Z w³asnych poszukiwañ znalaz³em fragment w Opisaniu obyczajów Jêdrzeja Kitowicza, w rozdziale "O stanie duchownym":
CYTAT
Proboszczowie, plebani i inni tego rzêdu ksiê¿a chodzili zawsze w sukniach czarnych d³ugich, pospolicie ksiêskimi rewerendami zwanych, tak oko³o domu, jako te¿ i w podró¿ach, na tak± modê krajanych, jaka w którym czasie panowa³a; w niemieckiej sukni, oprócz krótko¶ci, której ksiê¿a rewerenda nie na¶ladowa³a, i oprócz guzików, które u niemieckich sukien bywa³y du¿e, rozmaite, jedwabne, tombakowe, srebrne lub z³ote, u ksiêskiej za¶ sukni spodniej by³y guziczki czarne jedwabne lub kamelarowe, drobne, roboty szmuklerskiej. Wierszchnia suknia by³a bez guzików, tylko z jednym du¿ym pod szyj±, a u niektórych z dwiema na brzuchu. Obuwiem nóg by³y trzewiki z sprz±czkami lub rzemykami, poñczochy albo te¿ boty. Na g³owie zim± ko³pak kuni albo rosumakowy, albo te¿ - u majêtniejszych - soboli. G³owy nosili rozmaicie: jedni strzygli w³osy krótko, zostawuj±c w tyle cokolwiek d³u¿sze, drudzy d³u¿sze w³osy zaczesywali w ty³ tak± mod±, jakiej za¿ywaj± owczarze wielkopolscy i niemieccy gburowie, a po miastach tak¿e niektórzy rzemie¶lnicy. Koronê golili na wierszchu g³owy tak wielk± jak taler bity i nigdy bez takiego piesza, czyli korony, nie chodzili.
Materie sukni by³y pod³ug maj±tku rozmaite: sukno, kamlot, grodetur, at³as, knaj, aksamit. Którzy nie mogli wystarczyæ na ca³± sukni± aksamitn±, to pospolicie do sukiennej dawali mankiety u rêkawów i ko³nierz, a czasem i lisztwy do przodku aksamitne. Podszywali tak¿e rewerendy futrami rozmaitymi, popielicami, lisami, ¿bikami, rysiami, a majêtniejsi proboszczowie i kanonicy katedralni lub wy¿si pra³aci oprócz futer wy¿ej wyra¿onych za¿ywali kun, krzy¿aków, marmurków i soboli. Na têgie mrozy opatrywali siê w wilczury albo te¿ p³aszcze sukienne lub kamlotowe, niemieckim krojem uszyte, które bywa³y koloru popielatego albo granatowego, z guzikami u majêtniejszych srebrnymi lub z³otymi, roboty szmuklerskiej. Od plusków i s³oty za¿ywali takich¿e kolorów p³aszczów niemieckich albo te¿ opoñczów polskich.
Materie sukni by³y pod³ug maj±tku rozmaite: sukno, kamlot, grodetur, at³as, knaj, aksamit. Którzy nie mogli wystarczyæ na ca³± sukni± aksamitn±, to pospolicie do sukiennej dawali mankiety u rêkawów i ko³nierz, a czasem i lisztwy do przodku aksamitne. Podszywali tak¿e rewerendy futrami rozmaitymi, popielicami, lisami, ¿bikami, rysiami, a majêtniejsi proboszczowie i kanonicy katedralni lub wy¿si pra³aci oprócz futer wy¿ej wyra¿onych za¿ywali kun, krzy¿aków, marmurków i soboli. Na têgie mrozy opatrywali siê w wilczury albo te¿ p³aszcze sukienne lub kamlotowe, niemieckim krojem uszyte, które bywa³y koloru popielatego albo granatowego, z guzikami u majêtniejszych srebrnymi lub z³otymi, roboty szmuklerskiej. Od plusków i s³oty za¿ywali takich¿e kolorów p³aszczów niemieckich albo te¿ opoñczów polskich.
Pierwsze zdanie jest tu dla mnie najcenniejsze, wskazuje bowiem na ¶cis³y zwi±zek z ubiorami laickimi, tyle ¿e czarne i d³ugie. Problem w tym, ¿e jest to okres Augusta III, wiêc XIX wiek. A jak by³o z tym powiedzmy w wieku XIV, XV? Przegl±daj±c ikonografiê, nie trafi³em na takowych ksiê¿y. Albo mylê ich z zakonnikami, powiedzmy benedyktynami, którzy te¿ siê nosili na czarno...