Czy szermierka rycerzy rzeczywi¶cie przypomina tê sprzed 500 lat?
Z mojego punktu widzenia (dziennikarz i oko kamery) walki które widzia³em s± raczej chaotyczne i trudne do pokazania. Czy dawno temu te¿ tak walczono, czy mo¿e by³y jakie¶ ¿elazne zasady i sposoby szermierki?
To zale¿y co widzia³e¶
Ludzie odtwarzaj±cy fechtunek w oparciu o traktaty, s± moim zdaniem najbli¿si sposobom
walki sprzed wieków-siêgaj po nie równie¿ coraz czê¶ciej osoby z bractw.
Przy czym do wspó³czesnych warunków nie przystaj± niektóre techniki-np. sztychy
CYTAT(Folderon @ 15:54 26.10.2010)
Czy szermierka rycerzy rzeczywi¶cie przypomina tê sprzed 500 lat?
O któr± "szermierkê rycerzy" Ci chodzi? Bo dzisiaj funkcjonuje jej kilka rodzajów:
- pojedynki w ramach ustalonych regu³ umownych na turniejach, czyli w zawodach, ró¿n± broni± i wed³ug ró¿nych zasad, w pe³nym spektrum od pe³nego kontaktu do "dotyku ¶mierci"
- walki grupowe w buhurtach i "pi±tkach"
- walki inscenizowane/pokazowe, czyli szermierka sceniczna
- pe³nokontaktowe walki we wspó³czesnych ochraniaczach, replikami sprzêtu treningowego z epoki.
i pewnie jeszcze jakie¶ inne by siê znalaz³y.
Du¿o zale¿y te¿, o jaki zakres podobieñstwa Ci chodzi. Wizualne (¿e ma tak samo wygl±daæ z boku), techniczne (¿e maj± u¿ywaæ tych samych technik i taktyk), sprzêtowe, czy mo¿e jakie¶ onne?
CYTAT(Folderon @ 15:54 26.10.2010)
Z mojego punktu widzenia (dziennikarz i oko kamery) walki które widzia³em s± raczej chaotyczne i trudne do pokazania. Czy dawno temu te¿ tak walczono, czy mo¿e by³y jakie¶ ¿elazne zasady i sposoby szermierki?
Jak masz konflikt dwu ludzi, z których ka¿dy aktywnie d±¿y do zwyciêstwa i równie aktywnie przeszkadza przeciwnikowi, si³± rzeczy pojawia siê ba³agan. £adn±, ³atw± w odbiorze dla cz³owieka nie siedz±cego w temacie walkê bêdziesz mia³ tylko przy bardzo wyra¼nej przewadze technicznej jednego z uczestników - a i to je¶li bêdzie siê chcia³ popisywaæ.
"¯elazna" zasada jest w³a¶ciwie tylko jedna - tak trafiæ, ¿eby samemu po drodze nie oberwaæ. Dzi¶ trzeba dodatkowo obudowaæ walkê zasadami umownymi, choæby po to, ¿eby nikt nie trafi³ na OIOM.
Pozdrowienia
CYTAT(Folderon @ 15:54 26.10.2010)
Czy szermierka rycerzy rzeczywi¶cie przypomina tê sprzed 500 lat?
Z mojego punktu widzenia (dziennikarz i oko kamery) walki które widzia³em s± raczej chaotyczne i trudne do pokazania. Czy dawno temu te¿ tak walczono, czy mo¿e by³y jakie¶ ¿elazne zasady i sposoby szermierki?
Problem jest z³o¿ony. Na pewno nie wygl±da³a tak widowiskowo i uporz±dkowanie jak w niektórych kinowych produkcjach. Zastanów siê i poczytaj tematy w tym dziale, pogooglaj trochê, przyjd¼ na tening kilku szkó³ szermierki historycznej, pogadaj z instruktorem. Bêdziesz mia³ jakie¶ pojêcie.
Szermierka w ¶redniowieczu nie mia³a byæ widowiskowa, tylko skuteczna.
Nie chodzi³o o to, ¿eby siê ludziom podoba³o, tylko ¿eby za³atwiæ go¶cia szybko, tanio i skutecznie
Kurde, jak to dziwnie wygl±da, kiedy ja to piszê, jeszcze niedawno kombinowa³em z technikami z ,,Wied¼mina"
Jak to wygl±da³o? Paskunie, krótko i przypadkowo. Wystarczy poczytaæ wspominki ludzi, którzy musieli walczyæ wspó³cze¶nie na broñ bia³±, np ¿o³nierza, który pomga³ w pacyfickacji Powstanie Warszawskiego i przezy³ kilkana¶cie pojedynków na no¿e i bagnety (Niemcy wpisywali takie pojedynki do ksiazeczek wojskowych i taki wynik by³ sensacja, bo prze¿ywano góra 2-3 takie pojedynki).
albo poczytaæ na temat obra¿eñ po bitwie pod Wisby (1361 rok), gdzie robion analizê ko¶ci ludzi wrzucanych do masoych grobów.
albo Pola ¦mierci Kmerów w Kambod¿y. Trudno porownywac zabawy rycerstwa do prucia wnêtrznosci kawa³kiem metalu czy gruchotania czaszek.
Czyta³em kiedy¶, bardzo ciekawa lektura
Mo¿na by prosiæ jakie¶ linki ??
Niestety, ale to by³o dawno i nie pamiêtam.
CYTAT(Kichigai @ 19:50 26.10.2010)
Mo¿na by prosiæ jakie¶ linki ??
Opis oglêdzin szkieletów znajduje siê w:
"Armour from the battle of Wisby 1361", tom I, Pana Thordemana.
Ciekawa pozycja. Polecam
CYTAT(Kichigai @ 19:50 26.10.2010)
Mo¿na by prosiæ jakie¶ linki ??
tylko nt wczesnego ¶redniowiecza, nt Wisby tez jest tam post, ale dlaczego ludzie siê tym tak poniecaj±?
http://halla.mjollnir.pl/viewtopic.php?t=2488Ps Opracowanie nt Wisby na priva.
CYTAT
ale dlaczego ludzie sie tym tak poniecaj±?
Mo¿e nie tyle podniecaj±..Co chc± siê dowiedzieæ "jakby to wygl±da³o"..Teraz ju¿ nie toczy siê walk na broñ bia³±..Wiêc i obra¿enia inne...A ¿eby siê dowiedzieæ co dana broñ tak na prawdê potrafi trzeba pokopaæ w ziemi ... miêdzy innymi
CYTAT
Czy szermierka rycerzy rzeczywi¶cie przypomina tê sprzed 500 lat?
W tym tygodniu podczas XII Festiwalu Nauki i Sztuki w Siedlcach jeden z wyk³adowców, instruktor sportowy, zwi±zany, je¶li dobrze zapamiêta³em, z Warszawsk± Akademi± Broni, za³o¿yciel tutejszej szkó³ki szermierczej Spatha, Wojciech Nowakowski, bardzo ³adnie wyja¶ni³, dlaczego tzw. "szermierki inscenizacyjnej" czy "teatralnej" jak j± nazwa³, któr± uprawia siê w ruchu rycerskim nie mo¿na jego zdaniem uznaæ za szermierkê, a wrêcz jest to typowa "antyszermierka" jak to okre¶li³.
Otó¿, wed³ug dra Nowakowskiego, w szermierce sportowej - floretem, szabl± czy szpad± - chodzi o wykorzystanie mo¿liwo¶ci broni do jak najskuteczniejszego trafienia przeciwnika, tak wiêc jedynie lekka konstrukcja broni sportowej i stosowane siatkowe os³ony twarzy i odporny na przebicie strój stanowi gwarancjê prze¿ycia przeciwników.
Natomiast w szermierce rekonstrukcyjnej chodzi o NIEwykorzystywanie najbardziej oczywistej zalety miecza, rapiera czy szpady czyli mo¿liwo¶ci sztychowania, a swoje ruchy szermierz podporz±dkowuje ograniczeniom polegaj±cym na NIEtrafianiu przeciwnika w pewne wra¿liwe a zabronione strefy, aby nawet w wypadku s³abej ochrony tych stref NIE zrobiæ mu krzywdy - a wiêc utrwala ona dok³adnie odwrotne odruchy. Dlatego szermierka sportowa przygotowuje gorzej lub lepiej do realnej walki - pojedynkowej (do wojny ju¿ nie odk±d broñ bia³a wysz³a z u¿ycia), natomiast nasza szermierka bractwowa - nie.
Oczywi¶cie s± wyj±tki, np. wiele osób w ramach rekonstrukcji historycznej rekonstruuje walki wg traktatów na miecz d³ugi czy tasak i puklerz, co niew±tpliwie jest szermierk±, tym niemniej wyp³ywa ona z nurtu szermierki sportowej i jest to wci±¿ margines, a generalnie to co widzisz na turniejach czy na Grunwaldzie jest w³a¶nie tak± "antyszermierk±", wiêc Twoje wra¿enie ¿e w kamerze wygl±da to dziwnie i "niefilmowo" (a nawet niefotogenicznie) jest poniek±d s³uszne.
1.
Uwa¿am ¿e Pan Nowakowski wypowiada bzdury -
A. szermierka sportowa to forma redukcyjna w zakresie mo¿liwo¶ci i parametrów narzêdzi jak równie¿ mo¿liwo¶ci co za tym idzie operatora narzêdzi - poniewa¿ proces ten zacz±³ siê w burdach w wieku XVI (od rapiera do floretu sportowego) i dotyczy³ bardzo konkretnego nurtu w technikach zabijania a potem usportowienia walki- osoba nim przesycona zarówno w zakresie szermierki sportowej jak i odtwórstwa historycznego owego nurtu powinna pow¶ci±gaæ swój jêzyk wypowiadaj±c siê autorytatywnie o czym¶ co le¿y z definicji poza jej zakresem kompetencji.
B. dowodem na to jest szereg grup i ludzi w naszym kraju które/którzy ra¼no stosuj± szermierkê ¶redniowieczn± z mniejszym lub mniejszym a nawet pe³nym zestawem sztychów - gdzie mam na my¶li nie tylko siebie ale i innych - P£AZIK do tablicy. A powo³ywanie siê na "Grunwald" w takiej wypowiedzi jak± krytykuje powy¿ej jest najlepszym dowodem na s³uszno¶æ mojej krytyki.
2.
Dla standardowego widza a zw³aszcza kamerzysty chaosem bêdzie ka¿da walka sensownie przeprowadzana bo nie wie on czego nie widzi a co widzi ani nie ma szans byæ tego ¶wiadom - podobnie jak wiêkszo¶æ - ale nie wszyscy wcale - widzowie - gdyby takie pieni±dze jakie siê rozkrada w pi³ce no¿nej sz³y na jakakolwiek szermierkê to poza pojawieniem siê adekwatnej ilo¶ci z³odziejstwa i patologii "¶wiadomo¶æ szermiercza" Kowlaskiego- by siê zbli¿y³a do pojêcia o pi³ce no¿nej kibiców z przed telewizora, a oddali³a od wzorców "Króla skorpiona" i tym podobnych widowisk.
W sumie nie do koñca; turnieje rycerskie ewoluuja,dopuszczane jest coraz wiêkrze spektrum technik.Pole trafienia w wielu turniejach to ca³e cia³o z wy³±czeniem stopy.Fakt ¿e zakaz sztychów wypacza walkê.
Je¶li pisz±c "szermierka rycerzy" masz na my¶li walki w zbrojach (harnisch fechten) to trzeba te¿ pamiêtaæ ¿e wspó³czesne nawet najbardziej agresywne formy rywalizacji (turnieje czy buhurt) zak³adaj± uderzanie siê w czê¶ci opancerzenia. Jest to zrozumia³e ze wzglêdów bezpieczeñstwa etc.
W przypadku realnego starcia w pe³nej zbroi, uderzanie w zbrojê nie ma najmniejszego sensu. Otwaræ szuka³o siê najczê¶ciej sztychem w pó³mieczu/ sztyletem w "miêkkich" s³abiej os³oniêtych czê¶ciach opancerzenia (do³y ³okciowe/pachowe, pachwiny, szyja, oczy-wizura lub inne) Tak¿e walka pieszo, to raczej du¿o pracy zapa¶niczej, kontaktu i precyzji w dobieraniu celów.
Co do ANTY- Szermierki w walkach teatralnych zgadzam siê ca³kowicie ;) Problem znany od setek lat i na Wschodzie i na zachodzie - Leychmaeistere, Klopfechterzy i Esgrima Vulgar ;)
CYTAT
Natomiast w szermierce rekonstrukcyjnej chodzi o NIEwykorzystywanie najbardziej oczywistej zalety miecza, rapiera czy szpady czyli mo¿liwo¶ci sztychowania, ...
Pozwolê siê nie zgodziæ je¶li chodzi o rapier i szpadê. Akurat w wypadku tych broni sztych (pchniêcie) jest zdecydowanie bardziej skuteczne ni¿ ciêcie (które w szpadzie nie wystêpuje w ogóle). Osoby zajmuj±ce siê odtwarzaniem walki t± bron± (tak¿e Akademia Broni z Warszawy) k³ad± bardzo mocny nacisk na pchniêcia w³a¶nie. Lorica, Akademia Broni, Aramis, Salut, WKS czy inne grupy rekonstruuj±ce szermierkê historyczn± t± broni± u¿ywaj± na treningach rapierów pojedynkowych, które s³u¿±
wy³±cznie do pchniêæ. Ewentualnie rapierów sieczno - kolnych, które s³u¿± i do sztychów i do ciêcia.
CYTAT
... a swoje ruchy szermierz podporz±dkowuje ograniczeniom polegaj±cym na NIEtrafianiu przeciwnika w pewne wra¿liwe a zabronione strefy, ...
To tak¿e nie jest do koñca prawda. Chodzi o to, ¿eby trafiæ przeciwnika nie bêd±c jednocze¶nie trafionym. Ale trafiæ. Skutecznie. Najlepiej w takie miejsce, które nie jest chronione, ¿eby przeciwnikowi zrobiæ krzywdê. :-) A tak bardziej serio - zak³adamy do walki ochraniacze. Na treningi wspó³czesne, na imprezach historyczne. Ale trafiamy siê w dowolne miejsce. Powtarzam - tak ¿eby trafiæ. (dlatego zak³adamy maski)
Dziwiê siê zatem opinii Pana Doktora. Szczególnie je¶li poda³ siê za kogo¶ zwi±zanego z Akademi± Broni. Jako¶ to co cytujesz drogi Viatorze wydaje siê ... nieprawdziwe? :-)
Sprzêt u¿ywany przez Akademiê:
http://www.akademia-broni.pl/submenu2-12-g...broN-biaLa.htmlSprzêt u¿ywany przez Lorikê:
http://www.bronbiala.pl/marcin.php?rodzaj=16Rapiery sieczno - kolne u¿ywane miêdzy innymi przez Lorikê:
http://www.goods.pl/product/description/16...de(SH1099).htmlZapraszam do nas na trening, ¿eby obejrzeæ walkê "na trafienia" tak± w³a¶nie broni±.
http://forum.lorica.pl/viewtopic.php?t=722Albo na trening dowolnej z wymienionych przeze mnie wcze¶niej grup.
CYTAT(Aion @ 10:29 27.10.2010)
wspó³czesne nawet najbardziej agresywne formy rywalizacji (turnieje czy buhurt) zak³adaj± uderzanie siê w czê¶ci opancerzenia. Jest to zrozumia³e ze wzglêdów bezpieczeñstwa etc.
Jest jedno ale, pancerz nie pokrywa 100% ca³ego cia³a, a pe³ne full plate zbroje byly stosowane dopiero w pó¿niejszym okresie ¦redniowiecza, w dodatku nie przez wszystkich, tylko tych bogatych. Jak chce sie uprzykrzyæ ¿ycie przeciwnikowi, wali siê we wra¿liwe miejsca (wcale nie trzeba sztychowaæ), np wnêtrzne uda zaraz nad zbrojnikami, a "klepsydry" to do¶æ kontuzjogenne rêkawice, nawet zak³adaj±c dodatkowo tarczki mo¿na mieæ pecha. Przy wysokim poziomie wyszkolenia "puszka" prowadzi agresywny i przemy¶lany atak (nie zawsze jest czas by zastopowaæ j± sztychem, od tego ma tarcze, by siê zas³oniæ), nie jest dla niej problemem trafiaæ w luki w opancerzeniu, albo s³absze miejsca, przygrzmociæ g³owic± w ty³ he³mu, kopn±æ nagolenic± w ty³ ³ydki (nie wszyscy u¿ywaj± pe³nych), czy rantem tarczy przywaliæ pod zas³onê (jakby komu¶ "puszkowemu" siê chcia³o, móg³by pewnie wymieniæ ca³± gamê "uprzykrzaczy"). Przy wysokim poziomie umiejêtnio¶ci to kwestia jego wyboru, gdzie i z jak± si³± trafi.
Jest jeszcze jeden plus "puszkowej" zabawy, mo¿na w miarê bezpiecznie stosowaæ broñ o historycznej wadze i parametrach, na pe³nej szybko¶ci i sile, z wysokim poziomem agresji. A ¿e brak sztychów? Zawsze mo¿na wpadaæ na trening do Lorici czy podobnej grupy i sobie do woli popchaæ ;).
CYTAT
zak³adamy do walki ochraniacze. Na treningi wspó³czesne, na imprezach historyczne. Ale trafiamy siê w dowolne miejsce. Powtarzam - tak ¿eby trafiæ. (dlatego zak³adamy maski)
Dziwiê siê zatem opinii Pana Doktora. Szczególnie je¶li poda³ siê za kogo¶ zwi±zanego z Akademi± Broni. Jako¶ to co cytujesz drogi Viatorze wydaje siê ... nieprawdziwe? :-)
No dobrze, tylko ¿e dr N. nie twierdzi³ ¿e osoby zwi±zane z RR nigdzie nie æwicz± szermierki, tylko ¿e to co RR prezentuje publiczno¶ci podczas inscenizacji i turniejów to nie jest szermierka. Je¶li mówisz o maskach, ochraniaczach itd to niew±tpliwie to o czym mówisz to jest szermierka, ale przecie¿ chyba nie w takiej konwencji prowadzicie pojedynki na strojowych imprezach, zw³aszcza ¶redniowiecznych?
Zdjêcia z treningów Akademii Broni i ARMY prezentowa³ podczas wyk³adu, oczywi¶cie jako pozytywne przyk³ady wspó³czesnej szermierki - natomiast "szermierkê teatraln±" zilustrowa³ slajdami z walk w uk³adzie miecz + tarcza (chyba z Grunwaldu albo jakiego¶ podobnie datowanego buhurtu).
I tu, prawdê mówi±c, to ma on du¿o racji, bo jak np. mo¿na w ogóle mówiæ o szermierce tam, gdzie siê liczy nie trafienie broni± a... przewrócenie przeciwnika?
OK, to ¼le Ciê zrozumia³em, przepraszam.
Jako XVIIwieczniak nie uczestniczê w walkach na Grunwaldzie czy gdzie¶ indziej. Potrafiê sobie jednak wyobraziæ, ¿e walka tam jest bardziej pokazowa ni¿ mniej. A z reszt± - mblade, Aion czy Rafa³ wiedz± wiêcej na ten temat wiêc siê nie wypowiadam.
A my na imprezach XVII wiecznych a i owszem prowadzimy normalne walki. Po to ¿eby trafiæ i to nawet sztychami (szczególnie rapierem). Ale wtedy bezwzglêdnie zak³adamy maski szermiercze (niehistoryczne) i plastrony skórzane (troszkê bardziej historyczne) pod stroje. I zapewniam, ¿e jest to szermierka na trafienie przeciwnika. A jak upadnie na ziemiê to lepiej - ³atwiej go dopa¶æ. :-) Chyba, ¿e jest to Marcin Wêgliñski :-) Prezentowali¶my tak± walkê np. na ostatnim Gniewie.
Co do jednego siê zgodzê - szermierka teatralna nie ma nic wspólnego z walk±. Ale przecie¿ nikt tak nie twierdzi, wiêc o co Panu Doktorowi chodzi? Bo nie ³apiê ....
CYTAT(Pietrek @ 15:50 27.10.2010)
wiêcej na ten temat wiêc siê nie wypowiadam.
Ale zgodzisz siê Pietrku, ¿e gdy smyramy siê szablami od nas zale¿y, jak potrakutujemy sparringpartnera (jak zapakujemy mu sztych w pachwinê, nie bêdziemy mieli z kim na nastênym trenigu sparrowaæ). Ja np bardzo lubiê waliæ po stalowym karwaszu, bo ³adnie brzêczy, jak tam pacnê szabl± (jednak to nie znaczy, ¿e potrafiê tylko ci±æ po elementach opancerzenia). Albo poci±gnê g³owni± po karwaszu od góry, jakbym by³a ¶wini±, to bym wpakow³a kumplowi sztycha w zgiêcie ³okcia. Pan Profesor zapomina, ¿e jeste¶my istotami my¶l±cymi, dlatego nie stosujemy pewnych technik, a nie dlatego ¿e nie potrafimy. A krytykom puszek radzê, by wsadzli na siebie opancerzenie (koniecznie zamkniêty he³m) i spóbowali siê w tym trochê poruszaæ, najlepiej by stanêli naprzeciwko jakie¶ agresywnej i dobrze "obitej" puszki z tarcz±, ale nie radzê im sztychowaæ. Z góry uprzedzam, ¿e "puszka" mo¿e nie byc wyrozumila dla naszych eksperymentow i mocno siê wkurzyæ ;).
Je¿eli kto¶ by znalaz³ skrypt wyk³adu to proszê niech go tutaj wrzuci, z chêci± bym go sobie przejrza³.
Wg. mnie tego jak walczy siê na turniejach nie mo¿na nazwaæ anty-szermierk±. Z tego powodu, ¿e zawodnicy (tak jak w tej "jedynej s³usznej" i "prawdziwej" szermierce) staraj± siê jak najlepiej wykorzystaæ zalety broni i sprzêtu. Z tym, ¿e nie w celu zabicia a zdbycia punktów, wiêc dlaczego mia³oby to nosiæ miano anty-szermierki. Tym bardziej patrz±c na poziom jaki prezentuj± najlepsi zawodnicy na turniejach.
CYTAT(Rafa³ Pr±dzyñski @ 10:18 27.10.2010)
1.
Uwa¿am ¿e Pan Nowakowski wypowiada bzdury -
A. szermierka sportowa to forma redukcyjna w zakresie mo¿liwo¶ci i parametrów narzêdzi jak równie¿ mo¿liwo¶ci co za tym idzie operatora narzêdzi - poniewa¿ proces ten zacz±³ siê w burdach w wieku XVI (od rapiera do floretu sportowego) i dotyczy³ bardzo konkretnego nurtu w technikach zabijania a potem usportowienia walki- osoba nim przesycona zarówno w zakresie szermierki sportowej jak i odtwórstwa historycznego owego nurtu powinna pow¶ci±gaæ swój jêzyk wypowiadaj±c siê autorytatywnie o czym¶ co le¿y z definicji poza jej zakresem kompetencji.
B. dowodem na to jest szereg grup i ludzi w naszym kraju które/którzy ra¼no stosuj± szermierkê ¶redniowieczn± z mniejszym lub mniejszym a nawet pe³nym zestawem sztychów - gdzie mam na my¶li nie tylko siebie ale i innych - P£AZIK do tablicy. A powo³ywanie siê na "Grunwald" w takiej wypowiedzi jak± krytykuje powy¿ej jest najlepszym dowodem na s³uszno¶æ mojej krytyki.
2.
My¶lê ¿e w tej dyskusji najwa¿niejszy jest podzia³ który zaproponowa³ Marcin Surdel. Dopiero po okre¶leniu rodzaju i typu fechtunku/szermierki mo¿na wyci±gaæ jakie¶ wnioski. Z pewno¶ci± teza anty-szermierce, dotyczy³a teatru/pokazu bez ochrony i niczego innego wiêc nie ma co siê nadymaæ.
Dla mnie najwa¿niejszym rozró¿nieniem jest fechtunek realny - "taki jaki móg³ byæ kiedy¶" i rozmaite wariacje walk,i od szlachetnej i rozwijaj±cej rywalizacji któr± jest buhurt czy PWR po ¿enuj±ce jarmarczne pokazy bractwowe.
Fechtunek w formie "Verdadera Destreza" ma co najmniej dwa typy Bloss i Harnishfechten.
AD1
A. Zgadzam sie co do redukcji szermierki sportowej.
B. Jest tu pewien problem nie tylko samego stosowania sztychów, lecz sposobu stosowania w przypadku walki w zbroi.
Je¶li za³o¿enie jest takie ¿e pchniêcie poza opancerzenie (stalowe, etc którego "nie da" siê przebic) - przeszywka, kolczuga, elementy skórzane siê liczy - to bajka. To by znaczy³o ¿e faktycznie polujemy na miejsca które w realnym starciu dadz± w miarê pewny efekt.
Pij±c do uderzeñ pomocniczych w opancerzeniu typu: kopniêcie, rant, bañka itp. my¶lê ¿e przewagê ma 30 cm g³owni wbite pod pachê.
Je¶li licz± siê pchniêcia "osadzone" na metalowych/sztywnych os³onach to nie ma to wiêkszego sensu w realiach harnischfechten.
AD2. Pe³na zgoda.
Tutaj filmik z ¶redniowiecznymi technikami do walki w zbroi. S± mo¿e czasami trochê nie gramotni ale szkic ruchu i sens pozostaje ten sam. Zreszt± wystarczy ¿eby zaj±³ siê tym jaki¶ zawodnik PWR i bêdzie szybciej, mocniej i realniej.
http://www.youtube.com/watch?v=G4k-vjdeZO4...feature=relatedA to stara walka gdzie¶ z USA, ciekaw jestem czy kto¶ w Europie siê porz±dnie sparuje w ten deseñ?
http://www.youtube.com/watch?v=JctYiYsMk6whttp://www.youtube.com/watch?v=L97M0Ookd1Y
Czyli niczego nie zilustrowa³ filmami ze ¶redniowiecznej (naszej RR owej) walki na miecze ze sztychami - bardzo rzetelne ilustracje do bardzo daleko id±cych tez - za to wnioskowa³ o tych sztychach ala wiek XIII do XV pokazujac sztychowe techniki ala wiek XVI XVIII - dla mnie Bomba - nawet kapitan Bomba.
Wszystko to rozbija siê dla mnie o niezrozumienie podstawowej sprawy. Mianowicie tego ¿e wspó³cze¶nie niezbêdna jest nam jaka¶ konwencja sparingowa, a ka¿da konwencja jest z natury rzeczy obci±¿ona b³êdem. Bez konwencji nie ma sparingu, bez sparingu najbardziej nawet skuteczne techniki s± tylko opowie¶ciami wydmuszkowych "miszczów", bo nie ma realnej konfrontacji, a co za tym idzie weryfikacji swoich umiejêtno¶ci (pamiêtajmy ¿e techniki to tylko narzêdzia pomocnicze - lepsze lub gorsze, walkê toczy cz³owiek, nie jego styl).
Id±c krok dalej. Je¿eli sparingi z czasem zamieni± siê w sport (tak jak "bojówki" turniejowe id± w PWR a radosne konfrontacje na federy w zawody) to logicznie ¿e pojawiaj± siê zawodnicy æwicz±cy pod konwencjê, aby w niej dominowaæ i wygrywaæ - a nie by zabijaæ na wydumanych polach bitew. Jest to o tyle dobre ¿e tworzy niejako, zawodników maksymalnie zaanga¿owanych i o ogromnych umiejêtno¶ciach. Minusem jest to, ¿e tacy zawodnicy ucz± siê wykorzystywaæ wszystkie "zafa³szowania" którymi obci±¿ona jest dana konwencja.
I tak rymcerz zapomina o nawet potencjalnej mo¿liwo¶ci sztychu, szermierz sportowy eksploatuje samobójcze rzuty a ka¿dy walcz±cy w konwencji do 1 trafienia zapomina, ¿e mog³o by ono nie zakoñczyæ walki. To jest naturalne i tak zawsze bêdzie.
Wniosek- dopóki nie zaczniemy siê znowu zabijaæ potrzebujemy konwencji i ¿adna z nich nie bêdzie prawdziw± walk± - nawet walka na federy (bo np. przeciwnik wie, ¿e jedyne ryzyko to pacniêcie w maskê - odpada zatem element stresu)
Problem polega na tym ¿e niektórzy sportowcy i ludzie z tytu³ami nie potrafi± zrozumieæ ¿e sam fakt, i¿ jaka¶ konwencja zdoby³a uznanie i pieni±dze (oraz dosta³a siê na olimpiadê
), nie powoduje wcale ¿e jest to szczytowe osi±gniêcie w ewolucji szermierki. Jak dla mnie szermierka sportowa to w³a¶nie konwencja wyj±tkowo ograniczona i nie¿yciowa - zatem w zasadzie Anty-Szermierka
.
P.S. Pamiêtajmy ¿e walka na turniejach RR to te¿ konwencja - co¶ w rodzaju blosfehten (tylko w ochraniaczach stylizowanych na epokê a nie w maskach, mikrogumie etc.). Wiadomo ¿e ka¿dy wybiera konwencjê która mu najbardziej pasuje - jedni pragn± maksymalnego realizmu stosowanych technik i nie przeszkadza im ¿e wykonuj± je na sali gimnastycznej w masce z wielkim napisem Super-Ninja-American-Olimpic-Fighter
. A inni koniecznie chc± wygl±daæ jak rycerze - nawet kosztem bezsensownego ok³adania siê têp± sztab± po stalowych he³mach
CYTAT
I tu, prawdê mówi±c, to ma on du¿o racji, bo jak np. mo¿na w ogóle mówiæ o szermierce tam, gdzie siê liczy nie trafienie broni± a... przewrócenie przeciwnika?
O szermierce w rozumieniu wspó³czesnym - czyli d¿entelmeñsko -sportowym faktycznie trudno mówiæ.
¦redniowieczne niemieckie
fechten, a od niego fechtunek oznacza³o ogólnie walkê.
Jeszcze pod koniec XIX wieku Antoni Durski pisze o
szermierce na piê¶ci i stopy, wymieniaj±c jednym ci±giem inne rodzaje szermierki z pomoc± broni.
http://arma.lh.pl/zrodla/traktaty/pdf/szko...durski_1879.pdfPolecam wstêp £ukasza Derewieckiego który znalaz³ ten tekst.
Piêknie Szermierstwo opisuje Micha³ Starzewski: Przytoczê w ca³o¶ci bo ten jêzyk jest piêkny!
SZERMIERSTWO CZEM JEST:
Szermierstwo jest nauk±, za pomoc± której nabywamy zrêczno¶ci za¿ycia orê¿a tak ku obronie w³asnej, jakote¿ i rozbrojenia przeciwnika swojego; a jako takie ju¿ samo z siebie stosownych cia³a wymaga æwiczeñ, to jest owej zwinno¶ci, gibko¶ci, podajno¶ci, a razem i osadno¶ci dora¼nej, ajaka w odporze, lub godzeniu na przeciwnika, nieod³±cznie rozmaitym orê¿a razom towarzyszyæ powinna. Ztad te¿ i ca³a szermierska sztuka na takich¿e cia³a naszego zrêcznych, zwinnych polega poruszeniach.
Poruszenia te, aby nam stanowcze zapewnia³y zwyciêstwo, ujêto pod pewne rozumowañ prawid³a, te za¶ ucz± nas, jak nam ku wrogowi zaczepnie lub odpornie mieæ siê nale¿y, aby za tych¿e pomoc± zawsze najkrótsz± i najpewniejsz± drog± zapewniæ sobie zwyciêstwo. Ca³a waga zale¿y tu na oszczêdzaniu si³ w³asnych do tyla, aby¶my niewczesnem u¿yciem tych¿e wrogowi nie podali zrêczno¶ci mienia nad nami przewagi, a tak sami nad nim owe odnosili korzy¶ci, jakie siê s³usznie mêztwu, odwadze i zrêczno¶ci nale¿±.
Z takiego wiêc o szermierstwie pojêcia widzimy ¿e ono jedynie na rozwiniêciu wszystkich si³ cia³a naszego polega, to wiêc za jedyn± jego bior±c zasadê uwa¿aæ powinni¶my naprzód: na postawê cia³a - powtóre: na rodzaj rozstrzygaj±cego spotkanie siê z wrogiem orê¿a. ¯e za¶ pod postawê samego¿ uwa¿amy szermierza, godzenie, odpór, lub starcie siê z wrogiem najtre¶ciwszymi tego¿ s± poruszeniami, a wiêc w obydwuch (oryginalna pisownia;) tych tak ¶cisle od siebie zawis³ych przedmiotach - w po³±czeniu, osobno mówiæ tu bêdziemy, sk³ad za¶ orê¿a, jako przedmiot krótszego opisu wymagaj±cy, niech przedewszystkim wyprzedzi g³ówniejsze
szko³y tej lackiej prawdziwe zarysy.http://www.arma.lh.pl/zrodla/traktaty/pdf/starzewski.pdf
Aion, fantastyczny tekst. Dziêki za umilenie poranka. :-)
mblade - masz ca³kowit± racjê, nie chodzi nam przecie¿ o to, ¿eby trwale uszkodziæ przeciwnika. Jak napisa³a¶ dalej - my¶limy. I walczymy w pewnej konwencji, której staramy siê trzymaæ. Ja jak walczê nawet na lekkie w sumie szpady i mam przed sob± przeciwnika w krótkich spodenkach, to staram siê nie atakowaæ go pchniêciem na nogi.
Sam te¿ bym chêtnie pos³ucha³/przeczyta³ ten wyk³ad. Bo mam wra¿enie, ¿e nie zrozumia³em do koñca o co Panu Doktorowi chodzi.
Obawiam siê ¿e za jedyny skrypt pos³u¿y³ zestaw slajdów (zapewne prezentacja Powerpointa), bo wyk³adowca zagl±da³ czêsto nie w papiery a przez ramiê na ekran ¶cienny. Zreszt± niewiele móg³ rozwin±æ o swoim hobby czyli szermierce wspó³czesnej, bo tematem "zamówionym" by³a historia i ewolucja szermierki i broni fechtunkowej, g³. miecza i pochodnych, przy czym najwyra¼niej daleka historia to nie by³ "konik" pana doktora, bo nie powiedzia³ o niej niemal nic wiêcej ni¿ mia³ napisane na ekranie, a w podpisach niektóre dane i datowania by³y pomylone (literówki) a on je tak przeczyta³ bez prostowania.
Dok³adnie w programie brzmia³o to tak: "dr Wojciech Nowakowski, Katedra Zoologii w Instytucie Biologii na Wydziale Przyrodniczym Uniwersytetu Przyrodniczo Humanistycznego w Siedlcach: Zimna, ostra stal - walka europejsk± broni± bia³± dawniej i dzi¶. Wyk³ad z pokazem broni æwiczebnej i strojów u¿ywanych w czasie sparingu".
W sumie zreszt± to by³ 45-minutowy wyk³ad przewidziany dla laików, wiêc nie ma chyba potrzeby tak siê tym entuzjazmowaæ. Mo¿e niepotrzebnie wsadzi³em kij w mrowisko w ogóle o tym pisz±c, ale spodoba³o mi siê okre¶lenie "antyszermierka" i podane argumenty, zw³aszcza ¿e zestawi³ je ze wspó³czesnymi zdjêciami i informacjami o pojedynkach w USA i Niemczech, w których jak najbardziej chodzi o uszkodzenie przeciwnika (zw³aszcza drastyczny niemiecki Mensurfecht - pokazywa³ zdjêcia tego, co pozosta³o z twarzy przeciwnika po zakoñczonym takim pojedynku), i które wydawa³ siê uwa¿aæ za najbardziej >prawid³owe< zastosowanie dla wyuczonych umiejêtno¶ci szermierczych (w sensie najwiêkszej zgodno¶ci z historycznym "wojennym" podej¶ciem: biæ tak, aby zabiæ - aczkolwiek, jak wiemy, a¿ tak drastyczne podej¶cie - >nie bierzemy jeñców< - by³o naprawdê historyczne tylko niekiedy - podczas wojen ideologicznych: powstañ ch³opskich, krucjat przeciw husytom, katarom, itd., czystek etnicznych, wojen domowych).
CYTAT
Rapiery sieczno - kolne u¿ywane miêdzy innymi przez Lorikê:
http://www.goods.pl/product/description/16...de(SH1099).htmlRapiery Hanwei s± ¶wietne ale te 36 s± zdecydowanie za krótkie- rapier ustawiony na ziemi powinien siêgaæ g³owic± pod pachê u¿ytkownika, no i nazwanie ich kolno-siecznymi przy ich giêtkich g³owniach to jednak drobne nadu¿ycie- jedyne ciêcie które w nich ma sens to stramazzone. Wszystko to ma potem prze³o¿enie na technikê- ostrzem tak krótkim jak to pokazane mo¿na z powodzeniem wykonywaæ akcje w duo tempo a to z kolei sprawia ¿e wiêkszo¶æ zabiegów szko³y w³oskiej staje siê niezasadna- podobnie jest w przypadku u¿ycia kling floretowych w rapierowej oprawie, co nagminnie robi± Amerykanie.
Wraca znowu kwestia dostosowania techniki do sprzêtu (nawet zaczepnego) i tego jak bardzo mo¿e on determinowaæ sposób zachowania szermierza.
Ja tam nie wiem czy nie potrzebnie wsadzi³e¶ kij w mrowisko. Tutaj inseminator wyg³osi³ autorytatywne zdania wobec laików i oni ta "wiedzê" ponios± dalej".
Ówdzie jaka¶ maksi ¶ciema akademia wydaje "jedyne i w³a¶ciwe" certyfikaty do "nauczania fechtunku, wa¿ne na terenie ca³ej UE".
To s± zabiegi marketingowe stosowane przez bezwzglêdnych drani i debili przy okazji - mi siê tam sam scyzoryk odbezpiecza w kieszeni.
A¿ tak mi siê scyzoryk nie otwiera, ale jak dobrze napisa³ Rafa³, nie jest dobrze, jak kto¶ niesie w ¶wiat i g³osi prawdy o¶wiecone w temacie, na którym najwidoczniej niewiele siê zna. Takie zachowanie nale¿y piêtnowaæ i chyba w³a¶nie to uczynili¶my.
_RK_ - bijemy siê wskazanymi rapierami na treningach i muszê powiedzieæ tak - giêtkie s± jak jasna .... i to znacznie utrudnia prowadzenie broni, choæ wymusza te¿ bardzo oszczêdne ruchy. K³ania siê Fabris. :-) Co nie znaczy, ¿e siê nie da. Nie zgodzê siê z Tob± jednak co do ciêcia t± broni±. Da siê wykonaæ ich wszelkie rodzaje i maj± one sens. Ale fakt jest faktem - giêtko¶æ tych g³owni powoduje du¿e utrudnienie w stosowaniu wszystkich technik sieczno-kolnych. Wiêc w tym sensie masz racjê - nazywanie ich w ten sposób mo¿e byæ nadu¿yciem. :-)
Nooo, Panie i Panowie ! Teraz dopiero G³upi Jestem
Z ca³ym moim wielkim szacunkiem dla Wszystkich Tu Pisz±cych - ka¿de z Was widzi sprawê inaczej (!) . Moje pytanie siê wobec tego modyfikuje : Jak najlepiej pokazaæ walkê, ¿eby by³a jednocze¶nie wierna historii ale i daj±ca siê ogl±daæ. Bo jak pewnie te¿ tak uwa¿acie, Hollywood pokazuje w swoich produkcjach coraz bardziej niemo¿liwe sztuczki, prawie jak kino braci Wong... DLa mnie wyj±tkiem jest fina³owe starcie w "ROB ROYU" - to wygl±da³o dosyæ prawdziwie a by³o krwawe brutalne i bardzo fotogeniczne
Tak z ciekawo¶ci- a czemu (oprócz filmów maj±cych ambicjê bycia dokumentami) mia³oby pokazywaæ wiernie ? Natur± spektaklu i czê¶ci± jego uroku jest to, ¿e nie pokazuje on ¿ycia takim jakim ono jest. Gdyby kino pokazywa³o wiernie mi³o¶æ, wszyscy zdychaliby z nudów. Wiernie pokazane sceny erotyczne ? Statystycznie patrz±c- pora¿ka...
Inna kwestia- sk±d twierdzenie ¿e walki "tradycyjne" by³yby nieatrakcyjne dla widza ? Zapewne by³yby krótsze, z pewno¶ci± bardziej krwawe ale skoro ze sposobami pokazania kilkusekundowych pojedynków rewolwerowców kino poradzi³o sobie bez problemów, to i z kilkunastosekundowym pojedynkiem na broñ bia³± te¿ powinno sobie poradziæ.
Czyli sugerujesz, ¿e pojedynki szermiercze powinny byæ pokazywane w kinie podobnie jak w westernach ;)
Nudne
Pierwszy strza³ pada w 4.51, wiêc resztê mo¿ecie sobie odpu¶ciæ.
CYTAT(Mathaus @ 19:16 28.10.2010)
Czyli sugerujesz, ¿e pojedynki szermiercze powinny byæ pokazywane w kinie podobnie jak w westernach ;)
Sugerujê ledwie ¿e znalezienie formu³y ich pokazywania w formie mniej "choreograficznej" niekoniecznie musi byæ niemo¿liwe. We¼ choæby stare filmy (przepraszam, to nie próba zaczêcia kolejnego flame'a) japoñskie jako przyk³ad, te w których jeszcze obecna by³a normalna szermierka a nie cuda w rodzaju ciêcie kamieni. Da³o siê ? Da³o, na dobitkê tak skutecznie ¿e zapocz±tkowa³o to legendê. Jasne, wymy¶lenie takiej formu³y wymaga od re¿ysera, operatora, speców od FX i scenarzystów niema³ego wysi³ku ale trudno oczekiwaæ ¿eby jakikolwiek prze³om móg³ siê dokonaæ bez niego. Wina le¿y nie po stronie tego jak wygl±da³a szermierka europejska a tego, jak ludzie z bran¿y rozrywkowej do niej podchodz± i jak chc± j± pokazywaæ.
Mo¿e i nudne ale ma w sobie t± nutkê realizmu - jak móg³ wygl±daæ pojedynek dwóch go¶ci, bardziej mi siê widzi takie przedstawienie gdzie przeciwnicy stoj± na przeciwko siebie, zwlekaj± i mierz± siê wzrokiem, zjadaj± ich nerwy. Wyci±gaj± broñ, 2-3 b³yskawiczne zwarcia 10 sekund i jeden pada wybebeszony. Ni¿ 5 minut niemo¿liwych akcji, okraszonym jeszcze g³upawymi dialogami.
Ja bym raczej upatrywa³ siê winy po stronie widzów. Do niedawna wiêkszo¶æ wola³a ogl±daæ Matrix'y. Nast±pi³ pewien przesyt i w kinie widaæ coraz wiêcej brutalnego realizmu. Chocia¿ nadal z szermierk± jak± my znamy ma to niewiele wspólnego, to chyba idzie w tym kierunku.
No i tu chyba _RK_ dobrze podpowiadasz Folderonowi gdzie szukaæ inspiracji. Dobrze jest te¿ mieæ na planie dobrego konsultanta/instruktora/szermierza i siê go s³uchaæ.
CYTAT(Mathaus @ 23:39 28.10.2010)
bardziej mi siê widzi takie przedstawienie gdzie przeciwnicy stoj± na przeciwko siebie, zwlekaj± i mierz± siê wzrokiem, zjadaj± ich nerwy. Wyci±gaj± broñ, 2-3 b³yskawiczne zwarcia 10 sekund i jeden pada wybebeszony.
Pojedynki we Lwowie na zaostrzone klingi szablowe, mieli takie w klubie szermierki sportowej i u¿yczali (o ile pamiêtam lata 20/30 XXw.), wg wspominków (kiedy¶ na freha podawa³am ¿ród³ó):
"niektore pojedynki trwa³y ponad 2 godziny". Widz by umar³ z nudów
.
A pojedynki rewolwerowców na Dzikim Zachodzie to wyobra¼nia fimowców. Colt nie by³ zbyt celn± bronia, podchodzi³o siê do delikwenta na kilka kroków (max kilkana¶cie) i strzela³o, czêsto w plecy.
CYTAT
Wina le¿y nie po stronie tego jak wygl±da³a szermierka europejska a tego, jak ludzie z bran¿y rozrywkowej do niej podchodz± i jak chc± j± pokazywaæ.
To jest chyba clue. Film, jako swego rodzaju spektakl, rz±dzi siê swoimi prawami. A realne ¿ycie (i realna szermierka) swoimi. Jak ogl±dam pojedynki na treningach czy turniejach, to dla mnie, znaj±cego siê trochê na rzeczy, wiêksza czê¶æ z nich jest nudna. Ciekawe jest mo¿e 3-4 z³o¿enia na ca³y 2h trening. A dla laika? Jeszcze mniej (co mo¿na ³atwo udowodniæ pytaj±c widzów na turniejach :-) ).
Filmowcy sami sobie zapracowali na znudzenie widzów. Zamiast pokazywaæ sceny walk realistycznie, zaczêli napakowywaæ filmy absurdami albo efektami specjalnymi.
S±dzê ¿e widzowie ze stanowczo wiêkszym zainteresowaniem ogl±dali np. Siedmiu samurajów pomimo tego ¿e tam ruch broni bywa³ tak szybki ¿e w ogóle jej kamera nie zd±¿a³a zarejestrowaæ (pojedynek zaczepionego mistrza miecza z natrêtem blisko pocz±tku filmu) ni¿ sekwencje typu matrixowa stopklatka w chwili trafienia, z objechaniem kamery dooko³a, zanim czas znów ruszy i trafiony zwali siê na ziemiê.
Podobnie zniechêcaj± te wszystkie beznadziejne sceny typu Wallace'a vel Braveheart rzucaj±cego mieczem z 10 m w nadbiegaj±cego rycerza tak, ¿e ten przebi³ go na wylot, albo Gladiatora odwracaj±cego siê szybko przez ramiê i ¶cinaj±cego b³yskawicznym ciêciem g³owê ostatniej z amazonek w chwili gdy ich rydwany mijaj± siê w pe³nym pêdzie, do czego musia³by uzyskaæ co najmniej prêdko¶æ d¼wiêku ¿eby zd±¿yæ taki ruch wykonaæ. Jak siê co¶ takiego obejrzy, to siê po prostu przestaje chcieæ ogl±daæ dalej.
Coraz czê¶ciej filmy s± nie tylko wype³nione bezsensami szermierczymi ale w ogóle totalnym pogwa³ceniem praw fizyki - typu facet wisz±cy na linie, której trzyma siê jedn± wyprostowan± w bok rêk± ( gdzie jest jego ¶rodek ciê¿ko¶ci? ) tym niemniej lina wisi dok³adnie pionowo "bo on jest taki silny", albo inny osi³ek grzmoci plecami w beton robi±c w nim dziurê po czym wstaje i biegnie dalej - rzygaæ siê chce normalnie. Dynamika ruchu samochodów i pojazdów lataj±cych te¿ nie maj± nic wspólnego z aerodynamik± i bezw³adno¶ci± - wygl±da na to ¿e spece od FX z najwy¿szej pó³ki s± debilami na bakier z fizyk± na poziomie podstawówki i elementarnymi zasadami Newtona. Og³upianie widzów i tyle.
Ju¿ lepiej je¶li scena walki jest nawet nudna czy za krótka, ale przynajmniej aktorzy nie wykonuja ruchów anatomicznie niemo¿liwych, broñ zachowuje siê jak metal a kolczuga jak elastyczny pancerz a przedmioty nie doznaj± jakich¶ nag³ych przyspieszeñ i nie emituj± przy zderzeniu energii niewspó³miernej do iloczynu ich masy i szybko¶ci ruchu - to ju¿ bêdzie o niebo lepiej.
Wszystko prawda, gdyby ka¿dy widz by³ zorientowany w temacie i chcia³ dokumentu; wiêkszosæ widzów nie ma pojêcia o szermierce i prawach fizyki a w kinie/telewizorze chce zobaczyæ BAJKÊ!
O dzielnym Wallace, o 300 bohaterskich Spartanach czy inne "zabili go i uciek³"! Nie wa¿ne realia i fakty historyczne, nie wazne prawa fizyki, to s± sceny "umowne", wiadomo, ¿e to fikcja, to taki rodzaj kostiumu i maski opisuj±cej postaæ. Bohater musi byæ niezwyk³y, mieæ nadludzkie umiejêtno¶ci! Tak by³o od zawsze, w ba¶niach i legendach jeden Bohater sam pokonuje stu wrogów, dzielna ksie¿niczka ucieka z wie¿y na w³asnym warkoczu itp. A westerny? to samo! To tylko technika idzie na przód i potrafi pokazaæ fikcjê niemo¿liw± do pokazania jeszcze 10 lat temu!
Fakt, ¿e film jest "historyczny" a nie "fantazy" wcale nie powoduje, ¿e widz chce dokumentu. Widz chce emocji i widowiska, zwyciêstwa dobra nad z³em, jak w bajce - bo ten triumf dobra to te¿ zazwyczaj bujda, ale w kinie ma byæ "jak w kinie"!
CYTAT(_RK_ @ 13:14 28.10.2010)
Rapiery Hanwei s± ¶wietne ale te 36 s± zdecydowanie za krótkie- rapier ustawiony na ziemi powinien siêgaæ g³owic± pod pachê u¿ytkownika, no i nazwanie ich kolno-siecznymi przy ich giêtkich g³owniach to jednak drobne nadu¿ycie- jedyne ciêcie które w nich ma sens to stramazzone.
Bardzo s³usznie i dlatego æwiczymy tymi 43 calowymi. Co do d³ugo¶ci rapiera traktaty szko³y w³oskiej wcale nie s± znowu takie zgodne - wiêc stwierdzenie "g³owica pod pachê" to mocne uproszczenie delikatnie mówi±c. Poz tym istniej± te¿ inne szko³y rapierowe poza w³osk±.
Co do skuteczno¶ci ciêæ rapierami Hanweia - no popatrz, a mi wychodzi nie tylko stramazzone, mimo giêtkej g³owni.
Zreszt± to nie dyskusja o rapierach, niech raczej koledzy z bran¿y rycerskiej siê wypowiadaj±, czy walcz± jak 500 lat temu.
Dodam tylko, ¿e co do szermierki filmowej zgadzam siê z przedmówczyni± - film to dzie³o sztuki, a nie podrêcznik szermierki. Sceny walki w filmie maj± byæ podporz±dkowane wymogom fabu³y, jak kto¶ chce analizowaæ dzia³ania szermiercze niech idzie na zawody, a nie do kina czy teatru.
CYTAT
Nie wa¿ne realia i fakty historyczne, nie wa¿ne prawa fizyki
Dlatego w³a¶nie nie mam telewizora i nie zamierzam mieæ, a sobie i dzieciom dajê do ogl±dania g³ównie filmy krêcone przed epok± komputerowej animacji i gry z normaln± grafik±. Wolê ¿eby mia³y trochê mniej rozrywki a za to wiêksze pojêcie o realnym ¶wiecie. Zg³upieæ zawsze jeszcze zd±¿± jak bêdzie trzeba.
Dobrze, w krymina³kach typu zabili go i uciek³ nikt nie szuka realistycznych scen, ale i tu przesada jest grzechem - skoro bohater potrafi wyskoczyæ ze spadaj±cego samolotu i wyl±dowaæ na ziemi na równych nogach, to równie dobrze mo¿e i sam lataæ, i teleportowaæ siê, i przenosiæ w czasie, no bo czemu by nie - wiêc w³a¶ciwie dlaczego tego nie robi ? - taki film zaczyna nudziæ. Takie filmy powinny mieæ wyra¼nie napisane: dla widzów DO lat 7. To nie jest wcale przyjemna bajka, je¿eli widz zaczyna widzieæ ¿e jest robiony w durnia.
Ale ju¿ je¶li mówimy o filmach pretenduj±cych do miana historycznych, ba! w których zatrudnia siê historyków architektury, stroju i uzbrojenia ¿eby uzyskaæ mo¿liwie wysok± wierno¶æ historyczn± "t³a", to tym bardziej powinno siê zadbaæ o to ¿eby koñ porusza³ siê jak koñ, ogieñ zachowywa³ siê jak ogieñ, a miecz - jak miecz. Inaczej wetkniêty miêdzy wierszami idiotyzm to ju¿ nawet nie jest filmowa przesada tylko zwyk³e k³amstwo.
Czyli "Przyczajony tygrys..." nie daje rady?
Czy napawa Ciê tak¿e obrzydzeniem scenia w "Mieszczaninie szlachcicem" kiedy S³u¿±cy gania z miot³± uzbrojonego w szpadê Nauczyciela Szermierki? Bo Twoim zdaniem na potrzeby realizmu ten powinien go zak³uæ na miejscu?
CYTAT(kublika @ 10:42 29.10.2010)
Wszystko prawda, gdyby ka¿dy widz by³ zorientowany w temacie i chcia³ dokumentu; wiêkszosæ widzów nie ma pojêcia o szermierce i prawach fizyki a w kinie/telewizorze chce zobaczyæ BAJKÊ!
(...) Bohater musi byæ niezwyk³y, mieæ nadludzkie umiejêtno¶ci! Tak by³o od zawsze, w ba¶niach i legendach jeden Bohater sam pokonuje stu wrogów, dzielna ksie¿niczka ucieka z wie¿y na w³asnym warkoczu itp. A westerny? to samo! To tylko technika idzie na przód i potrafi pokazaæ fikcjê niemo¿liw± do pokazania jeszcze 10 lat temu!
Ludzie od zawsze kochaj± ba¶nie i fantastykê. Najstarsze zachowane ksi±¿ki oscyluj± wokó³ gatunku nazywanego dzi¶ "heroic fantasy" i nie s±dzê, ¿eby ich autorzy, jak to uczy siê w szkole, ¶wiêcie wierzyli swojego czasu w realizm tego, co ubieraj± w s³owa, i twierdzili, ¿e przedstawili historyczne wydarzenia tak, jak mia³y miejsce. Nauki ¶cis³e sta³y kiedy¶ na ni¿szym poziomie; wiele zrozumia³ych dla nas zjawisk przypisywano nadnaturalnym mocom, wielu praw fizyki nie znano i nie mo¿na by³o oprzeæ o ich zasady w³asnej fikcyjnej twórczo¶ci. Do dzi¶ nie zjedli¶my wszystkich rozumów i czê¶æ filmowych g³upotek mozna przypisaæ niewiedzy twórców. Czym innym jest jednak odwo³ywanie siê od zarania dziejów do wyobra¼ni odbiorcy i celowe odej¶cie od konkretnych zasad realizmu, albo wprowadzenie innego porz±dku. St±d zawsze mieli¶my syreny, skrzydlate konie, zbójców pokonuj±cych przeciwników gwizdniêciem i królewiczów zaklêtych w k³ody drewna. W ba¶niach i legendach mamy do czynienia z magi± i istotami z innego wymiaru, bohaterowie ciesz± siê protekcj± bogów i czarodziejów. Elementy fantastyczne nie s± irracjonalne, tylko surrealistyczne (bodaj¿e Le Guin o tym szerzej pisa³a). Prawa fizyki zmieniaj± siê, poniewa¿ odbiorca, jak to okre¶li³ Tolkien "zawiesi³ niewiarê", a nie dlatego, ¿e jest ¶wirniêty i wierzy w smoki (mo¿e nie zawsze, ale czê¶ciej pojmowane symbolicznie). Zreszt± nawet w ba¶niach nie wszystko jest mo¿liwe, nie ka¿dy potrafi wej¶æ na szklan± górê, a co lepsi wspó³cze¶ni autorzy fantasy odwo³uj± siê w swej twórczo¶ci do osi±gniêæ nauki, by oprzeæ swoj± magiê i dziwaczne stwory na logicznych i sensownych fundamentach. Nie bêdê tego rozwijaæ, bo nie to miejsce, nie ten czas.
Osobi¶cie uwielbiam ba¶nie i nie mam absolutnie nic przeciwko, ¿eby ksi±¿kowy/filmowy twórca puszcza³ do mnie oko i namawia³ do zawieszenia niewiary (jak w "Przyczajonym tygrysie..."). Nie znoszê natomiast, kiedy kto¶ próbuje robiæ ze mnie idiotkê i wmawiaæ, ¿e jego autorskie odrealnione patenty to solidna fizyka, lub realia historyczne. A niestety zdarzaj± siê tacy. ¯e wspomnê chocia¿by "ultra"rycerza króla Artura lataj±cego z katanami na plecach, czy ksiê¿niczkê, która po paru latach spêdzonych w kamienio³omie rozwala³a g³azy go³± rêk± i podci±ga³a siê na ga³êzi trzymaj±c os³a miêdzy nogami (a wystarczy³oby autorowi zwaliæ sprawê na jaki¶ magiczny eliksir... ale nie, bo musi byæ tru). Uwa¿am, ¿e rzecz le¿y nie tyle w tym, ¿e wspó³czesna sztuka próbuje lepiej lub gorzej ³±czyæ zasady ba¶niowo¶ci z realizmem - bo to trudne lecz mo¿liwe zadanie przedstawiæ sugestywnie i z ¿y³ami na czole babkê zwiewaj±c± z wie¿y po warkoczu - ale w jakim¶ jednak odnotowywalnym dla widza podziale na elementy "prawdziwe" i "nieprawdziwe". To zadanie delikatnie mówi±c jeszcze trudniejsze i w jego realizacji ¿yczê powodzenia. Widz musi jednak wiedzieæ, ¿e facet wybijaj±cy plecami dziurê w betonie (swoj± drog±, Viatorze, có¿ to za dzie³o?) to ta czê¶æ surrealistyczna (albo humorystyczna, kiedy mamy do czynienia z "Mieszczaninem...", lub inn± komedi±;)), choæby ca³± resztê filmu cechowa³a sugestywno¶æ godna dokumentu. W dzie³ach aspiruj±cych do roli "historycznych", czy tam innych pseudonaukowych, takie elementy niestety nie powinny mieæ miejsca.
A co do meritum, czyli machania ¿elazem. Jak w naszym ¶wiatku wiadomo i przypomniano w tym temacie - typowy pojedynek na dowoln± broñ jest ma³o czytelny, ciosy szybkie i oszczêdne, pozbawione spektakularno¶ci. Nawet nie chodzi o to, ¿e widz nie zd±¿y siê po³apaæ; on tego w ogóle nie zrozumie, dopóki po minucie nie zobaczy jednego z go¶ci z rozwalon± g³ow±. Niestety s±dzê, ¿e dla dobra zasad estetyki, o które opiera siê film, trzeba znale¼æ jaki¶ konsensus pomiêdzy realizmem walki a czytelno¶ci±, czyli zwolnieniem ciosów, jakim¶ wyeksponowaniem zamachów, cofniêæ, poszczególnych posuniêæ walcz±cych. Napisanie tego samego, tylko du¿ymi drukowanymi literami. ¯adnych, o ile nie jest to fantastyczne uniwersum i inne systemy walki, Zawiszów Czarnych skacz±cych nad mieczami, ani Pi³sudskich ze ¶wietln± szabl±, na Kasztance ze skrzyd³ami i rogiem po¶rodku czo³a.
Tudzie¿, jak napisa³ Mathaus, przeniesienie punktu ciê¿ko¶ci z samej walki na emocje, ukazanie twarzy przeciwników, nóg szukaj±cych podparcia, kr±¿enia wokó³ siebie (niestety nie ogl±da³am filmów Kurosawy, ale podobno co¶ takiego tam jest).
A co do turniejów, pokazów "walk rycerskich" i ich warstwy edukacyjnej. Po prostu mówiæ jak jest, czy to chodzi o pojedynek z punktowanymi ciosami, czy ustawion± walkê pod publiczkê. Kwestia zwyk³ej ludzkiej uczciwo¶ci.
No i w³a¶nie.
Tylko o tê uczciwo¶æ mi chodzi.
Pozdrawiam i na razie,
A./V.
Tak siê odniosê do tej dyskusji odno¶nie filmu i realizmowi walki w nim. Jako¶ uda³o siê zrobiæ quasi realne mordobicie/akcjê - tutaj choæby najnowszy Rambo czy Expendables (bo jako¶ polski tytu³ Niezniszczalni do mnie nie przemawia). Tam mamy fajne, efektowne, do¶æ d³ugie i co najwa¿niejsze próbuj±ce choæ nawi±zaæ do realnego mordobicia np. scena walki Randyego Coutura ze Sevem Austinem. Je¶li chodzi o walkê broni± bia³± - dowoln± to chyba re¿yser wraz z choreografem nawet siê nie staraj±, a skoro mo¿na by³o jako¶ urealniæ mordobicie to czemu nie sceny szermiercze?
I jeszcze krótko odno¶nie g³ównego w±tku - chyba dopóki nikt nie zacznie walczyæ na ostre i w dodatku o ¿ycie to ciê¿ko powiedzieæ na ile to co robimy, nawet z najpe³niejszym wachlarzem technik dozwolonych. Ja tam nie chce zrobiæ krzywdy mojemu koledze jak walczê.
Jak dla mnie expandables to typowy matrix, a tytu³ polski dobrze oddaje nie ³amliwe szczêki i krêgos³upy g³ównych bohaterów i level bossów z którymi walcz±. Fakt, ¿e ogl±da siê dobrze, ale realizmu tam ma³o, mimo, ¿e wizualizacja brutalno¶ci jest ala realistyczna, to sama choreografia walk wydaje siê byæ przegiêta. Zreszt± ca³y film ma dosyæ komiksow± i umown± konwencjê.
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê
kliknij tutaj.