CYTAT("Tomic")
skoro go trafi³ z góry to czemu wie¿e czo³gu odrzuci³o na tyle metrów i nie widac na niej ¿adnych sladów po trafieniu?,
Wie¿e fruwaj± po wybuchu amunicji wewn±trz pojazdu, a nie od samego uderzenia pocisku. My¶la³em, ¿e to raczej oczywiste.
Dodatkowo - po¿ar w przedziale silnikowym nie powoduje automatycznie wybuchu amunicji, co wiêcej - czêsto jest do opanowania. Przynajmniej dopóki nie zaczynaj± siê paliæ zbiorniki paliwa. Ju¿ w czasie drugiej wojny czo³gi posiada³y instalacje ga¶nicze. Tygrys nie by³ wyj±tkiem, a pod wzglêdem os³ony za³ogi by³ raczej dobrze zaprojektowan± maszyn±. Instalacja przeciwpo¿arowa w nim dzia³a³a automatycznie - czujniki bimetaliczne powodowa³y pokrycie ¶rodkiem ga¶niczym pomp paliwowych i ga¼ników przy przekroczeniu temperatury 120 stopni C w przedziale silnikowym. Dlatego zniszczenie pojazdu od jakiego¶ tajemniczego zap³onu ga¼nika brzmi dla mnie tak niewiarygodnie. Po prostu nie wiem jakiego pecha musia³by mieæ Wittmann, ¿eby od czego¶ takiego wywali³o mu amunicjê...
Aha - dodatkowo za³oga dysponowa³a rêczn± ga¶nic± tetrow± znajduj±c± siê na pod³odze wie¿y. Po¿ar w przedziale silnikowym by³ sygnalizowany na panelu przyrz±dów kierowcy.
CYTAT("ChewieBoB")
natomiast tygrysy jezdzily na rope..[jesli sie myle niech mnie ktos poprawi].
Tygrys na ropê...
Lito¶ci...
Ogólnie mam propozycjê nie do odrzucenia - zanim kto¶ tu zacznie tworzyæ kolejne super-teorie, mo¿e by trochê zg³êbiæ temat? Poczytaæ, siêgn±æ do danych technicznych maszyn...
Tak, ¿eby siê po prostu nie o¶mieszaæ?
Tak na marginesie - ropê ciut trudniej zapaliæ, ale o wiele ciê¿ej ugasiæ ni¿ benzynê.
W przypadku czo³gów z 2 wojny o wiele wa¿niejsze by³o jak by³y zaprojektowane (umieszczenie, os³ona zbiorników, obecno¶æ instalacji ppo¿) ni¿ to, na co je¼dzi³y. Stereotyp "ropa=lepiej" jest b³êdny.
---
Na koniec - nie na temat, ale skoro pobocznie siê ju¿ rozwinê³o:
CYTAT("gawlacz")
Do lekkiego offtopa o gasiennicach luznych.
Faktycznie zalogi czolgow niemieckich brytyjskich, amerykanskich a nawet radzieckich montowaly na pancerzach rozne improwizowane oslony przeciwko pociskom kumulacyjnych. Jednak ich glowne dzialanie nie polegalo na urywaniu sie ale na rozpraszaniu strumienia kumulacyjnego przed wlasciwym pancerzem, co zasadniczo zwiekszalo mozliwosc przezycia po trafieniu.
Je¿eli nawet faktycznie te g±sienice by³y zak³adane przeciw pociskom kumulacyjnym z Pancerfaustów czy Panzershrecków (co do czego nie jestem taki pewien), to ich warto¶æ by³a podwójnie w±tpliwa.
Sto¿ek kumulacyjny powstaj±cy w wyniku wybuchu g³owicy (przynajmniej w Panzerfauscie) uzyskiwa³ jeszcze
lepsze efekty przebijaj±ce w przypadku gdy zapalnik zadzia³a³ w pewnej odleg³o¶ci od w³a¶ciwego pancerza (zdaje siê, ¿e pisa³em to ju¿ w innym temacie na tym forum). Po prostu badania nad kumulacj± by³y niezbyt zaawansowane, nie wiedziano jeszcze jak optymalnie ukszta³towaæ g³owicê pocisku by zyskaæ najlepsz± przebijalno¶æ (a ta, która by³a i tak czyni³a z tej prostej, wrêcz prymitywnej broni ¶mierciono¶ne narzêdzie).
Dok³adanie dodatkowych os³on na pancerz mia³o jak dla mnie przede wszystkim dzia³anie psychologiczne - podnosi³o morale w³asnych za³óg.Byæ mo¿e te¿ zwiêksza³o szanse na rykoszet zwyk³ego pocisku ppanc, tak jak napisa³ ChewieBoB.
Ale wiem, ¿e np. Rosjanie mieli z tym inne do¶wiadczenia - np. zupe³nie zrezygnowali z ekranowania swoich czo³gów (oko³o 1942 o ile pamiêtam prowadzili próby frontowe z ekranami podobnymi do tych stosowanych na Pzkpfw IV), stwierdzaj±c ¿e przeciw niemieckim armatom to nic nie daje, a komplikuje produkcjê. Dopiero pod koniec wojny na gwa³t zaczêli siê chroniæ spawanymi do pancerza prowizorycznymi ekranami (najczê¶ciej siatkowymi), ale to ju¿ przeciw pociskom kumulacyjnym. I montowali je w sporej odleg³o¶ci od pancerza - wybuch panzerfausta nastêpowa³ o wiele dalej ni¿ w wypadku ob³o¿enia wozu ogniwami g±sienic.
-