to nie kwestia kolczugi szyszaka ( choc w pewnym sensie tez ) ale ogolnie jakichkolwiek oslon
w szermierce , wezmy taka szable albo miecz wszyscy razno sie napierdalaja mieczami / szablami po glowach bo czuja sie bezpieczni ,
a teraz wezmy szable i nie zakladajmy niczego ( oczywiscie ostre szable ) i porównajmy obie walki
Czy nadal rzucamy sie na rzeciwnika ? czy nadal jestesmy tak bardzo ofensywni ? czy nadal leca obupule ? a moze nagle przybylo techniki a moze nagle glownym celem atakujacych staly sie rece ktore trafic najlatwiej ? albo nagle obaj trzymaja dosc daleki dystans starajac sie chronic glowe i korpus ?
Ratunkiem dla walki w ochranaczach ktora oddaje walke realna to konwencja...
....bo wszak niedorzeczno¶ci± jest zak³adanie wiêkszej determinacji w niesieniu zniszczenia zalegnietej w g³owie przytomnej ni¿ determinacji w unikniêciu zniszczenia...i dla tego wcale walka "mistrzów" nie musi byæ spektakularna i krótka....
Sezon ogórkowy w pe³ni to i stare tematy odgrzewamy
. D³ugo¶æ pojedynku, patrz tutaj (nie chce mi siê dwa razy pisaæ tego samego
):
http://www.freha.pl/index.php?s=&showt...st&p=203818Sprawa "rympa³ów". Mo¿na i tak, tj mam kilku kolegów, którzy wyznaj± filozofiê: zasypaæ przeciwnika prze³amuj±cymi uderzeniami, to które¶ zawsze wejdzie. Taktyka ta jest skuteczna w wykonaniu osób, które maj± spory power i du¿± dynamikê, ich przeciwnik jest fizycznie s³abszy, a ochraniacze s± na tyle niedoskona³e, ¿e taki skuteczy strza³/y s± bardzo bole¶nie przez oponenta odczuwane.
To te "si³a razy gwa³t" istoty maj± na swoim koncie najwiêkszy odsetek kontuzji, jakie funduj± sparringpartnerom na treningach, bo tak naprawdê nikt nie wie, gdzie trafi± uderzenia "rympa³y" ³±cznie z nimi samymi
.
CYTAT(Tomasz £omnicki @ 23:06 28.06.2008)
Tym samym nie wiele widzia³em w tym szermierki, raczej by³o to "machanie jak cepem", czego zreszt± sam do¶wiadczy³em walczac i sromotnie przegrywaj±c.
He, he, sromotnie przegrywaj±c
. Czym Ty siê przejmujesz, wyelminowa³ Ciê z turnieju go¶æ, który przegra³ walkê dopiero w finale, a "sparringowo" machasz szablek± zaledwie od kilku miesiecy ;). Trochê cierpliwo¶ci
, dra³uj systmatycznie na treningi, szlifuj technikê, sparruj do wyrzygania (mimimum 3/4 czasu po¶wiêconego na trening), a za kilka lat ich wszystkich powymiatasz
.
CYTAT(Kapitan @ 17:51 29.06.2008)
Ratunkiem dla walki w ochranaczach ktora oddaje walke realna to konwencja...
Konwencja zawsze bêdzie konwencj±, a im mniej konwencji w konwencji tym lepiej
. Ka¿da przesada jest niezdrowa, je¶li bêdziesz prezentowa³ skrajnie defensywny styl walki, mo¿e Ciê spotkaæ niemi³e zaskoczenie, jak trafisz w³a¶nie na "klasycznego si³a razy gwa³t rympa³a"
. A ten styl walki prezentuj± najczê¶ciej spore byczki ;), które prze³amuj± siê przez zas³ony. Ich paskudna taktyka to chowanie siê za w³asnymi maskruj±cymi obronê przeciwnika uderzeniami.
tak ale o czym caly czas mowie to wlasnie takie byczki walcza najgorzej ,
zasypuja przeciwnika masa atakow i najczesciej konczy sie to obupulem tylko ze jednego bardziej boli drugiego mniej
a niech taki agresywny kozak jeden z drugim wezma ostre jak brzytwa mieczyki
i nie zalorza ¯ADNYCH ochraniaczy
, przecierz to bedzie wygladalo jak pojedynek 2 sokowirówek
z ktorego obaj wyjda mniej lub bardziej uszkodzeni ( co z tego ze przeciwnik nie ma glowy skoro ja nie mam nogi i to byla moja ostatnia walka w zyciu )
osoby tego typu atakujace masa latwo trafic chocby na dlonie...
niestety brak myslenia powoduje kontuzje w ochraniaczach , albo smierc bez nich najgorsze jest to
ze tacy ludzie maja o sobie niesamowite mniemanie jesli chodzi o poziom umiejetnosci
no chyba ze osoby maja choc odrobinke wyobrazni i trzymajac w rekach brzytwy nagle stwierdza :
" ojej to zabija ! , a przeciwnik ma dokladnie takie samo ! " wtedy niezalerznie od poziomu hardcoru prezetowanego przez zawodnikow-kamikaze zaczna sie troszke inaczej obchodzic z bronia.
Pozdrawiam
a mo¿e adrenalina bêdzie taka du¿a ¿e zapomn± o tym ¿e mog± umrzeæ, o bólu, o tym ¿e trzymaj± ostre ¶mig³a, a mo¿e pójd± na piwo bo stwierdz± ¿e s± za m³odzi ¿eby umieraæ.
Kapitanie oczywi¶cie mo¿na gdybaæ co siê stanie jak wezm± ostr± broñ do rêki, mo¿na nazywaæ tych którzy walcz± agresywnie fizolami bo ja Ciê pcham w rêce i powinienie¶ umrzeæ a Twój strza³ w moj± g³owê nie ma prawa doj¶æ. Ja jestem pro a Ty noobish. Mo¿na i tak. Mo¿na siê odwo³ywaæ do medycyny i do statystyk. Tylko co wtedy kiedy przeciwnik z odkrojon± rêka odetnie Ci jeszcze g³owê? Powiesz mu ¿e tak nie wolno bo oberwa³?
Rozumiem ¿e trzeba przyj±æ jak±¶ konwencjê i ¿e jedn± z najlepszych (zreszt± sam jej g³ównie u¿ywam) jest do pierwszego trafienia. Jednak czasami trzeba poeksperymentowaæ. Bo dobry zawodnik to taki co siê w wiêkszo¶ci konwencji odnajdzie a nie przy walce bez zatrzymania obrazi siê bo dziabn±³ przeciwnika koñcówka ostrza w ma³ego palca u nogi a przeciwnik wgi±³ mu kratê w masce bo nawet tego nie poczu³.
hmm czy ktos czyta co ja wlasciwie pisze ?
nie k³óce sie tu o konwencje wedle ktorych sie walczy
tylko o konwencji jak w szermierce sportowej ( chocby pierwszenstwo natarcia przed wyprzedzeniem )
"a mo¿e adrenalina bêdzie taka du¿a ¿e zapomn± o tym ¿e mog± umrzeæ, o bólu, o tym ¿e trzymaj± ostre ¶mig³a, a mo¿e pójd± na piwo bo stwierdz± ¿e s± za m³odzi ¿eby umieraæ."
Ale jaka adrenalina o czym Ty mowisz ? o walce bitewnet kilka wrzeszczacych tysieci kontra kilka wrzeszczacych tysiecy ? jak tak to sie zgadzam adrenalina skacze i nawet nie wiesz co sie dzieje
ale walka pojedynkowa ? chcesz powiedziec ze wychodzac do pojedynku zapominasz o wszystkim i rzucasz sie na przeciwnika z piana na ustach ? czy to na pewno wlasnie jest szermierka ? bo zgadzam sie to jest jakis sposob ale nie nazywa sie to szermierka i potrafi to kazdy bez wyjatku
tak wogole walczyles kiedys ostra bronia bez ochraniaczy ? ja tak , po 10 minutach dalismy sobie spokoj bo zbyt sie balismy ze cos nam sie stanie dlatego na kazdy ruch przeciwnika reagowalismy kroczkami w tyl a gdy dochodzilo do jakis atakow to szly one wlasnie na dlonie , a nie balismy sie o przeciwnika tylko o samych siebie ze moze przeciwnik po jakimkolwiek glebszym ataku wsadzi nam nawet przez nieuwage sztycha w brzuch ;/
Podobne efekty sa gdy walczymy tepa bronia bez ochraniaczy , wtedy latwiej dojsc do wymiany ciosow ale respek przed mieczem pozostaje
Proponuje sprobowac to ciekawy eksperyment , najlepiej powaliczyc z kims kogo nie lubimy ze wzajemnocia:)
Walka na turnieju rycerskim nie bêdzie historyczna, bo:
a) przybierze siê konwencjê walki w blaszkach, która ma swój urok, ale nie oddaje pewnych podstawowych zasad, prawide³ (?) czyli np. brak pchniêæ. Wiadomo bezpieczeñstwo
b) przybierze siê konwencjê traktatow±, ale wtedy walka nie bêdzie historyczna ze wzglêdu na strój, bo potrzebna jest musowa maska szermiercza, najlepiej ochraniacze stawów typu na motor :D lub rolki, a rêkawice klepsydrowe dla ludzi æwiczacych z Talhoffera siê ju¿ nie mieszcz± ;)
I tak w ko³o..Nie ma co siê spinaæ ka¿dy robi to co lubi. I nie ma co po raz kolejny wszczynaæ dyskusji typu- "moje kung fu jest lepsze od twojego ¶wiêta bo¿ej wielkiejnocy"
Pozdrawiam
Adsumus ja nie uwa¿am ¿e ¿adne kung fu karate nie jest lepsze od innego. Ja tam uwa¿am ¿e ka¿da jest potrzebna, wrêcz dra¿ni mnie jak kto¶ mówi ¿e jego kung fu jest lepsze i tylko ta konwencja jest pro.
walczyæ na ostre siê nie podejmujê nie jestem mistrzem D¿edaj i Wiedzminem w jednej osobie. Pewnie miêkka nind¿a ze mnie i nie chce zabiæ kumpla tak samo jak on nie chce zabiæ mnie. My¶lê równie¿ ¿e Ty uwa¿asz tak samo, wiêc stwierdzanie ¿e walka na ostr± broñ nie bêd±c± walk± na powa¿nie z kim¶ kogo na prawdê nie lubisz nie bêdzie walk± tylko takim sobie pitu pitu w którym chodzi o to ¿eby siê przypadkiem nie dotkn±æ.
Mówiê o adrenalinie w walce, nawet pojedynku- wystarczy ¿e darzysz danego delikwenta wystarczaj±c± niechêci± b±d¼ walczysz "powa¿nie".
A dlaczego nie nazywa siê to szermierka? Bo nie ma ³adnych i efekciarskich sztuczek? Szermierka powinna byæ prosta-popatrz na sportowców oni u¿ywaj± 3 ataków w 75% walk i powiesz ¿e to nie szermierka?
CYTAT(Kapitan @ 15:23 02.07.2008)
tak wogole walczyles kiedys ostra bronia bez ochraniaczy ? ja tak , po 10 minutach dalismy sobie spokoj bo zbyt sie balismy ze cos nam sie stanie dlatego na kazdy ruch przeciwnika reagowalismy kroczkami w tyl a gdy dochodzilo do jakis atakow to szly one wlasnie na dlonie , a nie balismy sie o przeciwnika tylko o samych siebie ze moze przeciwnik po jakimkolwiek glebszym ataku wsadzi nam nawet przez nieuwage sztycha w brzuch ;/
Walczyli¶cie na ostre na serio? Na historyczn± broñ typu ostry miecz, rapier? A mogê siê zapytaæ, kto by³ przeciwnikiem? Obstawiam napranego prochami kibola wymachuj±cego katan±.
PS Osoba, któr± uwa¿am za najwiêkszy "szermierczy autorytet" i która zawodowo mia³a doczynienia z broni± paln± (dlatego jej bardzo nie lubi ), mówi³a mi, ¿e nie chcia³aby stan±æ z broni± w kaburze na drodze szaleñca z szabl± (tj osoby która nie trzyma³a szabli nigdy wcze¶niej w rêku). Dlatego my¶lê, ¿e ka¿de starcie ma swoj± specyfikê, które jest zale¿na od warunków, w jakich podobna konfrontacja siê odbywa i stanu psychicznego oraz charakteru walcz±cych. Inaczej bêdziesz ragowaæ, jak zerwiesz siê z³ó¿ka w nocy, s³ysz±c jakie¶ podejrzne odg³osy, i z³apiesz szablê wisz±ca na ¶cianie, inaczej w czasie "gentelmeñskiego" pojedynku do pierwszej krwi, który mo¿e trwaæ nawet dwie godziny (przyk³ad który poda³am pare postów wy¿ej).
na ostre jedynki
bylo to w ramach eksperymentu
i nie bylo to pitu pitu
Jabol zajmujesz sie szermierka sportowa ze tak mowisz ?
Czy dla Ciebie Szermierka to efekciarskie sztuczki ?
Dla mnie nie ale mimo wszystko uwazam ze gdy wpada na siebie 2 berserkerow nie zwarzajac na obrazenia ani na obrone wlasnego ciala a priorytetem staje sie wielokrotne ciecie / pchniecie przeciwnika to sory...
Powiedz mi jak Ty bes sie zachowal w pojedynku :
Stajemy naprzeciwko siebie wyciagamy bron stajemy w pozycji i co start a Ty sie rzucasz w obledem w oczach ? owszem zgadzam sie przeciwnik ktoremu nie zalerzy na wlasnym zdrowiu
jest straszliwym przeciwnikiem , do tego stopnia straszliwym ze ja jako osoba myslaca wolal bym ustapic pola Panu Sokowirowce
ale na takich ludzi jest juz okreslenie : Kamikaze co w tlumaczeniu nie brzmi chyba szermierz ?
CYTAT(Kapitan @ 17:44 02.07.2008)
na ostre jedynki
bylo to w ramach eksperymentu
i nie bylo to pitu pitu
Je¶li to by³ eksperyment, to co to ma wspólnego z walk± na ostr± broñ? Bo nie uwierzê, ¿e w ramach eksperymentu zak³adali¶cie, ¿e jeden drugiemu w tym pojedynku wypruje flaki. Tylko chora psychicznie osoba
w ramach eksperymentu stanê³aby to podobnego pojedynku, zak³adaj±æ ¶mieræ swojego przeciwnika, bo z ostr± broni± typu miecz taki przebieg wypadków jest jak najbardziej prawdopodobny, wysokie prawdopodobieñtwo to równie¿ dwa trupy, tylko jeden osobnik móg³by szybko zej¶æ, a d³ugo d³ugo zdychaæ w szpitalu w smrodzie rozk³adacych siê w³asnych flaków (powik³ania od rany w brzuch).
W sytucji zagro¿enia bêdziesz stara³ siê zadaæ tak silne ciêcie, by nie nara¿aæ siê na otrzymanie trafienia chwilê pó¼niej, a to oznacza, ¿e w podobnym "eksperymencie" np szeremierz sportowy tak naprawdê by siê nie patyczkwa³, tylko przywali³ raz a po¿±dnie, bo tak siê Ci ludzie zachowuj±, gdy czuj± siê zagro¿eni, gdy dostaj± trafienia w drugim tempie. W dodatku oni dobrze potrafi± sobie przygotowac atak. Ja np jak rzucam siê straceñsczo do przodu jestem upominana, ¿e "nie przygotowa³am sobie ataku" dlatego oberwa³am. To tylko niektórym szanownym "forowiczom" siê wydaje, ¿e to takie niemaj±ce si³y ciep³e kluchy, które nie potrafi± dostosowac siê do sytuacji. tylko pykaæ siê antenkami rzucaj±c siê do przodu, by trafiæ u³amek u³amek sekundy przed przeciwnikiem ;).
CYTAT(Kapitan @ 15:23 02.07.2008)
Proponuje sprobowac to ciekawy eksperyment , najlepiej powaliczyc z kims kogo nie lubimy ze wzajemnocia:)
Wiesz, niektórzy tak walcz±, jakby nienawidzili ca³ego ¶wiata ;) i traktuj± to ¶miertelnie serioo. Ja takich przeciwników nie znoszê, bo zamiast szlifowaæ technikê, sparring zmienia siê w "chamsk± naparzanke", kto komu mocniej wklepie. W dodatku dochodz± nerwy, emocje, i jest wtedy bardzo nieprzyjemnie. Czujê ¿e wcale nieczego siê nie uczê i bardzo mi z tym ¼le. A w swoim ¿yciu o zgrozo spotka³am ze dwie trzy takie dziewczyny ;), co by³o do¶æ przykre, bo generalnie kobiety krzywdy nie lubi± sobie robiæ i maj± wiêkszy dystans do "sportów walki
.
nie zajmuje sie sportówk± "na powa¿nie" ale widzê jak walcz± i s³yszê co mówi± to mi wystarczy a mniemam ¿e i Ty wybitnie wiêkszych do¶wiadczeñ nie masz.
Jak sam wiesz okre¶lenie Kamikaze oznacza Boski Wiatr wiêc co¶ jest na rzeczy :D
Dla mnie szermierka powinna byæ skuteczna i tyle bo chyba nie chodzi o to ¿eby umieæ zrobiæ10 ataków zwodzonych, 4 wyprzedzenia, 17 passato di sotto itp i nie trafiæ przeciwnika tylko ¿eby grzmotn±æ go zwyk³ym natarciem prostym w g³owê.
Tak jeszcze do eksperymentu ostr± broni±...nie obra¼ siê ale takie bajery to mo¿esz swojemu psu wciskaæ. Nikt przy zdrowych zmys³ach i stanie 0,0 promili nie bêdzie walczy³ na ostr± broñ na ca³ego tak ¿eby zabiæ przeciwnika szczególnie ¿e jest to kumpel a broñ to nie zaostrzona szabla sportowa tylko 1kg miecz...
Co do berserków - temat mi bliski - potwierdzali oni nieraz swoj± skuteczno¶æ, polecam wczesne ¶redniowiecze i rozkwit (ale tu z kolei asasyni).
Fakt, wygl±da ¿e grad ciosów jest nieskuteczny przeciw jednemu ciêciu, które ucina g³owê. Jednak mo¿na wzi±æ pod uwagê, ¿e przed tym gradem ciosów trzeba siê obroniæ.
Wa¿ny jest tak¿e efekt psychologiczny. Morale bardzo mocno wp³ywa na walkê. A je¶li widzisz przed sob± w¶ciek³ego, duzego i silnego byka to wiesz, ze chce Ci zrobic dziure w g³owie na serio. W dodatku u facet zdaje siê mieæ gdzie¶ w³asne rany.
Na takich ludzi mówi sie "Laxigen" - patrzysz i ju¿ robisz w portki. I wtedy Ty sobie myslisz "Ok, zaciukam go, bo siê ods³oni... Tylko czy zdarzê sie tym nacieszyc?". Polecam scenê z Czarnym Rycerzem "Swiety Graal", made by Monty Python.
Berserkowie to inny system psychiczny walki, który ludziom chrzescijanskiej Europy ciê¿ko poj±æ. Dlatego mieszanie tego tutaj jest chyba pomy³k±.
Zesz³o ogólnie na szermierkê, widzê tu szable itd, czyli ju¿ tak raczej XVIItk± tutaj mi pachnie. Ok, w walce szabl± mia³bym nik³e szanse, zw³aszcza ¿e trzyma³em ja tylko dwa razy w zyciu. I to i tak rusk± bodaj¿e z XVw.
Ale skoro temat jest o "walce", to skuszê siê o zej¶cie na XV, XIII i X/XI wiek.
Najpierw XV. Z uwagi na dzisiejsze niemozliwo¶ci wyprowadzenia sztychu, nie jest to 100% historic walka. Z drugiej strony walcz±æ na têp± broñ stajemy siê niehistoryczni z miejsca, id±c pogl±dem niektórych tutaj.
Jednak w wymienionych przeze mnie okresach "walka" i "szermierka" to nie tylko mieczyk czy szabla. To tak¿e buzdygan, topór, drzewcówki, tasaki. Wbrew pozorom walka toporem jest o wiele bardziej techniczna ni¿ by siê mog³o zdawaæ. Ale niezmienna zostanie jedna rzecz - si³a i moc uderzenia. W tym momencie zupe³nie inaczej wygl±da walka.
Proponujê wyj¶æ na bohurt i próbowaæ u¿yæ finezyjnych technik. A bohurt jest w sumie chyba najbardziej historycznym odtworzeniem walki. Technika ma wtedy trochê mniej do powiedzenia. Z prostej przyczyny - Twoim celem jest powaliæ przeciwnika, zanim on zrobi kuku Tobie. Ja w tym momencie nie zastanawiam siê, czy zaj¶æ go z lewej, czy z prawej, bo nie ma na to czasu. Cios tarcz± i silne uderzenie w ods³oniête miejsce. Gdybym sili³ siê na co innego, zdmuchniêtoby mnie po prostu.
Poza tym, jesli chodzi o walki 1-1, to XV tez nie¼le daje sobie radê z historyczno¶ci±.
Z reszt± ciê¿ko mi siê widzi starcie kogo¶ od "traktatów" przeciw tarczownikowi w pe³nej p³ycie. Niestety tutaj metoda "na berserka" by³aby najskuteczniejsza.
Ostatnio s³ysza³em takie stwierdzenie "Tarcza na g³owê, a blacha wytrzyma".
Ok, teraz XI.
Krótko mowi±c - ch³opaki tam tañcz±. To chyba najbardziej urazowe odtwórstwo, bo sieczka jest porz±dna, a opancerzenie - ni¿sza klasa ¶rednia. I oni ju¿ opanowali, jak nie daæ zrobiæ sobie kuku. Choæ nie bez powodu wzi±³ siê konkurs na "Najbardziej pokancerowana g³owe roku".
Oni poprzez treningi wykszta³cili w³asny styl i potrafi± wyczyniaæ cuda.
Jako przyk³ad niech choæ pos³u¿y Ragnar z Kruków, zwany w niektórych krêgach "Wiatrakiem".
I tutaj chcê przej¶æ do sedna sprawy.
W pe³ni popieram zak³adanie kolczugi i szyszaka / pe³nych blach. Gdyby¶cie za³o¿yli ochraniacze wspó³czesne to co to jest za reacting? Równie dobrze mo¿na pomykaæ w adidasach czy glanach obci±gniêtych skór±.
Kto¶ na którym¶ XVkowym turnieju zaznaczy³, ¿e sêdzia ma prawo wywaliæ z turnieju uczestnika, który nie walczy, a "p³ywa" w zbroi.
Odtwarzasz walkê, to tak jak ona wygl±da³a. Naucz siê szermierki w kolczudze i szyszaku. Twoi poprzednicy nie mieli lepiej, oni robili to realnie i na powa¿nie. I dawali radê.
Jak dla mnie tylko trening w pe³nym opancerzeniu, a wrêcz na doci±¿aniu siê dodatkowym ma sens, bo wtedy zachowujesz siê tak, jak trzeba, masz odpowiednia si³e i wytrzyma³o¶æ.
Ile razy widzia³o siê ludzi z Army (ZAZNACZAM, ze nie chce generalizowaæ i niektórzy potrafi± naprawdê ¶wietnie wymiataæ) którzy znali techniki, biegali po ¶cianach, suficie, a gdy za³o¿ono im blaszki z okresu ich odtwórstwa to nagle stawali siê krasnalami ogrodowymi. Widzia³em przypadki, ¿e przeszkadza³a im nawet ich w³asna przeszywka.
mblade ma racjê - mia³em styczno¶æ z kilkoma szermierzami. W swojej klasie ch³opaki sa naprawdê niepokonani. Zanim ja zada³em cios, oni ju¿ go koñczyli. Potrafili przewidzieæ ruchy itd. Choæ s±dzê, ¿e to tez kwestia treningu i rutyny szermierczej.
No i opancerzenia, bo gdy dostali pe³ne blachy, nawet niewiele, sytuacja siê lekko odwróci³a.
Ale nie chcia³bym wyj¶æ przeciw cz³owiekowi, który potrafi³by kicaæ tak jak oni w blachach. Gorsze od stada pollaxe'ów.
A tak co do æwiczenia na broñ ostr±... Widaæ zawsze s± chêtni po¶wiêciæ siê dla dobra nauki.
Skoro to by³ eksperyment, jakie przyniós³ nauce wnioski i dobrodziejstwa?
Jak sam rzek³e¶ Kapitanie - to nie by³a walka, a kicanie. Sam czas 10 minut... Wiêc z eksperymentu nici bo mieli¶cie sprawdziæ walkê, a nie skoki saren. Ot, nie uda³o siê przyszpanowaæ.
Aha, jeszcze jedno.
Co jarali¶cie przed?
Tylko, ¿e wiêkszo¶æ ludzi zwi±zanych z DESW przynajmniej w Polsce, æwiczy w konwencji blossfechten czyli bez zbroi, wiêc to, ¿e nie radzili sobie w zbroi mnie nie dziwi, bo jest to dla nich obce ¶rodowisko. Czy Ty by³es od razu wymiataczem jak pierwszy raz ubra³e¶ p³ytê?
Pozdrawiam
PS. Sezon ogórkowy w pe³ni
Dlatego w pe³ni popieram æwiczenie w opancerzeniu. Walczyæ tak, jak by³o. Nie jestem wymiataczem do dzisiaj, tak nawiasem ;)
No tak... ale biorac pod uwagê historyczno¶æ walk, to wyskakiwanie na go³e klaty ¶rednio mi siê widzi. Miêdzy innymi w traktatach, gdzie czêsto widaæ minimum arming doublet. Wszak traktaty na np. pollaxe'a - ludzie w pe³nych p³ytowych!
Po prostu dziwi mnie æwiczenie w d¿insach, a potem mówienie, ¿eby przerzuciæ to do normalnej walki... Bo czêsto jest tak, ¿e ludzie z blossfechten nie majacy styczno¶ci z opancerzeniem patrza sie na blacharzy ¶miejac sie z nich, ¿e tak smiesznie, nietechnicznie walcz±...
Tak jak ju¿ pisa³em - jesli spotkam cz³owieka wymiatajacego w blachach tak jak w dresiku, sprzedam swój maj±tek, zostane jego uczniem i bêdê pod±¿a³ za nim gdzie tylko nie pójdzie ;)
Kilka uwag;
Czubek napisa³CYTAT
Jak dla mnie tylko trening w pe³nym opancerzeniu, a wrêcz na doci±¿aniu siê dodatkowym ma sens, bo wtedy zachowujesz siê tak, jak trzeba, masz odpowiednia si³e i wytrzyma³o¶æ.
Ile razy widzia³o siê ludzi z Army (ZAZNACZAM, ze nie chce generalizowaæ i niektórzy potrafi± naprawdê ¶wietnie wymiataæ) którzy znali techniki, biegali po ¶cianach, suficie, a gdy za³o¿ono im blaszki z okresu ich odtwórstwa to nagle stawali siê krasnalami ogrodowymi. Widzia³em przypadki, ¿e przeszkadza³a im nawet ich w³asna przeszywka.
Wszystko siê zgadza, ¿eby sprawnie poruszaæ sie w blachach trzeba w nich æwiczyæ- tylko musisz rozró¿niæ dwie sprawy, bo dochodzi do powa¿nego nieporozumienia. Dwie zupe³nie ró¿ne sytuacje dotycz±ce g³ównie d³ugiego miecza;
Blossfechten- walka w "koszulach" czyli de facto w dublecie (opcje - podró¿, karczma, ulica etc. przeciwko nieopancerzonemu, lub lekko opancerzonemu przeciwnikowi - samoobrona w czasie pokoju)
Harnischfechten- walka w ciê¿kim uzbrojeniu, przeciwko podobnie opancerzonemu. Realia wojenne czy staræ turniejowych, S±dy Bo¿e etc.
Obie opcje szczegó³owo pokazane w wielu traktatach. Jakby¶ wnikn±³ dok³adniej, wielu technik "koszulowych" wogóle w³a¶ciwie nie ma w sekcji "blachowej". Bo po co traciæ czas na ciêcie opancerzonej he³mem g³owy, je¶li w tym samym czasie grozi sztych pod pachê lub w wizurê? A przeciwnik mo¿e za chwilê to w³a¶nie zrobi. Za to wiele d¼wigni zak³adanych w³asn± broni±, szybkie przej¶cie do bliskiego dystansu, pó³miecz [jedna rêka na klindze], zapasy, szukanie s³abych punktów. Oto realna walka w "blachach". Dzi¶ ani efektowna, ani bezpieczna, ani mo¿liwa
Po prostu rze¼nia typu kombat. Z kolei ok³adanie siê mieczem, d³ugim czy krótkim "na punkty" - jedyna mo¿liwa konwencja sportowa, ale totalnie "ahistoryczna". Chyba niestety tertium non datur ;) Czyli pozostaje miecz plus tarcza, i "klepanie" punktów, lub obalanie taktyk± cepow± "na glebê", wojowników czy oddzia³ów. Wydaje mi siê, ¿e najbli¿ej tu do realiów maj± "wcze¶ni".
A te "blaszki z okresu odtwórstwa" i ca³a reszta... Nigdy nie by³o mnie staæ na naprawdê porz±dne repliki, ale jak mia³em mo¿liwo¶æ i szczê¶cie kilka razy przyjrzeæ siê orygina³om uzbrojenia zaczepnego i ochronnego z tej epoki, to pierwsze wra¿enie - 30- 40% l¿ejsze od tzw. "replik bojowych". No bo miecz nie mo¿e byæ dzi¶ ostry, tak wiêc dostanie 2mm "bezpieczn±" krawêd¼ i stanie siê nies³ychanym cepem 2- 2,5 kg, którego uderzenie musi znie¶æ he³m, wiêc musi byæ odporniejszy - czytaj grubszy - od orygina³u etc.[choæ jako¶æ i odporno¶æ blachy dzi¶ wiêksza] Ale to nie cala prawda, orygina³ bywa³ równie odporny przy mniejszej wadze, ale wtedy - mia³ zró¿nicowan± grubo¶æ blachy, by³ inaczej spajany etc. Kogo by³oby dzi¶ na to staæ? Zreszt± i 500 lat temu nie by³o potrzeby "kicania" w blachach, harnischfechten to inna bajka, "kica³o" siê w dublecie z tasakiem, d³ugim mieczem, sztyletem. W blachach zamiast dzisiejszego om³otu, zwarcie i szukanie oka/têtnicy/trzewi - próby obalenia, jak uderzenie to raczej dla dezorientacji, og³uszenia, zablokowania etc.[kto i po co by ci±³ blachê- p³ytê rozwalano broni± obuchow±, mieczem k³uto w spojenia, szczeliny!] Poza tym pe³ne blachy by³y PRZEDE WSZYSTKIM przeznaczne dla jazdy, walki na kopie- walka piesza by³a opcj± taktyczn±, zabaw± turniejow±, pojedynkiem. Wiêc ca³± "historyczno¶æ" starcia neomedievalnego
z punktu miêdzy bajki w³o¿yæ mo¿na. Jest to czysta konwencja. I tego mistrza tn±cego powietrze jak wiatrak ...w blachach :D raczej by¶ nigdy nie spotkal
Btw- sama przeszywka mi nie przeszkadza³a
[zw³aszcza plus kapalin i rêkawice] ale by³em/bywa³em "krasnalem ogrodowym" w p³ycie 3/4, i ¶wietnie wiem o czym piszesz
Po prostu nie polubi³em ani nie opanowa³em konwencji "sportowej", blossfechten du¿o bardziej mi siê podoba³o, i w koñcu zmieni³em epokê, bo rzeczywisto¶æ sali by³a w XV wieku za bardzo odleg³a, i ciekawsza od "blach".... I to tyle. Pozdrawiam.
A to wiadomo, co kto lubi. Ale sam pewnie zauwa¿y³e¶, ¿e pisa³em o ludziach z blossfechten, którzy wsadzaj± ³apy do m³ocki w uzbrojeniu. Jak sam stwierdzi³e¶ - inna bajka.
Sztych w wizurê... To ciê¿ko zrobiæ, jak he³m siê nie rusza...
No, nie do koñca. Pó³toraki bardzo czêsto stosuj± ró¿ne przej¶cia, typu wspomniany "pó³miecz", tak¿¼e na bohurtach. Ale ludzie robiacy to, to z regu³y wymiatacze z górnej pó³ki.
S³ucham? Na bojówce co rusz odrzucane sa miecze, poniewa¿ s± l¿ejsze ni¿ minimalne 1200 gramów! Jeste¶ chyba na etapie mieczy Alladyna. Teraz, mimo bezpiecznych krawêdzi, mo¿na znale¼æ miecze leciutkie. Kiedy wzia³em taki pierwszy raz do rêki, przyzwyczajony w³asnie do cepów sam strzeli³em siê po ³bie. Miecz Nivelisa wa¿y bodaj¿e 834 gramy.
No, mieczem k³uto ogólnie wszêdzie, bo by³ w stanie przebiæ blachy (st±d miecze kolne).
Biorac pod uwagê historyczno¶æ, nasze starcia przypominaja sredniowieczne "melee". Wiêc jeste¶my jak najbardziej historyczni.
CYTAT
Z reszt± ciê¿ko mi siê widzi starcie kogo¶ od "traktatów" przeciw tarczownikowi w pe³nej p³ycie. Niestety tutaj metoda "na berserka" by³aby najskuteczniejsza.
Ostatnio s³ysza³em takie stwierdzenie "Tarcza na g³owê, a blacha wytrzyma".
Oj chyba sie mylisz. Daj jaki¶ przyk³ad skutecznego zawodnika z metod± na berserkera. Nie licz±c Saszy:).
Wyj±³e¶ mi broñ z rêki ;P
Chodzi³o mi o walkê bohurtow±. Ale sadze ze w 1na1 przytulenie siê tarcz± do pó³torakowca i ok³adanie gp z du¿± szybko¶ci± przyniesie wiêksze efekty ni¼li kicanie.
Poza tym - ja nie popieram tego stwierdzenia... Przecie¿ zawsze mo¿e wpa¶æ topór albo obuszek jaki¶...
Aaaa wiem. Olo ;) Skubany nie do¶æ, ¿e wk³ada w to trochê techniki, jest jednak doskona³ym przyk³adem tarana bojowego w wersji jednoosobowej.
Na berserka najlepsze jest stopuj±ce pchniêcie w twarz
Pozdro:)
CYTAT
Chodzi³o mi o walkê bohurtow±. Ale sadze ze w 1na1 przytulenie siê tarcz± do pó³torakowca i ok³adanie gp z du¿± szybko¶ci± przyniesie wiêksze efekty ni¼li kicanie.
No jest to skuteczne i dla tego nie lubie walczyæ przeciw pó³torakom bo ta brzydka, prymitywna metoda jest na tyle skuteczna, ¿e bez sensu siliæ siê na co¶ wiêcej. No chyba, ¿e trafi siê na dobrego operatora d³ugiego miecza, ja jeszcze nie trafi³em.
Berserkerów to ja siê najmniej obawiam bo grad ¶rednio silnych ciosów mozna spokojnie przyj±æ na broñ, tarcze czy nawet na siebie. straszniejsi s± ci, którzy celuj± i zadaja kilka ale za to druzgocz±cych ciosów. A co do Ola i Saszy, to nie ma³a rolê ma jednak fakt, ¿e posiadaj± du¿o ponad przeciêtne warunki fizyczne.
Fakt, metoda skuteczna i prosta, dlatego uwa¿am j± za do¶æ prawdopodobna historycznie.
Czemu zak³adasz ¿e to ciosy ¶rednio silne? Poza tym berserk te¿ mo¿e celowaæ... Kto mówi, ¿e to bezmy¶lna m³ócka? To brutalno¶æ, si³a i mocne ciosy.
Nawet w sagach nordyckich, konkretnie "Saga o Egilu" jest mowa o tym, ¿e Egil ciosem swego miecza rozp³ata³ fragment tarczy i g³owy swego oponenta.
Tak samo bodaj¿e w "Olav Trgvasson Saga" jest mowa o pojedynku berserka z "normalnym". Berserk silnymi ciosami niszczy³ wszystkie tarcze przeciwnika, a¿ ten zu¿y³ przepisowe trzy i pó¼niej musia³ kombinowaæ tylko mieczem. Zaznaczmy, ¿e nie wykombinowa³ ;)
Wiesz, nie widzia³em ja jeszcze cz³owieka mizernej postury próbujacego tego "stylu walki". A Olo to w³a¶nie taki chodz±cy Laxigen - patrzysz na niego i wiesz, ¿e bliskie spotkanie bêdzie niemi³e. A Saszka ma jeszcze w zanadrzu swego mediewalnego drewnianego penisa... Ciekawe co na to justycja ;P
Zesz³o nam chyba troche z tematu g³ownego... Choæ ja uwa¿am, ¿e m³ocka jest bardzo prawdopodobna historycznie. Podstawowym przyk³adem mo¿e byæ przywo³ywane przeze mnie "melee" (nad którym¶ E jest kreseczka)
CYTAT(Adsumus @ 11:15 03.07.2008)
Na berserka najlepsze jest stopuj±ce pchniêcie w twarz
A jak dobrze on przygotuje atak? Bo taktyka "chronienia siê" za w³asymi uderzeniami jest skuteczna nawet w szabli sportowej ;). Ja regularnie próbujê "rozgry¼æ" szermierza sportowego, który w dodatku jest "eksperymentatorem", tj sparuje wszystkim co mu wpadnie w ³apkê, byle by³o bezpieczne (niebepieczne zabawki rezeruje na ludzi, których nie darzy sentymentem tj takich których nie zna ;)).
Moje ju¿ bez ma³a trzyletnie wysi³ki pozwoli³y mi wypracowaæ jak na razie jedyn± w miarê skuteczn± na niego metodê tj poprowdziæ atak ci±g³y - kilka szybkich jeden po drugim ciêæ z niespodziewnym przej¶ciem np do pchniêcia, bo niestety ale ka¿da prosta akcja typu jedno ciêcie, jedno pchniecie i wycofanie siê do pozycji "trzeciej" koñczy siê niepowodzeniem, tj otrzmaniem wyprzedzenia po prostu.
Niestety facet jest w stanie przewidzieæ ka¿dy mój ruch, co mnie strasznie do³uje. A trafiam go tylko wtedy, gdy siê zdekoncenrtruje, albo gdy go czym¶ zaskoczê, tj w³a¶nie kombinacj± szybkich ataków jeden po drugim, z nag³ym przyspieszeniem, nietypowym zakoñczeniem akcji itp, dlatego jedyny sposób na osoby o takim poziomie wyszkolenia to w³asnie atak ci±g³y tak by siê pogubi³y. Taki wysoce kontrolowany i wyczerpuj±cy "berserk" ;), bo samo rzucenie siê do przodu , by za wszelk± cenê trafiæ potê¿nym strza³em ;) koñczy siê w³a¶nie wyprzedzj±cym pchniêciem w d³oñ (on na tyle precyzyjnie opanowa³ sztukê szeremierki, ¿e nie musi wcale trafiaæ w tu³w czy g³owê, by zatrzymaæ atak, choæ to o wiele wiêksze cele i ³atwiej tam osadziæ klingê).
Robi³am takie do¶wiadczenie na le¿±cych na sobie oponach, za³o¿oych na strojak. £adow³am d³ugim mieczem sztych miêdzy jen± a drug± oponê na wysoko¶ci g³owy. O dziwo têpy miecz piêknie miêdzy nie wchodzi³. Wiêkszy problem mia³am z ostrym mieczem, bo gdy trafia³am pó³ centymetra, centymetr od celu, sztych zatrzymywa³ sie na oponie, za to zaokraglony sztych têpego miecza ze¶lizgiwa³ siê po oponie i g³adko miêdzy nie wchodzi³. Opony le¿a³y jedna na drugiej, a jaka szpara jest w wizurze?
Procent tafieñ by³ naprawdê wysoki, mimo ¿e robi³am to æwiczenie sporadycznie. A¿ bojê siê pomy¶leæ jak± skutecznosæ mia³by wspomniany wy¿ej szermierz sportowy, który perfekcyjnie potrafi prowadziæ klingê. Gdy go atakujê, czesto siê zdarza, ¿e sztych szabli sportowej wchodzi mi miêdzy mankiet rêkawicy a kurtkê szermiercz± i robi "krwaw± prêgê". Kiedy¶ sztych wszed³ mi pod mankiet rêkawicy, wszed³ pod jeden pasek karwasza, potem drugi i wyginaj±c siê zatrzyma³ siê dopiero na bicepsie
.
Armand pamiêtasz jak robili¶my eksperyment szablowo-leawkowy ;), zadrapan± skóre na gardle, bo nie mia³e¶ stójki w kurtce? To nie by³o celowe, ale gdybym polowa³a z pe³nym rozmys³em na gard³o, wiekszo¶æ pchnieæ tam by w³a¶nie trafi³a.
Dlatego uwa¿am ¿e nie powinno siê jednak odrzucaæ rad szermierzy sportowych nt szermierki. Ja np staram siê namówiæ kolegów w MKS by od³o¿yli na treningu czasem husaraki i trochê posparowali na szable sportowe, folguj±c sobie z pchniêciami ;). I co sie wtedy okazuje? S± praktycznie wobec mnie bezbronni, bo maj± rêce przyzwyczajone do ciê¿aru szabli husarskiej. Niestety ale cie¿ar ¿elastwa powoduje straszne "zmulenie", dlatego jak tylko mam niepo³amany sprzêt, staram siê wprowadziæ na naszych treningach oprócz szabli bojowej sparringi huttonówk± i szabla sportow± tj sparring na trafienia do 5 lub 15 trafieñ husark± potem huttonówka, potem szabla sportowa-husarka, znowu -huttonókw±... Kolejnym etapem bêdzie ciê¿sze opancerzenie, coby ich na bojówkach XVII berserkowie nie masakrowali ;). I ka¿dy ma w zapasie obowi±zkowy sparring z dobrym szermierzem sportowym, coby pokory do szermierki na naprawdê wysokim poziomie nabraæ
.
Chodzi o to by byæ "szermierzem uniwersalnym". Niestety ale walka w opancerzeniu zamienia fechtunek w r±bankê. To jest zupelnie naturalne, tj zauwa¿y³am ¿e jak np za³o¿ê lamelkê, zaczymam lekcewa¿yæ uderzniania na korpus, skupiaj±c siê tylko na solidnym przygrzmoceniu przeciwnikowi
.
CYTAT
Sztych w wizurê... To ciê¿ko zrobiæ, jak he³m siê nie rusza...
No w³a¶nie to jest efekt traktowania broni jak maczugi, rezultat konwencji sportowej- ludzie nie umiej± ani pchn±æ, ani przeci±æ obiektu... Kiedy¶ sporo siê o tym pisa³o. Dokladnej opiszê problem w odpowiedzi dla mBlade.
CYTAT
No, nie do koñca. Pó³toraki bardzo czêsto stosuj± ró¿ne przej¶cia, typu wspomniany "pó³miecz", tak¿¼e na bohurtach. Ale ludzie robiacy to, to z regu³y wymiatacze z górnej pó³ki
.
Opcje zapa¶nicze i rozbrojenia w pólmieczu faktycznie jeszcze da siê zrobiæ bez uszkadzania kogo¶ nadmiernie.... Fajnie, ¿e kto¶ tego u¿ywa zamiast "póltorki" w pozycji "na ¶wiecê gromniczn±" i lania po g³owie li tylko....
CYTAT
S³ucham? Na bojówce co rusz odrzucane sa miecze, poniewa¿ s± l¿ejsze ni¿ minimalne 1200 gramów! Jeste¶ chyba na etapie mieczy Alladyna. Teraz, mimo bezpiecznych krawêdzi, mo¿na znale¼æ miecze leciutkie. Kiedy wzia³em taki pierwszy raz do rêki, przyzwyczajony w³asnie do cepów sam strzeli³em siê po ³bie. Miecz Nivelisa wa¿y bodaj¿e 834 gramy.
W sumie to bardzo dobry objaw, nale¿y siê cieszyæ - dodam tylko ¿e 1200 gram to wa¿y³y najl¿ejsze ..miecze d³ugie ;) Ale i tak jak siê czasem zapl±czê w okolicy pokazu XVw. to widujê klasyczne "sztaby", niekoniecznie od Alladina.
CYTAT
No, mieczem k³uto ogólnie wszêdzie, bo by³ w stanie przebiæ blachy (st±d miecze kolne).
Nie gniewaj siê, ale to nonsens- miecz "kolny", czyli o konczystej klindze powsta³ w XIVw. do przebijania kolczej plecionki, i penetrowania s³abiej chronionych szczelin w oblachowaniu. [pachy, pachwiny, gard³o, wizury] Blachy by³a w stanie przebic kusza, jaki¶ polaxe, ew. grot kopii, i nikt nie próbowa³ tego robiæ inaczej.
CYTAT
Biorac pod uwagê historyczno¶æ, nasze starcia przypominaja sredniowieczne "melee". Wiêc jeste¶my jak najbardziej historyczni.
Dobrze uj±³e¶- przypominaj± ;) Autentyczne
melée by³o walk± dwóch oddzia³ów na stal, z u¿yciem tych samych technik jak na polu bitwy. W buhurcie u¿ywano bodaj drewnianych maczug, a w XV w. zatêpionych mieczy [rysunki z traktatu Rene D'Anjou] i to by by³o chyba bardziej podobne do tego, co dzisiaj robicie. Pytanie na ile historyczne s± wynalazki taktyczne typu "tramwaj"
CYTAT
Armand pamiêtasz jak robili¶my eksperyment szablowo-leawkowy ;), zadrapan± skóre na gardle, bo nie mia³e¶ stójki w kurtce? To nie by³o celowe, ale gdybym polowa³a z pe³nym rozmys³em na gard³o, wiekszo¶æ pchnieæ tam by w³a¶nie trafi³a.
Hehe, jasne ¿e pamiêtam
- przyk³ad z oponami te¿ jest dobry - kilka lat æwiczylem trafienia pchniêciem d³ugiego miecza w klasyczne 4 "otwarcia"[strefy ataku na sylwetce cz³owieka] i do dzi¶ bez problemu trafiam w cel mniej wiêcej wielko¶ci pude³ka zapa³ek. Zrozumia³em czemu tak trudno uwierzyæ w te sztychy na s³abe punkty, gdy zobaczy³em "rycerzy" maj±cych problem z dokladnym sztychem na górn± i doln± po³ówkê przeciwnika [sic!] Mieli rozrzut jak heh, strza³ z gar³acza ];-> Trudno siê dziwiæ, skoro sie æwiczy "lutowanie" maczug± zamiast ciêæ i pchniêæ.
CYTAT
Chodzi o to by byæ "szermierzem uniwersalnym". Niestety ale walka w opancerzeniu zamienia fechtunek w r±bankê
Exactly, a obecnie te¿ przewaga wy¿ej opisanego przytulenia tarcz± i "lutowania" nad techniczn± walk±. W realu "mi¶" amator przytulania klepa³ by przeciwnika w ...he³m, a sam bardzo szybko otrzyma³by sztych z nad lub pod tarczy. Dlatego bêdê siê upiera³ przy tezie o konwencji i raczej ahistoryczo¶ci tej zabawy dzisiaj...
Brawo!! wreszcie zanika ciasne zamykanie siê w konwencjach, traktatach... Najm±drzejsze moim zdaniem stwierdzenie w ca³ej tej dyskusji: "Trzeba byæ szermierzem uniwersalnym"
Jak bardzo cieszy mnie taki wniosek:)
Doskona³a puenta...
pozdrawiam
Jestem po sêdziowaniu turnieju w Piasecznie. Wnioski:
Najciê¿sza broñ jednorêczna - 1400 gram - najl¿ejsza aleæ odrzucona - 900 gram, ¶rednia 1200 gram
Zwyciê¿yli ludzie walcz±cy technikami czyli stosowaniem taktyki i technologii walki danym narzêdziem - tak samo w walce na punkty jak i w walce si³owej - a¿ trudno siê sêdziowa³o i mi³o by³o popatrzeæ.
"Niedzielni" rycerze byli na zak±ski.
Jak kto nie walczy³ "technicznie" - to po prostu dla tego, ¿e trafi³ na zaspanego lub niedzielnego i nie musia³.
Nie by³o ani jednego wiod±cego we wszystkim ani jednej "uniwersalnej" broni.
Waga zbroi i pancerzy mia³a rozpiêto¶æ o 50 % mimo spe³niania parametrów pozosta³ych.
A do tego dodam ¿e najpe³niejsze i najciê¿sze ¶redniowieczne zbroje by³y masowo stosowane w wielkich bitwach wojny ró¿...na piechotê.
Ale ja siê nie liczê... ja mam de¿awu..???
Rafa³ Pr±dzyñski napisa³;CYTAT
A do tego dodam ¿e najpe³niejsze i najciê¿sze ¶redniowieczne zbroje by³y masowo stosowane w wielkich bitwach wojny ró¿...na piechotê.
Hehe, no pewnie- tylko ju¿ bez tarcz
(pomijam piechotê z pawê¿ami, mia³a inne zadania ni¿ bohaterskie pojedynki) Miecze o klingach z masywn± grani± przeznaczone do k³ucia, pugina³y, buzdygany, i du¿o drzewcówek, i pole axe'y, i najwiêksze ¶redniowieczne d³ugie miecze... I zapewne mnóstwo harnischfechten, okrutnej jatki w bliskim dystansie a zero misiowania z drzwiami od lodówki ];->
CYTAT
Zwyciê¿yli ludzie walcz±cy technikami czyli stosowaniem taktyki i technologii walki danym narzêdziem
Ogromnie to buduj±ce, [prawie bez ironii ;p] tylko napisz proszê jaki by³ stosunek zestawów tarcza+jednka do innych broni, tak barwnie reprezentowanych w ¶redniowieczu tym hmm, prawdziwym ;)? Dawno nie by³em na XV- wiecznej imprezie, ale sumê kilkuletnich obserwacji rejestrujê jako mnóstwo staræ ludzików michelin ktorzy nieuchronnie w koñcu zderzali i podpierali siê nawzajem tarczami, "³aduj±c" zza nich. Pe³ne napiêcia, techniczne starcia z szybk± wymian± ciosów, z kontaktem ¿elazo- ¿elazo, bez przepychanek to widzia³em mo¿e z 4-5 razy. Pamiêtam, bo bylo to rzadkie i robi³o wra¿enie.
I zniechêcaj±ca bezu¿yteczno¶æ d³ugiego miecza w "konwencjach". Jedynej broni, jaka mi siê kiedykolwiek podoba³a na tamt± epokê.
Btw- polski intermedieval jeszcze ¿yje? I kto¶ [poza wytrwa³ym Marcinem Surdelem] co¶ próbuje robiæ z zestawami miecz- puklerz?
Pozdrawiam
CYTAT(mblade @ 13:25 03.07.2008)
Kolejnym etapem bêdzie ciê¿sze opancerzenie, coby ich na bojówkach XVII berserkowie nie masakrowali ;). I ka¿dy ma w zapasie obowi±zkowy sparring z dobrym szermierzem sportowym, coby pokory do szermierki na naprawdê wysokim poziomie nabraæ
.
Trzymam Ciê za s³owo Moniko, mam nadzieje, ¿e w pa¼dzierniku wywi±¿esz siê z tego co tu napisa³a¶. Ju¿ siê nie moge doczekaæ, tym bardziej, ¿ê przez te trzy miesi±æe wakacji, mimo ¿e trenuje co dzieñ po dwie godzinki, to i tak pewno technika i forma mi spadnie
Oj racja co do tych szabel sportowych i huttonówek, rzeczywi¶cie jak siê od³o¿y husarkê i zmieni na te to od razu siê piêknie od Ciebie dostaje (te zdobcyzne pregi :P), uwierz mi, ze wtedy cz³owiek szalenie szybko pokornieje
Czy na pewno wiesz co i do kogo piszesz o tym mieczu i puklerzu i intermiedievalu
( bez ¿adnych przytyków do szanownego Marcina Surdela)?
Ale kto pó¼no przychodzi sam sobie Szkoci
.
Istotnie zatem nie bywasz na imprezach XV ale sporo wiesz - to zawsze dobrze.
Zamiast teoretyzowaæ zapoznaj siê z zasadami turniejów w Piasecznie i sam sobie odpowiedz czemu s± wykonywane niezale¿nie w dwóch konwencjach. I to akurat nie jest of toop tylko dok³adnie i na temat.
A tyle razy rozs±dnie gada³e¶...
CYTAT(Rafa³ Pr±dzyñski @ 17:08 03.07.2008)
Oj, widzê Ci ja przecie¿ co stoi w Wa¶cinym profilu
, i st±d pytanie - bo mnie akurat intermedieval w Polsce kojarzy³ siê ju¿ dzi¶ z odleg³± przesz³o¶ci±, i jakim¶ turniejami bodaj w Portugalii [?] ale skoro ¿yje i ma siê dobrze to insza inszo¶æ ;) Reszta na prv.
CYTAT
A tyle razy rozs±dnie gada³e¶...
Da³bym sobie jeszcze jedn± szansê ;D
CYTAT
A jednak ubod³o to twe ego, które przecie¿ na podziw ³ase nie jest. Najbole¶niejszymi s± s³owa krytyki cechuj±cej siê trafno¶ci± lub obna¿aj±cej egotyzm, skrywany pod p³aszczykiem szlachetno¶ci.
Nie ma to jak dobrze zacz±æ na forum od krytyki wszystkiego i wszystkich, i z³amania regulaminu pisz±c nie na temat ;)
Rzadko zgadzam siêz Rafa³em, ale teraz popieram:) Widaæ nie znasz za du¿o osób, które walcz±, albo znasz nie tych co trzeba ;) Z pseudofilozofii ju¿ dawno tu zrezygnowano i teraz liczy siê g³ownie wynik sportowy...
Pozdrawiam
CYTAT(Tomasz £omnicki @ 16:49 03.07.2008)
CYTAT(mblade @ 13:25 03.07.2008)
Kolejnym etapem bêdzie ciê¿sze opancerzenie, coby ich na bojówkach XVII berserkowie nie masakrowali ;). I ka¿dy ma w zapasie obowi±zkowy sparring z dobrym szermierzem sportowym, coby pokory do szermierki na naprawdê wysokim poziomie nabraæ
.
Trzymam Ciê za s³owo Moniko, mam nadzieje, ¿e w pa¼dzierniku wywi±¿esz siê z tego co tu napisa³a¶.
¯a³uj ¿e nie siedzisz w czasie wakacji w Krakowie, bo ju¿ siê wywi±zujê
. Uda³o mi siê ¶ci±gnaæ na treningi do naszej ma³ej salki na Meissnera trochê ciekawych ludzi, równie¿ szermierza sportowego, z którym ju¿ co poniektórzy mieli przyjemno¶æ
.
CYTAT
I co sie wtedy okazuje? S± praktycznie wobec mnie bezbronni, bo maj± rêce przyzwyczajone do ciê¿aru szabli husarskiej. Niestety ale cie¿ar ¿elastwa powoduje straszne "zmulenie", dlatego jak tylko mam niepo³amany sprzêt, staram siê wprowadziæ na naszych treningach oprócz szabli bojowej sparringi huttonówk± i szabla sportow± tj sparring na trafienia do 5 lub 15 trafieñ husark± potem huttonówka, potem szabla sportowa-husarka, znowu -huttonókw±...
No dobrze, tylko wybacz- jak cel ma uczenie siê walki szermierki historycznej czym¶ co nie jest broni± historyczn± ? Nawyki nie maj± byæ nawykami wspó³czesnego szablisty, techniki na rapier nie maj± byæ technikami floretu itd itd- bo to dwie ca³kowicie odmienne rzeczy i odmienne za³o¿enia tak je¶li chodzi o tempo, sposób chodzenia jak i tysi±ce innych "drobiazgów" (o czym- jak s±dzê- wiesz lepiej ni¿ ja). Oni wrêcz powinni byæ przyzwyczajeni do ciê¿aru szabli bojowej (je¶li ni± maj± walczyæ) i to o czym piszesz to raczej pochwa³a dla nich. Oczywi¶cie- dobrze jest od czasu do czasu "oderwaæ sie" ale- IMHO- raczej rekreacyjnie ni¿ treningowo.
Dodatkowo- nie ulega w±tpliwo¶ci ¿e dobry szermierz sportowy, z praktyk± powiedzmy 10 letni± (nie mówi±c o ludziach którzy æwicz± lat 30 i wiêcej) nawet je¶li walcz±c rapierem klasycznym bêdzie "chodzi³" sportowo, trzyma³ postawê zupe³nie nietraktatow± i walczy³ zupe³nie "niehistorycznie" spierze dowolnego "amatora" ale nijak nie dowodzi to ¿e sposób w który to zrobi jest odzwierciedleniem przekazu historycznego- po prostu jego przewaga kontroli cia³a, oddechu, kondycji i do¶wiadczenia jest tak gigantyczna ¿e bêdzie robi³ co bêdzie chcia³ nawet drapi±c siê w g³owê.
walka historyczna,szabl± sportow±, shinaiem czy surowym bananem pozostanie nadal walk±, w której liczy siê g³ównie dystans i motoryka- technik mo¿esz u¿ywaæ jak bêdziesz wiedzia³ ¿e machaj±c ¿elastwem trafisz w delikwenta a nie 3 metry ko³o niego. A walka w³a¶nie na tak± broñ jak szabla sportowa czy shinai bardzo dobrze tego ucz±, w³a¶nie przez lekk± wagê oraz przez swoje stosunkowe du¿e bezpieczeñstwo.
Zreszt± ludzie którzy walcz± broni± ciê¿k± a przesiadaj± siê potem na ich lekki odpowiednik nie potrafi± przyzwyczaiæ siê na szybko¶æ broni lekkiej. Takie treningi maj± prze³amaæ ich psychiczn± i fizyczn± barierê szybko¶ci.
Jabol- nie negujê celowo¶ci wprowadzania w dowolnym cyklu treningowym "odmian" od czasu do czasu ale czy - pod±¿aj±c tokiem rozumowania które zaprezentowa³e¶- walki mieczem d³ugim nale¿y uczyæ u¿ywaj±c szpad sportowych ? Wyrobi± siê te same nawyki ? Waga ma znaczenie wcale nie mniejsze ni¿ d³ugo¶æ czy forma rêkoje¶ci, historycznie wymusza³a stosowanie takich czy innych rozwi±zañ, przes±dza³a o stosowaniu b±d¼ nie stosowaniu pewnych technik. Choæby z tego powodu obecnie unika siê powszechnego kiedy¶ osadzania "kling" od wspó³czesnego floretu do rêkoje¶ci rapierowych (co kiedy¶ by³o na porz±dku dziennym). Bo nie do¶æ ¿e inne wywa¿enie, to jeszcze inna waga samej broni wiêc inne obci±¿enia- st±d choæby brak obrony na dwa tempa w szkole w³oskiej czy hiszpañskiej i tak dalej i tak dalej. Fizycznej bariery szybko¶ci i tak nie prze³amiesz- co najwy¿ej wbijesz æwicz±cemu w ³eb przekonanie (sk±din±d s³uszne) ¿e l¿ejsza broñ równie¿ ma swoje zalety, ale broni± ciê¿k± bêdzie walczyæ tak, jak walczyæ siê ni± da. Ot- specyfika narzêdzia.
(Kurcze, chêtnie zobaczy³bym jak walczysz surowym bananem
)
No i skoro mamy byæ historyczni na maksa, to odpada szermierka sportowa i jej zagrywki ;P
S±dzê, ¿e oni wiedzieli co robi± dawno temu dajac totalnemu tumanowi drewno, a mniejszemu tumanowi stal. Masz i ucz siê. Tym bêdziesz walczy³. A drewno przyzwyczaja takze do zasiêgu broni, czasem takze wywazenia, gdy treningówka jest zrobiona zmy¶lnie.
Tak samo i u nas. Fakt, dobrze jest poznaæ wiele aspektów i zrobiæ z tego w³asn±, sensown± synteze. Al cz³owiek cwiczacy i uczacy sie zagrywek wspó³czesnej szermierki bedzie siê pra³ niehistorycznie :P
Nic dziwnego, ¿e ch³opaki byli nieprzyzwyczajeni do szabli sportowej i ¿e obrywali od niej przez szybko¶æ. Szabla w tamtych czasach by³a jedna z szybszych broni wszak, wiêc co sie dziwiæ... Gdyby wynaleziono co¶ l¿ejszego uzbrojenie dzisiaj wyglada³oby zupeeee³nie inaczej.
Skoro maja walczyæ szabl± na turniejach, niech æwicz± nimi. Tak samo bezsensem by³oby, gdybym jako topornik cwiczy³ pó³torakiem.
Chyba ¿e da³em w³asnie plamê i szermierka sportowa w XVII by³a? :>
CYTAT(_RK_ @ 23:26 03.07.2008)
No dobrze, tylko wybacz- jak cel ma uczenie siê walki szermierki historycznej czym¶ co nie jest broni± historyczn± ? Nawyki nie maj± byæ nawykami wspó³czesnego szablisty, techniki na rapier nie maj± byæ technikami floretu itd itd- bo to dwie ca³kowicie odmienne rzeczy i odmienne za³o¿enia tak je¶li chodzi o tempo, sposób chodzenia jak i tysi±ce innych "drobiazgów" (o czym- jak s±dzê- wiesz lepiej ni¿ ja). Oni wrêcz powinni byæ przyzwyczajeni do ciê¿aru szabli bojowej (je¶li ni± maj± walczyæ) i to o czym piszesz to raczej pochwa³a dla nich. Oczywi¶cie- dobrze jest od czasu do czasu "oderwaæ sie" ale- IMHO- raczej rekreacyjnie ni¿ treningowo.
Wybacz, ale daj mi przyk³ad ludzi w "odtwórstwie" którzy maj±
jakiekolwiek nawyki. NIE MAJ¡, bo ich poziom szermierczych umiêjetno¶ci jest tak niski
, ¿e do wyrobienia sobie nawyków daleka przed nimi droga. Podstawowa rzecz: trzymanie dystansu i timing, potrzebne obojêtnie jak± broni± siê pos³ugujesz, po prostu le¿y, a ¿eby to zrozumieæ, trzeba powalczyæ z kim¶ naprawdê dobrym (taki kto¶ trafia Ciê jak chce, a Ty co najwy¿ej mo¿esz desperacko rzucac siê na nieg i wtedy dostajesz "stopa"). Ju¿ nie wspominam o takich niuansach, jak prowadzenie broni. Jak bêdziesz potrafi³ prawid³owo osadziæ pchniêcie kling± szpady sportowej, poradzisz sobie i z d³ugim mieczem (tak na marginesie w ten sposób szkoli siê rapierzystów, jak naucz± siê osadzania klingi sportowej, nie maj± problemów z ciê¿kim rapierem, w przeciwnym wypadku walcz± z ciê¿arem broni zamiast skupiæ siê na celnych trafieniach). A ju¿ prawid³owe z³apnie klingi na zas³onê w czasie walki, "jazda" po klindze przciwnika jak po szynie i pchniecie w cel (tzw zamkniêcie), to prawdziwy techniczny majstersztyk. Niestety jest to mo¿liwe do wyæwiczenia tylko na giêtkich klingach (tysi±ce powtórzeñ w czasie sparringu na pe³nej szybko¶ci).
CYTAT(_RK_ @ 23:47 03.07.2008)
(Kurcze, chêtnie zobaczy³bym jak walczysz surowym bananem
)
Wbije Ci go w oko ;).
CYTAT(Czubek @ 08:16 04.07.2008)
Tak samo i u nas. Fakt, dobrze jest poznaæ wiele aspektów i zrobiæ z tego w³asn±, sensown± synteze. Al cz³owiek cwiczacy i uczacy sie zagrywek wspó³czesnej szermierki bedzie siê pra³ niehistorycznie :P
A znasz kogo¶, kto walczy historycznie? Bo ja nie znam. Historycznie to znaczy
skutecznie, tak by zabiæ, czyli bez ¿adnego ograniczenia powierzchni ataku i stosownych technik (np bez elminacji pchniêæ).
CYTAT(Pinior @ 14:48 03.07.2008)
... Najm±drzejsze moim zdaniem stwierdzenie w ca³ej tej dyskusji: "Trzeba byæ szermierzem uniwersalnym
Niestety, ciê¿ko to zrozumieæ, ¿e dobrym szermierz bêdzie dobrze walczyæ i gazrurk±
.
Historycznie walczono i bez pchniêæ, podczas turniejów w³a¶nie, kiedy zak³adano walkê a plaisance (in Schimpfe), na mientko po naszemu
Tak¿e z tym 'historycznie' to bym nie przesadza³.
W kwestii timingu, dystansu i podobnych rzeczy, to znajdzie siê paru blacharzy i kolczu¿ników, którzy s± naprawdê dobrze wyszkolonymi zawodnikami - w swoich realiach, oczywi¶cie. Jestem przekonany, ¿e gazrurka te¿ ³adnie przy³o¿±
W kwestii repertuaru technicznego to s± nieliczne jednostki, które do¶æ skutecznie przek³adaj± Bloss na Harnisch (dla bezpieczeñstwa i w konwencji obowi±zuj±cej na imprezie - bez pchniêæ w³a¶nie). Trochê nasz kolega by³ za wolny, ¿eby poradziæ sobie z najlepszymi na imprezce tarczownikami (jednym, co do nabra³ na tarczê i t³uk³ - s³abo¶æ d³ugiego miecza przeciw tarczy), ale skoro miecz wa¿y³ ponad 2 kilo, bo 1500 to nieprzepisowo, bo za lekko...
Pozdrawiam
Gwyn
To historycznie to by³a ironia romantyczna.
Po prostu wiele zagrywek ze wspó³czesnej szermierki jest niewykonalne na niektórych broniach. Ja wypowiadam siê z punktu widzenia X i XV wieku, bo tam siê obracam.
Przyk³ady majacych nawyki? Proszê. P³azik, UA, Szymon, Czarny Rycerz (tutaj pó³toraczek, wielki szacun), Robert de Traville...mogê wymieniaæ tak d³ugo. Widaæ by³o takich choæby na ostatnim Piasecznie. Hegemonie, potwierd¼ proszê, Ty siê przygl±da³e¶ z bliska.
Fakt, ¿e ci ludzie walcza praktycznie od pocz±tku RR.
Wiêc równie dobrze, by zabiæ mo¿emy rzucaæ kamieniami jak orangutany. No i gdyby¶my tak walczyli, napewno bym z Tob± ju¿ nie rozmawia³ z przyczyn wiadomych.
Np. XVtka. Cios w g³owê - ostry miecz narobi³by duzej szkody, teraz tylko odrzut w ty³ z du¿± si³±. Zmienili¶my siê z dok³adno¶ci na si³ê z tej przyczyny, i¿ dzisiaj si³a pozwala roz³o¿yæ przeciwnika, bo stwierdza, ze "ma do¶æ".
A gazrurka bywa gro¼niejsza od miecza ;P
Skoro mówisz, ¿e "skutecznie", bez eliminacji pchniêæ... To krótka pi³ka jest taka - temat bez sensu, bo nie pierzemy siê na ¶mieræ, ostrymi i full obszar cia³a.
Dla mnie historyczno¶æ polega na jak najlepszym odwzorowaniu sposobu walki z danego okresu, w miarê mo¿liwo¶ci dzisiejszego bezpieczeñstwa. Wiêc podstawowym krokiem do tego jest u¿ywanie prawdopodobnych sposobów szkolenia siê. A floret, szabla sportowa mi na to nie wygl±daj±...
Zdaje siê, ¿e my¶limy tu o historyczno¶ci walki, a nie o tym, ¿eby byæ jak najlepszym wymiataczem ka¿d± mo¿liw± broni± (w³±cznie z baranem ;) ) i w kazdej epoce.
Np. ja wyczyta³em gdzie¶, ¿e topór æwiczono na dwa sposoby. Scinajac drzewa w lesie i obsadzajac na koñcu kija du¿y kamieñ i machanie tym z usi³owaniem z³apania celno¶ci. Obydwa praktykujê. I powoli przynosi efekta.
CYTAT
Wybacz, ale daj mi przyk³ad ludzi w "odtwórstwie" którzy maj± jakiekolwiek nawyki. NIE MAJ¡, bo ich poziom szermierczych umiêjetno¶ci jest tak niski glowa_w_mur.gif , ¿e do wyrobienia sobie nawyków daleka przed nimi droga. Podstawowa rzecz: trzymanie dystansu i timing, potrzebne obojêtnie jak± broni± siê pos³ugujesz, po prostu le¿y, a ¿eby to zrozumieæ, trzeba powalczyæ z kim¶ naprawdê dobrym (taki kto¶ trafia Ciê jak chce, a Ty co najwy¿ej mo¿esz desperacko rzucac siê na nieg i wtedy dostajesz "stopa").
Mo¿liwe ¿e nie wzi±³em pod uwagê realiów odtwórczych. Sam mam naprawdê du¿y problem z racji ró¿nicy zasiêgu shinaia do którego przywyk³em i rapieru. Rzecz nie tylko z samej d³ugo¶ci broni czy sposobie jej trzymania ale i ustawienia cia³a i nóg. Wszystko to zmienia odleg³o¶æ, ka¿dy, dok³adnie ka¿dy z tych elementów (komu ja to mówiê). Je¶li teraz æwiczysz powa¿nie (czytaj: w rytmie treningowym, minimum 3 x 4 godziny tygodniowo) przez tych parê lat to nie ma bata, do broni po prostu siê przyzwyczajasz i przy zmianie nagle albo wchodzisz tych 20 cm za daleko albo nie dochodzisz (w chwili kiedy i 5 to ró¿nica miêdzy "¿yciem" a "¶mierci±"). To straszny truizm ale szabla wymaga innego dystansu ni¿ szpada, rapier czy miecz d³ugi, nie wspominaj±c o broni sportowej a jako osoba æwicz±ca wiesz pewnie doskonale jak dystans danej broni potrafi ju¿ po roku wej¶æ w krew. Tylko na samiutkim pocz±tku dystansu mo¿na uczyæ nie bior±c broni pod uwagê- potem misura zmienia siê wraz z broni±.
CYTAT
Jak bêdziesz potrafi³ prawid³owo osadziæ pchniêcie kling± szpady sportowej, poradzisz sobie i z d³ugim mieczem (tak na marginesie w ten sposób szkoli siê rapierzystów, jak naucz± siê osadzania klingi sportowej, nie maj± problemów z ciê¿kim rapierem, w przeciwnym wypadku walcz± z ciê¿arem broni zamiast skupiæ siê na celnych trafieniach).
Nie jestem w ¿adnym razie trenerem wiêc to co mówiê to tak naprawdê tylko
m±drzenie siê, ale logicznym by³oby najpierw opanowanie ciê¿aru broni i wyæwiczenie gardy, chodzenia w niej itd. a dopiero pó¼niej trafieñ ni¿ uczenia siê zastêpnikiem. Znowu wrócê do przyk³adu parowania na dwa tempa, têpionego tak przez Capoferro jak i Fabrisa: przy "prawdziwym" rapierze kiedy kto¶ atakuje wypadem, to albo obronisz siê równocze¶nie tym samym ruchem atakuj±c, albo zd±¿y sie cofn±æ. Nie ma miejsca na dwie akcje- parowanie i atak- które spokojnie s± mo¿liwe przy u¿yciu szpady bo w tempo drugiej ten, który by³ w wypadzie po prostu siê zd±¿y wycofaæ. Tak jest przy historycznym, do¶æ ciê¿kim rapierze. Przy szpadzie sportowej- o wiele szybszej- nie ma problemu, delikwent nie ucieknie (no chyba ¿e ró¿nica poziomów bêdzie wystarczaj±co du¿a ale wtedy wogóle nie ma co mówiæ o specyfice broni- banan wystarczy). Oczywi¶cie- je¶li treningi bêdzie prowadziæ osoba k³ad±ca nacisk na szermierkê tradycyjn± to nie pozwoli na "szpadowe" zagrywki (choæby daj±c dwa rapiery i ka¿±c wykonaæ t± sam± akcjê) tylko wykorzysta narzêdzia treningowe i odstawi je na bok kiedy spe³ni± swoje zadanie
CYTAT
Niestety jest to mo¿liwe do wyæwiczenia tylko na giêtkich klingach (tysi±ce powtórzeñ w czasie sparringu na pe³nej szybko¶ci).
Zaraz- gdyby by³o mo¿liwe do wyæwiczenia wy³±cznie na zamiennikach to szko³y szermiercze XVI w. nie mia³yby racji bytu. Klinga rapiera jest wystarczaj±co giêtka, przy zabepieczonym sztychu spokojnie mo¿na æwiczyæ.
CYTAT
Najm±drzejsze moim zdaniem stwierdzenie w ca³ej tej dyskusji: "Trzeba byæ szermierzem uniwersalnym
Mo¿esz wyt³umaczyæ dlaczego "trzeba" ? Przyznam ¿e ta konieczno¶æ umyka mi (zupe³nie bez z³o¶liwo¶ci).
CYTAT
Niestety, ciê¿ko to zrozumieæ, ¿e dobrym szermierz bêdzie dobrze walczyæ i gazrurk± smile.gif.
Rzecz ³adnie brzmi ale jak wszystki bon moty jest trochê... ryzykowna. Dobry szermierz walcz±cy gazrurk± w zetkniêciu z dobrym szermierzem walcz±cym szpad± skoñczy marnie- przewagê mo¿e mieæ wy³±cznie w zetkniêciu z osob± o poziomie o wiele ni¿szym, w przypadku porównywalnych poziomów ju¿ handicap 5 cm d³ugo¶ci czy 300 gram jest morderczy.
Gwyn napisa³;CYTAT
Trochê nasz kolega by³ za wolny, ¿eby poradziæ sobie z najlepszymi na imprezce tarczownikami (jednym, co do nabra³ na tarczê i t³uk³ - s³abo¶æ d³ugiego miecza przeciw tarczy), ale skoro miecz wa¿y³ ponad 2 kilo, bo 1500 to nieprzepisowo, bo za lekko...
Czy to by³o na Piasecznie? Wg. regulaminu minimalna waga d³ugiego miecza mia³a wynosiæ nie mniej ni¿ 1500 gram, tak? W zasadzie do przyjêcia - historyczne mia³y tak miêdzy 1600- 1800 najczê¶ciej. Gdyby ów kolega mia³ dobry, i lekki [w ramach wag przepisowych] miecz to upad³by chyba mit o bezu¿yteczno¶ci tej broni vs tarcza, czy tak?
CYTAT(_RK_ @ 15:57 04.07.2008)
Sam mam naprawdê du¿y problem z racji ró¿nicy zasiêgu shinaia do którego przywyk³em i rapieru.
To tylko znaczy tyle (nie obra¼ siê) ¿e nawet nie jeste¶ w szermierczym przedszkolu, jak masz problem z "przywyk³em do d³ugo¶ci". Ja równie¿ jeszcze z tego przedszkola nie wysz³am, a u¿ywam kling od 74 do 100 cm, dostosowuj±c automatycznie dystans do d³ugo¶ci broni. Dlatego nie dziwiê siê, dlaczego nie mo¿esz zrozumieæ, ¿e szermierz o wysokim poziomie umiejêtnosci dobrze bêdzie walczyæ zarowno szabl± husarsk±, jak i leciuteñk± szabl± sportow± (on potrafi kontrolowaæ przciwnika po prostu, a opanowanie dystansu to podstawa).
CYTAT(_RK_ @ 15:57 04.07.2008)
Rzecz nie tylko z samej d³ugo¶ci broni czy sposobie jej trzymania ale i ustawienia cia³a i nóg. Wszystko to zmienia odleg³o¶æ, ka¿dy, dok³adnie ka¿dy z tych elementów (komu ja to mówiê).
No tego to ju¿ wogóle nie rozumiem. Chodzê w czasie walki "szermierczym krokiem" jak równie¿ przstawnym "mieczowym" i nigdy nie pomy¶la³abym, ¿e to ma jaki¶ wp³yw na moje wyczucie odleg³o¶ci. Bez kontroli dystansu nie ma szermierki. Sprawa tempa - to równie¿ jest rzecz elastytyczna, no bo po co by by³a np celowa zamierzona zmiana tempa w walce. Choæby takie przyspieszenie, robi siê je walcz±c zarówno szabl± husark± jak i sportow± (równie¿ szpad±
).
CYTAT(_RK_ @ 15:57 04.07.2008)
Zaraz- gdyby by³o mo¿liwe do wyæwiczenia wy³±cznie na zamiennikach to szko³y szermiercze XVI w. nie mia³yby racji bytu.
A feder? A dussak? A z pó¼niejszego okresu floret? Poza tym znowu przeinaczasz sens mojej wypowiedzi. "Uniwerslany" to znaczy ¿e nie chwytam siê tylko za zamienniki broni, czy zamienniki tylko jednego typu. Ja sparrujê równie¿ husarkami (o róznej d³ugosci i wadze), niestety ale nie jest to ostra broñ, bo w koñcu nie chcê moim kolegom zrobiæ krzywdy. I zauwa¿y³am ¿e jak zrobiê sobie rundkê szabl± sportow±, najlepiej z szermierzem sportowym, tak do "wyrzygania", to pó¼niej dostajê niez³ego "kopa" ;), jestem wtedy bardzo ruchliwa i poprawia mi siê wyczucie dystansu.
CYTAT(_RK_ @ 15:57 04.07.2008)
Rzecz ³adnie brzmi ale jak wszystki bon moty jest trochê... ryzykowna. Dobry szermierz walcz±cy gazrurk± w zetkniêciu z dobrym szermierzem walcz±cym szpad± skoñczy marnie- przewagê mo¿e mieæ wy³±cznie w zetkniêciu z osob± o poziomie o wiele ni¿szym, w przypadku porównywalnych poziomów ju¿ handicap 5 cm d³ugo¶ci czy 300 gram jest morderczy.
Tyle ¿e te "minimalne" ró¿nice poziomów w³a¶nie mo¿liwe s± w szermierce sportowej, co zmusza Ciê do ciê¿kiej pracy "na milimetry" i "u³amkosekundy", co skutkuje pó¿niej du¿± skuteczno¶ci±. W "realu" te "ró¿nice" by³y ró¿ne. Po za tym co¶ pomiesza³e¶, ja nie zmuszam moich kolegów do sparringow ze mn± szalba sportowa kontra husark±, jak chwytamy siê za inna broñ, to oboje. Jak walczymy na banany
, to oboje staramy siê usilnie wbiæ je sobie w oko ;).
CYTAT(Tomasz £omnicki @ 16:49 03.07.2008)
...mimo ¿e trenuje co dzieñ po dwie godzinki, to i tak pewno technika i forma mi spadnie
Mam pytanie kto z osób, które ostatnio siê tutaj wypowiada³y ma takie zaciêcie (je¶li nie bedzie to tylko s³omiany kilkumiesieczny zapa³). W³asnie w tym rzecz, brak regularnych treningów, Moim zdaniem minimum to trzy razy w tygodniu, po dwie godziny, w tym co najmniej godzina treningu po¶wiêcona na same sparringi. To jest pierwsza rzecz z szermierki sportowej jaka nale¿y "zaadoptowaæ".
CYTAT(Armand @ 16:37 04.07.2008)
Gwyn napisa³;CYTAT
Trochê nasz kolega by³ za wolny, ¿eby poradziæ sobie z najlepszymi na imprezce tarczownikami (jednym, co do nabra³ na tarczê i t³uk³ - s³abo¶æ d³ugiego miecza przeciw tarczy), ale skoro miecz wa¿y³ ponad 2 kilo, bo 1500 to nieprzepisowo, bo za lekko...
Czy to by³o na Piasecznie? Wg. regulaminu minimalna waga d³ugiego miecza mia³a wynosiæ nie mniej ni¿ 1500 gram, tak? W zasadzie do przyjêcia - historyczne mia³y tak miêdzy 1600- 1800 najczê¶ciej. Gdyby ów kolega mia³ dobry, i lekki [w ramach wag przepisowych] miecz to upad³by chyba mit o bezu¿yteczno¶ci tej broni vs tarcza, czy tak?
To jest tylko gdybanie, coby by³o gdyby...
Pewnie, ¿e gdybanie trochê - ale postanowi³em zapytaæ naocznych ¶wiadków. Bo na przyk³ad sk±d ten miecz pow. 2 kg, sam sobie taki zamówi³, czy u¿y³ "zastêpczo" bo jego w³asny by³ za lekki, etc. Wszystkie te szczegó³y powoduj± ¿e czasem gdybanie bywa bardzo twórcze ;) A mnie to ciekawi, bo nie wierzy³em ju¿ w sens u¿ywania w naszym arcymediewalnym mediewalu jednej z najbardziej mediewalnych broni
Wiêc wybacz mi "gdybanie"
CYTAT
To tylko znaczy tyle (nie obra¼ siê) ¿e nawet nie jeste¶ w szermierczym przedszkolu, jak masz problem z "przywyk³em do d³ugo¶ci".
Absolutnie nie widzê powodów do obra¿ania siê- o wiele korzystniejsze dla w³asnego rozwoju jest powtarzanie sobie "nic nie umiem" ni¿ "jestem mistrzem". Poza tym- lubiê przedszkole. Pozwala na urocz± nieodpowiedzialno¶æ :-)
CYTAT
Dlatego nie dziwiê siê, dlaczego nie mo¿esz zrozumieæ, ¿e szermierz o wysokim poziomie umiejêtnosci dobrze bêdzie walczyæ zarowno szabl± husarsk±, jak i leciuteñk± szabl± sportow± (on potrafi kontrolowaæ przciwnika po prostu, a opanowanie dystansu to podstawa).
Ale po raz kolejny powtórzê- to nie tyle kwestia broni co
gigantycznej ró¿nicy poziomów. Mój nauczyciel kendo pra³ mnie bez najmniejszych problemów u¿ywaj±c krótkiego miecza w chwili kiedy ja mia³em d³ugi (podejrzewam ¿e i widelcem dokona³by tej samej sztuki)- ale ju¿ koledzy z grupy czy m³odsi trenerzy tej sztuki nie umieli powtórzyæ mimo ¿e osi±gali sukcesy na turniejach miêdzynarodowych, bo ró¿nica miêdzy mn± a nim by³a ponad 30 lat praktyki szermierczej a miêdzy mn± a kolegami- 2- 3 lata.
CYTAT
No tego to ju¿ wogóle nie rozumiem. Chodzê w czasie walki "szermierczym krokiem" jak równie¿ przstawnym "mieczowym" i nigdy nie pomy¶la³abym, ¿e to ma jaki¶ wp³yw na moje wyczucie odleg³o¶ci. Bez kontroli dystansu nie ma szermierki. Sprawa tempa - to równie¿ jest rzecz elastytyczna, no bo po co by by³a np celowa zamierzona zmiana tempa w walce. Choæby takie przyspieszenie, robi siê je walcz±c zarówno szabl± husark± jak i sportow± (równie¿ szpad±
).
Je¶li nie ma wp³ywu na Twoje wyczucie odleg³o¶ci- nie podlega to dyskusji czy komentarzowi, nie ma i ju¿, koniec kropka. Walczy³em (czy: uczy³em siê walczyæ) wed³ug trzech ró¿nych systemów i w ka¿dym z nich ustawienie cia³a ma kolosalny wp³yw na to jak oszukuje siê dystansem. Inaczej siê chodzi w kendo, inaczej w rapierze w³oskim a inaczej w szermierce sportowej. Inaczej pochyla siê (b±d¼ nie) cia³o, inne s± strefy trafienia, inne otwarcia, ba- sposób stawiania stóp i przemieszczania siê jest inny. Wszystko to z powodu odmiennych za³o¿eñ bêd±cych pochodn± u¿ycia innej broni i nastawienia na inne rezultaty.
Tempo- przepraszam, u¿y³em okre¶lenia w kontek¶cie traktatów w³oskich, jako odcinka czasu potrzebnego na dan± akcjê. Mea culpa.
CYTAT
A feder? A dussak? A z pó¼niejszego okresu floret? Poza tym znowu przeinaczasz sens mojej wypowiedzi. "Uniwerslany" to znaczy ¿e nie chwytam siê tylko za zamienniki broni, czy zamienniki tylko jednego typu. Ja sparrujê równie¿ husarkami (o róznej d³ugosci i wadze), niestety ale nie jest to ostra broñ, bo w koñcu nie chcê moim kolegom zrobiæ krzywdy. I zauwa¿y³am ¿e jak zrobiê sobie rundkê szabl± sportow±, najlepiej z szermierzem sportowym, tak do "wyrzygania", to pó¼niej dostajê niez³ego "kopa" ;), jestem wtedy bardzo ruchliwa i poprawia mi siê wyczucie dystansu.
I feder i dussak i palcat i bokuto nie by³y piêciokrotnie l¿ejsze od broni któr± zastêpowa³y. Podobnie floret- ró¿nica wagi i zasiêgu pomiêdzy XVII wiecznym floretem a szpad± jest bardzo nieznaczna. Co do Twojej metody treningowej- skoro siê sprawdza w Twoim przypadku to jest z pewno¶ci± godnym uwagi uzupe³nieniem (z podkre¶leniem) treningu.
CYTAT
Tyle ¿e te "minimalne" ró¿nice poziomów w³a¶nie mo¿liwe s± w szermierce sportowej, co zmusza Ciê do ciê¿kiej pracy "na milimetry" i "u³amkosekundy", co skutkuje pó¿niej du¿± skuteczno¶ci±. W "realu" te "ró¿nice" by³y ró¿ne. Po za tym co¶ pomiesza³e¶, ja nie zmuszam moich kolegów do sparringow ze mn± szalba sportowa kontra husark±, jak chwytamy siê za inna broñ, to oboje. Jak walczymy na banany
, to oboje staramy siê usilnie wbiæ je sobie w oko ;).
Te "milimetry" widoczne s± tak naprawdê zawsze kiedy walczy siê z przeciwnikiem na rozs±dnym poziomie, czy obaj (oboje) walczymy rapierami wa¿±cymi 1.4 czy shinajami o regulaminowej wadze 720 g, czy fukuro czy banem bojowym. To one przes±dzaj±- co najwy¿ej przy ciê¿szej broni z milimetrów staj± siê centrymetrami a z u³amkosekund- sekundami, ale to akurat argument raczej contra ni¿ pro je¶li chodzi o zastosowanie broni sportowej do treningów "historycznych"- przy l¿ejszej broni z racji krótszego czasu akcji o wiele trudniej samodzielnie zauwa¿yæ i skorygowaæ b³êdy, je¶li nie ma siê trenera który potrafi wy³apaæ i wyja¶niæ co i dlaczego posz³o ¼le w tym albo w tamtym momencie a - popraw je¶li siê mylê- w wielu grupach osób o takim do¶wiadczeniu brak.
Zupe³nie nie pos±dzam Ciê o tak absurdalne zabiegi jak szabla sportowa przeciw husarce. Po prostu pokazujê (jak widaæ kiepsko mi idzie
) ¿e twierdzenie o dobrym szermierzu i gazrurce, chocia¿ brzmi uroczo, jest prawdziwe tylko przy sporej masie zastrze¿eñ.
Przepraszam, chyba odp³ynêli¶my ju¿ bardzo daleko od tematu historyczno¶ci walk na turniejach. Zawracamy ? :-)
CYTAT
Walczy³em (czy: uczy³em siê walczyæ) wed³ug trzech ró¿nych systemów i w ka¿dym z nich ustawienie cia³a ma kolosalny wp³yw na to jak oszukuje siê dystansem. Inaczej siê chodzi w kendo, inaczej w rapierze w³oskim a inaczej w szermierce sportowej. Inaczej pochyla siê (b±d¼ nie) cia³o, inne s± strefy trafienia, inne otwarcia, ba- sposób stawiania stóp i przemieszczania siê jest inny. Wszystko to z powodu odmiennych za³o¿eñ bêd±cych pochodn± u¿ycia innej broni i nastawienia na inne rezultaty
je¶li kto¶ ma ju¿ wyuczone podstawy na poziomie intuicyjnym, tak ¿e podczas walki nie my¶li ¿e ta stopa powinna i¶æ tutaj i byæ pod k±tem x to w³a¶nie wtedy wychodzi walka zasiêgiem, timingiem. Dlatego te¿ nawet i do d³ugiego miecza czasami trzeba pomachaæ szabelk± sportow±, ¿eby w³a¶nie na lekkiej broni gdzie w³a¶nie u³amkosekundy wchodz± w grê siê rozpêdziæ.
Kolejna sprawa odpowiedniki o których mówi³em- chodzi³o mi o to ¿e szableka sportowa ma mniej wiêcej anatomie szabli-podobna d³ugo¶æ, shinai podobna d³ugo¶æ do miecza d³ugiego a oba te odpowiedniki s± BEZPIECZNE. Dobra sprawa dla ludzi którzy jeszcze nie wyszli na pewien pu³ap, nie maj± jeszcze wystarczaj±cego sprzêtu ochronnego, lub po to ¿eby pozwoliæ na jak pe³niejsze sparingi bez strachu o w³asne zdrowie, bez blokad psychicznych ¿e jak go federem uderzysz to mo¿esz mimo wszystko zabiæ. Takie sparingi (nawet na g±bki czy inne otulinowce) robi± ¶wietnie na dystans i timing. Oczywi¶cie nie mówiê tutaj o tym ¿e miecznik ma sparowaæ TYLKO na florecie, bo anatomicznie ma to tyle wspólnego co bojowy banan z gazrurk±
Za bojowego banana pozostajê dozgonnie wdziêczny- uroczy twór
CYTAT(Czubek @ 08:16 04.07.2008)
Chyba ¿e da³em w³asnie plamê i szermierka sportowa w XVII by³a? :>
By³a i w XVI (fechtschule) i w XV (turnieje rycerskie)
.
CYTAT(Czubek @ 00:51 03.07.2008)
i... Bo czêsto jest tak, ¿e ludzie z blossfechten nie majacy styczno¶ci z opancerzeniem patrza sie na blacharzy ¶miejac sie z nich, ¿e tak smiesznie, nietechnicznie walcz±...
Tak jak ju¿ pisa³em - jesli spotkam cz³owieka wymiatajacego w blachach tak jak w dresiku, sprzedam swój maj±tek, zostane jego uczniem i bêdê pod±¿a³ za nim gdzie tylko nie pójdzie ;)
Ja siê nigdy nie ¶mia³am, w przeciwieñstwie do wielu moich kolegów od "dresików"
. Po prostu te blachy za³o¿y³am, by zobaczyæ jak to jest. I mimo ¿e to by³a wresja odchudzona, mia³am olbrzymi dyskomfort psychiczny, ¿e tak wolno siê poruszam, dlatego mam wielki szacun dla "blacharzy".
Niestety jestem s³absza fizycznie, jako kobieta, dlatego bedê zawsze "ci±¿yæ" ku lekkiej broni, bo im jest l¿ejsza, tym moja skutecznosæ ro¶nie. A gdy sparrujemy broni± o identyczej wadze, jak bierzemy o 50 gram l¿ejsze husarki, to ju¿ jest dla mnie spora ró¿nica, zawsze wtedy te kilka razy wiecej trafiê
.
Jednak zrobili¶my z P³azikiem eksperyment w drug± stronê i tutaj wysz³o to samo co z Tomkiem z Pospolitego Ruszenia. Ciê¿ki sprzêt szkodzi szybko¶ci. Kto¶ kto walczy w blachach musi siê przestawiæ na stalow± zabawkê wa¿±c± kilkaset gram i nie chodzi tylko o to, ¿e on tym szybciej macha, ale szyciej macha równie¿ jego przeciwnik i w dodatku jest do takiego tempa przyzwyczajony, dlatego wystarczy, jak zrobi klasyczne wyprzedzenie. Ale to nie jest regu³a, napewno s± turniejowi "blachowymiatacze", ktorzy sklepaliby mnie na szable sportow± ju¿ w pierwszym starciu
.
CYTAT(Gwyn @ 14:06 04.07.2008)
Historycznie walczono i bez pchniêæ, podczas turniejów w³a¶nie, kiedy zak³adano walkê a plaisance (in Schimpfe), na mientko po naszemu
Tak¿e z tym 'historycznie' to bym nie przesadza³.
Po³ugujesz siê "przeciwko moim twierdzeniom" ;) argumentami, ktorych u¿ywa³am m.in. w temacie "w³óczni" w dykusji ze zwolenikami "tradycyjnych japoñskich szkó³" uznaj±cych tylko æwicznie form
. Turnieje bardziej mi siê kojarz± z form± treningu przygotowujacego do walki na ¶mieræ i ¿ycie.
Takie ma³e uzupe³nienie, na turniejach walczono g³ównie konno
.
Chodzi³o mi o kicanie i mizianie siê gietkimi kawa³kami drutu ;P Hmm... turnieje to raczej co innego. A fechtschule... no, mo¿e i podchodzi to ju¿ pod prekursora sportowego kicania. Zwracam honorem ;)
Fakt, gdy ja dosta³em tê rusk± szablê do rêki, bêd±c przyzwyczajonym do topora i blach, ma³o sobie sam ni± kuku nie zrobi³em. Czu³em siê jak kukie³ka, lata³o mi to, gdzie chcia³o. 50 gram na broni to sporo.
Choæ dla mnie wa¿ne jest te¿ wywa¿enie... Dlatego lubie tasaki i topory bo s± dla mnie naturalnym przed³u¿eniem rêki - punkt ciê¿ko¶ci albo na koñcu, albo w jelcu. Natomiast te 8 cm od jelca w mieczach doprowadza mnie do szewskiej pasji (mimo ze jestem stolarzem ;P). Nie wiem jak jest z szablami, nie mia³em do czynienia.
Eksperyment, rozumie siê - na ostre?
Nie tylko konno, melee by³y czêsto pieszo. Tak samo historyczne formy bohurtu "na têpe". Gonitwy by³y konno, ale zdarza³y siê tak¿e piesze walki.
No i oczywi¶cie gonitwy wie¶niaków :D
No i tak apropo szermierza uniwersalnego... Ja tak nie uwa¿am. To nie RPG, ze dasz sobie wiecej gwiazdek do fechtunku ;P Moim zdaniem - walcz jedn±, dwoma broñmi i b±d¼ w niej mistrzem. Fakt, æwicz i innymi, ale po to, ¿eby¶ wiedzia³ co mo¿na zrobiæ temu cz³owiekowi z dan± broni±.
Jak sie umie wszystko, to sie nie umie nic dobrze, nieprawda¿?
Ja np. zawsze chcia³em walczyc drzewcówk±, ale po wypadku z rêk± nadajê siê tylko pod tarczê. Wiêc chcê to doprowadziæ do perfekcji.
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê
kliknij tutaj.