Witam. Co o tym artykule my¶licie? Tylko proszê o wypowiedzi na poziomie, bo sami zobaczycie, ¿e autor opiera swe s±dy na mocnych fundamentach.
Roman Konik
Jedn± z podstawowych wad krytyki Inkwizycji jest oderwanie jej od epoki i czasu, w którym powsta³a i dzia³a³a. Sacra Congregatio Inquisitionis powsta³a w ¶redniowieczu, epoce, która jak ¿adna inna zwi±za³a z sob± w nierozerwaln± strukturê historiê Ko¶cio³a zachodÂniego i historiê europejskiego spo³eczeñstwa. Uto¿samianie ¿ycia Ko¶cio³a z ¿yciem zorganizowanej spo³eczno¶ci jest w³a¶nie wyró¿Ânikiem tej epoki i przez taki pryzmat nale¿y j± interpretowaæ. W okreÂsie tym tylko ortodoksyjny katolik móg³ byæ w pe³ni obywatelem zachodnich spo³eczeñstw, tylko wewn±trz Ko¶cio³a istnia³a owa societas perfecta, jak zauwa¿a R.W. Southern w swej pracy Spo³eczeñstwo zachodnie i Ko¶ció³ w wiekach ¶rednich: […] Ko¶ció³ by³ nie tylko pañstwem – on by³ jedynym pañstwem; by³ nie tylko spo³eczeñstwem – by³ jedynym spo³eczeñstwem […] rozumnej i odkupionej ludzko¶ci4. Tê nierozerwaln± strukturê pañstwa i Ko¶cio³a potwierdzaj± ¶wieckie dekrety prawne (np. to, ¿e we wszystkich jêzykach germañskich s³owo „grzech” ukute by³o z terminów prawnych5, a prawodawstwo europejskie z XI wieÂku kara³o miêdzy innymi ch³opów pracuj±cych w niedzielê konfiÂskat± narzêdzi, a na ziemiach polskich znane s±, opisywane przez Galla Anonima, przypadki karania przez pierwszych w³adców polÂskich publicznym wybiciem zêbów za z³amanie postu). Tego rodzaÂju uwarunkowania prawne, karz±ce na równi kradzie¿ ze z³amaniem postu czy ¶wiêtokradztwem, ¶wiadcz± dobitnie o charakterystycznym rysie epoki ¶redniowiecza, gdzie monarcha rz±dz±cy pañstwem czy regionem traktowa³ swój urz±d jako nadany przez Boga, a co za tym idzie, czu³ siê odpowiedzialny za losy prawowiernej religii i za zbaÂwienie swoich poddanych. W tej perspektywie – zniesienia granicy miêdzy tym, co ¶wieckie, a tym, co duchowe – nale¿y rozpatrywaæ epokê ¶redniowiecza. W wiekach ¶rednich zbieg³y siê ze sob± dwa zjawiska: pojawienie siê masowych herezji i odkrycie na nowo litery prawa rzymskiego (karz±cego, miêdzy innymi, odstêpstwo od wiary panuj±cej na równi ze zdrad± stanu – czyli jako najwiêksze wykroÂczenie). Dopiero zrozumienie tego splotu daje nam mo¿liwo¶æ zrozumienia zjawiska trzeciego, bêd±cego efektem dwu poprzednich, któremu na imiê Inkwizycja. By jednak zrozumieæ powo³anie Sacra Congregatio Inquisitionis, nale¿y cofn±æ siê kilka wieków wstecz, zanim jeszcze ta kongregacja powsta³a.
Jednym z wielu zadañ Ko¶cio³a od pierwszych chwil jego za³o¿enia by³o strze¿enie depozytu wiary, nauczania prawdy i przestrzeÂgania swych wiernych przed fa³szem i b³êdem doktrynalnym. Od pierwszych wieków istnienia Ko¶cio³a mo¿emy zatem mówiæ o InÂkwizycji, bowiem powo³anie instytucji diakonów nie jest niczym inÂnym jak powo³aniem stra¿ników prawdy doktrynalnej. Oprócz swych sta³ych obowi±zków diakoni mieli za zadanie badaæ, poszukiwaæ (³ac. inquirere) fa³szywych nauk, badaæ „jakiego ducha s±” podejrzani wyÂznawcy i nawracaæ ska¿onych fa³szem.
Niejednokrotnie s³yszy siê, ¿e powstanie ko¶cielnych trybuna³ów inkwizycyjnych sprowokowa³o w³adze ¶wieckie do têpienia heÂrezji na swym terytorium. Prawda jest jednak nieco inna. To w³adze ¶wieckie, przyjmuj±c wiarê katolick±, wychodzi³y z za³o¿enia, ¿e kto wystêpuje przeciw wierze w Chrystusa, wystêpuje tym samym przeciw pañstwu, i z ca³± surowo¶ci± têpi³y tego rodzaju wystêpki, jak têpi siê zdradê stanu. Na d³ugo przed nastaniem ¦wiêtego Oficjum mamy do czynienia z ostrym potêpieniem ruchów heretyckich w³a¶Ânie przez w³adze ¶wieckie (w roku 316 Konstantyn Wielki skazuje donatystów na konfiskatê maj±tku, podobne stanowisko w stosunku do heretyków zajmuj± Walentynian I i Teodozjusz I, pozbawiaj±c dodatkowo heretyków praw obywatelskich, prawa przekazywania dziedzictwa i skazuj±c na wygnanie). Wszelkiego rodzaju przejawy dzia³alno¶ci heretyckiej traktowane by³o w tych czasach jako zamach na ³ad i porz±dek spo³eczny. Cesarze, tacy jak Konstantyn czy TeoÂdozjusz, uwa¿ali za rzecz s³uszn±, by oprócz wykonywania w³adzy ¶wieckiej, w ramach której sprawowali protektorat nad swymi podÂdanymi, byli odpowiedzialni równie¿ za sferê ¿ycia duchowego. DeÂkret króla Aragonii zachêca³ wrêcz do walki z heretykami, gwaÂrantuj±c prze¶ladowcom bezkarno¶æ (Niechaj bêdzie wiadomym, ¿e je¶li jaki¶ szlachcic b±d¼ cz³ek z gminu odkryje w naszych w³o¶ciach heretyka i zabije go lub go zrani, albo pozbawi te¿ maj±tku lub wyrz±dzi mu jak±¶ krzywdê, nie spotka go za to ¿adna kara, a przeciwnie, zaskarbi nasz± ³askê6). Takie deklaracje nie by³y wyj±tkiem, pojawi³y siê tak¿e w ¶wieckich kodeksach Szwabii, Saksonii czy na terenie Francji. Nikt jednak z oskar¿ycieli ¦wiêtej Inkwizycji nie podnosi dzi¶ okrucieñÂstwa ówczesnych kodeksów ¶wieckiego prawa kryminalnego, które oprócz blu¼nierców kara³y ¶mierci± tak¿e sodomitów, pederastów, zoofilów, nekrofili, fa³szerzy monet i z³odziei (np. dekret kodeksu prawa kryminalnego Karola V z 1532 roku). Co wiêcej, Kodeks praÂwa kryminalnego Karola V uwa¿ano w tych czasach za przejaw poÂb³a¿liwo¶ci i z³agodzenia dotychczasowego kodeksu karnego, skazuÂj±cego na ¶mieræ z du¿o b³ahszych powodów7. ¦wiecki Kodeks Justyniana (Cod. Just. I, 5, 1. 5), jak i pó¼niejszy Kodeks Teodozjana (Cod. Theodos. XVI, 5. 40, z roku 407) przewidywa³y w stosunku do kacerzy karê ¶mierci. Ko¶ció³ w tym okresie ustami swych hierarÂchów niejednokrotnie sprzeciwia³ siê si³owym rozwi±zaniom w stoÂsunku do heretyków. Licz±cy siê autorytet ówczesnych czasów, bisÂkup Hippony ¶w. Augustyn (IV-V w.) niejednokrotnie nawo³ywa³, by nie stosowaæ si³y w stosunku do innowierców, by nie przy³±czaæ wiernych do Ko¶cio³a si³±, wprost mówi o tym, ¿e Ko¶ció³ nie potrzeÂbuje korzystaæ tu z pomocy w³adzy ¶wieckiej8. Dziêki tego rodzaju deklaracjom od VI do XI wieku, z wyj±tkiem nielicznych przypadÂków (takich jak np. casus Gotheschalka, który by³ skazany na kary kanoniczne i zakonne, takie jak zakaz opuszczania klasztoru i coÂdzienne odmawianie psalmów pokutnych), heretycy nie ulegaj± prze¶ladowaniom. Augustyn by³ te¿ przy tym zwolennikiem ca³kowitego pos³uszeñstwa Stolicy Apostolskiej w sprawach doktryÂnalnych, od niego bowiem pochodzi sentencja: Roma locuta, causa finita est (Rzym siê wypowiedzia³, sprawa jest zakoñczona)9. Deklaracje takie mówi³y jasno i wyÂra¼nie, ¿e wiara katolicka zachowywa³a i zachowuje swe nieskalane oblicze w urzêdzie papieskim i nale¿y mu siê odpowiedni respekt i pos³uch.
Pierwsze stosy pod stopami heretyków zap³onê³y w Orleanie za panowania króla Roberta II (972-1031) i z jego polecenia, mimo stanowczych protestów dostojÂników ko¶cielnych. W roku 1150, w czasie wybuchu reÂwolty i zamieszek wywo³anych przez heretyków w KoÂlonii, ¶w. Bernard potêpia³ samos±dy ludu i karê ¶mierÂci nak³adan± na rebeliantów – kacerzy, zaleca³, by walÂczyæ z nimi na argumenty (capiantur non armis, sed argumentis), a nie za pomoc± broni. Kiedy tego rodzaju walÂka nie da zamierzonych skutków, pozostaje jeszcze ekskomunika czy kary kanoniczne i wygnanie. W ¶wietle tych faktów trudno utrzymaæ tak popularn± wspó³cze¶Ânie tezê o tym, ¿e to w³adze ko¶cielne po³o¿y³y podwaÂliny pod krwawe prze¶ladowania wiaro³omców, namaÂwiaj±c mo¿now³adców do w³±czenia siê do tej krwawej rzezi.
Wiele wspó³czesnych opisów wieków ¶rednich cechuje podwójÂny mit. Po pierwsze, opisuje siê je jako czas stagnacji, zacofania i haÂmowania nauki przez Ko¶ció³. Ka¿dy z nas spotka³ siê z okre¶leniem „ciemne wieki ¶redniowiecza”. Mocno tkwi w naszej pamiêci naÂuczanie ze szkó³, gdzie ¶redniowiecze traktowane by³o jako okres letargu umys³owego pomiêdzy kultur± klasyczn± a renesansem. W tym kontek¶cie nie dziwi tak bardzo, ¿e te mroczne zau³ki historii przedstawia siê jako czasy zdominowane przez teokratyczne ustroje, które za pomoc± stosów stara³y siê utrzymaæ sw± dominacjê zarówno polityczn±, jak i duchow±. Prawda jest jednak inna. ¦redniowiecze to okres bardzo szczególny w historii. Wiêkszo¶æ problemów wspó³czesÂnej Europy i jej kultury ukszta³towa³a siê w wiekach ¶rednich, od demokracji na szczeblu gminy po nowoczesne systemy bankowe, od monarchii narodowych po miasta, od nowych technologii po bunty biedoty. Nie przystaje te¿ opis zacofanych i „ciemnych” wieków ¶redÂnich do rewolucji technicznej, jakiej dost±pi³o niew±tpliwie ¶redniowiecze, historia ¶redniowiecza to historia wynalazków, takich jak m³yn wodny, wiatrak, ulepszenie transportu morskiego i l±dowego, usprawÂnienie nawigacji czy sporz±dzanie pierwszych rzetelnych map morskich. W rolnictwie wynaleziono uprz±¿, ¿elazny p³ug i bronê, usystematyzowano regularne nawo¿enie, w budownictwie wynaleziono d¼wig, taczki, ko³owrotki, w wojskowo¶ci udoskonalono kuszê, panÂcerze, artyleriê, w handlu powsta³y pierwsze banki i korporacje, poÂwo³ano do ¿ycia ponadnarodowe organizacje handlowe (takie jak Hanza), wynaleziono weksle, które otworzy³y drogê kapitalizmowi, w epoce ¶redniowiecza powsta³y po raz pierwszy ogromne targi, nie tylko handlu materia³ami ale i us³ugami. „Mroczne ¶redniowiecze” otworzy³o te¿ pierwsze uniwersytety i usystematyzowa³o naukê. Architektura ¶redniowiecza to czas rozkwitu i rozwoju gotyku, tak poÂdziwianego po dzieñ dzisiejszy. Filozofia ¶redniowiecza to czas najbujniejszego rozkwitu metafizyki, retoryki i teologii. Nie mo¿emy tu zapomnieæ, ¿e wszystkie te przejawy dzia³alno¶ci ludzkiej by³y w du¿ym stopniu pod kuratel± Ko¶cio³a. Trudno w zestawieniu tych faktów utrzymaæ tezê, ¿e czas staro¿ytno¶ci to synonim wysokiej cyÂwilizacji i wra¿liwo¶ci humanistycznej, a ¶redniowiecze to staczanie siê ku barbarzyñstwu, samobójstwo rozumu, prowincjonalizm i religijna bigoteria. Jak zauwa¿a Józef Tyszkiewicz w Inkwizycji hiszpañskiej: […] s³usznie Berdiajew, Chesterton i tylu innych wielkich dzisiejszych my¶licieli powiada, ¿e gdyby okres Wieków ¦rednich przed³u¿y³ siê i utrwali³, to ludzko¶æ mog³aby ³acno doj¶æ do tego szczytu doskona³o¶ci spo³ecznej, o jakim na pró¿no dzi¶ marzymy10.
Wiekom ¶rednim przypisuje siê te¿ banalno¶æ, atmosferê stagnaÂcji, ociê¿a³o¶æ umys³u i regres, zaÂrówno mentalny, jak i gospodarczo-polityczny. Podkre¶la siê przy tym, ¿e tempo rozwoju politycznego hamowane by³o przez dwa czynniÂki: feudalizm i teokracjê. Ten bezbarwny pejza¿ ¶redniowiecza, kreowany przez wielu wspó³czesnych historyków, to pejza¿ spracowanego ch³opa pod feudalnym mo¿now³adc±, okrutnego rycerza wracaÂj±cego z ³upami z wypraw krzy¿oÂwych i ograniczonego mnicha, zaÂmkniêtego w ponurych bastionach klasztorów.
Warto u¶wiadomiæ sobie, czym by³a w ¶redniowieczu religia. PustÂka, która powsta³a po upadku CeÂsarstwa Rzymskiego, zosta³a do¶æ szczelnie wype³niona przez Ko¶ció³. Ko¶ció³ w ¶redniowieczu to nie tylko wspólnota religijna, ale tak¿e gwarant spójno¶ci spo³ecznej i poÂlitycznej. Zachodni ¶wiat odbudowany zosta³ w oparciu o papiestwo i cesarstwo. Przez wiele lat uk³ad ten by³ gwarantem stabilno¶ci zaÂrówno politycznej, jak i duchowej. ¦redniowieczny Europejczyk w³a¶Ânie dziêki dzia³alno¶ci Ko¶cio³a mia³ ¶wiadomo¶æ przynale¿no¶ci do lokalnego miasta czy diecezji, do grupy ludzi, którzy uznawali te same prawa i zwyczaje, mia³ ¶wiadomo¶æ przynale¿no¶ci do okre¶lonej warstwy spo³ecznej i zwi±zanych z tym przywilejów, a co najwa¿niejÂsze dla mentalno¶ci cz³owieka ¶redniowiecza, mia³ ¶wiadomo¶æ przyÂnale¿no¶ci do ogromnej rodziny chrze¶cijañskiej, co by³o dla niego gwarantem spokojnego ¿ycia i dost±pienia zbawienia po ¶mierci. Czas walk na gruncie ideowo-religijnym by³ w³a¶nie prób± utrzymania staÂbilno¶ci i ³adu spo³ecznego. Walki te najczê¶ciej by³y skierowane przeciw heretykom, czyli tym, którzy starali siê podwa¿yæ zarówno najwiêksz± prawdê czasów ¶redniowiecza, czyli zbawienie duszy, jak i obaliæ ³ad spo³eczny. Jak zauwa¿a historyk Paul Johnson w Historii chrze¶cijañstwa: […] b³êdnie uwa¿amy ¶redniowieczne zinstytucjonalizowane chrze¶cijañstwo za niezwykle trwa³± i stabiln± instytucjê. W pewnej mierze by³a ona znacznie s³absza ni¿ w³adza ¶wiecka11. £ad ¶wiata chrze¶cijañÂskiego pod naporem herezji móg³ ulec znacznym wypaczeniom, a proÂcesowi dechrystianizacji mog³y ulec nawet ca³e pañstwa. Na obrze¿ach spo³eczeñstw feudalnych istnia³ ogromny chaos spo³eczny, roÂi³o siê od ludzi wysiedlonych i bezdomnych, pozbawionych majêtÂno¶ci i pracy, kalek, ¿ebraków, chromych, trêdowatych, zbieg³ych ch³opów pañszczy¼nianych, by³ych mnichów i ksiê¿y, którzy starali siê odzyskaæ pos³uch u pospólstwa. Tego rodzaju mozaika spo³eczna stanowi³a dobr± po¿ywkê dla wszelkiego rodzaju herezji. Bo obok wiary, ruchy heretyckie dawa³y nadziejê na lepsze ¿ycie ju¿ tu, na ziemi. Jak s³usznie zauwa¿a Francisco Peña, konsekwencjami hereÂzji s±: […] blu¼nierstwa, ¶wiêtokradztwa, zamachy na same fundamenty Ko¶cio³a, gwa³cenie ¶wiêtych praw i zasad, krzywdy, oszczerstwa i okruÂcieñstwa, których ofiar± padaj± katolicy. W nastêpstwie herezji s³abnie i ga¶Ânie w sercach wiara katolicka, niszczej± instytucje i dobra materialne, doÂchodzi do buntów i rozruchów, niknie spokój i ³ad publiczny. Tak wiêc ka¿Âdy kraj, ka¿dy naród, który pozwoli herezji zakie³kowaæ na swym ³onie, który hoduje j± i nie wyrywa jej na czas z korzeniami, deprawuje siê, nabieÂra sk³onno¶ci do przewrotów i mo¿e w koñcu zgin±æ12.
Wspó³czesne odczytanie instytucji, jak± by³a Inkwizycja, nie jest ³atwe. Oczywi¶cie, nale¿y odrzuciæ medialny be³kot na temat „najÂwiêkszego terroru w dziejach cywilizacji” czy pseudointelektualne brednie o Inkwizycji jako najbardziej zbrodniczej instytucji w historii ludzko¶ci, winnej ¶mierci setek milionów ludzi. Czêsto bowiem s³yszy siê o Inkwizycji takie absurdalne informacje, których nie mo¿e usprawiedliwiæ najbardziej wrogie nastawienie do Ko¶cio³a. Prym wiod± tu media, w których coraz czê¶ciej s³yszy siê o licznych porówÂnaniach trybuna³ów inkwizycyjnych do gestapo czy urzêdów bezÂpieczeñstwa z czasów PRL-u. „Historycy-eksperci” wskazuj±, ¿e Trybuna³y Inkwizycyjne skazywa³y przewa¿nie na ¶mieræ, a inkwizyÂtorzy to okrutni zwiastuni wspó³czesnych sysÂtemów totalitarnych. W tej ksi±¿ce nie zamieÂrzam dyskutowaæ absurdalnej wizji historii Ko¶cio³a, zgodnie z któr± Inkwizycja to twór powsta³y w najmroczniejszych rejonach umys³u katolickiego, w efekcie czego na ca³ym ¶wiecie chrze¶cijanie-mordercy inicjowali i wspierali fale prze¶ladowañ oraz pogromów. Postaram siê natomiast wskazaæ na t³o historyczno-ideologiczne, jakie towarzyszy³o trybuÂna³om inkwizycyjnym. Wa¿nym aspektem dzia³ania s±dów inkwizycyjnych by³o to, ¿e tak szeroko promowane wspó³cze¶nie idee toleÂrancji i poszanowania wolno¶ci jednostki weÂsz³y do debat nad stanowieniem prawa, wolÂno¶ci religijnej i etyki dopiero za spraw± prac Spinozy i Locke’a.
Przypisy:
[4] R.W. Southern, Western Society and Church in the Middle Ages, London 1970, s. 15.
[5] Por. S. Piekarczyk, Barbarzyñcy i chrze¶cijañstwo. Konfrontacje spo³ecznych postaw i wzorców u Germanów, Warszawa 1968, s. 72.
[6] M. Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos españoles, Madrid 1965, t. II, s. 213.
[7] Por. X.M. Nadworski, Encyklopedia ko¶cielna, Warszawa 1876, t. VIII, s. 134.
[8] Por. Augustyn, Ep. XXIII, Retraet. I. II. C. V.
[9] Augustyn, Kazanie 131 (PL 38, 734).
[10] J. hr. Tyszkiewicz, Inkwizycja hiszpañska, Warszawa 1929 (reprint: Antyk, Warszawa 1998), s. 11.
[11] P. Johnson, Historia chrze¶cijañstwa, Warszawa 1985, s. 322.
[12] N. Eimeric, F. Peña, El manual de los inquisidores (Directorium inquisitorum), BarÂcelona 1983, s. 58.
Tekst ze strony http://apologetyka.katolik.net.pl/odnowa-k...az-redniowiecza