebie wędrujemy sobie do góry


Destreza - ale tu Woo powinien się wypowiedzieć. Coś mi się kołacze stanie prawie na prostych nogach, stopa przy stopie. Dużo wyżej nie da się stanąć, chyba że ze schlegerem i w Mensur.

Więc, jak zwykle, odpowiedź brzmi "to zależy" - od praktykowanego stylu, źródła, sportu, jak zwał tak zwał.

Pozdrowienia
pedro
Je¶li "tupanie" jest celowe (i nie przy ka¿dy kroczku), to jest s³uszne i ma rozproszyæ przeciwnika (zapomnia³em jak technicznie nazywa siê to dzia³anie). Dostawianie zakrocznej nogi do wykrocznej, to "suniêcie". Pozwala ono w kroczkach nowoczesnych wyd³u¿yæ zasiêg ataku o blisko 40cm wzglêdem zwyk³ego wypadu. [jest to dzia³anie bardziej z³o¿one ni¿ prosty krok szermierczy - najpierw wykroczna do przodu jak w zwyk³ym kroczku, potem dostawiamu nogê zakroczn± do wykrocznej i na koniec wykonujemy wypad]. Co do korzeni chiñskich nie mam zdania.
Marcin Surdel
CYTAT(pedro)
Co do korzeni chińskich nie mam zdania

Nie twierdzę, że sunięcie przyszło z Chin - po prostu dostawienie zakrocznej do wykrocznej w tamtejszych baletach się pojawia i nie jest tępione jako błąd.
pedro
Marcinie, o chiñskich korzeniach nie mówi³em powa¿nie i nie s±dzi³em, ¿e kto¶ to tak potraktuje. Naprawdê uwa¿am frechowiczów w znakomitej wiêkszo¶æ za ludzi o potê¿nej wiedzy i du¿ej inteligencji. T³umaczysz traktaty - ¶lêczysz nad najtrudniejszym bodajrze zadaniu za jakie kto¶ z RRu móg³by siê wzi±¶æ. Na prawdê nie uwa¿am ciê za g³upiego.
Marcin Surdel
Pedro, t± dyskusjê nosi od jednego krawê¿nika do drugiego, dryfujemy od kroczków przez ró¿ne konwencje treningowe do systemów oddalonych od siebie o kilka wieków, czytaj± ró¿ni ludzie, a na necie s³abo wychodzi ironia czy ¿art s³owny icon_wink.gif Mój b³±d.
Kiedy¶ przy okazji opowiem, jak to lu¼na uwaga na temat pewnych powierzchownych podobieñstw kesa giri i Zornhaw wróci³a do mnie bumerangiem jako rewelacja o XIV-wiecznych Niemcach ucz±cych Japoñczyków fechtunku, a ¿art na temat jednej ma³ej, satyrycznej ilustracji na marginesie - jako pro¶ba o udostêpnienie tego ilustrowanego tekstu co¶my niby go znale¼li, traktuj±cego o walce na ... kufle icon_wink.gif

Pozdrowienia
Woo
CYTAT(Marcin Surdel)
Bodaj inquartata wrêcz na tym polega...

No nie - inquartata i niepoprawne chodzenie to nie to samo. Zreszt± dobrze wiesz - wiêc czemu siê dra¿nisz? szczerba.gif

CYTAT(Marcin Surdel)
Szermierze sportowi czêsto wrêcz podskakuj± cokolwiek.

- znowu... Jak skaczemy, to skaczemy; jak chodzimy - ma byæ równo.

CYTAT(Marcin Surdel)
Destreza - ale tu Woo powinien siê wypowiedzieæ. Co¶ mi siê ko³acze stanie prawie na prostych nogach, stopa przy stopie. Du¿o wy¿ej nie da siê stan±æ, chyba ¿e ze schlegerem i w Mensur.

Owszem, pozycje w destrezie s± bardzo wysokie przy zej¶ciach/zas³onach, czyli generalnie podczas dzia³añ obronnych, a niskie przy ataku (wypad). "Hip hopki" ¿e hej.

Tutaj chcia³em powiedzieæ, ¿e raczej nikt u nas nie przekona³ siê do pozycji z Destrezy. Efekt jest taki, ¿e stoimy jak W³osi, ale podstawowe kierunki ataku i charakter obrony bierzemy od Hiszpanów. W ogromnym uproszczeniu.

CYTAT(pedro)
Je¶li "tupanie" jest celowe (i nie przy ka¿dy kroczku), to jest s³uszne i ma rozproszyæ przeciwnika (zapomnia³em jak technicznie nazywa siê to dzia³anie)

apel.

Odno¶nie kroczków: Moim zdaniem, je¿eli kto¶ chce æwiczyæ szermierkê na trafienia, to powinien:
1. nauczyæ siê wykonywaæ tak kroczki, aby tu³ów chodzi³ na jednej wysoko¶ci (mo¿na potem z tego korzystaæ albo nie, ale nauczyæ siê trzeba, ¿eby spróbowaæ jak to dzia³a - a raczej dzia³a).
2. nauczyæ siê staæ, chodziæ i walczyæ z szeroko rozstawionymi nogami (bo zawsze wy¿ej mo¿na stan±æ, a warto sprawdziæ jak to samo dzia³anie wychodzi w pozycji niskiej).
3. je¿eli chce siê t³uc na miecze - wyæwiczyæ stabiln± pozycjê, ¿eby móc przyjmowaæ porz±dne uderzenia bez przewracania siê...

Wiele rzeczy przemawia za pozycj± nisk± (z szeroko rozstawionymi nogami) - oprócz wy¿ej wymienionych jest to jeszcze znaczne zwiêkszenie mo¿liwo¶ci ruchu (w sensie kroków), szybko¶æ wykonania tego ruchu (wypad robiony z prostych nóg jest bardzo wolny), zwiêkszenie mo¿liwo¶ci uników cia³em (matrix) itp. Mo¿na wymieniaæ i wymieniaæ.

Uwa¿am, ¿e nie jest mo¿liwe pe³ne odtworzenie jakiegokolwiek systemu walki tylko na podstawie traktatu. Aby swobodnie przeprowadzaæ sparingi z u¿yciem danej broni, trzeba nabraæ pewnego dystansu do tekstu, a w szczególno¶ci do obrazków. Najpierw nauczyæ siê biæ, a potem wplataæ w to "techniki". Je¿eli traktat jest warto¶ciowy - "techniki" bêd± dzia³aæ. Tak jest u nas. Tyle, ¿e czerpiemy z wielu ró¿nych tekstów na raz. Kto¶ co¶ przeczyta i próbuje. Po jakim¶ czasie wyjdzie albo nie. Jak wyjdzie, to zostaje, jak nie, to mo¿e siê do tego wróci. itd. (ju¿ o tym kiedy¶ pisa³em).
Marcin Surdel
CYTAT(Woo)
No nie - inquartata i niepoprawne chodzenie to nie to samo. Zresztą dobrze wiesz - więc czemu się drażnisz?


Miałem ciężki dzień icon_wink.gif To ja może rozwinę myśl - każdy styl, system, szkoła czy jak to zwał ma pewną strukturę założeń na temat natury walki, nazewnictwo, jakąś wizję rzeczywistości, jakąś metodę jej przekazywania. Z tego dopiero wynika, jakie ruchy są uważane w ramach tego stylu za poprawne, a jakie nie. Inquartata spełnia opis podany przez mblade, a mimo to jest jak najbardziej OK i działa (btw, Proboszcz też używa podobnego ruchu) - trochę większa precyzja i mniej generalizacji nas nie zabije, a rozjaśni sprawę.

I żeby nie był totalny OT, dla ludzi chcących pomesserować według Leckuchera - garść gliwickich obserwacji na temat natury chodzenia, YMMV. Szczegóły, oczywiście, najlepiej byłoby pokazać i przedyskutować na żywo ...
- trzeba umieć szybko zmienić kierunek ruchu, czyli nauczyć się chodzic tak po łuku jak i prostej, tak na linii od i do przeciwnika, jak i dookoła niego.
- lepsze są dwa krótsze, a szybsze kroki, niż jeden za długi. Utknięcie w zbyt długiej, niskiej i szerokiej postawie utrudnia poradzenie sobie w zwarciu. Na śliskiej powierzchni, takiej jak np. mokra trawa, przy zbyt długich krokach/skokach łatwo o poślizg. Zwracam uwagę, że kwestia tego, co jest zbyt długie itp, to już kwestia płynna, i nikt w centymetrach nie poda. Dobrym sprawdzianem jest np. zamarznięta kałuża w zimie - jeśli dasz radę po niej w miarę sprawnie chodzić nie zaliczając gleby, jest OK icon_wink.gif
- stabilność postawy nie płynie z nieruchomego "wbicia się" stopami w podłoże, ale z dobrego rozkładu obciążenia pomiędzy stopy (50/50 lub okolice, zależnie od sytuacji) - a to już sprawa dynamiczna. Dobrze na to robą zapasy w stójce.
- nie usztywniać nóg, w szczególności być "miękko i sprężyście" na kolanach. Z całkowicie prostych nóg zwykłe danie kroku trwa wieki.
- dobry krok to błyskawiczny, eksplozywny, zdecydowany krok. Acha, podstawowym ruchem jest przekrok, nie kroczek szermierczy.
- postawy nie służą do stania w nich i czekania.

CYTAT(Woo)
Uważam, że nie jest możliwe pełne odtworzenie jakiegokolwiek systemu walki tylko na podstawie traktatu.


Bo nie jest, każda interpretacja tekstu czy obrazków z definicji wnosi rzeczy, których z jakichś przyczyn brakuje w źródle, i które skądś trzeba wziąść - cudów nie ma. Obserwacji o pracy nóg nie znajdziesz czarno na białym u Leckuchnera, one są wynikiem pracy z tekstem (tym i innymi z tradycji Liechtenauera) i stawiającym opór przeciwnikiem. O ile wiem, dopiero po średniowieczu zaczynają się teksty opisujące podstawowe umiejętności wprost, kawa na ławę. Ale proponuję religii do tego na razie nie mieszać, albo zrobić z niej osobny temat icon_wink.gif

Pozdrowienia
Monika ksf
[quote=Marcin Surdel]Einstein napisa³, ¿e wszystko jest wzglêdne icon_wink.gif, wiêc trudno mówiæ o absolutach, póki nie ustali siê, o czym rozmawiamy icon_wink.gif
[quote]By nieby³o off topic, wed³ug mnie najczêstsze b³êdy robione przy kroczkach:  
u³o¿enie kolana i stopy nogi wykrocznej do ¶rodka, zamiast na wprost (skutkuj±ce niew³a¶ciwym wykonaniem wypadu), koszenie tj noga tylna stawiana z ty³u w stosunku do nogi wykroczej (widaæ to gdy chodzimy po namalowanej na pod³o¿u lini
[/quote]
, Bodaj inquartata wrêcz na tym polega...
[/quote]
[/quote]
Marcin zlituj siê. mysla³am ze osoba czytaj±cego mojego posta domysli siê, ze te kroczki dotyczy³y szabli, przecie¿ wyzej jest jak byk. Gdy chodzi³o o miecz, zanaczy³am, a inquartata to akcja szermiercza a nie sposób chodzenia. A sposób stawiania stopy ma istotne znaczenie, jesli dbasz o swoje stawy, wyobra¿ sobie wypad z tak ³amenego ustawienia. A przcie w mieczu raczej unika siê robienia wypadu smile.gif .
Monika ksf
[quote="Marcin Surdel"][quote]
hip hopki, tj chodzenie góra dó³, g³owa nie trzymana na jednym poziomie,
[/quote]

Szermierze sportowi czêsto wrêcz podskakuj± cokolwiek.

[quote]
i[/quote]

Marcin!!!!!!! zly.gif usmieszek_01.gif anger.gif
Ty siê chyba rzczywi¶cie chcesz z nami podra¿niæ icon_cool.gif
I tak sobie my¶lê, ze ³ami±c wypracowne regu³ki (ca³y dorobek szermierki az do czasów nowozytnych) podajesz receptê, jak najszybciej zginaæ, przynajmniej jesli chodzi o szablê. I tak sobie przewrednie my¶le ¿e w ten posób kombinuj±c nigdy Lorici nie przeskoczymy, a Bochnia i Akademia Broni a¿ siê nam wszystkim prosi. Tego typu warsztaty bardzo poszerzaj± horyzonty.Wybacz ale dla mnie wiêkszym autorytetem jesli chodzi o szermierke jest vice mistrz ¶wiata w szabli sportowej ni¿ nabardzej b³yskotliwa interpretacja jakiegokolwiek traktatu.
Pozdrawiam
Ps jakby¶ tak sobie ci±³ z przytupem, dosta³by¶ strza³a zanim skoñczy³ akcjê. Z prostej przyczyny. Zbyt by¶ swój atak sygnalizowa³. Wybacz je¶li trochê ostro zaragowa³am, bo mog³am co¶ pomyliæ, skupiaj±c siê bardziej na skutecznosci niz odtwarzaniu smile.gif.
Feniks
CYTAT(Woo)
Uwa¿am, ¿e nie jest mo¿liwe pe³ne odtworzenie jakiegokolwiek systemu walki tylko na podstawie traktatu. Aby swobodnie przeprowadzaæ sparingi z u¿yciem danej broni, trzeba nabraæ pewnego dystansu do tekstu, a w szczególno¶ci do obrazków. Najpierw nauczyæ siê biæ, a potem wplataæ w to "techniki". Je¿eli traktat jest warto¶ciowy - "techniki" bêd± dzia³aæ.


Co do dystansu siê zgadzam. Ale czy to, co proponujesz, to nie jest przypadkiem b³êdne ko³o? Zanim bêdziesz móg³ siê biæ, naucz siê biæ. A sk±d siê nauczyæ biæ?

Nie negujê metody eksperymentalnej. Je¶li traktaty maj± racjê, to przy odpowiednio przeprowadzanych sparringach (symulator broni i ochraniacze jak najwierniejsze orygina³om), obie te metody musz± siê spotkaæ. Ale paradoksalnie dla mnie traktaty s± po prostu krótsz± drog± do celu. Mo¿e inni maj± na ten temat swoje zdanie. smile.gif
Marcin Surdel
CYTAT(mblade)
A sposób stawiania stopy ma istotne znaczenie, jesli dbasz o swoje stawy, wyobraż sobie wypad z tak łamenego ustawienia


Ja tylko przypomnę, że nie wszystkie systemy walki białą bronią używają wypadu w ten sam sposób i w takiej postaci, co szermierka sportowa.

CYTAT(mblade)
Ty się chyba rzczywiście chcesz z nami podrażnić


Oczywiście. W ten sposób zamiast absolutów ex cathedra pojawią się jakieś uzasadnienia poglądów, będzie się coś ciekawego działo, i będzie można podyskutować z poglądami, a nie licytować, kto komu kiedy przyłożył icon_wink.gif

CYTAT(mblade)
I tak sobie myślę, ze łamiąc wypracowne regułki (cały dorobek szermierki az do czasów nowozytnych) podajesz receptę, jak najszybciej zginać, przynajmniej jesli chodzi o szablę.


Jak rzucisz okiem na współczesną szermierkę sportową, tą na poziomie mistrzostw świata, to zobaczysz zawodników podkakujących prawie jak bokserzy, nie przymierzając. Eurosport czy cokolwiek w tym stylu z transmisjami, na przykład. Ktoś bliżej szermierki sportowej pewnie będzie w stanie napisać więcej.

CYTAT(mblade)
I tak sobie przewrednie myśle że w ten posób kombinując nigdy Lorici nie przeskoczymy


Myślałem, że chodzi nam o rekonstrukcję starych stylów, a nie o "przeskakiwanie" kogokolwiek i porównywanie swoich kung-fu icon_wink.gif

CYTAT(mblade)
jakbyś tak sobie ciął z przytupem, dostałbyś strzała zanim skończył akcję. Z prostej przyczyny. Zbyt byś swój atak sygnalizował. Wybacz jeśli trochę ostro zaragowałam, bo mogłam coś pomylić, skupiając się bardziej na skutecznosci niz odtwarzaniu


Ja pisałem o "długomieczowym" uderzeniu z przekrokiem, klasy Zornhaw, takim z barku. Może być kordem, może być długim mieczem. Najwyraźniej moje doświadczenie sparingowe rozmija się z Twoim. Pokażesz mi przy najbliższej okazji, OK? Bo to nie samo tupnięcie w momencie kontaktu z celem sygnalizuje akcję, tylko to co się dzieje dużo wcześniej - jak mam przyruchy i telegrafuję, to będę ugotowany, z tupaniem czy bez.

Nie przemawia też do mnie to, że przeciwstawiasz skuteczność w walce i rekonstrukcję systemu. Dobra interpretacja ma być skuteczna w realiach, w których był tworzony tekst i niesprzeczna z tymże tekstem.

Pozdrowienia
Monika ksf
A dlaczego by tak nie po³±czyæ obu metod?
Co do apelu. Nawet o nim nie pomy¶la³am, bo jest ma³o skuteczny. Do¶wiadczony szermierz siê na niego nie nabierze, a ja z takimi ostatnio mam przyjemno¶æ, dlatego szkoda mi na przytup energii smile.gif. Co do volt, suniêcia itp, jak zauwa¿y³ Wooo, nie jest to krok podstawowy. Acha, mnie przy suniêciu jako¶ nie uczono dostawiaæ nó¿ek,jak i przy ponowieniu smile.gif.
Monika ksf
A dlaczego by tak nie po³±czyæ obu metod?
Co do apelu. Nawet o nim nie pomy¶la³am, bo jest ma³o skuteczny. Do¶wiadczony szermierz siê na niego nie nabierze, a ja z takimi ostatnio mam przyjemno¶æ, dlatego szkoda mi na przytup energii smile.gif. Co do volt, suniêcia itp, jak zauwa¿y³ Wooo, nie jest to krok podstawowy. Acha, mnie przy suniêciu jako¶ nie uczono dostawiaæ nó¿ek,jak i przy ponowieniu smile.gif.
Marcin Surdel
CYTAT(mblade)
A dlaczego by tak nie połączyć obu metod?


Ależ wszyscy je łączą, to kwestia proporcji. My opieramy sie na tekście i weryfikujemy jego interpretację w sparingu (w eksperymencie), a Woo et al. wychodzą od eksperymentu i stare teksty traktują jako drugorzędne źródło pomysłÃ³w. "Czysta" teoretyczna praca z tekstem jest o kant d##y, bo jest nieweryfikowalna - ruch trzeba sprawdzić w praktyce. "Czysty" eksperyment natomiast daje w efekcie system sportowy, najskuteczniejszy w danej konwencji/regulaminie - ale niekoniecznie "zdrowy" w teoretycznej sytuacji walki na ostre.

Pozdrowienia
pedro
Tylko, ¿e z szabl± jest ten problem, ¿e istnieje bardzo niewiele historycznych ¼róde³. (Ma³y offtop - da³em temat w dziale "traktaty" - czy s³ysza³ kto¶ o traktatach wschodnich? w koñcu stamt±d przysz³a do nas szabla). Ergo w³a¶ciwie wszystkie kroczki szablowe s± oparte na relatywnie m³odych pismach, traktatach (a czêsto raczej podrêcznikach) lub/i pochodz± z tego samego ¼ród³a co sportowe. I z gadzam siê z mblade, wolty, apele (dziêki Woo za przypomnienie) i suniêcia nie s± akcjami stricte podstawowymi, ale na pewno s± przydatne, choæ pewnie mo¿na siê bez nich obej¶æ. Zawsze lepiej jest robiæ dobrze i prosto, ni¿ nieudolnie przekombinowaæ.
Feniks
Có¿, wybrali¶cie sobie tak± broñ, to cierpcie bigsmile2.gif
pedro
Mo¿e i cierpimy, ale szabla ma taki nieodparty urok... i nikt by jej nie krytykowa³ ni lewica ni prawica, ten patriotyczny, tradycyjny, mo¿e troszke sarmacki smaczek, ehh..., a¿ siê ³ezka w oku krêci bigsmile2.gif
Woo
CYTAT(mblade)
Co do apelu. Nawet o nim nie pomy¶la³am, bo jest ma³o skuteczny.

Zdziwi³aby¶ siê. Owszem, jak co chwilê tupiesz - nikt siê nie nabierze, ale w odpowiednim momencie Tupniêcie-Z-Zaskoczenia bigsmile2.gif mo¿e pomóc nawet przeciw do¶wiadczonemu szermierzowi.

CYTAT(Feniks)
A sk±d siê nauczyæ biæ?

Wzi±æ broñ i siê laæ. Mo¿na sprawdziæ podstawy w traktacie - postawa, ogólny sposób poruszania siê, podstawowy atak, podstawowa obrona i próbowaæ sie trafiaæ. Du¿o próbowaæ i kombinowaæ z dodawaniem ró¿nych nowych rzeczy - nie tylko z traktatu, ale te¿ z w³asnej inwencji twórczej. I nie baæ siê zmieniaæ pozycji, sposobu chodzenia, sposobu atakowania - wszystkiego. Po jakim¶ czasie bêdzie wiadomo, które rzeczy s± ewidentnie bez sensu, a nad którymi siê mo¿na zastanawiaæ.

CYTAT(pedro)
Zawsze lepiej jest robiæ dobrze i prosto, ni¿ nieudolnie przekombinowaæ.

T± maksymê proponujê powiesiæ sobie nad ³ó¿kiem.

pozdrawiam wszystkich.
Solitaire
[quote=Woo]Wzi±æ broñ i siê laæ. Mo¿na sprawdziæ podstawy w traktacie - postawa, ogólny sposób poruszania siê, podstawowy atak, podstawowa obrona i próbowaæ sie trafiaæ. Du¿o próbowaæ i kombinowaæ z dodawaniem ró¿nych nowych rzeczy - nie tylko z traktatu, ale te¿ z w³asnej inwencji twórczej. I nie baæ siê zmieniaæ pozycji, sposobu chodzenia, sposobu atakowania - wszystkiego. Po jakim¶ czasie bêdzie wiadomo, które rzeczy s± ewidentnie bez sensu, a nad którymi siê mo¿na zastanawiaæ.[/quote]
Nie ma to zapewne prostego prze³o¿enia na szermierkê, ale w naszej rekonstrukcji zapasów niemieckich jest ró¿nica miêdzy "nauczyæ siê biæ" a "odtworzyæ system". Chcemy "walczyæ skutecznie systemem", a jest to krok dalej w stosunku do "walczyæ skutecznie". G³ównie dlatego, ¿e to drugie zawsze zak³ada pewne ograniczenia, o czym ni¿ej.
Koledzy z ARMY, jak s±dzê, nie celuj± tylko w "nauczyæ siê biæ", staraj±c siê osi±gn±æ co¶ wiêcej. Nauczyæ siê biæ tak, jak ka¿e Meyer, von Danzig etc. Dzia³anie to ma, jak s±dzê, dwie zasadnicze przyczyny. Pierwsz± bêdzie przekonanie, ¿e metoda eksperymentalna w dzisiejszych warunkach zawsze bêdzie ciê¿ko obci±¿ona wypaczeniami czy to regu³ sportowych czy ograniczeñ zwi±zanych z bezpieczeñstwem czy w koñcu niedoskona³o¶ci æwicz±cych. Nauczysz siê wiêc walczyæ tak, aby wygrywaæ w swojej konwencji. To fajne, ale dla niektórych nie do¶c fajne.
Powód drugi to taka ¿y³ka rekonstruktorska. Wskrzesiæ martwy sytem, pokazaæ ludziom pewn± tradycjê, poznaæ, zrozumieæ. To kusi.
Po wizycie na Dijon 2006 ¶wietnie rozumiem, jakie zagro¿enia rodzi zarzucenie praktyki na rzecz badania traktatów. Nauka przez "studiowanie ruchu" i dyskusjê o technikach to przecie¿ czysta iluzja.
Niemniej jednak badaæ warto.
Wszystkie przemy¶lenia z dzia³ki zapasów ¶redniowiecznych, do której nie warto zagl±daæ bez chêci rekonstrukcji systemu. Na dzi¶ jest multum sztuk i sportów walki o lepszej metodyce i spójnym sytemie technik. Je¶li pozostajemy przy za³o¿eniu "nauczyæ siê biæ", nie ma w ogóle po co tego ruszaæ.
[quote=pedro]Zawsze lepiej jest robiæ dobrze i prosto, ni¿ nieudolnie przekombinowaæ.[/quote]
T± maksymê proponujê powiesiæ sobie nad ³ó¿kiem.[/quote]
S³usznie. Maksyma z ducha tradycji niemieckiej.
Woo
CYTAT(Solitaire)
Chcemy "walczyæ skutecznie systemem", a jest to krok dalej w stosunku do "walczyæ skutecznie".

Dok³adnie. Bez "nauczyæ siê biæ" nie ma ani "odtworzyæ system" ani "walczyæ skutecznie systemem" (dla mnie to s± synonimy).

Wcale nie nawo³ujê do zarzucania odtwarzania, tylko do zmiany podej¶cia do tematu. Dobry system powinien uczyæ walki z jakimkolwiek przeciwnikiem, dzier¿±cym konkretn± broñ, a nie tylko z przeciwnikiem znaj±cym dany system. Je¿eli bêdziecie próbowaæ siê biæ u¿ywaj±c jedynie dzia³añ opisanych, system padnie przy pierwszym przeciwniku, który siê wy³amie i wymy¶li co¶, co opisane nie zosta³o. Je¿eli bij±c siê z przeciwnikiem kreatywnym i pomys³owym uda siê zawêziæ spektrum wykonywanych dzia³añ do tych opisanych - osi±gn±³e¶ "odtworzyæ system" i "walczyæ skutecznie sytemem". Moim zdaniem nie ma innej drogi.
Marcin Surdel
CYTAT(Woo)
Dobry system powinien uczyć walki z jakimkolwiek przeciwnikiem, dzierżącym konkretną broń, a nie tylko z przeciwnikiem znającym dany system


Teksty w tradycji Liechtenauera wykorzystują ten sam zestaw koncepcji i rozwiązań pewnych grup sytuacji taktycznych do opisu walki różnymi brońmi - od halabardy/drzewcówki do korda, korda z puklerzem i puginału na pewno (bo z tym materiałem mam przyjemność pracować w miarę bezpośrednio). Posługują się nawet bardzo zbliżonym nazewnictwem na przestrzeni dwu wieków. Jak dla mnie wygląda na to, że "system" tradycji Liechtenauera uczył walki dowolną bronią przeciw dowolnej broni - są nawet podane przykładowe sekwencje, dające pewną szansę przeżycia z gołymi rękoma przeciw kordowi.

Druga rzecz to prosty, ale wyczerpujący wszystkie możliwości sposób opisywania linii ataku (ćwiartki itp), zachowania przeciwnika (miękki/twardy) i czasu w odniesieniu do działań przeciwnika (Vor, Indes, Nach). Niezależnie od szkoły czy systemu, na wszystko da się znaleźć ładne, niemieckie słÃ³wko - niekoniecznie klasyfikujące działanie z absolutną precyzją terminologii współczesnej szermierki sportowej, ale z wystarczającą, aby w ramach tradycji Liechtenauera znaleźć wystarczająco dobrą odpowiedź.

Czyli, orginalny system, tak jak i inne stare systemy (np. koryu, czy FMA), pozwalał na walkę z dowolnym przeciwnikiem, dowolną bronią. Co oczywiście nie znaczy, że gołymi rękoma da się za każdym razem połamać dowolnie uzbrojonego przeciwnika, i nie znaczy, że zachowane teksty są kompletnym, zamkniętym opisem tego systemu.

CYTAT(Woo)
Jeżeli bijąc się z przeciwnikiem kreatywnym i pomysłowym uda się zawęzić spektrum wykonywanych działań do tych opisanych - osiągnąłeś "odtworzyć system" i "walczyć skutecznie sytemem".


A co z działaniami, które są opisane, a nie ma ich w Twojej bazowej umiejętności bicia się? ZałÃ³żmy, że wychodzę od szpady sportowej, i chcę opanować kord Leckuchnera (aleście zaskoczeni przykładem ... ). W tekście mam uchwyt lewą dłonią na klindze, uderzenia z przekrokiem, sporą dawkę zapasów z bronią, uderzenia głowicą, rzeczy wykonywane z lewą nogą prowadzącą, dłoń trzymaną przy biodrze zakroczej - wszystko to mój teoretyczny sportowy trening odrzuca z różnych przyczyn jako zbędne ...
To jest co najmniej równie często kwestia wyjścia poza "bazę", jak jej okrajania. Inaczej mam "okroić system do tego, co już umiem i zobaczę w obrazkach" zamiast "rekonstrukcji", i ludzi prowadzących długi miecz jak np. katanę. Skutecznie? Zapewne. Średniowiecznie? Za cholerę icon_wink.gif

Pozdrowienia
Aion
Ja jednak stawiam "na nauczyæ siê biæ", a daleka droga do tego. System oparty na ¶redniowiecznym traktacie mo¿e okazaæ siê zawodny, niepe³ny, przereklamowany. W kwestii zapasów siê nie wypowiadam, bo nie mam pojêcia o czym mówiê, mam na my¶li szermierkê d³ugim mieczem.
Cel rekonstruktorski jest szczytny, ale czy aby na pewno chodzi o to by bezkrytycznie rekonstruowaæ?
To co zosta³o ze ¼róde³ XV wiecznej szermierki to traktaty, a na chlopski rozum ka¿dy miszcz przekazywa³ prawdziwe nauki ustnie (jak Musashi np), a nie wystrzeliwa³ siê z nich pisz±c traktat, który dedykowa³ swemu panu. Jak± zreszt± mia³by warto¶æ i traktat i sam Miszcz, gdyby swe nauki by³ w stanie zamieæiæ na 20 stronach tekstu?
Zreszt± wystarczy przeczytaæ 10 ksi±¿ek Fechmistrza Czajkowskiego, 30 artyku³ów, pój¶æ na trening szermierki sportowej, dostaæ ³omot od 10- latków, by poj±æ ró¿nicê miêdzy teori± a praktyk±.

Kwestia nazwy "system" jest sporna. Mo¿e Mistrz Otto ¯yd zostawi³ system. Co do Danziga i innych wg. tradycji Liechtenauera mam w±tpliwo¶ci. Czemu? Bo zupe³nie pomin±³ podstawy szermierki skupiaj±c siê na dzia³aniach "dla tych co rozumiej± siê na fechtunku".
Moim zdaniem b³êdna interpretacja traktatów, owocuje np. próbami walczenia z postaw, czy usi³owaniem wykonywania tylko "technik traktatowych" które nie maj± szans powodzenia w walce z kim¶ kto nie wchodzi w "konwencjê traktatow±". Czyli np. nie walczy w styku po pierwszym uderzeniu, uderza w broñ, stosuje wielostopniowe zwody, trzyma d³ugi dystans etc. W szermierce nie ma jedynych i najlepszych dzia³añ. Jak mówi Fechmistrz Pagiñski, "szermierka to takie szybkie szachy" a szukanie w traktatach prawdy objawionej, ma takie same szanse powodzenia co próba jej odnalezienia w ¶redniowiecznych traktatach o zielarstwie i alchemiii, ignoruj±c przy okazji wspó³czesn± medycynê. (co wcale nie znaczy, ¿e medycyna zawiera w sobie wszystko)
¦wiêto¶ci w typie nie uderzanie ostrze w ostrze, jednoczesna zas³ona i atak (natarcie zamykajace), zejscia na boki s± w teorii idealne, ale w sparingu bywa ró¿nie. Dlatego zgadzam siê w pe³ni z za³o¿eniami Lorikowymi. Tylko w praktyce mo¿na odkryæ prawdê, innej drogi nie ma.

Rozumiem argumenty o "konwencji" "sporcie" "wskrzeszeniu martwego systemu" itp. itd. Sam jestem zafascynowany tym klimatem. Ju¿ widzê Liechtenauera, jak mówi mi z nieba, siedz±c po prawicy Ojca, "Bo¿e synku, co Ty chrzanisz" tongue.gif

Mo¿na siê zachwycaæ, terminami historyczne, ¶redniowieczne, ale dla mnie liczy sie skuteczno¶æ. jest tyle sposobów i walki, ¿e ca³ego zycia nam nie starczy by je poj±æ. Dlatego te¿ uwa¿am, ¿e chowanie sie za tymi terminami, jest prób± stworzenia sobie ma³ej enklawy, gdzie mo¿emy bawiæ siê, bez obawy, ¿e kto¶ nas pokona. Jednyn± szans± by odkryæ drogê, jest spotykanie siê i próbowanie siê w æwiczebnych walkach. Do tego zachêcam i zapraszam do Gdanska jesieni± wszystkich zainteresowanych.
Marcin Surdel
CYTAT(Aion)
System oparty na średniowiecznym traktacie może okazać się zawodny, niepełny, przereklamowany.


W moim słowniczku, takie coś wabi się "błędna interpretacja", bo nie działa w sparingu/praktyce mimo formalnej zgodności z tekstem. Znamy, przerabialiśmy nieraz, i nieraz jeszcze pewnie przerobimy. Natomiast przyjęcie na starcie założenia, że wszystko w starych tekstach może być śmieciem, przekreśla z punktu sensowność jakiejkolwiek pracy ze starymi tekstami.

CYTAT(Aion)
Kwestia nazwy "system" jest sporna. Może Mistrz Otto Żyd zostawił system. Co do Danziga i innych wg. tradycji Liechtenauera mam wątpliwości. Czemu? Bo zupełnie pominął podstawy szermierki skupiając się na działaniach "dla tych co rozumieją się na fechtunku".


To, że w _zachowanych_ tekstach nie ma praktycznie nic o podstawach, nie jest dowodem ich nieistnienia. Od przekazywania tej wiedzy najprawdopodobniej był osobisty kontakt z żywym fechtmajstrem - to co dziś mamy z tych tekstów, to nie są kursy korespondencyjne od zera do kilera w weekend, przeznaczone do samodzielnego ćwiczenia. Jest też nie do udowodnienia na 100%, jak te podstawy wyglądały.
Ale nie ma sprawy, mogę pisać "zachowane teksty z tzw. tradycji L."

CYTAT(Aion)
Świętości w typie nie uderzanie ostrze w ostrze, jednoczesna zasłona i atak (natarcie zamykajace), zejscia na boki są w teorii idealne, ale w sparingu bywa różnie


Wiesz równie dobrze jak ja, że natarcie zamykające to tylko jedno z możliwych zastosowań Verbogen Haw/Meisterhaw - będące najbardziej chwalonym przez teksty, ale bynajmniej nie jedynym. Dyskusję o ostrzu w ostrze też już przerabialiśmy na FREHA.

CYTAT(Aion)
Można się zachwycać, terminami historyczne, średniowieczne, ale dla mnie liczy sie skuteczność


I tu jest sedno sprawy. Skuteczność w zdobywaniu punktów, czyli gra według konwencji dla niej samej, czy skuteczność w warunkach możliwie blisko symulujących średniowieczny kontekst(a więc w wielu uzupełniających się konwencjach weryfikujących różne kawałki układanki, różnymi symulatorami)? Bo "real" jest obecnie nieosiągalny.

Mam wrażenie, że szukasz systemu nie do pokonania. Powodzenia, ale oddechu wstrzymywał nie będę - "nie ma niepokonanych, są tylko źle trafieni" icon_wink.gif. Gdyby taki Graal szermierki istniał, ktoś by na niego wpadł w czasach, kiedy ludzie zabijali się klingami naprawdę i na dużą skalę - choćby przez prawo wielkich liczb.

Zapodaj jakąś datę jesiennego Gdańska, jak już będzie coś wiadomo, bo zapowiada się ciekawie.

Pozdrowienia
Woo
CYTAT(Marcin Surdel)
A co z dzia³aniami, które s± opisane, a nie ma ich w Twojej bazowej umiejêtno¶ci bicia siê? Za³ó¿my, ¿e wychodzê od szpady sportowej, i chcê opanowaæ kord Leckuchnera (ale¶cie zaskoczeni przyk³adem ... ). W tek¶cie mam uchwyt lew± d³oni± na klindze, uderzenia z przekrokiem, spor± dawkê zapasów z broni±, uderzenia g³owic±, rzeczy wykonywane z lew± nog± prowadz±c±, d³oñ trzyman± przy biodrze zakroczej - wszystko to mój teoretyczny sportowy trening odrzuca z ró¿nych przyczyn jako zbêdne ...
To jest co najmniej równie czêsto kwestia wyj¶cia poza "bazê", jak jej okrajania. Inaczej mam "okroiæ system do tego, co ju¿ umiem i zobaczê w obrazkach" zamiast "rekonstrukcji", i ludzi prowadz±cych d³ugi miecz jak np. katanê. Skutecznie? Zapewne. ¦redniowiecznie? Za cholerê icon_wink.gif


Nikt nie ka¿e siê zawê¿aæ do dzia³añ ze szpady sportowej. Niczego nie odrzucamy jako zbêdne - wszystkiego próbujemy. Nie ma dzia³añ zabronionych. Robisz, co Ci przyjdzie do g³owy. Ta "baza" wcale nie oznacza dzia³añ z wyj¶ciowego systemu (szpady sportowej w tym przypadku). "Baza" - w moim rozumieniu - to zestaw dzia³añ prostych, ale jak najbardziej zwi±zanych z dan± broni±. Nie jest sztywno narzucona, ale maj±c konkretn± broñ w rêku, po jakim¶ czasie sam siê przekonasz, jakie dzia³ania do niej nale¿±, a jakie poza ni± "wystaj±". Odczucie oczywi¶cie jest subiektywne, niemniej jednak zawsze jest jaki¶ zasób dzia³añ bazowych, który nale¿y opanowaæ zanim siê zacznie umiejêtno¶ci wzbogacaæ o dzia³ania - nazwijmy to - zaawansowane.

Nie okrajamy systemu - wrêcz przeciwnie. Je¿eli chcesz odtworzyæ system, musisz nauczyæ siê znacznie wiêkszej ilo¶ci dzia³añ, ni¿ jest opisane, aby wiedzieæ, ¿e w danym systemie mo¿na je zast±piæ. ¯e mo¿na im przeciwdzia³aæ. "Rekonstrukcja" niestety, to Wielka Kupa roboty. Dlatego my nie czujemy siê na si³ach, aby wskrzeszaæ jaki¶ konkretny system. Mimo, ¿e t³uczemy siê na te zabawki od kilku ³adnych lat.

¦redniowieczne, czy nie ¶redniowieczne - skuteczne byæ musi. Jak ju¿ bêdzie skuteczne, mo¿na siê zastanawiaæ nad ¶redniowieczno¶ci±.

...i dalej:

CYTAT(Marcin Surdel)
Bo "real" jest obecnie nieosi±galny.

Zauwa¿, ¿e dla æwicz±cych sztukê fachtunku "real" by³ conajmniej tak samo nieosi±galny jak dzisiaj. Ile mog³e¶ mieæ dobrych przeciwników do zabijania na sparingach? A je¿eli wycina³e¶ durnych pacho³ków, to jakie z tego æwiczenie? Teraz "real" jest du¿o bli¿szy ni¿ kiedykolwiek. Bo mamy fajne maski, karwasze z PVC i kevlarowe podkoszulki smile.gif .

CYTAT(Marcin Surdel)
Gdyby taki Graal szermierki istnia³, kto¶ by na niego wpad³ w czasach, kiedy ludzie zabijali siê klingami naprawdê i na du¿± skalê - choæby przez prawo wielkich liczb.

Znowu siê nie zgodzê. Nie mieli takiego dostêpu do ¼róde³. Nie mieli bezpiecznych sparingów. Mieli pojedynki, które prêdzej, czy pó¼niej zabiera³y Wielkich Mistrzów z tego ¶wiata, zanim ¶wiat zd±¿y³ poznaæ siê na ich talencie. Zatem liczby, o których piszesz, czy to liczby szermierzy, czy liczby pojedynków - wcale nie by³y takie wielkie. Czy przed XVIII wiekiem ¿y³ szermierz, który pojedynkowa³ siê (z trafieniami) 10 razy w tygodniu? A my mo¿emy 10 razy na ka¿dym treningu. Poza tym najwiêcej uczymy siê na b³êdach. Oni nie mieli takiej szansy.

pozdrawiam
Feniks
CYTAT(Woo)
Nikt nie ka¿e siê zawê¿aæ do dzia³añ ze szpady sportowej. Niczego nie odrzucamy jako zbêdne - wszystkiego próbujemy. Nie ma dzia³añ zabronionych. Robisz, co Ci przyjdzie do g³owy. Ta "baza" wcale nie oznacza dzia³añ z wyj¶ciowego systemu (szpady sportowej w tym przypadku). "Baza" - w moim rozumieniu - to zestaw dzia³añ prostych, ale jak najbardziej zwi±zanych z dan± broni±. Nie jest sztywno narzucona, ale maj±c konkretn± broñ w rêku, po jakim¶ czasie sam siê przekonasz, jakie dzia³ania do niej nale¿±, a jakie poza ni± "wystaj±". Odczucie oczywi¶cie jest subiektywne, niemniej jednak zawsze jest jaki¶ zasób dzia³añ bazowych, który nale¿y opanowaæ zanim siê zacznie umiejêtno¶ci wzbogacaæ o dzia³ania - nazwijmy to - zaawansowane.


icon_rolleyes.gif Jak ju¿ kto¶ napisa³, ka¿dy symulator jest obci±¿ony b³êdem. Wobec braku rzeczywistych do¶wiadczeñ z walki, które by mog³y zweryfikowaæ dzia³ania oparte na sparringu, metoda eksperymentalna jest dla mnie niepewna. Wolê polegaæ na tym, co oferuj± mi przekazy ludzi ¿yj±cych w czasach, kiedy ta broñ s³u¿y³a do zabijania, a nie do grania. Ale nie musicie siê zgadzaæ.

Wolê tê "bazê" odnajdywaæ w technikach z traktatów, ni¿ szukaæ jej po omacku.

CYTAT(Woo)
Nie okrajamy systemu - wrêcz przeciwnie. Je¿eli chcesz odtworzyæ system, musisz nauczyæ siê znacznie wiêkszej ilo¶ci dzia³añ, ni¿ jest opisane, aby wiedzieæ, ¿e w danym systemie mo¿na je zast±piæ. ¯e mo¿na im przeciwdzia³aæ. "Rekonstrukcja" niestety, to Wielka Kupa roboty. Dlatego my nie czujemy siê na si³ach, aby wskrzeszaæ jaki¶ konkretny system. Mimo, ¿e t³uczemy siê na te zabawki od kilku ³adnych lat.


Dzia³ania opisane w traktatach s± przewa¿nie ilustracj± pewnej zasady. Je¶li siê pozna tê zasadê, mo¿na na tej podstawie "do³o¿yæ" technik, które mieszcz± siê w systemie, a nie s± do koñca opisane. To jest kolejny krok rekonstrukcji.

W sumie cieszê siê, ¿e doceniacie wk³ad pracy w³o¿ony w rekonstrukcjê. tongue.gif

CYTAT(Woo)
¦redniowieczne, czy nie ¶redniowieczne - skuteczne byæ musi. Jak ju¿ bêdzie skuteczne, mo¿na siê zastanawiaæ nad ¶redniowieczno¶ci±.


Pewnie, ¿e musi byæ skuteczne. Skuteczne *oraz* ¶redniowieczne smile.gif

CYTAT(Woo)
Zauwa¿, ¿e dla æwicz±cych sztukê fachtunku "real" by³ conajmniej tak samo nieosi±galny jak dzisiaj. Ile mog³e¶ mieæ dobrych przeciwników do zabijania na sparingach?


Sparring to nie jedyna forma weryfikacji do¶wiadczeñ. Nie rozumiem, dlaczego negujesz fakt, ¿e w czasach, kiedy by³y pisane traktaty, ci ludzie faktycznie u¿ywali tej broni do robienia sobie krzywdy.

CYTAT(Woo)
Teraz "real" jest du¿o bli¿szy ni¿ kiedykolwiek. Bo mamy fajne maski, karwasze z PVC i kevlarowe podkoszulki smile.gif .


Nie, nie, nie i nie. Z moich do¶wiadczeñ ze sparringów bezpiecznymi sztyletami wynika, ¿e je¶li nie ma bod¼ca bólu, to niektóre techniki po prostu siê w takim sparringu nie sprawdzaj±. Je¶li technika polega na tym, ¿e komu¶ zadaje siê ból po to, aby uzyskaæ æwieræ sekundy na wykoñczenie (z³amianie rêki, rzut itp.) to w sparringu z ochraniaczami albo z bezpiecznym symulatorem ona po prostu bêdzie bezu¿yteczna. Co nie oznacza, ¿e ta technika jest bezskuteczna w rzeczywistej walce.

CYTAT(Woo)
Znowu siê nie zgodzê. Nie mieli takiego dostêpu do ¼róde³. Nie mieli bezpiecznych sparingów. Mieli pojedynki, które prêdzej, czy pó¼niej zabiera³y Wielkich Mistrzów z tego ¶wiata, zanim ¶wiat zd±¿y³ poznaæ siê na ich talencie. Zatem liczby, o których piszesz, czy to liczby szermierzy, czy liczby pojedynków - wcale nie by³y takie wielkie. Czy przed XVIII wiekiem ¿y³ szermierz, który pojedynkowa³ siê (z trafieniami) 10 razy w tygodniu? A my mo¿emy 10 razy na ka¿dym treningu. Poza tym najwiêcej uczymy siê na b³êdach. Oni nie mieli takiej szansy.


Wiêcej niekoniecznie znaczy lepiej tongue.gif bigsmile2.gif ¯adne sparringi nie odtwarzaj± w 100% realiów walki, choæby ze wzglêdu na bezpieczeñstwo walcz±cego. Czy jeste¶cie ¶wiadomi do jakiego stopnia to wp³ywa na Wasz± technikê?
Feniks
CYTAT(Aion)
Ja jednak stawiam "na nauczyæ siê biæ", a daleka droga do tego. System oparty na ¶redniowiecznym traktacie mo¿e okazaæ siê zawodny, niepe³ny, przereklamowany.


To zmieñ traktat bigsmile2.gif

CYTAT(Aion)
Cel rekonstruktorski jest szczytny, ale czy aby na pewno chodzi o to by bezkrytycznie rekonstruowaæ? To co zosta³o ze ¼róde³ XV wiecznej szermierki to traktaty, a na chlopski rozum ka¿dy miszcz przekazywa³ prawdziwe nauki ustnie (jak Musashi np), a nie wystrzeliwa³ siê z nich pisz±c traktat, który dedykowa³ swemu panu. Jak± zreszt± mia³by warto¶æ i traktat i sam Miszcz, gdyby swe nauki by³ w stanie zamieæiæ na 20 stronach tekstu?


Czym dla Ciebie jest bezkrytyczna rekonstrukcja?

Nie ka¿dy traktat by³ dedykowany komu¶, niektóre by³y pisane dla siebie (np. Doebringer). Przy za³o¿eniu, ¿e w traktatach nie ma nic warto¶ciowego, po co w ogóle siê nimi zajmowaæ? Poza tym "ch³opski rozum" wiele razy siê ju¿ za³amywa³ w obliczu badañ, a Ty, jako historyk, sam powiniene¶ o tym wiedzieæ. Co to w ogóle za aparat, ten ch³opski rozum? Poproszê o dowody, a nie o spekulacje. Je¶li Ci siê nie podobaj± traktaty, to wyrzuæ je w diab³y i powiedz, ¿e Ci siê nie podobaj±, a nie ¿e na ch³opski rozum to nic w nich nie ma.

CYTAT(Aion)
Zreszt± wystarczy przeczytaæ 10 ksi±¿ek Fechmistrza Czajkowskiego, 30 artyku³ów, pój¶æ na trening szermierki sportowej, dostaæ ³omot od 10- latków, by poj±æ ró¿nicê miêdzy teori± a praktyk±.


Mo¿e Tobie akurat to by³o potrzebne, ale nie rzutuj na innych swojego do¶wiadczenia.

CYTAT(Aion)
Kwestia nazwy "system" jest sporna. Mo¿e Mistrz Otto ¯yd zostawi³ system. Co do Danziga i innych wg. tradycji Liechtenauera mam w±tpliwo¶ci. Czemu? Bo zupe³nie pomin±³ podstawy szermierki skupiaj±c siê na dzia³aniach "dla tych co rozumiej± siê na fechtunku".


Mo¿e powiniene¶ zaj±æ siê Meyerem? On zostawi³ doskona³e podstawy.

CYTAT(Aion)
Moim zdaniem b³êdna interpretacja traktatów, owocuje np. próbami walczenia z postaw, czy usi³owaniem wykonywania tylko "technik traktatowych" które nie maj± szans powodzenia w walce z kim¶ kto nie wchodzi w "konwencjê traktatow±". Czyli np. nie walczy w styku po pierwszym uderzeniu, uderza w broñ, stosuje wielostopniowe zwody, trzyma d³ugi dystans etc.


Aion, je¿eli Twoje do¶wiadczenie traktatów wymaga od kogo¶, aby wchodzi³ w jak±¶ konwencjê, to o¶mielê siê stwierdziæ, ¿e Twoje zrozumienie tego, co w nich jest, jest powierzchowne. (Mówiê o tratkatach ¶redniowiecznych, które z za³o¿enia zajmuj± siê walk± bez zasad, na ¶mieræ i ¿ycie).

CYTAT(Aion)
W szermierce nie ma jedynych i najlepszych dzia³añ. Jak mówi Fechmistrz Pagiñski, "szermierka to takie szybkie szachy" a szukanie w traktatach prawdy objawionej, ma takie same szanse powodzenia co próba jej odnalezienia w ¶redniowiecznych traktatach o zielarstwie i alchemiii, ignoruj±c przy okazji wspó³czesn± medycynê. (co wcale nie znaczy, ¿e medycyna zawiera w sobie wszystko)


Nie ma dzia³añ najlepszych (wygrywaj±cych wszystko), ale jedne s± lepsze ni¿ inne. Porównanie jest nies³uszne, poniewa¿ w obecnej chwili skuteczno¶ci szermierza nie weryfikuje zej¶cie przeciwnika. Sk±d ta nag³a zmiana pogl±dów z walki, która jest tylko na ¶mieræ i ¿ycie, do tego, ¿e bezpieczny sparring jest ostateczn± weryfikacj±?

CYTAT(Aion)
¦wiêto¶ci w typie nie uderzanie ostrze w ostrze, jednoczesna zas³ona i atak (natarcie zamykajace), zejscia na boki s± w teorii idealne, ale w sparingu bywa ró¿nie. Dlatego zgadzam siê w pe³ni z za³o¿eniami Lorikowymi. Tylko w praktyce mo¿na odkryæ prawdê, innej drogi nie ma.


W sparringu bywa ró¿nie, ale to nie znaczy, ¿e trzeba æwiczyæ te najgorsze przypadki jako podstawê.

CYTAT(Aion)
Mo¿na siê zachwycaæ, terminami historyczne, ¶redniowieczne, ale dla mnie liczy sie skuteczno¶æ. jest tyle sposobów i walki, ¿e ca³ego zycia nam nie starczy by je poj±æ. Dlatego te¿ uwa¿am, ¿e chowanie sie za tymi terminami, jest prób± stworzenia sobie ma³ej enklawy, gdzie mo¿emy bawiæ siê, bez obawy, ¿e kto¶ nas pokona. Jednyn± szans± by odkryæ drogê, jest spotykanie siê i próbowanie siê w æwiczebnych walkach. Do tego zachêcam i zapraszam do Gdanska jesieni± wszystkich zainteresowanych.


Nie rozumiem, w czym tu siê mamy nie zgadzaæ? Sparring jest czê¶ci± metody treningowej ARMA, razem z badaniem traktatów i prób± ich interpretacji. Dla mnie równie¿ liczy siê skuteczno¶æ. I czym bardziej zag³êbiam siê w traktaty, tym bardziej widzê, ¿e ona tam jest.
Woo
CYTAT(Feniks)
Sparring to nie jedyna forma weryfikacji do¶wiadczeñ. Nie rozumiem, dlaczego negujesz fakt, ¿e w czasach, kiedy by³y pisane traktaty, ci ludzie faktycznie u¿ywali tej broni do robienia sobie krzywdy.


Ale¿ nie negujê.

CYTAT(Feniks)
Z moich do¶wiadczeñ ze sparringów bezpiecznymi sztyletami wynika, ¿e je¶li nie ma bod¼ca bólu, to niektóre techniki po prostu siê w takim sparringu nie sprawdzaj±. Je¶li technika polega na tym, ¿e komu¶ zadaje siê ból po to, aby uzyskaæ æwieræ sekundy na wykoñczenie (z³amianie rêki, rzut itp.) to w sparringu z ochraniaczami albo z bezpiecznym symulatorem ona po prostu bêdzie bezu¿yteczna. Co nie oznacza, ¿e ta technika jest bezskuteczna w rzeczywistej walce.


Czy chcesz powiedzieæ, ¿e æwiczyli te techniki w realnych walkach na ¶mieræ i ¿ycie? Bo ja jako¶ tego nie widzê. Je¿eli æwicz±cy ginie przy ka¿dym wykonanym b³êdzie, to daleko nie zajdzie, choæby nie wiem, jak by³ dobry.

My¶lê, ¿e takie techniki mo¿na zaliczyæ do "zaawansowanych" i zastanawiaæ siê nad nimi, jak ju¿ opanuje siê podstawy. W sparingu.

CYTAT(Feniks)
¯adne sparringi nie odtwarzaj± w 100% realiów walki, choæby ze wzglêdu na bezpieczeñstwo walcz±cego.


Skoro tak, to s± 2 wyj¶cia. Rzuciæ to w cholerê, bo i tak siê nie da, albo znale¼æ miejsce, gdzie siê mo¿na bezkarnie zabijaæ i pozabijaæ siê nawzajem podczas æwiczeñ.

Moim zdaniem porz±dny, nieskrêpowany systemem sparing (czyli jedna osoba u¿ywa wszystkiego, co tylko mu/jej przyjdzie do g³owy, a druga próbuje odtwarzaæ), to jedyna metoda odtworzenia jakiegokolwiek systemu, czy sposobu walki. ¯e nie jest to w 100% realna walka? Trudno. Bli¿ej siê nie da.
Marcin Surdel
CYTAT
Nie ma dzia³añ zabronionych. Robisz, co Ci przyjdzie do g³owy.


By³em tam, próbowa³em. Efektem by³o ci±g³e obicie paluchów, bo nikt z kilkunastoosobowej grupy nie wpad³ na to, ¿eby trzymaæ klingê inaczej ni¿ przed sob±, z praw± rêk± i nog± prowadz±c±. Zamiast naturalnego wy³onienia techniki, która pozwala³aby w te palce nie obrywaæ, grupa posz³a w stronê ciê¿szych ochraniaczy i d¿entelmeñskiej umowy o celowaniu powy¿ej nadgarstka. Vide obecne powszechne regulaminy punktowe dla blaszaków, wy³±czaj±ce punktowanie d³oni i przedramienia.
Jaki¶ system bazowy, w którym siê ma jakie¶ do¶wiadczenie, bardzo u³atwia ¿ycie - ale stwarza te¿ pewne zagro¿enie dla interpretacji, bo kiedy Twoim jedynym narzêdziem jest m³otek, wszystko zaczyna przypominaæ gwo¼dzie icon_wink.gif

CYTAT(Woo)
Zauwa¿, ¿e dla æwicz±cych sztukê fachtunku "real" by³ conajmniej tak samo nieosi±galny jak dzisiaj


Oj, nie do koñca. My mamy tylko sparingi na trafienia i sportow± szpadê, szablê i floret, je¶li chodzi o broñ bia³±. No jeszcze ró¿ne systemy ze wschodu, z ró¿nymi pogl±dami na miejsce sparingu w procesie treningu, przy czym ¿aden nie robi z niego podstawowej metody nauczania.
Oni po pierwsze mieli codzienny kontakt z przemoc± jako akceptowan± czê¶ci± kultury, widowiska typu turniejów czy pojedynków s±dowych, oraz du¿o liberalniejsze podej¶cie do bezpieczeñstwa na æwiczeniach czy pokazowych Fechtschule. Kto dzisiaj by³by w stanie zaakceptowaæ sport, gdzie otwarte rany g³owy s³u¿± za punktacjê, z³amania i okaleczenia s± na porz±dku dziennym, a a pojedynczym pokazie/zawodach potrafi byæ kilkunastu rannych i zabitych.
Albo ¿e przypomnê "prawo ucznia", mówi±ce, ¿e takowego nie nale¿y waliæ koszem w pysk podczas lekcji.
Ze wzglêdu na du¿o wiêksz± powszechno¶æ przemocy, my¶lê, ¿e znalezienie w najbli¿szym swoim s±siedztwie kogo¶, kto u¿y³ broni na ostro do dziurawienia ludzi, nie by³oby problemem.
Do tego masz dzia³aj±cy, najbardziej radykalny i skuteczny mechanizm odsiewania durniów - mianowicie walki na ostro, w formalnych i mniej formalnych sytuacjach.

CYTAT
Czy przed XVIII wiekiem ¿y³ szermierz, który pojedynkowa³ siê (z trafieniami) 10 razy w tygodniu?


Bo ja wiem? Fechthausów we Wrocku by³o kilka, wiêc na brak klientów raczej nie mogli narzekaæ. W Londynie m³odzie¿ mia³a zwyczaj raz w tygodniu spotykaæ siê na nawalanki z puklerzami i drewnem lub stal±. Tak z g³owy, je¶li chodzi o ilo¶æ sparingów...
Jak do tego doda siê w³a¶nie mniejszy problem z dostêpem do ludzi, którzy walczyli na serio, i dostêp do ¿ywych fechtmajstrów po których my mamy tylko teksty, to jak dla mnie i je¶li chodzi o te ¶redniowieczne zabawki, ichnia sytuacja by³a o wiele lepsza ni¿ nasza.
Pomijasz te¿ ca³kowicie kwestiê stosowanego regulaminu, a sposób liczenia trafieñ mocno wp³ywa na technikê - ¿e siêgnê do mojego ulubionego, wczesnego regulaminu "no headshots", w którym dobrzy fighterzy w ogóle nie broni± g³owy, d³oni czy przedramienia, bo te strefy s± "off limits".

Pozdrowienia
Jacobsson
CYTAT(Feniks)
CYTAT(Woo)

Teraz "real" jest du¿o bli¿szy ni¿ kiedykolwiek. Bo mamy fajne maski, karwasze z PVC i kevlarowe podkoszulki .



Nie, nie, nie i nie. Z moich do¶wiadczeñ ze sparringów bezpiecznymi sztyletami wynika, ¿e je¶li nie ma bod¼ca bólu, to niektóre techniki po prostu siê w takim sparringu nie sprawdzaj±.


Z doswiadczen moich i moich znajomych wyniesionych z roznych dziwnych akcji wiem, ze sprawianie bolu w bitce nie jest szczegolnie rozsadnym rozwiazaniem. Wynika to takiego milego czegos jak adrenalina. dzieki niej strzaly ktore by cie normalnie znokautowaly odczuwasz jako pukniecia, a sam bodziec odczuwasz duzo pozniej (sekunda-dwie).

Dwa przyklady.

1.Odstawialkismy ze Slawkiem pokaz i zafundowalem mu pchniecie sztywna stala w zebro osloniete. przez jeszcze jakies 5-6 sekund lal sie bez klopotu, a po pokazie zaczal sie zwijac z bolu.

2. Ow Slawek pewnego pieknego dnia pozarl sie w knajpie z jakims kolesiem. Sprzedal czlowiekowi naprawde piekny areal strzalow typowo "bolo-gennych". bez efektu.

A teraz dorzuc do tego opcje, ze twoj przeciwnik moze jest na pigulach czy innych grzybkach, albo ma cos nie tak z mozgiem (chociazby zapis z ostatnij bitwy haralda Hardrady, gdzie on i jego huscarli mordowali pomimo tego, ze praktycznie powinni sie zwijac z bolu na wskutek odniesionych ran).

Dlatego, moim zdaniem, starano sie eliminowac przeciwnika albo poprzez zdemolowanie mu rak (krojenia nadgarstkow, albo wrecz odrabywanie - "montani" u jedynkowego Fiore"), albo celowano na centralny uklad nerwowy - nawet Czak poszedlby do piachu z rozwalonym mozgiem. Inne ewentualnosci to rabniecia po ktorych przeciwnik wystepuje w kilku kawalkach. happy.gif

Aby natomiast zastosowac takie techniki, moim zdaniem zblizajace do realu, trzeba miec bardzo dobre oslony. Chyba, ze ktos pracuje w Czeczenii, czy innym Afganistanie i uzywa sparringu jako podstawy nauki jakichkolwiek technik walki.

PS. Czy to nie podpada pod wydzielenie osobnego watku?
Marcin Surdel
CYTAT
Moim zdaniem porz±dny, nieskrêpowany systemem sparing (czyli jedna osoba u¿ywa wszystkiego, co tylko mu/jej przyjdzie do g³owy, a druga próbuje odtwarzaæ), to jedyna metoda odtworzenia jakiegokolwiek systemu, czy sposobu walki. ¯e nie jest to w 100% realna walka? Trudno. Bli¿ej siê nie da.


Ano - tylko najpierw ten odtwarzaj±cy musi mieæ jak±¶ spójn± koncepcjê tego, co chce odtworzyæ i przetestowaæ, i przy jakich za³o¿eniach. Inaczej eksperyment nie ma sensu, bo na temat jako¶ci interpretacji nie powie nic.

Doskonale wiesz, ¿e nie ma czego¶ takiego, jak nieskrêpowany sparing, bo za naprawdê otwart± walkê mo¿na dostaæ 25 lat, jak Ci pójdzie za dobrze icon_wink.gif.
Nie ma te¿ ochraniaczy gwarantuj±cych bezpieczeñstwo w stopniu zadowalaj±cym, ¿eby mo¿na by³o u¿ywaæ realistycznych replik broni na full, w pe³nym repertuarze. Nierealistyczne rodz± pokusê (flick) i wymagaj± dodatkowych umów co do warunków walki (dodatkowe przepisy). Giêtkie Federki to wspania³a sprawa, ale przewidujê pewne problemy z weryfikacj± nimi rzeczy z pó³miecza.
Bez odpowiednio istotnej statystycznie próbki, to po takiej walce mo¿esz najwy¿ej powiedzieæ, ¿e Józek wkopa³ Heniowi, a nie, ¿e techniki z traktatu, który Henio czytuje, nie maj± prawa dzia³aæ i ze swej istoty s± o kant pot³uc, i ¿e fakt, ¿e Józek jest szybszy, ciê¿szy i d³u¿ej trenuje, nie ma na to wp³ywu. Za du¿o zmiennych, bo nie da siê wystawiæ do walki swojego klona icon_wink.gif. Takiej istotnej statystycznie próbki na razie nie mamy, bo nikt na razie nie zbiera takich danych. Po walkach stu Heniów z setk± Józków, ka¿dy z ka¿dym i w paru ró¿nych konwencjach k³ad±cych ró¿ny nacisk na ró¿ne aspekty walki, bêdzie mo¿na siê pokusiæ o wyci±ganie jakich¶ konkretnych, w miarê ostatecznych wniosków.

BTW, tu jest stronka go¶ci z uczelni, którzy wyszli od analizy fukcjonalnej broni, i na jej podstawie stworzyli sobie system walki na Zweihandery. http://scrimicie.smithware.ca/ . Archeologia do¶wiadczalna w akcji, z wyboru pomijaj±ca ¼ród³a pisane jako punkt wyj¶cia. Da siê rekonstruowaæ star± szko³ê, nie wychodz±c ani od sparingu, ani od tekstu.

Pozdrowienia
Feniks
CYTAT(Woo)
Czy chcesz powiedzieæ, ¿e æwiczyli te techniki w realnych walkach na ¶mieræ i ¿ycie? Bo ja jako¶ tego nie widzê. Je¿eli æwicz±cy ginie przy ka¿dym wykonanym b³êdzie, to daleko nie zajdzie, choæby nie wiem, jak by³ dobry.


Chcê powiedzieæ, ¿e te techniki zosta³y spisane na podstawie obserwacji realnych walk, a nie treningów. ¯e nie zosta³y "wymy¶lone", a s± wynikiem kodyfikacji tego, co mia³o miejsce. Dlatego ufam im bardziej, ni¿ obecnym sparringom. Sparring mo¿e pos³u¿yæ (i s³u¿y) do weryfikacji interpretacji, ale raczej w mniejszym stopniu do weryfikacji samych technik.

Czy traktaty s± dla mnie ¶wiêt± krow±? Niektóre s± bigsmile2.gif pewnie w takim samym stopniu, jak dla Was sparringi. smile.gif

CYTAT(Woo)
Skoro tak, to s± 2 wyj¶cia. Rzuciæ to w cholerê, bo i tak siê nie da, albo znale¼æ miejsce, gdzie siê mo¿na bezkarnie zabijaæ i pozabijaæ siê nawzajem podczas æwiczeñ.


W³a¶nie dlatego podwa¿am sparring jako finaln± metodê weryfikacji. Bo siê po prostu nie da.

Ale jako element treningu sparringi s± konieczne smile.gif

CYTAT(Woo)
Moim zdaniem porz±dny, nieskrêpowany systemem sparing (czyli jedna osoba u¿ywa wszystkiego, co tylko mu/jej przyjdzie do g³owy, a druga próbuje odtwarzaæ), to jedyna metoda odtworzenia jakiegokolwiek systemu, czy sposobu walki. ¯e nie jest to w 100% realna walka? Trudno. Bli¿ej siê nie da.


Sparring ma swoje miejsce w metodzie. Ale nie jest metod±. Jest narzêdziem.
Marcin Surdel
CYTAT
Z doswiadczen moich i moich znajomych wyniesionych z roznych dziwnych akcji wiem, ze sprawianie bolu w bitce nie jest szczegolnie rozsadnym rozwiazaniem


To raczej nie chodzi o kontrolowanie przeciwnika przez ból, tylko ¶wiadomo¶æ tego, ¿e b³±d bêdzie karany i bêdzie bola³ od razu. Eksperyment polegaj±cy na zdjêciu ludziom z RR (ochotnikom, i nikt nie ucierpia³ icon_wink.gif )w blachach zas³on z he³mów da³ bardzo wyra¼n± zmianê ich stylu walki. Zwiêkszenie poziomu stresu zmodyfikowa³o technikê.
Co ciekawsze, ci sami ludzie tylko w przeszywkach, rêkawicach i z zas³onami, od razu wrócili do bardziej ryzykownych i agresywnych taktyk - w ramach tej samej konwencji, i na przyk³ad wymieniali siê seriami obopólnych uderzeñ na korpusy, a¿ ¿ebra trzeszcza³y icon_wink.gif
W skrócie - czuj±c siê bezpiecznie i bezkarnie i wiedz±c, ¿e ryzyko jest niewielkie, ¿ebym nie wiem jak natê¿a³ wyobra¼niê i powtarza³ sobie "one touch - one kill" icon_wink.gif, to i tak zdecydujê siê na akcje, których w ¿yciu bym nie zaryzykowa³ maj±c w perspektywie choæby tylko du¿o du¿ych siniaków.

Faktycznie, o krokach ju¿ praktycznie nic nie ma i chyba ju¿ nie bêdzie ...

Pozdrowienia
Feniks
CYTAT(Jacobsson)
Z doswiadczen moich i moich znajomych wyniesionych z roznych dziwnych akcji wiem, ze sprawianie bolu w bitce nie jest szczegolnie rozsadnym rozwiazaniem. Wynika to takiego milego czegos jak adrenalina. dzieki niej strzaly ktore by cie normalnie znokautowaly odczuwasz jako pukniecia, a sam bodziec odczuwasz duzo pozniej (sekunda-dwie).


Chodzi³o mi o techniki sztyletowe, gdzie wykorzystuje siê górn± tarczê i doln± tarczê do zablokowania pchniêcia przeciwnika. Zgadzam siê ze stwierdzeniem o adrenalinie, dlatego sparringi sztyletowe prowadzê a¿ do ewidentnego zakoñczenia walki, a nie do pierwszego trafienia. Ale dolna tarcza i górna tarcza bez bod¼ca bólowego maj± znikom± szansê powodzenia. W oryginale ta technika jest w stanie powa¿nie uszkodziæ nadgarstek.

Pigu³y i grzybki to nie mój czas w ¶redniowieczu smile.gif Z pozosta³ymi stwierdzeniami co do celu technik zgadzam siê ca³kowicie.
Jacobsson
CYTAT
Je¶li technika polega na tym, ¿e komu¶ zadaje siê ból po to, aby uzyskaæ æwieræ sekundy na wykoñczenie


- to! o tym pisalem! Nie o mechanizmie ktory ty przedstawiasz. EDIT1: o co dokladniej chodzi ci w kwestii tych tarcz?

Co zas sie tyczy tego mechanizmu, to moim zdaniem dziala on w druga strone - ja go odczytuje raczej jako probe nie wyrzadzenia krzywdy przeciwnikowi. Efektem szkolenia "no headshots" u mnie jest spowolniona decyzja w zadaniu ciosu na glowe, bardziej niz pewnosc nietykalnosci wlasnej glowy. podobnie z zaslonami - to co moglo wygladac na obawe o wlasne zdrowie, wydaje mi sie ze bylo obawa o zycie przeciwnika. Przywrocenie zaslon potwierdza ta teze - kiedy wiadomo, ze frikszot w twarz juz nas nie odesle do kicia, to huzia na juzia!

Co zas sie tyczy bezpiecznego samopoczucia - bezpiecznie opancerzony w konwencji "hitowki" jestem bardziej ostrozny, niz nieopancerzony w luznej siekaninie. I chyba nie jestem wyjatkiem w tej kwestii.

EDIT2: Grzybki to ekstremum. Pol karafki wina (lub inna ilosc w zaleznosci od osobnika) wystarczy aby zminimalizowac uczucie bolu, a przy okazji wyostrzyc percepcje i powstrzymac mechanizmy samozachowawcze
Marcin Surdel
CYTAT
podobnie z zaslonami - to co moglo wygladac na obawe o wlasne zdrowie, wydaje mi sie ze bylo obawa o zycie przeciwnika. Przywrocenie zaslon potwierdza ta teze - kiedy wiadomo, ze frikszot w twarz juz nas nie odesle do kicia, to huzia na juzia!


Te¿ mo¿liwe - jak bêdzie wiêksza próbka i ró¿nymi symulatorami, to bêdzie ³atwiej zgadywaæ. Wa¿ne jest to, ¿e prosta modyfikacja ochraniaczy, bez zmiany pozosta³ych okoliczno¶ci sparingu, wyra¼nie rzutuje na sposób walki. To samo jest z symulatorami, czy regu³ami. Bez jakiego¶ niezale¿nego punktu odniesienia bêdzie ciê¿ko odró¿niæ "czynnik ludzki" od b³êdu w interpretacji, od b³êdu w metodzie testowania, czy od b³êdu w treningu. Dla mnie tym zewnêtrznym punktem odniesienia, spoza moich za³o¿eñ o naturze walki boni± bia³± w XVw, s± stare teksty.

Pozdrowienia
pedro
Feniksie napisa³e¶: "dlatego sparringi sztyletowe prowadzê a¿ do ewidentnego zakoñczenia walki"

W Lorice s± gentlemeni i jako tacy, stosuj± zasadê do pierszej krwi. Szachetno¶æ i honor s± w walce najwa¿niejsze (a poza tym, jesli wygrana nie oznacza trafienia, to cz³owiek ignoruje podstawowe b³êdy, "bo przecie¿ z uciêtymi dwoma palcami da siê ¿yæ, a nawet wealczyæ dalej". D±¿enie do perfekcyjnego opanowania jakiego¶ systemu metod± eksperymentaln± moim zdaniem polega na ci±g³ym oduczania siê b³êdów, nawet drobnych. Nie jest to tylko wprowadzanie nowych elemetnów i badanie ich u¿yteczno¶ci. Trafienie przez lorikowe ochraniacze nawet je¿eli nie boli bardzo, a czêsto boli, to jest nieprzyjemnei to sk³ania, by go unikn±æ nastêpnym razem. S±dzê, ¿e tluczenie siê do chwili, gdy zada siê cios w konwencji uznawany za ¶mietelny, bo tym w³a¶nie moim zdaniem jest uznanie jakiej¶ strefy za ¶mierteln± - w³a¶nie konwencj±, mo¿e prowadziæ do chaotyczno¶ci, która na pewno nie sprzyja uczeniu siê i do zapominania o swoich b³êdach, np "trzy razy trafil mnie w d³on ale ja go w serce, wow, wygra³em, jestem najlepszy i wszystko robie dobrze, bo wygrywam". Tak, ¿e Lorica dzieli walkê jakby na segmenty, gdy¿ automatyczne jest zas³onienie siê po trafuieniu go¶ci bo po prostu czêsto nie zd±¿y wychamowaæ, albo nie zauwa¿± trafienia od razu. Po takim zas³oniêciu mozna by kontrynuowaæ walkê normalnie, ale przerywa siê j± uznaj±c trafienie i to pozwala zapamiêtaæ b³±d, by potem ju¿ go nie pope³niaæ. Moim skromnym zdaniem jest to metoda bardzo skuteczna, choæ mo¿e prowadziæ do zani¿enia historyczno¶ci.)

S±dzê, ¿e problem, który nie pozwala zarzuciæ dyskusji miêdzy ARM¡ a Loric± polega na odmiennym podej¶ciu. ARMA pa³a ¶wiêtym gniewem na "niehistoryczno¶æ", a Lorika na "abstrakcyjne odtwarzanie bez sparingów". Z drugiej strony, gdyby nie te gor±ce dyskusje na Fresze by³oby strasznie nudno. bum.gif

Muszê siê przyznaæ, ¿ê wole Lorikow± metodê, bo jestem leniwy i nie mam tyle odwagi moralnej by, podj±c siê "traktatowania". bigsmile2.gif

Pozdrawiam
Solitaire
CYTAT(pedro)
W Lorice s± gentlemeni i jako tacy, stosuj± zasadê do pierszej krwi. Szachetno¶æ i honor s± w walce najwa¿niejsze (a poza tym, jesli wygrana nie oznacza trafienia, to cz³owiek ignoruje podstawowe b³êdy, "bo przecie¿ z uciêtymi dwoma palcami da siê ¿yæ, a nawet wealczyæ dalej". D±¿enie do perfekcyjnego opanowania jakiego¶ systemu metod± eksperymentaln± moim zdaniem polega na ci±g³ym oduczania siê b³êdów, nawet drobnych. Nie jest to tylko wprowadzanie nowych elemetnów i badanie ich u¿yteczno¶ci. Trafienie przez lorikowe ochraniacze nawet je¿eli nie boli bardzo, a czêsto boli, to jest nieprzyjemnei to sk³ania, by go unikn±æ nastêpnym razem.

Widzia³em, do czego prowadzi konwencja sparingu "pierwsze trafienie" przy d³ugim mieczu. Nie jest to widok buduj±cy, niestety. Dwóch panów chodzi dooko³a i mizia siê broni± treningow±, stosuj±c dziwne a dalekie odchy³y tu³owia i wyci±ganie broni jak najdalej naprzód. Czasem dla fasonu pochodz± trochê w postawach traktatowych. Miecz to nie narzêdzie, którym nale¿a³o "dotkn±æ" przeciwnika. Mieczem, jak ³adnie t³umaczy Dave Rawlings, nale¿y przy******liæ. Inaczej nie dzia³a.
S³usznym sposobem u¿ywania tej szlachetnej broni wykazywali siê Ci, którzy przyswoili sobie pryncypia szkó³ traktatowych i du¿o æwiczyli, nie unikaj±c sparingu.
Ale to dobry przyk³ad na to, jak ograniczenia metody treningowej mog± wypaczyæ system.
CYTAT
"trzy razy trafil mnie w d³on ale ja go w serce, wow, wygra³em, jestem najlepszy i wszystko robie dobrze, bo wygrywam".

Gdy chodzi³em na walkê no¿em przyjmowali¶my jednak, ¿e gdy zostanê ciêty po d³oni w zamian wsadzaj±c przeciwnikowi sztych w ¿o³±dek, to jednak wygra³em.
I znów, trzeba pamiêtaæ, jak dzia³a dana broñ.
Studiowanie traktatów przynajmniej w za³o¿eniu pozwala przeskoczyæ ograniczenia, których dzi¶ nie jeste¶my w stanie przeskoczyæ sami. Bo nie walczymy i walczyæ nie bêdziemy. W tym ¶wietle traktat wci±¿ mówi "Pamiêtaj!". Przyk³adem - Pamiêtaj, ¿e gdy uderzasz d³ugim mieczem, nale¿y to uczyniæ z przekrokiem, wk³adaj±c impet ruchu, bo ³atwo zapomnieæ, sparuj±c "na trafienia". Pamiêtej o mnóstwie rzeczy, które ³atwo pomin±æ, bo nigdy nie widzia³e¶ ludzi walcz±cych mieczem. Widzia³e¶ w m³odo¶ci serial z Nazirem, widzia³e¶ Gwiezdne Wojny i choæby pod¶wiadomie czynisz pewne za³o¿enia na temat walki, które niewiele maj± wspólnego z rzeczywisto¶ci± starcia.
Nam na zapasach jest ³atwiej. Mamy siê z kim konfrontowaæ, porównywaæ, ³atwiej sprawdziæ "skuteczno¶æ".
Miecza nie masz z kim porównaæ. Tylko Twoje/kolegów do¶wiadczenie treningowe, które ³atwo mo¿e przek³amywaæ i traktaty. Przy takim bogactwie rezygnowanie z czegokolwiek jest ³amaniem sobie nogi ju¿ na starcie.
Pozostaje oczywi¶cie problem proporcji. ;)
CYTAT
S±dzê, ¿e problem, który nie pozwala zarzuciæ dyskusji miêdzy ARM¡ a Loric± polega na odmiennym podej¶ciu. ARMA pa³a ¶wiêtym gniewem na "niehistoryczno¶æ", a Lorika na "abstrakcyjne odtwarzanie bez sparingów".

S±dzê, ¿e nikt nie odtwarza bez sparingów.
A historyczno¶æ to przecie¿ odwo³anie siê do do¶wiadczeñ praktyków, nie za¶ warto¶æ sama w sobie.

Pozdrawiam,
Piotr
sulsa
Witam
Ja tak tylko w kwestii rzekomego nie æwiczenia walki w "realu" dawnych wiekach, oraz pojedyñczych przypadków pojedynków.
To s± wyniki moich poszukiwañ w ¼ród³ach dotycz±cych tylko wroc³awskich Fechtschulen:

...W 1547 roku, w niedziele w nocy po ¶w. Jakubie, zosta³ zamordowany ku¶nierz bêd±cy Freifechter przez miejscowych czeladników rze¼niczych. 15 lipca 1567 roku zabity zosta³ Elias Anfang syn kaletnika, w wyniku otrzymania dwóch ran zadanych mu przez Polaka, bêd±cego dziewiarzem. W 1575 roku, trzeciego dnia po Dniu Ksi±¿êcym, pan Ziegfried Promnitz, (prezydent na dworze cesarskim) zorganizowa³ na dziedziñcu cesarskim Fechtschule. „Podczas pokazu 19 mistrzów i uczniów zosta³o ranionych do krwi, z ka¿dej strony po dziewiêciu”
...
w 1586 roku, gdy pewien kaletnik i Marxbruder zorganizowa³ po ¶wiêtach Wielkanocy Fechtschule. Zwyciê¿y³ on krawca i Federfechtera , którego potem na Nickelsgasse zasztyletowa³, gdy ten go ponownie wyzwa³.
Czêsto zawodników karano za pope³nione czyny, w³±cznie z kar± ¶mierci. Taki w³a¶nie los spotka³ Marttena Ferdinandta, który 3 maja 1590 roku zada³ ciê¿k± ranê w udo czeladnikowi z³otnika, z którym walczy³ na dziedziñcu ko¶cio³a ¶w. Miko³aja. Ranny zmar³ po kilku dniach, za¶ winowajca zosta³ ¶ciêty o poranku 5 lipca. Podobna sytuacja nast±pi³a, 18 wrze¶nia 1644, gdy w trakcie Fechtschule krawiec zasztyletowa³ dziewiarza. Tym razem krawca os±dzono ³agodniej, wydaleniem z miasta. Kara ta wydaje siê byæ niewspó³mierna do czynu, ... gdy¿ ju¿ wcze¶niej zasztyletowa³ on innego cz³owieka.
Jak siê zdaje na porz±dku dziennym by³y podczas pokazów zranienia, jak np. podczas za¶lubin ksi±¿êcych, w 1582, gdzie podczas Fechtschule, zorganizowanej przez Hansa Mannheffera, studenta z Federfechter, wielu walcz±cych zosta³o pobitych, tak ¿e nie mogli wyj¶æ o w³asnych si³ach i musiano ich wynie¶æ...
To tylko niektóre z wybranych przypadków
Pokazuja one ¿e szermierka i æwiczenia w tym czasie nie by³y spraw± bezpieczn±, a wypadki, tak¿e ¶miertelne zdarza³y sie czesto i by³y powodem zamykania szkó³ fechtunku.
By³a to jednak " rozrywka" bardzo popularna, o czym mo¿e ¶wiadczyc fakt istnienia we Wroc³awiu w XVI wieku 3 szkó³ mieszcacych sie w Ratuszu, w domu "der Gruene Baum", w zaje¼dzie o nazwie "Fechtschule", oraz istniej±cej w XVII wieku kolejnej szkole szermierki mieszcz±cej siê w pa³acu ksi±¿±t ole¶nickich.
Z kolei V.Eichel w Ilustrierte Geschichte der Koerperkultur podaje, ¿e w II po³. XVIw istnia³o we Wroc³awiu 6 szkó³ szermierczych, w tym jedna z najwiekszych w Europie.

Dlatego wydaje mi siê, ¿e w tamtych czasach trening szermierki jak i same pokazy, pojedynki charkteryzowa³y sie o wiele wiekszym poziomem agresji i przemocy, niz przypisujemy im to dzisiaj. Ale nie jest to niczym niezwyk³ym równie¿ w naszych czasach . Przywo³am tu przyk³ad Combat Kalaki gdzie w trakcie treningów, sparingów, egzaminów, czy walk zdarzaja sie chociazby pekniecia ¿eber. Wynika to z tego ze walcza oni pa³kami z pe³na si³± , a ich jedyne ochraniacze to helm - maska na glowie. Taki system ma na celu wyrobienie pewnego stanu odpowiedniego psychicznego nastawienia do walki na prawdê.nie na punkty czy wskazania. Zupe³nie inaczej walczy siê ze ¶wiadomo¶cia, ¿e mo¿e mi siê stac krzywda, ni¿ gdy wiem, ¿e za b³±d zap³acê utrat± punktu. A to juz jest uzaleznione od tego, na ile my mamy odwagê, w trakcie treningu zblizyc sie do realizmu walki, stresu jaki wywo³uje swiadomo¶æ,¿e mo¿e mi sie stac krzywda i nie zwalajmy tutaj winy na systemy,a bardziej na to ¿e tak jest nam wygodniej, ¿e nie jestesmy gotowi tak na prawde do prawdziwej realnej walki. Bo wynik naszych walk w przeciwieñstwie do walk" traktatowych",nie decyduje o moim byæ albo nie byæ. Wiadomo,¿e teraz nikt sie nie chce pozabijaæ, ale moim zdaniem pewna doza "bólu" jest konieczna, aby poznaæ ciagle jeszcze w przybli¿eniu czym jest'realna" walka.
I nie chcia³bym zostac tutaj ¼le zrozumiany, nie jestem przeciwnikiem ochraniaczy i bezpiecznych treningów.Nie jestem fanem ³amania ludziom r±k, wyrywania serc smile.gif. Uwa¿am jednak ¿e na pewnym etapie naszego rozwoju,z pe³na swiadomo¶ci± zagro¿eñ, w celu lepszego, pe³niejszego zrozumienia dzia³ania technik, w moim przypadku z traktatów, ich skuteczno¶ci nalezy i¶æ krok dalej - w kierunku walki kontaktowej bez ochraniaczy z wyjatkiem maski szermierczej- np. na sztylet jak podaje Feniks lub na dussaki jak robia to ch³opcy w poznaniu. Motto :" Jak trenujesz tak potem walczysz" mo¿na przerobiæ na "trenujê, odtwarzam tak jak chcê walczyæ". A to ju¿ zalezy ode mnie, nie od systemu czy sztuki i jest wyborem ka¿dego z nas,uzale¿nionym od naszego nastawienia psychicznego, natury, celów które sobie stawiamy oraz innych czynników jak np.zawansowanie æwicz±cych, odpowiedzialno¶c za æwiczacych itp. To s± jednak uwarunkowania wspó³czesne i nie daj± nam prawa do stwierdzenia, ¿e tak nie walczono, nie æwiczono kiedy¶. Trenowaæ mo¿na stosuj±c mieszane metody walkw ochraniaczach jak i bez smile.gif
Pozdrawiam serdecznie
Tomek
Armand
Solitaire napisa³;

CYTAT
Widzia³em, do czego prowadzi konwencja sparingu "pierwsze trafienie" przy d³ugim mieczu. Nie jest to widok buduj±cy, niestety. Dwóch panów chodzi dooko³a i mizia siê broni± treningow±, stosuj±c dziwne a dalekie odchy³y tu³owia i wyci±ganie broni jak najdalej naprzód. Czasem dla fasonu pochodz± trochê w postawach traktatowych. Miecz to nie narzêdzie, którym nale¿a³o "dotkn±æ" przeciwnika. Mieczem, jak ³adnie t³umaczy Dave Rawlings, nale¿y przy******liæ. Inaczej nie dzia³a.


A gdzie to widzia³e¶? Bo mam nadziejê, ¿e nie my¶lisz o naszym æwiczeniu na szukanie otwaræ sprzed dwóch lat... Kontakt na broni i "mizianie" siê, to by³o wszystko na co mo¿na by³o sobie pozwoliæ bez ¿adnych ochraniaczy, i przy u¿yciu drewnianego wastera. Przyp***lenie komukolwiek czy wyprowadzenie sztychu z pe³na si³± w takich warunkach ¼le by siê skoñczy³o- dla delikwenta, a potem zapewne dla mnie. Tu chyba siê ze mn± zgodzisz.
Solitaire
CYTAT(Armand)
A gdzie to widzia³e¶?

W Dijon. icon_wink.gif
CYTAT
Bo mam nadziejê, ¿e nie my¶lisz o naszym æwiczeniu na szukanie otwaræ sprzed dwóch lat... Kontakt na broni i "mizianie" siê, to by³o wszystko na co mo¿na by³o sobie pozwoliæ bez ¿adnych ochraniaczy, i przy u¿yciu drewnianego wastera

Jasna sprawa. Jak sam mówisz, by³o to æwiczenie.
Mi chodzi o to, jak zaczynaj± wygl±daæ sparingi, gdy walcz±cy nie rozumiej±, o co chodzi w walce i jakimi metodami mo¿na to osi±gn±æ u¿ywaj±c danego narzêdzia.
To w du¿ej mierze kwestia tego o czym pisze Tomek. Nastawienie psychiczne, ¶wiadomo¶æ konsekwencji pora¿ki i autentyczna chêæ mordu to nie jest stan który ³atwo dzi¶ osi±gn±æ. O tyle te¿ nie podoba mi siê metafora "szybkich szachów". Podkre¶la aspekt szermierki - technicznej zabawy, odsuwaj±c w cieñ to, ¿e Zornhau nazywa siê Zornhau, bo wykonuj±c go my¶lisz tylko "Ku**a giñ!".
Gdy tak æwiczysz, wiele rzeczy zaczyna wygl±daæ inaczej.
Odnosz±c to do zapasów. Wiele razy przekonali¶my siê, ¿e nie da siê rzucaæ od niechcenia. Albo robisz na full, albo wychodzi cha³a. Jak w ¿yciu. smile.gif
Armand
Racja racja... Zw³aszcza to o ¿yciu smile.gif Tym bardziej musi szokowaæ zachodnich entuzjastów szermierki dawnej podej¶cie Rawlingsa do sparringów - realizuj±ce zreszt± zalecenia taktyczne Liechtenauera. Pozdrawiam smile.gif
Monika ksf
CYTAT(Woo)
CYTAT(mblade)
Co do apelu. Nawet o nim nie pomy¶la³am, bo jest ma³o skuteczny.

Zdziwi³aby¶ siê. Owszem, jak co chwilê tupiesz - nikt siê nie nabierze, ale w odpowiednim momencie Tupniêcie-Z-Zaskoczenia bigsmile2.gif mo¿e pomóc nawet przeciw do¶wiadczonemu szermierzowi.

Przy najbli¿szej okazji zastosujê smile.gif.
Monika ksf
CYTAT(Woo)
Je¿eli bêdziecie próbowaæ siê biæ u¿ywaj±c jedynie dzia³añ opisanych, system padnie przy pierwszym przeciwniku, który siê wy³amie i wymy¶li co¶, co opisane nie zosta³o.

Woo, cholernie ¶wieta racja. Dwóch ludzi w ten sposób zburzy³o na wieki spokój mego ducha ³ami±c ca³kowicie za³o¿enia "systemu" angsad.gif .
pedro
To sobie z Solitairem wyja¶nili¶my prywatnie troche sprawê eksperymentalnego podej¶cia i sprzeczne opinie polega³y chyba g³ównie na tym, ¿e mieli¶my rózne bronie na my¶li.
Mblade-o tylko nie zacznij walczyæ w butach na obcasie bigsmile2.gif
Woo
Poniewa¿ ten temat to jeden wielki OT, pozwolê sobie:
CYTAT(mblade)
Przy najbli¿szej okazji zastosujê smile.gif.

Jak bêdziesz próbowaæ:

Przeciwnik nie przyzwyczajony do apelu bêdzie my¶la³, ¿e pchniêcie idzie wcze¶niej ni¿ idzie w rzeczywisto¶ci. Czasami tylko to wystarczy (na przyk³ad jak przeciwnik lubi zas³ony odbijaj±ce - zas³ona przeleci i wchodzisz). Najczê¶ciej jednak trzeba co¶ do tego dodaæ, bo jak jest dobry, to bêdzie czeka³ z zas³on± do ostatniego momentu.

Mi apel najlepiej wychodzi jako element dodany do zwodu. Podczas tupniêcia (albo zaraz przed) gwa³townie zmieñ guardiê (rapier, szpada) albo wykonaj zwód rêk± (nie broni±) (szabla), wtedy przeciwnik powinien jako¶ zareagowaæ (jego broñ powinna powêdrowaæ tak, ¿eby móg³ siê broniæ przed atakiem z tej guardii) i wtedy spróbuj wjechaæ mu gdzie¶, gdzie tej broni nie ma. Je¿eli jest dobry - jed¼ z atakiem z tej guardii, któr± sugerujesz, i wymiñ w ostatnim momencie.

powodzenia smile.gif

A co do BÓLu podczas walki.

Nie uczysz siê pilotowaæ my¶liwców nad iranem. Nie uczysz siê strzelaæ na froncie. Jak tam siê znajdziesz - masz ju¿ to umieæ. Opanowanie sztuki fechtunku nie polega na oswajaniu siê ze strachem przed bólem, czy ¶mierci±, bo to jest umiejêtno¶æ interdyscyplinarna. Równie dobrze mo¿na j± æwiczyæ skacz±c po gzymasach.

Dla mnie nauka fechtunku to nabycie precyzji i szybko¶ci ruchu, nauka obserwacji przeciwnika i wyci±gania wniosków i wreszcie opanowanie umiejêtno¶ci tworzenia taktyki walki w czasie rzeczywistym. Wszystkiego tego mo¿na siê nauczyæ podczas sparingu w ochraniaczach. Podchodz±c do walki na ¶mieræ i ¿ycie (czego mam nadziejê nigdy nie do¶wiadczê) bêdê w stanie u¿yæ umiejêtno¶ci nabytych podczas treningu. Taktyka bêdzie inna. Ale - jak ju¿ napisa³em - sparingi nie ucz± taktyki, a tworzenia tej taktyki.
Feniks
CYTAT(Woo)
Nie uczysz siê pilotowaæ my¶liwców nad iranem. Nie uczysz siê strzelaæ na froncie. Jak tam siê znajdziesz - masz ju¿ to umieæ. Opanowanie sztuki fechtunku nie polega na oswajaniu siê ze strachem przed bólem, czy ¶mierci±, bo to jest umiejêtno¶æ interdyscyplinarna. Równie dobrze mo¿na j± æwiczyæ skacz±c po gzymasach.


Niby tak, ale kurs Rangersów nie jest przeprowadzany na symulatorach i ró¿ni siê nieco od wycieczki do lasu z pani± przedszkolank±.

CYTAT(Woo)
Dla mnie nauka fechtunku to nabycie precyzji i szybko¶ci ruchu, nauka obserwacji przeciwnika i wyci±gania wniosków i wreszcie opanowanie umiejêtno¶ci tworzenia taktyki walki w czasie rzeczywistym. Wszystkiego tego mo¿na siê nauczyæ podczas sparingu w ochraniaczach. Podchodz±c do walki na ¶mieræ i ¿ycie (czego mam nadziejê nigdy nie do¶wiadczê) bêdê w stanie u¿yæ umiejêtno¶ci nabytych podczas treningu. Taktyka bêdzie inna. Ale - jak ju¿ napisa³em - sparingi nie ucz± taktyki, a tworzenia tej taktyki.


Zgoda. Dlatego sparring jest elementem metody. Ale ¿eby æwiczyæ umiejêtno¶ci potrzebny jest nie tylko sparring, ale te¿ trening kondycyjny, techniczny i inne takie. No i znowu wracamy do pocz±tku - sk±d¶ te umiejêtno¶ci trzeba "znaæ", ¿eby móc siê ich uczyæ.

Nie negujê sparringu jako elementu treningu. Chcê to jasno napisaæ, ¿eby nie by³o niejasno¶ci. Uwa¿am tylko, ¿e traktaty daj± lepsz± podstawê do æwiczenia umiejêtno¶ci, ni¿ czysta metoda eksperymentalna, gdzie zaczyna siê bez ¿adnych za³o¿eñ. Droga w metodzie eksperymentalnej wygl±da w sposób nastêpuj±cy:

sparring->odkrywanie techniki->kodyfikacja->æwiczenie techniki->sparring weryfikuj±cy i z powrotem odkrywanie etc.

W traktatach wygl±da to nieco inaczej:

interpretacja techniki->æwiczenie techniki->sparring weryfikuj±cy i z powrotem interpretacja etc.

Dla mnie pro¶ciej, krócej, a tak¿e ciekawiej. Ale nie wszyscy musz± siê zgadzaæ bigsmile2.gif
pedro
Mam wra¿enie, ¿e w ka¿dym rodzaj fechtunku od czego¶ siê zaczyna od jakiej¶ bazy. Nie wymy¶lasz sobie nowych kroków, ani specjalnie nowych dzia³añ od pocz±tku. Jak nie ma siê czego¶ specjalnie "histerycznego", to wychodzi siê od za³o¿eñ sportowych i dostosowuje j± do specifiki danej broni. Z szabl± jest ten problem, ¿e najstarsze, co jesto to Starzewski, w którym wystêpuj± teorie typ rób m³ynka ca³y czas to wygrasz. Nie jest to specjalnie sensowne (moim zdaniem), wiêc trzeba zacz±æ od szabli pojedynkowej (du¿o l¿ejszej i prostej), która jest nieco podobna do sportowej i zmodyfikowaæ j± metod± eksperymentaln± do broni historycznej.

Piszê to, bo mam wra¿enie Feniksie, ¿e ¼le zrozumia³e¶ Woo. Bez ¿adnych podstaw nie zaczyna siê wczyæ znan± broni±. Nawet now± broñ opiera siê na za³o¿eniach ju¿ znanych. O ile dobrze pamiêtam pisa³e¶ gdzie¶, ¿e np kord ma bardzo zbil¿ony sposób poruszani siê i atakowania do d³ugiego miecza. S±dzê, ¿ê Woo mia³ na my¶li rozwijanie swoich umiejêtno¶ci ponad podstawy. Æwiczenia kondycyjne i koordynacyjne s± oczywi¶cie wa¿ne, i to bardzo. Sparing jednak wyrabia troszjk inne umiejêtno¶ci ni¿ selektywne æwiczenia dzia³añ typu kroczki prosta kombinacja m³ynków czy w parach z góry ustalona kombinacja zas³on i odpowiedzi. Jak pierwszy raz posparowa³ sobie u¶wiadomi³em sobie takie problemy jak choæby zamykanie oczy, kiedy niespodziewanie na g³owe leci ci kawa³ drewna. Myslê, ¿e æwiczenia selektywne pozwalaj± wstêpnie wyrobiæ automatyzm dzia³añ, a sparing pozwala dostosowaæ te wyrobione ruchy do realiów walki. Zbli¿anie siê do granicy ryzyka poprzez niedostateczne ochraniacze jest moim zdaniem b³êdem.

S±dzê ¿e wzorek wygl±da tak:

nauka bazy(znane i proste dzia³anie o udowodnionej skuteczno¶ci)+trening kondycyjny i koodrynacyjne+rozci±ganie (w tym æwiczenia selektywne)-> weryfikacja wyrobionych automatyzmów(sparing)->pomys³y w³asne/wyczytane/podpatrzone->weryfikacja(sparing) etc.

(Moje teorie s± moje. Je¶li piszê g³upoty nale¿y przypisywaæ je jedynie mnie.)
Pozdrawiam
Feniks
CYTAT(pedro)
Piszê to, bo mam wra¿enie Feniksie, ¿e ¼le zrozumia³e¶ Woo. Bez ¿adnych podstaw nie zaczyna siê wczyæ znan± broni±. Nawet now± broñ opiera siê na za³o¿eniach ju¿ znanych.


Dziêki, w³a¶nie popar³e¶ moj± tezê smile.gif

Je¿eli i tak s± potrzebne jakie¶ podstawy, to dlaczego nie zacz±æ od podstaw z traktatów? tongue.gif

Szabla - langes messer (kord) i dussack maj± ogromny potencja³. A przede wszystkim dopu¶æcie sztychy szablami... Lorika sama przyznaje, ¿e u¿ywa tylko jednego symulatora szabli dla bezpieczeñstwa, dlaczego nie spróbowaæ innych, o mniejszej krzywi¼nie? Naprawdê, jakby siê komu¶ chcia³o za to zabraæ... Ale chyba siê nigdy nie doczekam. icon_cry.gif

CYTAT(pedro)
Zbli¿anie siê do granicy ryzyka poprzez niedostateczne ochraniacze jest moim zdaniem b³êdem.


Eksperyment, jak ka¿dy inny. Jedni siê na niego powa¿±, inni nie. Nie chodzi o to, aby ka¿dy walczy³ ostr± broni± bez ochraniaczy, tylko o ¶wiadomo¶æ tego, w jaki sposób "bezpieczny sparring" wypacza technikê. To co pisa³ Tomek (Sulsa) o intensywno¶ci treningów i walk w tamtym czasie jest bardzo istotne, je¶li chcemy opieraæ swoj± rekonstrukcjê o wnioski ze sparringów. Sparring do jednego trafienia jest wa¿ny, ale nie wyczerpuje formu³y walki i wnioski z tego typu walk, choæ na pewno w du¿ej mierze s³uszne, nie bêd± pe³ne.

¯eby nie by³o w±tpliwo¶ci - mnie bezpieczny sparring satysfakcjonuje, bo od techniki mam trening techniczny, a od weryfikacji s³uszno¶ci techniki ¼ród³a. Ale te¿ chcia³bym, aby sparring by³ na tyle "wierny", ¿eby te techniki mia³y racjê bytu. Dlatego eksperymentujê z ró¿nymi formami sparringu.
Marcin Surdel
Z t± baz± jest do¶æ zabawnie, bo jej dobór mo¿e rzutowaæ na postaæ interpretacji.

Jak mi przychodz± nowi na grupê, na pierwszy rzut oka mo¿na odró¿niæ ludzi z jakim¶ sta¿em w kendo, kenjutsu, iaido, którym¶ kung-fu, szermierce sportowej czy którym¶ stylu z Filipin. Przynosz± ze sob± ju¿ ukszta³towane nawyki ruchowe, choæby dotycz±ce sposobu chodzenia. Czasem pasuj±ce do "moich" zabawek, czasem nie.

Nieuwzglêdnienie specyfiki posiadanej bazy mo¿e siê skoñczyæ np. w postaci kendo d³ugim mieczem, czy szpady sportowej kordem. Póki bêdzie dzia³aæ i bêdzie niesprzeczne z tekstem, interpretacja jest OK - schody siê zaczynaj±, kiedy posiadana baza patrzy na tekst i puka siê w g³owê, "bo to przecie¿ nie mo¿e dzia³aæ", po czym potwierdza sobie to za³o¿enie próbuj±c raz czy dwa i rezygnuj±c. Dlatego moim zdaniem tak istotny jest zewnêtrzny, niezale¿ny od naszych za³o¿eñ punkt odniesienia, czyli na przyk³ad tekst z czasów kiedy sz³o na ostro. ¯eby mieæ z czym porównaæ to co dzia³a w naszych eksperymentach z tym, co wiemy na temat ówczesnej walki. Inaczej trudno mówiæ o rekonstrukcji, mo¿na raczej o tworzeniu autorskiego systemu...

Robienie bazy zupe³nie bez wcze¶niejszego jakiego¶ treningu, na zasadzie "wzi±³em kilku kumpli z bloku i od dzisiaj zaczynamy interpretowaæ traktaty" i czysto eksperymentalnego sparowania, to przepis na wiele lat pracy przy znikomych postêpach w rozumieniu tekstu. Bêdzie dzia³aæ na kumpli i bêdzie fajnie, ale z obcymi i nie daj Bo¿e w innej konwencji liczenia trafieñ - skoñczy siê "rzezi±". Znam to, by³em tam icon_wink.gif

I jeszcze jedna rzecz mi siê nasunê³a - co s±dzicie o jedynce z tarcz± w dzisiejszym RR?
- nie jest to ani ARMA, ani Lorica icon_wink.gif
- czysty eksperyment, bo nie ma tekstów o tym zestawie. Dopiero niedawno mo¿na zauwa¿yæ pewne zainteresowanie I33 czy rotell±, jako ¼ród³ami dodatkowych pomys³ów.
- konwencje tak na trafienia, jak i walki ci±g³ej. Z pe³nym polem trafieæ i ograniczonym. Z du¿± ilo¶ci± ochraniaczy i bez. Do wyboru, do koloru. Niektóre konwencje dopuszczaj± te¿ sztychy, w ograniczonym zakresie.
- wiele niezale¿nych o¶rodków pracuje nad tym jednocze¶nie, wymieniaj±c siê do¶wiadczeniami praktycznie tylko w walce icon_wink.gif

Pytanie brzmi: na ile to, co mo¿na ogl±daæ z tarcz± i jedynk±, jest zbli¿one do faktycznych, starych metod jej u¿ycia? Bo to, ¿e w ramach swoich konwencji te ró¿ne sposoby dzia³aj± i pozwalaj± wygrywaæ, chyba nie podlega dyskusji.

Pozdrowienia
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.