Ania napisala:
CYTAT
.Po drugie je¶li nie spodoba Ci siê kubek szkliwiony ,to mo¿esz wypróbowac ¶redniowieczne metody inpregnacji naczyñ . Jedna z nich polega na nasyceniu ceramiki t³uszczem wo³owym , druga na przetrzymywaniu naczynka w mleku ,a¿ do jego ski¶niêcia . Nie wiem na ile to wszystko jest skuteczne ,bo nie sprawdza³am .
Nigdy sie nie spotkalem z takimi praktykami w przypadku ceramiki, wedlug tego jak bylem uczony to sa normalne sposoby na uszczelnianie wszelkiej masci sprzetow drewnianych. Sam pochodze z gorskiej malutkiej wioski, gdzie takie urzadzenia - np maselnica - sa nadal wykorzystywane, i sposoby ktore wymienila Ania sa wlasnie w gorach stosowane od wiekow. Tluszczem konserwuje sie chlewy recznie strugane dla swinek, mlekiem wszystko co wykorzystywane jest przez ludzi (wlewasz prawdziwe mleko prosto od krowy !!!, czekasz az skisnie, wylewasz i myjesz naczynie od wewnatrz porzadnie !!!). Podobnie wykorzystuje sie rowniez wode z ugotowanego ryzu czy kaszy gryczanej. Po prostu wlewasz taki "kisielek" do drewnianego naczynia i czekasz kilka dni, potem wylewasz to co zostalo i szorujesz wnetrze coby smieci wszelkie usunac. Wiadomo do szpar dostanie sie w takim procesie czesc tego "kisielku" i zasklepi szpare przez ktora cieklo.
Uszczelnianie tluszczem nie jest mozliwe, tluszczem jedynie konserwuje sie drewno, coby nie chlonelo wody i przez to nie gnilo. Po prostu suszy sie bardzo dokladnie takie "cus" drewniane ktore chcesz zakonserwowac, potem smaruje tluszczem (dawniej stosowano loj zwierzecy, teraz olej roslinny - najlepiej z pestek winogron, nie ma praktycznie smaku i zapachu) kilka razy (najlepiej jeden raz na dzien, potem przerwa jeden dzien, coby drewno moglo wchlonac tluszcz, i znowu smarujemy w dniu nastepnym itd).
Nie jestem do konca pewien, bo jedynie posiadam jeden kubek i jedna miche gliniana bez szkliwienia, ale przynajmniej w tych moich naczyniach glinianych zadne uszczelnianie nie jest potrzebne !!! Jasne glina ma strukture porowata po wypaleniu, ale nie oznacza to ze ma jakies dziury czy cos w tym rodzaju, po prostu nie cieknie i nie powinno raczej. Pozatym wlasnie ze wzgledu na te pory nie polecalbym wlewac do glinianych naczyn niczego w rodzaju tluszczu czy skislego mleka - po prostu tluszcz czy kefir sobie zostanie w porach bardzoooo dlugo (a przeciez w zadnym razie nie bedzie sie dalo tego wyszorowac, prawda ?? ) i za kazdym razem gdy cos wlejesz odda tejze nowej cieczy swoj smak i aromat. W ten sposob przykladowo dzialaja tradycyjne chinskie naczynia do parzenia i picia zielonej herbaty. Sa wlasnie robione ze specjalnej glinki nie szkliwionej, a pory zawarte w gotowym produkcie "kradna" czesc zapachu i aromatu najlepszych naparow, by po pewnym czasie przy nastepnych naparach oddawac tenze smak i aromat. Dzieki temu takie naczynia sa wielce poszukiwane przez milosnikow, bo herbata (gdy naczynia juz kilka razy byly wykorzystywane) ma glebszy smak i aromat.
Co do rogowych kubkow, sa wykorzystywane, tylko sa nieszczegolnie pojemne wiec niezbyt popularne, no chyba ze na okowite
Dno jest proste do zrobienia, a uszczelnia sie wszystko samo
Po prostu wykonujemy denko odrobine za duze od otworu, ktore mamy zatkac. Nastepnie taki rozek bez dna wsadzamy na kilka dni do kefiru (takiego normalnego, naturalnego), po tym czasie wyciagamy rozek (powinien byc miekki i gietki) i wciskamy denko na swoje miejsce (jako ze zmiekczylismy rog kefirem, a wlasciwie kwasem mlekowym, jest on rozciagliwy przez co denko wejdzie i ulokuje sie dobrze w rogu). Zostawiamy na kilka dni do wysuszenia. Rog znowu powroci do swojej pierwotnej formy, stwardnieje ponownie, wiec dno samo z siebie zostanie zablokowane i uszczelni sie samo z siebie rowniez. Jesli mimo wszystko cieknie - zastosowac patent z "kisielkiem".
Wszystkie metody sa historyczne (oprocz tego oleju z winogron
), czesc z nich mozna znalesc w Teofilu, czesc to metody wyciagniete od mojej babci i innych czlonkow rodziny.