Pomoc - Szukaj - U¿ytkownicy - Kalendarz
Pe³na wersja: Jak wykuc miecz krok po kroku. . .
> Ogólne kategorie (bez podzia³u na epoki) > Rzemios³a i narzêdzia
Stron: 1, 2
P³atnerz
Witam
Lata ca³e – i to bez przesady – nie zagl±da³em na to Forum, a tu tyle zaczê³o siê dziaæ....
No i na pierwszy ogieñ wpad³ mi w oko ten temat. Znany mi z prywatnej korespondencji (masa podobnych listów po lekturze mojej strony www.)
I prawie zawsze to samo - pytanie typu:
„...Panie doktorze. Nie staæ mnie na operacje plastyczn± nosa – proszê mi napisaæ jak to zrobiæ samemu, najlepiej bez specjalistycznych narzêdzi. Tylko, ¿eby by³o szybko i dobrze...”
G³upie, prawda ?
A niech mi kto¶ powie, czemu takie samo ujecie tematu zrobienia miecza ma byæ inaczej potraktowane ?
Niech tylko kto¶ – broñ Bo¿e – nie my¶li, ¿e mam siê za jakiego¶ geniusza, prawiê mora³y czy co¶ tam innego. Po prostu przeciêtny laik wie prawie tyle samo o budowie miecza (MIECZA ! ! ! a nie produktu mieczopodobnego) co taki sam laik o medycynie i operacjach plastycznych. Prawie, bo jednak wie, ¿e studia medyczne kilka lat trwaj±, a jaki¶ tam miecz – ka¿dy g³upi zrobi, byle wiedzia³ jak.
Wiem to o tyle dobrze, ¿e w pocz±tkach mojej fascynacji dawn± broni± sam przez taki etap przeszed³em, i sam zrobi³em sobie szablê (nazwijmy to szabl± smile.gif ) bo nie staæ mnie by³o na zakup autentyku. Ale dopiero po latach prób i kilogramach zmarnowanej stali, mogê pokusiæ siê o zrekonstruowanie miecza takiego jakie robiono w ¶redniowieczu lub staro¿ytno¶ci. I to na kiepskim poziomie, bo dopiero teraz wiem (a przynajmniej siê domy¶lam) czego jeszcze nie wiem na ten temat i czego raczej nigdy siê nie nauczê, bo dopiero teraz zaczynam sobie zdawaæ sprawê z ogromu wiedzy, wprawy i do¶wiadczenia ca³ych pokoleñ mieczowników i kowali, i mogê krytycznie popatrzeæ na swoje dawne i obecne próby. Ale – gdybym nie próbowa³, to bym nigdy nie doszed³ do tego co wiem teraz.
Dlatego z ca³± ¶wiadomo¶ci± radzê, aby kupiæ sobie dobry miecz, bo to znacznie tañsze ni¿ zrobienie sobie dobrego miecza, bo dobrego za pierwszym podej¶ciem nikt nie zrobi. A nawet za dziesi±tymi. To jest po prostu niemo¿liwe.
¦miem twierdziæ, ¿e tak naprawdê, to wiêkszo¶æ moich przedmówców nawet nie bardzo wie o czym rozmawiamy. Nawet ci, którzy pisali, ¿e zrobienie miecza to kwestia kilku – kilkudziesiêciu godzin kucia i jest to ³atwiejsze od wykucia umba. Je¶li mówimy o czym¶, co ma kszta³t i wagê miecza – zgoda. Ale to nie jest miecz, tylko atrapa. Nie ma znaczenia materia³, bo sama technika wykonania miecza w ¶redniowieczu by³a inna ni¿ w ogromnej wiêkszo¶ci robi siê to wspó³cze¶nie. Czy kawa³ z grubsza odkutej i oszlifowanej stali maj±cej kszta³t japoñskiego miecza mo¿na nazwaæ „katan±” ?. Ka¿dy, kto choæ trochê o katanie s³ysza³ popuka siê palcem w czo³o. Japoñski adept sztuki kowalskiej przez kilka lat musi praktykowaæ u mistrza, zanim uzyska certyfikat potwierdzaj±cy jego umiejêtno¶ci. I nie mówimy tu o 2 czy 3 latach, raczej o czasie porównywalnym z uzyskaniem „mgr” przed nazwiskiem. A, proszê mi powiedzieæ, w czym ¶redniowieczny czy staro¿ytny miecz europejski by³ gorszy od katany ? Konstrukcja rzymskiego gladiusa mog³a pozostawiæ daleko w tyle niejedn± dobr± katanê. No to czemu niby ³atwiej co¶ takiego by³o zrobiæ ?
I tu pojawia siê pierwsza i podstawowa sprawa.
Kto¶ pytaj±cy o to, jak zrobiæ miecz, powinien sobie najpierw odpowiedzieæ na pytanie, CO JA W£A¦CIWIE CHCÊ ZROBIÆ ? Innymi s³owy, co to w³a¶ciwie jest miecz, jak ten miecz jest zbudowany (proporcje, budowa wewnêtrzna, obróbka cieplna itp.)
A dopiero potem JAK (a wiêc jak do tego samego doj¶æ w³asn± prac±)
Z rêk± na sercu – odpowied¼ na pierwsze pytanie wcale nie jest taka trudna. Wystarczy spêdziæ trochê czasu w muzeach (trochê, bo zabytków u nas jest jak na lekarstwo), bibliotekach – baardzo du¿o, bo literatury choæby tylko polskiej jest masa, czy nawet posiedzieæ w internecie. Choæ to ostatnie opatrzone jest ogromnym ryzykiem, bo wiêkszo¶æ internetowej „wiedzy” pisz± dyletanci.
Czy dziwi kogo¶ fakt, ¿e do zrobienia kolczugi czy salady nale¿y najpierw popatrzeæ na orygina³y ? A czemu w takim razie do zrobienia miecza ma wystarczyæ obejrzenie amerykañskiego filmu ? A w wiêkszo¶ci przypadków tak w³a¶nie jest. £apiemy kawa³ starego resoru, szlifierkê i...... ROBIMY MIECZ ! ! ! (Mardinusie - bez obrazy, ale Ty sam spêdzi³e¶ masê czasu z nosem w ksi±¿kach i z o³ówkiem w rêku, a swoje zbroje kujesz z nowej blachy a nie przekuwasz stare karoserie samochodowe)
Kiedy wiêc odpowiemy sobie na to pierwsze pytanie, mo¿na siê zdecydowaæ na to co robimy. Innymi s³owy – czy robimy wyrób mieczopodobny, jak najbardziej mo¿liwy do wykonania w wersji „zrób to sam”, czy miecz w dos³ownym tego s³owa znaczeniu. A to jest kwestia kilku lat prób i – bez fa³szywej skromno¶ci – zdolno¶ci. ¯eby byæ dobrze zrozumianym. Ka¿dy mo¿e ci±gn±æ smyczkiem po strunach. Ale jednemu s³oñ na ucho nadepn±³ i nawet ch³op nie wie, czemu publika z jego koncertu w pop³ochu ucieka, kto¶ inny s³yszy, ¿e fa³szuje, a jeszcze kto¶ inny nie fa³szuje, bo ma wrodzone zdolno¶ci i s³uch absolutny.
Jeden kowal wali m³otem i zasuwa szlifierk±, a inny kuje m³otkiem i wyg³adza papierkiem ¶ciernym czy ose³k±, bo szlifierka mu nie jest potrzebna.
I jeden wie, ¿e w ¶redniowieczu nie by³o miecza wykonanego z jednego gatunku stali (pomijam mieczyki kute dla ¿aków krakowskich) tylko zgrzewane lub nawêglane, a inny nie ma o tym pojêcia i szlifuje „miecz” ze spracowanego resoru. Jednemu z pod rêki wychodzi g³ownia o wadze 900g. któr± mo¿na resory r±baæ, a inny klepie sztaby o wadze 2 kg, które sw± mas± nadrabiaj± niedoskona³o¶ci warsztatu. Ale lekki miecz siê co najwy¿ej zegnie, a ten kuty (szlifowany) nawet z najwspanialszej angielskiej stali mo¿e rozlecieæ siê w drobn± kaszkê i polecieæ w publikê daj±c jej mo¿liwo¶æ obejrzenia z bliska takiego cudu techniki.
Reasumuj±c.
Zachêcam jak najbardziej do samodzielnego robienia sobie broni. Albo co¶ z tego wyjdzie, albo ch³op zostanie p³atnerzem (czego mu z ca³ego serca ¿yczê), albo zapuka do mojej (albo innego mieczownika) ku¼ni i zamówi dobry miecz (czego sobie i innym kolegom po fachu jeszcze bardziej ¿yczê smile.gif ) Tak czy owak – przynajmniej bêdzie wiedzia³ na co siê porywa.
Mam tylko jedna praktyczna radê, i jedn± teoretyczn±.
Teoria – patrz, co pisa³em o muzeach i bibliotekach.
Praktyka – te¿ biblioteki i ksi±¿ki z zakresu metaloznawstwa. Potem p l a s t e l i n a (!)
Bez ¿artów. Kawa³ek plasteliny nale¿y trzymaæ w jednej ³apce, a palcem wskazuj±cym drugiej (jakby m³otek) i kciukiem (niby kowad³o), stosuj±c wy³±cznie zgniatanie materia³u ulepiæ to, co chcemy zrobiæ w ¿elazie. Formy po¶rednie pomiêdzy pocz±tkowym kawa³kiem stali (plasteliny) i koñcowym kszta³tem s± takie same, a grzaæ i ¶pieszyæ siê nie trzeba. Potem kawa³ek o³owiu lub cyny i ju¿ powa¿nie – m³otek i kowad³o. Jak wykujesz nó¿ z cyny, wykujesz i ze stali. Jak cynowy nie wychodzi, za stal nie ma siê co braæ.

Pok³ony czytaj±cym
Wojtek S³awiñski „P£ATNERZ”
jedam von blabo
Kilka sensownych s³ów nie czyni ca³ej wypowiedzi poprawn± w pe³ni. Bawiê siê z broni± bia³± ju¿ bez ma³a z 5 lat. Otrzyma³em porz±dn± praktykê kowalsk± w warsztacie Leszka Zulewskiego i szlifiersk± od znajomego kamieniarza. Mêczy³em dyskusje z Panasem. Kwestia tego czy szlifowaæ szlifierk± jest dla mnie jasna jak s³oñce. Ilu mamy w Polszcze rycmcerzy którzy zap³ac± za dobr± rekonstrukcjê broni. Mi zrobienie miecza kutego rêcznie w wêglu drzewnym, szlifowanego kamieniem szlifierskim, polerowanego rêcznie zajmie jaki¶ miesi±c po 8 godzin dziennie i co mam za ta broñ wzi±æ 300 z³. Dlatego ka¿dy kto mimo realizacji zapêdów rekonstruktorskich musi zarabiaæ na ¿ycie porwie siê za szlifierkê k±tow±. Nie mam zatem zamiaru go potêpiaæ, bo robi to co musi robiæ. Wa¿ne jednak jest by mia³ pewn± do¶æ znaczn± orientacjê w typologiach, technologii, materia³oznawstwie. By umia³ wykonaæ broñ w zgodzie ze ¶redniowiecznymi realiami produkcji. My¶lê jednak ¿e to stan idealny, nie do zrealizowania.I taki chyba pozostanie. Trzeba jednak zauwa¿yæ ze RR w Polsce posunê³o siê du¿o do przodu. Choæby popatrzmy na zestaw gad¿etów dnia codziennego czy poziom rekonstrukcji uzbrojenia ochronnego. Broñ nawet w najlepszych ekipach zazwyczaj stoi na niskim poziomie, choæ my¶lê ¿e to siê zmieni.Tylko nie wolno jak my¶lê doj¶æ do takiego absurdu ¿e bêdziemy miecze klepaæ w medievalnych ciuchach. Korzystajmy ze zdobyczy techniki gdy trzeba a gdy trzeba to róbmy broñ maxymalnie ¶redniowiecznymi metodami z wykorzystaniem podobnych materia³ów. Jednak realia ¿ycia s± inne, ludzie potrzebuj± taniej i skutecznej broni. I tak±, choæ przynajmniej wagowo i estetycznie upodobnion± do zabytków musimy kupcowi zaoferowaæ...

Ja nie zachêcam ludzi do produkowania mieczy samemu, szkoda ¿ycia. Lepiej zamówiæ u kogo¶ innego i nie my¶lê tu o sobie bo swój ostatni miecz w³a¶nie koñczê.

Kolejn± kwesti± jest to do czego ludzie tych mieczy potrzebuj± i z jak± broni± przyjdzie siê tym mieczom spotkaæ. Ludzie walcz± dla zabawy lub na bohurtah dla sportu. Nie chc± sie zabijaæ, przynajmniej tak mi siê wydaje. Miecze za¶ które maj± spotykaj± siê z ciê¿kimi sztabami Aladynów etc, które je bêd± niszczyæ. Wiec jedyn± metod± dla rzesz rycerzy jest kupowanie takiej broni która wytrzyma konfrontacjê

Czekam tylko momentu gdy ludzie docenia rêczn± pracê, wysi³ki rekonstrukcyjne mieczników a miecznicy zaczn± kopiowaæ zabytki muzealne a nie tworzyæ w³asnych dziwade³. Tylko tutaj musi siê zmieniæ mentalno¶æ kupuj±cych. Bo to oni kszta³tuj± poda¿ w jej zakresie ilo¶ciowym i jako¶ciowym. Gdy jednak patrze na inne dziedziny rekonstrukcji widzê ¿e to siê mocno i szybko rozwija, w do¶æ dobrym kierunku.



Pozdrawiam
bodkin
CYTAT(mardinus @ 18:38 13.12.2006) *
potem wyznaczasz ¶rodek i (potrzeba 2 ludzi)wybijasz przez ten ¶rodek zbrocze (m³otkiem walisz w linie po srodku (jeden m³otek przyk³adasz do materia³u - a drugim uderzasz w pierwszy)


tego publicznie bym nie polecal .
odprysk w tetnice szyjna moze blyskawicznie pozbawic zycia .
brak wiedzy , wyobrazni , lub glupota .
mlotkiem w mlotek ........

pozdrawiam
Zygmunt
CYTAT(bodkin @ 21:21 07.01.2007) *
tego publicznie bym nie polecal .
odprysk w tetnice szyjna moze blyskawicznie pozbawic zycia .
brak wiedzy , wyobrazni , lub glupota .
mlotkiem w mlotek ........

pozdrawiam

Bez przesady, każdy kto zna się na kowalstwie na tyle dobrze że zabiera się za kucie miecza wie doskonale że trzeba odpuścić tepą (nie pracującą) stronę pobijaka, puncy czy innego narzędzia z twardej stali w które uderzamy młotkiem icon_wink.gif
bodkin
CYTAT(Zygmunt @ 12:24 08.01.2007) *
Bez przesady, ka¿dy kto zna siê na kowalstwie na tyle dobrze ¿e zabiera siê za kucie miecza wie doskonale ¿e trzeba odpu¶ciæ tep± (nie pracuj±c±) stronê pobijaka, puncy czy innego narzêdzia z twardej stali w które uderzamy m³otkiem icon_wink.gif


post byl skierowany do kogos kto zaczynal i nic nie bylo o odpuszczaniu .
P³atnerz
Witam

CYTAT(jedam von blabo @ 16:05 07.01.2007) *
"...Kilka sensownych s³ów nie czyni ca³ej wypowiedzi poprawn± w pe³ni. Bawiê siê z broni± bia³± ju¿ bez ma³a z 5 lat. Otrzyma³em porz±dn± praktykê kowalsk± w warsztacie Leszka Zulewskiego i szlifiersk± od znajomego kamieniarza. Mêczy³em dyskusje z Panasem......."

Fajnie, ¿e choæ kilku sensownych s³ów w moim po¶cie siê dopatrzy³e¶ smile.gif
A co do reszty Twojego postu - zgadzam siê z Tob± tylko czê¶ciowo.
Praktykowa³e¶ u Zula - chwa³a mu za to, przynajmniej wiesz jak siê kuje bramy, bo - jak jego ojciec mi wielokrotnie mówi³ - miecze to tylko dzia³alno¶æ uboczna. Chyba Panas te¿ co¶ na ten temat Ci powiedzia³. Ale praktyka u kamieniarza.... Wybacz. Co maj± kamienne nagrobki do miecza ? Chyba tylko to, ¿e miecz na nagrobkach siê czasem przedstawia³o, albo to, ¿e u¿ycie miecza stwarza³o czêsto konieczno¶æ wykonania takiego nagrobka smile.gif
Ale bez obrazy.
Prawd± jest, a przynajmniej tak siê uwa¿a, ¿e ogromnej wiêkszo¶ci rymcerzy nie staæ na replikê miecza, wiêc „jak siê nie ma co siê lubi, to siê lubi co siê ma”.
Bezdyskusyjne jest te¿ to, ¿e replika miecza ¶redniowiecznego nie wytrzyma r±baniny nazywanej „szermierk±”. Do tego potrzebna jest sztaba. Ale nie nazywajmy sztaby mieczem tylko dlatego, ¿e nie staæ nas na miecz i nie mamy pojêcia o szermierce. Brak kasy nie zmienia faktu, ¿e sztaba, nawet od Zulewskiego, jest tylko sztab± a nie mieczem.
Wbrew pozorom, t³umaczenie „bo nikogo nie staæ” jest pokrêtne a wrêcz szkodliwe, bo nie tylko usprawiedliwia noszenie ch³amu, ale wrêcz robi wodê z mózgu. Wielokrotne powtarzanie b³êdnej informacji zaciera z czasem tê prawdziw± i stwarza pozory prawdy. Stary wyjadacz wie co kupi³, a co chcia³by mieæ. Ale kto¶, kto dopiero zaczyna wchodziæ w temat i widzi, choæby na Allegro, jakiego¶ pokurcza opisanego „wierna replika miecza z XV wieku, do walki” albo – co gorsza – s³yszy taki tekst od starszego kolegi, przyjmuje to za prawdê. Poza tym nieprawd± jest, ¿e nikogo nie staæ. Czemu „staæ” ch³opaków trenuj±cych aikido ? Co to, elita finansowa Polski ?. Nie. Tylko, ¿e tam nie wciska siê kitu, ¿e chiñski ch³am to katana. Jak nie staæ ciê na miecz, to trenuj bokenem tak d³ugo, a¿ usk³adasz na sensown± broñ. I wcale nie musi to byæ g³ownia kuta z dziweru przez japoñskiego mistrza. Ale musi spe³niaæ parametry prawdziwej broni. A nasze ¶redniowiecze ? £apiemy w ³apê byle co i fruuuuuuuu. Nawalanka, a¿ iskry lec±. Powszechnie sie uwa¿a, ¿e skoro mozna mieæ "miecz" za 300 z³, to po co wydawaæ 1500. Lepiej kupiæ sobie nastepn± komórk± lub nowego kompa. I – dla ciekawostki - dobry ¶redniowieczny miecz jest ze dwa razy tañszy od katany podobnej jako¶ci.
Kiedy¶ ma³o kogo staæ by³o na repliki butów czy ciuchów, a teraz ¶miejemy siê z „glaniarzy”. Czemu wiec takie „glany z owijk±”, albo i bez owijki, nadal pokutuj± w postaci miecza, a w dodatku na si³ê nazywamy takiego dziwol±ga mieczem ?.
Ja nie twierdzê, ¿e ka¿dy musi mieæ przy boku dziwera czy skuwankê, bo to rzeczywi¶cie jest trochê grosza, ale miejmy ¶wiadomo¶æ, ¿e to czym siê jeszcze ci±gle nawalamy, to ci±gle glany i tylko glany. I tu siê z Tob± zgadzam – nawet produkt mieczopodobny powinien byæ podobny do miecza w maksymalnym stopniu. Je¶li nie mo¿e mieæ takiej samej konstrukcji, to niech chocia¿ kszta³tem i wymiarami odpowiada pierwowzorom. I jeszcze jedno. Amator przerabiaj±cy resor na g³owniê ma prawo nie wiedzieæ co robi. Ale tzw. „p³atnerz” powinien to wiedzieæ. Czy strzela³by kto¶ ostr± amunicj± z arkebuza o lufie zrobionej z rurki wodoci±gowej ? Nikt normalny. Bo przeciêtny zjadacz chleba wie, ¿e mo¿na to zrobiæ tylko raz w ¿yciu. A kto zdaje sobie sprawê, ¿e ¼le odkutym mieczem mo¿na zrobiæ powa¿ne kuku ?. Ja bojê siê wypu¶ciæ z mojej ku¼ni miecz, który mo¿e siê rozlecieæ. Dlatego od kilku lat robiê wy³±cznie skuwanki, bo taka skuwanka nawet je¶li pêknie, to nadal jest w jednym kawa³ku.
Ale wracaj±c do tematu tego w±tku, czyli „jak zrobiæ miecz”
Uwa¿am, ¿e podstawow± spraw± podczas kucia absolutnie wszystkiego, jest sprecyzowanie sobie kwestii, CO MY W£A¦CIWIE KUJEMY. Nie ma sensu z³apanie m³otka i walenie w materia³, je¶li nie wiemy jaki kszta³t ma on osi±gn±æ. Dlatego jako pierwsz± czynno¶æ niezbêdn± do zrobienia miecza uzna³em samo stwierdzenie co to jest miecz. I tutaj mamy wy³±cznie dwie mo¿liwo¶ci. Albo robimy miecz, albo robimy co¶ na kszta³t miecza. Nie ma trzeciej, po¶redniej mo¿liwo¶ci.
Je¶li mamy kuæ miecz jak prawdziwy, to d³uga droga przed nami. Je¶li ma to byæ sztaba – wszystkie chwyty s± dozwolone i ka¿dy mo¿e to robiæ po swojemu – szlifierk±, m³otkiem, laserem czy CNC. Jak komu pasuje, oby koñcowy efekt twórcy siê podoba³. Ale chyba o to nie ma co pytaæ, bo mo¿liwo¶ci takiej zabawy s± setki. Zak³adam wiêc, ¿e pytaj±cy ma na my¶li miecz „taki bardziej prawdziwy”. Skoro ma to byæ miecz, to niech bêdzie. I tu zaczynaj± siê schody – patrz mój poprzedni post i fragment o operacji plastycznej.
Sêk w tym, ¿e w wiêkszo¶ci przypadków taki zapaleniec w³a¶nie nie wie co chce robiæ, a na dodatek chce, aby ca³± niezbêdn± wiedzê podaæ mu na talerzu aby samemu nie musia³ grzebaæ siê w ¼ród³ach. Wygodne, ale ma³o realne.
Nierealne g³ownie dlatego, ¿e jest to materia³ na spor± ksi±¿kê, a nikt takiej ksi±¿ki w odpowiedzi na pytanie nie napisze. Poza tym od czego zacz±æ ? od zupe³nych podstaw typu co to jest kowad³o i którym koñcem m³otka siê kuje, czy mo¿e trochê wy¿ej – rodzaj materia³u, czy temperatury kucia, czy mo¿e dalej – etapy budowy miecza ?. A co komu z opisu etapów, jak nie zna podstaw ?
Ale, ¿eby nie byæ go³os³ownym, wstawiam kilka rysunków rodem z mojego archiwum. Jeden – to typowe przekroje mieczów ¶redniowiecznych, drugi - wymiary przeciêtnego miecza typ X, trzeci – to etapy jego kucia.
Co prawda, pokaza³em tam etapy kucia g³owni dziwerowanej, ale skuwanka ma budowê prawie identyczn±. Ró¿ni siê tylko zastosowaniem ¿elaza a nie dziweru na wykucie p³azów i nieaktualny jest ostatni, trzeci rz±d na rysunku.
Komu¶, kto ma opanowane podstawy, a nawet nie tylko podstawy, rysunki te w³a¶ciwie wszystko powiedz±. Je¶li kto¶ ma dopiero zamiar zacz±æ przygodê z m³otkiem i kowad³em – bêdzie to bajka o ¿elaznym wilku.
I jeszcze jedno. Skuwanka nie jest moim wymys³em a tylko prób± nasladowania tego co kiedy¶ by³o. W ca³ej swojej karierze p³atnerskiej nie spotka³em siê z ani jednym przyk³adem ¶redniowiecznego miecza kutego z jednego rodzaju stali. By³y to albo skuwanki, albo g³ownie nawêglane. Wyj±tkiem by³y g³ownie jednosieczne (kordy, tasaki, saxy itp), które mog³y byæ hartowane selektywnie. Poza tym taka g³ownia ma inny rozk³ad naprê¿eñ niszcz±cych podczas uderzenia i ryzyko pêkniêcia jest niewspólmiernie mniejsze od pêkniêcia miecza obosiecznego.









PS.
Mardinusie, Mardinusie.....
"...M³otkiem w m³otek..." W ten sposób masz zamiar wykuæ zbrocze na obu p³azach ?????. Jak, najpierw z jednej, a potem z drugiej ??????? Nabijasz siê z cz³owieka, czy co ????
To mo¿na tylko wyszlifowaæ, albo kuæ nadstawk± na podsadce, a wiêc rodzaj kucia matrycowego.


Pok³ony
Wojtek S³awiñski P£ATNERZ
jedam von blabo
Panie S³awiñski, ciekawi Pana co ma wspólnego kamieniarstwo z mieczow± produkcj±. Na pozór niewiele. Jednak by³ to cz³owiek który jak go pozna³em mia³ ponad 80 lat wiec pamieta³ czasy gdy szlifierek elektrycznych nie by³o. I tu jego wiedza i umiejetnosci wzbogaci³y mnie o umiejêtno¶æ wybrania i obrobienia kamienia by dostaæ to czego aktualnie do szlifu potrzebujê. Mowa o polnym kamieniu a nie "korundzie" ze szlifiery sto³owej. Trochê myków szlifierko-kamieniarskich pozna³em. Zawsze uwa¿a³em ¿e miecznik powinien przynajmniej w minimalnym zakresie znaæ rzemios³a komplementarne...

Je¶li chodzi o Pañsk± dalsz± cze¶c wypowiedzi jestem z Panem w zgodzie. Tylko tu musi sie zmieniæ kultura walki broni±. Nasza paplanina czy robiæ wiern± takze pod wzglêdem technologicznym rekonstrukcje jest bez sensu, gdzy¿ tak± broñ robiæ trzeba, ale powszechnego zbytu na ni± rych³o nie bedzie. Mo¿e nowe szko³y fechtunku ucz±ce sie walk z traktatów takie zapotrzebowania stworz±. Ale to kwestia czasu.

Ca³y czas uwa¿am ¿e ludzie za zabawkê któr± u¿yj± 10 razy w roku nie zap³ac± 5 tys z³ bo to duzy pieni±dz dla kazdego rekonstruktora. Wiêc co trzeba kupiæ jaka¶ sztabê chaosu i r±baæ ile wlezie...

Pozdrawiam
P³atnerz
Witam

CYTAT(jedam von blabo @ 15:11 08.01.2007) *
Panie Sławiński, ... Jeśli chodzi o Pańską... jestem z Panem...”

Po cóż ten sarkazm. Jako jedyni na Forum przechodzimy na „Pan” ?
Napisałem "...bez obrazy...", a to znaczy, że daleki jestem od wbijania komukolwiek złośliwej szpilki w .....
Jeśli się Pan obraził – proszę o wybaczenie, nie miałem takiego zamiaru.
Jeśli nie – proszę wybaczyć, że nadal będę stosował zwyczajowa formę „ty”.
Wątek ten dotyczy k u c i a miecza i takie pytanie Lord_DaG zadał. Pytał czym kuć, jak, co uważamy za dobry miecz itp. Dlatego napisałem co uważam za dobry miecz i jak moim zdaniem do takiej pracy się zabrać. Dlatego nadal nie widzę związku pomiędzy szlifowaniem kamienia a k u c i e m miecza . I nie chodzi tu o licytowanie się kto, ile i jakie zna rzemiosła komplementarne, bo sam uważam, że wiedzy nigdy dość. A uczelnia na której studiowałem nijak do mieczownictwa się nie ma, choć wiedza tam zdobyta też mi się przydaje - na temat praktyki, jaką można było zdobyć u Zula, wypowiadać się nie będę (może coś się zmieniło?). Poza tym, sam pisałeś o praktyce kowalskiej a nie o płatnerskiej, więc moja uwaga o robieniu bram byłe niejako tego konsekwencją.
Istotnego związku kamieniarstwa z kuciem miecza nie widzę też dlatego, że uważam za przegięcie kucie miecza na węglu drzewnym w palenisku dmuchanym miechem poruszanym siłą mięśni niewolnika. W średniowieczu szlifowano już mechanicznie a nie osełką, dlatego współcześnie spokojnie można wykorzystać wiertarkę i szlifierkę, które też nie muszą być kręcone kieratem, a świeczkę i łuczywo można zastąpić żarówką. Nie chodzi o to czym robimy repliki, ale o to, jak są zrobione. Wiertło napędzane ręcznie czy elektryką nie robi różnicy. Przejście głowni w trzpień zrobione szlifierką albo odkute – różnica ogromna, a czas wykonania ten sam. Trzeba tylko chcieć to zrobić i chcieć się tego nauczyć. A klient nawet o tym nie wie, bo „guzik” go takie duperele obchodzą. To nie jego sprawa, tylko kwestia uczciwości mieczownika.
Replika wcale nie musi być koszmarnie droga, bo bardzo często wykonanie przedmiotu wzorowanego na komiksach czy innych „źródłach z holywud” (!) jest nie mniej pracochłonne od repliki. Wymaga tylko dobrych chęci i odrobiny czasu spędzonego w muzeum a nie w kinie. Jasne, że robimy to co u nas kupują, ale niech nikt nie mówi, że nie mamy na to wpływu. Najczęściej zamówienie wygląda w tym stylu : „Półtorak, do walki, tak ze 2 kg, dobrze wyważony”. A od kowala zależy co rozumiemy przez „dobrze wyważony”, „do walki” itd. Można wcisnąć mroczne średniowiecze rodem z komiksu, a można zrobić miecz o wymiarach autentyku. Można opchnąć surową odkuwkę za 300, ze zbroczem robionym po pijaku, którą przyszły rymcerz będzie musiał męczyć szlifierką przez 2 tygodnie, a można sprzedać gotowy miecz za 600. Klient najczęściej tylko się ucieszy. Co innego jest – przyznaję – gdy chodzi o budowę i związana z tym pracochłonność. Ale to nie jest tożsame z kuciem na węglu drzewnym i ręcznym szlifowaniem kawałkiem piaskowca, nawet najstaranniej wyselekcjonowanego. Można uszyć sobie nogawice kościaną igłą, ale można i stalową kupioną w sklepie. Poza świadomością, będzie jakaś widoczna różnica ?
I w ten sposób z 5000 za skuwankę możemy dojść do 1500 - 2000. A to już jest różnica. Jest to sporo, ale.... Nie ma droższych okazjonalnych przyjemności ? Ile trzeba wydać, aby przez kilka – kilkanaście dni w roku pojeździć na nartach ? A taki odrobinę lepszy rowerek ? Można by wyliczyć jeszcze sporo. Tym bardziej, że takim mieczem jednak walczy się ciut dłużej niż szlifowanym resorem. I ciut lepiej.
Zgadzam się, że to sprawa mentalności. Ale, na szczęście, to już się zaczyna zmieniać. I to coraz szybciej. Dlatego jakoś nie bardzo mi pasuje określenie „paplanina”. Oznacza to gadanie aby gadać, a ja tak nie uważam. Jak pisałem poprzednio – robię wyłącznie skuwanki, a więc repliki to nie jest dla mnie teoria ale codzienność.
Natomiast rzeczywiście, odbiegamy od tematu, który nie dotyczy sensu robienia miecza tak czy inaczej, ale sposobu jego robienia.
Może więc – teraz ja odbiję piłeczkę – napisze ktoś jak robić miecz za 300 zł ?

Pokłony
Wojtek Sławiński "PŁATNERZ"
Vislav
Witam

Dziękuję Płatnerz za rozsądne podejście do tematu i pakiet wstępnej wiedzy czym się różni miecz od "miecza" zarówno od strony budowy jak i wykonania. Mam wrażenie, że wiedza ta wcale nie jest tak powszechna jak by się wydawało.

Prośba do wszystkich uczestników dyskusji o zrozumienie, że dział ten zajmuje się problematyką jak wykonać rekonstrukcje, a nie jak na ich wykonaniu zarabiać i czy warto się tego uczyć

pozdrowienia Vislav

p.s. co do elektronarzędzi - sam próbuję coś tam robić w drewnie, ostatnio jednak wyłącznie za pomocą ręcznych tradycyjnych narzędzi. Po prostu widać różnicę.
jedam von blabo
Zwrot grzeczno¶ciowy nie jest sarkazmem. Bêdê pisa³ do starszych ni¿ ja osób o wiêkszym dorobku naukowym lub rzemie¶lniczym per "Pan".

Je¶li chodzi o naukê u Leszka Zulewskiego, to ka¿demy kowalowi ¿yczê tak przystêpnego mistrza, p³atnerskiej praktyki mi nie da³, bo dla mnie p³atnerz to ten co robi zbroje, pancerze. Jednak w kwestii produkcji mieczy co¶ sie dowiedzia³em. Choæby zgrzewanie tam pozna³em.

Moja odpowiedz na Pañskie posty wynika³a z tego ¿e czepia³ sie Pan ¿e wiekszosæ rekonstruktorów to oportuni¶ci bo walcz± resorami. Ja tak nie uwa¿am i zareagowa³em.

jesli za¶ chodzi o broñ któr± ja produkowa³em to jednak poza materia³em z którego by³y wykonane, by³y do¶æ wiernymi rekonstrukcjami. Bo o ile mi wiadomo od XIV wieku wcale nie stosowano skuwanek, a wrêcz przeciwnie stal jednorodn± nawêglan±.

Obiecuje ju¿ nic nie pisaæ tongue.gif

Pozdrawiam
Michal
Witam!

Bardzo ciekawy temat, faktycznie znakomita wiêkszo¶æ "mieczy" to zwyk³e ¿elaztwa.. chcia³bym trochê pow¶ci±gn±æ przekomarzania osób zwi±zanych z p³atnerstwem/kowalstwem i przestawiæ tor dyskusji na nieco inne zagadnienie - czy da siê co jeszcze zrobiæ z "mieczopodobnym wytworem" któren w toku rocznego intensywnego u¿ytkowania siê wzi±³ i jak na z³o¶æ wygi±³ (prostowanie na kolanie nie daje odpowiedniego efektu). Te¿ nieco ³ykn±³em zabawy w kowalstwo, nie powiem super zabawa-w cale nie chodzi by od razu damasty skuwaæ, ale by mieæ satysfakcjê z tego co siê robi... powiem, ¿e wykucie kilku no¿yków by³o niesamowit± frajd±..
wracaj±c do meritum: czy przez nawêglenie miecza rozumiemy ca³o¶ciowe zagrzanie g³owni w palenisku z wêglem drzewnym?? Czy taki proces nie spowoduje zniszczenia g³owni (przecie s± naprê¿enia, które ciê¿ko przewidzieæ)?? Co zrobiæ z wyginaj±cym siê, rozhartowanym ¿elazem mieczopodobnym??
Pozdrawiam
P³atnerz
Witam - "ad vocem"

CYTAT(jedam von blabo @ 10:49 10.01.2007) *
Zwrot grzeczno¶ciowy nie jest sarkazmem. Bêdê pisa³ do starszych ni¿ ja osób o wiêkszym dorobku naukowym lub rzemie¶lniczym per "Pan".

Kamieñ spad³ mi z serca. Mi³o, ¿e by³ to zwrot grzeczno¶ciowy, choæ w poprzednim po¶cie nie wyst±pi³. Ale czujê siê dowarto¶ciowany smile.gif

CYTAT(jedam von blabo @ 10:49 10.01.2007) *
Je¶li chodzi o naukê u Leszka Zulewskiego, to ka¿demy kowalowi ¿yczê tak przystêpnego mistrza, p³atnerskiej praktyki mi nie da³, bo dla mnie p³atnerz to ten co robi zbroje, pancerze. Jednak w kwestii produkcji mieczy co¶ sie dowiedzia³em. Choæby zgrzewanie tam pozna³em.

P³atnerz, to rzeczywi¶cie kowal robi±cy p³aty, czyli zbroje p³ytowe itp. A kowal kuj±cy miecze, a w³a¶ciwie je wykañczaj±cy to mieczownik. Miecznik to urz±d w I RP albo ryba morska.
Ale w ruchu rycerskim przyjê³o siê dobre kilkana¶cie lat temu, ¿e do jednego wora wsadzono wszystkich kowali rekonstruuj±cych broñ i nazwano ich p³atnerzami.

CYTAT(jedam von blabo @ 10:49 10.01.2007) *
Moja odpowiedz na Pañskie posty wynika³a z tego ¿e czepia³ sie Pan ¿e wiekszosæ rekonstruktorów to oportuni¶ci bo walcz± resorami. Ja tak nie uwa¿am i zareagowa³em.

"Czepiaæ siê", to co¶ jakby szukaæ dziury w ca³ym, a wiêc mieæ komu¶ za z³e dla samego poczucia w³asnej warto¶ci. Uwa¿am, ¿e powszechny zwyczaj przerabiania starego, spracowanego resoru na broñ w typie mrocznego ¶redniowiecza jest problemem jak najbardziej realnym a nie wyssanym z palca. Tym bardziej, je¶li robi to zawodowiec, zapewniaj±cy jednocze¶nie o "zgodno¶ci z orygina³em" takiego czego¶. Ale mo¿e sie mylê, i ogromna wiêkszo¶æ rymcerzy nie walczy przeszlifowanymi resorami ?
Przy okazji. U¿ywasz terminu "rekonstruktor". Mam wra¿enie, ¿e co innego pod tym pojêciem rozumiemy. Czy móg³by¶ mi to u¶ci¶liæ ?


CYTAT(jedam von blabo @ 10:49 10.01.2007) *
jesli za¶ chodzi o broñ któr± ja produkowa³em to jednak poza materia³em z którego by³y wykonane, by³y do¶æ wiernymi rekonstrukcjami. Bo o ile mi wiadomo od XIV wieku wcale nie stosowano skuwanek, a wrêcz przeciwnie stal jednorodn± nawêglan±.

Ani s³owem nie wypowiedzia³em siê na temat Twojej broni, bo jej na oczy nie widzia³em.
Stwierdzi³em tylko, ¿e ku¼nia Zulewskiego specjalizuje siê (a przynajmniej tak jeszcze niedawno by³o) w kowalstwie artystycznym, a wiêc bramach, ogrodzeniach itp. Popar³em to (w domy¶le) zdaniem Panasa. Co nie zmienia faktu, ¿e uwa¿am obu tych Panów za ¶wietnych fachowców - ka¿dego w swoim zawodzie. Uwa¿am te¿, ¿e broñ Zulewskiego jest warta swojej ceny tak samo jak broñ Panasa warta jest tego, co za ni± trzeba zap³aciæ. Tylko, ¿e ka¿dy robi co innego smile.gif
A co do Twojej wiedzy o skuwankach....
Mylisz siê i to diametralnie – zawsze by³y g³ownie gorsze i lepsze. Dziwerowane g³ownie rzeczywi¶cie zanikaj± gdzie¶ ko³o XIII – XIV w, choæ - g³owê dajê, ¿e produkowano je nadal w niewielkich ilo¶ciach. Natomiast skuwanki produkowano nadal w znacz±cym procencie, o czym ¶wiadczy choæby za³±czony poni¿ej fragment opracowania Cabalskiej i Mazurowej, analizuj±cego budowê mieczów. G³ównie chodzi tu o miecze typu XVII, a wiêc pó¼niejsze, ni¿ z XIV w.
Dotyczy on kilkunastu przypadkowo dobranych zabytków, a wiec trudno przypuszczaæ, ¿e taki rodzaj zastosowanej do ich wykonania techniki by³ przedziwnym zbiegiem okoliczno¶ci.



i opis tych w³a¶nie mieczów.


Je¶li na 3 miecze nawêglane mamy 2 zgrzewane, i to o najpó¼niejszej chronologii, to chyba nie ¶wiadczy to o zaniku skuwanek w XIV wieku ?

CYTAT(jedam von blabo @ 10:49 10.01.2007) *
...Obiecuje ju¿ nic nie pisaæ ...

Na wszystkich Bogów Olimpu ! Nie !!!!
Wrêcz odwrotnie - po to jest Forum, aby na nim sobie podyskutowaæ.
Z ³ezk± w oku wspominam dawne, dobre LDRP, gdzie ludzie sobie do oczu skakali, pluli w ¶lepia i gard³a chcieli podgryzaæ (tu nale¿y wstawiæ emotikon obrazuj±cy rozmarzenie, ale niestety go nie znam smile.gif )
Pamiêta jeszcze kto¶ s³ynne potyczki s³owne, kiedy na udeptan± ziemiê stawali tacy rymcerze jak Hegemon, Ptacko czy Koczkowski ?
To by³y czasy ...... Po 30 postów dziennie, a z ka¿dego a¿ iskry lecia³y ... a moderator sam nie wiedzia³ czy wywaliæ dyskutanta czy udaæ, ¿e go nie dostrzega dunno.gif
A swoj± drog±, mo¿e by¶ co¶ napisa³ o tych kamyczkach i szlifowaniu.


Pok³ony
Wojtek S³awiñski P£ATNERZ
Bo¿ymir
Witajcie

z ca³ym szacunkiem dla Pana S³awiñskiego - zgadzam sie w 100%.
kujê od 4 lat i do miecza sie jeszcze nie zabieram. Moze jak bym pracowa³ z Panem to by mi sie uda³o.
wiec odradzam probowanie kucia m³odym niedoswiadczonym laikom - szkoda czasu.

pozdrawiam
Michal
...a odpowiedzia³ by który¶ z ekspertów na moje pytanie??
P³atnerz
Witam
CYTAT(Michal @ 18:37 10.01.2007) *
Witam!

... czy da siê co jeszcze zrobiæ z "mieczopodobnym wytworem" któren w toku rocznego intensywnego u¿ytkowania siê wzi±³ i jak na z³o¶æ wygi±³ (prostowanie na kolanie nie daje odpowiedniego efektu). Te¿ nieco ³ykn±³em zabawy w kowalstwo, nie powiem super zabawa-w cale nie chodzi by od razu damasty skuwaæ, ale by mieæ satysfakcjê z tego co siê robi... powiem, ¿e wykucie kilku no¿yków by³o niesamowit± frajd±..
wracaj±c do meritum: czy przez nawêglenie miecza rozumiemy ca³o¶ciowe zagrzanie g³owni w palenisku z wêglem drzewnym?? Czy taki proces nie spowoduje zniszczenia g³owni (przecie s± naprê¿enia, które ciê¿ko przewidzieæ)?? Co zrobiæ z wyginaj±cym siê, rozhartowanym ¿elazem mieczopodobnym??
Pozdrawiam

Oczywi¶cie, co¶ zrobiæ sie da. Najlepiej by by³o przekuæ go na nowo i na nowo zahartowaæ. Podejrzewam jednak, ¿e ta opcja nie wchodzi w grê. Pozostaje druga. Trochê ryzykowna, ale i tak nie ma wiele do stracenia. Je¶li g³ownia siê zgiê³a, to najprawdopodobniej da sie j± wym³otkowaæ i wyprostowaæ na zimno. Na wszelki wypadek mo¿na ja co jaki¶ czas podgrzewaæ do b³êkitnego koloru barwy nalotowej w celu zmniejszenia szkodliwych naprê¿eñ.
Nawêglanie jest w miarê równomiernym procesem, a wiêc nawêglona warstewka jest taka sama dooko³a g³owni. Przy za³o¿eniu, ¿e temperatura i w³a¶ciwo¶ci substancji nawêglaj±cej te¿ s± w ka¿dym punkcie takie same. W temperaturze rzêdu 900 °C nie mo¿na mówiæ o jakichkolwiek naprê¿eniach w stali, bo gdzie¶ przy 750°C s± one ca³kowicie osuniête. Dopiero podczas hartowania powstaj± nowe, ale to jest w ka¿dej hartowanej stali.
Przy okazji:

Bo¿ymir napisa³:
CYTAT(BO¯YMIR @ 12:22 16.01.2007)
"...kujê od 4 lat i do miecza sie jeszcze nie zabieram. Moze jak bym pracowa³ z Panem to by mi sie uda³o.
wiec odradzam probowanie kucia m³odym niedoswiadczonym laikom - szkoda czasu..."

Ja nie odradzam - samodzielne kucie to jest jedyna droga do opanowania tej umiejêtno¶ci. Trzeba jednak wiedzieæ co i jak, trzeba sie te¿ nastawiæ na sporo nieudanych prób. Im wiecej do¶wiadczenia, tym mniej tych nieudanych, i odwrotnie. Nikt od razu miecza jak ze ¶redniowiecza nie wykuje, ale te¿ nikt z umiej±cych to robiæ nie urodzi³ sie od razu taki genialny :-)
I ca³kowicie sie zgadzam, ¿e nawet wykucie koszmarnego "knota" daje - przynajmniej na pocz±tku - ogromn± frajdê.
A swoj± drog±, ile ja stali namarnowa³em....... (i nadal niestety marnujê......)

Pok³ony
Wojtek S³awiñski "P£ATNERZ"
Remington1
A jak kowal epokowo nawêgla³ g³owniê miecza? wiadomo, ¿e chodzi o nasycenie wêglem tylko powierzchniowo glowni. obecnie przedmioty nawêglane przetrzymuje siê w skrzynkach w specjalnych proszkach w temp. jasnego ¿aru przez wieeeele godzin. G³êboko¶æ takiego nawêglania to do kilku mm.
P³atnerz
Witam
CYTAT(Remington1 @ 21:27 22.01.2007) *
A jak kowal epokowo nawêgla³ g³owniê miecza? wiadomo, ¿e chodzi o nasycenie wêglem tylko powierzchniowo glowni. obecnie przedmioty nawêglane przetrzymuje siê w skrzynkach w specjalnych proszkach w temp. jasnego ¿aru przez wieeeele godzin. G³êboko¶æ takiego nawêglania to do kilku mm.

Zasada jest ta sama, choæ my wiemy teraz dlaczego, a oni tylko wiedzieli jak.
Bez wzglêdu na technikê, sam proces nawêglania przebiega tak samo, bo jest on efektem dyfuzji (jakby wsi±kania i przenikania ) atomów wêgla do wnêtrza siatki krystalicznej ¿elaza. Zawsze najwiêksze stê¿enie wêgla jest na powierzchni, (bo tu mamy kontakt z atmosfer± nawêglaj±c±) a im g³êbiej, tym mniej. Nie ma czego¶ takiego jak warstewka grubo¶ci, np. 2 mm o stê¿eniu wêgla 1,5%, potem granica i dalej zero wêgla. W rzeczywisto¶ci na powierzchni mamy jakie¶ 1,5 - 2,5%, potem w obrêbie 2 - 3 mm stê¿enie w miarê równomiernie spada do stê¿enia wêgla w rdzeniu i dalej ju¿ bez zmian. To tak, jak by¶my po³o¿yli such± szmatk± obok ka³u¿y wody. Po jakim¶ czasie z brzegu bêdzie zupe³nie mokra, a im dalej, tym mniej wilgotna, W pewnym miejscu woda ju¿ nie wsi±knie i dalej jest sucho.
Dla uproszczenia przyjmuje siê po prostu, ¿e warstewka nawêglona to ta, w której stê¿enie wêgla nie spada poni¿ej jakie¶ umownej granicy, choæ w rzeczywisto¶ci trochê wêgla przenika nieco dalej, ale s± to ju¿ pomijalne ilo¶ci. Prêdko¶æ tego przenikania zale¿y od temperatury i od rodzaju ¶rodka nawêglaj±cego, ale to ju¿ wy¿sza szko³a jazdy.
Jak naprawdê nawêglano miecze nie mam pojêcia. Mogê sobie tylko "gdybaæ" maj±c jako wskazówki opis nawêglania pilników podany przez Mnicha Teofila (dok³adnie tamte czasy). Je¶li dobrze pamiêtam, poleca³ on, aby do metalowej puszki w³o¿yæ pokruszone kopyta czy inne ko¶ci, do tego proszku wsadziæ pilniki. Ca³o¶æ zamkn±æ i uszczelniæ glin± a nastêpnie do ¿aru. I trzymaæ w nim przez jaki¶ czas (nie pamiêtam jaki). Potem hartowaæ i sprawdziæ jak siê to uda³o.
Wyobra¿am sobie, ¿e mo¿na miecz owin±æ szmatkami przesypanymi wêglem drzewnym czy ko¶æmi (wêglan wapnia lepiej nawêgla ni¿ czysty wêgiel). Ca³o¶æ oblepiæ glin± i taki t³umoczek do pieca podobnego do garncarskiego. Temperatura w nim spokojnie mo¿e osi±gn±æ 900°C i jest w miarê równomierna. A wiêc, przynajmniej teoretycznie, mo¿na osi±gn±æ odpowiednie warunki fizykochemiczne stosuj±c wy³±cznie dostêpne w ¶redniowieczu techniki. Nie robi³em jednak takiego eksperymentu, nie s³ysza³em te¿, aby kto¶ to próbowa³ odtwarzaæ w takiej skali. No¿yki i inn± drobnicê - owszem.
Ale, ten post nasun±³ mi pewien pomys³. Na "¯elaznych Korzeniach" bêdzie dzia³a³ piec garncarski, spróbujê wiec przygotowaæ taki t³umoczek i skorzystaæ z wypa³u garów. Sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie ? ? ?
Remington1
Te¿ jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Robi³em eksperymenty z nawêglaniem w/g przepisu Teofila. Jednak by³y to ma³e rzeczy ze stali konstrukcyjnej, niewiele wiêksze od pude³ka zapa³ek. Niestety mnich nie podawa³ czasu grzania, a czas podawany w spó³czesnych ksi±¿kach dotycz±cych tematu trochê mnie przera¿a³. Ostatecznie grza³em ok. 1 godzinê w koksowym piecu odlewniczym w temp. ok. 1000 stopni. Efekt przerós³ moje oczekiwania. nie wiem jak g³êbokie uzyska³em nasycenie wêglem. Fakt, ¿e gwintuj±c otwory w zahartowanym przedmiocie zniszczy³em dobry zestaw gwintowników (dos³ownie siê zmieli³y). Z dalszych do¶wiadczeñ wynik³o ¿e sztuka w tym, by skorupa gliniana otaczaj±ca nawêglany przedmiot by³a szczelna i by jej bie uszkodziæ w czasie nawêglania. Efekt taki, ¿e do glinianych bu³ wielko¶ci piê¶ci trzeba by³o sporo paliwa i mocnego dmuchu, by to dostatecznie rozgrzaæ. Teraz pytanie- jak sobie radzono z d³ugimi przedmiotami? Z pewno¶ci± by³a to operacja droga i czasochlonna. Osobi¶cie obstawiam, ¿e nawêglano sztabkê, któr± po tym procesie przekuwano w g³owniê.
Rudy
Nawêglanie sztabki i przekuwanie jej na g³ownie nie ma najmniejszego sensu, bo nawêglanie to jest obróbka powierzchniowa, a po przekuciu, ró¿ne warstwy trafiaj± w ró¿ne miejsca.
Remington1
Po przekuciu, ale tylko wyci±gniêciu (bez pakietowania) warstwy zostaj± na miejscu, tyle ¿e zmniejszy siê ich grubo¶æ.
P³atnerz
Witam
CYTAT(Remington1 @ 13:17 23.01.2007) *
Po przekuciu, ale tylko wyciągnięciu (bez pakietowania) warstwy zostają na miejscu, tyle że zmniejszy się ich grubość.

Ale podczas kucia nastąpi odwęglenie powierzchni, jeśli coś się jeszcze nie odwęgliło i tak sie utleni i poleci w komin. a jeśli coś tam jeszcze zostanie, to zdejmiemy to podczas szlifowania odkutej głowni. Nie tędy droga niestety.
Jestem zdania, że wtedy, tak jak i obecnie, nawęglano zupełnie wykończone przedmioty.
Dlatego rzuciłem pomysł, że robiono to w czyms przypominajacym piec garncarski. Długa komora opalana pod rusztem daje w miarę jednorodną temperaturę, a atmosfera redukująca też jest do uzyskania, więc i ryzyko zniszczenia głowni na skutek pęknięcia glinianej skorupy powinno byc mniejsze. Ale podkreślam - sposób nawęglania w takim piecu to tylko moja gdybologia.
W kazdym razie podobne piece, gdzie wsad nie ma bezpośredniego kontaktu z ogniem, zastosowano do odwęglania surówki 400 lat później.

Pokłony
Wojtek Sławiński "PŁATNERZ"
Los
CYTAT(P³atnerz @ 00:25 23.01.2007) *
Ale, ten post nasun±³ mi pewien pomys³. Na "¯elaznych Korzeniach" bêdzie dzia³a³ piec garncarski, spróbujê wiec przygotowaæ taki t³umoczek i skorzystaæ z wypa³u garów. Sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie ? ? ?


Witam

Wysz³o co¶ z tego?

Miecz to nie tylko g³ownia. Wiêkszo¶æ "poradników" Jak zrobiæ miecz koñczy siê czym¶ w stylu: " teraz dajemy jelec, ok³adzinê i g³owicê i mecz gotowy" Tak, tylko jak zrobiæ ten jelec i g³owicê? Jako¶ nikt o tym nie wspomina. Prosi³bym tych którzy wykonali ju¿ kilka mieczy w swoim ¿yciu by zamiescili tu jakie¶ wskazówki jak wykonaæ jelec i g³owicê.

Pozdrawiam Los
bert8
Witam
Zgadzam siê z panem Wojtkiem ¿e nawêgla siê gotowe przedmioty.Nie wiem jak to robi³ Teofil ale mam wspó³czesny przepis
.Nawêglanie polega na u³o¿eniu przedmiotów w skrzyni ze stali o grubo¶ci 4-6mm, na proszku z wêgla drzewnego i z dodatkiem wêglanem sodu (Na2CO3) lub wêglanu baru (Ba CO3) o grubo¶ci 20-25mm i przysypuje siê warstw± 40-50mm.Odleg³o¶æ przedmiotu od ¶cianki powinna wynosiæ 10-15mm.
Skrzynki umieszcza siê w piecu o temperaturze 920-940 dla stali wêglowych, 900-920 dla stali niskostopowych. Cienko¶cienne przedmioty nawêgla siê w temp.850-870 stopni. Nawêgla siê stale o zawarto¶ci 0,1-0.25C
i poni¿ej 0,5 manganu.

Remington1
Opisane wy¿ej nawêglanie w skrzynkach mozna wykonaæ, ale tylko w warunkach przemys³owych.
W/g porad Teofila mozna nawêgliæ niewielkie rzeczy w zwyk³ym palenisku kowalskim.
bert8
Dlatego te¿ napisa³em ¿e jest to przepis wspó³czesny
bert8
Wracaj±c do tematu "jak wykuæ miecz...." to nie spotka³em siê z gotowym przepisem czyli nagrzej materia³ i uderz m³otkiem tu i tu.Przejrza³em forum i du¿o jest tematów pt. jak wykuæ topór ,grot w³óczni czy nó¿.Wszystkie te przedmioty mo¿na zrobiæ samemu tylko trzeba mieæ sprzêt ,zaciêcie (nie wysz³o mi za pierwszym razem to siê nie biorê) ,wyobra¼niê i wiedzê na temat podstawowych czynno¶ci kowalskich i t± chcia³bym siê podzieliæ. Zaznaczam ¿e nie uwa¿am siê za czarodzieja w kowalstwie ale w³a¶nie poznanie tych czynno¶ci pozwoli³o mi na wykonanie m.in. umba z kolcem do tarczy przeworskiej kutego z jednego kawa³ka metalu.
Na pocz±tek wyd³u¿anie i spêczanie

Wyd³u¿anie polega na tym, ¿e na skutek powtarzanych uderzeñ materia³ wyj¶ciowy wyd³u¿a siê kosztem zmniejszenia siê powierzchni przekroju poprzecznego. Dla wyd³u¿enia prêta k³adzie siê go w poprzek kowad³a rêcznego, przeciwnie do rozszerzenia prêta k³adzie siê go wzd³u¿ kowad³a. Przy wyd³u¿aniu nale¿y obracaæ materia³ o 90stopni i przekuwaæ lekkimi uderzeniami miejsca rozszerzone. Wyd³u¿anie materia³ów d³ugich nale¿y zacz±æ od ¶rodka i prowadziæ pocz±tkowo do jednego koñca a potem do drugiego. Materia³y krótkie mo¿na ci±gn±æ od koñca.
To by³a wiedza ksi±¿kowa a w praktyce proponuje na pocz±tek wzi±æ prêt kwadratowy nagrzaæ koniec (tak z parê cm ) i jak wy¿ej przekuæ na ca³ej d³ugo¶ci na jednakowy wymiar.Gdy ju¿ tego dokonamy grzejemy sam koniec i uderzamy w w jednym miejscu przy koñcu oczywi¶cie obracaj±c co uderzenie.Zauwa¿ymy ¿e prêt wyd³u¿y³ siê w szpic.
A teraz spêczanie

Operacja spêczania polega na tym, ¿e nagrzany materia³ jest tak kuty, by w wyniku nast±pi³o zmniejszenie siê wysoko¶ci przy zwiêkszeniu powierzchni przekroju i wymiaru.
Specjalnie na ca³ej wysoko¶ci materia³u wymaga nagrzania ca³ego materia³u. Ca³kowite spêczanie mo¿na stosowaæ tylko wówczas, gdy wysoko¶æ materia³u wyj¶ciowego nie przekracza 3D(trzy razy ¶rednica) materia³u, gdy¿ w przeciwnym razie materia³ bêdzie siê wygina³. Do spêczenia koñca prêta nagrzewa siê go do bia³ego ¿aru, po czym kleszczami ustawia siê materia³ na kowadle pionowo nagrzanym koñcem w dó³ i osadza siê go uderzaj±c w zimny koniec.
Teraz wyci±gniêty w szpic prêt wk³adamy w odpowiedni otwór w gwo¼dziownicy ,z wystaj±cego koñca odmierzamy 3D ,obcinamy ,grzejemy ,wk³adamy ponownie do gwo¼dziownicy i uderzaj±c
spêczamy.Po wyci±gniêciu powinni¶my otrzymaæ gwó¼d¼.
Oczywi¶cie za pomoc± tych dwóch czynno¶ci mo¿na wykuæ wiele przedmiotów ,ale gwó¼d¼ to podstawa w kowalstwie.
Na razie tyle.
pozdro


Los
CYTAT(bert8 @ 02:23 20.04.2008) *
Wracaj±c do tematu "jak wykuæ miecz...." to nie spotka³em siê z gotowym przepisem czyli nagrzej materia³ i uderz m³otkiem tu i tu.



Witam

Ja tak¿e nie spotka³em siê z takim opisem, dlatego u¿y³em cudzys³owu.

Nie widzê wiêkszego zwi±zku miêdzy gwo¼dziami i mieczami, ale Twoje porady mog± byæ przydatne do innych odkuwek.

Czekam na dalsze porady bo w koñcu pad³o "to na razie tyle" ;)

Pozdrawiam £o¶
bert8
Witam
Fajnie ¿e kogo¶ zainteresowa³o to o czym pisze.
Jaki zwi±zek ma gwó¼d¼ z mieczem-otó¿ bardzo du¿y.Ale o ty za chwilê.
Najpierw nastêpna czynno¶æ kowalska jak± jest rozszerzanie.

Rozszerzaniem nazywa siê operacja, na skutek której nastêpuje zwiêkszenie szeroko¶ci wyj¶ciowego materia³u kosztem jego wysoko¶ci. Im silniejsze jest uderzenie, i im wiêcej jest tych uderzeñ wymierzonych w to samo miejsce na materiale, tym skuteczniej nast±pi rozprowadzenie materia³u na boki. Rozszerzanie materia³u nale¿y zacz±æ od ¶rodka. Je¿eli rozszerzanie musi byæ przeprowadzane tylko na czê¶ci d³ugo¶ci materia³u, to wpierw robi siê wg³êbienie w skutek, czego powstaje ¿³obek oddzielaj±c od siebie obydwie czê¶ci materia³u.
A ¿³obek robi siê ¿³obnikiem lub r±bem m³otka.
A wracaj±c do gwo¼dzia ,skupmy siê na czê¶ci któr± odkuli¶my w szpic.Posiada ona zbie¿no¶æ w obu p³aszczyznach i teraz uderzaj±c j± m³otkiem w jednej p³aszczy¼nie ,obracaj±c materia³ o 180stopni rozszerzymy go na boki jednocze¶nie zmniejszaj±c jego grubo¶æ i powinno nam wyj¶æ co¶ na kszta³t
sztychu w mieczu.Trzeba jeszcze przekuæ powsta³e nierówno¶ci ale mamy z grubsza obraz powstawania miecza.Oczywi¶cie nie jest spraw± prost± wykonaæ zbie¿no¶æ na d³ugim odcinku ,do tego potrzeba praktyki ,dlatego proponuje na pocz±tek poæwiczyæ na gwo¼dziach i klinach.
A teraz przebijanie.

Przebijaniem nazywa siê taka operacja ku¼nicza, dziêki której w materiale otrzymuje siê otwór lub wg³êbienie. Do wykonania operacji przebijania w kuciu rêcznym nagrzany materia³ k³adzie siê na kowadle, nak³ada siê z góry przebijak, który wbija siê w materia³ lekkimi uderzeniami mniej wiêcej do po³owy jego wysoko¶ci. Nastêpnie wyjmuje siê przebijak, obraca siê tak, by wg³êbienie znalaz³o siê na dole, nak³ada siê materia³ na kowad³o, a na materiale przebijak i przebija siê pozosta³± czê¶æ otworu. Przebicie otworu nie doprowadza siê przy tym do koñca, lecz zostawia siê w otworze denko. Nastêpnie uk³ada siê materia³ tak, by wykonany otwór znalaz³ siê nad otworem przy koñcu kowad³a i uderzeniem przepycha siê przebijak na wylot.
Przebijaki powinny mieæ kszta³t sto¿kowy ¿eby ³atwo je wyj±æ z materia³u.Kszta³t przebijaków mo¿e byæ ró¿ny -okr±g³y ,owalny,kwadratowy,prostok±tny itp.Dla przyk³adu je¿eli zrobimy sobie przebijak taki jak trzpieñ rêkoje¶ci w mieczu to mo¿emy nim przebiæ otwór w jelcu i g³owicy i sprawê osadzenia mamy z g³owy.
Na razie tyle.
pozdro



lichiasz
Witam,

Podaje linka do stronki na której s± opisane niektóre czynno¶ci zwi±zane z kowalstwem. Jest te¿ du¿o zdjêæ :P:P http://www.blotnicki.com/techniki.htm
Grandi
Witam.
Gdzie¶ widzia³em filmik na którym japoñski kowal ku³ miecz, i zaciekawi³a mnie jedna rzecz
mianowicie obok kowad³a mia³ wiadro z wod± i co jaki¶ czas zanurza³ m³otek w wodzie i dopiero zaczyna³ kucie. Samo kowad³o by³o ca³e zalane wod± i na takim mokrym kowadle go¶æ ku³.
wie kto¶ mo¿e co taki zabieg ma na celu?

Remington1 - móg³by¶ napisaæ czym nawêgla³e¶ ten kawa³ek stali ( samym wêglem czy jak by³o tu wspomniane ko¶æmi , czy mo¿e jeszcze czym¶ innym?

I jeszcze jedno pytanie do do¶wiadczonych mieczowników
najpierw powinno siê wykuæ g³ownie miecza a dopiero potem trzpieñ rêkoje¶ci czy odwrotnie?

Pozdrawiam
Grandi
bert8
Polewanie kowad³a wod± i moczenie m³otka powoduje ch³odzenie zêdry (tlenki ¿elaza) która samoczynnie odpada od metalu.
Remington1
Nawêglanie wykona³em za pomoc± sproszkowanego wêgla drzewnego z dodatkiem 10% wêglanu sodu (sody spo¿ywczej)- soda przyspiesza proces nawêglania. Proszek wêglowy zwil¿y³em wod± i powsta³± papk± oblepi³em nawêglany przedmiot. Resztê papki na³o¿y³em na szmatkê bawe³nian± i tym owin±³em ów przedmiot, po czym okrêci³em lnianym sznurkiem. to, po dok³adnym wysuszeniu, oblepia³em glin± z szamotem.
Jacek Soko³owsk
Witam...
Dawno mnie na forum nie by³o. I teraz przypomnia³em sobie dlaczego.
Przeczyta³em ca³y ten temat (wszystkie 82 posty) i... o zgrozo... Ludzie... wy chcecie zachêcaæ czy zniechêcaæ potencjalne osoby które chc± siê czym¶ zaj±æ?
Zajmuje siê i rycerstwem i kowalstwem... i dziêkujê wszytki znanym mi bogom, ¿e nie przysz³o mi nigdy prosiæ tu o rade (dobra... raz czy dwa prosi³em ale zosta³em olany ciep³ym moczem... ale nawet na saletrê nie da³o siê tego u¿yæ). Po przeczytaniu pierwszych trzech stron mia³em ochotê rzuciæ o ¶cianê kompem. Mia³em ju¿ dosyæ czytania kto jest lepszym nauczycielem i czego mo¿e nauczyæ. Dosyæ mia³em czytania przyd³ugawych wywodów osoby która opisa³a sie nickiem "p³atnerz" na temat: "czym siê ró¿ni miecz od "miecza""
Dopiero bert8 (chwa³a mu za to po stokroæ) zacz±³ odpowiadaæ na pierwsze pytanie. Niestety dopiero w po¶cie 76... podejrzewam, ¿e osoba zainteresowana ju¿ dawno zrezygnowa³a z kowalstwa je¶li nie z RR... ja w pewnym momencie zacz±³em siê zastanawiaæ jaki to wszystko ma sens...

Podejrzewam, ze tym postem wzbudzê ¶wiête oburzenie wszystkich rzemie¶lników którzy dar wykonywania mieczy tudzie¿ zbroi wyssali z mlekiem matki i nie musieli nigdy zaczynaæ metod± prób i b³êdów... ale oczywi¶cie wiedza na temat jak kuæ nie jest dla nas zwyk³ych zjadaczy chleba...








z góry przepraszam co niektórych za opryskliwo¶æ ale musia³em napisaæ co mi na sercu le¿a³o... by³em po prostu zmêczony i wk... czytaniem tych nic nie wnosz±cych postów w nadziei, ¿e mo¿e siê co¶ sensownego pokarze... i dziêki Ci Wszechmocny - doczeka³em siê...

Pozdrawiam serdecznie u¿ytkownika bert8
Jacek Soko³owsk
Ale, ¿eby nie byæ tylko osob± która pisze, ¿eby pisaæ dodam co¶ od siebie...
Nie zra¿aj siê tym co pisz± inni... we¼ m³otek, kowad³o palenisko i jakikolwiek kawa³ek metalu... je¶li to stal hartowana to j± rozhartuj... I PRÓBUJ... na pocz±tku bêdzie wychodziæ Ci rozklepany kawa³ek metalu który w przyp³ywie dobrego humoru i inwencji artystycznej bêdzie mo¿na nazwaæ ³y¿k±... do butów dla SM... tongue.gif ja przynajmniej tak mia³em...
Owka
Pewnie, mo¿na i tak... tylko po co powtarzaæ od zera dorobek ewolucji?

Naprawdê, wiedza, któr± zdoby³y generacje, posiada tê jak±¶ warto¶æ... Je¶li Ciê zniechêci³y "przyd³ugie wywody osoby, która opisa³a siê nickiem "p³atnerz" (nawiasem mówi±c, podpisa³a siê te¿ imieniem i nazwiskiem - jeden z najlepszych w Polsce znawców w tej bran¿y, i chêtnie dziel±cy siê wiedz±), to po kiego grzyba by³o w ogóle zadawaæ jakiekolwiek pytania? Skoro nie po to, by us³yszeæ merytoryczn± odpowied¼... ?

Moderatorów i zainteresowanych tematem przepraszam za offtop, bo w samym przedmiocie dyskusji niewiele mam do dodania, ale do wszystkich "nowych" w jakimkolwiek rzemio¶le:

Nie ma sensu wywa¿aæ otwartych drzwi. Korzystajcie z wiedzy, któr± kto¶ chce siê podzieliæ. Jak nie chce - có¿, jego prawo. Jak robi to w sposób zbyt hermetyczny, zbyt fachowy - mo¿e da siê poprosiæ o "przypisy", jak nie - uzupe³niæ brakuj±c± wiedzê gdzie indziej, i wróciæ do "wywodów".
bert8
CYTAT(Jacek Soko³owsk @ 10:28 16.11.2008) *
Nie zra¿aj siê tym co pisz± inni... we¼ m³otek, kowad³o palenisko i jakikolwiek kawa³ek metalu... je¶li to stal hartowana to j± rozhartuj... I PRÓBUJ... na pocz±tku bêdzie wychodziæ Ci rozklepany kawa³ek metalu który w przyp³ywie dobrego humoru i inwencji artystycznej bêdzie mo¿na nazwaæ ³y¿k±... do butów dla SM... tongue.gif ja przynajmniej tak mia³em...

Witam
Na wstêpie pozdrawiam Jacka Soko³owskiego i ca³kowicie siê z nim zgadzam.Przede wszystkim próbowaæ i próbowaæ ,nie poddawaæ siê i z czasem dojdzie siê do wprawy w tym co siê robi.
Poznaj±c techniki kowalskie z czasem mo¿emy wykuæ wszystko co chcemy ,gwo¼dzia ,he³m ,nó¿ czy tak± g³ownie jak± ja wyku³em.
Marianus
Witam,
Niez³y wzór, bardzo fajny jest wzór dziweru na mieczu z Sutton Hoo (do obejrzenia w Londynie niestety). Szacunek.

Mam tylko pytanko czy jest to g³ownia wzorowana na zabytku czy raczej wolna twórczo¶æ?

pozdrawiam i ¿yczê sukcesów M.
bert8
Wzorowa³em siê na mieczu z tej strony
http://www.www.templ.net/english/weapons-a...e.php#104-sword
szczuro³ap
na tryg³awa i swaroga o bogowie i piêkne panie... hi hi
krótko i na temat:
kiedy¶ tam wyprowadzi³em siê na wie¶ i zacz±³em poznawaæ nie tylko uroki ¿ycia na wsi ale te¿ miejscowe "gieesy" hi hi pierwszym zakupem by³o wiadro sznurek i ... siekiera!
po paru dniach musia³em siê zainteresowaæ trzonkami do wy¿ej wymienionej ja¶nie szanownej siekiery!
po kilku wêdrówkach po fabryczne trzonki postanowi³em zrobiæ sam trzonek i za trzecim razem mi wyszed³!

przed zim± pojawi³ siê problem bo o drzewo na opa³ nie trudno ale kupi³em pociête metry i jako¶ taniej... nie zwróci³em uwagi ¿e to by³y same sêki i zrosty których sprzedaj±cemu nie chcia³o siê roz...r±bywaæ zabra³em siê do r±bania i doszed³em do wniosku ¿e nie musia³em kupowaæ kilku "metrów" drzewa bo siekierk± 400g to nie¼le siê rozgrzewa³em i bez rozpalonej kuchni.

po jakim¶ czasie kombinacji i ró¿nych dobrych radach znalaz³em kowala który za 70z³ zgodzi³ mi siê wykuæ siekierê na zamówienie. hi hi hi o losie naiwny i bezwzglêdny...

jak przyszed³em z kas± po odbiór to okaza³o siê ¿e go¶ciowi nie chcia³o siê kuæ i jak mi zale¿y na czasie to mogê od rêki bez czekania pod jego okiem zrobiæ to sam... na zasadzie teraz tu uderzyæ teraz rozgrzaæ teraz znowu tu uderzyæ no ale trochê szybciej bo stygnie...
efekt tego ca³ego zamieszania by³ taki ¿e za 40z³ po kilku bardzo d³ugich godzinach w samych spodniach mokry jak nie powiem co (a by³ to styczeñ albo luty 2001 temp na zewn±trz wynosi³a ok -25) mia³em i mam siekierê o wadze 2kg rêcznie kut± i zaje...fajn± oprawion± w metrowej d³ugo¶ci trzonek z rdzenia dêbiny. pieñki z wi¶ni o ¶rednicy 40cm rozr±buje na raz

pó¿niej u tego samego kowala robi³em d³uto do du¿ych powierzchni o ostrzu w kszta³cie literki C i d³ugo¶ci 50cm dla mnie wtedy do moich potrzeb bezcenne a nie do kupienia
potem
o¶nik, mniejsze d³uta, no¿e, wiêksze no¿e, ró¿ne elementy do moich wyrobów itp.

cóz jak chcieæ to móc tylko trzeba trafiæ dobrze do kogo¶ kto pokarze co i jak i bêdzie mia³ trochê cierpliwo¶ci do miastowego miêczaka... hi hi hi

Wszystkim którzy chc± zacz±æ przygodê z kuciem bez wzglêdu na to co to by mia³o byæ ¿yczê cierpliwo¶ci i dobrej zabawy powodzenia
dawidp09
Witam

Od pewnego czsau zamierzam wykuæ miecz. Z kowalstwem styczno¶æ ju¿ pewn± mia³em, ale teraz biorê siê za co¶ wiêkszego. Znalaz³em do¶æ fajny kawa³ek metalu: smile.gif

Kliknij, aby zobaczyæ za³±cznik

Ma równe 70 cm. jest lekki, ale czy nadaje siê na to by z niego cokolwiek wykuæ? Nie robie sobie nadzieji, ¿e to bêdzie co¶ wielkiego, ale chce spróbowaæ...
Perun15
Ja w³a¶nie z takich kawa³ków metalu najwiêcej ku³em szczerba.gif . Nawet zno¶ne no¿e wychodzi³y devil.gif . Takie kawa³ki metalu s± chyba najbardziej dostêpnym materia³em. Nic tylko wzi±æ m³otek i stukaæ ile wlezie bum.gif !
neon

CYTAT(jedam von blabo @ 16:05 07.01.2007) *
" W ca³ej swojej karierze p³atnerskiej nie spotka³em siê z ani jednym przyk³adem ¶redniowiecznego miecza kutego z jednego rodzaju stali. By³y to albo skuwanki, albo g³ownie nawêglane. Wyj±tkiem by³y g³ownie jednosieczne (kordy, tasaki, saxy itp), które mog³y byæ hartowane selektywnie.




Panowie dwa pytania: -(szczególnie do P³atnerza)
1. Czy w ¶redniowieczu robili tylko miecze full wypas? Czy nie by³o (oprócz wypasionych, wielowarstwowych drogich mieczy) równie¿ produkcji "bud¿etowej" dla mniej zamo¿nych ?
(trudno mi w to uwierzyæ).
2. Mam rozumieæ ¿e miecz Cold Steel'a czy dajmy na to Pana Maciejki absolutnie nie nadawa³ by siê na ¶redniowieczne pole walki?


Pozdro.
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.