Koniec wyprawy,czas na podsumowanie organizacyjne.
Wyprawa planowana na trzy dni skoñczy³a siê drugiego dnia wieczorem.Ilo¶æ osób jaka wziê³a ostatecznie udzia³ w projekcie to 5+ pies.
Udzia³ wziêli:
-Lotgar
-Grill
-Katla
-Dziadosz
-M¶cidrug
Prognozy pogody sprawdzi³y siê jak nigdy.Wiatr,deszcz oraz deszcz ze ¶niegiem.
Pierwszego dnia (pi±tek) dotarli¶my do wyznaczonego punktu bez uwag i w planowanym czasie.Czyli weszli¶my na Wietrzn± ,znale¼li¶my wykrot (stare wyrobisko ³upka) i rozbili¶my obóz.Po rozpaleniu ognia do¶æ szybko poszli¶my spaæ.Nie wystawiali¶my wart gdy¿ plusowa temperatura i brak opadów zniechêci³y nas do tego.Ca³y dzieñ w trakcie marszu nie spad³a ani kropla deszczu.Do¶æ mocno da³ siê we znaki wiatr,jednak towarzystwo by³o doskonale przygotowane do zmiennych warunków meteo.Dopiero nad ranem spad³ ulewny deszcz i pada³ z przerwami do sobotniego popo³udnia.Ognisko uda³o nam siê utrzymaæ bez wiêkszego trudu do samego wymarszu.Warunki do dalszej podró¿y by³y zno¶ne,ludzie dobrze przygotowani.Mimo tego zapad³a decyzja o powrocie do Wieszczyny najkrótsz± tras±.
Pogoda nie by³a gorsza ni¿ ta ,z jak± nam by³o zmierzyæ siê w trakcie projektu :
"Jaæwingowie -piesza wyprawa brzegiem wzd³u¿ Ba³tyku"
http://www.freha.pl/index.php?s=&showt...st&p=202907 ani :
http://www.freha.pl/index.php?showtopic=6094 Pogoda nam siê trafi³a taka ,jak mog³a siê przytrafiæ ludziom przemierzaj±cym bezludn± okolicê 1000 lat temu jak i wspó³czesnym. Nic szczególnego.Ka¿dy wiedzia³ czego siê spodziewaæ i ka¿dy by³ do tego technicznie przygotowany.Swego czasu Vislav przerwa³ zimowy marsz po nieudanych próbach rozpalenia ognia nawet wspó³czesnymi ¶rodkami...tym razem wiêkszo¶æ podda³a siê bez próby.
Nie by³o sytuacji kryzysowej,gdyby jednak siê zdarzy³a to od najbli¿szych ludzkich siedzib dzieli³o nas w niektórych miejscach dos³ownie kilka set metrów.
Pomimo tego zapad³a decyzja o powrocie.Koñcz±c ju¿ ten w±tek chcia³bym zacytowaæ fragment artyku³u który kiedy¶ napisa³em.:
"
Rezygnacja z zegarka, telefonu komórkowego, zapalniczki, papieru toaletowego czy sztucznych opakowañ wielu ludzi przera¿a. Nawet do tego stopnia ¿e awaria w dostawie energii elektrycznej jest traktowana jak tragedia. Odrzucenie tego wszystkiego, obna¿a nas przed bogiem i samym sob±. Z chwil± odrzucenia wspó³czesno¶ci przestajemy byæ wa¿ni jako jednostki. Koñczy siê nasz konsumpcyjny indywidualizm. W jednej chwili stajemy siê czê¶ci± barbarzyñskiego kolektywizmu. Tylko grupa (stado) jest w stanie nas ochroniæ. Staj±c „nadzy” przed si³ami natury zdajemy sobie sprawê, ¿e cz³owiek jest najmarniejsz± z istot. Dlatego grupa jest tak wa¿na, z jasnym podzia³em ról. U¶wiadamiaj±c sobie to wszystko zbli¿amy siê do ludzi którzy zostawili po sobie pot³uczone skorupy garnków, gwo¼dzie, czy zabawki. Aby tego do¶wiadczyæ , trzeba opu¶ciæ bezpieczne mury w³asnych domów ,zawiesiæ na pasie nó¿, krzesiwo i ose³kê. Do torby wrzuciæ gliniany garnek i suszone miêso. W rêce chwyciæ w³ócznie i… otworzyæ siê na ¶wiat.
Przy nie¶wiadomej pomocy ludzi ¿yj±cych osiemset-tysi±c lat temu, nabieramy si³ do ¿ycia we wspó³czesnym ¶wiecie. Czasowe odrzucanie zdobyczy wspó³czesnej techniki to nie szukanie sposobów na podniesienie poziomu adrenaliny. To wrêcz przeciwnie… odnalezienie spokoju, ws³uchanie siê w drugiego cz³owieka i samego siebie. Poszukiwanie ³±czno¶ci z bogiem oraz nabranie dystansu do otaczaj±cej nas konsumpcyjnej rzeczywisto¶ci."
W tym projekcie zabrak³o barbarzyñskiego kolektywizmu i wiary w mo¿liwo¶ci grupy.
Mam jednak nadziejê ¿e nastêpnym razem bêdzie lepiej.
Teraz tradycyjnie opis ubioru oraz wyposa¿enia.
Rekonstrukcja XII wiecznego zbrojnego piechura w oparciu o Liber ad Honorem Augusti Sive de Rebus Siculis oraz fresk ze Saint-Aignan-sur-Cher bêd±ca baz± (z racji braku rodzimych ¼róde³ ikonograficznych) do dalszego wykonania replik zabytków z opolskiego Ostrówka.
W sk³ad ubioru wchodz±:
-bielizna ( gacie lniane)
-para we³nianych nogawic ze strzemi±czkiem troczonych do gaci.
-we³niane dziergane ig³± skarpety
- dwie we³niane tuniki do kolan z klinami
-krótka we³niana tunika bez klinów i rêkawów ( hipotetyczny zamiennik lnianej koszuli)
-we³niany gardekorps bez podszewki
-czapka wykonana ig³± ( rekonstrukcja hipotetyczna)
-lniany coif ( zastosowa³em go raczej eksperymentalnie )
-filcowy kapelusz na zmianê z czapk±
-rêkawice we³niane wykonane ig³±
-we³niany kaptur
-skórzany pas zakoñczony ¿elazn± sprz±czk±.
-nó¿
-ose³ka
-mieszek z krzesiwem
-mieszek z ig³±,dratw± oraz szyd³em
-skórzane buty
-we³niany szary koc
-filcowa "karimata"
-dwie lniane torby na ramiê z prowiantem oraz buk³ak.
Uzbrojenie.
-topór
-w³ócznia z proporczykiem.
Wnioski .
Mimo tego ¿e za³o¿y³em lniane gacie zamiast we³nianych nie czu³em zimna,przytroczy³em do nich we³niane d³ugie nogawice ze strzemi±czkiem.Celowo takie a nie z pe³n± stop± gdy¿ ³atwiej mi wymieniæ mokr± parê skarpet na inn± such± nie zdejmuj±c nogawic tylko odci±gaj±c strzemi±czko za piêtê ni¿ wymieniaæ mokre nogawice na nowe. Za³o¿enia moje by³y trafne i sprawdzi³y siê podczas marszu.
Na korpus w³o¿y³em we³nian± tunikê bez rêkawów i klinów do po³owy uda.Jest to hipotetyczne rozwi±zanie,zastêpuj±ce lnian± koszulê.Nie krêpuje ruchów i jest dodatkow± izolacj±.
Nastêpnie wk³ada³em tuniki raz jedn± raz dwie,w zale¿no¶ci od potrzeb.Na wierzch we³niany gardekorps . Kaptur zak³ada³em pod spód w razie potrzeb.
Nie rzutowa³o to ¿e ¿adna z warstw nie posiada³a podszewki.
Gardekorps...doskona³e rozwi±zanie na wszelakie wêdrowanie.Dobra tkanina powodowa³a sp³ywanie wody z wierzchu niestety na nogawice powy¿ej kostek.
Mimo tego ¿e pozosta³ wilgotny na zewn±trz wszystkie inne warstwy ubrania by³y suche.
Lniany coif pod igieln± czapk± dodatkowo chroni³ przed wiatrem.
Filcowa karimata po strzepniêciu nadal by³a sucha,we³niany koc z racji tego ¿e kiedy¶ zosta³ przez przypadek sfilcowany ni pu¶ci³ wody dla tego spa³o mi siê komfortowo mimo lej±cego deszczu.Inna sprawa ¿e wycisnêli¶my z niego milion litrów wody nim zosta³ zrolowany przed dalsz± wêdrówk±.
pozdrawiam
M.