Witam.
Meczy mnie problem rêkawic ochronnych na bijatyke. Wyjscia widze dwa:
1. Bêdê radosnym tworc± nowej wersji historii gdzie stosowano luskowe-paskowe-lamelkowe-bógwiejakie rekawice, ktore skonstruuje stosujac sprawdzone techniki rymarskie z wieków dawnych przy zastosowaniu poprawki na "feeling" - mrocznych plecionek i czarnej pasty do butów,
2a. Bêde radosnie anachroniczny "historycznie" czyli zalo¿ê np. replike rekawic spod Visby (zawsze niby blisko),
2b. Bede radosnie anachroniczny wspó³cze¶nie i za³o¿ê sobie rekawice policyjne do lania sie z tlumem kiboli (nader dobra ochrona).
Wyjscie pierwsze i 2a tworzy u publiki przekonanie ze mam zajefajne rekawice ktore sa "Tru" (i u kolegow mlodszych wikingow tez) i po pokazie koles da sie zabic, ze wikingi mieli rekawice, co by im lap nie obcinali.
wyjscie 2b widze jako mniej szkodliwe dla poprawnosci historycznej, ale dajace ujemny dodatek do mocy, no bo wspó³czesne - kazdy widzi.
Jak to widzicie???
Pozdrawiam!
p.s.: jak ktos chce dyskutowac, ze byly i ze wogóle, to niech najpierw pliz znajdzie cos na poparcie swoich rewelacji (opis wykopaliska, zdjecia itp.). Jak ma napisac, ze cos tam kiedys czytal, to niech napisze w karczmie... i nie zawraca gitarry