Pomoc - Szukaj - U¿ytkownicy - Kalendarz
Pe³na wersja: Wyprawa "Spychowska"
> Prywatne Inicjatywy > Wyprawy
Ryba
Zatem, jak w temacie.

Pancerne XXI - wieczne wozy zostawiamy w Spychowie i ruszamy pieszo z samego rana w sobotê 17 maja, na 2 dniow± wêdrówkê wokó³ 2 Jezior Zyzdrój Ma³y i Zyzdrój Wielki ko³o Spychowa.


Klimaty XIII/XIV wieczne.
Nie bierzemy ze sob± wspó³czesnych rzeczy, jedynie ¶wiadomo¶æ ;)

Obecnie jest 6 chêtnych, je¶li kto¶ ma do¶æ klimatów bannerowo - reklamowych i wat cukrowych, chce poczuæ dobr± atmosferê historyczn± w doborowym towarzystwie to zapraszam.

mój mail: p.binczak@gmail.com
M¶cidróg
¯yczê wszystkiego dobrego na szlaku.Napisz co zabieracie ze sob± ,jaki sprzêt,jakie wyposa¿enie itp.
Ryba
Witaj i dziêkujê za dobre s³owa smile.gif

Generalnie tym razem nie dorabiamy ¿adnej fabu³y, chcemy po prostu poczuæ klimat wêdrówkowy.
Na razie ustalili¶my, ¿e zabieramy podstawowe sprzêty obozowo - wêdrówkowe.
Jedni bior± plecaki wiklinowe, inni zwiniête w "baleron" koce, p³achty na zadaszenie i skóry, liny potrzebne do zamocowania zadaszenia, krzesiwa i trochê suszu do rozpalenia ognia.
Bêdzie niewielki 3 litrowy kocio³ek, 1 patelenka kuta, trochê prowiantu, wody, wina.
Wiem, ¿e 2 z nas bierze siekierki, ja zabieram równie¿ w³óczniê na zwierza icon_wink.gif

Mo¿e kolega V. zabierze równie¿ jaki¶ instrument, wiem ¿e ³adnie gra na fujarce.

Mo¿e masz jakie¶ sugestie?
M¶cidróg
Tylko jedn± smile.gif
Nie przedawkujcie z ilo¶ci± klamotów smile.gif
Dziesiêæ razy przepakujcie sprzêt i wywalcie to co uznacie za zbêdne.
Powodzenia.
M.
Ryba
Zatem we¼miemy Twoje s³owa do serca M¶cidrogu.

Id± z nami równie¿ 2 w miarê do¶wiadczeni reko - wêdrowcy, wiec mo¿e nie poddamy siê gdzie¶ w po³owie drogi ;)
Karol
Ryba, potwierd¼ proszê zmianê terminu. 24-25 maja, tak?
Viator
Na pro¶bê M¶cidróga wrzucam ramowy spis tego co zabieram, licz±c w zamian na ewentualne uwagi bardziej do¶wiadczonego Kolegi.

Postaæ: podmiejski ¶redniak, pocz±tek XIII wieku

Na sobie:
- buty do kostek, wi±zane na rzemienie, nasmarowane smalcem lub sad³em
- nogawice we³niane jednopunktowe ze stopkami z czê¶ciowym podszyciem lnem (tylko w górnej czê¶ci, bez podszycia stopek)
- naalbindingowe skarpety we³niane (na noc)
- braies lniane
- koszula lniana
- tunika we³niana bez podszewki (spodnia)
- tunika (cotte) we³niana z podszewk± lnian± (wierzchnia)
- pas z sakw±, mieszkiem na krzesiwo+krzemieñ+len, no¿ykiem i paternosterem
- w sakwie ma³a ose³ka, ig³a, niæ i dratwa lniana, rzemieñ, ³y¿eczka do uszu, ikona podró¿na, liturgia godzin, ma³a tabliczka woskowa z rysikiem
- p³aszcz z pó³kola (¶rednio ciê¿ka we³na podszyta filcem) lub we³niany garde-corps z kapturem
- coif lniany
- czapka lub kapelusz (filc we³niany)
- ew. kaptur (na noc)
- zapinki (fibule podkowiaste) do p³aszcza i cotte
- torba lniana "pielgrzymia" na prowiant
- w torbie lniany rêcznik, miska drewniana i ³y¿ka
- buk³ak okr±g³y 1 litr
- krucyfiks br±zowy odlewany, na rzemieniu na szyi
- jaki¶ kij (pielgrzymi kostur z poprzeczk± "T" albo drzewcówka - oszczep 1,75 m)

Ze sob±:
- podwójny p³at lekkiego zbitego filcu we³nianego jako karimata
- koc / p³aszcz prostok±tny z we³ny (na noc)
- kilkana¶cie kawa³ków suchego jak pieprz drewna - jesion, brzoza, sosna - i parê zwitków kory brzozowej
- ostra siekiera obozowa
- garnuszek gliniany oko³o 1 litr
- ewentualnie drugi buk³ak "beczu³ka" 1 litr
- ewentualnie ma³e no¿yczki kute
- ewentualnie kulka myd³a
- ewentualnie ¶wieca woskowa
- ewentualnie flet drewniany
- ewentualnie skórzany kubek i ko¶ciane kostki do gry
- kilka d³ugich krajek i grubych rzemieni, za pomoc± których zwi±zujê wszystko w "baleron", zawin±wszy szczelnie drewno w filc i resztê rzeczy wraz z nim w koc; jedna z krajek tworzy "szelki" do tak powsta³ego plecaka, a siekiera wisi z ty³u - przetestowane w ubieg³ym roku na Jurze, bardzo praktyczne.

Prowiant:
- w torbie chleb ¿ytni, ewentualnie kawa³ek suszonego miêsa lub suchej kie³basy, orzechy laskowe - razem wszystkiego oko³o 1 kg na dwa dni, oraz:
- ¿urawina i susz miêtowy do parzenia napojów na postoju
- w buk³aku woda do picia w drodze, przemywania skaleczeñ itp
Tu uwaga: wiêkszo¶æ wyprawowiczów twierdzi ¿e minimum dla nich to jakie¶ 4 litry na dobê, ale moje potrzeby w zakresie wody s± bardzo ma³e - dotychczas zarówno podczas wypraw zimowych jak i letnich zu¿ywa³em poni¿ej 2 litrów na dobê. Poza tym mamy nadziejê, ¿e woda z jeziora bêdzie siê nadawaæ do gotowania w razie czego.

Rzeczy wspó³czesne ukryte w sakwie i torbie:
- kluczyki i dokumenty samochodu (chyba ¿e pojedziemy autem Ryby)
- klucze do domu
- dowód osobisty
- komórka
- szczoteczka i pasta (wci±¿ nie dopracowa³em siê ¶redniowiecznego odpowiednika, niestety)
- lekarstwa codzienne na nadci¶nienie
- awaryjnie: ¶rodek przeciwbólowy i przeciwgor±czkowy, wêgiel lekarski
- p³yn do nawil¿ania soczewek kontaktowych (u¿ywam "trzydniowych", które zak³adam w domu przed wyjazdem)

To z grubsza by³oby tyle.

W sumie przy d³ugo¶ci dnia ju¿ oko³o 14 godzin i dziennej d³ugo¶ci trasy oko³o 10 km, w terenie miejscami mokrym ale p³askim, wymagana prêdko¶æ marszu 1 km/godzinê sprawia, ¿e nie powinni¶my siê przemêczyæ nawet gdyby kto¶ zabra³ za du¿o gratów.

PS. Do³±czam siê do pytania Karola!
M¶cidróg
Cze¶æ smile.gif

Kilka uwag ode mnie-mo¿esz je wzi±æ do siebie lub nie smile.gif

CYTAT
Na sobie:
- buty do kostek, wi±zane na rzemienie, nasmarowane smalcem lub sad³em
- nogawice we³niane jednopunktowe ze stopkami z czê¶ciowym podszyciem lnem (tylko w górnej czê¶ci, bez podszycia stopek)
- naalbindingowe skarpety we³niane (na noc)
- braies lniane
- koszula lniana
- tunika we³niana bez podszewki (spodnia)
- tunika (cotte) we³niana z podszewk± lnian± (wierzchnia)
- pas z sakw±, mieszkiem na krzesiwo+krzemieñ+len, no¿ykiem i paternosterem
- w sakwie ma³a ose³ka, ig³a, niæ i dratwa lniana, rzemieñ, ³y¿eczka do uszu, ikona podró¿na, liturgia godzin, ma³a tabliczka woskowa z rysikiem


super

CYTAT
- p³aszcz z pó³kola (¶rednio ciê¿ka we³na podszyta filcem) lub we³niany garde-corps z kapturem


we¼ garde -corps,p³aszcz z pó³kola zostaw-przecie¿ bierzesz prostok±tny smile.gif

CYTAT
- coif lniany
- czapka lub kapelusz (filc we³niany)
- ew. kaptur (na noc)
- zapinki (fibule podkowiaste) do p³aszcza i cotte


super

CYTAT
Poza tym mamy nadziejê, ¿e woda z jeziora bêdzie siê nadawaæ do gotowania w razie czego.

Ostatnio gotowalismy wodê z Zalewu Szczeciñskiego i jest dobrze smile.gif

CYTAT
- torba lniana "pielgrzymia" na prowiant
- w torbie lniany rêcznik, miska drewniana i ³y¿ka
- buk³ak okr±g³y 1 litr
- krucyfiks br±zowy odlewany, na rzemieniu na szyi
- jaki¶ kij (pielgrzymi kostur z poprzeczk± "T" albo drzewcówka - oszczep 1,75 m)


Sk±d siê wziê³a maniera szycia torb z lnu? Uszyj ze skóry,jak bêdzie padaæ to zauwa¿ysz ró¿nicê smile.gif Reszta punktów oki.

Apteczka- plastry,banda¿ elastyczny,¶rodek przeciw bólowy,talk lub m±ka ziemniaczana.

Reszta bez zarzutu.
szeroko¶ci.
pozdrawiam
M.
Viator
Dziêki!

Masz racjê, dwa p³aszcze to przesada, wezmê jeden, ten podszyty filcem (jest symetryczny wiêc mo¿na go u¿ywaæ równie dobrze filcem do wierzchu) jako mniej nasi±kliwy na wypadek deszczu (¶pimy pod go³ym niebem), a zamiast drugiego garde-corps, i w takim wypadku odpadnie mi te¿ osobny kaptur bo garde-corps ma w³asny. Dodatkowy p³aszcz/koc by³by potrzebny w sezonie jesienno-zimowym, ale po po³owie maja nie ma co siê spodziewaæ silnych przymrozków w nocy...

Torba lniana - celna uwaga. Szyjemy masowo takie, bo na¶ladujemy ikonografiê, ale raczej jest to "moda" ¿ebraczo-pielgrzymia, taka "na bosaka". Tylko tak: z XIV i XV wieku znam ikonografiê toreb skórzanych, przypominaj± kszta³tem sakwê "ch³opski zadek", a jak± formê powinna by mieæ skórzana torba w pierwszej æwierci XIII wieku? Trapez czy pó³kole?
M¶cidróg
smile.gif
Krawiec kraje jak mu materia³u staje smile.gif
Torby ró¿nie datowane. IX, XII,XIII,XIV i XV w

Nie wiem czy torby z kreskówek s± skórzane czy nie- funkcjonalno¶æ podpowiada ¿e raczej tak.
pzdr.
M.
Viator
Ogromne dziêki!

No i patrz pan, jednak skórzany trapez.
Ostatnia z czterech skórek na Twoim za³±czniku to klapa od torby lub sakwy XIII-wiecznej, która ma okute brzegi, i która z góry jest prosta i wyra¼nie siê rozszerza ku do³owi.

No to ju¿ wiem co warto sobie uszyæ.
Przy okazji cz³owiek przestanie ¶wieciæ po oczach niemal bia³± torb±... same plusy.

Pozdrawiam!
Ryba
Witojcie!

Widzê, ¿e moi druhowie czyni± zacne przygotowania na wêdrówkê smile.gif

Karolu, potwierdzam ma siê rozumieæ zmianê terminu wêdrówki na 24-25 maja

List do nadle¶nictwa w Spychowie ju¿ wys³a³em, zatem nie powinni nam robiæ problemów napotkani le¶nicy w tym czasie.

Pozdrawiam
Ryba
Ok, zatem zbiórka ok. godziny 8 rano w sobotê.
Z racji tego, ¿e wioska nie jest du¿a, mo¿na umówiæ siê nieopodal Ko¶cio³a pw. Matki Boskiej Nieustaj±cej Pomocy, raczej powinni¶my siê znale¼æ :D



Przy okazji okolica mo¿e okazaæ siê interesuj±ca równie¿ ze wzglêdu na ro¶linno¶æ.
Gatunki chronione

Karol
W sumie nie mogê od¿a³owaæ, ¿e nie zabierasz ze sob± tej patelni i kopy jaj :P
Ryba
mogê wzi±æ....

Ale bez kilograma soli wówczas siê nie obejdzie :D
Viator
No i wrócili¶my.

W przemarszu wziê³o udzia³ osiem osób, w równych reprezentacjach z Warszawy (Projekt Volk & Co.) i z Siedlec (BR Ziemi Mazowieckiej i Podlaskiej plus go¶cinnie ni¿ej podpisany), oraz jeden osobopies (z Siedlec) o imieniu Teodor.

Prze¿ycie by³o mocne, tak ze wzglêdu na przepiêkne otoczenie, jak i z powodu pogody, która ciut siê rozminê³a z prognoz± i zamiast umiarkowanego zachmurzenia wieczorem pierwszego dnia oraz zachmurzenia i opadów w drugim dniu, przez ca³y czas by³ nieziemski upa³. Serdecznie dziêkujê Rybie za zorganizowanie przemarszu i zaproszenie mnie do kompanii a wszystkim - za mi³e towarzystwo (i za pomoc w sobotê na dobiegu).

Za chwilê bêdzie wiêcej o problemach, do¶wiadczeniach i wnioskach, a na razie, zanim siê zjawi± materia³y wizualne od akredytowanych fotoreporterów, wrzucam kilka zdjêæ z samej trasy, ot tak, ¿eby narobiæ wszystkim smaku smile.gif

CDN
Viator
Teraz podsumowanie moich wniosków.

Ekwipunek:
Ostatecznie nie wszystko z listy wzi±³em. Nie bra³em koszuli ani spodniej tuniki (cotte podszyte lnem za³o¿y³em na go³e cia³o), nie bra³em garde-corps, a tylko p³aszcz, nie bra³em kaptura. Wzi±³em natomiast trzy buk³aki zamiast dwóch. A i tak by³o za ma³o, o czym bêdzie za chwilê.

Bior±c pod uwagê ostre tempo marszu (pierwszego dnia zrobili¶my niemal 2/3 ca³ej trasy) i warunki pogodowe obci±¿enie jakie mia³em by³o maksymalne i nie by³bym w stanie d¼wigaæ wiêcej.

Po powrocie zwa¿y³em wszystko po kolei, dodaj±c to co zosta³o zjedzone, wypite i zu¿yte w drodze, ¿eby mieæ jakie¶ pojêcie ile wynosi owo maksimum, i oto wyniki:
100,00 kg - ja smile.gif
0,70 kg - bielizna (gacie, nogawice, czepek)
1,60 kg - cotte
0,30 kg - pas z tym co na nim zawieszone (sakw± z zawarto¶ci±, mieszkiem, no¿ykiem i paternosterem)
0,70 kg - pozosta³e ubranie (czyli buty i kapelusz)
5,00 kg - to co zawieszone na paskach przez ramiê: torba na wspó³czesne rzeczy, torba na ¿ywno¶æ (jednak lniana gdy¿ nie zd±¿y³em uszyæ innej, zabarwi³em j± tylko w cebulinach ¿eby nie by³a taka dziadowsko bia³a) a w niej oko³o 1 kg chleba, 400g kie³basy, 250g orzechów laskowych i 500g ¿urawiny suszonej, oraz buk³ak "stoj±cy" z 1,10 l wody
11,50-12,00 kg - pakunek na plecach: koc + filce zwiniête krajkami w baleron, w ¶rodku niego krzesiwo+krzemieñ+len, rozpa³ka (szczapki i kora brzozowa), drewno na opa³ (kilkana¶cie okr±glaków), wêgiel drzewny (z poprzedniego ogniska), garnuszek gliniany z miêt± suszon±, skarpety na noc (nie by³y potrzebne), buk³ak "bary³ka" z 0,80 l wody, oraz to wszystko co by³o do baleronu dowieszone: buty zapasowe, zrolowany p³aszcz , buk³ak "okr±g³y" z 1,10 l wody, siekiera obozowa.
0,50 kg - kij podró¿ny.
RAZEM = oko³o 20,5 kg (plus ja).

To w sumie nie tak wiele i ¶wiadczy raczej o mojej s³abej kondycji, zw³aszcza jak porównamy nasze osi±gi z marszami Legio Rapax, którzy zbli¿aj± siê do osi±gniêcia historycznie potwierdzonej dziennej marszruty 40 km z regulaminowym obci±¿eniem 50 kg na ¿o³nierza...

Problemy i wnioski:

Problem: kwestia zepsutej nogi. Pod koniec pierwszego dnia wysiad³a mi niespodziewanie lewa stopa (spodziewa³em siê k³opotów z drug±, bo mi ostatnio ropia³a), Mimo zabanda¿owania na drugi dzieñ tak¿e sprawia³a problemy i ostatnie kilometry zrobi³em u¿ywaj±c mojej laski "T" jako kuli... Sk³adam to na karb braku treningu - niedostatecznego rozchodzenia przed przemarszem, zw³aszcza ¿e ostatnio prowadzê wybitnie siedz±cy tryb ¿ycia - i, nie oszukujmy siê, nadwagi. Mam do zrzucenia co najmniej 10 kg.
Wniosek: kupujê kijki i bêdê chodzi³ z ¿on±, która ju¿ zaczê³a. Notabene, mój kij sprawdzi³ siê bardzo dobrze w roli kuli, w której mia³em go okazjê przetestowaæ po raz pierwszy.

Problem: woda. Zwracam honor kolegom-nestorom Wypraw. W taki upa³ i przy takim dystansie nawet 4 litry na g³owê to za ma³o. Mój zapas wynosi³ 3 litry. £±cznie z gotowaniem ¿urawin, miêty i zupy zu¿y³em prawie 6 litrów pierwszego dnia.
Wniosek: niestety, nie ma prostego rozwi±zania. Nas uratowa³a konieczno¶æ przeciêcia Krutyni mostem, w zwi±zku z czym natknêli¶my siê na knajpê Czarci M³yn zlokalizowan± tu¿ przy nim, gdzie dokupi³em 3 litry wody mineralnej i dodatkowo wypi³em 0,5 litra na miejscu (drugiego dnia z kolei trafili¶my na kran ogrodowy w mijanej wiosce). Na noclegu w celu zagotowania grochówki i uzupe³nienia buk³aków musieli¶my naczerpaæ wody z jeziora. Woda by³a mêtna i pachn±ca mu³em. Nie mia³em oczywi¶cie dysku Secchi czy innych urz±dzeñ pomiarowych, ale tak na oko przezroczysto¶æ wody nie siêga³a nawet 2 metrów. Przefiltrowali¶my j± przez pokruszony wêgiel drzewny i gotowali¶my przez d³u¿szy czas, wydaje siê ¿e potem by³a OK - Ryba wypi³ jej prawie ca³y buk³ak bez protestu ze strony ¿o³±dka. Tym niemniej gdyby by³ jeszcze ni¿szy stan wody i wy¿sze stê¿enie toksyn, móg³by byæ to du¿y problem. No có¿, mieli¶my jeszcze w odwodzie tabletki do uzdatniania wody i chyba po prostu nie ma innego wyj¶cia ni¿ nosiæ je ze sob± profilaktycznie, a maj±c mo¿liwo¶æ uzupe³nienia zapasu z cywilizacyjnych ¼róde³ wody pitnej, pogodziæ siê z tym jako ze z³em koniecznym...

Problem: komary. Ich nieprawdopodobne ilo¶ci uniemo¿liwi³y wieczorem nawet granie na flecie i spanie. Ludzie próbowali zak³adaæ kaptury, rêkawiczki, k³a¶æ siê tu¿ przy ogniu. Próbowali¶my metod naturalnych (ro¶liny odstraszaj±ce, najedzenie siê czosnku przed snem, siedzenie tu¿ przy ognisku i palenie w nim ¶wie¿ych ga³êzi z li¶æmi, daj±cych wiêcej dymu), a wreszcie w skrajnej rozpaczy wspó³czesnej chemii (spray na skórê) - ¿adna z metod nie zrobi³a na komarach najmniejszego wra¿enia. Skuteczne by³y chyba tylko dwie metody: ja zakuta³em siê wraz z g³ow± kocem (tylko, ¿e przez pierwsze pó³ nocy nie mog³em zasn±æ i ocieka³em potem z gor±ca jak w saunie), natomiast Mateusz, który niós³ swój dobytek w koszu wiklinowym, wypakowawszy zawarto¶æ wsun±³ siê doñ g³ow± i ramionami, przykrywaj±c resztê kocem. Wiklina by³a na tyle ciasna ¿e komary siê nie mog³y przedostaæ.
Wniosek: Po pierwsze, niefortunnie wybrane miejsce noclegu. Obozowali¶my na samym brzegu jeziora. Dalej teren podnosi³ siê szybko i przypuszczam, ¿e gdyby¶my przeszli 300-500 metrów dalej od brzegu i nocowali w suchszym sosnowym lesie, komarów by³oby znacznie mniej. Niestety, istnia³a obawa ¿e gdy za¶niemy, mo¿e pojawiæ siê wiatr, który rozdmucha ognisko i mo¿e wywo³aæ po¿ar lasu, jako ¿e musieli¶my obozowaæ pod drzewami. Wilgotniejsze pod³o¿e na brzegu i bliski dostêp do wody dawa³y wówczas szansê ugaszenia ewentualnego zarzewia po¿aru, co by³oby bardzo trudne w so¶ninie. Obóz ponadto wypad³ nam na terenie nie tego nadle¶nictwa, z którego mieli¶my oficjaln± zgodê na biwak z ogniskiem w lesie, wiêc równie¿ konsekwencje prawne zaprószenia ognia mog³yby byæ przykre.
Jak wiêc wynik³o z do¶wiadczenia, najskuteczniejsza jest ochrona za pomoc± odpowiednika moskitiery (mój koc i kosz Mateusza). Kosz zda³ egzamin. Koc ¶rednio, bo przepuszcza³ za ma³o powietrza. Modyfikuj±c ideê koca, spróbujê zaopatrzyæ siê w p³at p³ótna o lu¼nym splocie (co¶ jak kanwa do haftu), albo sprokurujê sobie taki przez wyci±gniêcie co drugiej nitki w±tku, w ciemnym kolorze ¿eby dodatkowo za wcze¶nie mnie nie budzi³o s³oñce, i w przysz³o¶ci spróbujê zawijaæ g³owê w to p³ótno, resztê od szyi w dó³ przykrywaj±c kocem. Powinno byæ to skuteczne i na komary, i na muchy, i na przypadkowe po³kniêcie osy (a raz zdarzy³o mi siê przebudzenie za pomoc± ¿±d³a w szyi).

Problem: siekiera ¼le osadzona - klin niemal ca³kiem siê wysun±³. Przypuszczalnie jeszcze trzy zamachy i ¿ele¼ce by spad³o (jednemu z kolegów zdaje siê przytrafi³o siê to samo).
Wniosek: Problem siê powtarza i muszê przyznaæ ¿e jeszcze nie dopracowa³em siê skutecznego rozwi±zania.

Problem: zatarcie. Niegro¼ne - gacie w koñcu s± lu¼ne, wiêc nawet nie wiadomo sk±d siê wziê³o - ale jednak nieco dokuczliwe.
Wniosek: s³uchaæ na przysz³o¶æ M¶cidróga i braæ talk.

Problem: ceramika. Straci³em mój litrowy garnuszek, który pêk³ po wyjêciu z ognia i postawieniu na mokrym (ch³odnym) pod³o¿u zamiast na suchym piasku czy choæby deseczce.
Wniosek: my¶leæ co siê robi... icon_sad.gif

Dziêkujê, amen i okej.
Karol
Hej!

Wyprawa siê uda³a i chyba wszyscy mamy apetyt na wiêcej.
Wtopy te¿ by³y. O wszystkich napisa³ Viator i nie ma tu co dodawaæ.
Ja sam pokpi³em sprawê przede wszystkim z wod±.
Dziêkujê wszystkim towarzyszom podró¿y.

PS. Z Warszawy by³o nas rzeczywi¶cie czterech ale z PV tylko dwóch. Reszta siê jeszcze oci±ga, bo wol± zaj±æ siê rekonstrukcj± Hunów icon_wink.gif
kublika
Widzê Zyzdrój?
Ale mieli¶cie super!
Viator
Dobrze widzisz smile.gif

*

I jeszcze dla lansu dwa epickie "kwiatki" do kolekcji:

*

Podje¿d¿amy na samym starcie ja z Ryb± do bankomatu na Mazurskiej. Ryba wychodzi po kasê. Jest czwarta rano wiêc na ulicach nie ma ¿ywego ducha ale akurat tam jest bazarek wiêc kramarze z zieleniaków ju¿ wypakowuj± z aut skrzynki - ze dwie czy trzy kobiety i tylu¿ starszych mê¿czyzn.
Patrz± z niedowierzaniem na stoj±cego przy bankomacie niewysokiego brodacza w tunice z no¿em i sakw± u pasa i w skórzniach z wywiniêtymi cholewami, i...
- Ty, patrz: krasnolud... anger.gif

*

Siedzimy przy grochówie u ogniska na noclegu, grochówka jest typu szpachlówka czyli ³y¿ka stoi, zrobiona na miêsie suszonym w grubych kostkach które nie bardzo zmiêk³o, rozgryzamy z trudem kawa³ki tej wo³owiny, oddzieraj±c zêbami pasemka miêsa jak drzazgi. W pewnej chwili jeden z nas siêga ³y¿eczk± po nastêpny kês i z wyrazem niedowierzania zauwa¿a ¿e trzyma w rêku... sam trzonek od ³y¿eczki.
- O, ..., a ja my¶la³em ¿e to ten ostatni kawa³ek miêsa by³ taki twardy!...
- Co siê sta³o?
- No, ..., zjad³em ³y¿kê!
Rzeczywi¶cie, zjad³, i to moj± now± ³y¿eczkê z drzewa czere¶niowego bigsmile2.gif
Ryba
Faktycznie wêdrówka siê uda³a!

Piêkne miejsce, pogoda dopisa³a, doborowe towarzystwo, komary dokarmione devil.gif

Wniosek: nigdy wiêcej nie biorê takiego tobo³u na ramiê, gdzie lina mi sie wrzyna³a crazy.gif

Poni¿ej fotografie zamieszczone przez Janka na FB

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.6...3524&type=1

Kolejna edycja pewnie na jesieni.
Viator
Co do innych problemów, chocia¿ Karol napisa³ ¿e ich wiêcej nie by³o ni¿ ja opisa³em, to jeszcze warto dodaæ jeden problem: ostr± weryfikacjê obuwia historycznego.

Moje buty by³y OK, chocia¿ czasem siê ¶lizga³em i mo¿e po¶rednio wp³ynê³o to na kontuzjê stopy (niezbyt powa¿n±, dzisiaj ju¿ jest dobrze), ale trafi³y siê np. jedne buty nówki, nieprzechodzone, w których objawi³y siê zbyt twarde zapiêtki, szczególnie w jednym z pary. Obtarcie piêty wymaga³o ingerencji.

Jeszcze czyje¶ inne buty, te z kolei mocno schodzone, po dwudniowym marszu z ekwipunkiem zaczê³y siê przecieraæ na podeszwach.

Okaza³o siê te¿ - co by³o lekkim zaskoczeniem - ¿e bardzo ¼le siê spisuj± buty zbyt obszerne, szerokie, gdy¿ w mocno nierównym terenie przesuwaj± siê na stopie w bok i wpijaj± szwem i kantem podeszwy w podbicie.

Mieli¶my dwie pary zapasowych butów, wiêc ryzyka ¿e kto¶ bêdzie wraca³ na bosaka nie by³o, ale próba by³a ciê¿ka i jak na pierwszy raz, uwa¿am, zebrali¶my sporo do¶wiadczenia.

Gdyby¶my trafili na deszcz, my¶lê ¿e do kompletu mieliby¶my przecieki i powa¿niejsze po¶lizgi na mokrej trawie, ale byæ mo¿e tê czê¶æ do¶wiadczeñ zd±¿ymy jeszcze zebraæ w jesiennej turze. bigsmile2.gif
kublika
15 km w deszczu po ¶cie¿kach i trawie - moje 3-letnie buty od Miodka okaza³y siê bezb³êdne - przetrwa³y buty i nogi bezbole¶nie smile.gif
Szkoda, ¿e ch³opak nie ma teraz czasu i nie szyje angsad.gif
Karol
¬le uszyte buty zawsze bêd± problemem. Takie ryzyko jest nieuniknione - zawsze trzeba ten pierwszy raz buty przetestowaæ. Dotyczy to ca³ego naszego sprzêtu/ubioru i nie wi±za³em tego szczególnie z nasz± wêdrówk±. Fakt, ¿e buty szyte na browaring na Grunwstocku niekoniecznie zdadz± egzamin podczas 20-30 kilometrowego marszu. Na szczê¶cie rzemie¶lnik, który uszy³ te nówki, to bardzo sumienny cz³owiek i pewnie poprawi buty, jak nale¿y.
Viator
Tak czy inaczej, najwa¿niejsze jest to, ¿e dostali¶my potê¿nego ³upnia od pogody, przyrody i w³asnych b³êdów, a w efekcie zamiast siê zniechêciæ, w³a¶nie siê napalili¶my na jeszcze... nawet ci z nas, którzy mieli przerwê w rekonstrukcji, nabrali ochoty na come back...

Bo czego potrzeba prawdziwym Hunom * ? Prawdziwych wyzwañ! bigsmile2.gif


* (zblazowanym facetom po trzydziestce lub czterdziestce)
M¶cidróg
Czo³em.
Gratulujê wyprawy,Viator rozrusza³e¶ w koñcu ko¶ci smile.gif
Podobaj± mi siê zdjêcia,fajna okolica ,fajne rekonstrukcje itp..
Jedna uwaga. Za du¿o klamotów jak na tê porê roku i za ma³o broni.
Pozdrawiam.
M.
Ryba
Gratów faktycznie przy du¿o mieli niektórzy z nas.
Wzi±³em niepotrzebnie zadaszenie z obawy przed deszczem, oczywi¶cie nie spojrza³em na prognozê pogody ;)

Co do broni, to nie by³o tak tragicznie, ka¿dy mia³ nó¿ i siekierkê/toporek, niektórzy tasak, by³a te¿ w³ócznia i okute kije.
Jedynie naszym arsena³em nie uda³o siê przegoniæ komarów ;)
Viator
Nie narzucali¶my sobie w sumie ¿adnego scenariusza, dlatego postanowili¶my te¿, ¿e nie bêdziemy wymagaæ drzewcówek (by³a jedna), zw³aszcza ¿e ca³kowicie cywilny strój i broñ trudno by³oby pogodziæ, mo¿e poza sytuacj± polowania czy poszukiwañ kogo¶ zaginionego w lesie. Pielgrzymowi to nawet okuty kij nie zawsze uchodzi³... Broñ boczn± - messery, tasaki itp. - mieli ci wszyscy, których stan temu odpowiada³.

Mo¿e jesieni± siê umówimy na drzewcówki.

No i mam nadziejê ¿e pogoda pozwoli nam wiêcej za³o¿yæ na siebie zamiast wszystko tachaæ w pakunku, co jest jednak bardzo niewygodne. Ró¿nica temperatur dnia i nocy nie powinna byæ w koñcu wrze¶nia / pa¼dzierniku za du¿a, tyle ¿e mo¿e byæ mokro.

Jak bêdzie ch³odno to i przeszywkê mo¿na bêdzie wzi±æ.
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.