Witam!
Po pierwsze - chcia³bym bardzo podziêkowaæ organizatorom, hufcowi szpitalnemu, hufcowi templariuszy, Fortisom, braciom z zagranicy i wielu wielu innym osobom za wspania³y turniej na Czersku. By³ on, mam wra¿enie, odrobinê inny od wcze¶niejszych turniejów, bardziej klimatyczny i piêkny. Naprawdê dziêkujê.
Przygl±dam siê natomiast ju¿ od pewnego czasu i troszkê z boku dyskusji, jaka siê tu narodzi³a. Chcia³bym zabraæ g³os o rzeczach, które dla mnie s± najwa¿niejsze, a mog± pomóc stworzyæ jeszcze lepszy Czersk i nie unikam - bêd± dotyczyæ walki.
1. Szranki. Mam do organizatorów wielk± pro¶bê o zbudowanie, je¶li to mo¿liwe mocniejszych szranek. W swoim imieniu, a tak¿e wspó³braciszków zapewniam, i¿ osobi¶cie pomo¿emy w ich ustawieniu, wkopaniu i zrobieniu czegokolwiek by stworzyæ mocniejsze zapory. Parê postów wcze¶niej pojawi³a siê wypowied¼, i¿ win± walcz±cych jest to, ¿e nie zatrzymali siê podczas bitwy pod taranem, mimo stratowania szranek. Otó¿ nie, kochani. To jest wina szranek. Jako uczestnik tamtych wydarzeñ po stronie broni±cej siê powiem tak: atakuj±cy widz± tylko szyk obrony. Pchaj±c go w stronê szranek nie widz± publiki. Widz± ¶cianê tarcz. Broni±cy siê, nawet gdy wiedz±, ¿e przeszli przez szranki, albo gdy s± "klepani" nie s± w stanie zatrzymaæ szar¿y. Gdyby byli, walka skoñczy³a by siê natychmiast na ¶rodku pola. Co roku zdarzaj± siê problem z w.w zaporami. Albo kto¶ po³amie, albo kto¶ przewróci, albo dzieci przejd±. W tym roku nasza walka 5 buhurtowych zosta³a zatrzymana i poddana dlatego w³a¶nie, ¿e szranki pad³y, mimo, ¿e wci±¿ byli¶my na nogach. Wielu z nas, walcz±cych ma do¶wiadczenie z potê¿nych melee z XV wieku, gdzie takich problemów nie ma. Wiem, ¿e mo¿e to siê wydaæ dziwne, ale nie jeste¶my ¿±dnymi krwi kibolami, dla których liczy siê tylko masakrowanie przeciwników. Zale¿y nam na bezpieczeñstwie i za ka¿dym razem na odprawie mamy powiedziane, ¿eby uwa¿aæ na dzieci pod szrankami, jak i na same zapory. Tyle, ¿e zawsze mo¿e zdarzyæ siê wypadek. Tak samo, poszukujemy wci±¿ nowych i historycznych sposobów na lepsze zabezpieczenie siê i opancerzenie. Gdy tylko znajdziemy dobre wnioski od razu przedstawimy je wszystkim. Nie agresja, a sport i fair play.
Co do samych walk - dziêkujê. To strasznie mi³e, gdy podczas powrotu z pola tury¶ci krzycz± tak do zwyciêzców jak i przegranych: "wspaniale, naprawdê siê bijecie"! "dla takich walk wrócimy tu co roku". ¦wieccy, jak i bracia z ³otwy dali z siebie wszystko. Dziêkujê.
Je¶li chodzi o pêkanie broni - nie kojarzê, ¿eby komukolwiek z zakonnych posz³o wiêcej ni¿ jeden buzdygan (co dla broni z drzewcem jest naturalne). Nasza broñ jest kuta. Natomiast na pojedynkach zdaje siê, ¿e posz³y dwa miecze. To jednak nie uniknione, ze wzglêdu na budowê gara. Kto walczy, wie, je¶li parê razy uderzy siê o kant - ka¿da broñ pójdzie. By³a te¿ po³amana tarcza, która posz³a pod wp³ywem toporów. Usilnie starali¶my siê wymieniæ, ale ze wzglêdu na leworêczno¶æ okaza³o siê to niemo¿liwe. Brat z uszkodzonym rantem mia³ zakaz u¿ywania jej do ataku.
2. Zasady.
To te¿ nasza wina, ale podczas staræ buhurtowych by³ z nimi ewidentnie problem. Mia³o siê wra¿enie, ¿e wiêkszo¶æ ludzi, którzy wiedzieli o co chodzi, byli ju¿ w szrankach. Ale, to znowu, nasza wina. Nie wiedzieli¶my, czy mo¿na podnosiæ broñ (z regu³y trzeba biec do tzw. "pitstopu". Jeden z naszych braciszków z powodu tej dezinformacji podda³ walkê. Natomiast inni walcz±cy sami podjêli utracon± broñ z pola, klekaj±c przy tym. Sêdziowie nie reagowali. Podobnie - upadek podczas zapasów - znowu nie wiadomo ,czy ten na górze, mo¿e, czy nie mo¿e wstaæ. Czê¶æ wstawa³a, czê¶æ le¿a³a.
Chcê te¿ zaznaczyæ, ¿e grzecznie s³uchali¶my sêdziów. Z sêdziami, nawet gdy to nie sprawiedliwe, nie ma dyskusji. Potem, ew. je¶li uzna to za s³uszne, kapitan dru¿yny mo¿e wnie¶æ zastrze¿enia. Dlatego te¿ nasi bracia grzecznie klêkali na polecenia sêdziów. ¯adnej spiny, po prostu sport.
Dlatego od razu prosi³bym o to, by na nastêpnym turnieju organizatorzy pomogli nam zorganizowaæ spotkanie wszystkich walcz±cych i sêdziów i ustalenie zasad. Unikniejmy wtedy wszelkich nieporozumieñ.
3. Opinia o zakonnych i sprawa pojedynków 1 vs 1
Sprawa okrzyków zosta³a wyja¶niona i o niej zapominam. Niepokoi mnie natomiast inny fakt. Mój braciszek Maciek zwróci³ siê do organizatorów z pro¶b± o zwiêkszenie bezpieczeñstwa podczas pojedynków. Nie wiem, czy kto¶ jeszcze pamiêta, ale rok temu by³ wypadek, gdzie dwóm dobrym nota bene walcz±cym zdarzy³o siê, przez wizurê he³mu zamkniêtego, wsadziæ miecz w oko. Nieszczê¶liwy wypadek, z którym ka¿dy siê liczy. Nie rozmawia³em z Maækiem, ale ja jego wypowiedz zrozumia³em, jako pro¶bê o nie kuszenie losu. Pro¶bê do organizatorów. Organizator siê wypowiedzia³ i dla nas sprawa jest wyja¶niona. Oczywi¶cie ka¿dy mo¿e mieæ swoj± opiniê i j± wyra¿aæ. Ale pojawiaj± siê ju¿ insynuacje, i¿ Maciek, czy wspó³bracia nie potrafi± panowaæ nad ciosami, w³adaæ broni±, czy pora nauczyæ siê walczyæ. Przynajmniej ja tak rozumiem te s³owa. Dla Maæka prawdopodobnie uci±¿liwe i niesprawiedliwie jest to, ¿e gdy pasuje mu np. p³aski cios w he³m od przodu, to mimo dogodnej sytuacji nie mo¿e go zadaæ, gdy¿ ta czê¶æ oponenta jest nieopancerzona. I znowu. Walcz±cy grzecznie s³uchaj± co powiedz± sêdziowie. Je¶li mamy mówiæ o poziomie, ha, owszem. Czasami po obydwu stronach by³ ¿enuj±cy. Ale nie ka¿dy jest na najwy¿szym poziomie, sam za¶ zauwa¿y³em, ¿e im kto¶ lepiej walczy, tym pob³a¿liwiej patrzy na poczynania nowicjuszy. Czêsto uwagami pomaga im i dzieli siê do¶wiadczeniem. Takie insynuacje, jak to, ¿e pora nauczyæ siê kontroli broni s± nieprzyjemnie i sprzecze z netykiet±.
Mo¿e wiêc warto by rozwa¿yæ zasady znane z historii, gdzie dwóch rycerzy rzeczywi¶cie walczyli na punkty, przy barierkach siêgaj±cych im pasa, stoj±c do siebie na odleg³o¶æ broni?
Druga sprawa - Panowie. Czê¶æ z nas ¶mieje siê z zasad które obowi±zuj± na jedynkach. Na tym, ¿e kto¶ kogo¶ mu¶nie i jest liczony punkt, a wielu walcz±cych nawet nie trudzi siê by w³o¿yæ w cios biodro, czy w ogóle jeden miêsieñ wiêcej, ni¿ nadgarstek. Czê¶æ z nas, odwrotnie, ¶mieje siê z buhurtów i melee, zarzucaj±c im niehistoryczno¶æ, niegodno¶æ, i nierycersko¶æ. Ale wspó³egzystujemy, za¶ najlepsi (pozdrowienia Kniaziu!) bior± udzia³ w obydwu konkurencjach. Nasze wizje siê ró¿ni±, ale nie ma wyj¶cia, musimy siê akceptowaæ. Je¿eli turniej 1 vs. 1 d±¿y do historycznej wersji walki na broñ ostr± to trzeba to akceptowaæ i liczyæ siê z konsekwencjami. Czyli z urazami, bo i tu cytujê: "Tournaments - Injuries to Knights & the 1292 Statute of Arms
All of the contests fought in tournaments were fought with blunted swords or lances. However there were still many casualties, as many as 10% were injured, and there were also fatalities. The number of fatalities dropped as the tournaments became better regulated. Medieval physicians were always at hand during the tournaments. In 1292 the "Statute of Arms for Tournaments" was ordained " which provided new laws for tournaments. The Statute of Arms ordained that no pointed weapons should be used - they should be blunted. And that tournaments had to be properly organised and only authorised combatants were allowed to carry arms."
I mimo najwiêkszych umiejêtno¶ci, wypadki mog± siê zdarzaæ.
Aby jednak obroniæ siê przed zarzutami odno¶nie naszych "karczemnych" walk - my¶la³em, ¿e Czersk stara siê byæ turniejem historycznym. A historyczn± form± turnieju by³o melee tj. : "Types of Tournaments
Knights would fight as individuals in tournaments but there would also be team events. There were many different types of Tournaments during the Middle Ages which each had a different type of combat method. The events of the tournament were:
The Joust - an individual tournament event
Joust a plaisance Tournament - A series of elimination jousts over several days and an overall winner would be determined. Each Knight would run the lists three times with each opponent
Pas d'armes or passage of arms Tournament - A Knight would send out a proclamation that he would take on all challengers at a specific time and place.
The Melee - a Team event at the tournament
Melee a pied Tournament - Teams of knights fighting on foot
Melee a cheval Tournament - Teams of knights fighting on horseback"
W tak zacnym gronie nie bêdê nawet o¶miela³ siê podawaæ ¼róde³. Pozwolê sobie wrzuciæ jedynie ryciny przedstawiaj±ce w³asnie melee (z odrobinê pó¼niejszego ni¿ Czersk datowania)
i naprawdê nie wiem, czy nasze zapasy podczas walki s± niehistoryczne, skoro na prawdziwym turnieju w szrankach wielko¶ci czerskich potyka³o siê oko³o 500 walcz±cych i liczy³o siê jedynie zwyciêstwo... podczas gdy dla nas liczy siê te¿ przeciwnik
Pisz±c to ponawiam: nie chcê ani nikogo obraziæ, ani nikomu dopiec. Chcemy ¿eby by³o bezpieczniej. Dla nas, dla braci ¶wieckich, którzy z nami siê potykaj± i dla publiki. Pomo¿emy, potrzebujemy tylko impulsu organizacyjnego.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziêkujê
Micha³