CYTAT(pedro @ 00:59 20.11.2006)
Wszyscy podeszli do sprawy na luzie i miało się wrażenie, że to zlot jednej wielkiej fechtunkowej rodziny.
No ja stwierdziłam, że warto było pociągiem turlać się samotnie z Krakowa do Gdańska, gdy tylko zobaczyłam pierwsze znajome twarze, fajnie też było poznać resztę "fechtunkowej rodzinki"
. Później było jeszcze lepiej, jak dla mnie spotkanie jeszcze bardziej udane niż to rok temu. Wielkie dzięki Aionowi za organizację spotkania, dziekuję również Wolnej Kompani Piechoty Lekkiej, takiej wielkiej sali tylko pozazdrościć.
Bardzo "egzotyczny", był wykład Marka machającego ostrym wielgachnym długim mieczem w salce ze stolikami, krzesełkami i tablicą
, a póżniej multimedialna prezentacja Bartka, czym się kończą zabawy z ostrą bronią i systemów walki nożem, Jasiek znowu podjął się mrówczego trudu zebrania dla nas ciekawych opisów pojedynków, dowiedziałam się dzięki niej, że nie gwarantuje przeżycia nawet dzierżenie w ręku gotowej do strzału kuszy, bo można nią po łbie oberwać
.
Zapasy Tomka i Piotra, walka na rapiery sieczno kolne Ola i Jaśka, demonstracja Bartka systemu walki nożem - szermierka KOLNA! , skórzane tasaczki Druida (fajny patent) - same perełki. Tylko dyskusja na temat idealnej konwencji nam się trochę przedłużyła, za to z Aionem jako udzielającym głosu, była niesłychanie cywilizowana i doszlismy do niejakiego porozumienia
. A póżniej sparringi, sparringi... przerwane tylko knajpami, tajnym nauczaniem ;), spankiem, test cutami (dzięki Bartkowi za udostępnienie super ostrej brzytwy), i znowy sparringi.
Dziękuje Aionowi i Markowi za udostepnienie federów, Mai "Maj" zbroi, a Maciejowi za zaopiekwanie się mną, samotnym podróżnikiem
w ostatnich minutach pobytu w Gdyni.
Sparringi z Yagzą, Bjornem, Pedrem , Płazikiem, Jaśkiem.... żałuje tylko, że nie zdążyłam posparować z nikim z Gliwic (tyle sobie teoreryzowaliśmy z Druidem na freha a nawet nie zdążyliśmy skrzyżować ze sobą jakiejkolwiek broni ;( ), Piortem (z Rzeszowa), resztą Lorici... Nie było już czasu, a i siły zaczęły się wyczerpywać (szczegołnie po nieporadnych próbach sparringu długim mieczem kontra tarczownik w blaszkach - strasznie wyczerpująca i przyduszajca zabawa).
Wielka szkoda, że Płazik nie zdążył zaprezentowac nam "lekko opancerzonym" ;) brutalnej walki w zbroi w konwencji buhurtowej
, na otarcie łez mam tylko podejście do niego w blaszkach i cofkę aż do ściany
. Niezapomniany uczuciem był też saprring w zamknietym hełmie z zakrytym w połowie przez zachodzący na oczy plemnik polem widzenia (plus katar) ;) i walenie na czuja
. Zdecydowanie wolę sparowac z Płazikiem na szabelke sportową i shinaje z jelcem
, szkoda, że nie zdążyliśmy na rapiery.
Znowu Jasiek z Lorici nas zawstydził, sparując z Aionem szablą kontra feder tylko w kurtce szermierczej (szabla kontra długi miecz, ufff... odważny cżłowiek), masce, rękawicach i karwaszach. Piękna walka, aż szły skry z broni (a i siniaki pewnie teraz są mega). Jakby ktoś z tego sparingu nakręcił film szczególnie z części, gdy skończył się etap rozponawania przeciwnika, a zaczęła dynamiczna wymiana, z seriami, na trafienia, niech go daje!!!!
Pozdrawiam