Jestem mile zaskoczony ilo¶ci± dzie³ artystów pokroju Dürera czy obu Cranachów w polskich zbiorach (na wystawie by³a zdecydowana wiêkszo¶æ najbardziej znanych grafik Dürera), jak i rozmachu samej wystawy (grafiki wypo¿yczono chyba ze wszystkich placówek Muzeum Narodowego w kraju, wiêc brawa dla zaradno¶ci muzealników w pozyskiwaniu eksponatów do ekspozycji). Mia³em to szczê¶cie, ¿e bêd±c akurat w ostatni dzieñ wystawy, za³apa³em siê na podsumowanie w postaci wyk³adu zaproszonych historyków sztuki oraz oprowadzenia przez autorkê ekspozycji. W miêdzyczasie zwiedzanie umili³ krótki koncert muzyki dawnej. Poza kontemplowaniem niezaprzeczalnych walorów estetycznych, wprowadzono zwiedzaj±cego w arkana g³êbokiej symboliki, a tak¿e okoliczno¶ci wyodrêbnienia siê w XVw. grafiki jako autonomicznego ¶rodka przekazu, który "wyszed³ poza ksi±¿kê" i przestaj±c byæ jedynie ilustracj± do tekstu, zacz±³ ¿yæ w³asnym ¿yciem. Omówiono tak¿e znaczenie grafiki dla ówczesnego odbiorcy oraz oczywi¶cie techniki wykonania (wraz z prezentacj± warsztatu przez zaproszonego specjalnie drzeworytnika, który zrêcznie demonstrowa³ sposób pos³ugiwania siê rylcem, mo¿na by³o równie¿ spróbowaæ w³asnych si³ i samemu zmierzyæ siê z drewnianym klockiem). Podsumowuj±c, cieszê siê, ¿e siê wybra³em i nie ¿a³ujê prawie 7 godzin spêdzonych dzi¶ w poci±gu relacji Gdañsk-Bydgoszcz - by³o warto