CYTAT(Emil z Gi¿ycka @ 01:58 31.12.2007)
Pokrewieñstwo ¶win i dzików dalekie, ale jak sie rozpruje to w ¶rodku to samo.
Czyli suponujesz Waæpan, ¿e wspó³czesnej wieprzowiny nie trzeba ju¿ pastowaæ, mo¿e robiæ za replikê ¶redniowiecznej...
Proponujê zwróciæ uwagê na jeszcze taki aspekt: mo¿e zwrócili¶cie uwagê, ¿e ostatnio jedna z naszych firm wêdliniarskich wylansowa³a (notabene piekielnie drog±) szynkê o niepowtarzalnym smaku, który nie pochodzi o dziwo z "pompowania" wêdliny chemikaliami, ale jest efektem naturalnego karmienia tuczników oryginalnymi ¿o³êdziami, co odbija siê wyra¼nie na smaku miêsa i prowadzi do uzyskania wieprzowego a la dziczyzna.
Prosiaki wiejskie w ¶redniowieczu wypêdzano wszak na tucz do pobliskiej d±browy, gdzie radzi³y sobie jak siê zdaje ca³kiem nie¼le z ryciem ¿o³êdzi - pewnie k³ów im nie pi³owano.
A zatem, je¶li ¶winka przypalikowana przy namiocie, to karmiona naturalnymi "¿o³±dkami" i wówczas dopiero bêdzie prawdziwa "rekonstrukcja" tuczenia i... smaku.
Pozdrawiam!
(na obrazku ¶winki z godzinek ksiêcia de Berry)