W zesz³ym roku udalo mi siê to dostaæ bez wiekszych k³opotów w firmie zajmuj±cej siê utylizacj± ko¶ci, skor i tzw. odzwierzecych produktów ubocznych etc (robi± np. m±czki kostne), bez szczególnych znajmo¶ci - wyt³umaczy³em co po co i nie bylo k³opotu. St±d my¶la³em, ¿e nie jest to jaki¶ szczególny problem, ale faktcyznie w ten sposób patrzac mo¿e byæ.
Pocieszaj±ce ¿e nie wszystkie ubojnie siê a¿ tak przejmuj±.
Chyba takim kopytem nie da³oby siê czerniæ kolczugi ze wzglêdu na sam± technologiê?
Metoda ca³kowicie niehistoryczna ale niezwykle skuteczna.
1. Wyczyszczone blachy nacieramy WD 40 bardzo obficie, tak aby skapywa³o.
2. Wstawiamy na s³once do odparowania rozpuszczalników.
3. Wycieramy do sucha.
4. Grubo nacieramy woskiem samochodowym.
5. Polerujemy.
Blachy s± suche, nie "olej±" zbytnio, nie straszne im "palcowanie" i deszcz (po przetarciu do sucha rzecz jasna)
Towarzysz ciê¿kiego kufla
Ig³a Ig³a!
Odpowiedz mi proszê, czy jest to tym zwane czernienie stali i czy ta pow³oka jest trwa³a? Jak nietrwa³a, to na ile czasu daje rade? :P czy potrzeba du¿ych ilo¶ci kopyt? Chodzi tu o rozgrzanie metalu czy samego kopyta? Móg³by¶ podzieliæ siê foci± tego napier¶nika, jestem ciekaw jak to wygl±da
Czy my¶licie, ¿e czernienie kolczugi kopytem jest mo¿liwe?
Ja siê osobi¶cie zastanawia³em nad czernieniem stali metodami dzisiejszego przemys³u chemicznego. My¶licie, drodzy forumowicze, ¿e wygl±d tak poczernionej zbroi by³by niehistoryczny?
Czo³em!
Wygl±d to mo¿e by³by i dobry, ale sposób wykonania to ju¿ raczej nie.
Ponawiamy z Towarzyszem pytanie o to, czy czerniono kolczugê kopytem koñskim i czym to ewentualnie zast±piæ.
1. Pow³oka jest trwa³a, przy konserwowaniu jej tzw. olejem jadalnym, do pierwszej rdzy wytrzyma³o 1,5 roku (w znaczeniu sezonu), w tym raz czy dwa z deszczem.
Rysuje siê jednak tak samo jak zwyk³a chemiczna oksyda.
2. Nie mam pewno¶ci absolutnej czy sposób podany przeze mnie jest 100% poprawny. W kazdym razie w ten sposób da siê to zrobiæ i chroni to metal.
3. Rozgrzewa siê matal, kopytem sie trze, nie potrzeba wiele, ja zu¿ylem dwa kopyta na napier¶nik (mozna by³o mniej)
4. Czy kolczuge tak siê da zaczerniæ? Nie wiem, nie wydaje mi siê by mo¿na by³o uzyskaæ równomiern± pow³okê, nie wszêdzie mo¿na dotrzeæ.
CYTAT
Nie wiem, nie wydaje mi siê by mo¿na by³o uzyskaæ równomiern± pow³okê, nie wszêdzie mo¿na dotrzeæ.
No w³a¶nie. Pozostaje chyba tylko pokrycie olejem i wygrzewanie.
Towarzysz ciê¿kiego kufla
CYTAT
Pozostaje chyba tylko pokrycie olejem i wygrzewanie.
Moment, moment. Co ma daæ pokrycie olejem (jakim?) i nastêpne wygrzewanie? ¯e niby to te¿ jest utlenienie stali by utworzyæ trwa³± pow³okê antykorozyjn±?!
Nie wiem jakie sa naukowe podstawy takiego postêpowania, ale po prostu pamiêtam z zajêæ praktyczno-technicznych chyba w VII czy VIII klasie przepis na zrobienie popielniczki. Wycinali¶my kr±¿ki z oko³o milimetrowej blachy, m³otkami uwypuklali toto w miskê z wywiniêtym brzegiem i trzema wg³êbieniami na obrze¿u na papierosy (ha,ha,ha, trzeba by³o du¿o wyobra¼ni ¿eby tego gniota nazwaæ popielniczk±) a potem smarowali olejem spo¿ywczym i wygrzewali w piekarniku lub opalali nad kuchenk±. Po tym koncercie ³omotu i brzêku a potem smrodu i dymu i my, i nasi rodzice i wszyscy s±siedzi z bloku mieli dosyæ
Nie wiem, kto to wymy¶li³, ale raczej nie pani od ZPT (nie z jej IQ), a ¿e tak robi³y wszystkie klasy, wiêc jaki¶ taki tradycyjny sposób musia³ byæ w u¿yciu. Czarne siê toto na pewno robi³o (i nie od sadzy, bo kolorek siê nie ¶ciera³), natomiast czy potem by zardzewia³o czy nie tego nie wiemy bo zaraz po wpisaniu do dziennika trójek z minusem za robótkê "popielniczki" wyl±dowa³y w zsypie.
Mogê wypróbowaæ jak to dzia³a - teraz ju¿ mieszkam w domku z ogródkiem i grillem, wiêc jest gdzie eksperymentowaæ
Towarzysz ciê¿kiego kufla
Cze¶æ!
Hehe, ju¿ sobie wyobra¿am Mak³owicza albo Okrasê:
"Potrzebujemy 10 kg plecionki kolczej, 2 litry oleju Kujawski i piekarnik. Marynujemy kolczuge, wstawiamy na noc do gara¿u, rano pakujemy do piekarnika na godzinê w temp. 100 stopni. Bon apetit!"
Mina mamy widz±cej jak szperasz w kuchni - bezcenna!
I pomijaj±c mojego
to mo¿esz, drogi u¿ytkowniku Viator, od¶wie¿yæ swoj± wiedzê wyniesion± z techniki i pokusiæ siê na praktykê. Ja niestety tak hardcorowej techniki w podstawówce nie mia³em
choæ sam mo¿e zrobiê co¶ z moj± kolczug±, choæ ta jest ju¿ mocno pordzewia³a, wiêc mam wiêcej roboty :P
K³aniam!
OK, mam jedno niepomalowane umbo z lekkim nalotem, spróbujê je wyczy¶ciæ, nat³u¶ciæ olejem lnianym i wypra¿yæ a¿ siê ca³y olej "wydymi" a potem zostawiê to na dworze dla wypróbowania odporno¶ci na deszcz i mg³ê - zobaczymy co z tego wyjdzie.
c.d. (08.11.2010 14:51) :
No wiêc, wyczy¶ci³em umbo z silnego nalotu rdzy do po³ysku szczotk± drucian± i natar³em olejem lnianym, star³em do sucha (i czysta) i na³o¿y³em jeszcze raz olej, ¿eby by³o t³usto. Wy¿arzy³em je w kominku, nie doprowadzaj±c go wprawdzie do ¶wiecenia, tym niemniej ¿eby nie odpu¶ciæ umba za bardzo "na miêkko" wrzuci³em je do wody. Efekt by³ bardzo kiepski, bo w³a¶ciwie wszystko co pozosta³o z oleju zesz³o przy hartowaniu i wycieraniu do sucha a w dodatku w kontakcie z wod± powsta³ znów na powierzchni minimalny nalot z rdzy. Po wytarciu do sucha umbo by³o niewiele ciemniejsze ni¿ przed olejowaniem. Nie têdy droga, znaczy.
Drugie podej¶cie: zaolejowa³em ponownie w ten sam sposób i w³o¿y³em do piekarnika nastawionego na ca 230 stopni (max). Olej wydymi³ siê do¶æ szybko ale potrzyma³em jeszcze pó³ godziny. Po wystygniêciu (tym razem na sucho) umbo jest niew±tpliwie ciemniejsze nie tylko ni¿ polerowane, ale tak¿e ni¿ surowe (tzw. "czarne") ¿elazo, ale z zabarwieniem jakby lekko rdzawym niestety. Ma te¿ wyra¼ny po³ysk, wiêc podejrzewam mocno, ¿e to, co powsta³o, to nie jest ¿adna pow³oka pasywacyjna tylko po prostu b³yszcz±cy lakier olejny. Nie próbowa³em jeszcze ale spróbujê jak± to ma odporno¶æ na uderzanie czy zadrapania no i na wilgotne warunki atmosferyczne. W ka¿dym razie nie przypomina to tamtej "popielniczki", która by³a b. ciemna - matowo czarna. Albo co¶ robiê nie tak, albo olej lniany zachowuje siê zupe³nie inaczej ni¿ rzepakowy...
c.d. (18.11.2010 19:49) :
No to tak: zostawi³em umbo na dworze na 4 dni, z czego przez 2 dni la³o. Lewa, niezabezpieczona i nieczyszczona z ognisk korozji strona pokry³a siê grub± jaskraw± i mocno brudz±c± rdz± niemal na ca³o¶ci. Prawa, zabezpieczona, na pierwszy rzut oka nie (poza miejscami gdzie próbowa³em j± uderzaæ i zadrapaæ), ale po dok³adniejszych oglêdzinach, niestety, widaæ (na razie s³abo zauwa¿alne ale niew±tpliwie obecne) ciemnordzawe punktowe wykwity co 1-2 cm na ca³ej powierzchni "pow³oki", która, jak widaæ, spowolni³a korozjê ale -z praktycznego punktu widzenia- jednak w stopniu niewystarczaj±cym.
Spróbujê mo¿e jeszcze raz wyczy¶ciæ i tym razem zawoskowaæ.
Aha, a tak w ogóle to nie widzê w tym temacie jakich¶ szczególnie zwi±zanych z w±skim datowaniem pytañ ani rad, a ¿e mamy dzia³ porad technicznych w uzbrojeniu ogólnym, dedykowany m.in. ex definitio et descriptio konserwacji uzbrojenia w³a¶nie, przenoszê temat tam¿e i ³±czê ze starszym o rdzy, psia krew.
Pozdrawiam,
Andrzej / Viator
CYTAT(Ig³a @ 14:56 26.10.2010)
1. Rozpalasz ognicho - niewielkie, aby by³o mo¿na do niego siê zbli¿aæ
2. Bierzesz Panie napier¶nik, czy inn± jak± czê¶æ moderunku
3. Bierzesz kopyta koñskie, które¶ dosta³ w ubojni
4. K³adziesz blachê do ogniska
5. Rozgrzewasz blachê a¿ z³apie lekko niebieskawy kolorek (nie czerwony ale ju¿ prawie) i pocierasz kopytem koñskim - nie musisz nawet z ognia wyjmowaæ je¶li niewielki
6. Kopyto siê od gor±ca rozpuszcza i powstaje jakby taka ma¼, która czerni bardzo równomiernie i bardzo czarno (olej jadalny, silnikowy, czy oksydy na zimno siê chowaj±)
Mam zatem problem - nie ze zdobyciem kopyt (wystarczy pój¶æ do dowolnej stadniny gdy czyszcz± koniom kopyta przed podkuciem i pozbieraæ zestrugane skrawki), lecz z TEMPERATUR¡.
Potrzebujê zabezpieczyæ stalowe ³uczysko, a jego nie wolno bezkarnie nagrzewaæ. Jest hartowane, odpuszczane - wiêc ¿arz±c w ognisku mogê zniszczyæ strukturê sprê¿ystej stali i zamiast kuszy mam wtedy zabawkê-atrapê, albo co jeszcze gorsze - pêknie z si³± 550 funtów w czasie celowania (oczywi¶cie za granic±, bo tu to nielegalne
) pozbawiaj±c ¿ywota lubego lub ostatniego sprawnego oka.
Pomó¿cie Dobrodzieje! W dziale Targowisko kramarz jakowy¶ kuszê zabezpieczan± kopytem przedawaæ ³aknie, lecz od responsu jako to uczyniono - stroni. A mnie i rdza niemi³a, i ¿ycie mi³e.
Hej!
Kilka dni temu odebra³em nitowankê. Jest zabezpieczona przed rdz± jak nale¿y (?), czyli wymem³ana w czym¶ czarnym i oleistym, zapewne w smarze
¯eby kolczuga by³a dobrze dopasowana, wys³a³em rzemie¶lnikowi moj± przeszywkê. Przeszywka ³adna, rêcznie szyta, prawie nowa. No i dramat! Bo teraz jest up.....lona jak stó³ Durczoka! Oczywi¶cie plamy natrê mas³em i wypiorê przeszywkê. No ale kolczugê znów bêdzie trzeba przecie¿ za³o¿yæ. Jak j± zatem zabezpieczyæ tak, ¿eby nie dewastowa³a mi za ka¿dym razem przeszywki?
¯eby nie by³o, nie jestem fetyszyst±-estet±, podniecaj±cym siê nieskazitelenie wychuchanym sprzêtem. Chodzi mi nie o same plamy jako takie; t³uszcz, rdza, ziemia, krew
mi nie przeszkadzaj±. Ale smar niszczy moim skromnym zdaniem ca³y efekt historyczno¶ci ubioru bojowego. Nie ma sensu bawiæ siê w rêczne szwy, runo i tym podobne pierdo³y, jak potem i tak koñcowy efekt popsuje wspó³czesny ¶rodek konserwuj±cy.
No wiêc co proponujecie? Olej ro¶linny, t³uszcz zwierzêcy? Mo¿e byæ t³usto, byleby nie czarno
Pozdrawiam
Le¶ny
wyczysc z wszystkiego ,wysusz i potem naloz silikon w sprayu i potem dajesz na dwór aby odparowa³.tworzy tak± fajn± ochronê. raz biega³em ca³y czas w deszczu w zbroii zabezpieczonej w³a¶nie silikonem i zero rdzy :D
Na nitowanki stosujê druciak, którym usuwam ca³± rdzê, a potem szmatk± nacieram dok³adnie kó³ka oliw± z oliwek (tej z Biedronki jeszcze nie testowa³em
). Nastêpnie 3-4 dni wisi to sobie na balkonie a¿ wyschnie, i wtedy ¿aden deszcz mi nie straszny
Potraktowany w ten sposób nitowany ko³nierz u¿ywa³em przez 3 dni, podczas których co chwila przechodzi³a mrzawka, a po imprezie rzuci³em w k±t przecieraj±c tylko z grubsza na sucho. Po tygodniu nie by³o ani ¶ladu rdzy.
Wygrzewanie nie wysz³o mi, ale w tej chwili normalnie standardowe ¿elastwa (narzêdzia, he³m, broñ) po oczyszczeniu szczotk± drucian± i papierem ¶ciernym nacieram szmatk± olejem lnianym ze dwa razy, wycieram do sucha i zostawiam na dzionek. Jak dobrze zmoknie to trzeba powtórzyæ, ale generalnie pojawiaj± siê najwy¿ej pojedyñcze plamki rdzy albo i to nie. W³a¶nie wróci³em ze ¯mijowisk, gdzie zla³o nas niemi³osiernie a wieczorami wilgotno¶æ powietrza by³a bardzo wysoka - po dwóch dniach bez ¶ladów korozji.
Kurczê, mi od oleju robi³y siê na he³mie jakie¶ ¿ólte zacieki przypominaj±ce rdzawy nalot. Teraz woskujê ;)
Kiedy¶ mia³em taki argentyñski t³uszcz do impregnacji butów. Nie wiem, z jakiego bydlêcia to by³o, ale t³uszcz mia³ tak± szczególn± w³a¶ciwo¶æ, ¿e nie je³cza³. Nacieranie t³uszczem zwierzêcym by³oby chyba i skuteczne i poprawne historycznie, prawda?
Tylko ¿eby przypomnieæ sobie nazwê tego preparatu...
CYTAT(Viator @ 20:43 15.08.2011)
Wygrzewanie nie wysz³o mi, ale w tej chwili normalnie standardowe ¿elastwa (narzêdzia, he³m, broñ) po oczyszczeniu szczotk± drucian± i papierem ¶ciernym nacieram szmatk± olejem lnianym ze dwa razy, wycieram do sucha i zostawiam na dzionek. Jak dobrze zmoknie to trzeba powtórzyæ, ale generalnie pojawiaj± siê najwy¿ej pojedyñcze plamki rdzy albo i to nie. W³a¶nie wróci³em ze ¯mijowisk, gdzie zla³o nas niemi³osiernie a wieczorami wilgotno¶æ powietrza by³a bardzo wysoka - po dwóch dniach bez ¶ladów korozji.
Nie dziwiê siê, ¿e wygrzewanie nie bardzo wysz³o.
Ja ze swoj± cygañsk± patelni± robiê zwykle tak, ¿e najpierw nagrzewam, a potem nacieram olejem. Dymi siê okrutnie, ale czerni do¶æ skutecznie.
Ale tak czy siak odsy³am wszystkich chêtnych eksperymentatorów do znakomitej lektury:
"Chemia dla kolekcjonera" S. Sêkowskiego - ¶wietne recepty na odrdzewianie, pasywacjê itp.
Pozdrawiam.
Przekopa³em jaki¶ czas temu wszystkie tematy próbuj±c znale¼æ metodê czernienia woskiem pszczelim, co niestety mi siê nie uda³o... Jednak próbuj±c dalej, dotar³em do ¼ród³a anglojêzycznego:
CYTAT
To apply most wax/oil finishes, warm up the piece of metal (pleasantly warm), and rub mix all over it. Then continue heating it until the wax starts smoking. At this point the wax is caramelizing on the surface, which hardens it a lot. You need to get it warm enough to caramelize all the loose wax (or you could buff it off later), and not so warm that the caramelized wax burns off entirely. Somewhere in between those temperatures the wax goes from light brown through dark brown to a nice shiny black. It takes a bit of practice (and patience) to apply this finish to an irregularly shaped piece and get a uniform appearance. You may hear this described as "applying the finish at black heat."
Dla tych którzy nie w³adaj± angielskim : Nale¿y na rozgrzany materia³ metalowy nanie¶æ mieszankê wosków (Acz z opisu wynika, ¿e mo¿e to byæ po prostu rozpuszczony ju¿ wosk pszczeli), a nastêpnie samo miejsce gdzie zosta³ on naniesiony podgrzaæ intensywniej. Na tyle, ¿eby mieszanina stwardnia³a i zmieni³a kolor, ale nie na tyle, ¿eby pod wp³ywem temperatury siê wypali³a ca³kowicie... Proces powtarzaæ do momentu uzyskania w miarê jednorodnej powierzchni czernionej.
Je¿eli ju¿ jednak kto¶ wrzuca³ tê metodê a ja nie zauwa¿y³êm - przepraszam. Ja sam tak¿e nie mam dostêpu do wosku pszczelego na tê chwilê i nie jestem w stanie powiedzieæ, jak siê ta metoda sprawdzi, mo¿e kto¶ by w stanie by³ nieco poeksperymentowaæ?
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê
kliknij tutaj.