Hej! Doskonale Ciê rozumiem, sama jestem wegetariank± od 11 lat. Na wyjazdach owszem, bywa ró¿nie, ale da siê prze¿yæ, moja dru¿yna jest bardzo wyrozumia³a, i np. przed omaszczeniem kaszy smalcem zawsze mi jej trochê od³o¿±.
Jak siê gotuje samemu, to zawsze mo¿na pokombinowaæ, co¶ wymy¶liæ jadalnego dla wszystkich, gorzej bywa na ucztach, gdzie je siê, co daj±, ale zauwa¿y³am coraz czêstsz± u organizatorów dobr± wolê
- zawsze jakie¶ danie bezmiêsne jest.
Poza wszystkim jest jeszcze pieczywo, owoce, mleko, twaróg itp. - z g³odu siê nie umrze
.
Pozdrawiam!
Vlasta
No có¿ je¶li by policzyæ wszystkie dni postne a wiêc ¶rody, pi±tki, chyba te¿ poniedzia³ki, ale tu pewno¶ci nie mam, oprócz tego adwent, post miêdzy karnawa³em i Wielkanoc± i wszystkie inne posty których by³a niezliczona liczba w sredniowieczu, to byæ mo¿e ludzi religijnych, tudzie¿ mnichów w ¶redniowieczu mo¿na by zaliczyæ do czasowych (na okres postu) wegetarian. Kiedy¶ czytaj±c jak±¶ recenzjê ksi±¿ki dotycz±cej m.in. postu, w ¶redniowieczu doczyta³am siê ¿e gdyby chrze¶cijanie zachowywali wstrzemiê¿liwo¶æ p³ciow± w czasie wszystkich postnych dni to niestety, ale Europê ju¿ dawno zala³aby fala muzu³manów.
Pozdrowienia
Liadain
Wcinajcie zwierzêce bia³ko, dotleniajcie g³ówki, to mo¿e siê dowiecie, jak siê pisze "przyswajaæ"
Na wiêkszo¶ci imprez, na których by³am do tej pory, dbano o "króliczków". Uk³ony dla organizatorów warsztatów tanecznych w Toszku, którzy w±rtóbkê w miodzie zrekompensowali nam pyszn± pieczon± cebul±, wspaniale przyrz±dzon± kasz± i innymi cudno¶ciami.
K³opot by³ tylko na uczcie w Soplicowie, ale zdaje siê, ¿e w tym roku problem rozwi±za³ siê sam
.
Na imprezach obozowych trzeba kombinowaæ samemu: na zesz³orocznym Soplicowie wymy¶li³am cukiniê faszerowan± chlebem i serem, grzan± nad ogniskiem - nawet mój rycerz mnie pochwali³!
Jakie¶ inne pomys³y na dania z ogniska (inne ni¿ jajecznica ze skwarkami, choæ jak mawia moja babcia, "skwarki to nie miêso")?
miêso w miastach uchwa³ami rad miejskich sprzedawano w ustalonym miejscu - najczê¶ciej wydzielony plac rze¼niczy lub jatki,a ch³opi przynosz±cy na handel swoje miêso (z wy³±czeniem drobiu i królików) zmuszani byli do odsprzedawania rze¼nikom cechowym tego miêsa.
a co do znajomo¶ci zabijania zwierz±t to nawet teraz wiêkszo¶æ osób wie jak zabiæ zwierzê a jedynie umiejêtno¶ci brak (wiedza najczê¶ciej jest)
a zabijanie w polowaniu to jedno a patroszenie to druga rzecz - nie pozbawiano siê wnêtrzno¶ci na miejscu gdy¿ czêsto by³y wykorzystywane do spo¿ycia czy jako medykament - np kamienie z ¿o³±dka - nie pamiêtam na co mia³y dzia³aæ.
Szlachcic te¿ nieczêsto oprawia³ na miejscu zwierzê, a zawozi³ do domu gdzi zajmowa³a siê tym s³u¿ba - wyj±tek du¿e polowania aprowizacyjne gdzi du¿a liczba osób polowa³a dla z góry okre¶lonego celu (zapasy na wyprawê wojenn± choæby) i druga du¿a liczba na miejscu, np jakiej¶ polanie oprawia³a zabite zwierzêta, porcjowa³a, soli³a i wk³ada³a do beczek.
A szachetka zabija³, dobija³ przeciêciem gard³a, wyci±ga³ prze³yk i zawi±zywal go i jazda nazad do domu. Na miejscu siê nie skóruje i nie oprawia zwierz±t.
A ¿eby by³o na temat wegetarian i tego co mog± zje¶æ - bêdzie wyró¿nione t³ustym drukiem, ale opieram sie g³ównie na XVI-XVII wieku:
Podajê na podstawie ksi±¿ek Z. Kuchowicza "Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku" i M. Boguckiej "Staropolskie obyczaje w XVI-XVII wieku i kilku innych
Sztuka kulinarna by³a niezwykle wa¿nym elementem obyczaju w XVI-XVII wieku. Ludzie jedli wszak nie tylko, by podtrzymaæ swoj± egzystencjê biologiczn±. Jedzenie we wszystkich nieco zamo¿niejszych grupach stanowi³o ³atwo dostêpn±, wci±¿ powtarzaj±c± siê przyjemno¶æ, a tak¿e podstawê ¿ycia towarzyskiego. I tu dzia³a³y spo³eczne uwarunkowania, ró¿nicuj±c zarówno jako¶æ po¿ywienia, jak i formy jego konsumpcji. Ilo¶æ i jako¶æ poch³anianych pokarmów zale¿a³a bezpo¶rednio od pozycji socjalno - maj±tkowej, odbija³a siê jednocze¶nie na wygl±dzie zewnêtrznym ówczesnej ludno¶ci. Korpulentna figura stanowi³a niechybn± odznakê przynale¿no¶ci do grup uprzywilejowanych, wychudzenie spotyka³o siê najczê¶ciej w¶ród ubogiego plebsu. Oczywi¶cie by³y indywidualne odstêpstwa od tej regu³y.
W Polsce jadano bardzo obficie, jak siê zdaje znacznie wiêcej, ni¿ to by³o w zwyczaju na Zachodzie. Jedzenie stanowi³o dla wielu najwy¿sze dobro, przedk³adano je nawet czêsto ponad inne rozkosze. Zasobny, bogaty, uatrakcyjniony alkoholem stó³ stanowi³ idea³ szczê¶cia dla wiêkszo¶ci ludzi ówczesnych czasów. Znamienne s± kr±¿±ce wówczas przys³owia. Mawiano np.: "kto je i pije, ten dobrze ¿yje", "dobra wie¶æ, kiedy nios± je¶æ", "ciê¿ka bole¶æ, gdy siê chce je¶æ; jeszcze ciê¿sza, kiedy jedz±, a nie dadz±", "je, a¿ mu oczy na wierzch wy³a¿±".
Byæ mo¿e, wp³yw na tak znakomity apetyt mia³ klimat Polski - ch³odny i wilgotny, wymagaj±cy wiêcej energii, nie mniej wa¿n± rolê gra³y zapewne tradycyjne nawyki, wywodz±ce siê jeszcze ze ¶redniowiecza, a tak¿e rolniczy charakter kraju (w wielu domach by³ taki dostatek ¿ywno¶ci, ¿e nie warto by³o jej oszczêdzaæ). Badacze dziejów konsumpcji ¿ywno¶ciowej dochodz± do wniosku, ¿e cz³onkowie górnych warstw spo³eczeñstwa staropolskiego, a wiêc magnaci, zamo¿na szlachta, bogaci mieszczanie, poch³aniali dziennie nie mniej ni¿ 6000-7000 kalorii. Czelad¼ folwarczna konsumowa³a przeciêtnie 3000-4000 kalorii. Ch³opi, o których po¿ywieniu wiemy znacznie mniej, na pewno od¿ywiali siê skromniej. Najgorzej jada³a biedota w du¿ych miastach, nie maj±ca bezpo¶redniego dostêpu do produkcji ¿ywno¶ci i zmuszona kupowaæ wszystkie produkty na targu.
Stó³ staropolski nie by³ jednolity, warunkowa³a go przede wszystkim pozycja maj±tkowa. Dzieli³ siê te¿ na kilka kategorii. Miêdzy codziennym, nawet ¶wi±tecznym jad³ospisem ch³opa czy zwyk³ego mieszczanina a menu patrycjusza czy magnata istnia³a kolosalna ró¿nica. Mo¿na tu mówiæ wrêcz o odmiennych kuchniach.
Podstawê wy¿ywienia na dworze królewskim, na dworach magnackich i w domach zamo¿nej szlachty stanowi³o miêso: wo³owe, na drugim miejscu wieprzowe i baranie oraz drób i dziczyzna. By³y to produkty pochodz±ce z w³asnego gospodarstwa ewentualnie zdobywane dziêki ulubionej rozrywce - polowaniu, a wiêc "nic nie kosztuj±ce".
[b]W dni postne jedzono chêtnie ryby, przyrz±dzane na kwa¶no i s³odko, faszeruj±c je migda³ami i rodzynkami.
Nie brakowa³o w kuchni staropolskiej jarzyn. Spo¿ywano bardzo du¿o kapusty, s³odkiej, gotowanej i duszonej z miêsem, s³onin±, grzybami oraz kwaszonej, s³u¿±cej jako dodatek do potraw, ewentualnie w po³±czeniu ze s³odk± jako farsz do pierogów lub podstawa - po upra¿eniu - ró¿nych rodzajów bigosu. Prócz kapusty jako przystawka do ró¿nych dañ miêsnych s³u¿y³y ogórki, solone i kwaszone, marynowane i solone grzyby, æwik³a z buraków i chrzan. Przy duszeniu i gotowaniu miêsa oraz ryb i drobiu dodawano du¿o pietruszki, marchwi, czosnku, cebuli. Podawano równie¿ sporo ro¶lin str±czkowych, zw³aszcza grochu, najczê¶ciej pra¿onego ze s³onin±.
Kuchnia staropolska by³a bardzo ostra. U¿ywano z regu³y wielkich ilo¶ci przypraw i zió³ takich jak: majeranek, kminek, koper, bazylia, pieprz, szafran, ga³ka muszkato³owa, cynamon, imbir, any¿ , go¼dziki.
Drogimi specja³ami zamorskimi pojawiaj±cymi siê na sto³ach magnacko - szlacheckich by³y: ry¿, cukier trzcinowy, owoce cytrusowe, migda³y, rodzynki, daktyle, figi. Pojawia³y siê te¿ rodzime jab³ka, gruszki, ¶liwki, wi¶nie, orzechy laskowe.
Pod wp³ywem mody zachodniej na sto³ach pañskich, a czêsto szlacheckich pojawia³y siê ostrygi, ¶limaki, ¿aby, ¿ó³wie.
Nie brakowa³o na sto³ach deserów, czyli tzw. wetów, sk³adaj±cych siê ze s³odkich ciast i "cukrów"; z owoców ¶wie¿ych i kandyzowanych lub cukrzonych; z ³akoci robionych z twarogu, mleka kwa¶nego, m±ki, miodu i jagód, z maku utartego z mas³em i miodem, czasem z dodatkiem orzechów i ubitej piany z bia³ek.
Charakterystyczn± cech± polskiego sto³u by³o dekorowanie serwowanych dañ. Dekoracja tym lepiej by³a pomy¶lana, je¶li potrafi³a zakonspirowaæ w³a¶ciwa potrawê, by biesiadnicy mogli byæ zdziwieni niespodziewanymi smakami, zdumieni sztucznymi barwami, fantastycznymi kszta³tami.
Przepisy kuchenne podawano sobie ustnie, przepisywano, czasem notowano w sylwach. W wiêkszo¶ci przypadków jednak przechodzi³y z matki na córkê. W XVI wieku kr±¿y³a wprawdzie ju¿ czeska ksi±¿ka kucharska, przet³umaczona na polski, a w drugiej po³owie XVII wieku (1682) kuchmistrz wojewody krakowskiego Lubomirskiego opublikowa³ pierwsze polskie tego typu dzie³o: Compendium ferculorum albo zebranie potraw, ale mia³y one do¶æ ograniczony zasiêg: królowa³y przepisy domowe.
Bogaci mieszczanie jadali z pewno¶ci± nie gorzej ni¿ szlachta, a mo¿e nawet ich stó³ by³ bardziej urozmaicony, gdy¿ w miastach ³atwiej dostêpne by³y artyku³y importowane: ry¿, owoce po³udniowe, luksusowe przyprawy. Mniej spo¿ywano tu dziczyzny. Wybór pieczywa by³ bogatszy w mie¶cie ni¿ na wsi. W ³awach chlebowych sprzedawano chleby i bu³ki bia³e, z pszennej m±ki starannie przesiewanej, obok pieczywa grubszego, ¿ytniego. Handlowano tak¿e wielk± ilo¶ci± bu³eczek, rogali, placków, wypiekanych z dodatkiem mas³a, jaj, miodu, migda³ów, rodzynek, maku, any¿u.
Bogaci mieszczanie jadali du¿o miêsa. Taksy na miêso wymieniaj± miêso wo³owe i wieprzowe, prosiêta, cielêcinê i podroby cielêce, baraninê, drób. Prócz miêsa kupowanego na targu lub w jatkach niewielk± rolê odgrywa³a w miastach hodowla w³asna.
Podstawê wy¿ywienia ¶rednio zamo¿nego mieszczanina, a tak¿e biedoty miejskiej stanowi³o oczywi¶cie nie miêso, lecz chleb, a tak¿e groch, kasze i polewki piwne. Jadano tak¿e sporo ryb, przede wszystkim tanie ¶ledzie. Potrawy kraszono g³ównie olejem i s³onin±, tylko najzamo¿niejsi --mas³em.. Nabia³u spo¿ywano niewiele - trochê sera i jaj. Z owoców jedzono jab³ka, ¶liwki i gruszki oraz jagody.
Bardzo niewiele wiadomo na temat sposobu od¿ywiania siê ch³opów. Podstawê wy¿ywienia stanowi³y produkty zbo¿owe spo¿ywane w postaci kasz, chleba, polewek, rzadziej klusek i pierogów. G³ówn± potraw± w kuchni ch³opskiej by³a rzepa pieczona i gotowana (poprzednik dzisiejszych kartofli). Z warzyw jedzono sporo grochu i kapusty, a tak¿e ogórki, marchew, pietruszkê, które hodowano w ch³opskich ogródkach. Miêso pojawia³o siê tylko od ¶wiêta - najczê¶ciej wieprzowe.
[u][b]W okresach nieurodzaju ludno¶æ wsi warzy³a polewki z pokrzywy i lebiody, piek³a chleb z otr±b, plew, s³omy, li¶ci dêbowych, ¿o³êdzi. Zbierano nasiona i wszelkie dzikie owoce, wyciskano sok z p±czków brzozy i leszczyny, zaspokajano g³ód nawet kor± z drzew.
Przy do¶æ znacznych tendencjach do ujednolicania siê, w ka¿dym razie w obrêbie poszczególnych warstw, zw³aszcza w¶ród szlachty, kuchnia staropolska mia³a wyra¼nie regionalne ró¿nice, m. in. zwi±zane z charakterystycznymi dla pewnych dzielnic uprawami i kultywowan± jeszcze od ¶redniowiecza tradycj±. Poszczególne dzielnice wnosi³y swój wk³ad do ogólnopolskiego obyczaju. I tak np. staropolski bigos powsta³ na Litwie, ró¿ne gatunki pierogów wywodzi³y siê z Podola i Ukrainy, pewne gatunki s³odkiego pieczywa z Pomorza. Na Podhalu do wyrobu kasz s³u¿y³y g³ównie jêczmieñ, owies, proso, na Kaszubach podstaw± wy¿ywienia by³y ryby. Coraz wiêksze znaczenie dla sposobu od¿ywiania siê mia³y wp³ywy zagraniczne: w³oskie (sa³ata, kalafiory), francuskie (ciastka kruche i pasztety), orientalne (niektóre gatunki s³odyczy).
Nie tylko jako¶æ i obfito¶æ, lecz równie¿ czêstotliwo¶æ posi³ków zale¿a³a od pozycji spo³eczno - maj±tkowej. W domach magnackich i nale¿±cych do zamo¿nej, usi³uj±cej dorównaæ wielmo¿om szlachty, spo¿ywano trzy, a nawet cztery posi³ki dziennie: ¶niadanie, czêsto podawane w sypialni, posi³ek po³udniowy (godz. 11-13), podwieczorek (godz. 16-17) oraz obiad (godz. 18-20). Ubo¿sze warstwy kontentowa³y siê na ogó³ dwoma posi³kami - w po³udnie i wieczorem.
[color=black][/color]
Pozdrawiam
Krzysztof
Cukinia oraz kabaczek s± odmianami dyni i z tego, co wiem, wszystkie te warzywa pochodz± zza oceanu. Ich krewniacy ogórek, melon, arbuz i tykwa na szczê¶cie s± pochodzenia azjatyckiego lub afrykañskiego, bo co by nasi przodkowie w koñcu jedli przed Kolumbem? Inne moje ulubione warzywko, bak³a¿an te¿ na szczê¶cie zosta³ sprowadzony do Europy przez Arabów, nie wiem niestety dok³adnie kiedy. W ogóle wiêkszo¶æ bardziej wymy¶lnych warzyw i owoców to niestety basen M. ¦ródziemnego, wiêc niedostêpne na naszych terenach, zw³aszcza w epoce "ma³ego zlodowacenia". Trochê lepiej z tym klimatem by³o w dobie renesansu, ale na krótko...
Poziom niektórych wypowiedzi nie-wegetarian jest iście nie zaskakująco żałosny, ale widać przez to bardzo dobrze, że grupa społeczna odtwórstwa historycznego jest tak zróżnicowana, iż można by na jej podstawie robić badania statystyczne- na temat rozbierzności w doktrynie większości. To tyle na początek.
A dalej napisze tak: polecam po zimowej głodówce dalszą głodówkę w czasie nieurodzaju i wojny, na przemian z odżywianiem się korzonkami, cebulkami, bulwami, kłączami wykopanymi z ziemi, młodymi liśćmi drzew, większymi kwiatami, na przykład koszyczki mniszka lekarskiego, kwiatami grzybieni, igliwiem, szyszkami, trawą, owocami takimi jak jagody, maliny, borówki, poziomki, a także grzybami, orzechami leszczyny, żołędziami, bukwią (owoce buków), ziarniakami traw, jak manny jadalnej czy wydmuchrzycy piaskowej, młodą korom z drzew, szczególnie odżywczym sokiem, który można z owych drzew zebrać, łykiem i miazgą, które można ze starej kory wyciąć, zrobić chleb - do pieczenia chleba dodawano różne namiastki mąki, np. w średniowieczu mielono korę drzew, żołędzie, kasztany, wrzos, buczynę, wykę, pieczono chleb z chwastów, dodawano dużo otrębów, polecam też kasze (z prosa, jęczmienia, owsa, gryki, a także zbieranej na bagnach manny) oraz polewki i bryje, powszechnie jadano też bób, groch i soczewicę.
To wszystko można znaleźć wokół nas, a ile jeszcze skarbów można z ziemi otrzymać, gdy zasadzi się odpowiednie ziarna albo, gdy ma się w pobliżu drzewa owocowe: czereśnia, grusza, jabłonia, lubaszka, tarnina, śliwa, morela, brzoskwinia, po prostu raj na ziemi!
jeszcze parê s³ów, bo widz±c Vis³awa skojarzy³am sobie, ze sprawê prze¿ycia wikiñskiego i s³owiañskiego wegetarianina rozwi±zuj± tez zabrane z domu potrawy, robione na wzór podró¿nych. Znane ze ¼róde³ etnograficznych (podajê to za M.Dembiñska, Konsumpcja ¿ywno¶ciowa w Polsce ¶redniowiecznej, Warszawa, 1963, s.126) zanotowanych dla Litwy i Rusi : po¿ywieniem zabieranym w podró¿ by³ osuszony na piecu i na m±kê utarty owies, tzw. to³okno (mo¿liwe ¿e polska nazwa to kucza).W podró¿y zalewa³o siê to tê m±kê ukropem lub wrz±cym mlekiem, dodaj±c soli i s³oniny (zamiast tego czemu nie sma¿onej cebuli- przyp.moja) a czasem robiono z tego co¶ w rodzaju klusek. Dodam, ze mówi± o tym ¿ród³a XV-XVII wieczne, niemniej i sk³adniki, i techniczne mo¿liwo¶ci ja bym przenios³a (ostro¿nie!) do wczesnego ¶redniowiecza. Tym bardziej ¿e to chyba jeden z wielu rodzajów polewek. Za¶ sprawê suszenia za³atwia np piec kopu³kowy a pra¿enia gliniane pra¿nice. I mamusia mnie uczy³a, ¿e ciasto zwane teraz kruche (jajka, m±ka, t³uszcz, np olej czy mas³o) te¿ sie d³ugo trzyma i moze stanowic taki suchy prowiant "na wynos".
Do¶wiadczenie te¿ uczy, ze miód pitny dostarcza wystarczajaco du¿o kalorii, by wy³±cznie na nim prze¿yæ 2-3 dni na imprezach weekendowych. (od poniedzia³ku do pi±tku mo¿na miec swoj± nowo¿ytn± zbilansowana dietê).
i nie mog±c sie jednak powtrzymaæ przed obron± l¿ejszej diety:
"patrz na owe przysmaki, co je sapory zowi±, a prawie sapory, bo ch³op po nich sapi o¿ar³szy siê jak w bar³ogu kiernoz (...) wiêc poz³oty rozliczne, one kury poz³ociste, one or³y, one zaj±ce, a potrawa w ¶rodku dyjab³a stoi; ona zaprze³a (zje³cza³a) a ¶liska" M.Rej
CYTAT
Do¶wiadczenie te¿ uczy, ze miód pitny dostarcza wystarczajaco du¿o kalorii, by wy³±cznie na nim prze¿yæ 2-3 dni na imprezach weekendowych. (od poniedzia³ku do pi±tku mo¿na miec swoj± nowo¿ytn± zbilansowana dietê).
WOW :D trzebaby sprobowac heheh
CYTAT
W podró¿y zalewa³o siê to tê m±kê ukropem lub wrz±cym mlekiem, dodaj±c soli i s³oniny (zamiast tego czemu nie sma¿onej cebuli- przyp.moja) a czasem robiono z tego co¶ w rodzaju klusek.
O tez zastepuje smalce i inne takie usm±zona na t³uszczu cebulka jesli sa gdzies w przepisach, a jakie dobre wychodza:)
3 dni to w sumie spokojnie wytrwa te¿ domowy chlebek na zakwasie, bu³eczki tego typu etc.
CYTAT
A dalej napisze tak: polecam po zimowej g³odówce dalsz± g³odówkê w czasie nieurodzaju i wojny, na przemian z od¿ywianiem siê korzonkami, cebulkami, bulwami, k³±czami wykopanymi z ziemi, m³odymi li¶æmi drzew, wiêkszymi kwiatami, na przyk³ad koszyczki mniszka lekarskiego, kwiatami grzybieni, igliwiem, szyszkami, traw±, owocami takimi jak jagody, maliny, borówki, poziomki, a tak¿e grzybami, orzechami leszczyny, ¿o³êdziami, bukwi± (owoce buków), ziarniakami traw, jak manny jadalnej czy wydmuchrzycy piaskowej, m³od± korom z drzew, szczególnie od¿ywczym sokiem, który mo¿na z owych drzew zebraæ, ³ykiem i miazg±, które mo¿na ze starej kory wyci±æ, zrobiæ chleb - do pieczenia chleba dodawano ró¿ne namiastki m±ki, np. w ¶redniowieczu mielono korê drzew, ¿o³êdzie, kasztany, wrzos, buczynê, wykê, pieczono chleb z chwastów, dodawano du¿o otrêbów, polecam te¿ kasze (z prosa, jêczmienia, owsa, gryki, a tak¿e zbieranej na bagnach manny) oraz polewki i bryje, powszechnie jadano te¿ bób, groch i soczewicê.
A dalej spytam tak:): jakich drzew te listki? (i czy one sa zdrowe? maja przeciez mnóstwo garbników)jak to je¶c szyszki? z jakich drzew korê? jak upiec chlebek z kory bo chyba nie z samej tylko z dodatkami?
O, i kaszki to chyba dobre na wyjazdy, np jaglana czy gryczana, du¿o mca nie zajmuja i szybko do¶c sie gotuja.
W uzupelnieniu postu Malgorzaty M chcialabym dodac kilka ewidentnych "bezmiesnosci" znanych u schylku sredniowiecza a mozliwych do wykorzystania na wspolczesnych imprezach. Nawet dosc wykwintne dania w ksiazkach kucharskich sa wegetarianskie. Omlety z ziolami, placki z owocami, suchary, gofry, serowe pasztety czy jajka faszerowane moga spokojnie pojawiac sie nawet na dzisiejszych ucztach obok pieczonego prosiaczka. Dla tych co wyprawiaja sie w trasy, odtwarzaja przemarsze itp. oraz zainteresowani sa bardziej zyciem prostego zolnierza, rzemieslnika czy chlopa: ze spisow aprowizacyjnych armii dowiadujemy sie, ze maka, kasza, sery i gotowe suchary stanowily naprawde pokazny procent wojskowych racji zywnosciowych. To jak widac nie zmienilo sie przez kilkaset lat. Przepisy na suchary sa naprawde popularne w zrodlach. Jesli dodamy do tego podstawowy sklad sniadania/pierwszego posilku podawanego zwykle ok. 9-12.00 to mamy posilek z piwa, chleba i twarogu. W warunkach terenowych moze byc to suchar, twardy ser krowi, owczy czy kozi i cydr, piwo, sok jablkowy lub woda.
Niemcy do dzis dnia wykorzystuja orzeszki bukowe prazone na blasze jako przekaske regionalna:) A bukow w Europie Srodkowej naprawde mnogo.
Wsyd¼cie siê weganie i wegetarianie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak mo¿ecie zjadaæ i to wielokrotnie na ¿ywca biedne ro¶linki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przecie¿ one nawet nie mog± przed Wami uciec, chyl± jeno pokornie listki w nadziei, ¿e jaka¶, czy jaki¶ rozmi³owany w ich si³ach ¿yciowych nie po¿re, t³amsz±c zêbiskami, lub co gorsza gotuj±c we wrz±tku, piszcz±ce biedne ³ody¿ki, listeczki, czy kwiateczki.
To zbrodnia, ja jako ogrodnik znaj±cy dok³adnie temat PROTESTUJÊ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam zdruzgotany Muzykus wszystko¿erny.
CYTAT(muzykus @ 23:53 16.05.2007) [snapback]189419[/snapback]
Wsyd¼cie siê weganie i wegetarianie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak mo¿ecie zjadaæ i to wielokrotnie na ¿ywca biedne ro¶linki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przecie¿ one nawet nie mog± przed Wami uciec, chyl± jeno pokornie listki w nadziei, ¿e jaka¶, czy jaki¶ rozmi³owany w ich si³ach ¿yciowych nie po¿re, t³amsz±c zêbiskami, lub co gorsza gotuj±c we wrz±tku, piszcz±ce biedne ³ody¿ki, listeczki, czy kwiateczki.
To zbrodnia, ja jako ogrodnik znaj±cy dok³adnie temat PROTESTUJÊ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam zdruzgotany Muzykus wszystko¿erny.
Witam
Tytu³ tematu:
[Przepisy] Wegetarianie w RR.
Niestety powy¿szy post nadaje siê najwy¿ej do Karczmy - udzielam ostrze¿enia dla Muzykusa i ka¿dej nastêpnej osobie, która spróbuje '¶mieciæ' w tym temacie i w Kuchni generalnie.
Z powa¿aniem Vislav