Bior±c pod uwagê ¿e, jak widzimy na ikonografii choæby u Gastona Phoebusa, na drobiazg typu zajêcy (i pewnie tak samo na wiewiórki, gronostaje, itd.) polowano pacynkami, które dzia³a³y obuchowo, zabijaj±c lub og³uszaj±c zwierzê, ew. ³ami±c mu nogi, a nie psuj±c skórek, to wymagany zasiêg nie przekracza³ tu kilkunastu kroków a o penetracji w ogóle nie by³o mowy. Ale chyba nie o to sz³o pytaj±cemu.
Co do si³y ³uków bojowych, zacytujê mo¿e wstêp Bradbury'ego do jego ksi±¿ki "Medieval Archer", w moim w³asnym t³umaczeniu, nie ma tu liczb ale opisy s± bardzo sugestywne, a dotycz± ³uków z Walii zanim zosta³y one przejête przez Anglików i wyd³u¿one niemal do wzrostu u¿ytkownika nabieraj±c dodatkowej mocy i zasiêgu:
CYTAT
Opis ³uków walijskich pozostawiony przez Geralda z Walii w koñcu XII wieku.
Gerald spêdzi³ dzieciñstwo w zamku Manobier w Po³udniowej Walii, któr± ciep³o wspomina³. W 1188 roku odby³ podró¿ po Walii, której opisanie zachowa³o siê do dzi¶. Poczyni³ on w tej pracy szereg odniesieñ do ³uczniczej sprawno¶ci mieszkañców Po³udniowej Walii:
"Warte wspomnienia jest, jak mniemam, i¿ ludzie z Gwentu, bo tak s± w³a¶nie zwani, wiêcej maj± do¶wiadczenia w sztuce wojennej i bardziej s± ze swych wyczynów wojennych s³awni, a szczególniej wyj±tkowo zdatni s± do ³uków i do strza³ ni¼li ci, co pochodz± z innych czê¶ci Walii. Podam wam na to kilka przyk³adów, aby¶cie pojêli jak bardzo jest to prawdziwe. Podczas zdobycia zamku Abergavenny za pomoc± fortelu, który wam powy¿ej opisa³em, dwóch rycerzy ucieka³o przez most, aby schroniæ siê we wie¿y, która by³a wzniesiona na wysokim kopcu z ziemi. Walijczycy strzelali w ¶lad za nimi i strza³y, które wystrzelili z ich ³uków przebi³y dêbowe wrota tej¿e wie¿y, a by³y one grubo¶ci niemal [jak szeroko¶æ] mêskiej d³oni. Na wieczn± pami±tkê si³y owych strza³ów, pozostawiono strza³y tkwi±ce we drzwiach tam, gdzie wbi³y siê ich groty. Tak¿e William de Braose ¶wiadczy o tym, ¿e w czasie walk przeciw Walijczykom jeden z jego rycerzy zosta³ trafiony strza³± wystrzelon± doñ przez Walijczyka. Przesz³a ona przez jego udo, wysoko, tam, gdzie by³o ono chronione od zewnêtrznej jak i od wewnêtrznej strony mocn± ¿elazn± zbroj±, a nastêpnie przez po³ê skórzanej kurty, nastêpnie przebi³a czê¶æ siod³a która zwie siê siedziskiem, na koniec za¶ utkwi³a w [ciele] konia, tak g³êboko i¿ zwierzê zosta³o zabite. Strza³a tak¿e przyszpili³a do siod³a innego rycerza, choæ mia³ on po³y skórzanej tuniki dla ochrony od zewn±trz i od wewn±trz nogi. Szarpn±wszy wodze zawróci³ on koniem, a gdy zatoczy³ pó³kole inna strza³a, któr± wystrzeli³ ten¿e sam ³ucznik, trafi³a go dok³adnie w to samo miejsce na drugim udzie, tak ¿e zosta³ przybity do swego konia z obu stron. Trudno by³oby dokonaæ wiêcej, nawet maj±c kuszê. £uki, których u¿ywaj±, nie s± zrobione z rogu, ani z okorowanego drewna, ani nawet z cisu. Walijczycy wycinaj± swe ³uki z kar³owatego wi±zu, który ro¶nie w lasach. Nie ma w nich nic godnego uwagi, nie s± nawet wyg³adzone, lecz pozostawione [z kor±,] szorstkie i nie polerowane. Jednak¿e s± one sztywne i mocne. Nie wystrzeli siê z nich daleko, ale s± dostatecznie silne, aby zadaæ gro¼n± ranê, gdy walcz± nimi z bliska." (Gerald of Wales, "Opera", str. 123, 177, 179. Przek³ad wg wydania Thorpe "Itinerarium Cambriac", str. 112-113).
Co bardzo ciekawe, sami Anglicy niechêtnie dywaguj± na temat si³y ³uków mierzonej w funtach; zarówno w pracy J. Bradbury'ego jak i w "English Longbowman 1330-1515" Clive'a Bartletta i Gerry'ego Embletona z serii Osprey/Warrior sa podawane przeciêtne lub skrajne d³ugo¶ci ³uków angielskich prostych, ale ¿adnych naci±gów. Przypuszczalnie podaj±c d³ugo¶ci autorzy siêgali tylko do zabytków i ¼róde³ pisanych z epoki, a jedne i drugie nie daj± informacji o sile naci±gu czy energii strza³y. Informacjê tak± daje nam w³a¶ciwie tylko archeologia do¶wiadczalna, czyli próba rekonstrukcji ³uku prostego i pomiar jego si³y.