poco mi tarcza nad g³ow±? Zupe³nie po nic, i w tym prolem. Oto kolejna HIPOTETYCZNA sytuacja. Pojedynek, adrenalinka, pot, widzisz tylko tyle, na ile pozwala w±ska wiziurka he³mu garnczkowego, w lewej rêce tarcza trójk±tna, w prawej miecz jednorêczny. Przeciwnik dysponuje podobnym sprzêtem. Widze atak na g³owê, chcê odbiæ miecz tarcz± na lew± strone , a w³asny miecz przygotowany jest do ataku na szyje przeciwnika, wiec podniesiony zostaje do góry.
A tu KUKU. Przeciwnik omija sobie moj± tarcze i atakuje w³a¶nie gdzie¶ w miednice-biodra...Prawie nic nie widze przez tarcze i ograniczone wiziurami pole. Wiêc skoro miecz leci ni¿ej, trzeba by siê nieco odsun±æ i zablokowaæ mieczem. Na ucieczke niema juz szans. I tu w³a¶nie pojawia siê problem. Przeciwnik siê wycwani³, ale zabiæ sie niedam. Na ¶lepo zni¿am mój miecz,¿eby tylko nie daæ siê trafiæ. Sytuacja bardzo zamotana, ale je¶li mi ktos powie, ze takie cos sie nie zdarza, to...
mu nie uwierze.
Noi jak tu wybrn±æ? P³azem, czy ostrzem? Zdaje mi sie, ¿e jednak zablokowa³bym to ostrzem...Bardziej instynktownie, ni¿ z g³ow±,ale to nie dzieje sie w zwolnionym tempie.
PS:S± gdzie¶ traktaty o walce jedynk± z tarcz±? Je¶li jest cokolwiek, to proszê o pomoc w znalezieniu.
A co do sytuacji "nieprzewidywalnych", to ka¿dego taka spotka³a, albo spotka. Czy to w walce, czy dziekolwiek indziej. Wiecie jak sie mawia: "gdyby cz³ek wiedzia³,¿e siê wywruci...to by sobie kucn±³".Ka¿dy chyba doskonale to rozumie. Nie udawadniam tu przecie¿, ¿e to wszystko to bujda i trzeba blokow±c ostrzem, a bloki statyczne s± suuuper.Czasem inaczej poprostu tródno by by³o sie obroniæ. Nie mam racji?
Wiem, wiem...m±drowanie i teoretyzowanie. Ale kto mi powie, ze na 100% nigdy nie przyj±³ w walce bloku na ostrze i nigdy, przenigdy nie zas³oni³ siê statycznie?
Na logike to siê muia³o zda¿aæ, wiec jest historyczne. Pomimo braku uzasadnienia w traktatach.
Rozumiem -wielki rycerz, od ma³ego uczony fechtunku, doskonal±cy siê na turniejach staje do bitwy i ³adnie rozgramia przeciwników przyjmuj±c miecze tylko na p³az. A taki przecietny rycerzyk? Blokowa³ ostrzem, ¿eby prze¿yc. Atakowano go, ¿eby zabiæ, okaleczyæ, lub w najlepszym przypadku spowolniæ. W bitwach nie by³o arbitrów, tylko kr±¿±ca kostucha. Blokowano byle jak, byle skotecznie. Czyli, po raz kolejny, musia³y sie zdarzaæ zas³ony statycznie i ostrzem. ¦lady bloków na ostrzach s± tak samo histryczne, co tuniki, duoblety itd.
Skoro odtwarzaæ mamy ¶redniowiecze, to moze warto o tym detaliku pamiêtaæ? Nie ograniczaæ siê tylko to tego, co napisane.
My¶le, ¿e powy¿sza wypowied¼ jest w miare logiczna i daleko jej od fantazji lub fantastyki. Tak sobie tylko g³o¶no rozumowa³em.
Tak to widze.
Ale mi sie zaraz oberwie...
...Ktos moze podziela taki punkt widzenia?