Pomoc - Szukaj - U¿ytkownicy - Kalendarz
Pe³na wersja: The Medieval Archer, J.Bradbury
> Ogólne kategorie (bez podzia³u na epoki) > £ucznictwo
Viator
The Medieval Archer
J. Bradbury
The Boyden Press, Woodbridge (USA) 1985, reprinted 1999

T³umaczenie: Viator

Wprowadzenie

Przyczyny powstania tej ksi±¿ki s± trojakie.

Czê¶ciowo jest ona wynikiem moich badañ nad uzbrojeniem dwunastowiecznym, podczas których moje przemy¶lenia siêgnê³y poza granice tego okresu.

Po drugie, u ¼róde³ jej le¿y fascynacja ³ucznictwem podczas Wojny Stuletniej. Przygotowywa³em materia³y na temat ³uków d³ugich na jeden z kursów edukacyjnych prowadzonych w londyñskiej Tower. Innym prelegentem na tym samym kursie by³ dr Richard Barber. Pewne jego uwagi wyra¿one przy tej okazji podsunê³y mi pomys³ na tê ksi±¿kê, jestem mu tak¿e wdziêczny za wsparcie, którego mi udzieli³ od tamtej pory.

Po trzecie, ¶wiadom jestem, ¿e pomoc± i ¼ród³em inspiracji by³y dla mnie ksi±¿ki wielu autorów dawnych i obecnych, w szczególno¶ci "Kusza" ("The Crossbow") sir Ralpha Payne-Gallweya oraz "£uk d³ugi" ("Longbow") Roberta Hardy'ego.

Niniejsza ksi±¿ka mia³a omawiaæ wszystkie aspekty ¶redniowiecznego ³ucznictwa, ale tak siê nie sta³o. Szeroko zakrojone plany, z jakimi przyst±pi³em do jej pisania, zosta³y mocno okrojone z przyczyn praktycznych i z braku czasu. Ksi±¿ka ta nie pretenduje wiêc do bycia niczym wiêcej ni¿ przegl±dem tematu z pog³êbieniem niektórych aspektów, które szczególnie mnie interesowa³y. Dwoma g³ównymi tematami ksi±¿ki s± ewolucja militarnego znaczenia ¶redniowiecznego ³ucznika i jego miejsce w spo³eczeñstwie.

Chcia³bym tu publicznie wyraziæ podziêkowanie ró¿nym osobom, które udzieli³y mi pomocy, i poprosiæ o wybaczenie te, które pomin±³em. W szczególno¶ci pragnê podziêkowaæ profesorowi R. Allenowi Brownowi za od¶wie¿enie mojego zami³owania do historii ¶redniowiecznej i rozbudzenie zainteresowania ¶redniowieczn± sztuk± wojenn±. Chcia³bym podziêkowaæ moim kolegom z Zachodniego Londynu za znoszenie mnie, maj±c tu na my¶li czas, jaki pozwolili mi po¶wiêciæ na moje badania. Jestem tak¿e zobowi±zany moim przyjacio³om za wszelkie ciekawostki dotycz±ce ³ucznictwa, na które natrafili podczas w³asnych studiów na inne tematy, które nie zawsze mog³em wykorzystaæ, ale za które jestem wdziêczny, na przyk³ad Chrisowi Philpottowi, dr Alexowi Rumble, Jennie Kiff, Teresie Bonnick, Ruth Harvey, dr Annie Williams i Ianowi Peirce. Chcia³bym tak¿e wspomnieæ o pomocnych dyskusjach podczas wielu mi³ych wieczorów, spêdzonych w "Marquess of Anglesey" i w barze U.L.U. z Nickiem Hooperem, Nicholasem Kingwellem, Matthew Bennettem i innymi. Oczywi¶cie ¿adnej z wymienionych osób nie mo¿na winiæ za b³êdy, które z konieczno¶ci musia³y siê znale¼æ w tak obszernej tematycznie pracy. Wreszcie muszê wyraziæ wiêcej ni¿ wdziêczno¶æ osobie, która najbardziej ucierpia³a wskutek pisania tej ksi±¿ki - mojej ¿onie, bez której pomocy, wsparcia i tolerancji nigdy nie ukoñczy³bym jej rêkopisu.
Viator
Rozdzia³ I. £ucznik (strzelec) i jego broñ (The Archer and His Weapons)

Jak postrzegano ³ucznika (Attitudes to the Archer)

¦redniowieczny ³ucznik nie zawsze by³ traktowany z szacunkiem, na jaki w swoich czasach zas³ugiwa³. Jego warto¶æ u¶wiadomiono sobie praktycznie dopiero w pó¼nym ¶redniowieczu, a dopiero w XVI wieku, kiedy ³uk jako broñ ust±pi³ pola broni palnej, odnotowano j± w literaturze w tonie nostalgicznej zadumy nad jego minion± chwa³±. W epoce Tudorów szlachta traktowa³a ³uk jako narodowe dziedzictwo i "nigdy nie zarzuci³a wa³êsania siê ze swoim ³ukiem i strza³ami" (1: Roger Aschem, "Toxophilus", str. 117: "never ceasynge piddelynge about your bowe and shaftes"). Jednak przez wiêksz± czê¶æ ¶redniowiecza ³uk by³ pogardzany przez szlachtê jako broñ ich niegodna. Kiedy ³uk udowodni³ swoj± ogromn± skuteczno¶æ w XI i XII wieku, z miejsca zosta³ wyklêty przez Ko¶ció³. W 1120 roku ³uki zosta³y zakazane we Flandrii (dla utrzymania pokoju). W 1139 Sobór Laterañski Drugi zabroni³ rekrutacji ³uczników i kuszników przeciwko innym chrze¶cijanom (2: na temat zakazu we Flandrii, por. Galbert of Bruges, wyd. Pirenne, strona 3. Na temat Soboru Laterañskiego patrz Hefele i Leclerq, tom I, str. 773, poz. 29: "Deo odibilem ballistariorum et sagittariorum adversus Christianos et catholicos exerceri de caetero subanathemate prohibemus"). £uk by³ postrzegany jako broñ niegodna chrze¶cijanina i szlachetnie urodzonego. By³ jednak zbyt skuteczny aby go zarzucono a ko¶cielne zakazy by³y, jak siê zdaje, powszechnie ignorowane.

Wczesno¶redniowieczne kroniki i literatura nie po¶wiêcaj± wiele uwagi ³ucznictwu. Dopiero w XIV wieku ³uk wkracza do literatury angielskiej jako broñ zdatna dla bohatera - i to jedynie dla Robin Hooda i jego bandy wyrzutków poza margines normalnego spo³eczeñstwa. Przyczyny takiego lekcewa¿enia by³y g³ównie spo³eczne. £uk na wojnie by³ broni± ni¿szych warstw. Szlachetni mogli u¿ywaæ go do polowañ, lecz nie zni¿yliby siê do korzystania zeñ w bitwie. Warto¶æ rycerza le¿a³a w jego mieczu, w³óczni i je¼dziectwie. S³awa wojenna nale¿a³a do rycerstwa, nie do prostych piechurów. Rycerze mieli w³asny wojenny etos. We wcze¶niejszych wiekach ¶rednich niewielu rycerzy ginê³o w bitwie. Celem zmagañ by³o pojmanie przeciwnika i zdobycie okupu raczej ni¿ jego zabicie. Odnotowano protest, jaki podniós³ siê gdy Henryk V pod Agincourt z³ama³ ten etos i kaza³ straciæ jeñców, którzy w przeciwnym wypadku mogliby zap³aciæ sowity okup. Porównajmy podej¶cie rycerzy do siebie nawzajem z ich stosunkiem do szeregowej piechoty. Kiedy Henryk Andegaweñski (Henry of Anjou) odbi³ Crowmarsh Stephenowi, sze¶ædziesiêciu ³uczników z garnizonu zosta³o ¶ciêtych. Rycerzom zdarza³o siê uciekaæ po klêsce ale rzadko byli za to karani. Porównajmy to z losem angielskich ³uczników, uciekaj±cych spod Mauron w 1352, których ¶ciêto. Traktowanie strzelców przez rycerstwo nigdy nie zosta³o zademonstrowane ja¶niej ni¿ widzimy to na przyk³adzie Francuzów pod Crecy. Ich genueñscy kusznicy zawiedli i cofali siê w rozsypce. Francuskie rycerstwo ruszy³o wiêc do szar¿y dos³ownie po nich, tratuj±c ich kopytami (3: na temat incydentu z ³ucznikami Henryka z Andegawenii.patrz Howlett, str. 173-174: "exceptis LX sagittariis, quos decapitari fecerat". Na temat bitwy pod Mauron, patrz Geoffrey le Baker, str. 120. Odno¶nie stratowania genueñczyków, patrz np. Froissart, wyd. Luce, III, str. 177: hrabia Alencon powiedzia³: "Tak to jest, kiedy siê najmuje tak± t³uszczê" a król Francji doda³: "Zabijcie tê t³uszczê, zabijcie ich. Stoj± nam na drodze i nie ma z nich po¿ytku").

Trzeba jednak powiedzieæ, ¿e poprzez stulecia ¶redniowiecza zauwa¿alna jest zmiana tego nastawienia. Kroniki i pismiennictwo po¶wiêcaj± coraz wiêcej uwagi skromnemu ³ucznikowi. Czê¶ciowo zapewne dlatego, ¿e ³uki coraz powszechniej stosowano i coraz wiêksze sukcesy za ich pomoc± odnoszono, ale to nie t³umaczy ca³o¶ci tego zjawiska. Je¶li czytaæ miêdzy wierszami, jasno widaæ ¿e ³uki w przeci±gu tych stuleci pozostawa³y broni± o ogromnym znaczeniu. Podej¶cie autorów takich jak Froissart, których szacunek do ³ucznika daleko odbiega³ od szacunku dla rycerza, przynajmniej zdawali sobie sprawê z militarnej warto¶ci ³uku. Literatura dotycz±ca Robin Hooda, poczynaj±c od "Lytell Geste of Robin Hode" z oko³o 1400 roku odzwierciedla zmiany w nastawieniu ogólnospo³ecznym. Pomijaj±c okazjonalny w±tek jego szlacheckiego pochodzenia, Robin Hood i jego ludzie reprezentuj± klasê uciskan±, zmuszon± do banicji. Znacz±ce jest to, ¿e literatura uznaje ich za wartych wyniesienia do roli heroicznych bohaterów, podobnie jak warto odnotowaæ to, ¿e wiek XII przynosi zainteresowanie losem klas pracuj±cych. Literatura staje siê bardziej bur¿uazyjna a mniej arystokratyczna, bardziej ¶wiecka a mniej ko¶cielna. Gdzie¿ w XI wieku szukaæ by analogii do piêtnastowiecznego kronikarza Jeana de Venette, ch³opa który zosta³ mnichem? (4: na temat stosunku do ³uczników, patrz "A Lytell Geste of Robin Hode" u Jeana de Venette).

Do pewnego stopnia jeste¶my ograniczeni zainteresowaniami i gustami epoki. Tego, co kronikarze i rz±dz±cy uznali za stosowne pomin±æ milczeniem, zazwyczaj nie jeste¶my w stanie odkryæ. Pomimo to mo¿emy podtrzymaæ tezê, ¿e ³ucznictwo pe³ni³o istotn± rolê w okresie od 1066 do 1485 roku, na przekór przemilczeniom i tendencyjno¶ci klasztornych kronikarzy i ¶wieckich skrybów, pisz±cych g³ównie dla ukontentowania swych szlachetnie urodzonych sponsorów. Nasze studia rozpoczynamy od bitwy, której wynik w wielkiej mierze zawis³ od wysi³ku ³uczników, a koñczymy w stuleciu, które by³o ¶wiadkiem najs³ynniejszej wiktorii angielskich ³uczników pod Agincourt. Spróbujemy udowodniæ, ¿e w przeci±gu tego okresu ³uk pozostawa³ pierwszoplanow± broni±, której kluczowa rola umyka nam - ale tylko czê¶ciowo - wskutek przemilczenia kronikarzy.

Chocia¿ rycerstwo nie by³o sposobne u¿ywaæ osobi¶cie ³uku w bitwie, by³o ca³kowicie ¶wiadome jego warto¶ci jako broni. Jedn± z przyczyn wrogo¶ci wobec tej broni by³a w³a¶nie jej skuteczno¶æ, szczególnie na du¿y dystans. Mo¿ni wysokiego rodu mogli pa¶æ z rêki ³uczników niskiego pochodzenia nie maj±c nawet mo¿liwo¶ci odp³acenia im tym samym. W literaturze ³ucznik przedstawiany by³ czasem jako tchórz: "mê¿ny, gdy toczy bój ze zwierzem, i nic ponadto", ze swoim ³ukiem, "ow± tchórzowsk± broni±" (5: A. J. Hatto, "Archery and Chivalry: a noble prejudice", w: "Modern language review", XXXV, 1940, str. 40-54; cytaty z Girarda de Viane). Znamy wiele przyk³adów szlachetnie urodzonych, których spotka³a ¶mieræ od strza³y. Najoczywistszym przypadkiem jest Harald Godwinson, ale byli i inni. Geoffrey Martel, hrabia Andegawenii (Anjou), zgin±³ pod Cande nad Loar± w 1106 z rêki kusznika, którego "podjudzi³ diabe³" (6: Orderic Vitalis, VI, str. 76: Geoffreya trafi³ w ramiê "balistarius instructu diaboli", ranny zmar³ nastêpnego dnia). W Anglii Geoffrey de Mandeville by³ na tyle g³upi ¿e zdj±³ he³m podczas rekonesansu zamku Burwell w hrabstwie Cambridge. Zamek ten wybudowa³ król Stefan aby okie³znaæ buntowniczego barona. Geoffrey zosta³ trafiony w g³owê przez "³ucznika bardzo pod³ej kondycji" i zmar³ po tygodniu (7: Robert of Torigny u Howletta, IV, str. 147: "a quodam pedite vilissima solus sagitta percussu est". Por. "Chronicon Abbatiae Rameseiensis", str. 322: "quidam vilissimus sagittarius" oraz "Brut Y Tywyrsogoyn", str. 119). W 1199 mia³a miejsce jeszcze znacznie bardziej s³awna ¶mieræ, podczas oblê¿enia Chalus przez Ryszarda Lwie Serce. Obroñcom skoñczy³a siê amunicja. Jeden z nich od pó³ dnia sta³ na wie¿y os³aniaj±c siê z braku czego¶ lepszego patelni±. Naraz spostrzeg³szy ¿e strza³a wystrzelona przez jednego z ludzi Ryszarda utkwi³a w murze wie¿y, wyci±gn±³ j±, i za³o¿ywszy j± na w³asny ³uk, wystrzeli³ w króla. Ryszard zosta³ trafiony w lewy bark a grot wbi³ siê w tu³ów. Próbuj±c go wyci±gn±æ, z³ama³ promieñ strza³y. Chirurg, który opatrzy³ go zgodnie z ówczesn± sztuk±, rozgrzeba³ ranê tak, ¿e król zmar³ (8: Ralph of Coggeshall, str. 94-96). Podczas Wojny Stuletniej niezliczeni francuscy mo¿ni padli od ran zadanych strza³ami. Wysoko urodzeni nie mogli ignorowaæ skuteczno¶ci ³uków.

Nie by³o w³a¶ciwie na wojnie takiej sytuacji, w której ³uk nie by³by u¿yteczny. Najbardziej typowe u¿ycie podczas bitwy zak³ada³o stworzenie formacji defensywnej. Zwyczajowo wzmacniano j± ¿ywop³otami, rowami, wilczymi do³ami lub palisad±. Pod Morlaix w 1342 angielscy ³ucznicy wykopali rów wokó³ swej pozycji a pod Poitiers wa³ i rów. Warte wspomnienia, ¿e Karol de Blois usi³owa³ zminimalizowaæ skuteczno¶æ angielskich ³uczników w 1347 roku poprzez oczyszczenie okolicy z ¿ywop³otów i innych przeszkód terenowych. Wykorzystanie zaostrzonych palisad pod Agincourt i Verneuil jest powszechnie znane (9: Odno¶nie Morlaix, patrz Tout, "Collected Papers", II, str. 224, cytuj±c Knioghtona: "foderunt foveas et fossas circa eos". Pod Poitiers u¿yto ¿ywop³otu, wykopów i wa³u; por. Geoffrey le Baker, str. 82-84. Robert of Avesbury opisuje wysi³ki Karola z Blois, t³umaczenie w "EHD" [tj. "English Historical Documents"], IV, str. 86. Odno¶nie Agincourt patrz np. "Gesta Henrici Quinti", str. 86: "palorum affixio". Odno¶nie Verneuil patrz Monstrelet, wyd. Douet-D'Arcq, IV, str. 193: "ung penchon devant culx aguise et fiche").

£ucznictwo okaza³o siê równie skuteczne w ofensywie a tak¿e podczas oblê¿eñ. £ucznikami czêsto obsadzano obwarowania i mury, ustawiano ich w strzelnicach. Bywali te¿ posy³ani do ataku. Pod Lizbon± na Pó³wyspie Iberyjskim, dok±d podczas Drugiej Krucjaty zosta³ przekierowany angielski kontyngent, nieprzyjaciel zosta³ wyparty z wie¿y przez "natarcie ³uczników". I znowu, gdy Stefan oblega³ Winchcomb w 1144, nakaza³ szturm. Czê¶æ ¿o³nierzy podesz³a "wystrzeliwuj±c chmury strza³", pod os³on± których inni piêli siê na mury (10: szturm ³uczników pod Lizbon± - por. "De Expugnatione Lyxbonensis", str. 160: "impetum sagittarum". Odno¶nie Winchcomb patrz "Gesta Stephani", str. 174: "istis sagittis spissim emittendis insistere"). Sta³o siê regu³± w sztuce wojennej u¿ywaæ strzelców jako os³ony, w ataku i w obronie, tak w oblê¿eniach, jak i w polu. Kiedy wiking Magnus zaatakowa³ Waliê oko³o 1103 roku, ³ucznicy w okopach os³aniali Wikingów wycofuj±cych siê na swe okrêty. W tym wypadku nie uda³o im siê to, w nastêpstwie czego Magnus zosta³ zraniony w³óczni±, która przeszy³a oba jego uda. Z³ama³ j± na pó³ aby móc dalej uciekaæ, tylko po to aby wkrótce pa¶æ od ciosu topora w szyjê. Jako inny przyk³ad os³onowego zastosowania przytoczmy zdarzenie z czasów Pierwszej Krucjaty, gdzie ³ucznicy szyli z ³uków umo¿liwiaj±c swym kompanom podkopanie siê pod wie¿ê. Zasiêg i celno¶æ ³uków zawsze by³y w cenie. Galbert z Brugii opisuje ze szczegó³ami oblê¿enie, w którym bra³ udzia³. Mówi, ¿e obroñcy nie ¶mieli nawet zbli¿yæ twarzy do okien ze wzglêdu na tysi±ce strza³, którymi ich zasypano. Dono¶no¶æ ³uku zosta³a kolejny raz unaoczniona, gdy Stefan pod±¿aj±cy by zdobyæ Oxford przekona³ siê, i¿ przeprawa przez rzekê sta³a siê zbyt niebezpieczna z powodu ³uczników strzelaj±cych w poprzek nurtu z drugiego brzegu (11: odno¶nie os³ony ³uczniczej, na temat Magnusa patrz Anderson, "Early Sources", str. 130; na temat I Krucjaty zob. "Gesta Francorum", str. 15; wie¿ê w Nicaea podkopano pod os³on± któr± zapewnili "arcbalistae et sagittarii", por. Galbert of Bruges, wyd. Ross, str. 178, a na temat incydentu oksfordzkiego: "Gesta Stephani" str. 140). Pod Falkirk Edward I sprowadzi³ ³uczników, aby zneutralizowaæ czworoboki (schiltrony) szkockich pikinierów. £uk by³ tak¿e idealn± broni± w zasadzce. Kiedy król Stefan zaatakowa³ Roberta of Bampton w jego zamku, rozstawi³ ³uczników pod os³on± nocy i rozkaza³ wszystkim zalec w ukryciu a¿ do nadej¶cia dnia (12: "Gesta Stephani", str. 30).

Szlachetnie urodzeni dowódcy wiedzieli co nieco na temat tej broni równie¿ z w³asnego do¶wiadczenia ³owieckiego. Królowie Normanów, którzy zarezerwowali znaczne obszary kraju dla zaspokojenia swojej ¿y³ki ³owieckiej, sami byli ³ucznikami. Istnieje opowie¶æ o tym, jak Wilhelmowi Zdobywcy zabrak³o strza³ podczas wyprawy ³owieckiej. Odszuka³ wiêc kowala, swego imiennika, który jednakowo¿ nie by³ obeznany z kuciem grotów do strza³. Kowal wzi±³ wiêc m³ot i instruowany przez króla sporz±dzi³ to, czego ten potrzebowa³ (13: "Chronicle of Battle Abbey", str. 36). Powiadaj± te¿ o Zdobywcy, ¿e mia³ tak± krzepê w ramionach, i¿ wszyscy byli zaskoczeni, ktokolwiek spróbowa³ naci±gn±æ jego ³uk, gdy¿ nikt nie umia³ tego dokonaæ, podczas gdy on sam potrafi³ go napi±æ w pe³nym galopie. Jego najstarszy syn, Robert Curthouse, tak¿e mia³ opiniê mocarnego i celnego ³ucznika (14: William of Malmesbury, "De Gestis Regum", II, str. 335: "quod nemo ejus arcum tenderet, quem ipse admisso equo pedibus nervo extento sinuaret". Na temat Curthouse'a patrz Orderic, II, str. 357). Wszyscy królowie z dynastii normañskiej uwielbiali ³owy. Zdarzy³o siê, ¿e najm³odszy syn Zdobywcy, Henryk, zerwa³ ciêciwê w swym ³uku podczas polowania, i musia³ i¶æ do ch³opskiej cha³upy po zapasow± (15: Wace, str. 259, II, 10075-10090). Ale oczywi¶cie dla studiuj±cych historiê ³ucznictwa najbardziej znanym z synów Wilhelma I jest William Rufus. Rufus, jak i inni cz³onkowie rodu, umia³ u¿ywaæ ³uku. W dniu feralnych ³owów w New Forest znajdujemy go naci±gaj±cego swój ³uk i wypuszczaj±cego ¶mierciono¶n± strza³ê. Opowie¶æ o ¶mierci Rufusa najlepiej przekaza³ Orderic (Orderyk) Vitalis, kronikarz urodzony w Anglii, lecz w ch³opiêcych latach wêdruj±cy do Normandii, gdzie spêdzi³ resztê ¿ycia w klasztorze (16: Orderic Vitalis, V, str. 284-294. Zob. te¿ Hollister, "Death of William Rufus", str. 637-653).

Wed³ug Orderyka, Wilhelm Zdobywca straci³ dwóch snów, Ryszarda i Rufusa, oraz swego wnuka Ryszarda, w wypadkach podczas polowañ w New Forest. Wypadek z Rufusem przydarzy³ siê w lipcu 1100 roku. Przygotowywano w³a¶nie królewsk± flotê, gdy dosz³y niepokoj±ce wie¶ci. Mnich z opactwa ¶w. Piotra w Gloucester mia³ tej nocy widzenie, i¿ Williama Rufusa ma spotkaæ kara za rozboje i gwa³ty, jakich by³ winien. Historia dosz³a do uszu opata, który wys³a³ do króla ostrzegawczy list. Równie¿ w [klasztorze w] Gloucester przebywaj±cy tam z wizyt± Fulchred, opat z Shrewsbury, wyg³osi³ naukê na ten temat, mówi±c i¿ "³uk gniewu Bo¿ego jest napiêty przeciw nieprawym, a strza³a wyci±gniêta z jego ko³czanu. Uderzy z nag³a, niech wszyscy roztropni unikn± jej ciosu prostuj±c swe drogi". Historia ta brzmi mo¿e nieco nieprawdopodobnie, ale Orderyk mia³ rodzinê blisko Shrewsbury.

Nastêpnego ranka król spo¿ywa³ obiad i szykowa³ siê do ³owów w New Forest. By³ w ¶wietnym humorze, ¶mia³ siê i ¿artowa³ ze swymi towarzyszami. Gdy zak³ada³ swoje buty, przyby³ kowal z sze¶cioma strza³ami, które wrêczy³ królowi w prezencie. Król by³ zadowolony z ich jako¶ci i zatrzyma³ sobie cztery, dwie ofiarowuj±c Walterowi Tirelowi, lordowi Poix i kasztelanowi Pontoise we francuskiej czê¶ci hrabstwa Vexin. Walter posiada³ tak¿e angielski dwór w Langham w Essex. "S³uszne jest," - rzek³ przy tym Rufus - "aby najostrzejsze groty dosta³y siê temu, który umie wymierzaæ najbardziej zabójcze strza³y". Orderyk mówi, ¿e Walter by³ potê¿nym panem, bardzo zrêcznym w u¿ywaniu broni, a przy tym bliskim przyjacielem króla.

W tym momencie przyby³ ostrzegawczy list od opata z Gloucester. Rufus, przeczytawszy go, potraktowa³ go ze zwyk³ym sobie sceptycyzmem i wybuchn±³ ¶miechem, nie maj±c zamiaru podporz±dkowywaæ siê, jak to okre¶li³, "snom chrapi±cych mnichów". Spyta³ tych, którzy go otaczali, czy maj± go za Anglika, który wierzy w bajania starych babek. Nastêpnie wskoczy³ na konia i pogalopowa³ do lasu. W miarê trwania ³owów, Rufus znalaz³ siê niedaleko Waltera Tirela. Czekali z broni± w gotowo¶ci, gdy naraz jeleñ przebieg³ pomiêdzy nimi. Walter wypu¶ci³ strza³ê, która przelecia³a ponad grzbietem zwierzêcia i trafi³a króla. Orderyk opisuje, ¿e król "upad³ na ziemiê i, straszno o tym pisaæ, natychmiast wyzion±³ ducha". M³odszy brat króla, Henryk, pogalopowa³ do Winchester aby zabezpieczyæ skarbiec i koronê. Henryk by³ potem oskar¿any o udzia³ w zabójstwie. W istocie, on jedyny na tym skorzysta³. Robert Curthouse, starszy syn króla, by³ jeszcze w drodze powrotnej z krucjaty. Dla Henryka by³ to wymarzony moment aby siêgn±æ po tron. Jednak¿e nikt nigdy nie znalaz³ dowodów rozstrzygaj±cych, czy William Rufus zgin±³ przypadkowo czy wskutek spisku. Kilku ni¿szych rang± towarzyszy nakry³o cia³o króla szmatami i ponios³o "niczym dzika zak³utego w³óczniami" do Winchester. Walter Tirel zbieg³ do Francji; zmar³ jako pielgrzym w drodze do Jerozolimy.

Chocia¿ wersje kronikarskie opisu tej ¶mierci ró¿ni± siê w detalach, wszystkie s± zgodne w tym, ¿e ¶miertelny cios zada³a strza³a. Mo¿liwe, ¿e to ten wypadek mia³ na my¶li Geoffrey of Monmouth, pisz±c ustêp w swej zmy¶lonej "Historii Królów Brytanii", o tym jak król Brutus zabija swego ojca Eneasza strza³± podczas polowania (17: Geoffrey of Monmouth, str. 36: "the young man killed his father by an unlucky shot with an arrow, when they were hunting together"). Wypadki na polowaniu nie by³y te¿ rzadko¶ci± w królewskim rodzie. Miles of Gloucester zmar³ w wieczór wigilijny przeszyty przez pier¶ strza³±, wystrzelon± przez jednego z jego w³asnych rycerzy do jelenia (18: "Gesta Stephani", str. 24, 148, 160).

Wszystko to potwierdza jasno, ¿e królowie i mo¿ni zdawali sobie doskonale sprawê z mo¿liwo¶ci ³uku: potrafili strzelaæ, i wiedzieli jakie szkody zdolny jest wyrz±dziæ. Chocia¿ woleli u¿ywaæ w bitwie konia, w³óczni i miecza, nie byli ignorantami w kwestii potencja³u jakim dysponowali ich ³ucznicy. Jednak¿e, z drugiej strony, ³uk by³ postrzegany jako orê¿ biedoty, w³o¶cian i najemników, milicji miejskich. Zw³aszcza najemnicy byli pomniejszani przez kronikarzy: byli najpodlejsi z pod³ych, pe³ni okrucieñstwa, niewierni i niehonorowi (19: por. np. "Gesta Stephani", str. 230: "viris scilicet summae crudelitatis"; i str. 232: "sacrilegi". Por. Orderic Vitalis, V, str. 316 i Howlett, I, str. 209, gdzie najemników zw± "pestilente homines"). A jednak tacy ludzie mogli byæ utalentowani. William FitzStephen opisuje m³odych ludzi z Londynu, którzy spêdzali cale lato trenuj±c strzelanie i osi±gnêli mistrzostwo w grach z ³ukiem. Podobnie Gerald z Walii opisuje walijskich poddanych, æwicz±cych z ³ukiem i w³óczni± podczas pokoju aby byæ gotowym na wypadek wojny. Orderic Vitalis opisuje karierê recydywisty Roberta Boeta, "s³awnego ³ucznika" w s³u¿bie Richera de l'Aigle. Robert przewodzi³ bandzie, która terroryzowa³a okolicê, ale ostatecznie miejscowi schwytali go i zosta³ powieszony (20: o æwiczeniach w Londynie zob. William FitzStephen, str. 11. O ciwczeniach w Walii, zob. Gerald of Wales, "Opera", VI, str. 54 i 181: "et quasi sub pace praelia dum cogitant, nunc lanceando, nunc sagittando, bella praeludunt". Na temat Benkina zob. Galbert of Bruges, wyd. Pirenne, str. 59 i 120, a na temat Lamberta Archei, "mistrza ³uku", op. cit. str. 78. O Robercie Boet - zob. Orderic Vitalis, VI, str. 458-460).

Broñ ³ucznika (The Archer's Weapons)

Jak dot±d nie zadawali¶my sobie trudu rozwa¿enia, jakiego rodzaju ³uków u¿ywaj± nasi ³ucznicy. Tak jest zazwyczaj najpro¶ciej, gdy¿ kronikarze rzadko obja¶niaj± czy opisywany ³uk to ³uk krótki [(refleksyjny)], kusza czy zwyk³y ³uk drewniany [(prosty)]. Z ikonografii wynika, ¿e wszystkie trzy typy by³y znane, jednak¿e tylko wyj±tkowo mo¿emy mieæ pewno¶æ, którego z nich u¿yto w konkretnym epizodzie bitewnym. W wypadku kuszy wystêpuje dodatkowa trudno¶æ, gdy¿ ta sama nazwa, po francusku "arbaleste" lub po ³acinie "balista", oznaczaæ mo¿e zwyk³± kuszê lub machinê oblê¿nicz± o tej samej zasadzie dzia³ania. W kilku przypadkach na okre¶lenie kuszy rêcznej pojawia siê termin "arcubalista" lub "manubalista". W innych przypadkach jeste¶my zdani na samodzielne odczytywanie z kontekstu, o jaki rodzaj broni mo¿e chodziæ. I tak, "balista" u¿yta przez frankoñskich obroñców podczas oblê¿enia Pary¿a by³a machin±, skoro jej grot przebija³ kilku wikingów naraz, tak, ¿e pewnemu obdarzonemu makabrycznym poczuciem humoru Frankowi przypominali szasz³yk i poleci³, aby usma¿yæ mu w kuchni ca³y ich ro¿en (21: incydent wspomina Abbo, str. 22-24. Wydawca komentuje na str. 23, w. 4:"Il est difficile de ne pas croire qu'ici Abbon exagere"). Z kolei tam, gdzie "balisty" u¿ywane s± w ruchu podczas bitew polowych, najpewniej musi chodziæ o zwyk³e kusze rêczne.

Kusze by³y niew±tpliwie popularne w omawianym okresie; historia tej broni siêga czasów bardzo dawnych. Zachowane egzemplarze takiej broni z Chin pochodz± z III wieku p.n.e. By³y tak¿e u¿ywane przez Rzymian Nadal trwaj± dyskusje, czy kusze by³y u¿yte pod Hastings, ale przypuszczalnie by³y, jak zobaczymy w nastêpnym rozdziale. Kusze by³y szczególnie powi±zane z wyspecjalizowanymi i wyæwiczonymi oddzia³ami najemnymi, takimi jak Genueñczycy podczas Wojny Stuletniej czy Gaskoñczycy zatrudniani przez Edwarda I. Królowie angielscy niew±tpliwie zatrudniali kuszników, jakkolwiek nie by³a to broñ lubiana przez angielskich piechurów.

Kusza jest mechanicznym ³ukiem, odpalanym przez mechanizm spustowy. Przechodzi³a ona znacz±ce udoskonalenia w przeci±gu ¶redniowiecza, poprawiaj±ce mechanizm spustu, metodê ³adowania i zwiêkszaj±ce si³ê. Jednak¿e podstawowa idea pozosta³a niezmienna: krótki ³uk przymocowany do ³o¿a (ang. stock), zaopatrzony w naciêcie dla be³tu, z ciêciw±, któr± przytrzymuje i zwalnia mechanizm spustowy (trigger). Jedn± z zalet kuszy jest to, ¿e mo¿e byæ przygotowana do strza³u i utrzymywana w gotowo¶ci doñ bez ¿adnego wysi³ku. Wad± z kolei jest to, ¿e owo przygotowanie zajmuje sporo czasu, nawet ekspertowi, co ogranicza jej u¿yteczno¶æ w szybkiej wymianie ognia. Abstrahuj±c od Hastings, Frankowie na pewno u¿ywali kusz podczas Pierwszej Krucjaty. Anna Komnena, córka bizantyjskiego cesarza, daje nam rzadki i szczegó³owy opis tej broni w "Aleksjadzie":

Kusza jest orê¿em barbarzyñców, absolutnie nieznanym Grekom. Aby naci±gn±æ j±, nie ci±gnie siê ciêciwy jedn± rêk±, odpychaj±c ³uk drug± od siebie, lecz to narzêdzie wojenne, zdolne wyrzucaæ pociski na niezwyk³± odleg³o¶æ, napina siê niemal le¿±c na plecach, stopy opieraj±c o pó³kola ³uku a obur±cz ci±gn±c z ca³± si³± ku sobie. W po³owie ciêciwy znajduje siê rowek, uformowany w walec przeciêty na po³owy i dopasowany do ciêciwy; jest on d³ugo¶ci dobrej strza³y, mierz±c od ciêciwy do ¶rodka ³uku. Z tego rowka wystrzeliwane s± ró¿ne rodzaje strza³. S± one bardzo krótkie, ale niezmiernie grube, z ciê¿kim, ¿elaznym grotem. Podczas strzelania ciêciwa popycha je z ogromn± si³± i moc±, tak ¿e pociski w cokolwiek uderz±, nie odbijaj± siê, lecz w rzeczy samej przenikaj± przez tarcze, przebijaj± ciê¿kie napier¶niki i kontynuuj± lot po drugiej stronie, tak niepowstrzymany i mocny jest ich impet. Strza³± tego rodzaju przestrzelono raz na wylot br±zowy pos±g, a ilekroæ trafia w mur wielkiego miasta, grot jej albo wystaje z drugiej strony muru, albo strza³a chowa siê ca³a w ¶cianie, tak ¿e jej nie widaæ. Nieszczêsny cz³ek, którego trafi, umiera zanim poczuje uderzenie; choæ potê¿ny cios go dosiêgn±³, nic o tym nie wie (22: Anna Komnena, "Aleksjada", str. 316-317. Na temat kusz ogólnie zob. te¿ Payne-Gallwey, "The Crossbow").

Bywa³o ¿e ³uk u¿ywano jako pu³apkê, i taki ³uk zwany by³ samostrrza³em (ang. spring-bow). (23: na temat spring-bow patrz: M.D. Legge, The Unerring Bow, strony 79-83). Nie dysponujemy na tyle czytelnym opisem aby rozstrzygn±æ czy by³a to kusza czy specjalnie skonstruowany mechanizm, niew±tpliwie jednak podpada pod tê ostatni±, mechaniczn± kategoriê. Jego nazwa, "li ars qui ne faut" - "³uk, który nie chybia", czy te¿ mo¿e "³uk, który nie zawodzi", "niezawodny ³uk", sta³a siê literackim powiedzeniem. Po raz pierwszy pojawia siê on w anglo-normañskiej "L'Estoire des Engleis" Gaimara. Autor opisuje "engin" ("machinê"), której u¿y³ zdrajca Eadric aby zg³adziæ Edmunda ¯elaznobokiego. Zaprowadzi³ on króla noc± do nowo wybudowanego wychodka, w którym ukryta by³a owa machina: "Napiêty ³uk z ciêciw± umocowano do siedzenia tym sposobem, ¿e gdy król usiad³ na nim, zwolniona strza³a przebi³a go od po¶ladków a¿ do p³uc", ca³kowicie chowaj±c siê w ciele niefortunnego króla, który straci³ przytomno¶æ i zmar³. Inne odniesienie do "³uku, który nie chybia" znajdziemy w "Tristanie" Beroula, w tym wypadku jako pu³apka my¶liwska na jelenie. Sam termin sta³ siê popularny w literaturze. Czternastowieczny poeta burgundzki, Jean Bretel, stwierdzi³ i¿ nie dba o to, ¿e dama jego serca ka¿e mu czekaæ, on sam jest bowiem jak "li ars qui ne faut". Sta³o siê to popularn± przeno¶ni± na okre¶lenie ka¿dej niezawodnej pu³apki. Przypuszczalnie samostrza³ nale¿y wyobra¿aæ sobie jako odmianê kuszy. Chretien de Troyes u¿y³ terminu "kusza" na okre¶lenie pewnego rodzaju pu³apki na szczury.

Jest jeszcze jedna trudno¶æ dotycz±ca ³uku krótkiego (refleksyjnego) - ang. shortbow. Problem by³by do unikniêcia, gdyby dzisiejsi autorzy unikali okre¶lania tym samym s³owem ³uków krótkich prostych i refleksyjnych. W³a¶ciwy ³uk krótki jest szczególnym rodzajem ³uku, do którego budowy potrzeba zaawansowanych umiejêtno¶ci. Jest to ³uk kompozytowy, o ³uczysku (ang. stave) z³o¿onym zazwyczaj z trzech czê¶ci: ¶rodkowej i dwóch ok³adek (ang. wings). Kszta³t ³uczyska jest profilowany na drewnianym szablonie. Do niego z jednej strony przykleja siê warstwê z rogu, a z drugiej ze ¶ciêgien. £uczysku nadaje siê odwrotne wygiêcie. Warstwa rogu od strony wewnêtrznej stawia opór (pcha) a warstwa ¶ciêgien od zewn±trz - ci±gnie. Daje to ³ukowi ogromn± si³ê, pomimo jego stosunkowo niewielkich rozmiarów. Jedyne ¼ród³a na ³uki refleksyjne na Zachodzie stanowi± rêkopi¶mienne iluminacje. £uki te wymaga³y wielkich umiejêtno¶ci, tak do wykonania jak i do u¿ywania. Najprawdo¬podob¬niejsze jest, ¿e by³y one na Zachodzie u¿ywane bardzo rzadko. Na Wschodzie by³y popularne i krzy¿owcy napotykali je w rêkach swych nieprzyjació³, Saracenów, którzy s³ynêli jako konni ³ucznicy. Niezale¿nie od tego, ³uki refleksyjne z ca³± pewno¶ci± pojawiaj± siê w zachodnich rêkopisach, ³atwe do rozpoznania dziêki swemu charakterystycznie wygiêtemu kszta³towi. Widzimy je dla przyk³adu w ca³ym szeregu manuskryptów francuskich. Wyja¶niæ to mo¿na prawdopodobnie nie tym, ¿e ³uki refleksyjne by³y standardowo u¿ywane na Zachodzie w tej epoce, lecz ¿e iluminacje manuskryptów oparto na orygina³ach bizantyjskich lub wschodnich, gdy¿ nawet dobrze wydatowane rêkopisy nie mog± byæ traktowane jako ¼ród³a do typów broni i uzbrojenia. Odmienn± spraw± jest wystêpowanie ³uków refleksyjnych w manuskryptach hiszpañskich. Wp³ywy wschodnie w Hiszpanii z czasów islamskiego podboju Pó³wyspu Iberyjskiego s± bardzo mo¿liwe.

Spotkaæ siê mo¿na kilkakrotnie z konnymi ³ucznikami na Zachodzie w XI i XII wieku. Z praktycznego punktu widzenia jest mo¿liwe, ¿e u¿ywaj± oni albo krótkiego ³uku, podobnego do ³uku zachodniego, albo kuszy. D³ugo¶æ ³uczyska zwyk³ego ³uku drewnianego by³a zbyt du¿a aby by³ on przydatny do strzelania z siod³a. Jednak¿e najlepsza znana ilustracja przedstawiaj±ca zachodniego ³ucznika konnego z tego okresu ukazuje go ze zwyk³ym ³ukiem d³ugim (24: Opona z Bayeux, plansza 73). Przypuszczalnie ilustracja ta jest nieprecyzyjna, ale ile¿ pu³apek czeka tu na biednego historyka! Inny powód nieobecno¶ci konnych ³uczników na Zachodzie wi±¿e siê ze sztuk± je¼dzieck±. Konny ³ucznik musi byæ bardzo utalentowanym je¼d¼cem aby potrafiæ celnie strzelaæ i w tym samym czasie powodziæ wierzchowcem. Na Wschodzie konny ³ucznik by³ wykwalifikowanym wojownikiem. Na Zachodzie [natomiast] ³ucznicy wojskowi pochodzili zawsze z najni¿szych klas spo³ecznych i nie byli wyæwiczeni z je¼dzie wierzchem. [Odmienne] upodobania zachodnich rycerzy przes±dzi³y o braku w zachodnich armiach tego, co mog³o byæ ich bardzo cennym uzupe³nieniem.

Dziejopis Fulcher of Chartres opisa³ saraceñskich konnych ³uczników podczas I Wyprawy Krzy¿owej. Pisa³ on, i¿ Turcy byli wielce sprawnymi strzelcami i ³ucznikami, którzy korzenie swe wywodzili z Persji, i ¿e nieprzyjaciel mia³ 360.000 wojowników, tych¿e ³uczników, którzy byli zwyczajni u¿ywaæ ³uku, a byli wszyscy je¼d¼cami. Ten sposób walki, jak opisywa³, "nie by³ nikomu z nas znany". Opisa³ tak¿e ³uki Saracenów, które "w tych stronach s± ³±czone przez klejenie", co dowodzi jasno ¿e by³y to ³uki krótkie [(refleksyjne)]. (25: Fulcher of Chartres, str. 35 i 80).

Kusze i ³uki refleksyjne wystêpuj± w historii Anglii, jednak¿e ¿adne z nich nie odegra³o roli tak wielkiej, jak zwyczajny, drewniany ³uk prosty, w wiekach pó¼niejszych nazwany ³ukiem d³ugim. £uczysko tego ³uku robiono z jednego kawa³ka drewna, choæ czasami dodawano rogowe koñcówki. Istnieje mocna szko³a, która umiejscawia powstanie ³uku d³ugiego dok³adnie w czasach Edwarda I a jego apogeum datuje na Wojnê Stuletni±. Kluczowym pytaniem jest: czy rzeczywi¶cie w czasach Edwarda I pojawia siê jaki¶ nowy rodzaj ³uku? Materia³ dowodowy jest w rzeczywisto¶ci bardzo s³aby. Dalej w naszej ksi±¿ce bardziej szczegó³owo przyjrzymy siê argumentom za i przeciw - w tym miejscu wystarczy powiedzieæ, ¿e nie jest prawdopodobne, aby w tym okresie pojawi³ siê nowy rodzaj [tej] broni. Dalece bardziej wiarygodna jest teza, ¿e ³uk d³ugi stanowi³ po prostu wynik ewolucji zwyk³ego ³uku drewnianego w tym d³ugim okresie czasu. W rzeczywisto¶ci nie ma zasadniczej ró¿nicy pomiêdzy ³ukami z Nydam z okresu rzymskiego, normañskimi ³ukami z Opony z Bayeux i ³ukami d³ugimi Wojny Stuletniej (26: na temat ³uków z Nydam zob. J.G.D. Clark, Neolithic Bows, str. 87; H.C. Engelhardt, Nydam Mosefund; oraz: Tucker, Nydam, str. 7). £uki przedstawione na Oponie wydaj± siê doskonale wspó³graæ z opisem ³uków walijskich pozostawionym przez Geralda z Walii w koñcu XII wieku. Gerald spêdzi³ dzieciñstwo w zamku Manobier w Po³udniowej Walii, któr± ciep³o wspomina³. W 1188 roku odby³ podró¿ po Walii, której opisanie zachowa³o siê do dzi¶. Poczyni³ on w tej pracy szereg odniesieñ do ³uczniczej sprawno¶ci mieszkañców po³udniowej Walii:

"Warte wspomnienia jest, jak mniemam, i¿ ludzie z Gwentu, bo tak s± w³a¶nie zwani, wiêcej maj± do¶wiadczenia w sztuce wojennej i bardziej s± ze swych wyczynów wojennych s³awni, a szczególniej wyj±tkowo zdatni s± do ³uków i do strza³ ni¼li ci, co pochodz± z innych czê¶ci Walii. Podam wam na to kilka przyk³adów, aby¶cie pojêli jak bardzo jest to prawdziwe. Podczas zdobycia zamku Abergavenny za pomoc± fortelu, który wam powy¿ej opisa³em, dwóch rycerzy ucieka³o przez most, aby schroniæ siê we wie¿y, która by³a wzniesiona na wysokim kopcu z ziemi. Walijczycy strzelali w ¶lad za nimi i strza³y, które wystrzelili z ich ³uków przebi³y dêbowe wrota tej¿e wie¿y, a by³y one grubo¶ci niemal [jak szeroko¶æ] mêskiej d³oni. Na wieczn± pami±tkê si³y owych strza³ów, pozostawiono strza³y tkwi±ce we drzwiach tam, gdzie wbi³y siê ich groty. Tak¿e William de Braose ¶wiadczy o tym, ¿e w czasie walk przeciw Walijczykom jeden z jego rycerzy zosta³ trafiony strza³± wystrzelon± doñ przez Walijczyka. Przesz³a ona przez jego udo, wysoko, tam, gdzie by³o ono chronione od zewnêtrznej jak i od wewnêtrznej strony mocn± ¿elazn± zbroj±, a nastêpnie przez po³ê skórzanej kurty, nastêpnie przebi³a czê¶æ siod³a która zwie siê siedziskiem, na koniec za¶ utkwi³a w [ciele] konia, tak g³êboko i¿ zwierzê zosta³o zabite. Strza³a tak¿e przyszpili³a do siod³a innego rycerza, choæ mia³ on po³y skórzanej tuniki dla ochrony od zewn±trz i od wewn±trz nogi. Szarpn±wszy wodze zawróci³ on koniem, a gdy zatoczy³ pó³kole inna strza³a, któr± wystrzeli³ ten¿e sam ³ucznik, trafi³a go dok³adnie w to samo miejsce na drugim udzie, tak ¿e zosta³ przybity do swego konia z obu stron. Trudno by³oby dokonaæ wiêcej, nawet maj±c kuszê. £uki, których u¿ywaj±, nie s± zrobione z rogu, ani z okorowanego drewna, ani nawet z cisu. Walijczycy wycinaj± swe ³uki z kar³owatego wi±zu, który ro¶nie w lasach. Nie ma w nich nic godnego uwagi, nie s± nawet wyg³adzone, lecz pozostawione [z kor±,] szorstkie i nie polerowane. Jednak¿e s± one sztywne i mocne. Nie wystrzeli siê z nich daleko, ale s± dostatecznie silne, aby zadaæ gro¼n± ranê, gdy walcz± nimi z bliska." (27: Gerald of Wales, "Opera", str. 123, 177, 179. Przek³ad wg wydania Thorpe "Itinerarium Cambriac", str. 112-113).

Kwesti± d³ugo¶ci ³uku d³ugiego bêdziemy siê zajmowaæ w dalszych rozdzia³ach. Przypuszczalnie ³uk pospolity w Anglii mia³ w pó¼nym ¶redniowieczu d³u¿sze ³uczysko, jednak nie mo¿na tego przeceniaæ a¿ do traktowania piêtnastowiecznych ³uków jako broni ca³kowicie odrêbnej od tej u¿ywanej pod Hastings. Pomiêdzy jedenastym a piêtnastym wiekiem ³uki, owszem, ulepszono, lecz znacznie bardziej radykalne zmiany zasz³y w tym czasie w budowie kuszy ni¿ ³uku prostego.

Bêdziemy zatem w niniejszej ksi±¿ce ¶ledziæ losy ³uczników podczas wojny i pokoju przez stulecia ¶redniowiecza: ich rolê w bitwach i oblê¿eniach, ich pozycjê spo³eczn±, rolê jak± pe³nili w rzeczywisto¶ci i w legendzie. Spróbujemy uwypukliæ fakt, ¿e nie tylko w tych szczególnych, odnotowanych w ¼ród³ach okazjach, ale w ogóle poprzez stulecia ³uk by³ wa¿ny, i przypuszczalnie jego wielkie triumfy jednak odegra³y pewn± rolê w poprawie warunków ¿ycia jego, w wiêkszo¶ci wywodz±cych siê z pospólstwa, u¿ytkowników.
Viator
Rozdzia³ II. £ucznicy pod Hastings (Archers at Hastings)

£ucznictwo w Anglii przed rokiem 1066 (Archery in England before 1066)

Rozpoczêcie studiów nad postaci± ¶redniowiecznego ³ucznika od roku 1066 mo¿e wygl±daæ na celowe pomijanie dorobku anglosaskiego. Choæ jednak Anglosasi u¿ywali ³uku, materia³ ¼ród³owy na ten temat jest bardzo sk±py. A ju¿ wiedza na temat bojowego u¿ywania ³uków przez pierwotnych Anglów ogranicza siê w zasadzie do stwierdzenia, ¿e ich u¿ywali. Tak jak Normandia, tak i Anglia znacz±cy skok w zakresie sztuki wojennej zawdziêcza Skandynawom, którzy w³±czyli ³uk do jej podstawowego arsena³u. Co prawda legendarna bieg³o¶æ Skandynawów w strzelaniu z ³uku mo¿e byæ przesadzona - w skandynawskiej mitologii w³ócznia odgrywa wiêksz± rolê ni¿ ³uk. Mo¿liwe, ¿e nawet mêczeñstwo ¶wiêtego Edmunda, stanowi±ce popularny temat w angielskiej ikonografii, pocz±wszy od XII wieku przedstawianego jako rozstrzelanego strza³ami z ³uków, w pierwotnej wersji dokona³o siê za pomoc± w³óczni.

W bitwie pod Maldon w 991 roku, zgodnie z pó¼niejszym poematem, zosta³y u¿yte ³uki (1: Alexander, "Earliest English Poems", str. 117, wers 110 oraz str. 121, wersy 266-272). Anlaf na czele Duñczyków najecha³ w sile 93 ³odzi i spustoszy³ po³udniowo-wschodnie wybrze¿e. Pod Maldon spotkali siê oni z Ealdormanem Byrhtnothem i si³ami angielskimi. Poemat zawiera wielokrotne odniesienia do mieczów i w³óczni oraz trzy interesuj±ce dla nas odwo³ania do ³uków i strza³. W s³awnym wersie znajdujemy informacjê i¿ "pracowa³y ³uki" (oryg. "bows were busy"), nie wynika jednak z kontekstu w czyich rêkach - Duñczyków, Anglików czy obu stron. Wiêcej informacji wnosi do pewnego stopnia cytat o zak³adniku, walcz±cym po stronie angielskiej: "Zak³adnik ofiarowa³ im dobrowoln± pomoc, a by³ to Nortumbryjczyk z wojowniczego klanu, syn Edgeleava'a, Ashferth jego imiê; nie fechtowa³ siê wrêcz, lecz gdy tylko móg³ strzela³ wytrwale strza³ami ze swego pêku, to trafiaj±c w tarczê, to w mê¿a, i co chwila zadaj±c rany."

Nie da siê wyci±gn±æ wniosku pewniejszego ni¿ w±t³a hipoteza, ale wydaje siê ¿e ³ucznictwo by³o wówczas w Anglii umiejêtno¶ci± wyspecjalizowanych [wojowników], znan± jedynie w niektórych regionach i królestwach. Anglia przez wiele stuleci nie stanowi³a jednego narodu i pradawne królestwa zachowa³y wiele swoich tradycji i zwyczajów. Pó¼niejsze ¼ród³a wielokrotnie bêd± wspominaæ o ³ucznikach pochodz±cych ze szczególnych rejonów, np. z Cheshire. Mo¿na wspomnieæ tak¿e Geralda z Walii, który powtarza³, ¿e ludzie z Gwentu byli s³awni ze swych talentów ³uczniczych, podczas gdy [Walijczycy] z innych rejonów woleli u¿ywaæ w³óczni (2: Gerald of Wales, "Opera", VI, strony 123 i 177).

Anglosasi z pewno¶ci± u¿ywali ³uku; posiadamy kilka ¼róde³ ikonograficznych na wykorzystanie ³uków podczas polowania. Ksiêga z Exeter zawiera pewne odniesienia, które niemal na pewno dotycz± ³uków (3: Exeter Book, II, str. 106 zagadka nr 17 oraz str. 112 zagadka nr 23, która zaczyna siê od "Agof is min noma"; a tak¿e: Henry of Huntingdon, str. 211, gdzie William okre¶la Anglików jako "lud nie posiadaj±cy nawet strza³"). Zagadka nr 17 opisuje przypuszczalnie machinê oblê¿nicz±, balistê, ale mo¿e odnosiæ siê te¿ do kuszy: "Chroniê moje stado, wzmocniona drutami... wyrzucam przed siebie ¶mierciono¶ne w³ócznie... pociski bojowe wylatuj± z mego brzucha." Z kolei zagadka nr 23 zdaje siê odnosiæ do zwyk³ego ³uku:

"Zwê siê >ku³< je¶li umiesz to rozgry¼æ; jestem stworzony jako narzêdzie walki. Gdy mnie zgi±æ, strzelam ¶mierciono¶nym grotem ze swych wnêtrzno¶ci; dbam tylko o to aby tê truciznê jak najdalej od siebie odrzuciæ. Gdy mój pan, który zada³ mi to cierpienie, wypu¶ci moje koñczyny, stajê siê d³u¿szy, w tym czasie gdy wypluwam tê ¶mierciono¶n± truciznê, któr± po³kn±³em wcze¶niej. Nikt z ludzi nie ujdzie ³atwo przed tym, co opisujê; je¶li dra¶nie go to, co wylatuje z mego wnêtrza, zap³aci swoj± si³±, okup z³o¿y ze swego ¿ycia. Jednak gdy mnie rozwi±¿±, ¿adnemu panu nie s³u¿ê, tylko wówczas gdym sprytnie spêtany - teraz zgadnij me imiê"

Odwo³ania do ³ucznictwa wystêpuj± w pracach Aldhelma. W swym li¶cie do Heathfritha Aldhelm u¿ywa porównania z ³ucznictwem: "jak wojowniczy ³ucznik po¶ród walki osaczony murem tarcz nieprzyjacielskich legionów, wówczas, gdy napnie swój ³uk moc± swych potê¿nych d³oni i ramion i wypu¶ci strza³y ze swego ko³czanu (...), ci¿ba, nadêta dum± i pych±, gdy jej mur tarcz siê rozpadnie, rzuca siê do ucieczki i pêdzi na z³amanie karku ku ciemnym czelu¶ciom swoich jaskiñ". Jest to bardziej prawdopodobnie zapo¿yczone z autorów klasycznych ni¿ napisane wspó³cze¶nie, a to co przet³umaczono tu jako "mur tarcz" w oryginale ³aciñskim brzmi "testudo". Aldhelm u¿ywa tak¿e ³uku jako przyk³adu w swoim "Traktacie o Dziewictwie" ("Tract of Virginity"). ¬ród³a mog± byæ sobie klasyczne, ale Aldhelm najwyra¼niej zak³ada, ¿e jego wspó³cze¶ni [odbiorcy] s± obeznani z terminologi± ³ucznicz±, co niew±tpliwie sugeruje ¿e ³uk nie by³ Anglosasom obcy (4: Aldhelm, wydanie Lapide and Herren, str. 163 - cytat u¿yty powy¿ej; ³aciñski orygina³ wg Aldhelma w wydaniu Ehwalda, str. 230. Jestem wdziêczny za informacje o Aldhelmie doktor Anie Williams, która przekaza³a mi odniesienie, i Jennie Kiff za informacje ogólne o jego pracach).

Wed³ug jednego ze ¼róde³, Anglosasi korzystali z ³uków pod Stamford Bridge w 1066 (5: Snorri Sturlusson, str. 152). W tym roku inwazja skandynawska poprzedza³a wyprawê Wilhelma Zdobywcy. Harald Hardrada, król Norwegii, wyl±dowa³ na pó³nocy w towarzystwie sk³óconego z Haroldem Godwinsonem jego brata, Tostiga. Harald Hardrada by³ dzielnym wojownikiem, który uprzednio s³u¿y³ w bizantyjskiej Gwardii Wareskiej i sta³ siê legend± islandzkich sag. Norweski król usadowi³ siê w Anglii i odpar³ pierwsz± próbê wyparcia go, podjêt± przez pó³nocnych earlów pod Gate Fulford. Harold Godwinson, król Anglii, wyruszy³ szybkim marszem na pó³noc i zaskoczy³ Hardradê pod Stamford Bridge.

Henry z Huntingdon opowiada historiê o skandynawskim bohaterze, który stan±³ na mo¶cie aby powstrzymaæ pochód si³ angielskich, ze swad± drugiego Horacego (6: Henry of Huntingdon, str. 200. Porównaj William of Malmesbury, "De gestis Regnum", II, str. 13, oraz Florence of Worcester, wyd. Thorpe, I, str. 226). Pokonany zosta³ dopiero nieczystym zagraniem: "Oto samotny Norweg, którego imiê powinno byæ przechowywane wiecznie, zaj±³ pozycjê na mo¶cie i ¶ci±³ wiêcej ni¿ czterdzie¶ci angielskich g³ów bojowym toporem, orê¿em swego narodu, i powstrzyma³ pochód ca³ej armii angielskiej a¿ do dziewi±tej godziny. Nareszcie kto¶ dostawszy siê pod most na ³odzi pchn±³ go w³óczni± przez szczelinê miêdzy deskami. Anglicy uzyskali swobodny przechód, król Harald i Tostig polegli; ca³a ich armia zosta³a tak¿e wyciêta w pieñ lub pojmana i spalona ¿ywcem."

Tyle dwunastowieczna kronika, która wyra¼nie zbacza w stronê legendy, jednak podobnie jak pozosta³e wczesne ¼ród³a nie wspomina o u¿yciu ³uków przez ¿adn± ze stron. Jest jednak¿e ¼ród³o, ostatnio pochopnie nadinterpretowane przez niektórych historyków: "Heimskringla" autorstwa Snorriego Sturlusona. Jest to praca zbeletryzowana, utrzymana w klimacie sag. Snorri by³ Islandczykiem, który ¿y³ w latach 1179 do 1241, kiedy to jego zagroda zosta³a napadniêta w nocy. Piêciu mê¿czyzn znalaz³szy go bezbronnego w piwnicy zamordowa³o go. Harald Hardrada wystêpuje w "Heimskringli" jako jeden z g³ównych bohaterów. Wzmiance Sturlusona o Stamford Bridge po¶wiêcono dotychczas tyle uwagi, ¿e i my musimy siê jej przyjrzeæ.

Tak opisuje on przygotowania Wikingów: "Pogoda by³a wyj±tkowo sprzyjaj±ca, s³oñce przygrzewa³o, wiêc oddzia³y pozostawi³y zbroje i wysz³y na brzeg maj±c jedynie tarcze, he³my i w³ócznie oraz pasy z mieczami. Niektórzy wziêli te¿ ³uki i strza³y. Wszyscy oni zachowywali siê bardzo beztrosko." Gdy armie stanê³y twarz± w twarz, Harald Hardrada uszykowa³ swoje si³y do boju. "Uformowa³ d³ug± i niezbyt g³êbok± liniê; skrzyd³a jej cofn±³ a¿ siê spotka³y tworz±c tym sposobem obszerne ko³o równej szeroko¶ci na ca³ym obwodzie, os³oniête tarczami woko³o i z góry. Sam król stan±³ wewn±trz ko³a ze swym sztandarem i dru¿yn± wybranych [ludzi] (...)". Król Harald ustawi³ sw± armiê w ten sposób poniewa¿ wiedzia³ ¿e konnica atakuje zawsze niewielkimi grupami i natychmiast odskakuje "(...). Nasi ³ucznicy tak¿e stanêli przy nas. Ci, którzy byli w pierwszej linii zatkn±wszy w³ócznie drzewcami w ziemi, pochylili ostrza naprzeciw szar¿uj±cym je¼d¼com godz±c na wysoko¶æ piersi." Bitwa rozpoczê³a siê: "Anglicy uderzyli konnic± na Norwegów, którzy nie stchórzyli. Nie³atwo by³o Anglikom szar¿owaæ na Norwegów z powodu ich strza³ (...). Angielska konnica ponawia³a szar¿e przeciw nim i cofa³a siê natychmiast skoro nie wywalczy³a przej¶cia. Norwedzy spostrzegli ¿e nieprzyjaciel atakuje z wahaniem, tedy sami przypu¶cili atak w ¶lad za uciekaj±c± konnic±. Gdy jednak tylko z³amali mur tarcz, Anglicy runêli na nich ze wszystkich stron, ciskaj±c na nich w³ócznie i strza³y." Harald Hardrada walczy³ dzielnie, ale "naraz król Harald Sigurdson zosta³ trafiony strza³± w gard³o a rana ta by³a ¶miertelna. I poleg³, a wraz z nim polegli wszyscy, którzy poszli za nim."

Ta relacja zosta³a przyjêta dos³ownie przez Richarda Glovera, który w rezultacie uzna³ ¿e Anglosasi u¿ywali zarówno ³uczników jak i konnicy w swoich bitwach (7: Glover, "English Warfare", str. 1-18. Porównaj: Wace, II, str. 206, wersy 8603-8604: "Engleis ne savient joster/ ne a cheval armes porter"; a tak¿e: Carmen, str. 25: "the English scorn the solace of horses and trusting in their strength they stand fast on foot"; oraz: "Chronicle of Battle Abbey", str. 39: "the English were defenceless and on foot"). Jednak¿e nie jest ona takim rodzajem ¼ród³a, które mo¿na traktowaæ dos³ownie, zw³aszcza je¿eli przeczy wcze¶niejszym i solidniejszym przes³ankom. Nie istnieje ¿adne starsze ¼ród³o potwierdzaj±ce bojowe u¿ywanie konnicy przez Anglosasów. Wojownicy mieli konie i dosiadali ich aby dotrzeæ na pole bitwy oraz aby ¶cigaæ uciekaj±cych, ale nigdy podczas bitwy. Wyj±tkiem jest starcie w roku 1055 miêdzy earlem [Herefordu], Rudolfem zwanym Tchórzliwym (Ralph the Timid) a Walijczykami, i jest to typowy wyj±tek, który potwierdza regu³ê. Earl Rudolf by³ normañskim faworytem króla Edwarda Wyznawcy (w rzeczy samej jego bratankiem). "Kronika Worcesterska" wyra¼nie podaje ¿e "rozkaza³ on Anglikom walczyæ konno, wbrew ich obyczajom" (8: Florence of Worcester, I, str. 213: Ralph rozkaza³ Anglikom "contra morem in equis pugnare"). I je¶li Anglosasi walczyliby konno, czemu nie uczynili tego pod Hastings? A czê¶æ kronikarzy wyra¼nie zwraca uwagê, ¿e Anglicy nie walczyli [tam] konno.

Wszystko to nakazuje ostro¿ne traktowanie relacji "Heimskringli" jako ¼ród³a historycznego. Jest to koniec koñców dzie³o beletrystyczne, utrzymane w tradycji sag, oparte na historycznych faktach, ale bardzo silnie ubarwionych. Niektórzy historycy wierz±, ¿e sagi stanowi± historyczny dowód na podró¿e do Vinlandu czyli Ameryki. Czy wierz± oni równie¿ w historyczn± prawdziwo¶æ relacji o ludziach powstaj±cych z martwych (9: "Vinland Sagas", wyd. Magnusson and Palsson) ? Sagi zawieraj± materia³ historyczny, ale u¿yty w taki sposób, ¿e staje siê niewiarygodny, je¶li nie jest poparty innymi ¼ród³ami. Praca Snorriego powsta³a w XIII wieku, prawie 200 lat po bitwie pod Stamford Bridge. W tej bitwie pad³ Harald Hardrada, heros, jedna z najwa¿niejszych postaci tej powie¶ci. Wygl±da wiêc na to, ¿e Sturluson ubarwi³ tych kilka strzêpków informacji o bitwie, którymi dysponowa³. Jakimi elementami je ubarwi³? Mur tarcz, kawaleria, ³ucznicy, król trafiony strza³± - nikt nie wie tego na pewno, i niektóre szczegó³y nie s± identyczne, ale wielu historyków uwa¿a to za echo znacznie s³ynniejszej bitwy pod Hastings: Normanowie pod Hastings u¿ywaj±cy kawalerii i ³uczników zostaliby przetransformowani w Anglików spod Stamford Bridge. Je¶li tak by³o, interesuj±ce, ¿e Snorri, mijaj±c siê z prawd±, pisa³ o ³ucznikach po obu stronach. Stamford Bridge pozostaje wiêc zagadk±, ale nie mo¿e byæ uwa¿any za dowód na wykorzystywanie ³uczników w armiach anglosaskich. Snorri jest ¼ród³em zbyt pó¼nym, odleg³ym i niejasnym aby je zaakceptowaæ. Nie pomo¿e nam ono w dowiedzeniu obecno¶ci anglosaskich ³uczników pod Hastings. ¯adne [inne] ¼ród³o zreszt± nie wspomina o nich. Henry z Huntingdon wk³ada w usta wyg³aszaj±cego wojenn± przemowê Williama z Normandii s³owa, stwierdzaj±ce i¿ Anglicy s± "ludem nie posiadaj±cym nawet strza³" (10: Henry of Huntingdon, str. 202: "gentem nec etiam sagittas habentem"). Jest jednak¿e na Tapiserii z Bayeux przedstawiony jeden jedyny ³ucznik anglosaski, i to musi nas powstrzymaæ przed kategorycznym stwierdzeniem ¿e Anglosasi nie u¿yli pod Hastings ³uczników (11: Bayeux Tapestry, plansza 63). Jest najbardziej prawdopodobne, ¿e Anglicy w ogóle mieli ³uczników i ¿e jacy¶ mogli wyst±piæ pod Hastings. Wracaj±c do naszego wcze¶niejszego domniemania, mo¿liwe, ¿e lokalni wasale - z po³udnia - których si³y zosta³y u¿yte pod Hastings, nie posiadali [w¶ród swych poddanych] uzdolnionych ³uczników.

£ucznictwo w Normandii przed rokiem 1066 (Archery in Normandy before 1066)

¦wiadectw na u¿ycie ³uku w Normandii przed rokiem 1066 jest równie niewiele jak w Anglii, choæ nasza wiedza o przebiegu bitwy pod Hastings sama stanowi siln± przes³ankê sugeruj±c±, ¿e ³ucznictwo wojskowe w Normandii by³o w tym czasie dobrze rozwiniête.

Normanowie, tak jak i Anglicy, byli silnie zwi±zani ze Skandynawi±. Normandia zosta³a za³o¿ona przez Wikingów i od roku 911 rz±dzona przez dynastiê skandynawsk±. S³awa wojenna Wikingów by³a niezwyk³a. Byli wspania³ymi w³ócznikami, odegrali wa¿n± rolê w rozwoju kowalstwa, zw³aszcza kucia mieczy. U¿ywali tak¿e ³uków. Jedne z najstarszych ³uczysk wykopano w Skandynawii oraz na terenach osadnictwa wikiñskiego. Saxo Grammaticus opisuje Norwegów jako s³awnych ³uczników. Abbo opisuje Wikingów oblegaj±cych Pary¿, u¿ywaj±cych ³uków i strza³, a sagi zawieraj± wiele opowie¶ci o sprawno¶ci strzelców. Einar Thambarskelfir by³ znany jako s³ynny ³ucznik. Towarzyszy³ on na pok³adzie "D³ugiego Wê¿a" Olafowi Tryggvasonowi przeciwko Erikowi Jarlowi. Erik wezwa³ ³ucznika, którego strza³a trafi³a w ³uk Einara i z³ama³a go, jednak Einar siêgn±³ po ³uk swego w³adcy i kontynuowa³ strzelanie. Innym bohaterem sag jest Palnatoki, wychowawca Swena Wid³obrodego i pierwszy wódz fortecy w Jomsborgu. Jedna z historii opisuje rolê, jak± odegra³ Palnatoki w sporze pomiêdzy swoim panem, Svendem, a królem Haraldem Sinozêbym. Gdy król usiad³ zgarbiony przy ogniu aby siê ogrzaæ, dobrze wymierzona strza³a Palnatoki'ego trafi³a go z ty³u przebijaj±c po¶ladki.

Jednak¿e masowo¶æ u¿ycia strzelców przez Wikingów jest zwykle przeceniana. W rzeczy samej niewiele wiêcej wiemy o ³ucznikach wikiñskich ni¿ o saksoñskich czy normañskich. Wiêkszo¶æ ¼róde³ wspominaj±cych o wsparciu Wikingów przez ³uczników pochodzi z dwunastego wieku i pó¼niej, a sagi s± szczególnie niepewne jako ¼ród³a historyczne. Jedyne co mo¿na powiedzieæ, to ¿e Wikingowie u¿ywali ³uków i ¿e w pó¼nym ¶redniowieczu wierzono w tradycjê o ówczesnych herosach ³uku (12: Anstee and Biek, "Pattern-welding", str. 71-93; Barlett Wells, "Swordsmith"; tego samego autora: "Heat Treatment". Znaleziska pochodz± m.in. ze stanowisk Hedeby, Vibbymyren, Sikan, Birka, Stara £adoga. Na temat oblê¿enia Pary¿a, por. Abbo, str. 72: "fortis et arcus erat, fortisque sagitta"; na temat ³uczników norweskich: Saxo Grammaticus, I, str. 24 o Enarusie, którego "cudowny ³uk" przebi³ maszt okrêtu, oraz: II, str. 484 o Norwegach którzy pok³adali zaufanie g³ównie w swoich ³ucznikach).

Wzmianki o samych Normanach u¿ywaj±cych ³uków przed rokiem 1066 s± bardzo nieliczne. Krótkie relacje o wcze¶niejszych bitwach Wilhelma [Zdobywcy] nie wspominaj± o ³ucznikach. Jedyne pasuj±ce ¼ród³o mo¿na znale¼æ w pó¼nej i niezbyt wiarygodnej pracy Mistrza Wace pochodz±cego z Wysp Normandzkich. Pisa³ on w czasach Henryka II, uk³adaj±c rymowane strofy w jêzyku anglo-normañskim (Anglo Norman French), zwyczajem tamtych czasów. Jego utwory s± pisane ¿ywo i zawieraj± mnóstwo szczegó³ów; niestety, szczegó³y te wygl±daj± zwykle na nieprawdziwe, i uwa¿a siê ¿e Wace podkoloryzowa³ je albo wprost je sobie zmy¶li³. To w³a¶nie Wace w swoim Roman de Rou wspomina ¿e Wilhelm z Normandii mia³ w swojej armii ³uczników pod Varaville w 1057 roku (13: Wace, II, str. 80, wers 5206: "e od les ars tratient archiers". Por. "Chroniques des Comtes d'Anjou", wyd. Marchegay and Salmon, str. 103 na temat Roberta Wspania³ego oraz Wilhelma z Apulii, str. 266, wers 4, na temat "grando sagittarum" u Normanów italskich). Jest to jedyna wzmianka sprzed podboju na temat u¿ycia ³uczników przez Wilhelma, acz, jak powiedziano wy¿ej, sam materia³ dowodowy z Hastings jest wystarczaj±cy do postawienia tezy o wcze¶niejszym posiadaniu i wykorzystywaniu ³uczników w bitwie.

Niezale¿nie od wp³ywów wikiñskich na sztukê wojenn± Normandii, nale¿y wzi±æ pod uwagê tak¿e wp³ywy frankoñskie. Normandia przed wiekiem X stanowi³a czê¶æ cesarstwa frankijskiego. Wci±¿ nie wiemy jak wielu Wikingów osiedli³o siê w Normandii, ale jest pewne, ¿e inkulturowali siê oni w ¿ywiole frankijskim i ¿e w XI wieku Normandia pod wzglêdem kultury i obyczaju by³a bardziej frankoñska ni¿ wikiñska. W rzeczywisto¶ci podstaw± armii normañskiej by³o normañskie spo³eczeñstwo feudalne, a to zosta³o zaczerpniête z Francji. Co do Franków, informacji o u¿ywaniu ³uków przez nich jest, podobnie jak w wypadku Sasów, Normanów i Wikingów, niewiele, np. przez obroñców podczas oblê¿enia Pary¿a. W kapitulariuszach znowu¿ ³uk wystêpuje jako broñ frankijska: pada w nich przestroga, aby zabraæ ze sob± porz±dny ³uk a nie zastêpowaæ go byle kawa³kiem kija (14: na temat Pary¿a, por. Abbo, str. 36. Na temat kapitulariuszy, patrz Munz, "Charlemagne", str. 73). Frankoñskie rêkopisy zawieraj± przedstawienia ³uków, jednak nieoczekiwanie s± to g³ównie ³uki krótkie. Nie maj±c materia³u dowodowego pozwalaj±cego uszczegó³owiæ typ ³uku, by³oby jednak niem±dre odrzucanie tych ¼róde³, jakkolwiek rodz± one powa¿ny problem. W okresie pó¼nego ¶redniowiecza, z którego posiadamy znacznie lepszy materia³ dowodowy, ³uki krótkie (refleksyjne) nie wystêpuj± w Anglii ani Francji. Nie ma ¿adnego dowodu ¿e na Zachodzie posiadano umiejêtno¶æ niezbêdn± do wyprodukowania tego typu ³uków. Rozwi±zanie mo¿e tkwiæ w tradycji iluminatorskiej. Postacie przedstawione w ró¿nie datowanych rêkopisach bywaj± bardzo podobne, stroje i pozy s± na¶ladowane. Krótkie ³uki we francuskich manuskryptach mog± wiêc posiadaæ dawniejsze i wschodnie korzenie (15: np. Gospel Book of Epernay i ca³a seria rkp na¶laduj±cych Psa³terz Utrechcki).

Bardziej przekonuj±ce by³yby ¼ród³a archeologiczne, ale s± one nader sk±pe. Z wczesnego okresu zachowa³o siê ledwie kilka ³uków. £uki maj± w ogóle mniejsz± szansê zachowania siê ni¿ broñ taka jak miecz, który nie do¶æ ¿e jest wykonany z metalu, to jeszcze by³ traktowany jako warto¶ciowy przedmiot posiadania. £uk nie by³ uznawany za broñ osobist± przez szlachtê, dlatego nie wystêpuje w bogatszych pochówkach. Tym niemniej kilka ³uczysk z Europy Zachodniej sprzed roku 1066 przetrwa³o i s± to bez wyj±tku ³uczyska o d³ugo¶ci wskazuj±cej na ³uk d³ugi/prosty albo fragmenty zwyk³ych drewnianych kijów (16: na temat znalezisk patrz przypis nr 12 powy¿ej o ³ukach wikiñskich oraz przypis nr 4 w Rozdziale V). ¯aden z zachowanych ³uków nie jest ³ukiem krótkim (refleksyjnym/kompozytowym) - ten fakt mo¿e byæ oczywi¶cie kwesti± przypadku, tym niemniej musimy wzi±æ go pod uwagê. Wniosek jest taki, ¿e najpowszechniejszym rodzajem ³uku by³ najprawdopodobniej zwyk³y ³uk drewniany (prosty), a jego d³ugo¶æ niewiele ustêpowa³a pó¼niejszym ³ukom d³ugim (longbow).

Wygl±da zatem na to, ¿e Hastings by³o pierwsz± bitw± w historii ¶redniowiecznej Europy, w której nie tylko ³uk odegra³ znacz±c± rolê ale tak¿e mo¿emy to udowodniæ. A jednak o ludziach, którzy u¿ywali pod Hastings ³uków wiemy bardzo niewiele (17: patrz przypis nr 20 poni¿ej). Wilhelm z Poitiers, kapelan Zdobywcy, przekaza³ nam, ¿e Wilhelm ¶ci±gn±³ swoje armie z Maine, Akwitanii i Francji - to jest z ziem króla Francji okalaj±cych Isle de France, z Bretanii i Normandii (18: William of Poitiers, str. 192). Zapiski "Carmen de Hastingae Proelio" ("Pie¶ñ o Bitwie pod Hastings"), sugeruj±ce ¿e byli w niej tak¿e Normanie sycylijscy, nale¿y w³o¿yæ miêdzy bajki (19: R.H.C. Davis, "Carmen...", EHR strony 241-261; a tak¿e R.H.C. Davis, "Discussion", str. 1-20. "Carmen..." by³a uwa¿ana za dzie³o autorstwa Gwidona z Amiens /Guy of Amiens/ wspomnianego przez Orderyka Witalisa /Orderic Vitalis, II, str. 214/ - Gwidon "who had already celebrated the battle between Harold and William in verse". Davis przypuszczalnie ma racjê, ¿e dzie³o to jest w rzeczywisto¶ci pó¼niejsze, ale mog³o ono opieraæ siê na zaginionej pracy Gwidona). Wiemy ¿e Normanie na po³udniu u¿ywali ³uków ale obecno¶æ Normanów z po³udnia pod Hastings jest w±tpliwa. Armia normañska pochodzi³a g³ównie z pó³nocnej i zachodniej Francji.

Jedno jest pewne: ¿e ³ucznicy w tej armii nie nale¿eli do stanu rycerskiego. W armii normañskiej rycerze tworzyli konnicê i walczyli w³óczni± i mieczem. Mo¿na jednak dokonaæ rozró¿nienia miêdzy rozmaitymi kategoriami pieszych ¿o³nierzy. Wilhelm z Poitiers opisuje w jaki sposób Zdobywca ustawi³ swoj± armiê: "Na przedzie ustawi³ on pieszych ¿o³nierzy, uzbrojonych w ³uki i kusze. Nastêpnie, w drugiej linii, da³ ciê¿k±, odzian± w kolczugi piechotê; na koñcu stanê³y oddzia³y jazdy, a po¶rodku nich on sam." (20: William of Poitiers, str. 184: "pedites in fronte locavit, sagittis armatos et balistis, item pedites in ordine secundo firmiores et loricatos; ultimo turmas equitum, quorum ipse fuit in medio"). Z regu³y rozgranicza siê lekk± i ciê¿k± piechotê. £ucznicy s± zaliczani z zasady do lekkiej piechoty, s³abo opancerzonej. Ciê¿ka piechota by³a przewidziana do walki wrêcz twarz± w twarz z nieprzyjacielem, podczas gdy od ³uczników oczekiwano mobilno¶ci i skuteczno¶ci [ra¿enia] z dystansu. Zbroja nie by³a uwa¿ana za niezbêdn± ³ucznikom, jej brak niekoniecznie wiêc oznacza³ ¿e byli oni traktowani jako oddzia³y po¶ledniej warto¶ci. Wrêcz przeciwnie, w okresie anglo-normañskim wzmiankowano ich jako wykwalifikowanych specjalistów. Wace jest mo¿e niezbyt wiarygodny, je¶li idzie o szczegó³y bitwy pod Hastings, ale mo¿emy przynajmniej byæ pewni ¿e to o czym pisa³ wystêpowa³o w XII wieku. Napisa³ on, ¿e pod Varaville w 1057 armia normañska sk³ada³a siê z rycerzy z w³óczniami, ³uczników z ³ukami i pospólstwa z pikami; mo¿na z tego wnosiæ ¿e pod wzglêdem warto¶ci bojowej ³uczników ceniono wy¿ej ni¿ pikinierów (21: Wace, II, str. 80, wersy 5205-5207: "de lances fierent chevaliers/ e od les ars traient archiers,/ e od les pels vilain lor donent." W tej samej pracy, tom II, str. 202, wersy 8505-8507 opisuje normañskich ³uczników: "le archier de Val de Rooil,/ qui esteient de grant orgoil,/ ensemble od els ci de Bretoil"). Wiemy, ¿e czê¶æ armii Wilhelma pod Hastings by³a najêta za pieni±dze na tê wyprawê i mo¿liwe ¿e w ich liczbie byli ³ucznicy. Podczas bitwy [najemnicy] byli traktowani jako spójna grupa, pos³ani na czo³o armii na pocz±tku bitwy i ponownie po prze³amaniu obrony. Wygl±da tak¿e na to, ¿e walczyli wzd³u¿ ca³ej linii, nie przypisani do jednego sektora. Poeta Wace opiewa w swoich rymach pochodzenie ³uczników normañskich, powtarzaj±c, jak siê zdaje, ówczesn± obiegow± opiniê, która pó¼niej zanik³a, a poniewa¿ jego stwierdzenia nie s± w tym wypadku niczym poparte, musimy traktowaæ je z dystansem. Twierdzi on, ¿e przybyli oni z Vaundreil i Breteuil, by Anglika trafiæ w oko jedn± ze swych stalowych strza³. Ju¿ sama rytmika wiersza poddaje w w±tpliwo¶æ przytoczone nazwy, ale, co warte odnotowania, wed³ug relacji Wace'a normañscy ³ucznicy pochodzili z zachodniej czê¶ci ksiêstwa, z ziem granicz±cych z Francj±.

Jakich ³uków u¿ywali normañscy strzelcy? W tym miejscu prze¶ledzenie ¼róde³ nabiera kluczowego znaczenia. I znów istotnym ¼ród³em staje siê "Carmen...". W porównaniu do innych ¼róde³ to ona najdobitniej stwierdza udzia³ kuszników, wspominaj±c nie tylko o kuszach ale i o czworograniastych be³tach (22: "Carmen...", str. 24, w. 382: "quadratis iaculis"; patrz tak¿e str. 22, w. 338 i str. 26, w. 411; Dodatek C, str. 112-115). Profesor R. H. C. Davis ma prawdopodobnie racjê dowodz±c, ¿e "Carmen..." nie pochodzi z epoki. Trudno uwierzyæ choæby w incydent Taillefera albo w fakt zabicia Harolda przez czterech rycerzy normañskich, z których jednym by³ sam Wilhelm z Normandii (Zdobywca). Gdyby tak by³o naprawdê, niemo¿liwe aby osobisty kapelan ksiêcia nie wspomnia³ o tym w swojej relacji. "Carmen..." wydaje siê wiêc zawieraæ elementy naros³ej wokó³ bitwy legendy, co wskazuje na jej pó¼niejsze datowanie. Pozostaje pytanie, na ile pó¼niejsze? Krój pisma sugeruje datê nie pó¼niejsz± ni¿ rok 1100. W ka¿dym razie poemat ten z du¿± doz± prawdopodobieñstwa jest oparty na poemacie o bitwie pod Hastings autorstwa Gwidona z Amiens, o którym wiemy. Podczas tego przeredagowania dodane zosta³y elementy legendarne i anachroniczne, nie ca³kiem jednak zacieraj±c pierwotn± tre¶æ. Co do kusz, istniej± przekonuj±ce dowody aby uznaæ ich obecno¶æ pod Hastings za potwierdzon±. Jednym z najstarszych i prawdopodobnie najwierniejszych ¼róde³ na temat Hastings s± "Czyny Wilhelma" ("The Deeds of William"), napisane przez Wilhelma z Poitiers. By³ on sam rycerzem, zanim zosta³ kapelanem Zdobywcy. W swojej relacji wspomina o kuszach. U¿ywa s³owa "balistae". Ludzie, którzy ich u¿ywali zostali wys³ani naprzód wraz z ³ucznikami a wycofani aby otworzyæ przejazd dla konnicy. Ich ruchliwo¶æ dowodzi ¿e byli to kusznicy (23: William of Poitiers, strony 184 i 188).

Istnienie kuszników w tym okresie jest dobrze potwierdzone. W najbli¿szym czasie znajdujemy tê broñ nawet w rêkach kobiety - Judyty atakuj±cej w³asnego ojca, Henryka I. Istnieje normañski dokument nadania datowany na 4 sierpnia 1060 roku, wydany przez Wilhelma I, potwierdzaj±cego nadanie Ryszarda z Redvers (Richard de Redvers), kasztelana Thimert, dla opactwa w Chartres (Abbey of St Pere de Chartres). Jednym z jego ¶wiadków jest kusznik. Termin u¿yty w dokumencie to "arcibalister", co nie pozostawia w±tpliwo¶ci co do rodzaju broni. W ci±gu kilku lat od podboju kuszê zaczynaj± wspominaæ kroniki zarówno walijskie jak i angielskie. W obu wypadkach u¿yty jest termin "arbaleste", nowe francuskie okre¶lenie tego typu broni. Potwierdza to, ¿e Anglicy i Walijczycy nie u¿ywali wcze¶niej kusz, ale tak¿e ¿e Normanowie ich u¿ywali (24: "Carmen...", str. 112-115. Na temat córki Henryka I patrz Orderic Vitalis, VI, str. 212-214. Na temat Fulchera, patrz Fauroux, "Recueil", str. 329, nr. 147: nadanie Wilhelma Zdobywcy datowane na rok 1060 po¶wiadczone przez "Fulcherius arcibalister". Porównaj Gruffyd ap Cynan, str. 62 na temat normañskich kuszników w 1081 oraz "Anglo-Saxon Chronicle", wyd. Plummer, II, str. 215: ³ucznicy opisani wyró¿niaj±co jako "Francuzi" wywo³ali zamieszki w Canterbury w 1083, strzelaj±c z galerii do krzy¿a nad o³tarzem i zabijaj±c trzech zakonników).

Taktyczna rola ³uczników pod Hastings (The Tactical Role of the Archers at Hastings)

Doszli¶my zatem do samej bitwy, a nawet: Bitwy; najs³awniejszego pola bitewnego w Anglii i jednego z najlepiej udokumentowanych spo¶ród ¶redniowiecznych konfliktów zbrojnych (25: Brown, "Battle of Hasting", str. 1-21, przypuszczalnie najlepsze nowo¿ytne opracowanie o tej bitwie. Na li¶cie g³ównych ¼róde³ s± William of Poitiers, str. 183-205, Opona z Bayeux oraz William de Jumieges, strony 134-135 i 196-197). Po raz pierwszy jest nam dane dog³êbnie prze¶ledziæ rolê strzelców w ¶redniowiecznej bitwie.

Harold Godwinson zaj±³ tron angielski opustosza³y po bezpotomnej ¶mierci Edwarda Wyznawcy. W 1066 roku stawi³ czo³a dwom inwazjom. Pierwsz± przygotowa³ Harold Hardrada wspó³pracuj±c z bratem Harolda Godwinsona, Tostigiem. Pragnienie tego ostatniego aby odzyskaæ tron pó³nocnego królestwa, Northumbrii, doprowadzi³o go do wspó³pracy z królem Norwegii. Jak ju¿ wiemy, Harold Godwinson wymaszerowa³ na pó³noc w ogromnym po¶piechu i pokona³ swych nieprzyjació³ pod Stamford Bridge. Harald Hardrada i Tostig polegli. Ledwie Harold Godwinson zwyciê¿y³ pod Stamford Bridge, gdy jego drugi wielki rywal, Wilhelm z Normandii, pojawi³ siê na po³udniowym wybrze¿u, pl±druj±c rodowe posiad³o¶ci Godwina w Sussex. Harold znów pospieszy³ aby za¿egnaæ to nowe, choæ z dawna oczekiwane, normañskie niebezpieczeñstwo.

Tym razem nie zdo³a³ zaskoczyæ nieprzyjaciela. Wilhelm zosta³ ostrze¿ony przez swoich zwiadowców i pi±tkowej nocy 13 wrze¶nia poczyni³ przygotowania. We wczesnych godzinach rannych 14 wrze¶nia pomaszerowa³ na pó³noc, aby spotkaæ Anglików o jakie¶ siedem mil od wybrze¿a, na drodze do Londynu. Normanie wspiêli siê na wzniesienie Telham Hill i obie armie stanê³y naprzeciw siebie w odleg³o¶ci dwóch mil. Harold Godwinson natychmiast ustawi³ swoje si³y na krawêdzi najdogodniejszego wzgórza, na którym obecnie wznosi siê Battle Abbey. Zaj±³ miejsce w centrum ze swymi sztandarami, a swych ludzi rozstawi³ w promieniu oko³o 200 m wokó³ siebie. Anglicy uformowali tradycyjny mur tarcz, z ciê¿kozbrojnymi huscarlami os³aniaj±cymi l¿ej zbrojnych zaciê¿nych. Wace poda³, ¿e zbudowali palisadê, stawiaj±c "ogrodzenie wokó³ siebie ze swych tarcz, olchy i innych drzew, ³±cz±c wszytko i splataj±c witkami woko³o ca³o¶æ, nie pozostawiwszy ¿adnej szczeliny, i tym sposobem otaczaj±c siê barykad±, któr± musieli sforsowaæ Normanie pierwej nim mogliby ich zaatakowaæ" (26: Wace, II, str. 175, w. 7795-7800; t³umaczenie za: Taylor, "Master Wace", str. 176). Jest to dobry przyk³ad problemów, które nastrêcza Wace. ¯adne inne ¼ród³a nie wspominaj± o takiej barykadzie. Wygl±da na to ¿e przeczyta³ on wzmiankê o "murze tarcz" - czym¶, co w sztuce wojennej jego czasów by³o ju¿ zapomniane - i fantazjuj±c na podstawie tego wyra¿enia wyobrazi³ sobie i opisa³ ¶cianê zbudowan± z tarcz. Freeman w XIX wieku da³ wiarê jego relacji, ale Round rych³o obali³ zarówno tê wiarê jak i sam± ideê palisady. Pisa³: "Panie Freeman, pan jest jak Bourbonowie: niczego nie zapomina ani niczego siê nie uczy" (27: Freeman, "Norman Conquest", III, str. 445 na temat palisady i str. 443 na temat mapy. Na temat owej s³awnej odpowiedzi, patrz Round, "Mr Freeman", w "Feudal England", str. 375). Nawet bez tej przeszkody angielska armia, wzmocniona Duñczykami, ustawiona w ciasn± formacjê piesz±, by³a jednak trudna do z³amania.

Armia Normanów ruszy³a: wpierw strzelcy, pó¼niej ciê¿sza piechota i na koñcu konnica. Wilhelm rozpocz±³ bitwê od wykorzystania na zmianê swoich dwóch g³ównych atutów: ³uczników i kawalerii. Rozkaza³ ³ucznikom atakowaæ, prowokuj±c Anglików, rani±c ich i zabijaj±c. Angielska linia wytrzyma³a. Intencje Wilhelma by³y jasne. U¿y³ ³uczników, tak jak czyniono to po wielekroæ pó¼niej, do zmiêkczenia obrony przed rozstrzygaj±ca szar¿± konnicy.

Pod Hastings kawaleria uderzy³a, ale rozstrzygniêcie nie nast±pi³o. Je¶li kto¶ wspina³ siê na Wzgórze Bitewne ³atwo zrozumie przyczynê pora¿ki. Idealnym terenem dla jazdy jest otwarta równina. Hastings jest jej dok³adn± odwrotno¶ci±. Teren woko³o jest gêsto zadrzewiony i poro¶niêty, pe³en rozpadlin i przeszkód, z których niektóre mogli byæ mo¿e przygotowaæ Anglicy, chocia¿ na pewno nie mieli dosyæ czasu na ¿adne bardziej wymy¶lne prace. Liczni kronikarze, nie zapêdzaj±cy siê tak daleko jak Wace, wspominaj± o naturalnych lub zbudowanych w staro¿ytno¶ci wa³ach biegn±cych w pobli¿u. Wilhelm z Poitiers wspomina rowy i rozpadliny, napotykane podczas ucieczki (28: William of Poitiers, str. 202: "praerupti valli et frequentium fossarum"). Istnienie tych przeszkód nigdy nie zosta³o jednoznacznie wyja¶nione. U stóp wzgórza teren równie¿ by³ zaro¶niêty krzewami. Ca³y obszar nie sprzyja³ wykorzystaniu konnicy. Wje¿d¿aj±c pod górê wzgórza nie da³o siê utrzymaæ prêdko¶ci a impet uderzenia by³ bardzo ograniczony.

Nie jest jasne czy w 1066 jazda atakowa³a w zwartym szyku (29: Ross, "Turoldus", strony 8(?) 127-138). Taktyka kawalerii ulega³a sta³ym przemianom. Na Oponie z Bayeux liczniejsi rycerze normañscy unosz± w³ócznie do zadania pchniêcia znad g³owy ni¿ przyciskaj± pod pach±. Przypuszcza siê ¿e kopijnicza taktyka uderzenia ³aw± by³a w tym czasie dopiero w powijakach. Tak czy inaczej na stromych stokach Bitewnego Wzgórza taktykê tê trudno by³oby zastosowaæ. Pozycja obronna, w po³±czeniu z determinacj± Anglosasów i ich murem tarcz obroni³a siê przed kawaleri± Normanów.

Generalnie uwa¿a siê ¿e prze³omowe dla bitwy by³y dwa momenty, które zapewni³y Normanom zwyciêstwo: pozorowane ucieczki i ¶mieræ Harolda Godwinsona. Istotne bêdzie rozwa¿enie ich zwi±zku i znaczenia. Wykorzystanie pozorowanych ucieczek by³o kwestionowane przez niektórych historyków, w±tpi±cych czy jedenastowieczna konnica by³a zdolna dokonaæ takiego manewru. W ¶wietle dowodów wiemy, ¿e siê wycofywa³a. Wszystkie g³ówne ¼ród³a potwierdzaj±, ¿e by³y to pozorowane ucieczki (30: Bachrach, "Feigned retreat", str. 344-347 oraz Brown, "Battle of Hastings", str. 14-16. W¶ród [autorów] podwa¿aj±cych historyczno¶æ pozorowanych ucieczek s± Burne, Lemmon i Beeler. W¶ród ¼róde³ wspominaj±cych o ucieczkach s±: William of Poitiers: "wycofywali siê specjalnie udaj±c ¿e zawracaj± do ucieczki"; "Carmen...": "udawali ucieczkê"; Orderic Vitalis: "pozorowali ucieczkê". S± i inne potwierdzenia takich ucieczek sprzed i po Hastings, np. w wykonaniu Normanów pod St Aubin-le-Cauf i pod Messyn± a tak¿e pod Montbayou w 1025 i pod Cassel w 1071. Kronikarz ksi±¿±t Normandii sprzed inwazji, Dudo of St Quentin, tak¿e pisze o takim manewrze). Istniej± tak¿e liczne inne ówczesne przypadki, w których by³ wykonywany taki manewr, zarówno przez Normanów jak i innych rycerzy. Byli oni przygotowani do takiej taktyki poprzez æwiczenie w siodle od ma³ego (31: Verbruggen, "Tactique militaire", str. 161-180). Nie mamy potrzeby wdawaæ siê w spór czy pierwsza ucieczka by³a celowa czy nie, ani o to, ile ich zastosowano; kronikarze ró¿ni± siê tu w szczegó³ach. Wiemy ¿e w pewnej chwili Normanie byli tak silnie naciskani ¿e podejrzewali, i¿ sam Wilhelm Bastard pad³. Musia³ on pokazaæ wszystkim swoj± twarz aby przywróciæ swoim ludziom zapa³, krzycz±c: "Patrzcie na mnie - ¿yjê i, dziêki ³asce Bo¿ej, zwyciê¿ê!" (32: William of Poitiers, str. 190: "Me, inquit, circumspicite. Vivo et vincam, opitualante Deo"). Ten epizod przypuszczalnie odnosi siê do jednego z anglosaskich kontrataków, który zosta³ powstrzymany; w ka¿dym razie podstêp zosta³ wówczas zastosowany celowo i do pewnego stopnia skutecznie. Pozorowane ucieczki niemal na pewno by³y wykonywane nie równocze¶nie przez ca³o¶æ konnicy a raczej przez niewielkie, dobrze zgrane oddzia³ki. W takim wypadku w pu³apkê wpada³y równie¿ niewielkie, izolowane grupki Anglików a nie ca³o¶æ armii angielskiej. To t³umaczy, dlaczego pomimo ¿e, jak wspominaj± kronikarze, pozorowane ucieczki odnosi³y sukces, angielskie linie nadal skutecznie broni³y wzgórza. To w takim momencie bitwy najprawdopodobniej wydarzy³ siê incydent znany jako Malfosse (33: Brown, "Battle of Hastings", str. 18). Niektórzy kronikarze umieszczaj± go podczas bitwy, inni po jej zakoñczeniu (Chodzi o nieudany, samobójczy atak samotnego anglosaskiego wojownika, udaj±cego zabitego, na Wilhelma - przyp. t³um.). Tak czy inaczej w pewnej chwili normañska konnica znalaz³a siê w nader trudnym po³o¿eniu przy silnie bronionym przez Anglosasów rowie. Niezale¿nie od szczegó³ów, które w du¿ej mierze zatar³ czas, pozorowane ucieczki nie rozstrzygnê³y bitwy. Fortele wp³ynê³y jako jeden z czynników na jej losy, ale nie by³ to czynnik decyduj±cy.

Drugim wypadkiem, tym, który by³ rozstrzygaj±cy, by³a ¶mieræ króla Harolda. By³oby to dla nas bardziej oczywiste, gdyby przekaz równie¿ nie ucierpia³ wskutek niejasno¶ci i rozbie¿no¶ci relacji ¼ród³owych. To, ¿e Harold poleg³, [dzi¶] nie ulega w±tpliwo¶ci, choæ legenda ocala³ego Harolda, na podobieñstwo króla Artura, spêdza³a Normanom sen z powiek jeszcze przez wiele lat (34: H. R. Loyn w li¶cie do London Medieval Society, 1980). Pierwszym problemem jest to, w którym momencie bitwy poleg³ Harold. William of Jumieges napisa³ ¿e Harold zgin±³ w pierwszym starciu. Jego tekst stanowi wczesne (czyli bliskie wydarzeniom - przyp. t³um.) i wa¿ne ¼ród³o, na którym opiera siê Orderyk Witalis. Stwierdzenie to nie pasuje jednak¿e do innych opisów bitwy, a poza tym nie pasuje ono do miejsca [w tek¶cie], w którym siê pojawia (pod koniec opisu bitwy). Najlepsze wyja¶nienie tej sprzeczno¶ci poda³ Baring: oryginalne s³owa Williama of Jumieges mog³y zostaæ b³êdnie skopiowane, i to co obecnie brzmi "w pierwszym starciu" mog³o brzmieæ "w pierwszym szeregu". To znacznie bardziej pasowa³oby do ogólnej wizji bitwy (35: William of Jumieges, str. 135; za nim Orderic Vitalis, II, str. 176; patrz tak¿e: Baring, "Domesday Tables", Appendix B, str. 220).

Pozostaje pytanie w jaki sposób poleg³ Harold, czy rzeczywi¶cie od trafienia strza³± w oko? Wersja to bywa³a poddawana w w±tpliwo¶æ (36: Strza³a w oku i ciêcie na biodrze: "Bayeux Tapestry", plansze 71 i 72. Gibbs-Smith przekonuje ¿e Harold nie zgin±³ od strza³y, patrz "Bayeux Tapestry", strony 175-176. Pierwsz± prac± poza sam± Opon± która mówi o strzale jest "JSAA" autorstwa Baudri de Bourgueil, str. 209. Patrz te¿: William of Malmesbury, "De Gestis Regum", II, str. 303; Henry of Huntingdon, str. 203, oraz Wace, II, str. 189, wersy 8161-8164). Argumentowano, ¿e Opona przedstawia Harolda ciskaj±cego w³óczniê albo ¿e wojownik ze strza³± w oku w ogóle nie jest Haroldem, ¿e Haroldem jest nastêpny za nim wojownik, ciêty mieczem. Ta negatywna argumentacja jest znacznie mniej przekonuj±ca ni¿ wygl±da na pierwszy rzut oka. Najwcze¶niejszym ¼ród³em jest sama Opona, przypuszczalnie przewidziana dla katedry Odona z Bayeux w roku 1077 (37: Dodwell, "Bayeux Tapestry", str. 549 stawia pytanie czy obsceniczne i lubie¿ne sceny na Oponie nie dyskwalifikuj± jej jako dekoracji katedry). Wokó³ tej daty by³o trochê sporów, ale generalnie uznaje siê ¿e Opona pochodzi z XI wieku. Przedmiot tkwi±cy w oku czy, mówi±c ogólniej, w g³owie, na pewno jest strza³±, co potwierdzaj± [takie same] strza³y tkwi±ce w tarczy. Równie pewne jest, ¿e omawiana postaæ przedstawia Harolda. Autor Opony zawsze przechodzi³ samego siebie, aby jasno daæ do zrozumienia kto jest kim, w tym wypadku umieszczaj±c imiê wprost nad g³ow± mê¿czyzny. To, czy nastêpna postaæ równie¿ przedstawia Harolda, dla nas akurat jest mniej istotne ni¿ to, ¿e Harold otrzyma³ trafienie strza³± w oko. Nicholas Brooks przekonuj±co dowodzi, ¿e obydwie sylwetki maj± przedstawiaæ Harolda, w konwencji takiej jak we wspó³czesnych komiksach (38: Brooks and Walker, "Bayeux Tapestry", str. 1-34 zawiera najaktualniejsz± dyskusjê nad Opon±. Bernstein, "Blinding of Harold", str. 40-64 dodaje nowe argumenty). Kilka przekazów przedstawia jego ¶mieræ dwuetapowo, w pierwszym rzêdzie William of Malmesbury, który pisze o Haroldzie, który "otrzyma³ ¶miertelny postrza³ z daleka, który sta³ siê przyczyn± jego ¶mierci. Jeden z ¿o³nierzy ci±³ go mieczem w biodro, gdy le¿a³ powalony, za który to czyn, tchórzliwy i niegodny, zosta³ przez Wilhelma napiêtnowany, og³oszony bezecnym i pozbawiony szlachectwa." (39: William of Malmesbury, "De Gestis Regum", II, str. 303). Mo¿liwe, ¿e owe pó¼ne ¼ród³a, które opisuj± ¶mieræ [króla] dwustopniowo s± oparte na Oponie. Tym niemniej jest to dla nas nadal wa¿ny [argument], gdy¿ ¶wiadczy o tym ¿e w XII wieku Oponê przed dokonaniem jej reperacji interpretowano podobnie, pisz±c o ¶mierci Harolda od strza³y. Historia Williama of Malmesbury o ukaraniu ¿o³nierza, który u¿y³ nastêpnie miecza, równie¿ jest istotna, gdy¿ sugeruje ¿e to rana od strza³y by³a decyduj±ca. W dokumentach przekazanych na konferencjê Anglo-Norman Studies w Battle w 1982 roku, amerykañski historyk sztuki David Bernstein wykaza³ ¿e druga, upadaj±ca postaæ, równie¿ mia³a pierwotnie strza³ê w oku. Odnalaz³ on rz±dek otworków od ig³y, który pozosta³, chocia¿ wyhaftowan± w tym miejscu drug± strza³ê wypruto. Wniosek z tego odkrycia jest po pierwsze taki, ¿e rzeczywi¶cie obie postacie przedstawiaj± Harolda, a po drugie, ¿e Harold wed³ug Opony na pewno zosta³ trafiony strza³±. Mo¿emy zatem uznaæ za udowodniony wniosek, ¿e ¶mierteln± ranê zada³a strza³a, a zatem rozstrzygaj±c± rolê w bitwie odegrali ³ucznicy. Chocia¿ William of Poitiers nie wspomina wskutek czego Harold zmar³, jego opis punktu kulminacyjnego bitwy zawiera odniesienie do strza³: "Normanie strzelali swe strza³y, kalecz±c i przeszywaj±c wrogów". To kolejne wa¿ne, wczesne ¼ród³o przywo³uj±ce ³uczników (40: William of Poitiers, str. 194: "sagittant, feriunt, perfodiunt Normanii").

Pozostaje do wyja¶nienia, jak dosz³o do oddania owego decyduj±cego strza³u. Innymi s³owy, czy Normanie wystrzeliwali swoje strza³y w powietrze ("deszcz strza³" - przyp. t³um.) ? Dwunastowieczne ¼ród³a twierdz±, ¿e tak. Henry of Huntingdon pisze ¿e Wilhelm "nakaza³ swoim ludziom nie celowaæ wprost w nieprzyjaciela ale strzelaæ wysoko w górê ponad ich g³owy, tak aby zasypaæ strza³ami st³oczonych nieprzyjació³" (41: Henry of Huntingdon, str. 203: "Docuit etiam dux Willelmus viros sagittarios ut non in hostem directe, sed in area sursum sagittas emitterent, cuneum hostilem sagittas secarent". Tak samo u Paudri'ego i Wace'a. Wykorzystanie wysokiej trajektorii wystêpuje tak¿e u Stephena pod Bedford oraz pod Agincourt, gdzie, wed³ug Montstreleta, IV, str. 177, ³ucznicy strzelali "tak wysoko jak tylko by³o to mo¿liwe bez utraty skuteczno¶ci"). Wielokrotnie powtarza siê, ¿e strza³y wystrzeliwano wysoko w górê aby spada³y na g³owy Anglików. Wydaje siê to wyj±tkowo nieprawdopodobne, gdy¿ oznacza³oby wielkie zu¿ycie strza³ spadaj±cych na nieprzyjaciela. Je¿eli ¶mieræ Harolda nast±pi³a od takiej strza³y, by³ to zaiste szczê¶liwy przypadek.

Historiê zdaje siê potwierdzaæ bli¿szy rzut oka na ³uczników przedstawionych na dolnym marginesie Opony. W miejscu gdzie g³ówny "komiks" zbli¿a siê do prze³omowego punktu bitwy, ³ucznicy z dolnego marginesu podnosz± swe ³uki wysoko w górê (42: "Bayeux Tapestry", plansze 71 i 72). Mo¿na podaæ jednak proste wyja¶nienie. Rozwa¿my teren wokó³ Hastings. £ucznicy ostrzeliwali pole spod stóp wzgórza. Poza tym aby wystrzeliæ na du¿y dystans, trzeba wzi±æ pod uwagê wznosz±cy siê a nastêpnie opadaj±cy tor lotu strza³y. Jednym s³owem, ³ucznicy pod Hastings robi± tylko to, co zrobi³by ka¿dy ³ucznik podczas bitwy. Nie ma potrzeby aby ich postawê t³umaczyæ za pomoc± specjalnie tworzonych i ma³o przekonuj±cych wyja¶nieñ. Wiemy ¿e owo u¿ycie ³uczników w koñcowej fazie bitwy by³o skuteczne, uzyskano szereg celnych trafieñ, z trafieniem angielskiego g³ównodowodz±cego w³±cznie. To trafienie zdecydowa³o o wyniku bitwy. Jak napisa³ kronikarz opactwa, które wkrótce zbudowano dok³adnie w tym miejscu, "gdy ich króla powali³ przypadkowy cios, armia rozpad³a siê i rozpierzch³a siê na wszystkie strony" (43: "Chronicle of Battle Abbey", str. 80).

Na Oponie z Bayeux wystêpuje jeden normañski ³ucznik na koniu (44: "Bayeux Tapestry", pl. 73). Powstaje zatem pytanie czy Normanie mieli konnych ³uczników czy te¿ nie. Nale¿y podkre¶liæ, ¿e nie wystêpuje on w scenie bitwy lecz [pó¼niejszego] po¶cigu. Drug± rzecz±, któr± sugeruje ten wizerunek jest mo¿liwo¶æ, ¿e ³ucznicy, przynajmniej niektórzy, mieli w³asne konie. W pó¼niejszych czasach tak bywa³o, i nie mo¿emy wykluczyæ ca³kowicie wystêpowania takiego stanu rzeczy w XI wieku, obecnie jednak musi pozostaæ to w sferze domys³ów.

Przedstawienia ³uczników na Oponie z Bayeux (The Archers Portrayed on the Bayeux Tapestry)

Nie mo¿emy zostawiæ za sob± Hastings bez przyjrzenia siê dok³adnie ikonografii ³uczników z Opony z Bayeux.

Przedstawienia ³uczników z tego okresu s± wyj±tkowo rzadkie. Jedno z kilku zachowanych zosta³o wyryte na kamieniu w zamku Colchester (45: "Tuck", "Norman Doodle", str. 175). Na Oponie mamy 29 ³uczników, i jest to bogactwo nie maj±ce sobie równych (46: "Bayeux Tapestry", plansza 61 i plansza barwna X z grup± czterech [³uczników]; plansza 63 przedstawia ³ucznika angielskiego; plansza 73 konnego, plansze 68, 69, 70 i 71 maj± ³uczników na dolnym marginesie). Sze¶ciu ³uczników znajduje siê na "g³ównym ci±gu" opowie¶ci a 23 na dolnym marginesie. £ucznicy na g³ównym ci±gu s± znacznie dok³adniej przedstawieni - a tak¿e znacznie lepiej ubrani i wyposa¿eni.

Dwudziestu o¶miu z tych dwudziestu dziewiêciu to ³ucznicy normañscy. Pojedynczy ³ucznik angielski jest przedstawiony tylko jako niewielka sylwetka, pozostaj±ca w cieniu wojowników odzianych w kolczugi. Zgodnie z panuj±c± w XI wieku konwencj±, wskazuje to nie na lekcewa¿enie jego osoby ale na jego nisk± rangê spo³eczn±. Ma on na sobie raczej zwyk³± tunikê ni¿ pancerz, jego g³owy nie chroni he³m i nie ma on nawet ko³czanu.

Czterech stoj±cych ³uczników normañskich zgrupowano ramiê w ramiê obok siebie. Mo¿e byæ to zamierzone, dla podkre¶lenia ¿e strzelcy dzia³ali jako zwarta grupa. Jeden z nich jest tym jedynym ³ucznikiem na Oponie, który ma na sobie kolczugê, za³o¿on± na widoczne pod spodem ubranie. Ma tak¿e he³m z nosalem (ang. nasal), wyra¼nie typu segmentowego (z czterech æwiartek - ang. quarter plates) z obrêcz± na obwodzie (ang. brow band). Mo¿liwe, ¿e jego he³m posiada te¿ os³onê karku (ang. neck cover), takiego rodzaju jak widoczne na obrazku przedstawiaj±cym normañskie przygotowania. U pasa nosi przypiêty ko³czan i trzyma cztery strza³y (w raczej ma³o prawdopodobny, niepraktyczny sposób). Postaæ ta sugeruje ¿e przynajmniej niektórzy z ³uczników byli uzbrojeni w ten sam sposób co ciê¿ka piechota i rycerze. Z pozosta³ych trzech w tej grupie, dwóch nosi miêkki strój a trzeci ma albo odzie¿ skórzan± albo równie¿ tekstyln±. Ten ostatni ma przeszywane bryczesy (nogawice? - przyp. t³um.) a ko³czan zawieszony na szyi.

Dwaj kolejni wygl±daj± niemal identycznie, obaj z frygijskimi czapkami, bryczesami i ko³czanami przy pasie.

Szósty z ³uczników na g³ównym ci±gu to ³ucznik konny, Norman, uczestnicz±cy w po¶cigu za pokonanymi Anglikami. Nie jest jasne czy nosi bryczesy lub tunikê. Nie ma he³mu ani czapki. Jego ³uk jest taki sam jak wszystkie pozosta³e na Oponie: zwyk³y, prosty ³uk drewniany, podczas gdy w rêkach strzelca konnego spodziewaæ by siê nale¿a³o ³uku refleksyjnego lub kuszy. Nie nale¿y oczywi¶cie traktowaæ ka¿dego detalu z Opony jako wiernego odzwierciedlenia rzeczywisto¶ci. Scenariusz narracji uk³ada³ prawdopodobnie skryba zakonny, a projekt graficzny - iluminator klasztorny, zbli¿ony do krêgów tzw. szko³y kanterberyjskiej, je¶li nie wrêcz cz³onek tej szko³y (47: Brooks and Walker, "Bayeux Tapestry"). Nie wiemy kto odpowiada³ za samo haftowanie - bierze siê pod uwagê zwykle damy z dworu królewskiego lub dwórki jednej z mo¿now³adczyñ. Z ca³± pewno¶ci± nie odpowiadali za nie wojownicy. Dlatego szereg typowo militarnych szczegó³ów jest przek³amanych. Wiele kolczug wygl±da na zintegrowane z nogawkami, podczas gdy (przynajmniej konni) wojownicy nie mogli nosiæ innej kolczugi ni¿ tunika kolcza. Czê¶æ kolczug pokazanych na Oponie rzeczywi¶cie wygl±da na tuniki kolcze - te na dolnym marginesie, ¶ci±gane przez g³owê zabitym wojownikom (48: "Bayeux Tapestry", plansze 71 i 72). W wypadku ³uczników powtarza siê systematyczny b³±d: absolutna wiêkszo¶æ z nich trzyma gotow± do wypuszczenia strza³ê po niew³a¶ciwej stronie ³uczyska (ang. bowstave), po prawej zamiast po lewej. Spo¶ród tych, u których da siê to stwierdziæ, tylko trzech trzyma strza³ê prawid³owo, a a¿ dziewiêtnastu niepoprawnie. Prawdopodobnie hafciarki wyszy³y wpierw ³uki, a dopiero potem na nich haftowa³y strza³y, nie zastanawiaj±c siê nad poprawno¶ci± militarnych szczegó³ów. Wiemy te¿, ¿e pod Hastings u¿yto kusz, jednak nie wyhaftowano ani jednego kusznika - dlatego i naszego konnego ³ucznika nie musimy traktowaæ bardzo serio z jego d³ugim ³ukiem. O strzelcach z Opony mo¿emy powiedzieæ tyle, ¿e nie posiadaj± zbyt dobrego uzbrojenia ochronnego: wiêkszo¶æ ma go³± g³owê i tekstyln± odzie¿.

Jak powiedziano, broñ strzelców na Oponie wygl±da na zwyk³e, drewniane ³uki proste, z lekka tylko wygiête. Sugestii, ¿e jeden z nich mia³ symbolizowaæ kusznika nie mo¿na braæ na serio, jego broñ w ¿adnym wypadku nie przypomina kuszy (49: "Carmen...", str. 115). Mo¿emy co najwy¿ej przypuszczaæ ¿e wykonawcy Opony nie byli zaznajomieni z kusz±, co stanowi przes³ankê, ¿e byli oni Anglikami. Mo¿na zauwa¿yæ, ¿e zarówno po anglosasku (ang. Old English) jak i po walijsku na okre¶lenie kuszy zapo¿yczono francuskie s³owo "arbaleste" (50: "Two of the Saxon Chronicles Parallel", I, str. 214: pod dat± 1079 wystêpuje cz³owiek "mid anan arblaste"; porównaj z "Brut y Tywysogyon", str. 197: "sacthydyon ac arblastwyr" tj. "³ucznicy i kusznicy", oraz str. 183: "chwarel" tj. "be³t". Por. Gryffydd ap Cynan, str. 137-138: "saythen ac a chuarelen" (strza³y i be³ty). Dziêkujê Chrisowi Lewisowi za informacjê o tym ¼ródle). Jest zatem prawdopodobne ¿e Anglicy nie znali kuszy a¿ do koñca lat 1060-tych, a nawet pó¼niej nie by³a ona szczególnie popularna.

Kolejn± kwesti± dotycz±c± ³uków na Oponie jest to jak d³ugie by³y orygina³y. Generalne wra¿enie jest takie, ¿e mamy do czynienia z niezbyt d³ugim ³ukiem. Prawdopodobnie nie miniemy siê z prawd± twierdz±c, ¿e w XI wieku zwyk³e ³uki by³y krótsze ni¿ pó¼no¶redniowieczne, jednak¿e na chwilê musimy siê nad nimi zatrzymaæ. Artystyczna konwencja jedenastowieczna jest inna ni¿ pó¼no¶redniowieczna. Od XI-wiecznych artystów realizmu w sensie fotograficznej wierno¶ci oczekiwano znacznie mniej ni¿ od ich kolegów po fachu w XV wieku. Proporcje postaci na Oponie nie mia³y oddawaæ rzeczywistych. Wysoko¶æ postaci reprezentuje ich status spo³eczny a nie rzeczywisty wzrost. Mo¿e to byæ powód, dla którego nie tylko ³ucznicy zostali zmniejszeni, ale ich broñ tak¿e. Jest zastanawiaj±ce ¿e wszystkie zachowane wczesno¶redniowieczne ³uczyska s± d³ugie. Na g³ównym ci±gu [Opony] ³uki nie wygl±daj± na szczególnie d³ugie. Longbow to broñ o d³ugo¶ci równej mniej wiêcej wzrostowi u¿ytkownika, a wiêc powinni¶my siê spodziewaæ ³uczyska d³ugiego na co najmniej piêæ a nawet sze¶æ stóp. Jednak¿e kiedy przyjrzymy siê postaciom na dolnym marginesie Opony, ³uki s± proporcjonalne i tak d³ugie jak ich w³a¶ciciele, a wiêc przypuszczalnie o d³ugo¶ci longbowa. Nie daj±c spójnych przes³anek, Opona nie pomaga nam doj¶æ do jakichkolwiek wniosków co do d³ugo¶ci ³uków.

Warto podkre¶liæ, ¿e dla uzyskania skuteczno¶ci w bitwie zwyk³y ³uk musi posiadaæ odpowiedni± si³ê. Si³a strza³u z takiego ³uku zale¿y w najwiêkszym stopniu od d³ugo¶ci ³uczyska. A wiemy przynajmniej tyle, ¿e u¿yte pod Hasting ³uki by³y skuteczne.

Nasz ostateczny wniosek, choæ niepewny, by³by zatem taki, ¿e ³uki u¿yte pod Hastings nie osi±ga³y co prawda d³ugo¶ci pó¼no¶redniowiecznego longbowa, ale te¿ by³y prawdopodobnie niewiele krótsze, osi±gaj±c przypuszczalnie oko³o piêciu stóp.
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.