Kozaczycho. twoja błyskotliwośc mnie powaliła - gdzie jest związek logiczny między walka bez broni a walką na szable? Czy to znaczy, że muszę umieć tańczyć i znać kung fu, by stać się szablistą? To głupie.
Kolejne potknięcie logiczne - mam wrażenie, że wyobrażasz sobie, iż kopnięcia i walkę szabla wymyślili tancerze z Ukrainy. Na litość boską, to tak jakbym ja mówił, że proch wymyślił Kałasznikow, bo najbardziej lubie jego broń.
Tak na marginesie - tancerze, którzy nie udają, że hopak jest do walki w swoim tańcu wyglądają znacznie bardziej bojowo i estetycznie niż tanc-killerzy.
http://video.google.pl/videoplay?docid=-36...150&q=hopak[/url] - kompletnie żałosny pokaz. Zero przygotowania, by zaprezentować coś ciekawego poza tańcem. W teatrze widziałem lepsze walki. Był to kolejny filmik pokazowy związany z hopakiem, który nic nie mówi o tym, jaka jest tego użyteczność w walce. Jak chcesz nam udowodnić, że to jest sztuka walki z szablami w dłoni, to może podaj linka do jakiegoś hopakowego sparingu, gdzie "kozacy" chociaż próbują się trafić.
Kozaczycho, ja mam takie pytanko do ciebie: Czy ty kiedyś z kimś walczyłeś na szable albo pacaty? Mam na mysli walkę, w której celuje się i uderza w części ciała - głowę, rękę, tułÃ³w, ewentualnie nogi?
Przepraszam za argumenty ad personam, ale nie mogę się powstrzymać.