No £ukasz, Jestem pod wra¿eniem jak dobrze znasz temat. Ma³o osób zdaje sboie sprawê z ró¿nicy pomiêdzy sportem walki a sztuk± walki, przy czym Ty masz to ju¿ dobrze okre¶lone.
No ale do tematu:
Dla kolegów, którzy mnie nie znaj±: Marek Helman z Poznania, cz³onek ARMA. 25 lat 95kg 192cm.
Ju¿ dawno zda³em sobie sprawê, ¿e nie jestem w stanie skutecznie trenowaæ Sztuki Walki. Zajo³em siê studjowanie Traktatu Joachima Meyera z 1570r. Trenujê d³ugi miecz, dussack (tasak), kij, halabardê, rapier, Trening techniczny uwarzam za niezbêdny, trening postawy, kroków za podstawowy i nieod³±czny.
Nie po³o¿y³em nacisku na max realno¶ci bo czu³ bym straszliwy dyskomfort niemog±c zabiæ przeciwnika, b±d¼ odr±bania mu g³owy na koniec walki, no chocia¿by ucha, albo nosa, aby mieæ ³adny naszyjnik.
To nie te czasy, nie ta mentalno¶æ, no i przedewszystkim nie te warunki.
Zajo³em siê odtwarzaniem szko³y typowo sportowej, i tutaj jestem usatysfakcjonowany. Niemusze nikogo zabijaæ, nie muszê odcinaæ g³owy, ani robiæ sobie naszyjników z ludzkich organów.
Ale w XVIw trenowali bez ochraniaczy, wiêc ja tak¿e trenujê bez ochraniaczy, ostatnio nawet zarzucamy maski do sparingów.
Zaczo³em trenowaæ dodatkowo ok³adanie starego wyschniêtego drzewa, bardzo przyjemne, coraz lepiej uk³ada mi siê ostrze podczas prowadzenia ataku.
A teraz do sedna sprawy: Czy Cut testy? Wydaje mi siê ¿e tak, po kilku treningach z drzewem wiem ¿e wyprowadza³em mocne uderzenia, ale niedok³adnie ustawia³em p³aszczyznê ostrza, czasami brakowa³o mi przy prowadzeniu ataku ruchu tn±cego. Ale zauwarzy³em to dopiero po atakowaniu drzewka.
Chcia³em zaznaczyæ ¿e K³adziemy w Poznaniu olbrzymi nacisk na trening Techniczny. Przyjemno¶æ jaka p³ynie ze sparingów jest taka, ¿e czêsto wykorzystujemy to co uczymy siê z traktatów, i nie chodzi tu o sposób prowadzenia ostrza, ale o sposób zdobywania przewagi nad przeciwnikiem. Ró¿ne zachowania które pozwalaj± oponenta trzymaæ pod kontrol±, albo odzyskaæ t± kontrolê.
W kwestji sposobu sparowania jeste¶my zwolennikami ci±g³ej walki, sparujemy jak wspomnia³em bez ochraniaczy. Dlaczego tak?
Barzdzo czêsto wyprowadzamy ataki na rêkê, ka¿dy wie, ¿e to wdziêc zny cel, który sm do nas przychodzi, ale podczas walki bez ochraniaczy czêsto koñczy siê to zwiêdniêciem przedramienia, utrat± broni.
Jak spotkali¶my siê w Wawie na turnieju szabli, by³em zaskoczony, gdy opancerzonemu przeciwnikowi przy³o¿y³em w rêkê, a jemu r±czka nie zwiêd³a, gdybym by³ przyzwyczajony do jednego trafienia to pewnie dosta³bym po tym bêcka, ale ja zawsze d±¿y³êm do g³owy i na niej koñczy³em ewentualnie swoje akcje (jak maska siê wgie³a to znaczy ¿e dobrze trafi³em)
Kolejna sprawa, walka do 1 powoduje, ¿e przeciwnicy puszczaj± szybkie szmatki, aby zaliczyæ punkcik.
W Poznaniu sprawê mamy prost± - Kto ma wiêcej prêg na ciele przegra³
oczywi¶cie krew z g³owy przes±dza sprawê (raczej sporadyczna sprawa).
Siniaki znikaj± rozciêcia siê goj±, a przed ka¿d± walk± pojawia siê silny stresor zwi±zany z bólem.
Jak dla mnie podej¶cie bardzo przyjemne, ale nia ka¿dy lubi goiæ siniaki i szanujê to, jednak ja trenujê walkê Fechtschule, trenujê techniki fechtschule, walczê na zasadach fechtschule, i z nastawieniem fechtschule.
Osobi¶cie zgadzam siê z podej¶ciem walki w 10 s z tego wzglêdu, ¿e chcê zawsze przeciwnika pokonaæ w jak najkrótszym czasie, jestem w swoich technikach brutalny i zawsze bardzo agresywny, ale mam te¿ trochê masy i sporo si³y, wiêc g³upcem bym by³ gdybym tego nie wykorzystywa³.
zgadzam siê z podej¶ciem, ¿e na szpady do KO to raczej ciê¿ka sprawa, ale to jest ewentualno¶æ, a nie rgu³a.
W Poznaniu stosujemy pe³en zakres technik, w tym zapasy kopniêcia, uderzenia ³okciami, kolanami, duszenia, d¼wignie, powoduje to sytuacje, w których nasza zabawa koñczy siê w parterze, mo¿e niektórzy nie naz± tego szermierk±, ale je¿eli mogê przeciwnika przewróciæ, to to robiê.
Prowadzê sparingi walcz±c najagresywniej jak potrafiê, wk³adam w nie tyle si³y aby przeciwnika zabiæ, ale moje podej¶cie nawet w 10% nie jest tak agresywne jak dawnych mistrzów (nikogo nie zabi³em, raptem kilka siniaków).
Jednocze¶nie podpisuje siê pod sportem walki, poniewa¿ uwa¿am, ¿e do sztuki walki jest mi bardzo daleko. To co proponuje Feniks wydaje mi siê temu najbli¿sze. Bioro±c pod uwagê ¼rud³a a nie wspu³czesn± opiniê i wspó³czesne realia,nie jest zbyt bliskie prawdzie ani prowadzenie walki do pierwszego trafienia, ani do KO ani sparingu na czas.
Wg. Podej¶cia XIV XVw przeciwnika trzeba ZABIÆ jak naszybciej, wyko¿ystuj±c wszelkie ¶rodki, wk³adaj±c w to ca³± swoj± si³ê, ca³± szybko¶æ.
Ale je¿eli mówimy ju¿ osytuacji Fechtschule to najwiêksza ¶miertelno¶æ by³a jednak "po" fechtschule a najczê¶ciej ¿ycie odbierano sztyletem
Ma³e nieporozumienie oto mój sztylet na znak przyja¼ni schowam Ci go dobrze miêdzy ¿ebrami
Z kolei jak pomy¶lê o pu¼niejszych okresach, no cu¿, broñ coraz l¿ejsza nie ma konieczno¶ci wk³adania w zabawê ca³ej si³y coraz wiêksz± rolê zaczyna odgrywa szybko¶æ. Podej¶cie wspó³czesnych szermierzy (do formy konfrontacji) nie jest g³upie i moim zdaniem pasuje do klimatu, wykluczaj±c szpadê sportow± w której coraz wiêcej jest tuptania a corfaz mniej walki, coraz bardziej podoba mi siê floret, w szczegulno¶ci kobiet, który staje siê coraz agreywniejszy.
AAAAALEEEEE! Jak pomy¶le osytuacji o której opowiada³ mi znajomy w której ksiêcia, hrabiego, barona, lorda czy inna arystokratyczna osobisto¶æ (nie paniêtam dok³adnie kto) zosta³a napadniêta przez kilku napastników, poprzebijana przez nich szpadami na wylot, nie dosyæ ¿e prze¿y³a, to jeszcze zabi³a jednego czy dwu ze swoich oprawców (pozostali uciekli), a dla zabawy powruci³a na "zamek" przeklinaj±c ze w¶ciek³o¶ci.
I tu moja dygresja, nie przebili ww osobnikowi ¿adnych znacz±cych organów, podziurawiony prze¿y³, sk±d mo¿emy wiedzieæ ¿e nasze ataki s± skuteczne?
Niewiemy. Mo¿e dodatkowe studia anatomii cz³owieka i doskona³a celno¶æ, pozwoli³y by na osi±gniecie takiej zdolno¶ci, ale nie jeste¶my w stanie oceniæ tego na sparingach, wiêc mo¿emy siê zdaæ tu tylko na sêdziów i ewentualne trafienie.
Sam po walce w wawie by³em rozczarowany, jak mój przeciwnik odwraca³ siê po trafieniu mnie w zwisaj±cy rêkaw od kolczugi, a jeszcze bardziej rozczarowywa³o mnie zaliczenie rakiego trafienia.
Dobra koñczê bo mi siê temat nie wyczerpuje, i pewnie nikomu i tak nie bêdzie chcia³o siê tego posta doczytaæ do koñca.
Pozdrawiam Wszystkich.
PS Ka¿dy sposób jest dobry, metod jest wiele.