Witam.
Palenisko ogrzeje chatę bez trudu.Drewniane ściany i strop są całkiem niezłym izolatorem. Rzecz w tym, by nie zamieniło jej w wędzarnię - tu więc istotny jest dobór odpowiednio suchego i niedymiącego paliwa. Zawsze jednak wszelki tekstylny i futrzany dobytek śmiedzieć będzie równo
.
Żeby nie było, że się wymądrzam - w mej młodości durnej i chmurnej przedreptałem (wraz z podobnymi sobie zboczeńcami) Beskidy wzdłuż i wszerz, wielokrotnie nocując (zwłaszcza zimą, bo wtedy są niezamieszkałe) w pasterskich szałasach/bacówkach. Wynalazki to raczej nieszczelne, ściany, dach z dymnikiem, gleba i półki jako miejsca do spania.O suchy opał zawsze było trudno, zawsze też człek pachniał po takiej eskapadzie jak oscypek
Nigdy jednak nie zmarzliśmy. Dopóki trwały biesiada i nocne Polaków rozmowy, dopóty było się ubranym, więc temperatura circa 8-10 st C. nie przeszkadzała ( a taką bez trudu uzyskiwaliśmy nawet przy ciężkich mrozach na zewnątrz), śpiąc zaś potem w głębi wora nie dba się o to, co poza nim ( warunki termiczne w śpiworze puchowym można bez trudu osiągnąć pod przykryciem z wełny i futra ).
Co do ogrzewania - w takim miejscu jak chata, czyli miejscu wypoczynku - najistotniejsze jest ogrzewanie legowisk. Nie namawiam do konstruowania hypocaustum
, ale kostrukcja pieca/paleniska z kanałami (kamiennymi, glinianymi) doprowadzającymi ciepłe powietrze pod "powierzchnię spalną" już może być możliwa do zrealizowania. Przecież wystarczą takie gliniane powierzchnie, by pospać w cieple i wysuszyć mokre buty i łachy.Niczego więcej tam nie trzeba. Nasi atenaci, jesli się gzili byli, to pod kożuchem. A tam cieplutko.
Zaś co do karczmy - tylko kamienny komin - odpowiednio duży ogrzeje nawet 100 m. kw.
Kłaniam nisko - pełen uznania dla pomysłu i realizacji całości.
Rabbi