Ave!
A czy nie ³aska zaj±æ siê te¿ odpuszczaniem? Ka¿dy, nawet nie wiem w czym zahartowany przedmiot nie bêdzie wolny od naprê¿eñ, je¶li siê go nie odpu¶ci. "Efekt szk³a", jak to nazwa³e¶, powstaje wtedy gdy sch³odzisz rozgrzany do temperatury o 30-50 st. C od AC1,3 (zale¿y czy jest to stal nad, czy podeutektoidalna) i odpowiednio d³ugo w tej temperaturze wygrzany przedmiot z prêdko¶ci± du¿o wiêksz± od krytycznej (ró¿nie dla ró¿nych gatunków stali). Jak zrobisz to z mniejsz± prêdko¶ci± ni¿ "krytyczna", to dostaniesz strukturê bainityczn± ewentualnie z martenzytem lub perlitem szcz±tkowym. Takie hartowanie nie jest z³e w przypadku mieczy - wysoka odporno¶æ na zmêczenie, du¿a udarno¶æ, ale ni¿sza granica sprê¿ysto¶ci i plastyczno¶ci.
To co pisa³e¶ o "hartowaniu w o³owiu" to nic innego jek hartowanie bainityczne z przemian± izotermiczn±. Chodzi o to, ¿eby zatrzymac sch³adzanie hartowanego przedmiotu w temperaturze ok 250-400 st. C (w zale¿no¶ci od gatunku) w celu doprowadzenia przemiany bainitycznej do koñca. Takie hartowanie zapewnia dobre w³a¶ciwo¶ci struktury czysto bainitycznej przy znacznym ograniczeniu napre¿eñ cieplnych i strukturalnych oraz zmniejszeniu mo¿liwo¶ci powtania odkszta³ceñ i naprê¿eñ. T± metodê stosuje siê w³a¶nie przy przedmiotach o ma³ych przekrojach (st±d pi³a tartaczna). Na miecze - bardzo dobre.
Wracaj±c do "efektu szk³a". Je¿eli przed hartowaniem wygrzejesz przedmiot w zbyt du¿ej temperaturze, powstanie austenit o za du¿ej ziarnisto¶ci i przy hartowaniu otrzymasz strukturê martenzytu grubolistwowego - strasznie twardego, ale kruchego w³a¶nie jak szk³o. W zasadzie wiêkszo¶æ przedmiotów nawet nie przetrwa tego procesu, bo popêka w bardzo malowniczy sposób.
Proszê tu nie "mroczyæ" z jakimi¶ specyfikami - ch³odziwami. Stale wêglowe (niestopowe) sch³adza siê niemal wy³±cznie w wodzie. Stale stopowe w oleju, a czasem nawet w powietrzu.
To, ¿e kiedy¶ u¿ywano np. moczu, to dla tego, ¿e nie potrafiono uzyskac k±pieli ch³odz±cej z wymuszonym obiegiem cieczy. Mocz powodowa³ lepsze (szybsze) odprowadzanie ciep³a przez to, ¿e powstaj±ca na powierzchni przedmiotu warstewka soli odpryskiwa³a niszcz±c powstaj±c± otoczkê pary i umo¿liwiaj±c do niej dostêp cieczy. Nie ma to nic wspólnego z utwardzaniem.
W hartowaniu zwyk³ym (a takie stosowano w czasach, które nas interesuj±) uzyskuje siê strukturê martenzytu z austenitem szcz±tkowym, z nierozpuszczonymi wêglikami, etc. Takie przedmioty nie nadaj± siê do u¿ytku!!! Dopiero po odpuszczeniu znikaj± naprê¿enia hartownicze. Powszechnie stosowano odpuszczanie w temperaturach 150-200 st. C dla elementów które mia³y byæ bardzo twarde i odporne na ¶cieranie (ale pozostawa³y bardzo kruche) oraz 250-500 st. C dla przedmiotów które mia³y mieæ lepsz± sprê¿ysto¶æ i wytrzyma³o¶æ.
W praktyce stal niestopow± typu 1C (0,17-0,23 %C) nale¿y rozgrzaæ do temp. oko³o 900 st.C. Wygrzaæ przez oko³o 1-2 pacierze
i w³o¿yæ (PIONOWO!) do beczki z wod± (w ca³o¶ci!). Po skontrolowaniu ca³o¶ci (bez pêkniêæ, etc.) mo¿na przyst±piæ do odpuszczania w temp. oko³o 500 st.C (ale nie wiêcej ni¿ 550-600!) przez oko³o godzinê. Taki przedmiot po powolnym wystygniêciu i obróbce mechanicznej (zdjêcie tlenków, polerka, etc.) nadaje siê do u¿ytku.
Uff...
Pozdrawiam!
Szymon de Conti Sarré
P.S.
mam nadziejê, ¿e to co napisa³em jsest przynajmniej trochê zrozumia³e. Je¿eli nie, to wytnijcie sobie wszystkie "fachowe terminy"
.