chociaz turniej siê jeszcze nie skonczyl a teraz trwa wielka biesiada a piwo leje sie strumieniami ale coz dla mnie to koniec imprezy
Zaczne moze od tego ze wszystko pierwszego dnia zostalo doskonale rozplanowane , chyle przy tej okazji czola organizatorom!!!
biorac pod uwage sam pierwszy dzien to
- byla przyjemna atmosfera , zadnych sporow, pretensji, problemow z zakwaterowaniem i wyzywieniem
- a jesli o jedzonku mowa to szwedzki stol byl
bardzo dobrym pomyslem
- pogoda raczej dopisala, tylko 2 razy popadalo przez kilka minut
- przyjechalo wiele druzyn i tak na prawde to z dnia XV wiecznego zrobila sie przekrojówka ale to pozytywnie
Wiec pierwszy dzien ocenil bym na 5 z wyróznieniem gdyby nie to co mi sie dziesiejszego dnia przytrafilo, a mianowicie:
- nie dalej niz godzinke po przyjezdzie zlamala mi sie szablica (moja ukochana husarka)
- podczas walki pokazowej tuz po uroczystym otwarciu turnieju garlacz ktory odpalilem we wroga wypadl mi z reki i przywalil w zeby
... i to byl poczatek konca imprezy (dla mnie) ...
w szpitalu 2 szwy , przeswietlenie, okazalo sie ze mam naruszone co najmniej 3 zeby a 1 na 100 % zlamany
...
gdy przyjechalem ze szpitala trafilem akurat na szwedzki stol...
... niestety moglem byc tylko widzem...
... a pozniej, za rada przyjaciol pojechalem do stomatologa w kielcach zeby ratowal co sie da...
... i tak teraz siedze w domku i postanowilem sie wyzalic na kartach frehy zeby sie lepiej poczuc... coz moze nastepnym razem bedzie lepiej