S³awa!!!
No, nareszcie mam chwilê i wenê aby napisac co¶ wiêcej o samej imprezie. Przyby³em wraz z trójk± moich ludzi na Wolin w ¶rodê w nocy i od razu zaczêli¶my mieæ piêkne przygody
Dosta³em od Wojtka klucze i od razu uda³o mi siê jeden z³amaæ w k³ódce
Nie przejmuj±c siê kolejne pó³ godziny spêdzi³em staraj±c siê otworzyæ chatê rybaka a¿ w koñcu doszed³em (s³usznie jak siê potem okaza³o) do wniosku, ze akurat do tej chaty klucza nie mam wiêc otworzy³em chatê my¶liwego.
Natychmiast zabra³em siê za rozniecanie ognia co w momencie gdy mia³em do dyspozycji przygotowane drewno i sosnow± karpinê zabra³o mi dos³ownie ok minuty licz±c z przygotowaniem ogniska. Metoda której u¿ywam jest prosta - uk³adam ognisko z ma³ych szczapek w sto¿ek, na dó³ wciskam brzozow± korê, za¶ karpinê obuchem siekiery na kamieniu/kowadle/ czymkolwiek kilkoma uderzeniami zamieniam w wi±zkê bardzo malutkich drzazg. Jest to 100 razy skuteczniejsze ni¿ skrobanie wiórów albo powolne i gro¿±ce odr±baniem palca szczapienie jej na coraz mniejsze kawa³ki. Co ciekawe nigdzie nie spotka³em siê aby kto¶ uczy³ takiego sposobu, rzecz wysz³a w praniu bo byli¶my przemarzniêci - to by³ impuls
Dzieñ drugi (a w³a¶ciwie ten sam bo dotarli¶my naprawdê pó¼no) zszed³ nam na dogadywaniu ró¿nych rzeczy, zbieraniu potrzebnych materia³ów i ogarniêciu naszych rzeczy wypakowanych pó¼no w nocy i po ciemku. Wieczorem Wojtek dostarczy³ nam miêso - kilka sporych kawa³ków, na oko oko³o 4 kilo wiêc zabrali¶my siê do przeprowadzania pierwszego z cyklu eksperymentów kulinarnych czyli pieczenia w dole ziemnym. Sulik zabra³ siê historyczn± ³opat± za kopanie do³a i naprawdê trud jego zas³uguje na podziw niema³y poniewa¿ ziemia woliñska to co¶ w czym normalnie kopaæ siê powinno przy u¿yciu kilofów albo pneumatycznego m³ota. W ka¿dym razie po oko³o 2 godzinach wykopa³ do³ek o rozmiarach metr/metr, niestety g³eboki tylko na nieco ponad pó³ metra. Dla takiej ilo¶ci miêsa któr± mieli¶my dó³ ziemny powinien byæ g³ebszy, co pozwoli³oby wrzuciæ do niego wiêcej kamieni. W ka¿dym razie w czasie gdy Sulik kopa³ dó³ Tomis³aw zebra³ spor± stertê kamieni spe³niaj±cych dwa konieczne warunki: 1) suchych, 2) nie maj±cych krystalicznej struktury. Wyst±pienie któregokolwiek z tych czynników mog³oby skoñczyæ siê eksplozj± kamienia podczas podgrzewania w wyniku czego powsta³yby ostre od³amki. W tym czasie Zupka marynowa³a miêso przy u¿yciu mieszanki historycznych zió³ i oleju lnianego oraz przygotowywa³a warzywa, a JaNie rozpala³ ogieñ. Miêso nie zosta³o krojone poniewa¿ w do³ach tego typu zdarza³o siê czasem piec nawet spore kawa³ki wo³u. Oko³o godziny 20 ogieñ ju¿ by³, zaczêlo siê biesiadowanie i podgrzewanie kamieni. Oko³o pó³nocy kamienie by³y ju¿ rozgrzane do czerwono¶ci i ¶wieci³y w ciemno¶ci, zatem mo¿na by³o przyst±piæ do przyrz±dzenia ¶niadania ^^ Kamienie wrzucili¶my do do³a, na nie narzucona zosta³a cieniutka warstwa li¶ci kapusty, na to posz³o miêso i krojone warzywa, na to znów trochê li¶ci. Ca³o¶æ przykryli¶my deskami w 2 warstwach oraz trzcin± po czym przysypali¶my piaskiem i zostawili¶my do rana. Z do³a wszystko zosta³o wyci±gniête oko³o godziny 9 rano, jeszcze lekko ciep³e. Miêso z zewn±trz wygl±da³o bardzo dobrze, jednak wewn±trz by³o niestety na wpó³ surowe i wymaga³o podpieczenia nad ogniem. Pomijaj±c piasek by³o bardzo smaczne :P
My¶lê ¿e eksperyment mo¿na uznaæ za udany gdy¿ gdyby wykopany zosta³ trochê g³êbszy dó³ i zamiast desek do przykrycia zosta³aby u¿yta np. skóra zapewniaj±ca lepsz± izolacjê przed ucieczk± ciep³a to wszystko zrobi³oby siê idealnie. Nie wykluczam ¿e narzucenie kilku kamieni na miêso te¿ mog³oby pomóc. Rzecz do wyeksperymentowania. W ka¿dym razie kolejnego wieczoru eksperyment zosta³ powtórzony z udzia³em kurczaków, gdy¿ miêso drobiowe wed³ug wszelkich prawide³ sztuki kulinarnej nie potrzebuje a¿ tyle czasu aby doj¶æ. Procedura by³a podobna - od 20 rozgrzewanie, oko³o pierwszej w nocy wszystko wrzucili¶my do ¶rodka. Dodatkowo rozpalony zosta³ równie¿ ogieñ w dole ziemnym, który mia³ wstêpnie nagrzaæ ca³o¶æ i osuszyæ j± zanim jeszcze wrzucone mia³y do ¶rodka zostaæ kamienie. Tym razem kurczaki u³o¿one zosta³y bezpo¶rednio na kamieniach. Nie wiedzieæ czemu gdy rano zosta³y wyci±gniête okaza³o siê, ze znów - z wierzchu wszystko luks, natomiast w ¶rodku surowizna. Efekt by³ chyba gorszy nawet ni¿ w przypadku miêsa co jest do¶æ zastanawiaj±ce. Nie wiem dok³adnie gdzie tkwi³ b³±d.
Tego samego dnia gdy oprawione zosta³y kurczaki naszi dzielni m³odzianowie poradzili sobie ze sprawianiem ryby do wêdzenia. Otrzymali¶my ok 30 kilo leszcza który zosta³ wypatroszony i przesypany sol±, ³by zosta³y odciête z przeznaczeniem na zupê (nikomu nie chcia³o siê jej ugotowaæ wiêc jej ostatecznie nie by³o), za¶ leszcze nastêpnego dnia pociête w dzwonko posz³y do wêdzarni. Dok³adnie to samo tyczy siê miêsa, które dodatkowo (podobnie jak kurczaki) zosta³o doprawione miejscowymi ro¶linami. Nie wiem dok³adnie co to by³o ale co¶ w smaku podobnego do selera co polecili nam jako ro¶linê jadaln± miejscowi robotnicy. Ryby wysz³y z wêdzarni oko³o godziny 15 i zosta³y szybko skonsumowane, podobnie jak twaróg z zio³ami który wówczas zosta³ podany. Tymczasem do wêdzarni posz³o miêso oraz rolowana zawijana s³onina marynowana dwa tygodnie wed³ug sekretnego przepisu Odny
Niestety jako ¿e miêsa by³o sporo i w kawa³kach do¶æ du¿ych zatem wszystko z wêdzarni wyci±gnêli¶my dopiero oko³o pó³nocy, a i to g³ównie z powodu tego i¿ dosz³y mnie s³uchy ¿e ludzie s± g³odni. Miêsko powinno w wêdzarni wisieæ jeszcze przynajmniej ze 2 godzinki jak na moje oko wiêc wysz³o zjadliwe aczkolwiek krwiste
W niedzielny poranek gdy ju¿ wiêkszo¶æ dogra zosta³a spa³aszowana przyst±pi³em do zabawy z pa³k± wodn±, jednak jako ¿e mamy ju¿ prawie wiosnê, zatem jasnym by³o, ¿e k³±cza po ca³ej zimie bêd± du¿o mniejsze ni¿ np. w grudniu. Mimo tego uda³o siê uzyskaæ tyle k³±czy aby ka¿dy chêtny móg³ spróbowaæ. Z powodu ilo¶ci i aury zrezygnowa³em z bardziej wyszukanych eksperymentów np. pieczenia placków. Dobrze umyte k³±cza zwyczajnie rzuca³em pomiêdzy wêgielki ogniska i po oko³o 10 minutach rozdzieraj±c pazurkami skórkê dostawalem siê do d³ugich ¶nie¿nobia³ych w³ókien (niejadalnych), na których zbiera³a siê skrobia w postaci czego¶ przypominaj±cego drobn± m±czke. M±czkê ow± nale¿y z pa³ki zebraæ zêbami albo wycisn±æ dziêki d³ugiemu ¿uciu wraz z w³óknami (które siê wypluwa). Co jest bardzo fajnie na kilku pêdach pojawi³y siê ju¿ m³ode zawi±zki pêdów które s± WY¦MIENITE!! o niebo lepsze ni¿ k³±cza, przypominaj±ce w smaku m³odziusieñkie szparagi (k³±cza maj± leciutko ziemniaczany posmak). Je¶li chodzi o jajka to niestety nie dane mi ich by³o spróbowac wiêc niech siê wypowiedz± ci co spróbowali
Jako organizator niestety mia³em bardzo du¿o do roboty i nie we wszystkim mog³em braæ udzia³, jednak uda³o mi siê trochê poszaleæ w ku¼ni (niestety bez zbytniego powodzenia - wyku³em tylko jeden ma³y pokazowy no¿yk), przeprowadzia³em male warsztaty snycerskie ucz±c ludzi robienia ³y¿ek.
Bardzo fajny eksperyment przeprowadzili¶my je¶li chodzi o hubê, a konkretnie o jej zastosowanie do przenoszenia ¿aru i jako ogrzewacza d³oni
Hubê wielko¶ci grapefruita delikatnie podpalili¶my aby zaczê³a siê ¿arzyæ, po czym po³o¿yli¶my j± niedaleko ogniska i co jaki¶ czas lekko rozdmuchiwali¶my ¿ar (symuluj±c efekt przep³ywu powietrza, jaki mia³by miejsce gdyby by³a ona przenoszona w czasie marszu). Okaza³o siê ¿e huba tej wielko¶ci jest w stanie utrzymaæ ¿ar przez pe³ne 5,5 godziny, co oznacza, ¿e dwa takie grzybki zebrane po drodze wystarczy³yby na pe³ny dzieñ wêdrówki nawet latem. Huba spala³a siê bardzo równomiernie i co wa¿ne nie rozsypywa³a po drodze niebezpiecznych iskier - tli³a siê ca³kowicie na popió³.
Có¿ jeszcze dzia³o siê na Wolinie. Mo¿na by³o sobie postrzelaæ z ³uku, pograæ w Kubb i Hnefatafl, pohandlowaæ, skorzystaæ z banii - odpalona by³a w³a¶ciwie przez ca³± sobotê a¿ do pó¼nego wieczora. Wieczorem 21 marca odby³ siê obrzêd.
I tutaj chcia³em przeprosiæ wszystkich za ma³y zgrzyt który powsta³ w wyniku niedoorganizowania albowiem nie mieli¶my w planach faktycznej biesiady na ten wieczór, bardziej chodzi³o o wspóln± posiadówê, zabawê i pie¶ni. W wyniku nieporozumienia czê¶æ ludzi mog³a poczuæ siê zawiedziona, zw³aszcza Draconia do której chaty jako do nawiêkszej musia³em sprowadziæ ludzi. Mam nadziejê, ze nie popsu³o wam to ca³odziennej zabawy i ¿e podobne zgrzyty nie zdarz± siê w przysz³o¶ci.
Ze wzglêdu na zmianê lokalizacji czê¶ci eksperymentów nie da³o rady przeprowadziæ np. zbieranie soku brzozowego nie by³o na obiekcie mo¿liwe, tak samo pieczenie jajek w mchu itp. eksperymenty typowo le¶ne. Nie wykre¶la³em tego z programu maj±c nadziejê, ze mo¿e jakim¶ cudem siê to uda zrobiæ.
Pozdro i mam nadziejê, ze za rok znów siê spotkamy i impreza wyjdzie jeszcze lepsza
Ju¿ zaczêli¶my opracowywaæ udogodnienia i zmiany do edycji przysz³orocznej na której mam nadziejê jadla i eksperymentów bêdzie wiêcej. Pierwszy raz zdarzy³o nam siê organizowac imprezê w Wolinie wiêc jak by kto¶ mia³ czego¶ niedostatek prosze o wyrozumia³o¶æ
Fiolnir