chyba jednak w ten sposob bedzie latwiej:
"Historia: rasa fryzyjska liczy sobie ok. 3000 lat historii. Wywodzi sie od europejskiego konia lesnego. Liczne zalety rasy koni fryzyjskich doceniali juz starozytni Rzymianie, ktorzy uzywali fryzow juz w 150 r. n. e. W Brytanii. [pierwsze wzmianki o tej rasie znajdujemy juz u Tacyta z pierwszego wieku n. e. ]. Uzywali oni jednak ciezkich koni fryzyjskich raczej jako znakomitej sily pociagowej, uwazajac je za konie raczej brzydkie. Razem z Rzymianami fryzyjczyki trafily na Wyspy Brytyjskie. W VI w dosiadali ich fryzyjscy najemnicy, uwaza sie, ze wlasnie w tamtym okresie konie fryzyjskie przyczynily sie do powstania koni old english black, bedacych przodkami koni shire. Na Wyspach Brytyjskich konie te, o silnych genach [przede wszystkim szczegolnej, karej masci, i silnej budowy] zostaly podstawa dzisiejszych ras regionalnych, m.in. Kucow Dales i Fell [który z wygladu jest wlasciwie miniatura fryza]. Tak¿e norweska rasa dole jest stworzona glownie w oparciu o fryzy. Obecne konie pelnej krwi tak¿e maja je w swoich dalekich korzeniach.
Rasa fryzyjska powstaja w Niderlandach [dzisiejsza Holandia], w nadmorskim pasie Fryzji.
Przez wiele wiekow rasa przechodzila wiele zmian. W sredniowieczu rasa byla wysoko ceniona i szeroko uzywana jako konie rycerskie w calej Europie [glownie zachodniej]. Szlachta uwazala za punkt honoru posiadanie wlasnych hodowli koni i przescigala sie w ich doskonaleniu. Perlami wlasnie takich hodowli byly wielkie fryzyjskie ogiery. Oprocz swej paradnosci wykazywaly sie bowiem ogromna dzielnoscia bojowa i sprawdzaly sie jako rumaki bojowe. Przez cale sredniowiecze kon fryzyjski byl uznawany za najlepszego [obok dzianeta] konia bojowego.
Fryzy wslawily sie w bitwie pod Hastings [1066 r.]. w okresie wypraw krzyzowych fryzy zaczely otrzymywaæ wyrazny dolew krwi orientalnej, co dodatnio wplynelo na ich pokroj. Najwieksza z przemian jakiej doswiadczyly konie fryzyjskie byly chyba wydarzenia z okresu wojny osiemdziesiecioletniej i hiszpanskiej okupacji Niderlandow [XVI-XVII w.]. wtedy to zmienil sie po raz pierwszy i to dosc diametralnie pokroj konia fryzyjskiego. Zostaly one mocno przekrzyzowane z konmi hiszpanskimi i andaluzyjskimi. Odziedziczyly po nich [oraz po wczesniejszych krzyzowaniach w okresie wypraw krzyzowych] szlachetniejszy wyglad, wiekszy temperament i charakterystyczne chody.
Poniewaz kon fryzyjski istotnie wyroznial sie w zaprzegu i pod siodlem, zaczeto wykorzystywac go do tworzenia nowych ras. Chocby znana i ceniona rasa oldenburska [ktora jest prekursorem dzisiejszych koni slaskich] zostala wytworzona na podwalinie koni fryzyjskich.
Barok przyniosl tez fryzyjczykom kolejna zmiane. Poprzez dolew krwi hanowerskiej fryzy staly sie wybitnymi konmi karecianymi [karosjery]. Ogromnie doceniane za swoj wyniosly ruch, za ogromny majestat i piekno w pokroju staly sie nieodzownym elementem krolewskich stajni. W XVII w. Znalazly swoje miejsce w bardzo wówczas modnych, barokowych szkolach jazdy. Po rewolucji francuskiej ich znaczenie jako ulubionych koni arystokracji znacznie spadlo i zaczelo ograniczac sie do Fryzji.
Mialy takze istotne znaczenie jako tzw. “harddravery” [klusaki pocztowe]. W tym wlasnie okresie hrabia Orlow pokryl klacz fryzyjska ogierem arabskim. Owoc tego kojarzenia- ogier Bars I- stal sie protoplasta klusakow orlowskich.
Jednak wraz z przemianami w Europie, a przede wszystkim zmiana sposobu przeprowadzania dzialan wojennych znacznie stracily na znaczeniu. kiedy W XIX w. Nastala moda na wyscigi klusakow, i zauwazono wybitne predyspozycje tej rasy w tej dziedzinie zaczeto przekrzyzowywac fryzy z innymi rasami w celu poprawienie ich predkosci. Nie wplynelo to zdecydowanie dobrze na ich pokroj ani czystosc. Liczba czystorasowych fryzow drastycznie spadla.
Po pierwszej wojnie swiatowej fryz stal sie koniem typowo rolniczym, pospiesznoroboczym. Rasowe, albo przekrzyzowane juz konie rozproszyly sie po indywidualnych gospodarstwach i grozilo im wyginiecie. Uratowali je jednak fryzyjscy rolnicy, znani z zamilowania do rasy. Nastepne z ratunkiem przyszlo Holenderskie Krolewskie Towarzystwo Hodowlane.
1. maja 1879 roku utworzono Friesch Paarden Stamboek [ksiege stadna koni fryzyjskich], i rozpoczeto odtwarzanie rasy. Niedaleko potem, juz w XX w. Nastapil jednak kryzys. Z powodu oszczednosci wojennych zaczeto oceniac fryzy razem z wschodniofryzyjskimi konmi groningen. Typowo rolnicze groningeny lepiej sprawdzaly sie w “rolniczych” probach dzielnosci co spowodowalo masowe krzyzowanie tych dwoch ras. Konkurencja koni groningen byla tak silna, ze w 1913 roku zarejestrowano tylko 3 ogiery fryzyjskie i ok. 500 klaczy. Jednak znalazlo sie “lobby” fryzyjskie gotowe ratowac rase przez zaginieciem. Promowali oni fryzyjska urode, swietny charakter, niesamowita chec do pracy, wreszcie oryginalne,wspaniale chody. Mimo masowej mechanizacji dzis, konie fryzyjskie sa hodowane chocby przez holenderskich farmerow dla przyjemnosci. Zalety fryza pozwolily mu na wielki powrot w roli przyjaciela czlowieka."
reszte pominelam, bo tam juz byl wzorzec rasowy i przepisy hodowlane.
co do reszty: z ta "poduszka pod blachy", to mozna powiedziec, moje wolne przypuszczenie, ale na moj chlopski rozum to tylko ulatwienie dla konia. balacha moglaby sie srednio utrzymywac na miekkiej tnakce tluszczowej, ktora stanowi grzebien grzywy a dodatkowo uciskac ja i dalej uciskac miesnie. szczegolnie obrosniete tluszczem karki maja ogiery [jedna z cech plciowych], w ktorych rozmilowane bylo rycerstwo.
to, z gory mowie, tez moje prywatne domysly, po prostu wydaje mi sie, ze taka dodatkowa oslona z gestego wlosia sprawdzala sie w tym momencie bardzo dobrze.
co do tego nieszczesnego platania. zauwazylam, ze kropierz pokrywal tak cialo konia, ze grzywa nie wystawala. to jak sie dzisiaj maretial kroi na kropierz, i to, ze rozcina sie czesc na szyje i glowe od reszty to juz sprawa inna. jednak nadal, jak Boga kocham, nie wiem co sie ma platac. nigdy nie mialam problemu takiego jak opasles. i to zarowno przy jezdzie na fryzie jak i na innych koniach, zarowno przy trzymaniu wodzy w dwoch rekach i w prowadzeniu jedna reka. grzywa zawsze lezala tam gdzie jej miejsce. przy jezdzie w pelnym galopie w terenie takze nie mialam nigdy tego problemu.
dodatkowo sredniowieczne siodla w wiekszosci mialy wysokie leki, to chyba takze stanowilo lekka "zaslone" dla tej natretnej grzywy.
co do supla na ogonie, a i owszem, spotyka sie. w czasach pozniejszych spotyka sie to glownie przy koniach pociagowych, ja widzialam najwiecej u koni rozstawnych. chodzilo o nie platanie sie ogonow w paski uprzezy i w lejce. u koni bojowych [znowu moje domysly] moglo stanowic podobnie. zeby sie nam paskuda nie wkrecila w zamieszaniu w cos wystajacego z pola na przyklad , albo w konia obok...
no nie wiem, tyle ode mnie,
pozdrawiam,
F.