Jestem ciekaw w jaki sposób rozwiazujecie problemy w swoich bractwach.
Ciekawi± mnie e¿ same problemy z jakimi sie borykacie.
?!?!?!?!
Kiedy¶ Adams mi wla³ trochê piwa do oka, to go odepchn±³em i zbluzga³em. Potem mnie przeprosi³ i poszli¶my piæ...
W moim poprzednim bractwie problemy rozwi±zywano w dosyæ prosty sposób.
Szef bractwa od czasu do czasu wyg³asza³ swoj± ulubion± kwestiê:
"To moje bractwo, jak siê komu¶ co¶ nie podoba to mo¿e odej¶æ".
W ten sposób straci³ ca³y hufiec zbrojny
.
W razie jakichkolwiek w±tpliwo¶ci dodawa³ jeszcze:
"Bo jestem kasztelanem".
Pozdrawiam
Problemów jest mnustwo szczególnie, ¿e wiekszo¶æ to dzieciaki 17-18 lat . Jak takich do roboty zagoniæ, jak na treningi itp - ale jest magiczne s³owo - kasa np jak nie zrobisz tego czy owego to na pokaz nie pójdziesz znaczy nie zarobisz. Dzisiejsza m³odzie¿ leniwa jest, ale kaski potrzebuje
Rozwi±zanie przedstawione przez Andrzeja jest chyba najczêstrza przyczyn± rozpadu bractw.
Co zrobic ¿eby w takiej sytuacji ludzie zostali.
Jak ich zmobilizowac ¿eby sami co¶ robili a nie wymagali wszystkiego od dowódcy.
Ja mam w tej chwili tak± sytuacjê ¿e moi ludzie wymagaja ode mnie sprzêtu,ciuszków itd.
Co mam zrobic ¿eby ich nie straciæ?Bo jak powiem zróbcie sobie sami a jak siê nie podoba to dowidzenia,to oni zrezygnuj±.
A Ja nie moge wiecznie wyk³adac kasê za nich.
Dodam ¿e kolesie maja ponad 19 lat.
ja dzi¶ za szanta¿owa³em giermka , stwierdzaj±c, ¿e na trening nie musi przychodziæ, a ja nie musze mu koñczyæ stroju przed tym jak skoñcze now± przeszywke
Poskutkowa³o... ale musze przyznaæ, ¿e ostatnio wraz z Reiki cierpimy na swego rodzaju objawy bezradno¶ciowo-depresyjne... ehhh ...ciê¿ko o ludzi którzy chc± sie bawiæ, robi± co¶ w tym celu i maj± na to choæ trochê pieniêdzy.
Ja borykam siê z lud¼mi którzy tylko mówi±, ¿e chc±...
Dla tego ja wole przyjmowaæ albo ludzi po 25 roku ¿ycia( bo Ci wiedz± zazwyczaj czego chc±), albo przed 16 rokiem ¿ycia(bo Ci jeszcze nie wiedz±, ale ³atwo mo¿na im zasugerowaæ co chc± robiæ).
Niestety o te dwa gatunki jako¶ ciê¿ko...
Nie bardzo rozumiem Twoje problemy Reyki. Je¶li kto¶ uzale¿nia swoje pozostanie w oddziale tylko od tego, ¿e co¶ dostanie (i jeszcze ma czelno¶æ tego ¿±daæ) to mo¿e ode mnie dostaæ co najwy¿ej kopa w zadek.
Je¶li kto¶ jest tego wart to mu mogê pomóc, nawet materialnie, ale to ja o tym decydujê.
Fion, po co siê mêczyæ z lud¼mi, którzy tylko mówi±, ¿e chc±... Czy posiadanie giermka jest warte depresji :-)? Oczywi¶cie je¶li kto¶ chce odtwarzaæ rycerza to powinien sponsorowaæ swojego giermasa i nie narzekaæ, ¿e wci±¿ wo³a "jeszcze".
Pozdrawiam
U nas jest przyjêty taki sposób zalatwiania spraw stroju : nasza ukochana krawcowa szyje za kasê gotowe zstroje na zamówienie, ale jest te¿ opcja dla bankrutów. Krawcowa wycina za darmo, albo zaawansowanym daje wykrój a potem szyjemy sobie sami
Sprawdza siê. Nie ma narzekania. Jeden maruda na Grunwaldzie sam dal sobie z nami spokój. Ludzie do nas przychodz± zaanga¿owani, nie ma wiêkszych problemów z zaganianiem do roboty. Faktycznie, mo¿e byæ to kwestia wieku, ¶rednia ponad 22 lata... Sprawy rozwi±zuje siê poprzez dyskusje, ale do czasu. Jak dowódca powie, ¿e ma byæ tak, to nie ma "ale". Przy czym nikogo nie zmuszamy do czegokolwiek. Zasady s± takie - wychodzisz jak masz sprzêt i zasuwasz na treningi. Nic nie robisz - nie wychodzisz. Pozdrawiam
cze¶æ sory ¿e siê wtr±ce(mo¿e jestem troche m³ody i sie nie znam)) ale jak kto¶ szanta¿uje kogo¶ ¿eby mu robi³ sprzêt to takiego nieroba powinno siê wykopaæ za sam± beszczelno¶æ.Je¿eli s± osoby które nic nie robi± to po co maj± byæ w Bractwie ????.czy ma sens mêczenie siê z jakimi¶ leszczami które nic nie robi± ??
Có¿ - je¶li kto¶ liczy, ¿e dostanie strój za friko i jeszcze zrobi ³askê, ¿e w nim poparaduje, to niech szuka innej piaskownicy.Zdarza siê, ¿e co¶ w bractwie kupujemy za wspólne pieni±dze.Ostatnio jak ludzie wkurzyli Saszka to z kasy za pokaz kupi³ nowy sprzêt
Nie do koñca jest to s³uszne, ale skuteczne
Je¶li kto¶ chce siê do nas przy³±czyæ to od razu ostrzegamy - jeste¶my kompani± ¶wirów, którzy w³asnym sumptem siê ubieraj± i zbroj±. Bli¿szy i d³ugotrwa³y kontakt grozi intelektualnym upadkiem - wchodzisz na w³asne ryzyko.
Niestety i my mamy problemy z m³odymi buntownikami d±¿±cymi do w³adzy, ale po prostu dajemy im j± - np taki¶ cwany - poka¿, ¿e sam potrafisz zorganizowaæ pokaz, czy wyjazd. Jak nie potrafisz to nie pchaj siê na afisz.
Niestety i my mamy problemy z m³odymi buntownikami d±¿±cymi do w³adzy, ale po prostu dajemy im j± - np taki¶ cwany - poka¿, ¿e sam potrafisz zorganizowaæ pokaz, czy wyjazd. Jak nie potrafisz to nie pchaj siê na afisz.
To bardzo dobre rozwiazanie, ale taki buntownik ci powie, ze mu klody rzucales pod nogi:) Czyli on to "robi" a ty swa pomoca robisz wszystko za niego, jak mu nie pomagasz, to rzucasz klody i robisz problemy specjalnie, aby sie nie udalo. Taka nowa paranoja 18-20 latkow czy tez "mlodych" ... oderwanych od cycka.
Im wieksza grupa, tym wiecej jest takich problemow. Istotne jest, czy grupa cos robi, czy tylko gada. Jesli gada, to sa same problemy, jesli robi, to nie ma czasu na takie pierdoly. Jezeli decyzje podejmuja ci, co cos robia konkretnego i dla siebie i dla grupy, to takze rozwiazuje wiele problemow. "Robole" miedzy soba dziela sie kompetencjami, jesli zalezy im na grupie a nie tylko zaspakajaniu wlasnych ambicji kosztem grupy - bo tak tez sie zdarza.
Problemy, ktore mielismy na turniejach pokazach, zawsze staralismy sie zalatwic po imprezie, raz na goraca, dwa gdy emocje opadna. W grupie robiacych zapadala decyzja i finito. Staralismy sie tego trzymac i przestrzegac.
Ja juz siê przesta³em martwic o pozosta³ych. Skoro udzia³ w ca³ym przedsiêwziêciu jest dobrowolny, to : niechcesz, nie trenuj - nie chcesz, nie kompletuj stroju i uzbrojenia - nie chcesz nie jed¼, a jak w ogóle nic nie chcesz, to sp.... cz³owieku
.
Nikt tu nikogo pod karabinem nie trzyma. Tacy ludzie jednak najczêsciej sami widz±, ¿e nie maj± czego szukaæ. Grunt to na wstêpie jasno sobie wyja¶niæ pewne sprawy i potem nie bêdzie problemu. Od razu zniechêcam potencjalnych cz³onków gadaniem, ¿e to droga imprezka i sporo obowi±zków i informujê jakie sa zasady.
Osoby bez kompletnego stroju i uzbrojenia nic nie maj± do gadania i w ogóle ich nie traktujê jako cz³onków bractwa. Takich co to stekaja, ¿e nie maj± kasy, albo czasu, zeby co¶ zrobiæ, mam na pêczki.
Najbardziej mnie wk...urzy³ go¶æ, co stêka³, ¿e nie ma na nic pieniedzy a potem wysz³o na jaw, ze siê zapisa³ na jakie¶ ¿ydowskie sztuki walki za ciêzk± kaskê. Jego wybór.
Powoduje, to wszystko oczywi¶cie ograniczon± liczebno¶æ naszej bandy, ale za to jako¶æ jest lepsza i sk³ad trwalszy.
Inna sprawa, ¿e wobec giermków (których sam uzbroi³em, a i jednego nawet przyodzia³em ) traktuje w inny sposób. Nie muszê im mówiæ, ¿e na ich miejsce znajdzie siê 10 chêtnych. Pe³na dyscyplina.
Witam!
My pomagamy jesli chodzi o stroje cywilne dajac namiary na producentow czy bardziej zaawansowani pomagaja poczatkujacym. Jesli chodzi o uzbrojenie to w wiekszosci jest bractwowe dane w uzytkowanie, jesli ktos o nie nie dba to jest zabierane. Choc nie zdaza sie to czesto.
Po za tym integracja nie tylko imprezy ale i wspolne wyjazdy zwlaszcza na dluzszy czas.
Dziewczyny na tych samych prawach jak faceci.
Jak zas sie komus nie podoba, no coz w Warszawie jest kilkanascie innych bractw.
Ludka Excalibur
Je¶li za du¿o glêdzi, a za ma³o robi to Saszko daje mu wycisk intelektualny - On to ju¿ potrafi.
Poza tym mo¿na go traktowaæ jak powietrze, lub stale opieprzaæ - Saszko jest dobry w pierwszym, a ja w drugim
Piê¶æ jest najlepszym rozjemc±
Kiedy¶ Niki nie trafi³ w twarz i zrobi³ dziure w dzwiach (jak na teledysku Prodigy), ale to tak ju¿ prywatnie...
Zwykle po bójkach ludzie s± spokojni (i obolali) i ³atwiej jest im siê pogodziæ. Taki happy end ze ¶liw± pod okiem.
demokracja sie nie sprawdza, autorytaryzm bywa czesto niezbedny
A Imperiosa Fraternitatis Doctrina?
Reyki!
Aby wymagac czego¶ od swoich ludzi nale¿y najpierw samemu siê wywi±zywac ze swoich zobowi±zañ
W czwartek, kiedy zak³ada³e¶ ten temat by³em w £odzi i czeka³em...
A w kwestii rozwi±zywania problemów?
Najpierw przeprowadzam pouczaj±c± rozmowê. Dajê czas. Przy braku efektów - pokazujê drzwi.
Zrozumia³e¶ ?
Ano w³a¶nie - ¶redniowiecze i demokracja jako¶ nie id± w parze - a jak siê chcesz odwo³ywaæ to przez okno - tylko uwa¿aj, ¿eby¶ niewypad³ ( patrz defenestracja) U nas w Zakonie i tak nie jest ¼le z relacji ludzi z innych bractw i tak maj± gorzej. My pozwalamy wypowiadaæ w³asne zdanie, choæ wiêkszo¶æ mamy w.... g³êbokim powa¿aniu.
Parafrazuj±c (rany jakie trudne s³owo) klasyka (W I Lenin): ..."najwy¿sz± form± zaufania jest kontrola..." stwierdzam po 9 letniej bytno¶ci w Ruchu Rycerskim, ¿e najwy¿sz± form± demokracji jest jedynow³adztwo w danej grupie. Wiem, powiecie: bêd± uciekaæ, ale ci co zostan± to ludzie twardzi wiedz±cy o co im chodzi w ¿yciu i naszym ruchu, tacy którym miejsca w grupie pokazywaæ nie trzeba, ba i zawsze mo¿na na nich liczyæ. My¶lê, ¿e naszym (jako ruchu rycerskiego) problemem numer jeden jest niedojrza³o¶æ do kierowania lud¼mi niektórych dowódców. S³ysza³em na obradach kapitu³y i takie stwierdzenie: jak ja mogê zwracaæ uwagê swoim ludziom, kiedy za jaki¶ czas bêdê z nimi pi³... sprawa dotyczy³a bezpieczeñstwa w czasie turniejów. I co wy na to?
Pozdrawiam Muzykus
Picie i rz±dzenie w parze nie chodz± - mo¿na z lud¼mi piæ, ale ka¿dy powinien znaæ miejsce w szyku.
Ostatnio na pewnym turnieju us³yszeli¶my o sobie takie s³owa : Bo u was jest dyscyplina, i ka¿dy wie z góry co ma robiæ. Dosta³am ataku ¶miechu. U nas po prostu nikt nie lubi robiæ za baga¿, wiêc zajmuje siê czym¶ po¿ytecznym, i dzieli siê swoj± wiedz± z innymi. Jest to ruch oddolny, nie odgórny
Ale do czego¶ takiego trzeba dorosn±æ. Jak kto¶ jêczy: Nuuuudzê siêê... I czeka, ¿eby mu kto¶ zajêcie znalaz³ to siê do nas nie nadaje.
Moje bractwo jest do¶æ m³ode liczy nie spe³na dwa lata ¿eby by³o ¶mieszniej u nas nie ma ¿adnych panów a sam ten fakt ju¿ rodzi k³ótnie i sprzeczki . Jak radzimy sobie z tymi problemami? organizujemy sobie raz na jaki¶ czas "ogniska szczero¶ci" na którym ka¿dy mówi co mu le¿y na w±trobie to jeszcze dzia³a. Tylko czasem z nich wracamy na czworaka ech ¿ycie
Problemy rozwi±zujemy przez dyskusjê.
Co do nowych osób to mamy spisane wszelkie zasady jakie znaæ musz±, wiêc s± z nimi zapoznawane ju¿ na wstêpie - potem nie ma stêkania ¿e kto¶ nie wiedzia³.
Nie przygarniamy wszystkich i nikogo na si³ê nie trzymamy.
Co do wodzowania, to ten co jest na samej górze ciagle musi udowadniaæ ¿e dalej tam byæ powinien, a wiêc s³u¿y dru¿ynie.
Ka¿dy zbroi siê i ubiera na w³asny koszt, choæ w dru¿ynie mo¿na liczyæ na pewn± pomoc.
Ja jestem zwolennikiem demokracji wojennej - w ka¿dej niekryzysowej sytuacji dowolny dru¿ynnik mo¿e sie pokusiæ o konstruktywn± krytykê (a na w³asne ryzyko niekonstruktywna te¿), natomiast despotyzm wchodzi na polu bitwy i tylki i wy³±cznie wtedy. Je¿eli kto¶ nie przystaje na propozycje dowócy - jego wybór - mo¿e miec racjê nalezy go wys³uchaæ, moze miec racjê. Jesli czê¶æ dru¿yny go poprze - to w jego s³owach czai sie pewnie jaka¶ m±dro¶æ. Je¶li dochodzi natomiast do konfliktu w kwestiach zasadniczych (piæ - trenowaæ, hardcore - softcore, itp.) lepiej jest siê rozej¶æ w pokoju ni¼li pozabijaæ o kwestie jakiej¶ dyscypliny.
w moim pierwszym bractwie byla wladza ale wladza ta nic nie robila wiec odeszlismy ze znajomymi zalozylismy swoja wlasna grupe wyjazdowa i nie bylo zadnej wladzy jak chcesz to robisz jak nie to nie jedziesz i tyle
my to nazywalismy anarchia
Hmm ...
Nigdy w ¿adnym bractwie nie by³em i mo¿e nie powienienem siê wypowiadaæ, ale ...
- Ka¿dy nowy cz³onek grupy powinien byæ na wstepie informowany o panuj±cych zasadach i nalezy mu uporczywie wbijaæ do g³owy, ¿e te zasady sa nie po to by go gnêbiæ, ale sa dla dobra grupy
- Reyki ... finansowanie komu¶ stroju jest dobre na pocz±tku, ale nalezy siê nastawiaæ, ¿e to finansowanie siê skoñczy i tyle:)
- Andrzej z Sielca ma racjê, ¿e odeszli, bo "bractwo" to nie jest w³asno¶æ jednej osoby tylko ludzie interesuj±cy siê np. tym samym okresem historycznym,
- Najlepiej wszelkie bractwa rejestrowaæ w formie stowarzyszeñ bo wtedy jest statut i ka¿dy wie jakie ma obowi±zki i prawa
- Jasmin ... jak kto¶ m³ody chce organizowac imprezê to niech robi, ale dajcie mu pe³n± swobodê i w³adzê. Wy zajmijcie siê wykonywaniem jego poleceñ ... to mo¿e byc ciekawa lekcja:>. Zacznijcie od mniejszych imprez gdzie trudno cos spieprzyæ ... niech sam zobaczy jak naprawdê robi siê pokazy
- S±dze, ¿e wszelkie spory mo¿na sobie wyja¶nic mówi±c wprost co komu lezy na watrobie i ¿adne szanta¿e (Fionn) czy ró¿ne próby wymuszania czego¶ na kim¶ na d³u¿sza metê nie maj± sensu.
To tak na tyle moich przemysleñ z mojej pracy z ró¿nymi grupami
Jest jeszcze inny sposób:
Czasem nie warto rozwiazywaæ problemów "bractwa" (co to wogóle jest to "bractwo"?) tylko poszukaæ ludzi których zamiast roztrz±sania problemów interesuje droga naprzód. Mo¿na straciæ lata na anga¿owaniu siê w problemy nie maj±ce tak na prawdê znaczenia.
Jest taka dobra zasada dobierania sobie wspó³pracowników - Gdzie jest chêæ - znajdzie siê i sposób. Polecam - dzia³a. Czasem nie ma si³y - nie wyjdzie, ale generalnie siê sprawdza. Oszczêdzi³em sobie masê zdrowia i nerwów w ten sposób.
Przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieæ na pytanie: "o co w³a¶ciwie w tym wszystkim nam chodzi". W brew pozorom trudne przy takim hobby jak nasze.
Powodzenia.
Mo¿e ten temat jest bardziej do "Karczmy"? Jak uwa¿acie?
w moim poprzednim bractwie to bylo dosyæ dziko (; Tzn wielki jarl za³o¿yl dru¿ynê i musimy siê go s³uchaæ, jak nam siê nie podoba to won, wielki jarl nie ma dla nas czasu i powtarza, ¿e on taki przemêczony i robi za nas wszystko, a tak naprawdê robi³ wielkie Gie ;) A gdy mia³am jakie¶ pytania, sugestie itp to 'nie teraz, wiesz jestem zajêty' i tak ci±gle. No i jecha³ na wszystkich za ich plecami ;] Fajny by³ ^^ Dlatego odeszli¶my i teraz mamy póki, co malutk± dru¿ynê, ale za to wiem, co to za ludzie i z pe³n± ¶wiadomo¶ci± tego s³owa, mogê powiedzieæ, ¿e s± to moi przyjaciele i mam nadziejê, ¿e nastêpni ludzie, którzy do nas dojd± bêd± czuli siê tak dobrze jak ja. A z przyjació³mi problemów nie ma ;)
Hehehe ja jestem takim typem g³upiego jarla
Tyle, ¿e ja swoim ludziom odrazu powiedzia³em i¿ tak bêdzie teraz tylko dotrzymuje s³owa
A tak serio to po wieloletnim do¶wiadczeniu z dowodzeniem dichodze do prostego acz pesymistycznego wniosku "Makiawelli" by³ geniuszem. Wszelkiego rodzaju organizacje powinny byæ prowadzone siln± rêk±.
Witam !!!
Ja mam takie pytanie … a raczej sytuacje
Czy kto¶ spotka³ siê z takim przypadkiem ...
Powiedzmy ¿e pewien go¶æ za³o¿y³ bractwo rycerskie ... w czasie pierwszego roku dzia³ania bractwa wci±gn± do niego swoj± ukochan± .... niestety po up³ywie 3 lat dzia³ania bractwa ona go zostawi³a. On nie móg³ psychiczne wytrzymaæ przebywania z ni± w jednym bractwie i dzia³ania dalej w nim ( z powodu za³amania sercowego) wiec odszed³ z bractwa na w³asne ¿±danie zostawiaj±c jej ( swojej by³ej bia³og³owie ) bractwo i dowództwo ... Ona siê zgodzi³a ...
Po up³ywie 1,5 roku osobnik ten poradzi³ sobie w koñcu z w³asnym ¿alem i w³asnymi problemami i postanowi³ wróciæ do Bractwa .
W tym momencie okaza³o siê ¿e wraca na zasadach jak ka¿dy nowicjusz ( pomijaj±c to ¿e on je za³o¿y³ i rozkrêci³ ) a poza tym Namiestniczka ( czyli jego by³a ) zaczê³a robiæ wszystko ¿eby go usun±æ ..
Dodam tylko tyle ¿e:
- Osobnik ten nie dba³ nigdy o wygl±d tylko raczej o "zami³owanie i ducha do RR "
- O obszycie nie dba³ ale na "warunkowym przyjêciu" kiedy zarzucono mu ¿e bez tego nie zostanie przyjêty zgodzi³ siê na obszycie w wyznaczonym terminie , przed którym zosta³ usuniêty przez Namiestniczke
- W czasie okresu próbnego osobnik ten dla bractwa za³atwi³ sale ( za friko ) na treningi walki
- W czasie okresu prubnego prosi³ wielokrotnie swoj± ex o udostêpnienie mu materia³ów na temat strojów ¶redniowiecznych i wymogów dok³adnych co do stroju w Bractwie .. przez 3 miesi±ce niedostaj±c jakiejkolwiek odpowiedzi … koñcu napisa³ o tym na forum co rozpêta³o ma³e piek³o ( powiem ¿e to nie pierwszy raz kiedy Namiestnicza podpad³a dla bractwa ) oczywi¶cie win± za wszystko obarczono jego wypominaj±c mu stare b³êdy w rz±dzeniu i prywatne b³êdy co do jego ex …
- Powodem jego usuniêcia by³o przypadkowe zostawienie przez niego portfela na treningu tañca w domu kultury ( gdzie jak siê okaza³o nikt nie wiedzia³ ¿e bractwo trenuje a klucze by³y potajemnie "za³atwiane" przez pani± namiestnik ( o co dok³adnie chodzi³o w tym to za d³ugo t³umaczyæ)
Jak waszym zdaniem powinno siê rozwi±zaæ tak± sytuacje ?? dodam ¿e osobnik ten próbowa³ na wszelkie sposoby dogadaæ siê ze swoj± ex a jedyne co otrzymywa³ w zamian to drwiny na oczach wszystkich i pomijanie we wszelkich sytuacjach ??
Pozdrawiam
Je¶li choæ troche znam sie na ludziach, to MASZ PROBLEM
Wydaje mi siê, ¿e takie sprawy powinno siê za³atwiaæ najpierw w cztery oczy, je¶li to nie skutkuje wci±gn±æ w to innych ludzi z bractwa ale jawnie, bez spisków i dzia³añ za plecami (niech ka¿dy ma ¶wiadomo¶æ oco chodzi) . Je¶li nadal jest ¼le, to wtedy zawi±zaæ konkurencyjne bractwo.
Powodzenia... dla kolegi
Rada dana przez kole¿ankê wydaje siê najbardziej trafiona. Jednak rada to niebezpieczny podarunek, a ka¿da poniewczasie moze okazac siê zabójcza. Dlatego nie bêdê dawa³ ¿adnych nowych rad powiem tylko ¿e osoba z przytoczonego przyk³adu wykazuje siê pewn± niekonsekwencj±.
Za³o¿y³ bractwo, wci±gn±³ do niego swoj± ukochan±, ale zepsu³o sie miêdzy nimi i siê rozstali, on wtedy ODSZED£ Z BRACTWA I PRZEKAZA£ DOWODZENIE SWOJEJ BYLEJ UKOCHANEJ A ONA SIÊ ZGODZI£A.
Czyli dobrowolnie siê go wyrzek³, tak wyrzek³, teraz próbuje wróciæ i chce aby mu je z powrotem oddano. OK, ale w tej sytuacji nikt nie ma obowiazku mu go oddawaæ, teraz to wolna wola jego bylej ukochanej i cz³onków jej bractwa czy mu dowodzenie i bytno¶æ w bractwie oddadz± czy te¿ nie.Zw³aszcza ¿e przez ten czas kiedy go nie by³o, ono przecie¿ funkcjonowa³o i siê rozwija³o dalej. Jak nie oddadz± pozostaje za³ozyc w³asne i nic wiêcej.
Witam mam pytanko
Czy obowi±zuje waszych bractwach cos takiego jak regulamin?
Prawa i obowi±zki, do jakich cz³onek bractwa musi siê porz±dkowaæ?
Czo³em!
Tak. Powy¿ej pewnej granicznej liczby ludzi, konieczne jest zapisanie "niepisanych zasad". Oszczêdza to wielu nieporozumieñ.
Pozdrowienia
CYTAT(Piotr £uniewski)
Rada dana przez kole¿ankê wydaje siê najbardziej trafiona. Jednak rada to niebezpieczny podarunek, a ka¿da poniewczasie moze okazac siê zabójcza. Dlatego nie bêdê dawa³ ¿adnych nowych rad powiem tylko ¿e osoba z przytoczonego przyk³adu wykazuje siê pewn± niekonsekwencj±.
Za³o¿y³ bractwo, wci±gn±³ do niego swoj± ukochan±, ale zepsu³o sie miêdzy nimi i siê rozstali, on wtedy ODSZED£ Z BRACTWA I PRZEKAZA£ DOWODZENIE SWOJEJ BYLEJ UKOCHANEJ A ONA SIÊ ZGODZI£A.
Czyli dobrowolnie siê go wyrzek³, tak wyrzek³, teraz próbuje wróciæ i chce aby mu je z powrotem oddano. OK, ale w tej sytuacji nikt nie ma obowiazku mu go oddawaæ, teraz to wolna wola jego bylej ukochanej i cz³onków jej bractwa czy mu dowodzenie i bytno¶æ w bractwie oddadz± czy te¿ nie.Zw³aszcza ¿e przez ten czas kiedy go nie by³o, ono przecie¿ funkcjonowa³o i siê rozwija³o dalej. Jak nie oddadz± pozostaje za³ozyc w³asne i nic wiêcej.
Drogi Piotrze jak widzê nie przeczyta³e¶ dok³adnie mego posta dla osoby tej nie zale¿a³o na ponownym dowództwie w tym bractwie ... zale¿a³o mu jedynie na powrocie nawet jako "nowicjusz"
po prostu zosta³o zrobione wszystko ze strony jego by³ej by on WOGÓLE nie by³ w tym bractwie ...
A poza tym zaznaczy³ odchodz±c i¿ odchodzi z powódek emocjonalnych ( je¶li by zosta³ wyrz±dzi³ by wiêcej z³ego dla bractwa ni¿ dobrego w tym stanie ) wróci³ kiedy upora³ siê z w³asnymi emocjonalnymi problemami.
Co do Bia³og³owy to zgadzam siê z tym co napisa³a w 100% ale nie pisa³em tego bo i tak zosta³em prawie zjedzony za poprzedniego posta ( za ten to mnie pewnie na pal wbija
) . problem by³ taki ¿e takiej rozmowy nigdy nie by³o a na próby dogadania siê prywatnie z by³± ona odpowiada³a ca³kowita ignorancj± pomimo zapewnieñ kolegi o „czysto¶ci” zamiarów takiej rozmowy. Do rozmowy w Bractwie nigdy nie dosz³o bo kolega niemia³ jako¶ ochoty roztrz±saæ w³asnych rozterek emocjonalnych przed obcymi ( nowi ludzie ) osobami .
Fina³ tej historii jest taki ¿e w koñcu kolega mia³ dosyæ mieszania go z b³otem i rzeczywi¶cie za³o¿y³ nowe bractwo… ale … to by³ dopiero pocz±tek dalszej historii , której nie chce ju¿ tu opisywaæ :D
Tak czy inaczej dziêki za obiektywne spojrzenie „ z zewn±trz „ bo tak naprawdê tylko po to ten post napisa³em by je dostaæ :D ( bo nie uwa¿am ¿e pope³ni³ gdzie¶ b³±d .. a nie chcia³em byæ nie obiektywny )
Pozdrawiam Krzysztof
Bogu dziêki ¿e ja nie mam bractwa tylko kopie...wszelkie kwestie dowodzenia rozwiazane s± od górnie u samej podstawy organizacji... pomog³o to znacz±co rozwi±zaæ szereg problemów natury: " kto ma byæ odpowiedzialny za co"... ja mówie kto co ma zrobiæ i oczekuje efektów.
Najwiêkszym problemem w moim bractwie jest bark chêci na cokolwiek. Ostatnio rzadko kto przychodzi na treniengi, ludzie siê nie interesuj± czyli maj± gdzie¶ bractwo i to co siê dzieje na oko³o. Je¶li przychodzi ju¿ co do czego (np. pokaz) to nie ma komu robiæ, nawet je¶li jest p³atny. Z turniejami to co innego. wszytscy chc± je¿dxiæ ale nikt nie chce æwiczyæ.
Nie rozwi±zujemy naszych problemów ze w zglêdu na brak konsekwencji w postêpowaniu szefa naszego bractwa które w najbli¿szym czasie siê rozpadnie.
CYTAT
Witam !!!
Ja mam takie pytanie … a raczej sytuacje
Czy kto¶ spotka³ siê z takim przypadkiem ...
Powiedzmy ¿e pewien go¶æ za³o¿y³ bractwo rycerskie ... w czasie pierwszego roku dzia³ania bractwa wci±gn± do niego swoj± ukochan± .... niestety po up³ywie 3 lat dzia³ania bractwa ona go zostawi³a. On nie móg³ psychiczne wytrzymaæ przebywania z ni± w jednym bractwie i dzia³ania dalej w nim ( z powodu za³amania sercowego) wiec odszed³ z bractwa na w³asne ¿±danie zostawiaj±c jej ( swojej by³ej bia³og³owie ) bractwo i dowództwo ... Ona siê zgodzi³a ...
Po up³ywie 1,5 roku osobnik ten poradzi³ sobie w koñcu z w³asnym ¿alem i w³asnymi problemami i postanowi³ wróciæ do Bractwa .
W tym momencie okaza³o siê ¿e wraca na zasadach jak ka¿dy nowicjusz ( pomijaj±c to ¿e on je za³o¿y³ i rozkrêci³ ) a poza tym Namiestniczka ( czyli jego by³a ) zaczê³a robiæ wszystko ¿eby go usun±æ ..
Dodam tylko tyle ¿e:
- Osobnik ten nie dba³ nigdy o wygl±d tylko raczej o "zami³owanie i ducha do RR "
- O obszycie nie dba³ ale na "warunkowym przyjêciu" kiedy zarzucono mu ¿e bez tego nie zostanie przyjêty zgodzi³ siê na obszycie w wyznaczonym terminie , przed którym zosta³ usuniêty przez Namiestniczke
- W czasie okresu próbnego osobnik ten dla bractwa za³atwi³ sale ( za friko ) na treningi walki
- W czasie okresu prubnego prosi³ wielokrotnie swoj± ex o udostêpnienie mu materia³ów na temat strojów ¶redniowiecznych i wymogów dok³adnych co do stroju w Bractwie .. przez 3 miesi±ce niedostaj±c jakiejkolwiek odpowiedzi … koñcu napisa³ o tym na forum co rozpêta³o ma³e piek³o ( powiem ¿e to nie pierwszy raz kiedy Namiestnicza podpad³a dla bractwa ) oczywi¶cie win± za wszystko obarczono jego wypominaj±c mu stare b³êdy w rz±dzeniu i prywatne b³êdy co do jego ex …
- Powodem jego usuniêcia by³o przypadkowe zostawienie przez niego portfela na treningu tañca w domu kultury ( gdzie jak siê okaza³o nikt nie wiedzia³ ¿e bractwo trenuje a klucze by³y potajemnie "za³atwiane" przez pani± namiestnik ( o co dok³adnie chodzi³o w tym to za d³ugo t³umaczyæ)
Jak waszym zdaniem powinno siê rozwi±zaæ tak± sytuacje ?? dodam ¿e osobnik ten próbowa³ na wszelkie sposoby dogadaæ siê ze swoj± ex a jedyne co otrzymywa³ w zamian to drwiny na oczach wszystkich i pomijanie we wszelkich sytuacjach ??
W sumie, je¶li w bractwie panuje jednow³adztwo (w tym wypadku wrêcz matriarchat), to facet nie ma szans...
jedynym sensownym wyjsciem jest by bractwo opowiedzia³o siê jednog³o¶nie po jego stronie nie daj±c szefowej pola manewru (chyba, ¿e bractwo tak naprawde nie chce jego powrotu...)
CYTAT
Nie rozwi±zujemy naszych problemów ze w zglêdu na brak konsekwencji w postêpowaniu szefa naszego bractwa które w najbli¿szym czasie siê rozpadnie.
Mo¿e czas zmieniæ szefa...????
Mo¿e i czas ale powiedz to reszcze dzieciaków z mojego bractwa. Sami chcieli mieæ takiego szefa. Chyba jestem jedyn± osob± która to zauwa¿y³a (tzn. ¿e szef jest niekonsekwentny). Co ja na to poradzê?
Wiesz ja my¶le ze trza takiego szefa wzi±¶æ na bok i z nim powa¿nie pogadaæ, zaoferowaæ mu pomoc w organizacji czego¶ lub wrêcz wyj¶æ mu na przeciw z jak±¶ inicjatyw±.Sam swego czasu mia³em spore problemy w dowodzewniu bo ciê¿ko siê robi jakie¶ rzeczy bez solidnego wsparcia. Tak naprawdê trzeba zrozumieæ ¿e ida³em sprawnie dzia³aj±cego organizmu jest uk³ad nerwowy który wydaje jedynie odpowiednie polecenia odpowiednim miê¶niom ale to miê¶nie wykonuj± ca³± pracê. S³owem szef nie jest od organizacji jaki¶ konkretnych wydarzeñ tylko raczej od sprawnego administrowania ludzkim potencja³em. Najsmutniejsze jest to ¿e musz± to poj±æ obie strony. Zarówno szef jak i jego podwa³adni.Dowodzenie czymkolwiek nawet dru¿yn± harcersk± to do¶æ ciê¿kie brzemie i wymaga sporych po¶wiêceñ.
CYTAT(Martuszka)
Mo¿e i czas ale powiedz to reszcze dzieciaków z mojego bractwa. Sami chcieli mieæ takiego szefa. Chyba jestem jedyn± osob± która to zauwa¿y³a (tzn. ¿e szef jest niekonsekwentny). Co ja na to poradzê?
Decyzje chyba ju¿ podjê³±¶, bo widzê po profilu, ¿e wystêpujesz tu jako osoba niezrzeszona. Czasami zakoñczenie wspó³pracy jest sensowniejsze ni¿ dalsze rozbabrywanie wspólnego bagna.
CYTAT(Fionn)
Wiesz ja my¶le ze trza takiego szefa wzi±¶æ na bok i z nim powa¿nie pogadaæ, zaoferowaæ mu pomoc w organizacji czego¶ lub wrêcz wyj¶æ mu na przeciw z jak±¶ inicjatyw±.Sam swego czasu mia³em spore problemy w dowodzewniu bo ciê¿ko siê robi jakie¶ rzeczy bez solidnego wsparcia. Tak naprawdê trzeba zrozumieæ ¿e ida³em sprawnie dzia³aj±cego organizmu jest uk³ad nerwowy który wydaje jedynie odpowiednie polecenia odpowiednim miê¶niom ale to miê¶nie wykonuj± ca³± pracê. S³owem szef nie jest od organizacji jaki¶ konkretnych wydarzeñ tylko raczej od sprawnego administrowania ludzkim potencja³em. Najsmutniejsze jest to ¿e musz± to poj±æ obie strony. Zarówno szef jak i jego podwa³adni.Dowodzenie czymkolwiek nawet dru¿yn± harcersk± to do¶æ ciê¿kie brzemie i wymaga sporych po¶wiêceñ.
1. Swego czasu mieli¶my co¶ takiego jak "¦wiêt± Trójcê". Jedenz cz³onków odszed³ (tzn zrezygnowa³) z Trójcy a g³ównodowodz±cy (tzw. prezes trójcy czyli nasz szef) stwierdzi³ ¿e sam sobie poradzi i nie chce ¿adnej pomocy. Reszta bractwa siê zgodzi³a.
2. On pomimo swoich zapewnieñ o tym ¿e sobie poradzi, nie radzi sobie w ogóle.
3. Najwiêksz± wad± jest to ¿e jest niekonsekwentny.
4. Chyba znim porozmawiam na ten temat.
5. Wychodzi³am ju¿ z ró¿nymi inicjatywami ale niestety to za bardzo nie skutkuje. Z reszt± sam fakt rozwi±zania trójcy by³ przyk³adem niewypa³u pewnej inicjatywy.
6. Ja mam troszkê inne zdanie na temat administrowania w bractwie. Mo¿e dlatego ¿a nale¿a³am do ¶wiêtej trójcy i póki trójca funkcjonowa³a wiêkszo¶æ bractwa by³a na treniengach. Bractwo liczy niby 13 osób. na treningach s± zawsze 4 te same osoby. co z tym zrobiæ?
ps. zapomnia³am zmieniæ w profilu. zmieni³am na niezrzeszona po tym jak przez 2 miesi±ce nie by³o NIKOGO na treningach z szefem w³±cznie. My¶la³am ¿e siê ju¿ totalnie wszytko rozpad³o. Mimo wszytko chcia³abym ¿eby bractwo dalej funkcjonowa³o ale chcia³abym te¿ zmieniæ odrobinê mentalno¶c tych ludzi którzy my¶l± ¿e bêd±c na li¶cie bractwa tworz± je i maj± pelne prawa w uczestnictwie i ¿yciu rycerskim.
Martuszka mo¿e czas ruszyæ z w³asn± inicjatyw± ??
to czasem przynosi wiêcej korzy¶ci ni¿ nam siê na pocz±tku wydaje ( nawet je¶li na pocz±tku na to nie wygl±da )
Pozdrawiam i ¿yczê pomy¶lnego rozwi±zania problemów :D
Chyba jednak nie jestem jeszcze gotowa na stworzenie w³asnego bractwa. W±tpiê czy kto¶ by chcia³ do niego nale¿eæ tymbardziej ¿e mieszkam w ma³ym mie¶cie.
Martusz uwiesz mi mia³em te same obawy co ty :D
W tej chwili jest nas 14 i idziemy mozna powiedzieæ w zastraszajacym tepie do przydu :D
A mo¿e dzia³aj po prostu na zasadzie niezrzeszonego wolnego strzelca? Zawsze to pe³na niezale¿no¶æ. Je¼dzisz z kim chcesz i gdzie chcesz. Choæ w tym przypadku wa¿ne s± znajomo¶ci w innych Bractwach by gdziekolwiek za³apaæ siê na wyjazd. No i oczywi¶cie poziom zaanga¿owania osobistego bo w sumie samemu czasem trudno siê zebraæ do kupy (w grupie ra¼niej i weselej
)
No tak ale Bia³apodlaska jest wiêksza ni¿ ¦widnik i podejrzewam ¿e nie ma sytuacji ¿e KA¯DY zna Ka¿dego. A co do samotnego strzelca to ja siê do tego nie nadajê bo nie mam znajomo¶ci ani nie mam z kim je¼dziæ na imprezy (tzn nie mam towarzysza niedoli na turniejach)
.
Zastanawiam siê tylko kiedy weszcie Szef zorientuje siê ¿e co¶ jest z bractwem nie tak i kiedy wreszcie reszta bractwa zauwa¿y ¿e z nimi co¶ jest nie tak.
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê
kliknij tutaj.