Pomoc - Szukaj - U¿ytkownicy - Kalendarz
Pe³na wersja: Tykociñskie przemarsze, sezon 2010-11
> Prywatne Inicjatywy > Wyprawy
SAMUEL77
Trzecia jesienna ? Tykociñskie wyprawy



28 czerwca roku 1660 pod Po³onk± na Bia³ej Rusi dwaj wodzowie: hetman wielki litewski Pawe³ Jan Sapieha i wojewoda ruski Stefan Czarniecki zmietli z powierzchni ziemi armiê moskiewsk± wojewody mohylewskiego Iwana Andrzejewicza Chowañskiego. Zdobyto wszystkie dzia³a i masê znacznych jeñców.
¦wiêtowanie nie trwa³o jednak d³ugo. Wbrew wcze¶niejszym ustaleniom i obyczajom wojskowym, ³upy nie zosta³y rozdzielone w¶ród dawno nie op³acanego wojska. Jeñców i armaty kaza³ Czarniecki potajemnie przewie¼æ do tykociñskiego zamku. Dodatkowo wzmóg³ siê ferment na wie¶æ o tym, ¿e dochody z dóbr tykociñskich nie zostan± przekazane wojsku litewskiemu jak wcze¶niej obiecano, bo Tykocin na w³asno¶æ przekazano wojewodzie ruskiemu. Tego by³o ju¿ za wiele. Od pocz±tku 1661 roku towarzystwo spod chor±gwi t³umnie zaczê³o zasilaæ konfederacje. Koroniarze zawi±zali siê w Zwi±zku ¦wiêconym, Litwini wspomagali ich jednocz±c siê w Zwi±zku Braterskim. Postanowiono si³± wymóc zap³atê za ostatnie lata nieustannych walk z Kozakami, Moskw±, Szwedami, Brandenburgami i Siedmiogrodem. Kilka chor±gwi pancernych skierowano pod Tykocin, by te mia³y baczenie na zamkowy depozyt. Zablokowano wszystkie szlaki a po okolicy rozes³ano podjazdy. Jeden z nich, z³o¿ony z czterech je¼d¼ców chor±gwi pancernej rozpocz±³ swój rajd 9 pa¼dziernika.

Tak zaczê³a siê ?trzecia jesienna?, kolejny z tykociñskich przemarszów.

Przygotowania do wymarszu trwa³y kilka dni. Wêdzono ryby, naprawiano nadw±tlony mijaj±cym sezonem sprzêt. Przed po³udniem 9 pa¼dziernika je¼d¼cy wziêli ¶wie¿e konie od Toczy³owskiego, Pana na Pentowie i Sangórce. Gdy tylko zadki spoczê³y w kulbakach, skierowano siê bezzw³ocznie na Tykocin. Bramy zamku by³y zamkniête. Panowa³a dziwna cisza i gdyby nie kilku krz±taj±cych siê w murach robotników mo¿na by³o uwierzyæ, ¿e twierdza jest opuszczona. Dalej droga wiod³a ku wschodowi. Je¼d¼cy galopuj±c wzd³u¿ bagien dotarli do wsi Góra. Pijanych ch³opów wziêto w karczmie na spytki. Ci nic podejrzanego nie widzieli, podobnie jak ludzie spotkani po drugiej stronie rzeki, gdzie po chwili skierowali siê konni. Patroluj±c lewy brzeg Narwi podjazd dotar³ z powrotem do miasta. Gdy pokrzepiono siê piwem u tykociñskiego cejgwarta zbli¿a³ siê zmierzch. Sporo mijaj±cego dnia stracono na szukanie pogubionego w galopie baga¿u.
Nastêpnym etapem podró¿y by³a droga wiod±ca z Tykocina wprost na po³udnie. Ten odcinek kawalkada przeby³a bardzo szybko. Ciemno¶ci dogoni³y je¼d¼ców w lesie. Pancerni nie zgubili drogi i po dwóch milach znale¼li siê za Stelmachowem, w starej cegielni dostarczaj±cej niegdy¶ budulca na zamek. Nie rozstawiano namiotów, nie pêtano koni. Je¼d¼cy uwili sobie pos³ania na stêch³ym sianie, w starej drewnianej stodole. Oporz±dzone zwierzêta zamkniêto w murowanych chlewach. Przy ognisku, przy którym go¶ci³o krótko kilku miejscowych piechurów, raczono siê g³ównie solonym miêsem i wêdzonymi rybami. Pito przede wszystkim rozcieñczone wod± wino i samogon. To, czego nie zd±¿ono zje¶æ przed snem, zniknê³o w paszczach zwierz±t grasuj±cych noc± po obej¶ciu. Mog³o to byæ te¿ jakie¶ licho, ale pancerni postanowili nie puszczaæ stodo³y z dymem.
Rano je¼d¼cy nie kwapili siê do odjazdu. By³a niedziela, we znaki dawa³y siê obola³e (od kulbak) zadki. Gdy wreszcie ruszyli w las, czêsto musieli zmieniaæ drogê. Tego dnia patrolowano trakt biegn±cy nad ¦linê, rzekê dziel±c± Podlasie od Mazowsza. Wszêdzie le¿a³y powalone wiatrem drzewa. Niespiesznie dojechano do Pentowa. Tu je¼d¼cy dowiedzieli siê o tym, ¿e Czarniecki wzi±³ dla siebie za tykociñskich jeñców ogromny okup a Zwi±zki wojskowe obieca³y królowi jeszcze jaki¶ czas s³u¿yæ na borg. W³adca wzywa³ na Litwê pod Kuszliki, gdzie Chowañski zaatakowa³ z now± armi±. Skoñczy³y siê wczasy, trzeba by³o wracaæ do codzienno¶ci.

Galeria z wypray, fot Rydza.
SAMUEL77
Do moderatorów,
nie poda³em w temacie tematu daty dok³adniejszej, bo chce do jednego worka wrzucaæ wszystkie nasze zabawy oko³oprzemarszowe tego sezonu. Niektóre to bêd± malutkie do¶wiadczenia i chyba nie ma sensu co dwa posty zak³adaæ nowego forum.
rosamar
CYTAT
nie poda³em w temacie tematu daty dok³adniejszej, bo chce do jednego worka wrzucaæ wszystkie nasze zabawy oko³oprzemarszowe tego sezonu. Niektóre to bêd± malutkie do¶wiadczenia i chyba nie ma sensu co dwa posty zak³adaæ nowego forum.


ok :-)

Fajna wyprawa i klimatyczne fotki :-)
I z ciekawo¶ci to jak wam siê sprawowa³y kopytne z pe³nym ekwipunkiem na grzbietach? Bo poprzednio zabierali¶cie wóz o ile siê nie mylê.
SAMUEL77
Oj sporo rzeczy zgubili¶my. Na szczê¶cie najcenniejsza (nó¿) po d³ugich poszukiwaniach siê odnalaz³, czego nie mo¿na powiedzieæ np o siekierce.
Zaczê³o siê od tego, ze tu¿ przed wyruszeniem koñ Rydza (ten siwy grubas) wyczu³ w mojej sakwie chleb i ja ca³± porwa³. Musia³em siê przepakowaæ w lniane torby. Te dora¼ne sakwy, mimo tego, ¿e nie by³y pod brzuchem koni wi±zane dobrze siê sprawowa³y. Muszê zrobiæ nowe sakwy i jakies dodatkowe torby na owies. Zabrali¶my tez sporo sznurków i chyba wszystkie siê przyda³y.
Ch³opaki zrobili dla koni kantary ze sznurków w/g rysunku z Ars Bella Gerendi, ale i tak zachowawczo zabrali¶my kantary sklepowe (obiecuje ¿e ostatni raz). Wierzchowce by³y spoko, chocia¿ czuæ by³o, ¿e nie za czêsto s± je¿d¿one - podniecone by³y w kó³ko.

Bardzo mi siê podoba³y przygotowania, a mianowicie wêdzenie rybek z Narwi. Pychota jak cholera.
http://www.pospolitetykocin.fora.pl/rekons...y-rozne,60.html
Du¿o czasu po¶wiêconego na przygotowania to przy nastêpnych przemarszach bêdzie moja dewiza.

I chyba nigdy na ty³ku nie odczu³em tak jazdy jak tym razem. Jecha³em na niemieckiej kulbace. Nigdy wiêcej.
rosamar
CYTAT
Oj sporo rzeczy zgubili¶my. Na szczê¶cie najcenniejsza (nó¿) po d³ugich poszukiwaniach siê odnalaz³, czego nie mo¿na powiedzieæ np o siekierce.


taaa znam :-/
Niesamowicie wychodz± w takich rajdach wszelkie niedoróbki wyposa¿enia. Na pierwszej wyprawie gubili¶my wszystko i ci±gle a pierwszy dzieñ generalnie spêdzili¶my na szukaniu kolejnych gratów mad.gif

CYTAT
aczê³o siê od tego, ze tu¿ przed wyruszeniem koñ Rydza (ten siwy grubas) wyczu³ w mojej sakwie chleb i ja ca³± porwa³. Musia³em siê przepakowaæ w lniane torby

te¿ przerobili¶my - na dzieñ dobry koby³ka wygryz³a Vislavowi przepiêkn± dziurê w takiej ³adnej plecionce chyba z cienkich wiórków robionej. Podczas nastêpnych wypraw plecionka uzyska³a kilka kolejnych dziur i klimatyczne cery bigsmile2.gif
CYTAT
Ch³opaki zrobili dla koni kantary ze sznurków w/g rysunku z Ars Bella Gerendi, ale i tak zachowawczo zabrali¶my kantary sklepowe (obiecuje ¿e ostatni raz).

fajnie by³y nauczone konie ze stajni w £unowie (szacunek dla Krzysztofa) które by³y wi±zane na jednym sznurku zawieszonym na szyi. Nie potrzebne by³y ¿adne kantary - jest to dla mnie idea³ :-)

CYTAT
Wierzchowce by³y spoko, chocia¿ czuæ by³o, ¿e nie za czêsto s± je¿d¿one - podniecone by³y w kó³ko.

A to dziwne bo nasze jak tylko siê je za³adowa³o to poddawa³y siê i stwierdza³y ¿e z takim ³adunkiem nie maj± ochoty fikaæ icon_wink.gif

CYTAT
Bardzo mi siê podoba³y przygotowania, a mianowicie wêdzenie rybek z Narwi. Pychota jak cholera.

niedawno uruchomili¶my tak± sta³± wêdzarnie - mia³a byæ na warsztaty lecz niestety murarz rusza³ siê jak mucha w smole i nie zd±¿yli¶my anger.gif Ale ogólnie polecam szynki, boczki serki i w ogóle wszystko co tylko siê da uwêdziæ w takiej domowej wêdzarence.

CYTAT
chyba nigdy na ty³ku nie odczu³em tak jazdy jak tym razem. Jecha³em na niemieckiej kulbace. Nigdy wiêcej.

Jeszko ma austriack± - skomentujê jednym s³owem grzêda dobra dla kur nie dla ludzi icon_wink.gif

SAMUEL77
Kolejna zabawa to jednodniowy wstêp do grubszych wypraw rzecznych.
Cel - nabieranie do¶wiadczenia i inne eksperymenty.
Pod³o¿e historyczne - tykociñski port rzeczny by³ od 16 do 18 wieku najwa¿niejszym portem narwiañskim Podlasia. Ze wzglêdu na ilo¶æ nadrzecznych spichlerzy Tykocin zwano miastem spichrzów. Rzeka oczywi¶cie mia³a nie tylko znaczenie gospodarcze ale i militarne. Z naszego zamku, który by³ w 2 po³owie 16 wieku najwiêkszym arsena³em królewskim, statkami rzecznymi transportowano broñ i inne materia³y wojskowe, m.in. na wojny z Gdañskiem, Szwecj± w Inflantach i Rosj±. W po³owie 17 wieku u¿ywano wszelkiego rodzaju p³ywade³ do blokowania Tykocina zajêtego przez Szwedów i przy szturmie zamku.

Jedzonko przygotowali¶my sobie zwyk³e, wyprawowe: s³onina terta z groszkiem, suszone i solone miêsiwa, ser bia³y i bia³y suszony w zio³ach i czosnku, wino z wod± i malutka flaszeczka samogony oraz chlebek, cebula i rzepka. Wyp³ynêli¶my o ¶wicie 24 pa¼dziernika, w przód we czterech, po chwili na pok³adzie znalaz³a siê pi±ta osoba. I sta³a siê pi±tka ze sternikiem. £ód¼ niestety by³a ma³o historyczna, bo nie drewniana, niemniej dla dobra rekonstrukcji postanowili¶my siê po¶wieciæ.
Pr±d by³ dosyæ silny, p³yn±æ w górê by³o ciê¿ko. W 17 wieku na pewno orylom i flisakom by³o l¿ej, bo nikt wtedy nie wpada³ na g³upie pomys³y regulowania Narwi i wt³aczania jej w jedno koryto. ¯a³owali¶my, ¿e nie wziêli¶my bêbna do wybijania rytmu wios³owania, choæ okaza³o siê, ¿e na naszym etapie znajomo¶ci sztuki, najlepiej nadawaæ rytm z pozycji wios³uj±cego. Bardzo szybko zaczêli¶my starym sposobem ci±gn±æ ³ód¼ id±c po brzegu. W planach mia³ to robiæ koñ, ale nie wysz³o tym razem z wynajêciem zwierzêcia. Szybko okaza³o siê, ¿e nie by³o potrzeby. Jedna osoba ¶mia³o mog³a robiæ to sama. O wiele wiêcej musieli siê natrudziæ ch³opaki p³yn±cy ³ódka ni¿ j± ci±gn±cy. Na nastêpny raz wiemy, ¿e potrzeba jednego cz³owieka do czyszczenia brzegów z zaro¶li (wiemy, ¿e w 17 wieku tak w³a¶nie robiono), bo siê lina czepia³a. Wysz³y tez inne rzeczy np. okaza³o siê, ¿e steruj±cy ³odzi± musieli stertowaæ ni± stoj±c z przodu, ten na rufie nie mia³ co robiæ. Po drodze wypróbowywali¶my te¿ co chwilê (ku niewielkiej uciesze wêdkarzy) strzelanie z rusznic (kontrmarsz przy specjalnie rozchybotanej ³ódce) i z ma³ego (ale niezwykle g³o¶nego) dzia³ka pok³adowego. Powrót nie by³ wcale du¿o l¿ejszy, zacz±³ wiaæ silny przeciwny wiatr, du¿o trzeba by³o siê mêczyæ, ¿eby utrzymaæ ³ód¼ na kursie.
Wra¿enia s± takie, ¿e by³o fajnie. Chcemy wiêcej.

Fotki z wyprawy.
SAMUEL77
Przebi¶niegi III. W tym roku Podlaska Brygada Rekonstrukcji urz±dzi³a sp³yw Narwi±:

https://picasaweb.google.com/Probollo/Przeb...czny2627032011#

Od razu przyznaje, ¿e z rekonstrukcyjnego punktu widzenia nie by³o w jednym wzglêdzie koszernie, bo jedna z osób bior±cych udzia³ mia³a powa¿ne braki w wyposa¿eniu za¶ ze wzglêdów bezpieczeñstwa u¿ywali¶my nowoczesnych kapoków. Silny wiosenny nurt, masa mielizn oraz wsteczne pr±dy i wiry przy sztucznych wodospadach (jazach) stwarza³y realne zagro¿enia dla uczestników.

Ogólnie jednak bior±c Przebi¶niegi III uda³y siê wy¶mienicie.
Przygotowania sk³ada³y siê z:
- rozpoznania terenu - najpierw ze wzglêdu na lód na rzece prze³o¿yli¶my termin o tydzieñ a po tygodniu zmienili¶my trasê z planowanej Sura¿-Narwiañski Park Narodowy- Tykocin na Tykocin - Wizna.
- przygotowanie jedzonka - oczywi¶cie Janusz z Adamem wêdzili ryby, wêdzono i suszono miêcho, upieczono chleb

Wyruszyli¶my w sobotê o 7:25 w 8 osób, na brzegu le¿a³ jeszcze ¶nieg, temp -4C, wia³ s³aby wiaterek (silniejszy wiatr, czego wcze¶niej do¶wiadczyli¶my, zwiêksza³by falê utrudniaj±c± trzymanie kursu i uniemo¿liwiaj±ca obserwowanie mielizn). Utrudnieniem by³y te¿ 2 jazy na drodze, trzeba by³o wysiadaæ z ³odzi i spuszczaæ j± na linie. Podzia³ ról by³ nastêpuj±cy: 4 wio¶larzy, sternik steruj±cy wio¶larzami siedz±cy na rufie, obserwator na dziobie i dwóch zmienników wio¶larzy. Wios³owania nie by³o du¿o, przy sprawnym sterowaniu ³ód¼ doskonale trzyma³a siê kursu. Prêdko¶æ p³yniêcia na oko wynosi³a 5-7 km na godzinê. Czêsto na ³odzi zapada³a cisza spowodowana wra¿eniami jakie dawa³a przyroda. Wszêdzie rozlewiska, podtopienia i tysi±ce migruj±cych ptaków. Nie spróbujê nawet opisaæ atmosfery i panuj±cego nastroju. Nie bez znaczenia by³ te¿ dobór za³ogi, szkoda tylko, ¿e nikomu z poza Podlaskiej Brygady nie uda³o siê dojechaæ.
Po drodze zrobilismy 3 d³u¿sze przerwy: za £azami, obok £asi i w Strêkowej Górze. Nie spieszyli¶my siê zupe³nie. Obóz roz³o¿yli¶my na ma³ej kêpce, oblanej z 3 stron wod± i lodem, w malutkim lasku (kilkana¶cie na kilkana¶cie kroków). B±czek zbudowa³ sobie sza³as, reszta po przygotowaniu opa³u na noc spa³a na filcu i ko¿uchach przykrywaj±cych kolki i przykryta we³nianymi derkami lub filcem. Nad ranem okaza³o siê, ¿e ca³e zapasy wody s± zamarzniête a temperatura wynosi - 9C. Nie odczu³em zbyt mocno tego zimna, na i pod filcem spa³o siê przyjemnie i twardo. Wyruszyli¶my po ¶niadaniu dalej. Nawet na p³yn±cej Narwi przy brzegach sta³o trochê lodu co mi u¶wiadomi³o jak nisko spad³a noc± temperatura. Gdybym mia³ ze sob± termometr to bym zmarz³ :-).
Im dalej w dó³ rzeki tym zwiêksza³a siê szeroko¶æ rozlewisk. Przed uj¶ciem Biebrzy woda miejscami koñczy³a siê za horyzontem. Kiedy okaza³o siê, ¿e muszê wracaæ natychmiast do domu, ciê¿ko nam by³o znale¼æ miejsce do wyl±dowania. Koñce szeroko¶ci rzeki stanowi³y podtopione ³±ki, na tyle p³ytkie, ¿e nie mo¿na by³o na maj±cej spore zanurzenie ³odzi dotrzeæ po nich do brzegu. Nic dziwnego, ¿e przez wieki najpopularniejsze by³y tu p³askodenne p³ywad³a.
To by³ chyba pierwszy przemarsz, po którym wiêkszo¶æ nie by³a zmêczona, nikt nie mia³ kaca a jak zwykle nabyli¶my masê do¶wiadczeñ.

M¶cidróg
Fotki cudne.
CYTAT
Wszêdzie rozlewiska, podtopienia i tysi±ce migruj±cych ptaków. Nie spróbujê nawet opisaæ atmosfery i panuj±cego nastroju.

Wierzê na s³owo,pozdrawiam serdecznie.
M.
SAMUEL77
W ubieg³ym tygodniu pokusili¶my siê o przemarsz wodny noc±.
P³ynêli¶my Narwi± bez dobijania do brzegu od 20:40 do 6 rano.
By³o cholernie ciemno i bardzo wyczerpuj±co.
Znajdê chwile to opiszê.

https://picasaweb.google.com/Probollo/Kopia...arszCzewiec2011
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.