Pomoc - Szukaj - U¿ytkownicy - Kalendarz
Pe³na wersja: Expeditio Tertia - Marsz le¶ny 4-8 lipca
> Prywatne Inicjatywy > Wyprawy
Qvintvs Trebativs Tvbvlvs
Zapraszamy wszystkich chêtnych z grup antycznych na le¶n± wyprawê Legio XXI Rapax! Zje¿d¿amy siê w Rumii 4 lipca (czwartek) i stamt±d wracamy 8 lipca (poniedzia³ek), maszerujemy za¶ lasami w Dolinie S³upi za Wejherowem (Paraszyno ko³o Strzebielina). Miejsce przepiêkne i niezapomniany klimat, co mo¿ecie sami zobaczyæ tu:

- filmik z czê¶ci zesz³orocznej wyprawy, który daje dobry obraz i lokalizacji, i tego, jak wygl±da i na czym z grubsza polega sama wyprawa:
http://www.youtube.com/watch?v=36cwOI28-ks

- dla korzystaj±cych z Facebooka, tu s± z kolei dwa linki do galerii zdjêæ z poprzednich wypraw:
https://www.facebook.com/#!/media/set/?...0009&type=3
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.2...0722&type=3

Nieco wiêcej szczegó³ów:

I. Co z t± wypraw±?
Dla osób nowych oraz tych, które nie uczestniczy³y w dwóch poprzednich ekspedycjach ? w skrócie, jest to zabawa dla nas samych, we w³asnym gronie. 100% rekonstrukcji, a jednocze¶nie szansa sprawdzenia swoich mo¿liwo¶ci, wytrzyma³o¶ci, przy okazji te¿ integruj±ce grupê do¶wiadczenie. Zadanie polega na przej¶ciu w marszowym ekwipunku okre¶lonej trasy, nocowaniu w lesie pod namiotami i generalnie radzeniu sobie z wszelkimi potrzebami i wyzwaniami po drodze wy³±cznie przy u¿yciu naszych historycznych replik oraz trzymaj±cych "klimat" produktów (m.in. ¿ywno¶ci), które sami niesiemy. Jedynym wyj±tkiem od tej zasady jest kwestia namiotów ? z oczywistych przyczyn nie niesiemy ich ze sob±, lecz s± na ?wirtualnych osio³kach? dostarczane na miejsce noclegu A w trakcie ca³ej zabawy ró¿ne ?questy? dla urozmaicenia. S³owem, do¶æ pierwotne do¶wiadczenie, ale niezapomniane.

Nie chcemy jednak wykluczaæ nikogo z zabawy ? mo¿na i¶æ w samych tekstyliach (graj±c rolê np. ?ciury obozowego? czy obywatela, który do³±czy³ siê dla ochrony po drodze do napotkanej kolumny wojska itp.), nios±c tylko minimum rzeczy niezbêdnych dla siebie i co¶ ze wspólnej puli (lina, patelnia, worek z zapasami ? tego rodzaju). Oczywi¶cie, im wiêcej legionistów w kolumnie marszowej, tym lepiej i to jest za³o¿enie podstawowe.

Z rado¶ci± powitamy te¿ wszystkich chc±cych do³±czyæ go¶ci z innych grup antycznych, np. barbarzyñców (graj±cych rolê lokalnych przewodników, zwiadowców, posi³ków dostarczonych przez zaprzyja¼nionych wodzów itp.).

Jest do nasza zabawa i dla nas ? nie ma hojnego wujka sponsora, wiêc na miejsce trzeba dotrzeæ i wróciæ na w³asny koszt, przygotowaæ siê kupuj±c dla siebie wy¿ywienie (na miejscu czê¶æ rzeczy kupimy pewnie sk³adkowo ? do gotowania na noclegach, ale warto zabraæ ma³e co nieco dla siebie na czas maszerowania). W zasadzie poza kosztem dojazdu inne s± marginalne ? jak wejdziemy w las, to do czasu wyj¶cia kasa nie bêdzie wam potrzebna.

II. Miejsce
Lasy w dolinie rzeki S³upi, ko³o Paraszyna (jakie¶ 30 km na zachód od Wejherowa). Czyli tam, gdzie poprzednio. Dlaczego? 1) Bo to bardzo rzadko spotykane, wyj±tkowo malownicze miejsce, gdzie na umiarkowanym dystansie jest ogromne zró¿nicowanie terenu, bardzo stary las, a na dodatek mo¿na tam chodziæ nie napotykaj±c ¿ywej duszy przez kilka dni, przy czym jednocze¶nie w razie pilnej potrzeby mamy blisko do ?cywilizacji? 2) miejscowi le¶nicy s± zaznajomieni z projektem i bardzo wyrozumiali oraz pomocni, co umo¿liwia nam robienie tego, czego inni nie mog± (vide: ognisko w lesie), 3) Cacaivs ma blisko i jest w stanie wcze¶niej przej¶æ trasê i wszystko odpowiednio zaplanowaæ ? a bez tego ani rusz, 4) odpadaj± nam koszty noclegu po przyje¼dzie, bo baz± i miejscem zbiórki jest dom Cacaivsa w Rumii.

III. Termin
W trakcie wcze¶niejszej dyskusji na forum wyklarowa³ siê ?pocz±tek? lipca, jako termin odpowiadaj±cy w miarê sporej liczbie osób. Ustalili¶my ostatecznie, ¿e bêdzie to 4-8 lipca (czwartek-poniedzia³ek). Tym razem wiêksze wyzwanie, bo ju¿ nie 2, lecz 3 dni w lesie. Skrótowy harmonogram wygl±da tak:

4 lipca (czwartek): Zje¿d¿amy siê w Rumii u Cacaivsa, czym kto mo¿e (samochody, poci±g, polski bus). Najlepiej by³oby jak najwcze¶niej, a przynajmniej gdzie¶ do 16:00-17:00. Wtedy bêdzie jeszcze czas na pogaduchy, a przede wszystkim na ostateczne ogarniêcie sprzêtu, ostatnie robótki i naprawy itp.
5 lipca (pi±tek): Rano jedziemy busem i samochodami do Paraszyna (jest tam bezpieczny parking przy osadzie), przebieramy siê i ruszamy w las. Maszerujemy dobrze ju¿ niektórym znan± tras± ? jest to tylko ok. 12 km, ale w trudnym terenie, daj±cym przy okazji mo¿liwo¶æ do zabawy w ró¿ne zadania dodatkowe, wiêc przej¶cie zajmuje sporo czasu. Docieramy pod wieczór na miejsce noclegu i rozbijamy namioty (bêd± czeka³y w pobli¿u), gotujemy kolacjê i takie tam. To jest w zasadzie najtrudniejsza czê¶æ ca³ej wyprawy, ale te¿ najbardziej malownicza.
6 lipca (sobota): Zostajemy w miejscu noclegu w naszym mini-obozie. By wypocz±æ po dniu poprzednim, robimy tylko lekkie patrole w g³±b lasów (bez podró¿nych tobo³ów) i organizujemy ?questy? (wyprawa po drewno opa³owe, wodê, mo¿e jaka¶ zasadzka barbarzyñców, przeprawy przez rzeki, budowanie mostku? ? do wymy¶lenia i uzgodnienia). Kto bêdzie za bardzo zmêczony, mo¿e odpocz±æ w obozie, zaj±æ siê logistyk±, wzi±æ udzia³ w mniej wymagaj±cych zabawach terenowych.
7 lipca (niedziela): Po noclegu zwijamy obóz i ruszamy dalej, w nowe miejsce obozowania. Trasa i odleg³o¶æ wyjd± po rekonesansie Cacaivsa. Trzeba za³o¿yæ, ¿e bêdzie to albo trudna trasa, lecz krótsza ni¿ pierwszego dnia, albo podobnie d³uga, ale ³atwiejsza (np. po ubitych le¶nych ¶cie¿kach, a nie przedzieranie siê przez g±szcz powalonych drzew, bagienka itp.). Po dotarciu na nowe miejsce rozbijamy znów obóz (namioty zostan± dostarczone w pobli¿e) itd.
8 lipca (poniedzia³ek): Z rana zwijamy namioty, przebieramy siê, pakujemy do samochodów i wracamy do Rumii. Odpoczynek, posi³ek, ogarniêcie siê i powrót do domów.

http://imageshack.us/photo/my-images/541/mg9346x.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/15/w4g6776.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/534/zf04083.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/849/w4g6687.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/191/zf03769.jpg/
Qvintvs Trebativs Tvbvlvs
PS. Jest oczywi¶cie te¿ mo¿liwo¶æ dojechania w pi±tek czy w sobotê. Tylko wtedy ju¿ na wskazane miejsce w lesie, wiêc trzeba mieæ transport samochodowy, bo inaczej nie da rady.
Viator
Questy dla urozmaicenia, mówisz? Miejmy nadziejê ¿e nie bêdzie to dla Was las Teutoburski icon_wink.gif

Brzmi fantastycznie!
Qvintvs Trebativs Tvbvlvs
Rekwizycja ¿arcia we wsi, wyprawa po drewno, takie tam icon_wink.gif Zapraszamy!
Marcvs Rebivs Cacaivs Asellio
Historyjka, ¿eby siê wczuæ w klimat. I to autentyczna.

T£O
Po u¶mierzeniu buntu legionów w roku 14 (z wiod±c± rol± XXI w buncie icon_wink.gif), cezar Germanik (nastêpca tronu) organizuje kolejne kampanie przeciwko Germanom, by pom¶ciæ zniszczenie trzech legionów Warusa w roku 9, a przy okazji - a mo¿e g³ównie - daæ uj¶cie wybuchowym nastrojom w armii nadreñskiej. Po mniejszych wyprawach pacyfikacyjnych w roku poprzednim, w roku 15 rusza du¿a wyprawa, która ma wymusiæ na zdrajcy Arminiuszu i jego skonfederowanych plemionach (Cheruskowie, Brukterowie, Marsowie i inni) waln± bitwê i doprowadziæ do decyduj±cego zwyciêstwa nad Germanami.
Pó¼nym latem lub wczesn± jesieni± roku 15 Rapax by³ czê¶ci± korpusu (legiony I, V, XX i XXI) pod dowództwem legata Aulusa Cecyny Sewerusa, który z baz nad Renem pomaszerowa³ w g³±b Germanii, by po³±czyæ siê nad rzek± Ems z reszt± armii Germanika, która dotar³a tam drog± morsk± wzd³u¿ wybrze¿a. Po³±czona armia odnalaz³a pole bitwy w Lesie Teutoburskim i pogrzeba³a szcz±tki zniszczonych tam wcze¶niej legionów Warusa. Stoczy³a kilka potyczek z si³ami Arminiusza, ale Germanik nie by³ w stanie wci±gn±æ go w bitwê i zadaæ rozstrzygaj±cy cios. Czas ucieka³ i sezon kampanijny mia³ siê ku koñcowi, wiêc postanowiono wróciæ do baz.
Armia rozdzieli³a siê w drodze powrotnej - Germanik z g³ównymi si³ami wraca³ morzem, za¶ korpus Sewerusa - z XXI w sk³adzie - uda³ siê l±dem w kierunku Renu i bazy w Castra Vetera (Xanten). Si³y Arminiusza pod±¿y³y tropem w³a¶nie tej czê¶ci si³ rzymskich. Rzymianie szli m.in. przez tzw. pontes longi (D³ugie Mosty - k³adki przez moczary wybudowane kilka dekad wcze¶niej) i tam w³a¶nie wpadli w zasadzkê zastawion± przez si³y Arminiusza i jego wuja Inguiomerusa. Wygl±da³o na to, ¿e germañski wódz powtórzy swój wyczyn sprzed 6 lat i rozgromi kolejn± rzymsk± armiê. W ci±gu dwóch dni i nocy w toku walk na bagnach Rzymianie stracili wielu ludzi, wszystkie tabory, a legat zosta³ ranny. Jednak gdy trzeciego dnia rano wojownicy Cherusków ruszyli do szturmu na zaimprowizowany rzymski obóz na kawa³ku suchego terenu, legioni¶ci wytrzymali atak, a w kluczowym momencie sami wypadli przez bramy i rozbili wroga. W legionowej bazie Vetera na rzymskim brzegu Renu uznano tymczasem, ¿e si³y Sewerusa zosta³y zniszczone; proponowano zerwaæ most na rzece i uciekaæ zanim nadci±gn± barbarzyñcy. Desperatów powstrzyma³a ¿ona Germanika Agrypina; ona te¿ pierwsza powita³a powracaj±cy do Vetery, mocno poszczerbiony XXI Rapax i 3 pozosta³e legiony.



NASZA WYPRAWA
Kto by³ poprzednio, ten wie, ¿e teren marszu wprost idealnie pasuje do tego, jak Tacyt opisuje owe pontes longi, czyli drewniane k³adki przez bagna le¶ne, przez które szed³ korpus Cecyny i gdzie wpad³ w zasadzkê.



Bêdziemy mieli bardzo zró¿nicowany sk³ad: mniej wiêcej 1-1,5 contvbernium w sprzêcie, kilka osób "w cywilu" w tym kobiety, a jeszcze zdaje siê dwóch Celtów/Galów.
Wydaje mi siê, ¿e to mo¿e ca³kiem nie¼le pasowaæ do tej sytuacji, kiedy drugiego dnia marszu po bagnach Germanie z sukcesem atakuj± legiony, niszcz± ich tabory i zadaj± spore straty. Mo¿emy sobie wyobraziæ, ¿e jeste¶my grupk± z ochrony rozbitego taboru, która ocala³a i w kilkana¶cie godzin po odej¶ciu Germanów w po¶cigu za uchodz±c± armi± zebra³a co siê da³o z pola i usi³uje pod±¿aæ za legionami, by do³±czyæ znów do towarzyszy.
Tych 8-10 legionistów w uzbrojeniu to oczywi¶cie ocaleni ¿o³nierze XXI. Wsród cywilów mog± byæ np. calones (legionowi niewolnicy), cywilni obywatele (dajmy na to, ¿e kupiec z ¿on±, którego wojna zasta³a w Germanii i usi³uje siê wydostaæ z kot³a, przy³±czywszy siê do napotkanej armii), mo¿e jaki¶ urzêdnik/wys³annik, który od poczatku towarzyszy³ Cecynie itp. Celtowie/Galowie moga byæ ocala³ymi z bitwy sprzymierzeñcami - armii Germanika, jak i ka¿dej rzymskiej armii, towarzyszy³y nie tylko kohorty posi³kowe, ale te¿ kontyngenty od lokalnych, wiernych Rzymowi wodzów plemiennych. Jako niby znaj±cy najlepiej teren, mog± byæ zwiadowcami.

I w ten sposób mamy ca³kiem fajn± przygodê: czy zdo³amy siê przebiæ do g³ównych si³, czy one jeszcze w ogóle istniej± (mo¿e Arminiusz ju¿ je rozbi³?), czy towarzysz±cy nam barbarzyñscy sprzymierzeñcy przypadkiem nie zdradz±, wietrz±c zwrot akcji i mo¿liwo¶æ klêski Rzymian. Itp., itd.

TACYT
A tu macie opis ca³ej tej historii u Tacyta, niezwykle barwny i trzymaj±cy w napiêciu:

Cecyna, który w³asne hufce prowadzi³, otrzyma³ wskazówkê, aby pomimo swej znajomo¶ci dróg powrotnych ? przez ?d³ugie mosty" jak najrychlej siê przeprawi³. By³a to w±ska ¶cie¿ka w¶ród rozleg³ych moczarów, któr± niegdy¶ Lucjusz Domicjusz by³ wymo¶ci³; reszta by³a na-mulista, lepka od ciê¿kiego b³ota albo wskutek strumieni niepewna; dooko³a ? stopniowo pn±ce siê w górê lasy, które teraz Arminiusz ca³kowicie obsadzi³, gdy¿ krótszymi drogami i w po¶piesznym marszu uprzedzi³ by³ naszego ¿o³nierza objuczonego tobo³ami i broni±. Cecyna namy¶laj±c siê, w jaki ma sposób rozpadaj±ce siê od staro¶ci mosty naprawiaæ i równocze¶nie nieprzyjaciela odpieraæ, postanowi³ tam, gdzie by³, obóz wytyczyæ, a¿eby jedni pracê, a drudzy bitwê rozpocz±æ mogli.
Barbarzyñcy, usi³uj±c przednie poczty prze³amaæ i miêdzy sypi±cych szañce siê wedrzeæ, dra¿ni± ich, okr±¿aj±, atakuj± od frontu; mieszaj± siê krzyki pracuj±cych i walcz±cych. A dla Rzymian wszystko by³o równie niepomy¶lne: teren ? g³êboki moczar, tak samo stopie nie daj±cy oparcia, jak i do posuwania siê za ¶liski; ludzie ? obci±¿eni pancerzami; nie mogli oni nawet, stoj±c w wodzie, dzirytom nadaæ rozmachu. Przeciwnie Cheruskowie: nawykli do bitew w¶ród moczarów, wysmuk³y mieli wzrost, mieli ogromne w³ócznie zdatne do zadawania ran choæby z daleka. Dopiero noc chwiejne ju¿ legiony z niepomy¶lnej walki wyswobodzi³a.
Germanowie, z powodu sukcesu niezmordowani, nawet teraz nie my¶leli o spoczynku: wszystkie wody, jakie na wznosz±cych siê dooko³a wzgórzach wytryska³y, na niziny skierowali i tak wskutek zalania terenu i zasypania gotowej ju¿ czê¶ci robót praca siê ¿o³nierzom zdwoi³a. Od czterdziestu ju¿ lat by³ Cecyna w s³u¿bie, s³uchaj±c albo rozkazuj±c, ze szczê¶ciem i niepowodzeniem obeznany i dlatego nieustraszony. Rozwa¿aj±c przeto, co mo¿e nast±piæ, nie znalaz³ innego wyj¶cia, jak ¿eby nieprzyjaciela w lasach zatrzymaæ, a¿ jego ranni ¿o³nierze i ca³y ciê¿szy tabor naprzód siê wysforuj±; albowiem w ¶rodku miêdzy górami a moczarami rozci±ga³a siê równina, która w±sk± tylko liniê bojow± dopuszcza³a. Wybiera i kieruje legion pi±ty na prawe skrzyd³o, dwudziesty pierwszy na lewe, pierwszaków na czo³o pochodu, dwudziestaków przeciw po¶cigowi.
Noc by³a z dwóch wrêcz przeciwnych powodów niespokojna, ile ¿e barbarzyñcy przy uroczystych ucztach weso³ym ¶piewem albo dzik± wrzaw± g³êbie dolin i rozbrzmiewaj±ce echem le¶nym parowy nape³niali, u Rzymian za¶ s³abo p³onê³y ognie, przerywane tylko s³yszano nawo³ywania, a oni sami w rozsypce le¿eli przy wale, b³±kali siê miêdzy namiotami, bezsenni raczej ni¿ czujni. Tak¿e wodza przerazi³ pe³en grozy sen; zdawa³o mu siê bowiem, ¿e Kwintyliusza Warusa zbryzganego krwi± i wynurzaj±cego siê z bagien widzia³ i jakby jego wo³anie s³ysza³, ¿e jednak za nim nie poszed³ ³ wyci±gniêt± ku sobie jego rêkê odepchn±³.
O ¶wicie legiony, wys³ane na skrzyd³a, z obawy albo krn±brno¶ci miejsce swe opu¶ci³y i pole poza okolic± bagien po¶piesznie zajê³y. Arminiusz jednak, aczkolwiek swobodnie móg³ atakowaæ, zaraz siê nie porwa³; lecz skoro wozy z baga¿ami w b³ocie i dziurach ugrzêz³y, ¿o³nierze dooko³a popadli w zamieszanie, porz±dek chor±gwi zosta³ zm±cony i jak to w podobnej chwili dziaæ siê zwyk³o, ka¿dy na w³asn± ¶piesz±c siê rêkê leniwe tylko na rozkazy mia³ uszy ? wtedy rozkazuje Germanom natrzeæ, wo³aj±c: ?Oto Warus i tym samym losu zrz±dzeniem po raz wtóry skrêpowane legiony!" Przy tych s³owach wraz z doborowymi prze³amuje szyki i zw³aszcza koniom raz po raz zadaje rany. Te w ka³u¿ach w³asnej krwi i na ¶liskim gruncie bagiennym potykaj±c siê zrzucaj± swych je¼d¼ców, rozpraszaj± zachodz±cych im drogê, tratuj± le¿±cych. Najwiêksza potrzeba doko³a or³ów nasta³a, których ani nie¶æ przeciw napieraj±cym pociskom, ani umocowaæ w mulistej ziemi nie by³o mo¿na. Cecyna, usi³uj±c szyk bojowy podtrzymaæ, spad³ z przeszytego strza³± konia i by³by zosta³ osaczony, gdyby pierwszy legion nie by³ go os³oni³.
Na pomoc przysz³a chciwo¶æ nieprzyjació³, którzy zaniechali rzezi i gonili za zdobycz±; tak wydosta³y siê legiony o zmierzchu dnia na otwarte pole i na sta³y grunt.
Lecz nie by³ to jeszcze koniec ich biedy: trzeba by³o wznie¶æ wa³, nawoziæ ziemi na nasyp; utracono po wiêkszej czê¶ci narzêdzia, jakimi wykopuje siê ziemiê albo wykuwa murawê; nie by³o namiotów dla manipu³ów ani banda¿y dla rannych. Dziel±c miêdzy siebie zanieczyszczone b³otem albo krwi± po¿ywienie, biadali nad grobowymi ciemno¶ciami i nad tym, ¿e tylu tysi±com ludzi jeszcze tylko jeden dzieñ ¿ycia pozosta³.
Przypadkiem koñ, który zerwawszy wêdzid³a samopas goni³, sp³oszy³ siê krzykiem i kilku napotkanych w drodze obali³. Tak wielkie st±d powsta³o przera¿enie ? poniewa¿ s±dzono, ¿e Germanie siê wdarli ? ¿e wszyscy do bram siê rzucili; z tych zw³aszcza do dekumañskiej starano siê dostaæ, która od nieprzyjaciela by³a odwrócona i uciekaj±cym wiêksze zapewnia³a bezpieczeñstwo. Aczkolwiek Cecyna by³ przekonany, ¿e obawa jest p³onna, nie móg³ przecie¿ ani sw± powag±, ani pro¶bami, ani nawet ramieniem oprzeæ siê ¿o³nierzom albo ich powstrzymaæ, wtedy rzuci³ siê na ziemiê przy progu bramy i dopiero wzbudzaj±c lito¶æ zamkn±³ im drogê, gdy¿ byliby musieli przej¶æ przez cia³o legata. Równocze¶nie trybunowie i setnicy dowiedli im, ¿e ich pop³och jest nieuzasadniony.
Nastêpnie gromadzi ich na placu broni, ka¿e im w milczeniu s³ów swych wys³uchaæ i poucza ich, czego nagl±ce okoliczno¶ci wymagaj±: ¯e jedyny w orê¿u ratunek, lecz nale¿y nim Pos³ugiwaæ siê z rozumnym umiarkowaniem i pozostaæ w obrêbie wa³u, a¿ nieprzyjaciele w nadziei zdobycia go bli¿ej post±pi±; potem trzeba ze wszystkich stron wypa¶æ: taki wypad a¿ do Renu ich zaprowadzi. Gdyby chcieli uciekaæ, czeka ich jeszcze wiêcej lasów, jeszcze g³êbsze moczary, srogo¶æ nieprzyjació³; natomiast jako zwyciêzcy posiêd± cze¶æ i s³awê. Co w domu im drogie, co w obozie zaszczytne, to im przypomina; o niepowodzeniu zamilcz±. Potem, zaczynaj±c od siebie, konie legatów i trybunów bez ¿adnych wzglêdów najdzielniejszym wojownikom oddaje, a¿eby ci, a za nimi piechota, na wroga uderzyli.
Niemniejsze poruszenie panowa³o w¶ród Germanów z powodu nadziei, ¿±dzy i sprzecznych zapatrywañ wodzów, albowiem Arminiusz radzi³, ¿eby Rzymianom pozwolili wyruszyæ, a potem znowu ich na bagnistym i bezdro¿nym terenie osaczyli; Inguiomerus gwa³towniejsz± i mi³± barbarzyñcom wyrazi³ opiniê, ¿eby wa³ zbrojnymi otoczyæ, bo jego zdobycie szybko nast±pi, wiêcej bêdzie jeñców, nietkniêta zdobycz. Przeto o brzasku dnia zasypuj± rowy, narzucaj± na nie faszyny, chwytaj± siê szczytów wa³u, na którym z rzadka i jakby trwog± przykuci stali ¿o³nierze. Kiedy tak na szañcach wisieli, dano has³o kohortom, rogi i tr±by razem zabrzmia³y. Nastêpnie z krzykiem i rozmachem rzucaj± siê zewsz±d na ty³y Germanów, wo³aj±c obel¿ywie, ¿e nie ma tu lasów ani bagien, lecz teren jest równy, bogowie przychylni. Nieprzyjaciela, który wyobra¿a³ sobie ³atw± zag³adê i niewielu tylko na po³y uzbrojonych, d¼wiêk tr±b, b³ysk orê¿a im niespodzianiej, tym bardziej zaskoczy ³ i padali ? jak w powodzeniu chciwi rabunku, tak w niepowodzeniu nierozwa¿ni. Arminiusz nietkniêty, Inguiomerus z ciê¿k± ran± walkê opu¶ci³; prostych ¿o³nierzy r±bano, jak d³ugo zawziêto¶ci i dnia starczy³o. Dopiero noc± zawróci³y legiony, a chocia¿ jeszcze wiêksza ilo¶æ ran i ten sam brak ¿ywno¶ci je trapi³, si³ê, zdrowie, zapasy, s³owem wszystko w zwyciêstwie znalaz³y.
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.