Oj tam oj tam, w ten sposób na inscenizacjach nie bêdzie wcale odtwórców (a czasem i urodzonych) szlachty, tak naprawdê nie by³oby zbyt wielu rekonstruktorów. Takiego tam choæby rajtara te¿ nie bêdzie, nie bêdzie te¿ hakapelitów, nie bêdzie artylerii, bêdzie za¶ masa ciurów i gemajnów, o ile bêd± mieli namioty naczynia, bêda potrafili graæ w tryktraka (dot±d uda³o mi siê tylko z kilkoma osobami zagraæ) etc.
Mówi³em w swoim po¶cie o wyobra¼ni i planie - do dobrej rekonstrukcji nie trzeba mieæ dworu i oko³obocznego aparatu, ale trzeba g³owy, trzeba tez wiedzieæ i o kulturze i otym co wypada³o, jaki by³ kontekst - dopiero wiedzac o tym rekonstrukcja nabiera pe³ni.
Nie pisa³em przecie¿ o bu³awach, hetmanach etc.
Dobrze zrobiony pancerny, ale taki co gdy mu podstawi± konia to nie powie: a to przepraszam, nawet gdy nie ma ze sob± namiotu z ca³ym oporz±dzeniem i s³ugi moim zdaniem jest jak najbardziej ok, jezeli tylko wie co w trawie piszczy.
Ale zrobiony lada jak hetman czy inny oficer, co to nawet komendy nie wystêka, albo jakie ksi±¿±tko w ¶piworku do -20 to ju¿ przesada.
Co wiêcej przesad± jest tak¿e rekonstruktor który nie tyle popija z plastików i aluminium, ale bez ¿enady taki chlew ko³o swojego obozu zostawia, choæby gacie mia³ utkane z najprzedniejszego batystu. I choæby zbroje i resztê wykonan± mia³ wy³±cznie ze stali dereniowej, a wszystko co srebrne z epoki przed elektrolitycznej i tak dale i tak dalej, jesli bedzie postêpowa³ jak wy¿ej, niczym nie ró¿ni siê od glana z owijk±.
Rekonstrukcja zaczyna siê w g³owie, a koñczy na przedmiocie, po drodze jest jeszcze Weltgeist, który wyra¿a siê w zachowaniu cz³owieka bior±cego udzia³ w inscenizacji. I wyj¶cia s± dwa albo bêdzie przebierañcem, albo bêdzie rekonstruktorem, lecz wynik to nie tylko sk³adowa przedmiotów, ale jeszcze ca³e theatrum, jakie wokó³ tego cz³owieka jest.
Problem polega na tym, ¿e w d±¿eniu do zajebisto¶ci umykaæ mo¿e sens - i to w obie strony, superultrasowe podej¶cie prowadzi w ciemno¶æ, tak samo jak polijedwabie, ró¿ne to ciemno¶ci, ale obie przera¿aj±
Problem polega na tym, ¿e rekonstrukcja to nie zabawa pod tytu³em, chcê zrobiæ takie i takie dziwo, proszê o solucjê, najlepiej w postaci algorytmu. To praca, strasznie ¿mudna nierzadko, do¶æ kosztowna (obojêtnie czy w pieni±dze czy w czas), ryzykowna (choæby przez wzgl±d na to, ¿e stan wiedzy o epoce siê zmienia) - to jest pasja. Nie da siê kupiæ zabawek i ju¿!
Dlatego PolskiTatarzynie, obierz jeden cel, skup siê na nim i napieraj - a jesli uda Ci siê zrobiæ choæby takiego tatarzyna, ale takiego, ¿e jak cofniesz siê w czasie, to wezm± Ciê na mêki by wybadaæ gdzie reszta czambu³u, to chêtnie ka¿dy siê z Tob± napije i pogada jak do tego doszed³e¶...