nudzisz i zniechêcasz, i to poczucie...
K
Znaczy co ? "niewiedza cnot± a wiedza jest g³upot± " ?
Bo nie rozumiem.
jak wiesz, granica jest wask± lini±, znale¼æ j± potrafi poczucie.... ale co tam, nie jestem naukowcem ani naukawcem, ani nawet naukowiecem, nie znam siê...
przestaje byæ ¶mieszne, luzik poleg³, robi sie strasznie powa¿ne.
ad rem
Gadali¶my o tym, jak dawniej mówiono. Dla rekonstruktórów wa¿ne jest, aby odtworzyæ w pewnym, mo¿liwym do ogarniêcia, przybli¿eniu, sposób mówienia albo chocia¿ wyobraziæ sobie na podstawie gwar o historycznym rodowodzie, jak brzmia³a dawna mowa.
Tu siê temat w zasadzie zakoñczy³, to, ¿e gadano po naszemu, jest oczywiste, no bo jak ? nie ma innego jêzyka poza ludzk± mowa, s± jakie¶ systemy informacyjne: ³acina, niemczyzna, inne takie, ale z mow± to nie ma nic wspólnego
Mówi³ Maæko w Krzy¿akach o obcych rycerzach "ludzk± mow± nie gadaj±, tylko tak, jakby orzechy gryz³ albo kulki miedziane do misy wrzuci³ i potrz±sa³, dzielni s±, nawet jak im sztych przy³o¿ysz do gard³a, ale ludzka mow± nie mówi±.
Jak to brontozaur nie istnieje?! Zniszczy³e¶ mi dzieciñstwo, mo¿esz byæ z siebie dumny ;-(
Te¿ nie jestem specjalist± w temacie, ale koncepcja istnienia wspania³ego Imperium Rzymskiego i nic wiêcej poza nim jest cienka.
A wracaj±c do tematu. Chocia¿ to nie ¶redniowecze, a zaledwie sto lat temu to polecam
encyklopediê Glogera. Jestem ni± oczarowany. Podobnie nieco starszym traktatem na szable Starzewskiego. I taka refleksja, ¿e zaledwie 100 lat, a jêzyk zmieni³ siê tak bardzo.
Czekam na odpowied¼ jezykow±? :0
"Bêdzieci eqi vata" - jak nie chodzi o vat to mo¿e o ocieplane kurtki w czasie przysz³ym, bo zima nadchodzi. Znaj±c talenty naszych przodków do przekrêcania zapisów i fantazje w ujmowaniu trudnych d¼wieków mowy w litery (s³awna próba zapisania nazwiska Grzegorz Brzêczystrzykiewicz przez niemieckiego ¿o³nierza w filmie o Franku Dolasie- nie ta epoka, ale ta metoda), s±dzê, ¿e twója zagadka jest nie do rozwi±zania. Mo¿esz podac dowoln± odpowied¼, uwierzê Ci bez zastrze¿eñ
¦w. Miko³aj na brontozaurze, szok, jak to wyja¶niæ?
„Bêdziecie pili wodê...”
Gdzie czasownik i rzeczownik, w bli¿szych nam geograficznie i czasowo obszarach to:
„aqua” i „wother” –wystêpuj±ce jako rzeczowniki – podobnie jak pochodz±ca od obydwu „woda” z obecnego jêzyka polskiego.
Dla czego tak dziwnie? – nie dziwnie wcale.
Picie – czynno¶æ, picie – rzeczownik, piwo rzeczownik – mechanizm zamiany ról z obecnego, ¿ywego jêzyka polskiego.
A nasza „woda” jest fonetycznym przed³u¿eniem zarówno „eqi” jak i „vatha”.
W jêzykach afrykañskich – ³ada - ;)
No to mo¿e teraz kto¶ odpowie z jakiego to jêzyka? To „eqiu vatha”.
„eqiu vatha” - to trzeba przespaæ, rano pomy¶leæ, co to znaczy
wracaj±c do ludzkiej mowy, na kilkana¶cie jezyków, które w niej istniej±, tylko nasza (literacka czyli oficjalna, dworska) nie jest ¶piewna i szele¶ci. Godka ¶klacz i gwara górali jeszcze jest ¶piewna, jêzyki s±siadów jak najbardziej.
Kiedy i dlaczego siê zmieni³a nasza mowa ?
odpowied¼ pokretna poni¿ej:
Po hiszpañsku mówi sie w bardzo wielu krajach, Hildagowie mieli bez liku kolonii. Tylko Kastylia (Madryt i okolice) mówi z wyra¼nym szeleszcz±cym akcentem, inne regiony nie. Tego szeleszczenia mo¿na sie nauczyæ w dzieciñstwie, w szkole, z wysi³kiem, starsi nie mog±, bo za m³odu utrwala sie uk³ad miê¶ni w krtani i potem trudnych d¼wiêków nie da sie wymówiæ. W Hiszpanii rz±dzili grandowie z Kastylii, ci szeleszczacy, nawet jak byli goli i bosi i po imprezie, po sposobie mówienia mozna by³o poznaæ kto pan a kto s³uga. Jêzyk panów?
Tak -jêzyk Panów - miêdzynarodowy - bo Panowie to wszechobecna nadrzêdna rasa - czyli jêzyk Reptilan -i dla tego wszêdzie szele¶ci - bo Reptilanie maj± rozdwojone jêzyki
CYTAT(Rafa³ Pr±dzyñski @ 00:15 08.11.2014)
Tak -jêzyk Panów - miêdzynarodowy - bo Panowie to wszechobecna nadrzêdna rasa - czyli jêzyk Reptilan -i dla tego wszêdzie szele¶ci - bo Reptilanie maj± rozdwojone jêzyki
chodzi³o mi bardziej o coæ innego,Rafale, co¶ co mnie zastanowi³o w tradycji rodzinnej i widoczne by³o podczas nedawnych podrózy na Kresy. moja rodzina po k±dzieli pochodzi z Podola, ¿yj±cy tam Polacy byli dwujêzyczni (ale nie we¿owojêzyczni), w³adali swobodnie ukraiñskim, bez polskiego akcentu, natomiast Ukraiñcy, dobrze znaj±cy polski, nie byli wstanie pozbyæ siê swego akcentu, nie potrafili "szele¶ciæ",
kilka postów wcze¶niej napisa³em "¶klacz"- to chochlik, powinno byæ "¶l±sk±", przy szybkim pisaniu zdarza siê, przepraszam
hej,
Z tego samego powodu dla którego Tatarzy Polscy nie mówi± biegle po Arabsku - co zawsze prowadzi³o i obecnie prowadzi do po¿ucania przez nich wiary muzu³mañskiej. To "tylko" jêzyk religii.
Dla Polaków z kresów (niektórych) mówienie poprawnie po "miejscowemu" nie bylo elementem to¿samo¶ci kulturowej i narodowej, a praktyczn± sztuk± jêzykow±. Dla "miejscowych" mówienie poprawnie "po pañsku" by³o zaprzeczeniem identyfikacji i przy okazji zbytecznym balastem.
Balast nie jest zbyteczny je¶li z "pañskiego" zapo¿ycza siê elementarne dla przetrwania pojêcia i nazewnictwo ¶rodowiskowo/produkcyjne.
Dla tego Bulgarzy maj± jêzyk zeslavicyzowany, a Wêgrzy maj± jezyk "stepowy" - mimo, ¿e genetycznie i kulturowo Bu³garom bli¿ej stepowcom, a Wêgrzy s± ca³kowicie zeslavicyzowanymi ³acinnikami, poza bardzo gleboko drzemi±cymi elementami folkloru (ale w ozpopzycji do g³ownego nurtu tego folkloru). W Puszczie obowi±zywa³y stosunki produkcji i stosunki spoleczne przywleczone przez Madziarów. Elementy folkloru ludowego "madziarskie" to efekt pa³peryzacji niektorych wysokich rodów Madziarskich do poziomu ludno¶ci wiejskiej, która w znakomitej powszechno¶ci pozostala s³owiañska, ale przejê³a nowy typ gospodarki jako lepszy do warunków ¶rodowiska - z dobrze ugruntowanymi pojêciami i nazewnictwem. U Bu³garów warunki ¶rodowiska dzia³a³ay wprost przeciwnie co i asymilacjê wpierwszej fali znakomicie u³atwia³o i utrwali³o geny naje¼d¼ców oraz poza jêzykowe elementy ich kultury.
W wioskach g³êbokiego pogranicza pó³nocnego kresów wschodnich znajomo¶c miejscowego jêzyka bylapraktycznie obca u biednych Polaków. Bo byli biedni - wiêc nie mieli korelacji gospodraczych z do¶c wrogimi s±siadami - a na korelacje jêzykowe sobie nie pozwalali ze wzglêdów "to¿samo¶ciowych".
CYTAT(kublika @ 20:53 04.09.2012)
(...) nasze mazowieckie "chod¼wa, we¼ta, zróbta" podobno do XVI wieku bylo ogólnopolskie i dotyczy³o tzw. liczby podwójnej. Nie mnogiej, tylko w³a¶nie "dwuosobowej"
"choæwa, Macieju, do karcmy" czyli ja i maciej
We¶ta, baby, ogarnijta te cha³upe - czyli s± dwie baby do tego ogarniania.
tak, jak dzi¶ nikt chyba nie traktuje dos³ownie pojêcia "para"
n.p. "parê dni" ka¿dy rozumie, ¿e jakie¶ 2-3 dni. A "drzewiej' by³o (jeszcze przed wojn±) parê = dwa.
"we¼ parê jajek = dwa jajka
To chyba forma pó¼niejsza ni¿ "do XVI wieku" - w ka¿dym razie jeszcze w po³owie XV wieku forma liczby podwójnej czasowników by³a ca³kiem inna, ale równie odró¿niaj±ca siê od mnogiej; przyk³ad z Biblii szaroszpatackiej (królowej Zofii):
"I by³asta oba naga, Adam, Jewa, a nie sroma³asta sie."
(i byli oboje nadzy, Adam i Ewa, ale nie sromali [=wstydzili] siê).
"Zwyk³a" liczba mnoga czasu przesz³ego w tej samej Biblii nie ró¿ni siê ju¿ od obecnej (wsp³ywa³y, wyda³y itd.)
cytat z Rafa³a:
W wioskach g³êbokiego pogranicza pó³nocnego kresów wschodnich znajomo¶c miejscowego jêzyka bylapraktycznie obca u biednych Polaków. Bo byli biedni - wiêc nie mieli korelacji gospodraczych z do¶c wrogimi s±siadami - a na korelacje jêzykowe sobie nie pozwalali ze wzglêdów "to¿samo¶ciowych".
ale, ale, bieda by³a, by³ Ramzes i Kryzys (to z kabaretu),
by³y szko³y, powszechne, dla biednych i bogatszych te¿, by³y szko³y ogólne, w których uczniowie to Polacy , Rusini, £emkowie i Zydzi (celowo nie uzywam s³owa Ukraiñcy, bo przed wojn± raczej starano sie nazywaæ miejscowych zgodnie z historyczn± tradycj± Rusinami), by³y te¿ szko³y osobne, dla ró¿nych grup narodowo¶ciowych, utrzymywane przez gminy, ale to nie przeszkadz±³o w ogóle w koleracjach, czêst± regu³± by³y mieszane ma³¿eñstwa, przy czym, dla poszanowania tradycji, synowie oficjalnie przyjmowali wiarê i jêzyk ojca, a córki - matki, w czasach pokoju by³o to piêknym zwyczajem, w warunkach konfilktu wia³o groz±, w mieszanych rodzinach brat Tryzub zabija³ siostrê, bo Laszka,
ty Rafale nie zza Buga
CYTAT(Viator @ 13:02 12.11.2014)
CYTAT(kublika @ 20:53 04.09.2012)
(...) nasze mazowieckie "chod¼wa, we¼ta, zróbta" podobno do XVI wieku bylo ogólnopolskie i dotyczy³o tzw. liczby podwójnej. Nie mnogiej, tylko w³a¶nie "dwuosobowej"
To chyba forma pó¼niejsza ni¿ "do XVI wieku" - w ka¿dym razie jeszcze w po³owie XV wieku forma liczby podwójnej czasowników by³a ca³kiem inna, ale równie odró¿niaj±ca siê od mnogiej; przyk³ad z Biblii szaroszpatackiej (królowej Zofii):
"I by³asta oba naga, Adam, Jewa, a nie sroma³asta sie."
To jest ta sama odmiana, tylko inna osoba, inny czas, inny tryb – dualis mia³ (i ma ci±gle w
gwarach) w pierwszej osobie koñcówkê -wa (chod¼wa znaczy: ja i ty, chod¼my), w drugiej i trzeciej -ta (we¼ta znaczy: ty i ty, we¼cie). "Choæwa, we¼ta, zróbta" to wszystko tryb rozkazuj±cy. W czasie przesz³ym trybu oznajmuj±cego koñcówki wygl±daj± odpowiednio -¶wa i -sta.
Czasownik "byæ" w liczbie podwójnej trybu oznajmuj±cego wygl±da tak:
I os. – je¶wa, II i III os. – jesta
Czas przesz³y mia³ pierwotnie formê z³o¿on±:
I os. – by³a je¶wa, II i III os. – by³a jesta
st±d powsta³y formy ¶ci±gniête: "by³a¶wa" w I os. i "by³asta" w II i III os.
Podobnie "sroma³asta siê" to III osoba czasu przesz³ego. Gdyby Adam mówi³ do Ewy w pierwszej osobie liczby podwójnej, ¿e siê razem sromali, to u¿y³by formy "sroma³a¶wa siê".
O, dziêki za doprecyzowanie.
Ciekawo¶æ, czemu tak po¿yteczna forma jak liczba podwójna "wyginê³a"...
Podobnie nie rozumiem zaniku ca³ej nomenklatury zwi±zanej z koligacjami rodowymi. W mojej rodzinie normalnie u¿ywamy okre¶leñ stryja, wujenki, siostry ciotecznej czy stryjecznej, pasierba, chrzestnych czy chrze¶niaków. Czê¶c mamy w³asnych okre¶leñ, np. na praciotkê i prawuja mówimy ciocia-babcia i wujek-dziadek. Ale du¿a czê¶æ nazewnictwa genealogicznego jest utracona. Nie rozró¿niamy ju¿ ¶wiekry od te¶ciowej, nie stosujemy okre¶leñ pociotka i pociota, snechy, j±trwi, ze³wy czy dziewierza. Mo¿e dlatego ¿e brzmi± jak jakie¶ obelgi
Trudno, ale i szkoda.
Tu jest s³owniczek dla ciekawych:
klik.
Jeszcze bardziej mi brakuje jak dla mnie normalnego zapisu nazwisk ¿eñskich (panna Helena Sobierajska albo z domu Sobierajska, pani Helena z Sobierajskich Kowalska, pani Helena z Sobierajskich Mazur primo voto Kowalska, itd.). Zaobserwowa³em to choæby w rodzie mojej ¿ony, gdzie 2-3 pokolenia wstecz by³o bardzo wiele drugich i trzecich ma³¿eñstw - zapis imienia i nazwiska zawieraj±cy ca³± historiê osoby by³ bardzo przydatny. W czasach powojennych jako¶ to zanik³o, mo¿e ma³¿eñstwa by³y wtedy trwalsze? Te¿ szkoda.
To wszystko (plus, dla szlachty, podawanie herbu i klejnotu oraz nazwy posiad³o¶ci rodowej) to wszak te¿ czê¶æ tego
jak mówiono dawniej...
Ja nie zza Buga. Moja pierwsza ¿ona by³a po ojcu z opolaczonych i ochrzczonych przed setkami lat tatarów z Tipiliszek pod Lisiszkami za Mejszago³±. Korelacje miêdzy Polakami a miejscowymi wynosi³y w przybli¿eniu ZERO. To by³o przy samej granicy Sowieckiej. Przy cyzm poziom cywilizacji i gospodraki by³ dok³adnie taki sam u wszystkich.
VIATOR - ja najbardziej lubiê ..."jontrwa" vel " jontrew" -
Ja jak ostatnio powiedzia³em Krzysztofowi, memu szwagrowi (w sensie: mê¿owi siostry mojej ¿ony) "pogadajmy jak paszenog z paszenogiem" to do dzi¶ patrzy na mnie podejrzliwie ("Hmm, a twierdzi³ Andrzej ¿e jest abstynent, hmm...?")
staropolszczyzna mia³a bardzo precyzyjne okre¶lenia powinowactwa i pokrewienstwa: swat, kum, te¶ciowa, stryj, wuj, szwagier, bratanek i siostrzeniec - tyle przetrwa³o, reszta zanika, rekonstruktorzy powinni znac na wyrywki ró¿nne "paszenogi" nawet te niepij±ce, mo¿e cos podrzucicie?
wybacz Viatorze , przegapi³em twój post z KLIKIEM, nadmiar mojego gadulstwa
do Rafa³a:
Polscy Tatarzy - jaki¶, jeszcze nie zbada³em szlaku, mój przodek po mieczu by³ Tatarem, osadzonym pomiêdzy Brze¶ciem a Kamieñcem Lit. (po k±dzieli, jak pisa³em wcze¶niej, z Podola), wiêkszo¶æ z nich (tych Tatarów) by³a brañcami. W znacznej liczbie pozostali na roli i spolonizowali sie, te¿ religijnie. Niewielka grupa zosta³a wybrana do s³u¿by w armii Rzplitej (XVII- XVIIIw), pozostali przy starej wierze i to¿samo¶ci, otrzymali szlachectwo i niewielkie dobra.
Dopiero jak nasta³y Rozbiory pokazali siê. W³adze carskie traktowa³y muzu³manów, których w Imperium by³o wielu, lepiej niz wrogich Polaków, oznajmi³y Tatarom, ¿e maj± znacznie lepsz± sytuacjê, prawa i przywileje, których Polacy nie dostan±. Wtedy, o dziwo, Tatarzy przyjeli katolicyzm i kazali Moskalom traktowaæ siê jak Lachów....
Piszesz o zupe³nie innych ludziach. Przodkowie mojej pierwszej ¿ony oraz mojej matki pochodzlili z emigracji politycznej z Ordy, z konca XIV i pocz±tku XV wieku. Podobnie jak w rusi - osadzano ich jako szlachte ( w rusi pomieszczików) w zamian za s³u¿bê wojskow±. Cze¶æ z nich to Karaimowie, cze¶æ przyje³a prawoslawie, cze¶æ katolicyzm. Juz w XVI wieku. Ponadto przenosili siê z Wielkiego Ksiestwa na ziemie korony i na Mazowsze. Genetycznie s± bli¿si "tatarom" czyli Mongo³om ni¿ ta Kipczacka zbieranina z Krymu. Ale czesciowo zasymilowani kulturowo ju¿ pod koniec wieków ¶rednich. Nie maj± nic wspolnego z brañcami z XVI i XVII wieku.
Do Rafa³a: ludno¶ci pochodzenia tatarskiego by³o na Kresach sporo, przeró¿ne plemiona, przerózne epoki od ¶redniowiecza do rozbiorów, przerózne sposoby pojawienia sie w kranicach RON, byli emigranci, najemnicy, jeñcy itd, nie rozbieriosz...
Wróæmy do g³ownego nurtu: dla rekonstuktora wa¿ne jest wyobra¿enie, nawet przybli¿one i niedok³adne jak by³o onegdaj. Wszystko, co robimy dzi¶ w dziedzinie dawnego stroju, broni, zachowañ,itp. jest przybli¿eniem, lepszym lub gorszym. Odtwarzanie bardzo dobrze udokumentowanego czasu II wojny ¶w. te¿ jest niedok³adne np z braku wygladaj±cych na oryginalne pojazdów i innych rekwizytów. (ostatnio filmow± karierê robi ca³kiem udana replika pantery na podwoziu T55) A zatem g³ownym tematen odtwórstwa hist. jest przybli¿enie
Jêzyk- wiadomo silnie ewoluowa³, znawcy mog± siê na ten temat wypowiedzeæ (widaæ w poprzednich postach, ¿e siê wypowiadali). Ale jak brzmia³? jaka by³a jego melodia? powatrzam tezê z pierwszych postów: jêzyk ¶redniowecznej Polski (jeszcze przed po³±czeniem z Litw±) brzmia³ w przybli¿eniu jak gadka ¶l±ska bez germanizmów, mozliwe, ¿e jeszcze dawniejsza polszczyzna by³a podobna w melodii do kaszebszczyny. Potem w RON jêzyk siê stopniowo zmieni³ na szeleszcz±c± obok strzebrzeszyñskiego chrz±szcza w trzcinie polszczyznê (niech to kto¶ zagraniczny wymówi), hej
CYTAT(Krzysztof z Obornik @ 12:34 24.11.2014)
jêzyk ¶redniowecznej Polski (jeszcze przed po³±czeniem z Litw±) brzmia³ w przybli¿eniu jak gadka ¶l±ska bez germanizmów
Jêzyk staropolski (1136r. - XV/XVIw.) nie przypomina³ w "brzmieniu i melodii" dzisiejszego ¶l±skiego prawie w ogóle. Mo¿e poza akcentem inicjalnym (który zreszt± charakteryzuje jedynie po³udniowe gwary ¶l±skie, tak jak i gwarê podhalañsk± oraz po³udniow± i ¶rodkow± kaszubszczyznê), oraz frykatywnym rz (brzmi±cym jak czeskie ø). Przede wszystkim charakteryzowa³ siê tym, ¿e posiada³ iloczas, czyli rozró¿niano samog³oski krótkie i d³ugie. Te wszystkie cechy bardziej ju¿ go upodabniaj± do dzisiejszego jêzyka czeskiego, jakkolwiek uwa¿a³bym bardzo z tymi przybli¿eniami, bo stawiaj±c takie uogólnione tezy, mo¿na ³atwo zej¶æ na manowce.
A germanizmy siê pojawiaj± w polszczy¼nie od samego jej pocz±tku, a znacz±ca ich ilo¶æ upowszechni³a siê w wiekach XIII-XV (prawo magdeburskie!), wiêc wyrzucanie ich ze ¶l±skiego to wylewanie dziecka z k±piel±. Poza tym s± to zapo¿yczenia leksykalne, przystosowane do lokalnej fonetyki, a wiêc nie maj± wielkiego wp³ywu na "brzmienie i melodiê".
Na pocz±tek radzê zajrzeæ na stronê
"Dialekty i gwary polskie", poczytaæ sobie o
archaizmach fonetycznych i innych interesuj±cych zjawiskach, mo¿na tam te¿ pos³uchaæ gwar z ró¿nych regionów i porównaæ je ze sob±. No i wyczulam na fakt, ¿e zró¿nicowanie dialektów by³o onegdaj o wiele wiêksze.
Brzmienie i melodia jêzyka to wiele ró¿nych aspektów (wokalizmy, konsonantyzmy, fonetyka miêdzywyrazowa, akcent, intonacja...), zreszt± szczegó³owo przebadanych przez jêzykoznawców – i ka¿dy z nich ewoluowa³ na swój sposób. ¦lady tych przemian mo¿emy zauwa¿yæ w dzisiejszych gwarach, ale trzeba dobrze wiedzieæ co jest archaizmem, a co dialektyzmem, no i mieæ jakie¶ pojêcie o procesach fonetycznych.
Przy okazji zaznaczam, ¿e nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, jedynie amatorem. Wiêcej mo¿na siê dowiedzieæ od dowolnego studenta II roku polonistyki (tylko nale¿y go pytaæ jak ju¿ diachrony zakuje, zanim zda i zapomni...
).
Otó¿ to.
Z gdybologi-wydajemisie, to wychodzi prawdopodobnie -zapewne - tam gdzie jest wiedza.
Z czeskim to (nie znam siê) ju¿ w ¶redniowieczu nam siê rozesz³o chyba w rzeczownikach???
No i przypomina mi siê scena "Jack Strong" - po b³êdach gramtycznych i sk³adniowych w jêzyku angielskim identyfikowali autoa listu jako Czecha lub Polaka.
Wspó³czesny jêzyk czeski to mo¿e byæ dobry trop
po wojnie 30- letniej Czechy zosta³y zmaltretowane przez cesarskich do tego stopnia, ¿e w miastach mówiono tylko po niemiecku, czeszczyna przetrwa³a w zapadlych k±tach w wersji mówionej. W XIX wieku Czesi stopniowo odbudowywali swój jêzyk w brzmieniu zachowanym z czasów pradawnych, w oparciu o bogate pi¶miennictwo czeskie ze ¶redniowiecza i renesansu
Obecna czeszczyna brzmi podobnie do ¶redniowiecznej a ta, jak wspomnia³ NUL, by³a podobna do dawnej polszczyzny
ps. polecam pos³uchanie serbo-³u¿yckiego z p³d. wschodnich Niemiec (maj± swoje radio). Brzmienie podobne do czeskiego, jednak inne, troche przypomina polski, troche kaszubski
Bzdurny trop.
Podczas wojny z Zakonem jednym z pretekstów odrzucenia zabiegów dyplomatycznych cesarza by³o ¿ekome nie zrozumienie dokumentów przez delegacjê polsk±.
Dokumenty by³y po czesku.
Jako przyk³ad róznic podano rzeczownik "siedlak" - po czesku osadnik - ¿ekomo w uwczesnej polszcy¿nie - siodlarz.
CYTAT(Rafa³ Pr±dzyñski @ 11:33 26.11.2014)
Bzdurny trop.
Podczas wojny z Zakonem jednym z pretekstów odrzucenia zabiegów dyplomatycznych cesarza by³o ¿ekome nie zrozumienie dokumentów przez delegacjê polsk±.
Dokumenty by³y po czesku.
Jako przyk³ad róznic podano rzeczownik "siedlak" - po czesku osadnik - ¿ekomo w uwczesnej polszcy¿nie - siodlarz.
rzekome czy ¿ekome?
by³em momentalnie nieprzytomny (cz. chwilowo nieobecny), robi³em kanapkê z czerstwym (cz. ¶wie¿ym) chlebem, potem patrzy³em przez okno jak pracuje rypad³o (cz. koparka), wracam do tematu- trop bzdurny, moze bzdurny, ale w jakim sensie, przecie¿ nie zajmujemy sie t³umaczeniem a wyobra¿eniem prawdopodobnego brzmienia
jezyki s± podobne choæ roi sie od s³ów o innym znaczeniu, patrz wy¿ej, za to po polsku i po czesku s³owo niemiec oznacza niemowê, na pewno do pertraktacji z Cesarskimi wmiesza³ sie niemiec i zamiesza³
Wspomnia³em o jêzyku czeskim, bo funkcjonuj± w nim do dzi¶ pewne zjawiska, które wystêpowa³y w jêzyku staropolskim. Konkretnie: iloczas (czyli ró¿na d³ugo¶æ samog³osek), akcent inicjalny (czyli na pierwsz± sylabê), frykatywne ø (analogiczne do dawnej wymowy polskiego rz). Ale tu siê koñcz± podobieñstwa. W czeskim s± sonanty (spó³g³oski sylabotwórcze: l, r, m, n), które w staropolskim uleg³y wokalizacji (np. pl. kark – cz. krk), za to nie ma samog³osek nosowych (±, ê), które zachowa³y siê w staropolskim. Przeg³os lechicki spowodowa³ zmiêkczenie spó³g³osek i otwarcie wystêpuj±cych przed nimi samog³osek, co w czeskim nie wyst±pi³o (pl. biorê – cz. beru albo pl. wiara – cz. vÃra).
Dlatego wcale nie twierdzê, ¿e staropolski by³ podobny do czeskiego, stwierdzi³em tylko, ¿e pod pewnymi wzglêdami bli¿ej mu by³o do czeskiego ni¿ dzisiejszego ¶l±skiego. Do pewnego stopnia owszem, bo jêzyki zachodnios³owiañskie s± do siebie podobne z racji pokrewieñstwa, ale istniej± miêdzy nimi istotne ró¿nice. B³êdem wydaje mi siê w ogóle porównywanie do wspó³czesnych jêzyków i gwar – to po prostu myl±ce, nie uwzglêdnia szeregu bardzo istotnych cech. Po prostu nie ma na ¶wiecie jêzyka, który ³±czy³by akcent inicjalny, samog³oski nosowe, iloczas, frykatywne rz i wiele innych specyficznych cech wymowy, które wspó³istnia³y w jêzyku staropolskim.
A przecie¿ mamy wystarczaj±ce dane do tego, ¿eby ustaliæ staropolskie brzmienie i melodiê (zrobi³a to choæby Agnieszka Budziñska-Bennett w Bogurodzicy w albumie Sacer Nidus,
link ju¿ podsy³a³em, jakkolwiek innych przyk³adów niestety nie znam), oczywi¶cie w przybli¿eniu, bo dok³adnego brzmienia nie poznamy nigdy.
Z pokor± i przyjemno¶ci± czytam.
Bo w tym jestm doupa z zasady ;)
Postanowi³em siê pochyliæ nad jakim¶ krótkim tekstem staropolskim i odtworzyæ jego wymowê. Na pierwszy ogieñ poszed³ psalm 22 (
Dominus regit me czyli
Gospodzin oprawia mie) z psa³terza floriañskiego. Z góry zaznaczam, ¿e nie jest to ¿ywa polszczyzna (t± mo¿na znale¼æ w rotach s±dowych z tamtego okresu), tylko bardzo dos³owne t³umaczenie ³aciñskiego tekstu. Ale jest to niejakie przybli¿enie, jak by ów tekst móg³ odczytaæ kto¶ pod koniec XIV wieku. Co wa¿ne, mog³em korzystaæ z du¿ej rozdzielczo¶ci zdjêæ zabytku dziêki Polonie. (
LINK)
Jestem ciekaw odzewu z frehy, wiêc zamieszczam tu nagranie, bêdê móg³ obserwowaæ ile bêdzie ¶ci±gniêæ
Kliknij, aby zobaczyæ za³±cznikZapraszam do ¶ci±gania, s³uchania, komentowania! To moje pierwsze podej¶cie do przybli¿enia wymowy staropolskiej.
Nasiedzia³em siê nad ka¿d± g³osk± i zastanawiam sie, czy jakiego¶ artyku³u nie napisaæ na ten temat, ale na potrzeby zainteresowanych tutaj tylko z grubsza nakre¶lê kilka spraw, z którymi siê zmierzy³em.
1. Akcent pada³ na pierwsz± sylabê (tzw. akcent inicjalny b±d¼ nag³osowy), tak¿e w z³o¿eniach z przyimkami lub partyku³±
nie. Dotar³ on do naszych czasów jako archaiczna cecha gwary podhalañskiej.
2. D³ugie samog³oski maj± trojakie pochodzenie: oddziedziczone z jêzyka pras³owiañskiego, bêd±ce skutkiem wzd³u¿enia zastêpczego po zaniku jerów, oraz bêd±ce efektem zaniku spó³g³oski
j miêdzy dwoma samog³oskami, które ulega³y ¶ci±gniêciu. Na prze³omie XV i XVI wieku uleg³y one skróceniu i tzw. pochyleniu b±d¼ ¶cie¶nieniu (w przypadku samog³osek
a, e, o), które by³o czêsto zaznaczane w tek¶cie – st±d czêsto mog³em wnioskowaæ, które samog³oski by³y pierwotnie d³ugie. Niestety g³oski
i, y, u ju¿ bardziej siê pochyliæ nie mog³y, wiêc trudno mi by³o powiedzieæ, czy pierwotnie by³y krótkie czy d³ugie (poza koñcówkami wynikaj±cymi z koniugacji), wiêc mog³em co¶ pomin±æ.
3. Samog³oski nosowe, szczê¶liwie dla mnie, mia³y jednakow± barwê
± (nosowe
a), ró¿ni³y siê jedynie d³ugo¶ci±. Pó¼niej d³ugie
± ¶cie¶ni³o siê do
ê, a krótkie do nosowego
o (które ci±gle zapisujemy jako a z ogonkiem!).
4. Zaimki osobowe i zwrotne w po³±czeniu z czasownikiem wystêpowa³y bez nosówki (
mie,
sie) – by³ to regionalizm ma³opolski.
5. Inna ni¿ dzisiaj by³a wymowa spó³g³oski
³ (tzw. welaryzowana), tak samo dzisiejsze
rz, pierwotnie by³o zmiêkczonym
r, za¶ w XIV wieku by³o ju¿ frykatywne.
6. Palatalizacja (zmiêkczenie) spó³g³osek tylnojêzykowych
k, g nast±pi³o dopiero na prze³omie XV i XVI wieku, st±d czytam twardo
kelich, d³uge.
Zamieszczam te¿ transkrypcjê tekstu w slawistycznym alfabecie fonetycznym. D³ugie samog³oski zaznaczone s± poziom± kresk± (tzw. makronem) u góry, miêkkie spó³g³oski uko¶n± kresk±:
gospoʒ́īn oprav́a ḿe a niès ḿi ñedostañe naḿe¶æe pastfy tamo ḿe postāvī³
navoʒ́e postrob́eñstfa fsxovā³ ḿe du¹± moi̯± obrōæī³
odv́ōd³ ḿe po stʒax sprav́edlno¶æi pøe iḿ± sfoi̯e
bo aèbyx xoʒ́ī³ po¶øōd æeña ¶ḿeræi ñeb±d± ¶e bāæ z³a bo ty zemn±̄ i̯e¶
pr±t tvōi̯ i d±b́ec tvōi̯ ta i̯esta ḿe uæe¹y³a
ugotovā³ i̯e¶ v obe¼øeñu moi̯em stō³ pøeæivo tym i̯i¾ m±̄c±̄ ḿe
utuèӯ³ i̯e¶ v oleju g³ow± moi̯± a kelix mōi̯ upavai̯±̄cy kako ¶v́at³y i̯est
a ḿi³o¶erʒ́ē tvē b±ʒe na¶ladovaæ ḿe f¹elikix dñōv ¾yvota mego
a byx pøebyvā³ v domu bo¾em na d³uge dñi
Nulu, mocne to i jak!
w brzmieniu podobne troche do serbo³uzyczan, tych z niemiec wsch, ale jednak mocno inne, no powiem Ci to taki "domowy" d¼wiek
uk³ony K.
W latach 60t- tych, na £u¿ycach, niemiecka przewodniczka naszej wycieczki, nie by³a w stanie dogadaæ siê na wsi w literackim niemieckim - ani w swoim rodzimym dolnoniemieckim. Wycieczka siê dogada³a.
CYTAT(Rafa³ Pr±dzyñski @ 12:45 15.12.2014)
W latach 60t- tych, na £u¿ycach, niemiecka przewodniczka naszej wycieczki, nie by³a w stanie dogadaæ siê na wsi w literackim niemieckim - ani w swoim rodzimym dolnoniemieckim. Wycieczka siê dogada³a.
ludzka mowa to nasza mowa i naszych somsiadów, inni gadaja tak jakby¶ kluski memla³, orzechy gryz³ albo kulki ¿elazne do misy wsypa³ i nimi potrz±sa³, niemce prawdziwe