GaleriaOstateczne wyposa¿enie: kapalin, czapka pikowana, pikowaniec, suknia wierzchnia we³na podszyta lnem, koszula lniana, gacie lniane, nogawice we³niane, buty z cienkiej skórki. Pas skórzany, na którym wisia³ nó¿, sakiewka, zapasowa krajka oraz ostra parasolka (r±ba³em ni± k³ody sosnowe 15 cm, sprawnie idzie). 2 ró¿ne buk³aki o pojemno¶ci ³±cznej ponad 2l. Torba we³niana w której by³ prowiant na bogato. Torba lniana wyposa¿ona w zapasowy buk³ak, krzesiwo, hubkê, korê brzozow±, len, mapê, kompas, czapkê, parê rzemieni zapasowych, gliniany kubek oraz kocio³ek miedziany. Dodatkowo na plecach skóra z barana, p³achta lniano we³niana szerokiego przeznaczenia, 10 metrów liny. W³ócznia.
Prowiant:
2 jab³ka - zjedzone, 2 cebule - 1 zjedzona, 40 dk sera ¿ó³tego - 10dk zjedzone, 20 dk serka bia³ego obsypanego zio³ami - ca³y zjedzony, 30 dk boczku w plastrach - ca³y zjedzony, 40 dk wieprzowiny gotowanej, solonej w zio³ach - ca³a zjedzona, 50dk chleba wieloziarnistego - z 20dk zjedzone, 20 dk kaszy jêczmiennej z suszonymi warzywami - ca³a prawie zjedzona.
Dobrze wiem, ¿e czêsto wystêpuje z³udne wra¿enie na wyprawach, ¿e je siê po prostu mniej, jednak¿e nie mo¿na pozwoliæ siê oszukaæ organizmowi (przez zmêczenie czy wysok± temperaturê) i trzeba uzupe³niaæ zapasy kalorii niezbêdne do aktywno¶ci.
Buk³aki - przy temperaturach, które mieli¶my wosk by³ miêkki przez co moje oba buk³aki siê zdeformowa³y lekko, zatem muszê na nie bardziej uwa¿aæ, gdy¿ pêkniêcia w wosku zaowocuj± ich przeciekaniem. Wody na szlaku mieli¶my od groma, niektóre strumienie bi³y ¼ród³ami zaraz obok nas. W sobotê wieczorem i niedzielê rano posi³ki i napoje gor±ce robi³em na przegotowanej wodzie z jeziora, ¿yjê
£a¿enie po krzakach w opancerzeniu w pe³nym s³oñcu nie by³o problemem - wszystkim by³o gor±co, jednak¿e na pewno nierealne by³o maszerowanie tempem 6km/h. 4kh/h na normalnej drodze to by³o rzeczywiste tempo przemarszu przy tym obci±¿eniu. Kapalin nie przeszkadza³, a przez czapkê mniej s³ysza³em i trzeba by³o krzyczeæ do mnie. Jednocze¶nie robi³em za przewodnika, zatem oprócz wybierania szlaku i narzucania tempa szuka³em miejsc do przepraw przez mniejsze strumienie i rzeczki. Pikowaniec na wieczór by³ mokry od potu, ale nie na wylot, jak po walkach. Wieczorem suszy³ siê na krzaku, ja za¶ chodzi³em w koszuli i bojowej sukni wierzchniej (ale mrok ha ha ha:).
Przyroda: praktycznie ca³y czas byli¶my poza cywilizacj± w miejscach dzikich, odwiedzanych tylko przez wêdkarzy. Maszerowali¶my przy dziko meandruj±cej S³upi, gdzie w wielu miejscach brzeg urywa³ siê nam pod stopami 2 metry od lustra rzeki. Widoki przecudne, sama wiosenne przyroda wspania³a. Szlak pod wzglêdami przyrodniczo widokowymi by³ bardzo zró¿nicowany, atrakcyjny i nie by³o monotonii, ci±gle jakie¶ zmiany. Komary i inne insekty (kleszcze) mi jako¶ za skórê nie zalaz³y. Du¿o rado¶ci sprawi³o ogl±danie skacz±cego przez k³odê jesiotra, k±piel w brodzie, czy te¿ radosne ¶lizgi na butach po zboczach jeziora.