CYTAT(Narmot @ 22:06 31.05.2007) [snapback]191076[/snapback]
Najbardziej wysuniętym elementem wydaje mi sie była tarcza.
Pod warunkiem ze przyjmiesz walkę za coś statycznego i założysz, że przciwnik stoi w miejscu czekając na twój atak.
CYTAT(Narmot @ 22:06 31.05.2007) [snapback]191076[/snapback]
I raczej nie seria pchnięć, raczej impet i jak najsilniejszy chwyt.
Jak chcesz powstrzymac szarżę konnicy
. Bardzo skuteczna technika przy walce na pchniecia to tzw "pozostawienie" (wykorzystujesz wtedy szarżę berserka przciwko niemu). Broń kolna wchodzi w części miękkie "jak w masło", wcale nie potrzeba do tego mega chwytu i mega "siłÃ³wki" (koncentracja siły i szybkości pchnięcia na małym punkcie). Ważniejsza jest celność, a utknięcie włÃ³czni w tarczy doprowadzi przciwnika do jej straty (Wojny Galijskie Cezara - pisze tam że Celtowie musieli odrzucać wtedy tarcze, przez co stawiali się praktycznie na przegranej pozycji). Seria szybkich pchnięć (podobnych do uderzeń w boksie) to najbardziej zabójcza technika, jeśli jeszcze masz w rekach nie jeden, a dwa zaostrzone kije. Rozwalasz praktycznie każda obronę, tyle że do tego niezbedne są odpowiednie warunki fizyczne i umiejetności.
CYTAT(Narmot @ 22:06 31.05.2007) [snapback]191076[/snapback]
Oczywiście to co napisałaś to prawda, ale nie jeżeli chodzi o bitwę. Ci ludzie nie punktowali, nie ogłuszali żeby wsiąść okup tylko ranili i zabijali..
Dlatego atakowali każdy skrawek odsłonietego ciała. Weż to pod uwage, że włÃ³cznia to nie miecz, którym mozna walić gdzie się da, ile wlezie, dlatego bez punktowania się nie obejdzie.
CYTAT(Narmot @ 22:06 31.05.2007) [snapback]191076[/snapback]
Skoro już tak bawimy sie w detektywa to wyobraź sobie że stoisz w szyku, pierwsza linia czy druga z włÃ³cznią i wbijasz sie w przeciwnika. Nie ma miejsca na odskoki w bok czy inne szermiercze wywody, a już na pewno nie na atakowanie dłoni przeciwnika.
Szermierze, przynajmniej sportowi, nie odskakuja na boki (co najwyżej do tyłu), tylko atakują rzucajac się ostro do przodu, często ryzykujac 50% na 50%, bo przcież taki "desperacki" rzut/wypad nie kończy się dla nich śmiercia i moga sobie "umierac" po 15 razy, przy czym, o paradoksie, warunki maja podobne ;) bo walczą na wąskiej planszy. Robiliśmy doświadczonka w walce jedna grupa na druga na broń kolną typu rapier i szpada. Szereg musił iść równo, z mocnymi skrzydłami, sztychy wycelowane w przciwnika. Jak wszyscy rzucili sie w jednej chwili na hura, kończyło się to śmiertelnością po obu stronach 50 na 50. Owszem wbiłam kumplowi pierwsza klinge w klatę, ale jednoczesnie w ułamku sekundy sama oberwłam w brzuch, tj trafienia były bez wątpienia "smiertelne", tj przy dynamice walki na pchnięcia mozliwej do osiagniecia w naszych wspłÃ³czesnych warunkach, tylko na giętkie klingi z puntą (niestety taka prawda), byłyby to pchniecia które przeszłyby na wylot (szczególnie jesli chodzi o rapier - klinga 104 cm). Walka "pozycyjna" przynosiła lepsze efekty, tj kłucie przeciwnika gdzie sie dało (niekoniecznie od razu ze skutkiem "śmiertelnym", równiez po rekach, szukając luk, z równoczesnym pilnowaniem skrzydła, "ginęłam" najczęscie wtedy, gdy "zabito" osobę obok, albo zaszli nas od skrzydła.
Dlatego nasz obraz, jak wyglały biwy, jest daleko niekompletny, z jednej strony mamy okładanie się przyciężkawymi tępymi mieczami ze strefami zakazanymi (nikt np nie bedzie uderzać na maksa w nieosłonięty kark, albo pchać mieczem w twarz), a jak chcemy kłuć naprawdę agresywnie i z intencją konkretnego mocno osadzonego trafienia bronią kolną, to drzewcówki odpadają, bo trzeba by było atakowac tak agresywnie i dynamicznie jak rapierem.
CYTAT(Narmot @ 22:06 31.05.2007) [snapback]191076[/snapback]
A może rękawice były potrzebne przy zabijaniu zaskoczonych wieśniaków?
Po prostu postarajmy sie pogodzić z tym że najwidoczniej rękawice nie były im potrzebne lub były potrzebne niezwykle rzadko.
Dziś rękawice są potrzebne, nie dorabiajmy do tego ideologii i dziwnych wywodów. (powtarzam głos rozsądku)
No ja sprawę rekawic we Wczesnym Średniowieczu ponownie przemyślałam. Nasunęła mi sie tutaj taka analogia do space oper, tj kostiumowych westernów ze śpiewającymi kowbojami, zreszta nie tylko. Nawet w "poważnych" produkcjach kowboj występuje już nawet nie w rękawicach do łokci, a rekawiczkach bez palców ;). A rzeczywistosc była taka, że goście mieli tak wyrobione od pracy dłonie, że rękawiczki by im tylko przeszkadzały, stosowano tylko coś ala karwasze, potrzebne przy pracy z lassem. Może my też mamy tak wydelikacone dłonie, że potrzebujemy rękawiczek do wymachiwania bronią? Bo przecież idąc tym tokiem myślenia, dlaczego Wikingowie nie stosowowali na szeroka skalę w hełmach zasłon na twarz? Przecież to świetny cel do pchniecia włÃ³cznią.
Z tym, ze argument jednego znaleziska rękawic dwupalczasych, zachowanych butówi i pasków, nadal mnie nie przekonuje, tam gdzie były zimy MUSIANO powszecnie UZYWAĆ REKAWIC (patrz Eskimosi ;) ). I co? Raptem jeden egzemplarz się zachował? Ta sama historia jest z tarczami w Średniowieczu. Ile kompletnych egzemplarzy się zachowało? Na terenie Poski zdaje sie, że ŻADNA. Mamy tylko okucia z kultury przeworskiej (ale już nie Gotów, bo oni broni do grobów nie wkładali). Jeszcz trzeba rozważyć czy wogóle był zwyczaj wkładania do grobu oprócz broni , uzbrojenia ochronnego, a żródła pisane i ikonografia to bardzo śliska sprawa, ze względu na schematyczne przedstawianie postaci.
I jeszcze nasz dostep do zródeł. Kiedys "pokłÃ³ciłam się" na forum GR o okucia brzegów tarcz stosowanych na ziemiach Polski (chodziło przede wszystkim o kulturę przeworską). By "uwierzyć" osoba zażyczyła sobie zdjęcia takiej tarczy! Pogrzebałam w łatwo dostępnych publikacjach i nic, same umba i imacze. Zrobiłam małe studia iwnetaryzacji grobów (zadaje sie, że to był Kokowski) i w pewnym odsetku grobów było jak byk: umbo, imacz, okucie brzegu tarczy (ewent. okucie tarczy, albo okucie i "?").