Zeby nie bylo , ze tylko psuje, to dorzuce cos od siebie.
preparowanie gnatow od poczatku:
-obieramy ile da rade dana czesc zwierzaka ze wszystkiego co miekkie [jesli to leb, bo zdejmujemy skore, wyjmujemy oczy itp.]
-na dzien-dwa wkladamy do zimnej wody [niech sobie stoi...]
-podgrzewamy wolno, az do zagotowania i gotujemy sobie "na wolnym ogniu" tak zeby woda tylko drzala w sumie. zaleznie od wieku zaszlachtowanego zwierzaka czas takiego gotowania wynosi od 1,5-3-4 godzin. im mlodsza byla nasza ofiara tym krocej.
-to cosmy wygotowali, czyscimy dalej z resztek miekkiego [robi sie to czym da rade..nozem, haczykiem, czym sie chce, byle jak najdokladniej...]
-teraz potrzebny jest nam perhydrol [30% woda utleniona] , wiec przyda sie nam znajomy farmaceuta, bo nieznajomy nam tego nie sprzeda.
. nasaczamy tym wate, lignine, czy cus i owijamy szczelnie naszego gnata. zostawiamy na 2-3 dni.
druga droga to wsadzic gnata do gara z tymze perhydrolem i
LEKKO podgrzac. [
nie mozemy dopuscic mocnego rozgrzania, ani tym bardziej zagotowania tego, bo perhydrol nam eksploduje![ [a nie chcialabym za niczyje urwane lapki byc odpowiedzialna, wiec zeby nie bylo, ze nie ostrzegalam...] i tak sobie grzejemy przez pol godzinki.
-jak juz wszystkie etapy przeszlismy to wyrzucamy gnata na swieze powietrze, na slonce. oczywiscie nie koniecznie w srodku lipca na goracy beton na najwieksza patelnie. bardziej chodzi tu o dzialanie powietrza, niz samego slonca. musi to jednak byc widne miejsce, a promienie sloneczne dodatkowo nam wybiela to co preparujemy.
pozdrawiam,
F.