Proszê wybaczyæ multiplikowanie postów, ale chcia³em podsumowaæ imprezê z mojego punktu widzenia w osobnej wiadomo¶ci.
No i po Lusowie.
Z ogromn± przyjemno¶ci± chcia³em podziêkowaæ wszystkim go¶ciom, którzy w tym roku zechcieli nas odwiedziæ na turnieju w Lusowie.
Dziêkujê ró¿wnie¿ wszystkim osobom, które przyczyni³y siê choæby w najmniejszym stopniu w organizacjê turnieju, czyli przede wszystkim
P±czkowi, dziêki któremu w tym roku mogli¶my siê spotkaæ na lusowskim polu i który zadba³ o to, by¶my wszyscy mieli gdzie i na czym spaæ, a tak¿e by nasze brzuchy nie ¶wieci³y pustkami.
Patrycja z konieczno¶ci nie mog³a zaanga¿owaæ siê w pe³ni w organizacjê, ale pomimo, i¿ nasz ma³y skarb j± skutecznie absorbowa³ to i tak ka¿d± woln± chwilê po¶wiêca³a sprawom turnieju.
Bez w±tpienia turniej nie odby³ by siê bez
Kaltmana (nie Cartmana), który walczy³ z m³otem, drewnem, pi³±, kuchni± i ogniskiem. Nie przesadzaj±c wykona³ w tym roku robotê za 3 osoby.
Brecha,
Ola Bresiñska,
Jim,
Anula,
Magda Gawlak, ch³opaki z
Zastêpu Zbrojnego Ziemi Poznañskiej,
Bartek,
Gumi¶- dziêkujê Wam za ca³± pomoc, któr± nam okazali¶cie w czasie turnieju.
Kilka s³ów o samym przebiegu- pogoda dopisa³a nadspodziewanie, co sprawi³o, ¿e towarzystwo równie chêtnie uczestniczy³o w konkurencjach, jak i za¿ywa³o k±pieli w jeziorze.
Podjêli¶my w tym roku próbê (na ile udan±, sami ocenili¶cie) zamienienia klasycznej bojówki w duchu sportowym w turniej maj±cy w za³o¿eniu przypominaæ ten znany z czasów, w które siê bawimy.
Jego nieodzownym (i najwa¿niejszym) elementem by³a oczywi¶cie Lo¿a Dam w sk³adzie
Anna ¯uk-Wasek, Anna Stachowiak, Anna Spalony, Magdalena Gawlak, Ola Bresiñska, Joanna Kra¶ko, Ela Janiszewska i Patrycja G³owicka.
Nasze drogie Panie by³y prawdziw± ozdob± turnieju
, ale te¿ mia³y niebagatelny wp³yw na jego przebieg- to one
de facto zadecydowa³y o jego ostatecznym wyniku. No i w dodatku prezentowa³y siê przepiêknie, zw³aszcza w otoczeniu uroczych s³u¿ek.
Panowie równie¿ stanêli na wysoko¶ci zadania- zjawi³o siê na polu turniejowym 10 rycerzy z giermkami, ka¿dy rycerz mia³ na sobie kolczugê nitowan±, a ponadto dwóch giermków-
Dani³ od Lubomira i
£ukasz z Jury giermkuj±cy Arkadiuszowi h. Pa³uki równie¿ stawili siê w nitowankach.
Siwy z Miechowa opancerzy³ siê dodatkowo w nitowane nogawice kolcze i prezentowa³ na turnieju najpe³niejszy komplet uzbrojenia ochronnego- chylê czo³a przed zaanga¿owaniem!
Formu³a turnieju "na trafienia" wymaga oczywi¶cie dopracowania i sporo o tym rozmawiali¶my na miejscu, nie bêdê siê zatem mocno nad t± kwesti± rozwodzi³
. Wszyscy uczestnicy, z którymi na ten temat rozmawia³em byli jednak bardzo pozytywnie nastawieni do tego typu walk.
Bêdziemy propagowaæ ten sposób walki i liczymy na to, ¿e wy³oni siê wkrótce grupa sêdziów, którzy bêd± biegle znali charakter i za³o¿enia walk "na trafienia". W tym miejscu chcia³em osobiscie podziêkowaæ
Dawidowi Bresiñskiemu i
Piotrowi Waskowi, którzy jak co roku po¶wiêcili swój czas by sêdziowaæ zmagania rycerstwa.
Wieczorno-popo³udniowa bitwa skutecznie odci±gnê³a wszystkich walcz±cych od pla¿owania i poobiedniej sjesty, ale Wasze zaanga¿owanie w walkê by³o tak wielkie, ¿e nieliczna publiczno¶æ mia³ potê¿nego stracha patrz±c na gwa³towno¶æ staræ. Po raz kolejny okaza³o siê, ¿e mo¿na bezpiecznie pomieszaæ ciê¿kich z lekkimi, je¶li towarzystwo jest nastawione na zabawê, a nie walkê o "z³ote kalesony'.
Turniej dla wojowników ciê¿kozbrojnych, którzy nie maj± nitowanek nie odby³ siê, gdy¿......
WSZYSCY MIELI NITOWANKI!!!!!!. I niech mi kto¶ teraz powie, ¿e siê nie da!
Nasze walki konne nie mia³y takiego rozmachu, czy oprawy jak wystêpy Smoczej Kompanii, nie pokazali¶my te¿ takiego poziomu umiejêtno¶ci
, chcieli¶my jednak u¶wiadomiæ uczestnikom, ¿e nie trzeba od razu je¼dziæ jak Zapa¶nik, Drzewiak, czy Schab by móc pokazaæ siê w siodle. W koñcu wszyscy wiemy, ¿e rycerz bez konia to....
Podziêkowania zatem nale¿± siê
Arkowi Dembinskiemu i Dominikowi Wrzosowi (OMAC) za odwagê i wziêcie udzia³u w buhurcie konnym
. No i
Mi¶kowi, rzecz jasna za udostêpnienie zwierzaków i udzia³ w walkach.
Jim i Anula pokazali te¿, ¿e turniej ³uczniczy nie musi trwaæ 7 godzin i mo¿e zostaæ przeprowadzony sprawnie i atrakcyjnie.
My¶lê, ¿e Ci co przyjechali (nieraz 1300 km w obie strony jak Lubomir z ekip±
) nie mieli czego ¿a³owaæ, zw³aszcza, ¿e dzieñ turniejowy zakoñczy³ siê wspania³± biesiad± z naszym firmowym prosiakiem i koncertem Puszki Pandory (w okrojonym sk³adzie
dr in spe Ewelina Sieczkowska i
dr Joanna Kra¶ko).
A na koniec zupe³nie nie s³u¿bowo, prywatnie i osobi¶cie dziêkujê
OMACom i
Tomalowi z Magd± za to, ¿e ZAWSZE i w ka¿dych okoliczno¶ciach mogê na Was liczyæ, choæby siê wali³o i pali³o, to wierzê, ¿e nigdy nie zawiedziecie!
Po tym nieco mo¿e przyd³ugim peanie na cze¶æ uczestników imprezy chcia³em poruszyæ pewn± nie do koñca przyjemn± dla nas kwestiê.
Na turniej zg³osi³o siê 169 osób i tyle zg³osili¶my gminie, czyli patronowi i p³atnikowi ca³ej imprezy. Na tyle osób zosta³ obliczony bud¿et, wy¿ywienie, a tak¿e konkurencje i ca³y program turnieju.
Ci, którzy mieli okazjê organizowaæ imprezê za publiczne pieni±dze wiedz±, ¿e wydatków nie mo¿na dowolnie modyfikowaæ.
Kiedy og³osili¶my pocz±tek przyjmowania zg³oszeñ to chêtni "walili drzwiami i oknami" b³yskawicznie zape³niaj±c wolne miejsca. Specjalnie pó¼no og³osili¶my termin zg³oszeñ, ¿eby uczestnicy mieli czas zorientowaæ siê, czy mog± wzi±æ urlop, czy nie maj± sesji, egzaminów oraz czy "maj± kasê". Oczywi¶cie liczyli¶my siê z nieszczê¶liwymi zbiegami okoliczno¶ci, bo zawsze ze dwudziestu osobom "co¶ wypadnie".
Tym razem jednak zbiegów okoliczno¶ci by³o ok 80, czyli blisko 50% zg³oszonej liczy uczestników.
Z tego powodu nie odby³a siê jedna z konkurencji, czy 5/5 lekkozbrojnych, która narodzi³a siê w³asnie na naszym turnieju w 2010 roku.
Dla organizatora korzystaj±cego z pieniêdzy gminnych to potworny problem gro¿±cy powa¿nymi konsekwencjami finansowymi, zw³aszcza, ¿e wiele ekip, czy osób nie zechcia³o nawet napisaæ smsa za 29 groszy o tym, ¿e ich nie bêdzie.
I znów "dziêki" takiemu podej¶ciu kilkadziesi±t chêtnych osób nie mog³o przyjechaæ, bo nieobecni zablokowali im miejsca.
Tak jak pisa³em w nocy z soboty na niedzielê- niektórym zaufa³em tak, ¿e da³bym sobie rêkê odci±æ.... i co.... I bym teraz, k..., nie mia³ rêki!
Ludzie- pomy¶lcie czasem jaki k³opot mo¿ecie sprawiæ swoj± nieobecno¶ci±!
Ale na szczê¶cie reszta zaproszonych stanê³a na wysoko¶ci zadania i jak zwykle bawili¶my siê ¶wietnie, z t± ró¿nic±, ¿e jako organizatorzy musimy przemy¶leæ kilka dodatkowych kwestii zanim podejmiemy siê na przysz³o¶æ takiego przedsiêwziêcia.