Wklejam wygrzebany w zakamarkach sieci ciekawy etnograficzny opis pracy ze lnem - mo¿e siê komu¶ nada:
CYTAT
Aniela Chmieliñska.
Bliblioteczka geograficzna "Orbis". Serja III. Tom 9.
Kraków 1925. Nak³adem Ksiêgarni Geograficznej "Orbis" Kraków-Dêbniki
Kele lnu robota.
W pobli¿u wsi Bobrowa kilkana¶cie kobiet pracuje nad lnem, podchodzê, pozdrawiam, pytam o pracê, proszê jednej, aby opowiedzia³a, jak obrabiaj± w tej wsi len; bez wahania zaczyna mówiæ:
"Ten len - to niewola kobiety na Ksiêstwie, ca³ki rok jest kele niego co robiæ, przy k±dzieli trza siedzieæ kamieniem, wstawaæ o 4-ej i do pó¼nej nocy trzymaæ rêce w powietrzu, bo przendzenie trza ukoñczyæ do marca; w marcu, a najpó¼niej w kwietniu trza ukoñczyæ tkanie p³ótna, bo w maju bielenie p³ótna na trawie. Powiem pani, jak my pracujemy kele lnu od pocz±tku samego.
Jak sobie upatrzom ziemie dobro, nie mokro, bo go nie bêdzie, to dopiero nawiezom gnoju, przyorzom; jak siê ziemia przesusy, to dopieroz go siejom. Jak pódzie w górê, to zielsko siê z niego wyrywa, to znacy pieli siê az do trzeciego razu; dojñdzie do kwiatu, potem ma g³ówecki, pójñdzie lepiej w górê i zezó³knie, dopiero go siê rwie. Kiedy go siê wyrwie, ogornie siê gorstecki i k³adnie siê na ziemie, zeby sech³; jak przeschnie, dopiero siê go przewraca na drugom stronê, zeby lepiej wysech³, g³ówecki przycerzniejom; potem siê go zbiera, bierze go siê i zwionze i do stodo³y, ch³opy bierom i m³ócom jak zyto. Jak go om³óco, wytrz±sno, wionzo w duze snopki, k³ado we wodê i miêknie; w kilka dni wyjmie siê go ma³y p³achetek, a jak siê zegnie, zatrze siê i do cna wy³usknie, to mo¿na wzi±¶æ na piêkne do domu; jesce siê go p³uce, wyrzuca siê go na rzysku, na ³±ce, gdzie lek, susy siê na stoj±co, probuje; bedzie mia³, to go siê wi±ze w pêki duze i po³ozy siê go w susy, gdzie na niego nie zacina. Gdzieindziej stawiajo piece na polu, u nas, w Bobrowej znuk tak: mescyzna wykopie dó³, k³adzie siê tam lasy, wrotka lub dr±gi, a na nich bronê, w³ozy siê chojny lub ja³owcu, popó¼niej grube drwa, karce grabowe osobi¶cie lepse, zeby siê d³uzej tli³o, ognia nie poli siê duzygo, ino ma³y i susy siê len; jak w³ókno tsescy, to ma do¶æ, zdejmie siê dwie kupki, kupkê biero, t³uko na kamieniu pa³kom. Nie chce siê bele kto poduj±æ len susyæ, bele susarka nie uda siê im, przebrydzajo, bele pies zakrêci ogonem, to im siê nie podoba.
Kiedy len ut³uko, trom go w cierlicach. Jak jest cyste w³ókno, bierze kobieta pod klepad³o, a jak siê wyklepie, wytrz±¶nie siê pa¼dzierze z niego i bierze siê go cese. Jak len zdêbieje abo zsurowieje, nie chco pa¼dzierze z niego wylecieæ; jak siê go cese, przywionze siê scotke do sto³ka i go siê cese rêcami na scotce; jedna jest rzadka, to siê cese z t³u¶ciennego, najpierwej idom zdziery, a potem t³u¶cienne; druga scotka gêsta, to siê cese z pacusek (paku³y mia³kie). Potem, jak go siê ³adnie wycese, wydrobi, porobi siê gor¶cie i siê go przendzie na kó³ku. Jak siê uprzeñdzie na kó³ku, to siê mota na motowid³o w rêcach, kiej motowid³o siê wykrenca, abo na sto³ku, to siê lata doko³a sto³ka".
W tej chwili parê kobiet podchodzi do "susarki", oddaj± jej len z wymówk±, ¿e jest ¼le wysuszony; ta niezadowolona mówi: "g³upie jeste¶ta, nie chce wam siê trzyæ, wybredzace! to id¼ta sobie same susyæ, patrzajta, robio sobie przebrydy!"
Uprzejma, rozmowna gospodyni poucza mnie dalej z ca³± ¿yczliwo¶ci±:
"Z motowid³a zdejmie siê psendziono, a jak ich jest duzo, to siê mocy w cebratce, zeby odmiêk³y, a jak odmiekno, bierze siê na balijo, posypie siê popio³em i namina siê popio³em (trze), jak kto chce; chcom - k³adom w grapy i gotujom we wodzie z popio³em, a kto chce, wsadza do pieca po chlebie i zalepi siê i do trzeciego dnia lezy; brud odeprzeje, potem wyjm± siê z pieca, wo³a siê ze stery kobiet, dwie stojo przy sto³u - pierom kijankami, a dwie p³ukaj±, az woda cysta leci, a potem schnie na p³ocie, na duzej tyce, poty susom, az wysusom, bierze siê na wijaki i zwija siê na k³êbki, a jak siê zwinie, snuje siê na snowadlom; jak siê osnuje, zdejmie siê ze snowadli, to siê psendze ci±gnie na nowoj i siê okr±ca, nabiera siê w nicielnice i w p³oche i powionze siê. Przendze krêtom nawijo siê na cewki, cewke k³adzie siê w có³nek i robi siê p³ótno. Jak siê zrobi p³ótno, moco siê we wodzie z rzyce i rozpo¶ciera siê na ³±ce, na bielnik, a jak siê wybieli, kraje siê kosule i siê syje.
Jak snowadle jest du¿o, to bedzie ze smycki se¶æ ³okci p³ótna. Gospodyni zamozna ma do 200 ³okci rêcnych p³ótna" (³okieæ rêczny to niemal pó³tora ³okcia zwyk³ego).