CYTAT(Jarl Thoresen @ 19:15 15.05.2012)
Nawet ikonografii nie potrzeba, to logiczne rozwi±zanie.
To jest podej¶cie, które bardzo czêsto prowadzi na manowce. Poza tym M³odymir pyta³ o ¼ród³a, a nie o to, co wydaje siê logiczne.
Pytanie ciekawe i mnie zastanowi³o. Na staro¿ytno¶ci siê nie znam za bardzo, na staro¿ytnej ikonografii jeszcze mniej, ale poszuka³em literackich ¼róde³ w
Perseusie.
Osoba odpowiedzialna za synchronizacjê pracy wio¶larzy to
pausarius (czyli ten, który odmierza pauzy). S³owo to pojawia siê w listach Seneki, który chyba na ka¿dy temat ma co¶ do powiedzenia (
Sen. Ep. 56.5):
CYTAT
Sed iam me sic ad omnia istaduravi, ut audire vel pausarium possim voce acerbissima remigibus modos dantem.
Do skupienia potrzebna jest cisza, ale Seneka z wiekiem tak uodporni³ siê na ha³asy, ¿e nawet wrzaski
pausariusa nie przerywaj± jego koncentracji. Wrzaski, a nie walenie w bêben.
Bardziej ogólnie stanowisko to nazywa siê
hortator (od
hortor, hortari, a wiêc ten, który zachêca). To s³owo mo¿na znale¼æ np. w Metamorfozach Owidiusza (
Ov. Met. 3, 617-618):
CYTAT
(…) et qui requiemque modumque
voce dabat remis, animorum hortator Epopeus
Hortator Epopeusz te¿ nie wali w bêben, ale wydaje wio¶larzom komendy g³osem.
Dok³adniejszy opis tej funkcji znalaz³em w opisie wojen punickich Siliusa (
Punica, lib 6, 360-364)
CYTAT
(…) mediae stat margine puppis
qui uoce alternos nautarum temperet ictus
et remis dictet sonitum pariterque relatis
ad numerum plaudat resonantia caerula tonsis.
Czyli znowu mamy komendy wydawane g³osem. ¯adnej wzmianki o bêbnie.
Niemniej jest te¿ s³owo
portisculus, które wydaje siê oznaczaæ narzêdzie do wybijania rytmu do wios³owania. Znalaz³em nawet taki fragment mozaiki z medyny Tunisu (chyba IV w. n.e.):
Wygl±da mi to na m³otek. Na staro¿ytnej muzyce to ja siê ju¿ w ogóle nie znam, ale wydaje mi siê, ¿e w bêben raczej nie wali³o siê m³otkiem. Ten pan raczej stuka w reling.
Oczywi¶cie najlepiej by³oby przeszukaæ jeszcze greckie ¼ród³a, ale przyznam ze wstydem, ¿e greki to ja ni w z±b, znalaz³em tylko s³owo
κέλευσμα, od którego pochodzi ³aciñskie
celeusma – i znów jest to komenda wydawana wio¶larzom w postaci okrzyku.
Ale najciekawsze wnioski mo¿na wyci±gn±æ z tego, co lubimy najbardziej, czyli z archeologii eksperymentalnej, a konkretnie z rekonstrukcji ateñskiej triery i kolejnych prób rejsów (
tutaj mnóstwo informacji na temat). Synchronizacja pracy stu siedemdziesiêciu wio¶larzy rzeczywi¶cie okaza³a siê mocno problematyczna – a to ze wzglêdu na ha³as jaki wydaje sto siedemdziesi±t trzeszcz±cych wiose³. Bêbna w takim zgie³ku w ogóle nie by³oby s³ychaæ, g³o¶ne okrzyki – jako tako, ale na statku tej wielko¶ci te¿ nie wystarcza³y; sprawdzi³a siê piszcza³ka o dono¶nym, przenikliwym g³osie, zwana
aulos (αὐλός), a najlepszym rozwi±zaniem okaza³o siê rzeczywi¶cie co¶ w rodzaju szant ¶piewanych przez wio¶larzy (na to brak ¼róde³, choæ przes³anki mo¿na znale¼æ w ¯abach Arystofanesa).
Reasumuj±c: sk³aniam siê do wniosku, ¿e bêben do wybijania rytmu wios³owania to faktycznie
wymys³ hollywoodzki (przy okazji: poza bardzo rzadkimi wyj±tkami, wio¶larzami byli wynajmowani wolni ludzie; galernicy-niewolnicy to czasy nowo¿ytne).