Dwa s³owa o wydarzeniu w Janowcu - z dystansem, bawi³em tam ledwie jeden wieczór. I tak cud, ¿e uda³o siê zajrzeæ na choæby i na momencik.
Ruiny zamku - sliczne, warto jechaæ ju¿ choæby dla samego miejsca.
Warunki do organizowania tego typu imprez znakomite.
Fajnie siê spa³o na kruzgankach, ¶wietne wra¿enie robi zamek noc±, zape³niony lud¼mi w strojach, ¶piewami, gwarem rozmów...
Zastanawia mnie jednak pewna kwestia. Kto ¿yw narzeka, ¿e tak niewiele w kraju imprez renesansowych (bez wnikania w poprawno¶æ definicji). Tymczasem frekwencja W Janowcu by³a zdecydowanie ni¿sza od potencjalnie mozliwej do osi±gniêcia. Kiedy upa³ wygania³ ryceriadê z dziedziñca w poszukiwaniu cienia, robi³o siê jako¶ pusto i nie na temat.
Szkoda, ale nie znam warunków, bud¿etu itp., wiêc absolutnie nie jest to zarzut wobec organizatorów.
Organizacja by³a poza tym niczego sobie. By³o gdzie spaæ, by³o co je¶æ (pozdrowienia dla Opata i jego kuchareczek dzielnie krz±taj±cych sie przy paleniskach w tym koszmarnym upale). Pozdrowionka i szacunek
Polonez na dziedziñcu z wysokosci kru¿ganków wygl±da³ ¶wietnie.
Turniej bojowy na szable bardzo mi³y dla oka. W zasadzie próba generalna w sobotê, bo samego turnieju w niedzielê ju¿ nie widzia³em.
Pomys³ ¶wietny, mam nadziejê ¿e wpisze siê w tego rodzaju imprezy na sta³e.
Podobnie nie zobaczy³em ju¿ pokazów - ponoæ Swawolna ods³oni³a to i owo
Oj, ¿a³ujê...
Swoj± drog±, zazwyczaj wiêcej dzieje siê w sobotê. A tu na odwrót.
Pozna³em kilka osób, z braæmi Szajewskimi na czele. Dziêkujê za kilka chwil po¶wiêconych mojej skromnej personie.
Objawienie siê Golluma uznajê za fakt wykraczaj±cy daleko poza mury zamku i ramy imprezy, to prze¿ycie samo w sobie
Oczywi¶cie przepraszam, ¿e siê nie po¿egna³em (z wiêkszo¶ci±) - po prostu wyje¿d¿ali¶my nagle, niespodziewanie, w trybie natychmiastowym, i w porze, gdy wiêkszo¶æ jeszcze spa³a lub mia³a za sob± pierwsze, nieudane próby pionizowania pozycji
Karola £., mimo iz objawi³ siê po stronie widowni, tak¿e wspominaæ bêdê mi³o.
Fajnie wygl±da³a musztra w wykonaniu go¶ci z Ukrainy. Sami go¶cie z ukrainy te¿ byli mili, z wiêkszo¶ci± da³o siê porozmawiaæ (i to niekoniecznie o rr), pozdrowienia dla Andrieja z Kamieñca Podolskiego (mo¿e kto¶ z LB przeka¿e).
Zasadniczo ich stroje przy bli¿szych oglêdzinach trochê traci³y na warto¶ci, ale nie sprawiali wra¿enia przejmuj±cych siê guzikami z dmuchanego plastiku czy od³a¿±ca z jakiego¶ elementu srebrzank±.
Za to po napojach dalekiego zasiêgu wylaz³y na wierzch antagonizmy i kompleksy. Od paskudnych Lachów nikt mnie nie zwyzywa³, ale od ¶mierdz±cych Szetlandców ju¿ tak.
¦miaæ siê, czy p³akaæ?
Dla zainteresowanych dwa kroki od zamku koncert Kroke.
Niestety, w tym samym czasie konkurencyjne muzykowanie w ramach turnieju...
Ale to chyba lepiej, ¿e dzieje siê za du¿o, ni¼li nic.
Dziêki Opat za zaproszenie, za stukanko na pa³asze (choæ Ptacko zbluzga³ by³ nas i nasze próby szermiercze
), dziêki za wycieczke po zamku, troskê o dobre samopoczucie i ogólnie za klimacik.
beee