Witam
Po bardzo dlugich poszukiwaniach trafilem na osobe ktora jest zainteresowana podjeciem sie utkania na krosnie sukna welnianego,i chcialbym aby sprobowala to zrobic zgodnie z historia /z tego co sie zoriwntowalem,dzis tka sie innaczej niz wtedy/ ,niestety sam nie siedze w tym na tyle gleboko aby dokladnie wytlumaczyc (od strony technologicznej) jak bylo to robione w XVw.
Tutaj pytanie,czy ktos z was bylby w stanie opisac taki proces /wykonania -z w miare szczegolowym opisem samej technologii/ lub dac namiary na temat oryginalow?Gdzie ich szukac,a moze ktos posiadalby ich zdjecia?
Osoba ta zna sie na tkactwie wiec wszelkie fachowe okreslenia nie powinny stanowic prpblemu:)Chodzi o sukno ktore moglo trafic do polski w XVw
Jesli cala sprawa wypali,bede probowal namowic ja aby zajela sie tym na szeroka skale wiec moze jak Bog da,wszyscy moglibysmy na tym skorzystac:)
Za wszelka pomoc bardzo dziekuje
Pozdrawiam
Pawel
Ja mam to opisane w ksi±¿ce o wykopaliskach londyñskich, z rozrysowaniem ówczesnego warsztatu tkackiego. Mog³abym skserowac i podeslac. Jaki by³by koszt takiego sukna? Jestem bardzo, bardzo zainteresowana spraw±
Je¿eli bêdzie to krosno poziome takie jak do niedawna u¿ywano na wsiach to niema ¿adnego problemu (zabytki etnograficzne s± w miare "mediewalne"), bo przecie¿ sposób ³±czenia ramy (na gwo¼dzie czy na jaskó³czy ogon) nie ma wp³ywu na proces technologiczny.
Jedynym usprawnieniem moim zdaniem powinno ulec przêdzenie nici (co zmniejszy koszty a te¿ nie wp³ynie tak bardzo na koszerno¶æ)
Je¶li chodzi o sploty to zdaje mi siê ¿e przy takowym etnograficznym (zazwyczaj maj± tylko dwie nicielnice) kro¶nie mo¿na uzyskaæ sploty p³ócienne 1x1, 1x2, 2x2.
Najbardziej zastanawia mnie jednak proces folowania czyli spil¶niania (jakiej prasy by nie wymy¶leæ to i tak nigdy to nie bêdzie folusz napêdzany ko³em wodnym)
Spróbuj na pokazach gin±cych zawodów
.
jezeli to jeszcze aktualne to podaje namiar na osobe ktora recznie przedzie welne i farbuje je naturalnie
sa do kupienia po 15 zl za motek, ale w wiekszej ilo¶ci to musisz sie dogadac czy wogole to wykonalne, e-mail: reiczka@o2.pl,
na koniec takie pytanko udalo sie cos z tym warsztatem tkackim? ja co prawda interesuje sie IX-X wiekiem, ale poziome krosna zaczynaly sie pojawiac, wiec chetnie bym poznala efekty
pozdrawiam
Witam!!
Czy kto¶ móg³by mi podaæ kontakt do osób tkajacych powy¿sze??
Nie dam ci namiaru bo nie mam konkretnego ale poszukaj w Janowie Podlaskim to jest do¶æ du¿e centrum tkalnicze wiêc mo¿e kogo¶ znajdziesz - zapewne tylko kwestia ceny
pledan@pledan.pl
to skoczowska fabryka kocow. Sami nie tkaja nic z powyzszych, ale jak mi powiedziano, 'wykanczaja tkanine na goralskie plaszcze (100% welna, grube, praktycznie nie przemaka)' recznie robiona przez jakiegos rzemieslnika z okolicy. Jesli o to chodzi - zapytaj, moze Ci dadza na goscia jakis namiar. (niestety sam wtedy nie zapytalem a teraz wygodniej mi dac namiar na posrednika niz samemu drazyc sprawe)
pozdrawiam
Proszê mi³ych ludzi z targowiska o przeniesienie dyskusji w to miejsce:)
Wrzucam te¿ zdj±tka materia³ów z epoki, ¿eby nie by³o ¿e wszyscy chodzili w workach na ziemniaki
Jako specjaliste i praktyka zarazem w temacie tkactwa polecam Kaye Tolysz. To kopalnia wiedzy na temat warsztatu, nici, splotow tkackich i samych tkanin. Niestety Kaya nie chce sie podjac produkcji tkanin ubraniowych:(((
specjalista z Europy:
http://www.rasdavies.co.uk/
EwKa- cudowny link! dziêki
Wiem ¿e w Finlandii jest troche osób które hobbystycznie zajmuj± sie wyrobem tkanin- w skansenie w Turku oraz chyba w Helsinkach w Seurasaari. Nie mam niestety ¿adnych konkretnych namiarów, ponadto podejrzewam ¿e jak na fiñskie reallia te tkaniny sa bardzo drogie.....
Wiem tez, ze skansen w Nykobing Falster zwany Middelaldercentret istnieje warsztat robiacy piekne tkaniny niestety tylko na swoj uzytek:((( ale sprobowac napisac do nich warto.
Kobitka do ktorej podalam link jest zwiazana luzno z firma Time Machine Gerrego Embletona i robila dla nich np. repliki tkanin z epoki zelaza.
ja widzia³am jedwabny adamaszek tkany gdzie¶ w Niemczech, bodaj w Bawarii na krosnach poziomych nicielnicowych, z wzorem owoców granatu. tkaczki robi± tego tylko kilka metrów rocznie. ob³êd! cena niestety prawie czterocyfrowa w euro.
Skoro takie ceny, to nic tylko samemu siê za to zabraæ. Ponoæ przepiêkne tkaniny z ca³ego ¦wiata s± w Rzymie w okolicy górnej czê¶ci Schodów Hiszpañskich. Pewnie w¶ród nich i rêcznie tkane. Jak ktos przebywa, lub bêdzie w tamtych okolicach, to niech sprawdzi to miejsce.
By³o trochê tematów o krosnach, przêdzy, ko³owrotkach i co? Nic z tych sprzêtów nie utkano? Czas siê wreszcie pochwaliæ efektami, bo wielu czeka na rêcznie tkane materia³y. Mo¿e i ja bym siê skusi³, mimo ¿e w epoce napoleoñskiej u¿ywano mechanicznych krosien, ale tez i nie zaprzestano tkaæ na rêcznych. Wiêc.....
i ja siê u¶miecham o rêcznie tkane materia³y, jak sukno i len.
To moze ja mam takie konkretne pytanko, czy jest jaka¶ Polska grupa, która wytwarza swój w³asny len od pocz±tku do koñca....? Bo proces znam krok po kroku dziêki pewnej mi³êj osóbce która nie dosæ, ¿ê interesuje siê ¶redniowieczem do¶æ szeroko pojmowanym to rok produkcji jeszcze ma taki, ¿e sama swoje ciuszki robi³a z lnu z w³asnego pola.
wiêc i przedstawi³a mi historyczn± teoriê i prawie dzisiejsz± praktykê... Musze przynaæ, ¿ enie wiele siê ró¿ni±..
pozdrawiam
Marcvs Rebivs Cacaivs Asellio
Obadalem przez ostatnie lata pod tym katem dosyc dobrze, Polske , Bialorus i Ukraine. Wydajac ogromne pieniazki na podroze, i telefony. Wynik: brak kogokolwiek kto moglby to jeszcze produkowac.
Powody sa najprzerozniejsze. W Polsce od takich, ze nikt nie sieje juz lnu, dlatego ze POLSKI LEN ..to z czego slynelismy do niedawna to przeszlosc. Fabryki nasze upadaja, bo nie wyrabiaja fianansowo.
Na poczatku lat 90 tych, gdy uiderzyla nam woda sodowa wolnosci, ktos z ministerstwa wymyslil zeby zlikwidowac w Polsce WSZYSTKIE roszarnie, czyli zaklady oborbki lnu surowego. No i .... tak zrobiono o zgrozo a wszystkie maszyny zezlomowano. Zlikwidowano zatem rowniez punkty skupu lnu, zatem NIKT tego w polsce nie sieje bo i po co. Zniszczono w jednej chwili caly cykl produkcynny wlokien lnianych, ktore dzisiaj polskei fabryki tkanin lnianych musza sprowadzac z belgi i holandi
Gdybysmy juz nawet znalezli len zasiany .. pokolenie umiejace przasc nici juz prawie wymarlo, i bardzo ciezko znalezc jeszcze panie ktore moglyby przasc. Znajduje niejednokrotnie takie panie .. one umieja ale nie moga
w czym rzecz... jak sie latwo domyslec wieloletnia praca na wsi w gospodarstwie spowodowala ze palce maja tak powykrzywiane ze nie sa w stanie nimi przasc nici, mimo ze robily to cale zycie.
Problemow jak widac co niemiara na kazdym kroku.
Mimo wszystko udaje sie jeszcze zakupic taki len, wyszukuje po wsiach u starszych pan tkaczek pozostalosci ich prac zalegajace po szafach nierzadko od 20 do 50 lat majace. Ceny ksztaltuja sie od 20-30 za metr przy szerkosci 70 cm srednio materialu.
watcher
To w³a¶nie jeden z moich koników: od nasionka w³asnorêcznie wrzuconego w ziemiê po utkany materia³.
Nie jest to takie proste, ale z roku na rok coraz bli¿ej. Fakt, trzeba siê spieszyæ z nauk± u pañ, ktore jeszcze potrafi± prz±¶æ i tkaæ, choæ ju¿ nie mog±...
CYTAT
To w³a¶nie jeden z moich koników: od nasionka w³asnorêcznie wrzuconego w ziemiê po utkany materia³
|Czy to znaczy, ¿e masz jakie¶ do¶wiadczenie...? By³oby super...
Musze przyznaæ, ¿ê gdy moja babcie opowiada mi o tym jak to bardzo ³atwo, szybko i zrêcznie pracowa³o siê ze zwyk³ym wrzecionem, to naprawdê jestem pe³na podziwu... ale niestety ja praktyki nie mam ¿adnej...
A marzy mi siê taka akcja!
CYTAT
Zniszczono w jednej chwili caly cykl produkcynny wlokien lnianych, ktore dzisiaj polskei fabryki tkanin lnianych musza sprowadzac z belgi i holandi
Ko³o mojego miasta jest fabryka lnu i szczerze mówi±æ by³±m ¶wiêcie przekonana, ¿e oni jad± na poskich surowcach..., ale mo¿e masz racjê
pozdrawiam
Tak, trochê do¶wiadczenia w uprawie lnu, trochê w obróbce (najmniejsze), trochê w przêdeniu i trochê w tkaniu. Jednak jescze mi siê nie uda³o przeprowadziæ procesu od nasionka do materia³u.
CYTAT
w obróbce (najmniejsze
Nie dziwiê siê, bo w koñcu to jest najbardziej czasoch³onne...
A wolno sie dowiedzieæ dzieki jakiej grupie uda³o Ci siê zdobyc takie do¶wiadczenie, bo w³a¶nie takiej grupy szukam...
Wiedza zdobyta g³ownie z wêdrówek po wsiach i skansenach, o takiej grupie nie s³ysza³am.
CYTAT
o takiej grupie nie s³ysza³am
I to jest w³a¶nie ten bó³! Mo¿ê Rota ¶. Jakuba bêdzie mia³a co¶ takiego w planach... musze to sprawdziæ... a nó¿ siê uda...
No nic dziêki z pomoc, szukam dalej i czekam na jeszcez jakie¶ g³osy na ten temat
Zacznij sama, ludzie siê do³±cz± i bêdziesz mia³a grupê.
Chêtnie bym co¶ takiego rozpoczê³a ale jak narazie jeszcze mam za ma³o wiedzy, ¿eby wszystko rozkrêciæ, a poza tym w tym roku mam maturê wiêc muszê sie zaj±æ szko³±, dlatego (¿e tak brzydko powiem) chcia³am przyjsæ na gotowe...
ale na pewno z jaki¶ czas je¿eli nie znajde nikogo kto ju¿ to robi zacznê sama, tym bardziej ,zê z tego co wiem Gotfred te¿ my¶li o czym¶ takim...
Przeciez nie musisz startowaæ z przemys³ow± ilo¶ci±. Poszukaj babci swojej albo kokle¿anki na wsi, wrzeciona na targu staroci, kawa³ka we³ny owczej i jed¼ uczyæ siê prz±¶æ. Brutalnie mówi±c po maturze mo¿esz nie mieæ od kogo siê uczyæ. Im wiêcej nas teraz siê nauczy, tym wiêksza szansa, ¿e te umiejêtno¶ci przetrwaj±. Pytaj o wszystko przy okazji. Starsi ludzie bardzo chêtnie opowiadaj± o swoim ¿yciu i pracy, je¶li tylko potrafisz s³uchaæ z uwag± i sercem.
CYTAT
Starsi ludzie bardzo chêtnie opowiadaj± o swoim ¿yciu i pracy, je¶li tylko potrafisz s³uchaæ z uwag± i sercem.
to prawda to co wiem to akurat wiem od swojej baci i jej znajomych...
Sympatyczna rozmowa ale jakby nie patrzeæ ot. Proszê na prv
pzrepraszam, przepraszam trochê siê zagalopowa³y¶my z Dobrawk±, ale ja nadal czekam na jakie¶ sygna³y o konkretach dotycz±cyh tego tematu...
Ze lnem nie eksperymentowa³am, ale z we³n± i owszem. Ca³kowicie od pocz±tku do koñca, ³±cznie z tym, ¿e owce by³y strzy¿one rêcznymi no¿ycami, takimi, jakie mozna czasem znale¼æ na pchlich targach. To ju¿ co prawda nie z fanatyzmu historycznego, tylko z braku maszynki... No i niew±tpliwie niehistoryczne by³o pranie w Perwollu
Poza tym: rêczne grêplowanie, potem ko³owrotek. I z pewnym juz doswiadczeniem widzê tu g³ownie jeden problem. "To siê, panie, nie op³aci". W ci±gu dnia pracy, i to takiego, ¿e wbij zêby w ¶cianê, by³abym w stanie wyprodukowaæ jakie¶ 100 gramów grubszej przêdzy, takiej do wyrobów dziewiarskich, i nie wiêcej, ni¿ z 50 cienkiej, której mo¿na by u¿yæ do tkania czegos wygl±daj±cego ciut lepiej, ni¿ wycieraczka...
Ze ¼róde³, na które natrafi³am, wynika, ¿e w XIX wieku "do¶æ we³ny, by z tego zrobiæ parê skarpet" by³o ca³kiem przyzwoitym dziennym wynikiem dla prz±dki. Nie wiem co prawda na pewno, czy pracuj±cej na ko³owrotku, czy na wrzecionie, ale ¶miem podejrzewaæ, ¿e "zawodowa" prz±dka pracowa³a raczej na ko³owrotku. A para skarpet to nie wiêcej, ni¿ sto kilkadziesi±t gramów przêdzy. No, niechby 200 maksimum, przy bardzo grubych, na du¿± stopê. Wiêc mój wynik ju¿ lokuje siê ca³kiem blisko.
Dla tych, którzy we³ne oceniaja nie na wagê, tylko na oko: 100 gramów to typowy "du¿y motek" w sklepach. Taki, jaki w przypadku sklepowej przêdzy "setki" kupowanej np. na krajki kosztuje pod 10 z³.
A przêd±c recznie mo¿na by otrzymaæ dziennie dwa takie, zak³adaj±c "wydajno¶æ" dwa razy wiêksza od mojej. i mowa o we³nie grubej, do robienia ig³±, albo tkania wierzchnich okryæ dla plebsu. Cienkiej odpowiednio mniej. Wiêc jak, sa chêtni na w³óczkê po 50-100 z³ za motek
O etapach dalszych: tkanie, folowanie, itd nie piszê - niech to zrobi kto¶, kto siê zna. Ale te¿ jako¶ w±tpiê, by to sz³o ekspresem... A tu na rêczne szycie trudno ludzi namówiæ, bo "za du¿o roboty". Ciekawe, jak namówiæ na poswiêcenie na jeden ciuch miesi±ca czasu. I to nie w weekendy nie zajête niczym innym, tylko literalnie miesi±ca.
I to juz jaki¶ konkret.
Czyli potrafisz prz±¶æ na ko³owrotku...?? To nielada sztuka...
Czy mog³abys podzieliæ siê na forum czym¶ jeszcze z tego typu do¶wiadczeñ, a ja zg³osze siê do ciebie na priva, ¿eby ju¿ sie Madeleine nie nara¿aæ....
Marcvs Rebivs Cacaivs Asellio
CYTAT
No, niechby 200 maksimum, przy bardzo grubych, na du¿± stopê. Wiêc mój wynik ju¿ lokuje siê ca³kiem blisko.
to by sie zgadzalo .. jak gadalem nie raz ze staruszkami w tej sprawie (o kilkudziesieciooletnim doswiadczeniu w tym fachu) to mowily ze na uprzedzenie kilograma nici potrzebuja od 5-6 dni naparzania kazdego dnia..
czyli 200 g maksimum dziennie to niezly wyczyn po wielu latach doswiadczen..
CYTAT
czyli 200 g maksimum dziennie to niezly wyczyn po wielu latach doswiadczen..
No tak... tym baedziej, ¿e mówimy o ko³owrotku (wy¿sza technika) i we³nie.... a same wiejskie wrzeciono i len to z tego co s³ysza³am jeszcze gorzej....
Witam! a czy ktos z was pomysla³ o zwyk³ym przê¶liku? Ciekawa robota... polecam! A w³asnie patrze na krosno pionowe i moja dzisiejsz± prace... ufff
Wrzeciono zdecydowanie du¿o wolniej. W porównaniu z ko³owrotkiem XIX-wiecznym oko³o sze¶ciokrotnie, przynajmniej wedle tego, co czyta³am. Z mojej praktyki stosunek wychodzi³by jeszcze gorszy, ale przypisujê to raczej mojemu du¿o wiêkszemu do¶wiadczeniu z ko³owrotkiem, ni¿ z wrzecionem. Tak wiêc je¶li chcesz produkowaæ we³nê w konkretnej ilo¶ci, nadaj±cej siê do rzeczywistego wykorzystania, radzê ko³owrotek. Je¶li "odtwarzaæ prz±dkê" to zdecydowanie wrzeciono. Ko³owrotki z XV wieku ró¿ni³y siê w konstrukcji od tych znanych z etnografii, i to znacznie!
Co do lnu: idzie z pewno¶ci± wolniej, bo nitka ubraniowa tu musi byæ naprawdê cienka. Ale i we³nê mo¿na prz±¶æ bardzo cienk±, a nawet trzeba, je¶li siê my¶li o bardziej wypasionych tkaninach. Sama lnu nie przêd³am, ale z tego, co mi wiadomo, ³atwiej nieco jest uchwyciæ przy nim same podstawy przêdzenia . D³ugie w³ókna mniej siê roz³a¿± przy wysnuwaniu. Ale sporo trudniej jest uzyskaæ nitkê nadaj±c± siê naprawdê do u¿ytku. W³ókna lnu s± nierówne, nie maj± te¿ naturalnego smaru i jednocze¶nie lepiszcza, jakim przy owczej we³nie jest lanolina. No i je¶li we³niana przêdza wyjdzie nierówna, zawsze mo¿na uzyæ jej na robótki dziewiarskie i twierdziæ, ¿e to mia³a byæ w³a¶nie w³óczka fantazyjna ;) . Albo tylko na w±tek, osnuwaj±c krosna lepsz±.
Grubsze ludowe dziewiêtnastowieczne tkaniny (kilimy itp.) czêsto s± zreszt± w³a¶nie tkane we³n± na osnowie lnianej. Zreszt± nie tylko dziewietnastowieczne, technika ta by³a znana i w ¶redniowieczu.
CYTAT
Witam! a czy ktos z was pomysla³ o zwyk³ym przê¶liku?
Dla uporz±dkowania ciut terminologii:
Przê¶lik, prz±¶lik - czê¶æ wrzeciona, okr±g³y obci±¿nik osadzony na patyczku stanowi±cym o¶ wrzeciona. Drewienko z regu³y nie zachowa³o siê w znaleziskach, same przê¶liki, wykonane z gliny, kamienia, stopów o³owiu i czasem jeszcze innych materia³ów znajduje siê w ogromnych ilo¶ciach.
Z etnografii znane s± liczne wrzeciona bez oddzielnego przê¶lika, wytoczone z jednego kawa³ka drewna w taki sposób, ¿e tam, gdzie potrzeba wiêcej obci±¿enia, s± po prostu grubsze, a wiêc i ciê¿sze. I w³a¶ciwie nie wiadomo na pewno, czy to patent powsta³y w czasach nam bli¿szych, czy po prostu te najdawniejsze nie przetrwa³y.
CYTAT
Z etnografii znane s± liczne wrzeciona bez oddzielnego przê¶lika, wytoczone z jednego kawa³ka drewna w taki sposób, ¿e tam, gdzie potrzeba wiêcej obci±¿enia, s± po prostu grubsze, a wiêc i ciê¿sze. I w³a¶ciwie nie wiadomo na pewno, czy to patent powsta³y w czasach nam bli¿szych, czy po prostu te najdawniejsze nie przetrwa³y.
W³asnie pisz±c wrzeciono mam na mysli taki (¿¶e nazwê to zupe³nie nie fachowo) ko³ek, który sie krêci³ gdy kszta³tujemy nic... (wybaczcie mi sposób wyra¿ania mysli ale mam nadziejê, zê rozumiecie o co mi chodzi)W³asnie o takim sposobie wytwarzania lnu s³ysza³am wiele opowie¶ci. moja prababcia i babcia opowiada³y mi o tym, ze ciuchy dla siebie robi³y w³a¶nie z lnu, który same sia³y, odpowiednio przygotowywa³y, prz±d³y (w³a¶nie na wrzecionie) i taka³y (na krosnach w³asnej roboty)
Tak¿ê w teorii wiem du¿o, ale ci±gle ten brak praktyki jest irytuj±cy...
Jak tylko znajdê na jakim¶ pchlim targu wrzeciono, albo krosna, albo cokolwiek z tym zwi±zane to Owka musisz liczyæ sie z tym, zê ci ¿yæ nie dam...
...
Co wiêcej ponoc "praca z wrzecionem jest bardzo prosta, szczególnie je¿eli chodzi o len" - s³owa moje babci
Wrzeciono proste jak drut:
- znajdujesz du¿y (naprawdê du¿y i ciê¿ki) szklany pacior z szerokim otworem. Albo lepisz kulkê z gliny, trochê przyp³aszczasz i przebijasz po¶rodku otwór. Potem suszysz - wypalaæ nie musisz (choc jak mo¿esz, to czemu nie). A jak siê rozsypie, to robisz drugi i dziesi±ty przê¶lik. Osadzasz to na prostym patyku, blisko dolnego koñca. Zawczasu na górnym koncu patyka robisz wciêcie do zamotywania nitki. Dolny zastrugujesz na szpiczasto (jak o³ówek) . 15 minut.
Moje pierwsze wrzeciono by³o z ciê¿kiej podk³adki pod ¶rubê, wci¶niêtej na leszczynowy kijek. I robi³o ca³kiem zno¶nie.
Edycja:
Wedle mojego aktualnego, nieco uzupe³nionego stanu wiedzy to wciêcie do zamotywania nitki na górnym koñcu patyczka jest wspó³czesnym dodatkiem wprowadzonym przez nie do koñca wprawnych rekonstruktorów
, i u³atwia przêdzenie na wstêpnym etapie nauki, ale wcale nie jest konieczne. Ani historyczne.
No i tak przygotowany sprzêt pozawala nam ju¿ prz±¶æ...
Super tylko jeszcze pytanko sk±d wzi±æ we³nê... U mnie w okolicy nikt nie choduje owiec... a z lnem jak ju¿ ktos tu pisa³ w polsce jest ciê¿kawo...
No to zacznijmy od owcy...
Na pocz±tek radosna wie¶æ dla wszelkich ³owców mroku: owce takie, jakie znamu, s± generalnie dla ¶redniowiecza "niehistoryczne". A¿ do czasów nowo¿ytnych w ca³ej Europie i oczywi¶cie Azji hodowano owce o we³nie mieszanej, tzn. takiej, w której wystêpowa³y zarówno miêkkie w³osy puchowe, jak i w³osy szerstne, rdzeniowe. Kto g³aska³ po grzbiecie kozê ( w zasadzie same w³osy szerstne), ten bêdzie wiedzia³, w czym ró¿nica. Oczywi¶cie, rozró¿niano i bardziej ceniono owce o wiêkszej zawarto¶ci w³osów puchowych w runie, ale runo wy³±cznie puchowe - jednolite - mia³y tylko hiszpañskie merynosy. Ich we³nê eksportowano, natomiast próba wywozu ¿ywych zwierz±t karana by³a ¶mierci±. Dopiero w czasach nowozytnych merynosy trafi³y do Francji, a stamt±d one i ich krzy¿ówki rozla³y siê ju¿ po ca³ej Europie i ¶wiecie. Ale to upowszechnienie to dopiero wiek XVIII.
Wytworzenie rasy merynosów jedne ¿ród³a przypisuj± Saracenom, wedle innych to jeszcze okres rzymski... w ka¿dym razie wiadomo, ¿e w ¶redniowieczu poza Hiszpani± ich nie by³o. Wraz z selekcj± w kierunku jednolitej puchowej we³ny zwiêksza³a siê zawarto¶æ w runie t³uszczopotu (czyli g³ównie lanoliny). I to do tego stopnia, ¿e u wielu wspó³czesnych ras wynosi ona ponad po³owê wagi niepranej we³ny. I o ile we³nê owiec prymitywnych mo¿na, i wrêcz nale¿y prz±¶æ niepran± (lanolina dzia³a jednocze¶nie jako smar i lepiszcze, u³atwiaj±c wysnuwanie), to w przypadku owiec ras tzw. kulturalnych mo¿na by siê przy tym po prostu utopiæ w t³uszczopocie. Nic mi³ego, naprawdê. W dodatku we³na o du¿ej zawarto¶ci t³uszczopotu jest lepka, do takich owiec wszystko siê przykleja - w rezultacie s± po prostu brudne. Nie ma wyj¶cia, trzeba praæ... Przy praniu we³nê ³atwo sfilcowaæ, a nawet uprana prawid³owo zawsze nieco siê zbija, co oznacza wiêcej pracy z grêplowaniem.
We³nê owiec prymitywnych pierze siê dopiero jako przêdzê, co dodatkowo utrwala jej skrêcenie. Mo¿na te¿ zostawiæ niepran± - dzia³a jak naturalny impregnat, choæ nie ka¿dy kocha pachniec jak owieczka
Dziêki temu, ¿e w³osy rdzeniowe, okrywowe, u owiec prymitywnych s± d³u¿sze, ni¿ puchowe, ³atwo mo¿na je rozdzieliæ przy czesaniu. W rezultacie otrzymuje siê miêkk± przêdzê puchow±, podobn± do "dzisiejszej" we³ny, i mocn±, ostr±, nie filcuj±c± siê przêdzê z w³osów szerstnych, nadaj±c± siê na osnowê krosien, niæ do szycia, a nawet tkaninê workow±, gorzej za¶ do robót dziewiarskich. Wiem, ¿e na pewno robiono tak na Islandii w XIX wieku, domys³ów na temat stosowania tej techniki wcze¶niej nie bêde robiæ. Ale to by t³umaczy³o "jak ich ta we³na nie gryz³a".
Z ras hodowanych dzi¶ w Polsce we³ne typu mieszanego maj± prymitywne górskie cakle - to w³osy szerstne tak "gryz±". Ale s± one coraz mocniej pzrekrzy¿owane innymi rasami, dawny typ podobno ³atwiej jeszcze znale¼æ w Bieszczadach. Nastêpnie wrzosówki - ma³e, barwy szarej do "wyblak³ej" czerni i ¶winiarki - bia³e, rasa bardzo rzadka. Poza tym bywaj± u nas owce romanowskie z Rosji - podobne do wrzosówek, ale wiêksze, i bardziej "ukulturalnione". Chyba ju¿ nikt w Polsce nie hoduje karaku³ów, a szkoda - wystêpowa³y we wszelkich mo¿liwych kolorach, ³±cznie z mroczn± g³êbok± czerni±.
A poza tym to, co Watcher nasz napisa³ na temat polskiego lnu, odnosi siê i do polskiej we³ny. W tej chwili w³a¶ciwie nikt u nas we³ny nie skupuje, nie przerabia, a wiêc i owec na we³nê nikt nie hoduje. S±, owszem, owce ras miêsnych. We³nê one maj±, bo i to wszak owce, ale... nie najlepsz±. Krótk±, rzadk±, ³atwo ulegaj±c± sfilcowaniu (jeszcze na owcy). A poza skoro we³na i tak niepotrzebna, to kto by siê stara³ uzyskaæ j± dobr± i CZYST¡? Owce strzy¿e siê i tak, bo trzeba je uwolnic od nadmiaru we³ny,ale uboczny produkt hodowli miêsnej po prostu siê pali albo wyrzuca. Wiêc choæ tak± we³ne ³atwo mo¿na nawt mieæ za darmo, to jednak nie polecam. Lepiej szukaæ u górali, wybieraj±c tak± z owiec bli¿szych dawnego typu,czyli raczej szorstk±, lekko t³ustaw±, ale nie ociekaj±ca t³uszczem. No i d³ug±, bo im d³u¿sza we³na, tym ³atwiej siê przêdzie.
Z kolei wrzosówki bywaj± hodowane jako atrakcja w gospodarstwach agroturystycznych, tam te¿ warto pytaæ. A nawet w skansenach, bo nie zawsze tam we³nê wykorzystuj± (ale w Biskupinie - tak!)
Dla mnie osobi¶cie szukanie we³ny zakoñczy³o siê zakupem owiec, ale to ju¿ maniactwo...
Zreszt± cz³owiek, od którego kupowa³am (pod Poznaniem) we³ne te¿ mia³, i nie mia³ co z ni± zrobiæ.
Je¶li zanudzi³am, albo napisa³am rzeczy wszystkim znane, to proszê zrugaæ. A je¶li nie, to CDN.
Do moderatorów:
Proszê nie przerzucaæ tego do dzia³u "zwierzêta", bo dalej bêdzie ju¿ o samym przerobie we³ny, a chcia³abym, ¿eby wszystko by³o w jednym kawa³ku.
Wow d³uuuudi post i bardzo interesuj±cy... Super
Czekam zniecierpliwo¶ci± na ci±g dalszy.
co nie zmienia jednak faktu, ¿e od lnu nie znlaz³ siê nadal specjalista...
Z tego co wiem to prca z lnem jwest o wiele ciê¿sza i ¿mudniejsza...
Niechcia³abym siê wcinaæ Owce w s³owo i robiæ zamieszania dlatego te¿ napiszê o tym co¶ wiêæej jak juz nie bêdzie w±tpliwo¶ci co do we³ny...
Tym czasem czekam na cd
Trochê o praniu...
Naprawde trochê, bo i nie ma nad czym siê rozwodziæ.
Jak napisa³am, we³nê czasem trzeba praæ ju¿ na pocz±tku przerobu - je¶li ma w sobie du¿o t³uszczopotu, albo po prostu jest zabrudzona "czynnikami obcymi" (bo owca po³o¿y³a siê w czym¶ ma³o wytwornym). I ktokolwiek pra³ we³niany sweter, bêdzie wiedzia³, jak to zrobiæ.
Przede wszystkim uwa¿aæ, aby welny nie sfilcowaæ. Czyli trzeba unikaæ tarcia, ¶ciskania, szorowania... Po prostu wrzuciæ we³nê do miski z wod± i dodatkiem detergentu, i najlepiej "be³taæ". Je¶li robi siê to rêcznie, to raczej nie istnieje gro¼ba, by welnie zaszkodzi³a sama temperatura - skoro nie szkodzi naszym ³apom... Je¶li zachodzi potrzeba dolania wody do michy z we³n±, to w takiej samej temperaturze, ani cieplejszej, ani zimniejszej (oczywi¶cie nie trzeba sprawdzeæ termometrem, wystarczy "na czuja"). Równei¿ p³ukaæ w takiej temperaturze, w jakiej siê pra³o. Wrzucenie po gor±cym praniu do zimnego p³ukania mo¿e nie¼le sfilcowaæ we³nê, a wtedy ju¿ jej nie rozdzielimy!
Jako ¶rodek pior±cy mo¿e byæ po prostu p³yn do we³ny, i dla nie lubi±cych eksperymentowac to chyba najprostsza droga do celu. Dla oszczêdnych myd³o w p³ynie, a jak kto¶ chce byæ historyczny, no to historyczne myd³o. Powiedzmy na pokazie, bo w domu, przy wiêkszej ilo¶ci, chyba szkoda.
Z wywarem mydelnicy nie eksperymentowa³am. Je¶li ktos próbowa³, mo¿e tu uzupe³ni?
Je¶li we³na nie jest mocno zabrudzona, to detergentu potrzeba naprawde niewiele. Je¶li zostanie troche niespranej lanoliny, to nawet dobrze.
Wyp³ukaæ parê razy, odcisn±æ (np. miêdzy rêcznikami - nie wykrêcaæ!!!), po³ozyæ na siatkê albo stare pzre¶cierad³o (dla przewiewu), i wysuszyæ.
Podobnie siê pierze gotow± przêdzê, tyle, ¿e tu mo¿na mniej siê obawiaæ sprasowania w³ókien - najwy¿ej przêdza bêdzie mniej puszysta.
No i jesli chce siê we³nê farbowaæ, to trzeba przedtem porz±dnie j± odt³u¶cic. Zwykle wystarczy tu solidne pranie, ju¿ z wiêksz± ilo¶ci± ¶rodka detergentu/myd³a. . Inaczej lanolina, dzia³aj±c jak impregnat, nie dopu¶ci barwnika do w³ókien!
Czesanie/zgrzeblenie
Gdzie ró¿nica? Ano po pierwsze w narzêdziu (grzebieñ kontra zgrzeb³o), po drugie w efekcie - we³na czesankowa kontra zgrzebna.
Po pierwsze przy czesaniu usuwamy krótsze, "niewydarzone" w³osy, a przy okazji i zanieczyszczenia mechaniczne (resztki siana, nasiona traw i chwastów - bywa tego sporo). Przy zgrzebleniu nie tylko nie rozdzielamy, ale jeszcze mieszamy.
Po drugie w czesance mamy w³osy u³o¿one równolegle, za¶ w we³nie zgrzeblonej zawsze bêda nieco zachodziæ na siebie, krzy¿owaæ siê, zawijaæ.
W rezultacie przêdza zgrzebna jest miêksza (tak!), bardziej "puszysta" i cieplejsza (wiêcej powietrza miêdzy w³óknami), i "grubsza" przy takiej samej masie we³ny. Jest tak¿e s³absza, mniej wytrzyma³a na przerwanie.
Przêdza czesankowa jest twardsza (ale jednocze¶nie bardziej g³adka w dotyku, jako ¿e koñce w³osów nie stercz± na wszystkie strony), cieñsza, a bardziej zbita. Na ogó³ te¿ sporo równiejsza, bo przy przerobie zgrzebnym niesposób unikn±æ zgrubieñ z "gniazd" spl±tanych w³osów, to znów przewê¿eñ. Generalnie we³na czesankowa uchodzi za lepsz± (choæ zale¿y, co chcemy osi±gn±æ), a wyczeski z niej mozna zu¿yæ do przerobu zgrzebnego.
Je¶li chodzi o przerób czesankowy, s± dwie podstawowe metody (ca³y czas mówiê oczywi¶cie tylko o rêcznych).
1. Czesanie "z rêki" . Polega na tym, ¿e chwyta siê gar¶ci± pasemko runa za koñce z jednej strony, i przeci±ga grzebieniem ku drugiemu koñcowi, usuwaj±c krótkie lub splatane w³osy, a tak¿e zanieczyszczenia mechaniczne. Potem zmiana trzymanego konca, i czesanie drugiej strony.
2. Czesanie na dwóch grzebieniach. Tu we³ne osadza siê na jednym grzebieniu, a drugim przeci±ga po niej, a¿ stopniowo znajdzie siê na tym drugim, tylko krótkie i zamotane w³osy pozostana na pierwszym. Pewnie brzmi mêtnie, ale mo¿e ilustracja co¶ wyja¶ni.
Je¶li idzie o przerób zgrzebny... oczywi¶cie u¿ywa siê zgrzebe³. Kto widzia³ Aniê Grossman przy pracy, ten wie, jak. Nak³adamy we³nê na powierzchniê jednego zgrzeb³a, drugim przeci±gamy po nim, uk³adaj±c w³os w miarê równolegle, no i go rozlu¼niaj±c.
Moje uwagi praktyczne:
Do czesania "z rêki" ca³kiem nie¼le nadaje siê niezbyt du¿a (w±ska) szczotka do w³osów. Czeszemy bokiem szczotki, u¿ywaj±c jej jak grzebienia. Wa¿ne, ¿eby druty mia³a osadzone na sztywno, nie w elastycznej gumie. Albo trzeba pokusiæ siê o wykonanie lu¼nego grzebienia. Taki zwyk³y, do w³osów, jest za gêsty. Ca³a we³na wyci±gnie siê z grzebieniem, zamiast zostaæ w rêku.
Na dwóch grzebieniach jeszcze nie pracowa³am, ale... w³a¶nie powstaj±, wiêc mo¿na spodziewaæ siê update'u.
Zdobycie starego zgrzeb³a (w przeciwieñstwie do ko³owrotka czy wrzeciona) graniczy z cudem, ale w sklepach zoologicznych bez k³opotu mozna kupiæ druciane zgrzeb³a dla psów. Trochê ma³e, wiêc nieefektywne, ale w budowie to jest dok³adnie to, o co chodzi!
Mo¿na te¿ u¿ywaæ pary szczotek do w³osów (tu lepsze bêd± szersze, no i te¿ z drutami osadzonymi na sztywno), ale te psie zgrzeb³a s± o wiele bli¿sze orygina³u!
O przêdzeniu: nast±pi, ale akurat przy tym, co najciekawsze, najmniej jest do teoretyzowania, najwiêcej do wypraktykowania...
Owka, dziêki za wszystko s±dzê, ¿e ka¿demu bardzo pomog³a¶ w "zrozumieniu" zagadnienia, je¿eli chodzi o we³nê...
pozdrawiam
Dorzucam jeszcze parê fotek zgrzeblenia we³ny. Na pierwszej zgrzeb³o z na³o¿on± we³n±, dalej praca, potem zdejmowanie we³ny ze zgrzeb³a. Takie zwiniêcie w rulon znacznie u³atwia pó¼niejsze przêdzenie, ale mo¿na te¿ zostawiæ we³nê jako zdjêty puszysty p³at, wa¿ne, ¿eby go nie sprasowaæ w miêdzyczasie przed przêdzeniem. W ogóle dobre wyczesanie czy zgrêplowanie to trzy czwarte sukcesu z przêdzeniem.
[b]proszê nie traktowaæ tego jako reklamy!!! chce wam u³atwiæ ¿ycie a nie zarobiæ!!!
w tym temacie opinie, ze ciê¿ko jest znale¿æ strzy¿on± we³nê do przêdzenia. Je¶li znajdê odpowiedni± liczbê nabywców, to mogê postaraæ siê o zakup we³ny ze strzy¿enia owiec mieszanych, tzn. zawarto¶æ t³uszczopotu i lanoliny ¶rednia. Chêtnych proszê o wiadomo¶ci na priv. Dodam jeszcze, ¿e strzy¿enie jesienne w³a¶nie siê koñczy i nastêpne odbêdzie siê dopiero przed okresem zimowym.
Przêdzenie:
Co tu mo¿na napisaæ? Bierzesz zgrêplowan±/czesan± we³nê w jedn± rêkê, drug± wysnuwasz, peda³emj napêdzasz ko³o... tyle w teorii. W praktyce przez dobre parêdziesi±t deka we³ny nie potrafi³am przeskoczyæ jednego progu: mianowicie nie nad±¿±³am z wysnuwaniem za tempem, jakie narzuca³ peda³. W rezultacie moja praca wygl±da³a tak: wysnuæ 5 cm we³ny, 1/8 obrotu ko³em (rêk±), wysnuæ 5 cm we³ny... reszta przychodzi z praktyk±. Potem by³o ju¿ "troche powysnuwaæ, raz ruszyæ peda³em, przerwa na opanowanie sytuacji
", a potem dosz³am do p³ynnego przêdzenia.
Ale to rzeczywi¶cie nie jest umiejêtno¶æ do opanowania w dzieñ czy dwa. Natomiast z wrzecionem zaczê³am dawaæ sobie radê po jakims kwadransie. Na pewno mi tu pomog³o wcze¶niejsze do¶wiadczenie z ko³owrotkiem, ale z ca³± pewno¶cia moge rzec, ¿e z wrzecionem jest ³atwiej. Oczywi¶cie wolniej, co ju¿ zosta³o powiedziane...
Zasadnicz± ró¿nica techniczna pomiêdzy przêdeniem na wrzecionie, a na ko³owrotku tkwi w tym, ¿e ko³owrotek równocze¶nie skrêca w³ókno, i nawija gotow± przêdzê. Wrzeciono nie. To dlatego nitka stopniowo siê wyd³u¿a - na ikonografii widaæ prz±dki z wyci±gniêt± w górê rêk±. Wreszcie rêki zaczyna brakowac, trzeba przerwaæ przêdzenie, nawin±æ kawa³ek nitki na wrzeciono, i od nowa... Na ko³owrotku mechanizm "widelca" z haczykami prowadz±cymi niæ i szpuli j± nawijaj±cej daje ci±g³o¶æ pracy.
Tu uwaga: wczesne ko³owrotki nie mia³y tego mjechanizmu. Sk³ada³y siê po prostu z poziomo osadzonego wrzeciona, napêdzanego ko³em. Praca by³a szybsza, ni¿ przy wrzecionie obracanym rêk±, ale wci±¿ nieci±g³a. kiedy prz±dka ju¿ nie mog³a dosiêgn±c ko³a (napêdzanego rêk±; peda³ to te¿ pó¼niejszy dodatek), musia³a przerwaæ, i nawin±æ nitkê.
Ta nieci±g³o¶æ pracy z wrzecionem i ko³owrotkiem ¶redniowiecznym oczywi¶cie spowalnia pracê w porównaniu z ko³owrotkiem XIX-wiecznym, ale jednoczesnie jest ³atwiejsza dla niewprawnej prz±dki, która i tak ma problem z nad±¿eniem z wysnuwaniem.
Rzecz jasna, czy to ko³owrotek, czy wrzeciono, trzeba skrêcaæ przêdzê konsekwentnie w jedn± stronê. I to nie tylko w ramach jednego motka (co oczywiste - przy zmianie kierunku obrotów po prostu by siê rozkrêci³), ale w zasadzie w ramach ca³ej porcji przêdzy przeznaczonej na jeden wyrób. A przy dwojeniu w³óczki (czyli skrêcaniu dwóch pasm w jedno: przêdza dziewiarska w zasadzie powinna byæ dwojona, inaczej ¼le siê uk³ada) nale¿y skrêcaæ w przeciwn± stronê, niz przy przêdzeniu. Je¶li przêdziona w prawo, to dwojona w lewo, i vice versa.
Aby zacz±æ, naj³atwiej u¿yæ gotowego kawa³ka nitki, tak ze 30 cm, przywi±zaæ do niej wysnuwana we³nê - no i jazda. A jak to za³o¿yæ na ko³owrotek, nie podejmujê siê wyja¶niæ bez obrazka. Postaram siê wkleiæ, jak gdzie¶ znajdê. Albo jak mi aparat wróci z serwisu.
Dorzucam schemat wrzeciona, i obrazek z ko³owrotkiem, ok. 1340r.
Edycja: (ju¿ dopisa³am to wcze¶niej, ale dodajê i tu,bo nie chcê siaæ dezinformacji)
Wedle mojego aktualnego, nieco uzupe³nionego stanu wiedzy to wciêcie do zamotywania nitki na górnym koñcu patyczka - osi wrzeciona jest wspó³czesnym dodatkiem wprowadzonym przez nie do koñca wprawnych rekonstruktorów
, i u³atwia przêdzenie na wstêpnym etapie nauki, ale wcale nie jest konieczne. Ani historyczne.
Otrzymywanie lnu
Jak obiecywa³am napisze co¶ o tum jak to siê robi z lnem...
wybaczcie,¿e bêd± to ogólniki, ale nie mam za bardzo czasu na zag³êbianie siê w szczegó³y
A wiêc:
Kiedy siejemy len musimy ziemiê przygotowaæ wrêcz idealnie, aby mmia³ odpowienie warunki do wzrastania, chwasty bardzo w tym przeszkadzajaæ, czyli przez ca³y okres wzrostu musimy dok±³dnie plewiæ nasz zagonek z lnem. Najlepsz± por± na sianie lnu jest pocz±tk kwietnia.
Czas zbioru uzale¿niamy od tego jaki len chcemy uzyskaæ i czy bê± nam potrzebne nasiona na ponowny zasiew. Je¿eli nasion nie potrzbujemy to zaraz po przekwitniêciu lnu (okolice czerwca) kiedy jest on jeszcze zielony mo¿emy go powyrywaæ.
Natomiast je¿eli zale¿y nam na ansionach, nie pozostaje nam nic innego jak dojrzeje do koñca i dopiero wtedy mo¿emy rwaæ.
Zebrany len wi±zemy w snopki i zostawiamy na polu aby siê "przsuszy³" (czas suszenia w snopkach oczywiscie jest zale¿ny od pogody)
Kiedy ju¿ uznamy,zê wysech³ odpowiednio dobrze obiajmy kijankami nasiona (które zbieramy i przechowujemy do wiosny)
Obity len moczymy oko³o dwuch tygodni. Tutaj s± dwie szko³y, albo powi±znae snopki zostawiamy zanurzone w jeziorze lub te¿ rozci±gamy pojedyncze ¼d¼b³a na trawie i pozostawiamy to zadanie rosie i deszczom
Nastêpny etap to ponowne dok³±dne suszenie, teraz juz podczas suszenia pa¼dzierze zaczynaj± sie powoli kruszyæ.
Teraz przychodzi czas na pierwsz± obróbkê... najpierw bêdzie to obt³ukiwanie lnu kijankami aby wstêpnie pozbyæ siê pa¼dzierzy...
Nastêpnie miêdlimy... (dobrze wymiêdlony len nie dokoñca oczyszczona ju¿ siê mo¿ê nadaæ na worki, torby itd...)
Dalej dok³adnie suszymy np. w piecu chlebowym po upieczeniu chleba i znowu miêdlimy, a póxniej cierlimy.
Po takiej obróbce ¿aden pa¼dzierz nie ma prawa bytu, zostaj± same w³ókna... aby pozbyæ siê niepokornych pa¼dzierzy czeszemy w³ókna na szczeci
Teraz pozosta³y nam juz czy¶ciutkie w³ókna gotowe do prz±¶cia
A delej to ju¿ o prz±¶ciu Owka pisa³a wiêc nie bêdê powtarzaæ... a na koñcu to ju¿ tylko tkanie i ewentualne farbowanie...
pozdrawiam
Niez³e
ja wam przedstawi³am duuuuu¿y skrót
pozdrawiam
witam a ja zupe³nie z innej beczki ale niestety w internecie nic nieznalaz³am na temat mnie interesuj±cy a wy piszecie tutaj o we³nie wiêc cokolwiek siê na niej znacie i dlatego to was pytam: Co zrobiæ ¿eby we³na nie gryz³a???? s³ysza³am co¶ o glicerynie ale nic nie wiem dok³adnie - chodzi mi o wspó³czesne ciuszki - a swoj± drog± to a¿ mnie zatka³o gdy zobaczy³am wasze forum - nigdy nie s±dzi³am ¿e jest a¿ tylu fascynatów - podziwiam i to bardzo - i równie mocno proszê o odpowied¼
pozdrawiam
Niestety tylko kupiæ inn± we³nê
...
To, czy we³na "gryzie", zale¿y przede wszytskim od ¶rednicy w³osa, a z t± nic zrobiæ siê nie da. Im grubsze w³osy, tym sztywniejsze, i tym bardziej ich koñcówki w³a¿± w cia³o, tym samym daj±c uczucie "gryzienia". Chc±c nosiæ we³nê na go³ym ciele, nale¿y siê postaraæ o jak najcieñsz± - merynosow±, a jak kto¶ wra¿liwy, to jeszcze najlepiej z jagni±t ("merino lamb"). Oczywi¶cie to teoria, na ogó³ o takie opisy trudno, ale na szczê¶cie ³atwo sprawdziæ w praktyce, przy kupowaniu. Nie d³oni±, bo ta jest bardzo ma³o wra¿liwa, tylko wewnêtrzn± strona przedramienia. A jak siê da, to przyk³adaj±c do szyi.
Przy okazji warto siê rozprawiæ z jednym mitem: ze prawdziwa we³na gryzie, a taka z dodatkiem w³ókien sztucznych nie. To zdecydowana bzdura. We³na z owiec prymitywnych bêdzie gryz³a nawet wtedy, je¶li jest w niej 30% "we³ny w we³nie". Podobno nawet 5% wystarczy. Z drugiej strony, stuprocentowa we³na z merynosów i im podobnych gryz³a nie bêdzie.
A jak to za³atwiano historycznie, przed epok± merynosów? Po pierwsze... mo¿e to te¿ powód, dlaczego tak powszechnie podszywano? Ale poza tym:
1. Przy rêcznym przerobie czesankowym oddzielano d³u¿sze w³osy szerstne, grube i gryz±ce, przeznaczaj±c je na inne wyroby, nie maj±ce bezpo¶redniego kontaktu ze skór±.
2. NAPRAWDÊ prymitywne owce (nie takie, jak nasze wrzosówki i cakle, ktore ju¿ s± rasami nieco uszlachetnionymi) linia³y na wiosnê. Przy naturalnym linieniu w³os staje siê u podstawy coraz cieñszy, zanim ostatecznie przestanie rosn±æ i wyjdzie. Przez to, choæ na zasadniczej d³ugo¶ci jest do¶æ gruby, to koñcówka jest znacznie cieñsza i nie k³uje. Oczywi¶cie dzi¶ owce siê strzy¿e, mechanicznie przecinaj±c w³os. Ale w Skandynawii, na Islandii, czy w szkockich Highlands jeszcze w koñcu XIX wieku owce
skubano na wiosnê, gdy w³os zaczyna³ wychodziæ, a jeszcze nie zd±¿y³ siê sam pogubiæ. Przy okazji zyskiwano jeszcze jedno: prawie czysty puch, bo on wychodzi wczesniej, a w³osy szerstne trochê pó¼niej. Przy dobrym uchwyceniu momentu mozna to wykorzystaæ.
Wracaj±c do pytania: jesli ju¿ kupi³a¶ tê gryz±c± we³nê, to pozostaje j± podszyæ, albo nosiæ na wierzch, na czym¶ miêkszym. Je¶li dopiero szukasz - no to szukaæ, a¿ znajdziesz.
O takim uzyciu gliceryny nie s³ysza³am, i w±tpiê, by mog³a cos tu daæ. Jesli w niej zanurzysz we³nê, to mo¿e i koncówki w³osów "przyklej±" siê do tkaniny, ale... nie wyobra¿am sobie, jak mo¿na by to lepkie ¶wiñstwo nosiæ. A jak wypierzesz, to wracamy do punktu wyj¶cia. Gliceryna nie wchodzi w reakcjê z w³osem, i nie mo¿e w znacz±cy sposób trwale zmieniæ jego w³asciwo¶ci.
Mo¿e chodzi³o o
lanolinê, czyli t³uszcz owczy? Ale z gliceryn± to ona niewiele ma wspólnego, mo¿e poza tym, ¿e obu u¿ywa siê w kosmetyce. Lanolina rzeczywi¶cie "dobrze robi" we³nie, w du¿ych ilo¶ciach (naturalna we³na nieprana) impregnuj±c j±, co by³o wykorzystywane przed eopk± impregnatów syntetycznych. W ma³ych ilo¶ciach (takich, w jakich znajduje siê w niektórych dzisiejszych ¶rodkach pior±cych, poprawia trwa³o¶æ we³ny. Jej miêkko¶æ poniek±d te¿, ale tylko w takim sensie, ¿e zapewnie lepsze uk³adanie siê tkaniny czy dzianiny. Na "gryzienie" nie pomo¿e.