Link do mej
galerii.
Wszystkie zdjêcia zrobili¶my aparatami w telefonach. Akumulatory z aparatu szt 4ry nie przetrwa³y pierwszej nocy. W jedynej na trasie wsi nie mieli sprawnych baterii:(
Ta wyprawa by³a dla mnie pierwszym d³u¿szym przemarszem po konnych wyprawach. Zabra³em trochê nad wymiarowego sprzêtu, gdy¿ nie wiadomo by³o co bêdzie siê dzia³o z pogod± oraz jakie warunki na szlaku nas spotkaj±. Nie zak³ada³em do prowiantowania na trasie, st±d spora ilo¶æ jedzenia . G³odowaæ, czy na rezerwach organizmu ci±gn±æ nie by³o w planie. Zasadniczo w ramach misji misjonarskiej powinni¶my mieæ wiêcej sprzêtu, by pokazaæ bogactwo, pohandlowaæ ale ...
1. Buty do po³owy ³ydki, skórzane - na piêcie by³y zszywane. Szwy przetar³y siê ponownie.
2. £apcie z wk³adem filcowym ? zbyt niskie na piêtach, po 100 metrach prawy zsun±³ siê prawie ze stopy. O ile na koniach przyda³y siê w 100% to tutaj by³y w tym momencie zapasow± par± obuwia.
3. Skarpety robione na igle, zapasowe. £adnie miejsca w torbie zajê³y ...
4. Nogawice we³na ze stopami podszyte lnem;
5. Lniane gacie ? w niektórych momentach lniane ch³odzenie pomaga³o.
6. Koszula lniana. Z we³nian± siê nie wyrobi³em. Przy tej porze roku, gdy siê przepoci³a to organizm moment siê wych³adza³ przy postoju
7. Cote we³niane dwuwarstwowe
8. Cote we³niane jednowarstwowe - obie suknie mia³em stale na sobie
9. Surcote - wierzch skóra, podszyty we³n±, s³u¿y³ tylko do spania
10. Czapka na igle - noszona w systemie zmiennym, w ro¿nych opcjach jej podwijania
11. Kaptur we³niano - lniany - przy przemarszu w pe³nym s³oñcu na pla¿y i wydmach zdj±³em go
12. Rêkawice 2 palczaste, we³niane - noszone w systemie zmiennym
13. P³aszcz we³niany z pó³kola - dwie warstwy we³ny, druga warstwa z cienkiej bardzo we³ny ? okrycie na jedn± noc
14. P³achta we³niana podszyta lnem. Albo s³u¿y³a za ekran albo za okrycie. W zale¿no¶ci od potrzeb
15. Krótki nó¿, krzesiwo, przepalony len, krzemienie, ig³a i dratwa, rzemienie, ose³ka, zapasowa szeroka krajka d³uga, gruba na 2m.
16. Krajka szeroka cieñka na pas, d³uga na ponad 3m
17. Bardzo szeroka gruba krajka d³uga na 2 m jako nosid³a
18. Krajka cieñka, w±ska, d³uga na 3m do wi±zania tobo³ków
19. Buk³ak skórzany ma³y i buk³ak - butelka obszyta skór±; niestety dzieñ przed wypraw± buk³ak z tykwy zamiast siê naprawiæ uleg³ grubemu uszkodzeniu st±d ten zastêpczy wynalazek
20. 3 sakwy na jedzenie i wyposa¿enie, 3 sakiewki na drobiazgi i jedzenie
21. Kocio³ek miedziany, kubek, ³y¿ka
22. W³ócznia
23. Tarcza z pasem no¶nym wykorzystywana na bojowo
24. Parasolka ? naostrzony tasak XIII wieczny - nie mieli¶my siekiery ¿adnej, ale chrust zbierali¶my z ziemi zatem nie trzeba by³o go r±baæ
25. D³ugi nó¿
26. Inne: woda utleniona, plastry, mapa parku, busola w razie zgubienia siê, zapalniczka - nie wiem czy by³a sprawna nawet ...
¯ywno¶æ:
1. Ser ¿ó³ty 700gr
2. Miêso w postaci wêdlin 700gr
3. Twaróg w zio³ach 200gr
4. Kalarepa-1 szt
5. Du¿a cebula-1 szt
6. Kasza per³owa plus suszone warzywa ok ok 250gr
7. Ma³a g³ówka czosnku
8. Chleb czarny 500gr
9. Bakalie ok 400gr
10. kawa (bez niej jestem nieprzytomny rano)
G³odu nie zazna³em, kaszy z warzywami nie tkn±³em zatem s±dzê ¿e by³a nadwy¿ka na 1 dodatkow± dobê. Pierwszego dnia przemaszerowali¶my ok 17,5 km, drugiego 31km, z czego oko³o 18 km pla¿±, po twardym, zmarzniêtym piachu. Powa¿nym ograniczeniem jest brak mo¿liwo¶ci nocowania na terenie SPN (nie ma tu domostw, osad, o¶rodków) co powoduje pewne komplikacje. Jednak¿e same walory krajobrazowe, dziko¶æ przyrody s± wrêcz nie do opisania. Mo¿liwo¶æ przebywania w cichym, baaardzo ubogim nadmorskim lesie, ograniczonym do paru gatunków ro¶lin, martwy las na pla¿y, piaszczyste wydmy rozmywane przez fale, szerokie rozleg³e pla¿e czy poranny widok na Rowokó³. Gdy siê doda do tego nocny marsz pla¿±, pod ksiê¿ycem w pe³ni, przy bezchmurnym niebie, przy morzu pozbawionym fali.
Dla Pstryka oraz Lutobora by³a to pierwsza wyprawa, dlatego te¿ mia³em wzglêdem nich du¿± taryfê ulgow± i mam nadziejê pozytywnie to zaowocuje, gdy¿ Lutoborowi pozwoli zweryfikowaæ jego plany wêdrówkowe przy jego projektach za¶ Pstryku bardziej siê wkrêci w powa¿niejsze projekty.
Maj±c w podorêdziu zapalniczkê na upartego i na si³ê po ciemku rozpalali¶my ognisko krzesiwem. Ka¿dy z nas mia³ deficyt w pojemno¶ci buk³aków (¶rednio ok 1,5l osoba), co powodowa³o sta³y brak wody pitnej i sobotni± dodatkow± trasê w jej poszukiwaniu, bo do wsi, do sklepu nie zamierzali¶my wracaæ.
Przemieszczali¶my siê na obcym terenie, st±d Lutobor stale nosi³ he³m na g³owie, ja i Pstryku praktycznie byli¶my w gotowo¶ci do walki z tarcz± na piersi i w³óczni± w rêku a parasolka wisia³a na pasie gotowa do boju, o dziwo nie pociê³a mi ubrañ i nóg nie pokaleczy³a.
Có¿, mo¿e wkrótce powtórka, na tym samym szlaku, albo innym? Czas poka¿e.