Witajcie, My¶limy z grup± nierozs±dnych i szalonych zapaleñców o zrobieniu w czerwcu 2015, numerologicznej 321 rocznicy bitwy pod Hodowem, mamy roz³eg³y teren niedaleko Wroc³awia, na razie nie wystepowali¶my o pomoc w³adz bo wybory, wiadomo.
Potrzebujemy husarzy i petyhorców, wstêpnie sie ugadujemy z niektórymi osobami. Tylko sk±d sprowadziæ t³um Tatarów? my¶la³em o kilkunastu dobrych na pierwszym planie i statystach (np. ze szko³y), z kijami i w szmatach , robi±cych t³o.
Przy okazji chcia³em zapytaæ o ni¿ej napisane uwagi, czy to ten Hodów, przecie¿ jest bardzo daleko od Kamieñca i Okopów? co¶ siê nie zgadza? …...
Odleg³o¶æ pomiêdzy Lwowem a Tarnopolem wynosi 130 km, wie¶ Hodów znajduje siê w po³owie drogi pomiêdzy tymi miastami, w terenie rolniczym, do¶æ gêsto zaludnionym i dobrze zagospodarowanym.
Tatarzy nadci±gnêli z Kamieñca Podolskiego, bêd±cego wówczas pod okupacj± tureck±, gdzie dostarczali zaopatrzenie za³odze. Oddzia³ 400 husarzy i pancernych, ¶ledz±cy zagon, wyruszy³ z Okopów ¦w. Trójcy, polskiej twierdzy po³o¿onej niedaleko Kamieñca Podolskiego.
Ale! Ale! z Okopów do Hodowa jest daleko, prawie 200 km na pó³noc, to oznacza, ¿e Tatarzy i Polacy jechali równolegle do siebie przez kilka dni, w g³±b kraju, omijaj±c wiele miejscowo¶ci. Trudne do uwierzenia jest, ¿e nikt nie by³ zaniepokojony wielk± liczb± wrogów, ¿e inne garnizony polskie nie reagowa³y (to chyba oznacza, ¿e znaczna czê¶æ wojska tatarskiego musia³a poruszaæ siê w rozproszeniu i ukryciu, a miejscem zbiórki Tatarów by³ prawdopodobnie Hodów, tylko jak ukryæ wielk± armiê?).
Niedaleko od Hodowa (w odleg³o¶ci do 15 km) obok wsi Pomorzany znajdowa³ siê obóz wojsk koronnych i si³y polskie mog³y nadci±gn±æ szybko z odsiecz±. Dlaczego Tatarzy zaryzykowali walkê w takich warunkach?
A mo¿e g³ównym celem napadu by³ w³a¶nie kilkutysiêczny obóz polski w Pomorzanach! Armia tatarska, przewa¿aj±ca liczebnie, mog³a niespodziewanie zebraæ siê w pobli¿u, zniszczyæ polski garnizon, nastêpnie rozpocz±æ rabunki w okolicy, pozbawionej obrony.
Wygl±da na to, ¿e, tu¿ przed atakiem na obóz, potknêli siê bole¶nie na niewielkiej, ale zdeterminowanej i przygotowanej do walki grupce husarzy i pancernych.
Czy mo¿liwe jest, ¿e chodzi o inny Hodów, po³o¿ony bli¿ej Kamieñca Podolskiego? ¯adnej informacji nie znalaz³em.
pozdrawiam K.
Który Hodów? Tym razem wyj±tkowo uwierzy³bym Wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hod%C3%B3wTatarów odtwarza mniej lub bardziej wiernie parê grup i organizacji, w tym Tatarzymowie czyli ich prawdziwi potomkowie mieszkaj±cy przy wschodniej granicy, tylko ¿e do Wroc³awia maj± kawa³ek drogi. Ale stroje maj± bardzo proste, cha³at z paskiem, szerokie spodnie, wysokie buty z noskami i ³uki
Hej, dalej mêczy mnie geografia, by³em kiedy¶ w Kamieñcu, Chocimie i Okopach, By³em we Lwowie i Tarnopolu, znam odleg³o¶ci, czytam mapê, co¶ nie gra....
¼ród³a "olewaj±" geografiê, opisuj± zdarzenia Bitwy pod Hodowem tak, jak gdyby wszystko zdarzy³o sie w blisko¶ci Kamieñca P. a przecie¿ by³o to bardzo daleko.
Chyba, ¿e by³o tak……
Na razie opisujê ogólnie znane fakty:
Twierdza w Kamieñcu Podolskim, zajêta przez Turków, by³a blokowana przez wojska polskie, zbyt s³abe, aby atakowaæ, ale wystarczaj±ce do odciêcia zaopatrzenia. Silny zagon tatarski dotar³ do Kamieñca i dostarczy³ za³odze kilkaset wozów z ¿ywno¶ci± i innymi towarami. Z Okopów ¦w. Trójcy i z Szañca Marii Panny, dwóch pobliskich twierdz polskich, wyruszy³ 400. osobowy oddzia³ pancernych i husarzy z zadaniem obserwowania Tatarów. Nie by³o ¿adnych niepokoj±cych wie¶ci o wielkiej wyprawie wroga, patrole polskie interesowa³y siê tylko okolicami Kamieñca
Dalej moja interpretacja:
Podjazd polski, po dokonaniu rozpoznania, mia³ udaæ siê do odleg³ego obozu Rzeczypospolitej (wojsk litewskich) w Pomorzanach, 200 km na pó³noc. Nie wiadomo z jakim zadaniem, mo¿e chodzi³o o wymianê za³óg, mo¿e o eskortowanie jakiego¶ VIPa, mo¿e o co¶ innego. Rycerze byli przygotowani do „procederu z Tatary”, wie¼li sporo broni palnej i amunicji. Jechali zwyk³ym tempem przez spokojny kraj.
Tatarzy mieli zdolno¶æ rozproszenia siê na ma³e grupy, szybkiego i niewidocznego przemieszczania siê, nastêpnie zebrania siê w umówionym miejscu i czasie. Ich dowódcy wymy¶lili wielk± wyprawê ³upie¿cz±, która uderzy w niespodziewanym miejscu, daleko od pogranicza. Wyprawa ominie pilnowany przez Polaków rejon Kamieñca i, po rozdzieleniu siê na czambu³y, dotrze w ukryciu do Pomorzan. Tam Tatarzy skoncentruj± swe si³y, uderz± z zaskoczenia i zniszcz± jedyny w okolicy garnizon, by nastêpnie rozpocz±æ rabunki w terenie, pozbawionym obrony.
Podjazd polski przypadkowo pojawi³ siê kilka kilometrów od Pomorzan, niedaleko wsi Hodów, dok³adnie w miejscu i czasie koncentracji wielkiej armii tatarskiej.
Dalej nastêpuj± ogólnie znane fakty czyli Bitwa pod Hodowem.
Wiesz co, no co¶ w tym jest. Oficjalna wersja wygl±da na wysoce nieprawdopodobn± - wys³anie jazdy polskiej, w tym ciê¿kiej (husarii) z Okopów ¦w. Trójcy w po¶cig za Tatarami, mistrzami szybkich marszów kawaleryjskich, i dopadniêcie ich po jakich¶ 200 km po¶cigu (odleg³o¶æ w linii prostej miêdzy Okopami a Hodowem jest niewiele mniejsza niz 200 km), po czym wycofanie siê tych samych Tatarów z powrotem 200 km do Kamieñca, który od Okopów le¿y o rzut beretem, brzmi co najmniej dziwnie...
W Bia³ymstoku 10.11.pa¼dziernika (nieca³e dwa tygonie temu- nie wiedzia³em wcze¶niej) zrobiono inscenizacajê na motywach Hodowa (maj± tam w³asny oddzia³ husarski). Ogl±da³em zdjêcia, wra¿enie b. pozytywne- trzeba szukaæ " Dni historii i tradycji.. w googlach. Mieli kilku Tatarów, jak na Hodów za ma³o, a tu trzeba w jaki¶ sposób poka¿aæ masy. Bia³ystok jest niestety od nas Dolnosl±zaków najdalej jak mo¿na, chcia¿ my Sami swoi, w wiêkszo¶ci kresowi
Trudno¶ci logistyczne raczej sk³oni± nas do szukania bli¿ej. Generalnie potrzebni s± je¼dzcy i ³ucznicy wschodni z Polski po³udniowo - zachodniej
Co do nieja¶no¶ci "¼rod³owej" - dotar³em do opisu dr. Rados³±wa Sikory, znawcy tematu husarskiego, gdzie w jednym eseju ma siê wra¿enie, ¿e to dzia³o sie w blisko¶ci Kamieñca, w drugim ruch du¿ego oddzia³u tatarskiego w g³±b kraju, jest wg p.Sikory, "monitorowany" przez nieliczne oddzia³y polskie, które ostrzegaj± zawczasu ludno¶æ, jednym z tych oddzia³ów jest grupa "Hodowska". Tylko dlaczego wpada na ca³± armiê tatarsk± niespodziewanie, w ka¿dej relacji podkre¶la, ¿e spotkanie by³o zaskoczeniem dla obu wojsk
pozdrawiam K.
Wiesz co, pod Grunwaldem te¿ obie armie wiedzia³y o sobie i d±¿y³y do spotkania, choæ Krzy¿acy manewrowali tak aby znale¼æ jak najlepsz± pozycjê na której nas zatrzymaj±, a Polacy tak, aby ich dogoniæ lub wymanewrowaæ, jednak obie strony mia³y ¶wiadomo¶æ ¿e siê w ka¿dej chwili mog± spotkaæ. A przecie¿ kiedy ju¿ siê spotka³y by³o to dla nich zaskoczeniem.
Hej, my¶lê, ¿e wa¿ne jest to, co nas w historii fascynuje, czyli zagadki, których w sprawach bitwy pod Grunwaldem jest sporo (o tym mozemy pogadaæ osobno), ale wiele jest te¿ zagadek w sprawach bitwy hodowskiej. o jednej juz mówili¶my tzn. dziwnej 200 km odleg³o¶ci, drug± jest na pewno pytanie dlaczego i jak nasi prowadzili 6 godzinn± niezwykle, intensywn± strzelaninê skoro mieli standartowo amunicjê na oko³o 60 minut walki, czyli oko³o 30 - 50 ³adunków na osobê, czy niespodziewanie trafili na jak±¶ wypasion± zbrojowniê, czy specjanie zabrali ze sob± masê broni i prochów...
Ciekawe - mo¿e u¿ywali prochu przeznaczonego dla artylerii do strzelania z broni osobistej? Bo je¶li jako pocisków u¿ywali "materia³ów z odzysku", to znaczy ¿e d³ugotrwa³o¶æ walki przekroczy³a ich oczekiwania i kule im siê wyczerpa³y. Z kolei je¶li mogli jeszcze strzelaæ czym¶ innym, to znaczy ¿e kule skoñczy³y im siê wcze¶niej ni¿ proch, ¿e proch im pozosta³, i to na kilka godzin palby ekstra. Trudno przypuszczaæ, ¿eby ka¿dy wióz³ tak du¿y zapas prochu a ma³y-pocisków, raczej mieliby wyliczone ³adunkarze i kule - no chyba ¿e taka by³a praktyka w tych czasach, ale o tym nie s³ysza³em. W ka¿dym razie nie byli przygotowani na tak d³ugotrwa³± walkê i musieli improwizowaæ, to jasne.
Prochu siê nie skrêci w warunkach polowych - znaczy trudno, k³opotliwie i brudno - kule odlewano wedle potrzeby przy ognisku wieczorami. Prawie ka¿dy mia³ szcypce do odlewania swoich kul, do swoich rur. Dla tego poza "gotowymi" ³adunkami wioz³o siê nieco prochu luzem (tym bardziej, ¿e w tych czasach ju¿ "preparowany" i nie "frakcjonowa³" jak w ¶redniowieczu, a materia³ na pociski w siekñcach, listwach, cz±stkach - co tam kto - do woli.
W sytuacji jak w tej bitwie - czasu odlewaæ nie by³o - a proch by³ gotowy.
Po za tym 50 ³adunków toprzy za³o¿eniu, ¿e po tobo³ach nosili gotowce - ³±dwonice kilkana¶cie- pas tak samo - te 30 na ³ba to bli¿sze prawdzie.
zagadka co do zapasu prochów jest jak byk!
Witaj Rafale,
nastêpna zagadka to dowódca Tatarów, kim by³? przy 40 000. armii - mo¿e nawet sam Chan?, wyjasnia dlaczego tak wytrwale atakowali- bo Chan patrzy³, wyjasnia dlaczego po bitwie cisza, bo wstyd
Nie ma ¿adnej zagadki co do prochu - czytaj no...jak nie mnie, to czytaj z epoki co i lepiej. Ja nie napisa³em konfabulacji tylo jak to by³o. Bo to by³o zwyczajnie.
Sam napisa³e¶, Rafale, ¿e zrobienie prochu i odlanie kul by³o jak najbardziej mo¿liwe, ale w odpowiednich, spokojnych warunkach. W boju mozna korzystaæ tylko z gotowych rzeczy. £adownica, u¿ywana przez husarzy, mie¶ci 12 ³adunków. Mo¿e mieli zapasowe przy koniu, mo¿e u pocztowych. Ale ¿eby strzelaæ 6 godzin gêstym ogniem (Tatarzy napierali bez przerwy, m. in. po to aby doprowadziæ do wyczerpania amunicji i ataku na bia³± broñ) ka¿dy Polak musia³ mieæ zapas na kilkana¶cie ³adownic (6 godzin walki, wystrza³ co 1.5- 2 minuty = 240- 180 naboi, ¶rednio 200- ilo¶æ niespotykanie du¿a) Tyle naboi na pewno mieli, bo by nie przetrwali.
Chyba ¿e walka trwa³a znacznie krócej, Tatarów by³o ma³o, a relacje ¶wiadków mocno "podkoloryzowano"- w to raczej nie wierzê, skoro sam król Sobieski potwierdzi³ bitwê
Nastêpna zagadka - dlaczego Tatarzy nie podpalili chat i p³otów? na pewno utrudniliby obronê, husarze mieli za plecami du¿y staw, mogli gasiæ, ale powsta³oby straszne zamieszanie. Tatarzy po bitwie podpalili inne chaty z w³asnymi poleg³ymi. Dlaczego?
hej K.
To za³ó¿my, ¿e proch mogli mieæ w zapasie. Ale pytañ jest bardzo du¿o. Np. nie wiem czy lufy wytrzyma³yby sze¶ciogodzinny ci±g³y ogieñ? Gorzej jeszcze z zaakceptowaniem tych ruchów wojsk i z ich taktycznymi zagraniami. Z drugiej strony dokumnetacja jest nienajgorsza - s± pamiêtniki, ustalenia historyków, relacje oficjalne, wszak w bitwie bra³y udzia³ oddzia³y nadworne (chor±giew królewska) i marsza³ka koronnego Lubomirskiego.
Liczebno¶æ to nie wiem czy nie jest przesadzona. Z tego ¿e Sobieski potwierdzi³ mêstwo obroñców stawiaj±c im pomnik jeszcze nie wynika ¿e to by³a ogromna bitwa. Jednak nawet je¶li ordyñców by³o 40.000 to walczyæ pomiêdzy "ciasno ustawionymi cha³upami" i p³otkami mog³o jednorazowo tylko tylu samo co Polaków po drugiej stronie barykad, co wyrównywa³o szanse. Tak¿e w tym sensie porównanie bitwy hodowskiej do Termopili jest trafne. Obrona by³a skuteczna tym bardziej ¿e Tatarzy byli "wra¿liwi na broñ paln±" a sami jej nie posiadali (gdyby tam byli Turcy, nie posz³oby nam tak ³atwo). W sytuacji wielogodzinnego oblê¿enia odlanie nowych kul w pierwszym lepszym palenisku w której¶ cha³upie by³oby jak najbardziej mo¿liwe, i byæ mo¿e ¿e tak by robiono, ale wiêkszo¶æ ludzi musia³a byæ zaanga¿owana w linii, skoro tego nie robili a w zamian musieli ostrzeliwywaæ siê grotami od³amanymi od strza³ tatarskich. Proch natomiast mieli: z relacji wynika ¿e wojska nie sz³y komunikiem, mieli wozy z zapasami, co wiêcej znalaz³em gdzie¶ stwierdzenie ¿e pod koniec bitwy pozosta³o im "tylko kilka wozów amunicji" (to ile¿ jej zu¿yli!).
"Ludzie my¶lcie to nie boli."
Prochu siê nie skrêci w polu - kule siê odleje.
Brano w pochód prochu na ca³y zapas o³owiu, a kul gotowych tyle ile w ³adunkach.
W Hudowskiej potrzebie ³adowali GOTOWYM prochem i z braku kul tym co by³o pod rêk±. Zreszt± te¿ praktyka do¶c powszechna np. podczas oblê¿eñ i nag³ych szturmów - a tym w istocie Hudów by³.
Zwróæcie te¿ uwagê na datê bitwy - to nie by³a ta sama broñ palna co pod np. Wiedniem (pod Wiedniem by³o 50 karabinów ska³kowych u snajperów w garnizonie) tylko du¿o lepsza i nowocze¶niejsza. Bo akurat dekada poprzedzajaca wnosi³a to i wowo w tym uzbrojeniu i umasowi³a to i owo.
Pancerze i zbroje u naszych - w³a¶ciwie szczyt konstrukcji ochronnej - broñ rêczna - szczyt u¿ywalno¶ci.
A Tatarzy - tacy sami co pod Chocimiem.
No i s³usznie Viatorze - b³êdne za³o¿enie ¿e linia obronna naszych na skraju wsi - a mo¿e w³a¶nie wokó³ centralnego placu nad stawem - i czosnek o kulistych kszta³tach wtedy z lekkiej jazdy
. I podpalanie jakby nie wiadomo po co i komu mia³o by zaszkodziæ a takim uk³adzie.
Bardzo bym chcia³ zobaczyæ mapkê Chudowa w tym okresie, jak du¿y mia³ obwód, czy by³ zwarty czy rozcz³onkowany, jak du¿y by³ ten plac i staw. To by mog³o uprawdopodobniæ niektóre hipotezy. Musia³a byæ to w ka¿dym razie miejscowo¶æ zdatna i przystosowana do obrony, która ju¿ sie uprzednio skutecznie obroni³a, skoro skorzystano z zachowanych zapór z ubieg³ych lat. Ale obawiam siê ¿e ¿aden archeolog nie prowadzi³ tam badañ szerokoprzestrzennych i ¿e takiego planu i detali nie bêdziemy mieli.
1. Najpierw nazwa - na mapach jest Hodów, (Hodiv- obecna nazwa ukr.) nie ma archiwalnego planu wsi. Tu opisujê, co wyczyta³em z powiekszonej mapy w googlach (s± tam te¿ zdjecia).
Obecnie to ulicówka, po³o¿ona równolegle do rzeczki Zwarticz, nie ma wydzielonego placu, w czê¶ci wschodniej wsi podwójny pas zabudowy, od strony rzeczki, od po³udnia, jest staw oko³o 250 x 250 m. Domy do¶c blisko siebie, jak to przyjête w gospdoarce pañszczy¼nianej. Przyjmijny, ¿e natura wie¶niacza nie lubi zmian, uk³ad urbanistyczny wiosek zachowujacych rolnicz± gospodarkê sie praktycznie nie zmienia, tylko budynki nowe zastêpuj± stare (mam przyk³ady z Dolnego ¦l±ska, gdzie, mimo drastycznych zmian spowodowanych wojn± i wymian± ludno¶ci, plany ma³ych wsi w zasadzie nie zmieni³y sie od ¦redniowiecza). Zak³adam, ¿e ten staw i podwójny pas chat, przylegaj±cych do wody od pó³nocy to miejsce bitwy. Staw ma 250 m, ostrza³ zza wody jest niemo¿liwy. Od pó³nocy wolna przestrzeñ, reszta zabudowy oddalona kilkadziesiat m., na zachodzie.
Rzeczywi¶cie dobre miejsce do obrony.
2. Sposób walki- niezwykle nowoczesny, jakby przewidzieli XX wiek, jak w Pustynnej Burzy, kamizelki kuloodporne =zbroje, podobne rozmiary, waga i funkcja, dodatkowo ukrycia i os³ony. A przecie¿ w tym samym czasie Król S³oñce wymy¶li³ masy ¿o³nierzy bez zbroi, z bagnetami na karabinach, maszerujacymi w karnych szeregach na wzajemne wystrzelanie siê. Ta ludobójcza taktyka dawa³a zawsze zyciêstwo Francji, bo mia³a najwiêcej ludno¶ci. Uzbrojenie Husarza by³o 100 razy dro¿sze ni¿ piechura, nie licz±c konia, a przecie¿ sam stu nie pokona. Znowu wygrana Francji.
3. Podpalanie chat - moja wersja, Tatarzy nie podpalali bo nie chcieli alarmowaæ 7 tysiêcy wojska litewskiego z obozu za Pomorzanami (10 - 15 km do Hodowa), Polacy nie mogli, bo w tych chatach siedzieli, chocia¿ odsiecz by sie przyda³a.
Trzyma siê kupy.
Wody mog³o byæ i w cieku i w stwie wiêcej.
A ja jeszcze w kwestii dowodzenia wojsk tatarskich.
Lipkowie przys³ani do obozu husarii jako emisariusze ¿±daæ poddania siê Polaków (z racji znajomo¶ci polskiego jêzyka i polskiej taktyki) nic nie wskórali a wróciwszy do swoich przekonywali ich ¿e liczenie na kapitulacjê husarii nie ma sensu bo "my siê na codzieñ z nimi potykamy u Kamieñca i znamy ich dobrze - nigdy ich nie pokonacie". Powstaje pytanie sk±d wiadomo co powiedzieli parlamentariusze wróciwszy do swoich, przecie¿ chyba jeñcy nie siedzieli tak blisko buñczuka ¿eby s³yszeæ naradê wodzów? Ale mo¿e jacy¶ Lipkowie uciekli potem z powrotem do koroniarzy i powtórzyli - za³ó¿my ¿e tak. Je¿eli za³o¿ymy te¿ ¿e naprawdê tak powiedzieli i ¿e nie zostali przez Polaków przekonani, podkupieni lub nastraszeni aby tak powtórzyæ (co wcale nie jest nieprawdopodobne), ale mówili to szczerze, to potwierdza³oby ¿e czambu³em dowodzi³ kto¶ nieobeznany z Polakami i nie znaj±cy okolicy. A wiêc raczej nie chan ani nikt ze znanych wodzów. Zapewne gdyby by³ to kto¶ znany to i wcze¶niej pojmani jeñcy by go poznali a wróciwszy do siebie przekazali wie¶ci o nim (a by³ w¶ród tych jeñców sam dowódca kontyngentu z Szañca, Tyszkowski). Znaczna persona nie znaj±ca Polaków a widz±ca ¿e jest ich niewielu raczej te¿ nie da³aby wiary Lipkom, których niespecjalnie powa¿ano dla ich niezbyt gorliwej wiary (mieszali islam z chrze¶cijañstwem i religiami szamañskimi) i niezbyt pewnej wspó³pracy (w latach 90. rebelia Lipków juz dogasa³a i wiêkszo¶æ zdaje siê dziêki wysi³kom Sobieskiego optowa³a za powrotem do Unii). Prawdê mówi±c a¿ dziwne ¿e tak ogromnym wysi³kiem zebrana czterdziestotysiêczna armia zawróci³a z drogi bez osi±gniêcia celu tylko na podstawie biadolenia kilku Lipków - byæ mo¿e rzeczywista przyczyna tej decyzji by³a ca³kiem inna.
informacje o Lipkach by³y podawane po bitwie przez Polaków i by³y czym¶ w rodzaju autopochwa³y, przyczyna odwrotu armii tatarskiej by³a prosta, kraj zosta³ zaalarmowany, "nieprzyjemno¶ci" pod Hodowem, zdobycz ¿adna a wojska Najja¶niejszej mog³y pojawiæ sie wkrótce.
Dla mnie, na potrzeby scenariusza, siê wszystko pouk³ada³o:
1. dla logicznej rekonstrukcji bitwy trzeba pokazaæ, ¿e husaria mia³a tabor z zapasami broni,
2. odtworzyc w prawdopodobnej skali kilka chat z wod± za plecami (jest ma³y staw na naszym terenie)
3. pokazaæ walke ogniow± i ³ucznicz±,
4. ...silna pokusa, ¿eby pokazaæ szar¿ê? ale szar¿y nie by³o, mo¿e bez niej bêdzie bezpieczniej
pozdrawiam K.
No, by³oby to bardzo ciekawe: pokazanie formacji stricte ofensywnych - ciê¿kiej konnicy jakby nie by³o - walcz±cej obronnie, w spieszeniu i za pomoc± d³ugiej broni palnej - rzecz dla ówczesnych oczywista a broñ palna regulaminowa, ale dla dzisiejszego widza zazwyczaj zupe³nie zaskakuj±ca. I, po drugiej stronie, szturm umocnieñ przez Tatarów - rzecz równie dla nich naturalna, ale dla widzów jak s±dzê równie dziwna. Gdyby to zgrabnie pokazaæ... Musia³by byæ to po prostu odcinek takiej zabudowy z uliczk± (imitowana przez szerok± przerwê miêdzy ¶rodkowymi budynkami, tak na szeroko¶æ cha³upy - nie mo¿e to byæ rzeczywista ulica biegn±ca wg³±b bo widzowie nie widzieliby co siê wewn±trz dzieje oprócz paru stoj±cych dok³adnie naprzeciwko). Uliczka bêdzie zatarasowana barykad±, a jeszcze lepiej by by³o gdyby polscy je¼d¼cy wraz z wozami wgalopowali w tê uliczkê maj±c niemal na karku Tatarów, zeskoczywszy z koni wyci±gnêli na uliczkê koz³y i snopy wraz z ch³opami, którzy je przygotowali, i rozpoczêli palbê a Tatarzy ostrza³ z ³uków. Je¿eli chcesz pokazaæ szar¿ê czy przynajmniej krótk± potyczkê konnych, mo¿e ona mieæ miejsce na samym pocz±tku, podczas wjazdu; mo¿esz wówczas pokazaæ w ariergardzie kilka pojedynków i wziêcie do niewoli rannego Polaka, a potem po pierwszym nieudanym szturnie mo¿esz pokazaæ rokowania u wylotu uliczki, mo¿e wymianê jeñców albo wykupienie tego rannego, potem odjazd pos³ów z niczym i jeszcze jeden szturm, a w koñcu po komentarzu narratora, ¿e trwa³o to naprawdê tyle a tyle czasu, dyskusja wodzów tatarskich w siod³ach, z gestykulacj± wskazuj±c± na "nie damy rady" i "zaraz tu siê zjawi± posi³ki" i w koñcu pospieszne wycofanie Tatarów i wiwaty naszych - jako¶ tak.
Kliknij, aby zobaczyæ za³±cznik
Viatorze, dziekujê, prawie gotowy scenariusz! zmieniony bêdzie schemat, bo uk³ad terenu jest inny, widownia bêdzie z boku, tak aby zobaczyæ z bliska liniê polsk±, Tatarzy w duzej liczbie widoczni z daleka na otwartej przestrzeni (to staty¶ci, liczni, ale niedok³adnie przebrani, bo nie ma tylu strojów) na pierwszym planie kilku dobrze ubranych i uzbrojonych Tatarów - wodzów, konno i pieszo. Resztê opisa³e¶.
A potyczka konna na pocz±tku jak najbardziej (bo przecie¿ mia³a miejsce), potem, jak napisa³e¶, pojawienie siê w oddali masy ordyñców, zwrot do wsi i przygotowanie obrony. Bêdzieny mieli 3 sza³asy- chaty i kobylice, ale jak wyglada kobylica ? na pewno to nie kobylica stolarska czyli ma³a ³awka a co¶ w rodzaju stojaka na siano wielko¶ci konia.
Dobry Twój pomys³ na wprowadzenie 2 x rokowañ w przerwie walk, to daje 3 ataki, je¶li pozwolisz to wykorzystam do scenariusza.
No tak, mo¿e jeszcze bêdê okrasza³ swoje posty znakiem Trade Mark Reserved :D
Pewnie ¿e wykorzystuj co Ci siê tylko przyda.
Koby³ka, kobylica to mniej wiêcej to samo na co dzisiaj mówimy kozio³, taki jak do ciêcia drewna, czyli struktura z dwóch (zbitych w X) lub trzech (zbitych w trójwymiarow± "zaporê przeciwdesantow±") desek, okr±glaczków czy nieco grubszego drewna, mo¿na wstawiæ w ni± poziom± belkê jako szlaban, oprzeæ o to inne deski, kosze, snopy i zaimprowizowaæ ogrodzenie, barykadê albo zasiek.
Swoj± drog±, to, ¿e pozosta³ych po poprzednich oblê¿eniach kobylic w Hodowie nie rozmontowywano tylko pozostawiono na nastêpn± okazjê, która w³a¶nie nast±pi³a, nie¼le ¶wiadczy o odwadze i otrzaskaniu ch³opów z wojaczk±. Przecie¿ to by³a zwyk³a wiocha, bez garnizonu.
jeszcze o kobylicy
chyba by³a wysoka, co za sens ma przeszkoda ³atwa do przeskoczenia, kozio³ do ciêcia drzewa jest niski.
Ze wsi, z czasów dziadka mojego, pamiêtam kobylaste, czteronogie, wysokie na prawie 3 metry stojaki na siano, po ob³ozeniu traw± robi³ sie jak gdyby namiot, w ¶rodku mozna by³o sie schowaæ, ale na krótko, bo zapach traw wali³ i powala³
raczej tak to sobie wyobra¿am
Oczywi¶cie. Okre¶lenie "kobylica" tak jak "kozio³" okre¶la rodzaj konstrukcji a nie rozmiar. Koby³k± jest nie tylko krzy¿ak do obróbki pni ale i np. drugowojenne zapory przeciwczo³gowe z belek stalowych. Mi te¿ siê zdaje ¿e to musia³y byæ do¶æ wysokie stojaki, "szlaban" oparty w wid³ach kobylicy powinien wypa¶æ na wysoko¶ci "pod pach±", aby znad niego da³o siê wygodnie strzelaæ, koñce (byæ mo¿e zaostrzone) stercza³yby ju¿ nad g³owami strzelaj±cych, utrudniaj±c przy okazji przeskoczenie przeszkody koniom. Przestrzeñ poni¿ej "szlabanu" trzeba by oczywi¶cie czym¶ wype³niæ (snopy, kosze, faszyna, beczki, dechy oparte o szlaban). Narysowa³em samodzielnie stoj±ce stojaki z trzech okr±glaków, ale mo¿na to ró¿nie skonstruowaæ.
Kliknij, aby zobaczyæ za³±cznik
pamietam z dziadkowego gospdoarstwa co¶ takiego
Kliknij, aby zobaczyæ za³±cznik,