Z tego co widzia³em ko³owrotek pojawi³ siê w XIV/XV wieku. Czy na pewno? Mo¿e wcze¶niej?
Pozdrawiam
CYTAT(Robert Bagrit @ 17:58 06.11.2003)
Z tego co widzia³em ko³owrotek pojawi³ siê w XIV/XV wieku. Czy na pewno? Mo¿e wcze¶niej?
Pozdrawiam
Ja bym powiedzia³a, ¿e niekoniecznie. Nie wnikam w datowanie, bo siê nie znam, ale moja prababcia (wiêc nie tak dawno) przêd³a za pomoc± wrzeciona, bez osi±gniêæ in¿ynierii przêdzarskiej takich jak ko³owrotki. Z tego wnioskujê, ¿e ko³owrotek niekoniecznie jest tak starym i prostym, oczywistym narzêdziem, jak mog³o by siê nam wspó³czesnym wydawaæ.
pozdrawiam (prz±dka)
tak, owszem, ko³owrotek pojawi³ siê na prze³omie XIV/XV wieku (vide: Turnauowa), ale nie we wspó³czesnej formie - nie by³ napêdzany peda³em, jak w znanej chyba ogólnie wersji XIX-wiecznej. Ko³o tego¿ ko³owrotka by³o poruszane rêk± przêdz±cego (po rostu sta³ sobie taki delikwent i rozpêdza³ ko³o jedn± rêk± (kontroluj±c pomiêdzy ruchami przêdzon± niæ), drug± za¶ wyci±ga³ niæ z k±dzieli). Natomiast archeologia dostarcza nam obfitego materia³u w postaci licznie znalezionych wrzecion i przê¶lików, w przeciwieñstwie do wspomnianych ju¿ ko³owrotków, ¿e mo¿na bez obaw stwierdziæ, i¿ tradycyjna metoda przêdzenia za pomoc± wrzecion by³a wci±¿ najbardziej popularna. Szczególnie, ¿e ko³owrotki by³y raczej u¿ywane w wyspecjalizowanej i produkcji w³ókienniczej np. w obrêbie cechów czy manufaktur, nie za¶ w niewielkiej produkcji na w³asne potrzeby.
ks. Kluk juz podaje ko³owrotki i obiekcje do nich - ¿e robote daj± sprawniejsz±, acz nici uchodza za s³absze ni¿ z wrzeciona. I ciekawy rysunek podaje, ko³owrotka na dwie rêce, do przedzenia dwu nici na raz.
W Biskupinie na Festynie Archeologicznym by³ tkacz z muzeum w Eindhoven, Tony, pokazywa³ obróbkê welny i lnu od pocz±tku i mog³em porównaæ nici przêdzione na wrzecionie oraz ko³owrotku (mia³ taki wielki na korbê) z którego nici robi³y siê bardzo szybko ale grubsze i s³absze. Z wrzeciona mo¿na uzystaæ niæ bardzo cienk±, niemal kilka w³osów skrêconych razem a jednak mocnych i równych. Istotne jest aby runo by³o wyprane i wielokrotnie wyczesane(nakazy cechowe mówi³y o 7-krotnym czesaniu)
Prezentowa³ tez przêdze z lnu, konopii i pokrzyw, zadziwiaj±ce dla mnie by³o jak delikatne s± w³ókna konopne(zawsze s³ysza³em ¿e s± tylko na liny albo worki, a to co prezentowa³ by³o delikatniejsze od lnu)
Ogólny wniosek jest taki ¿e termin"rêcznie przêdzione i tkane materia³y we³niane" ma drugie dno- z wrzeciona uzyskuje siê inn± nitkê ni¿ z kolowrotka a wiêc i uzyskana tkanina jest inna- to tak dla ortodoksyjnych odtwórców.
CYTAT(Zygmunt @ 09:28 05.10.2006)
W Biskupinie na Festynie Archeologicznym by³ tkacz z muzeum w Eindhoven, Tony, pokazywa³ obróbkê welny i lnu od pocz±tku i mog³em porównaæ nici przêdzione na wrzecionie oraz ko³owrotku (mia³ taki wielki na korbê) z którego nici robi³y siê bardzo szybko ale grubsze i s³absze. Z wrzeciona mo¿na uzystaæ niæ bardzo cienk±, niemal kilka w³osów skrêconych razem a jednak mocnych i równych. Istotne jest aby runo by³o wyprane i wielokrotnie wyczesane(nakazy cechowe mówi³y o 7-krotnym czesaniu)
Rzeczywi¶cie na ko³owrotku pracuje siê bardziej mechanicznie, wiêc jest mniejsza kontrola nad tym, co siê robi...
A mam pytanie o to czesanie we³ny, chocia¿ nie wiem, czy nie za³o¿yæ nowego tematu... Jak i czym czesaæ, ¿eby siê w³osy nie sk³ada³y na pó³?? Dotychczas "rozczesywa³am" rêcznie, oddzielaj±c po prostu palcami. Trochê to zabiera czasu...
10967_2.jpg
Royal 10 E. IV;
Page Folio Number: f.137;
Smithfield Decretals [Decretals of Gregory IX];
Raymund of Peñafort, editor; Bernard of Parma, glossator;
France?;
d. 1300-1340
13402_2.jpg
Royal 20 C. V
Page Folio Number: f.75
De claris mulieribus
Boccaccio, Giovanni
Early 15th century
65458_2.jpg
Royal 10 E. IV
Page Folio Number: f.147v
Smithfield Decretals [Decretals of Gregory IX]
Raymund of Peñafort, editor; Bernard of Parma, glossator;
France?;
circa 1340
Hm... je¶li chodzi o te dziwne ko³owrotki - to widaæ co siê nawija, ale nijak nie umiem zlokalizowaæ we³ny, któr± siê skrêca... Mo¿e to jest jaka¶ "przewijarka"??
Na ilustracjach to widaæ- du¿e ko³o przy pomocy pasa napêdza wrzeciono na którego kolec nawija siê przêdza. Widaæ ¿ê korb± napêdza siê ko³o a w drugiej rêce trzyma siê runo z którego wyci±ga siê niæ.
Na ¶rodkowym obrazku widaæ czesanie- Toni u¿ywa³ do we³ny 2 takich szczotek z d³ugimi kolcami, za¶ do lnu kolców wbitych w deskê lub pieñ.
Generalnie do czesania wcze¶niej u¿ywano grzebieni z jednym rzêdem d³ugich kolców, zdaje siê, ¿e oko³o XIII wieku wesz³y w powszechne u¿ycie zgerzeb³a z kilkoma rzêdami takich kolców (jak na ilustracji za³±czonej przez EwKê). Turna³owa wspomina, ¿e by³y takie¿ z drewna z wbitymi krótszymi kolcami, b±d¼ te¿ kolce by³y mocowane do twardej skóry, tworz±c bardziej elastyczne szczotki. By³y te¿ grzebienie/zgrzeb³a mocowane na sta³e do pod³o¿a (na ilustracji pani z prawej).
Grzebienie z jednym rzêdem kolców zachowa³y siê np w Islandii (przyk³ad XVIII-wieczny).
Co do nici przêdzionych na wrzecionie - zachowa³y siê dokumenty z XIV-XIV wieku które zabraniaj± u¿ywania przez cechy ko³owrotka do przêdzenia nici osnowowych z uwagi na ich mniejsz± trwa³o¶æ.
CYTAT(Zygmunt @ 23:29 05.10.2006)
w drugiej rêce trzyma siê runo z którego wyci±ga siê niæ.
ale to w drugiej rêce wygl±da te¿ jak wrzeciono... znaczy w praktyce, to mo¿na jedna rêk± wyci±gaæ wlos do przêdzenia? Chyba niebardzo... próbowali¶cie czego¶ takiego?
No to siê trochê poprodukujê:
Wschodnie ko³owrotki, s³u¿±ce do przêdzenia bawe³ny, istnia³y ju¿ w X wieku. Do¶c mocno ró¿ni³y siê od tych, jakie znamy. Napêdzane by³y rêcznie, ko³em o niewielkiej ¶rednicy, nie mia³y jeszcze oczywi¶cie mechanizmu szpuli i wide³ek, tylko samo wrzeciono. Przywêdrowa³y do Europy w koñcu XII lub pocz±tku XIII wieku, pocz±tkowo oczywi¶cie jako urz±dzenie do przerobu w³a¶nie bawe³ny (we W³oszech). Pó¼niej ko³owrotek zosta³ przystosowany do we³ny (zwiêkszenie wymiarow ko³a, pozwalaj±ce na szybsz± pracê). Co do daty tego, to ju¿ we wczesnym XIII wieku - 1224, czy podobnie - w Wenecji zakazano u¿ywanie przêdzy z ko³owrotka na osnowy, czyli musia³ byæ ju¿ do¶æ rozpowszechniony.
Sk±d ta ni¿sza jako¶æ przêdzy? Po pierwsze, przy szybkim tempie przêdka, wysnywaj±ca niæ tylko jedn± rêk± (bo drug± przecie¿ obraca³a ko³o), nie mog³a za dobrze kontrolowaæ jej jednolitej grubo¶ci. A zw³aszcza uzyskaæ równomiernie cienkiej nici. Po drugie, taki ko³owrotek, z ko³em o srednicy niejednokrotnie dobrze ponad metra, by³ naprawdê szybki. Po trzecie, przêd±c na wrzecionie, niejeko naturalnie sprawdza siê wytrzyma³o¶c nici (grawitacja, i dziêki niej naprê¿enie). Kolowrotek sredniowieczny sam z siebie bardzo s³abo naprê¿a niæ.
Poza brakiem peda³u, ko³owrotek ¶redniowieczny nie posiada³ mechanizmu szpuli i wide³ek - w tym miejscy by³o po prostu poziomo osadzone wrzeciono, napêdzane przez ko³o. Co za tym idzie, praca by³a nieci±g³a - najpierw skrêcanie (w tym czasie przêdzê trzymamy pod k±tem, i ze¶lizguje siê ona z koñca wrzeciona, skrêcaj±c siê), potem, gdy niæ siê nadto wydlu¿y³a, zmieniamy k±t, trzymamy niæ prostopadle do osi wrzeciona, i niæ siê nawija).
W XVI wieku, we W³oszech, pojawia siê ko³owrotek nowo¿ytny. Zreszta przypisywany, jako wynalazek, niejakiemu panu da Vinci, raczej na zasadzie przypisywania mu wszystkiego, co siê da, ni¿ na konkretnych podstawach. Tu sznur napêdowy obiega ko³o podwójna petl±, i napêdza osobno o¶ wide³ek, a osobno - ruchomo osadzon± na tej osi szpulê. O¶ i szpula maj± rózne ¶rednice przek³adni, st±d poruszaja siê w róznym tempie, a to pozwala jednocze¶nie skrêcaæ przêdzê, i nawijac j± na szpulê.
Kolejnym ulepszeniem jest dodanie peda³u no¿nego. Wedle róznych ¼róde³ - te¿ renesansowe W³ochy, lub dopiero wiek XVII. To uwalnia obie rêce prz±dki, a jednocze¶nie sprawia, ze wytrzyma³o¶c przêdzy "sama sie testuje" podczas nawijania na ci±gn±ca j± szpulê. I od tego momentu nie mo¿na mówiæ o gorszej jako¶ci przêdzy z ko³owrotka. Ale - UWAGA - pod warunkiem odpowiednich umiejetno¶ci prz±dki. Dobre opanowanie ko³owrotka, a zw³aszcza pe³ne wykorzystanie mo¿liwo¶ci ko³owrotka nowo¿ytnego, wymaga zdecydowanie wiêcej umiejêtno¶ci, ni¿ przy wrzecionie.
I jeszcze jedna uwaga - nowe wynalazki nie oznaczaj± automatycznego koñca starych rozwi±zañ. Rêcznie napêdzane ko³owrotki z wrzecionem pozosta³y w u¿yciu jeszcze d³ugo potem! W Zachodniej Europie, a zw³aszcza w USA, mozna siê naogl±daæ do woli ko³owrotków o ca³kowicie "¶redniowiecznej" konstrukcji, pochodz±cych tymczasem z koñca XIX wieku! Natomiast do Polski ko³owrotek dotar³ pó¼no, i praktycznie od razu w swej nowo¿ytnej wersji.
To "pó¼no" oznacza naprawdê pó¼no . Z materia³ów, które teraz sobie przegl±dam (fakt, ¿e dotycz±cych Galicji, wiêc trzeba braæ poprawkê - tam wie¶ by³a zdecydowanie opó¼niona technicznie wzglêdem innych regionów) wynika, ¿e prawdziwe rozpowszechnienie ko³owrotków nast±pi³o w latach II Wojny ¦wiatowej!
CYTAT(Owka @ 23:53 09.10.2006)
No to siê trochê poprodukujê:
Z materia³ów, które teraz sobie przegl±dam (fakt, ¿e dotycz±cych Galicji, wiêc trzeba braæ poprawkê - tam wie¶ by³a zdecydowanie opó¼niona technicznie wzglêdem innych regionów) wynika, ¿e prawdziwe rozpowszechnienie ko³owrotków nast±pi³o w latach II Wojny ¦wiatowej!
Moja mama pochodz±ca z Roztocza pamiêta swoj± babciê u¿ywajac± wrzeciona. Musia³o to byæ ju¿ po II wojnie, moja mama to rocznik 1950. O ile siê nie mylê, to ta prababcia by³a ¿on± tkacza. Z kolei moja babcia ze ¦l±ska (rocznik 1921) kupi³a ko³owrotek od góralki po wojnie. Jest to ko³owrotek odbiegaj±cy konstrukcj± od góralskich ko³owrotków, które widzia³am. Jest raczej "nowoczesny". Ma metalowe ko³o.
Zdaje siê, ¿e wszystko zale¿y od ogólnego stanu gospodarki i dostêpno¶ci "nowoczesnych technologii"
Doda³abym sytuacjê w konkretym domu, i u konkretnej kobiety. Nawet w momencie, gdy ko³owrotek jest dostêpny (technologicznie i finansowo), wrzeciono zachowuje pewne przewagi. Nie najmniejsz± jest to, ¿e zdecydowanie ³atwiej je opanowaæ, ale przed wszystkim zwrócilabym uwagê na jego porêczno¶æ. Wrzeciono mo¿na zabraæ na ³±kê do pasienia krów, mo¿na z nim si±¶æ gdziekolwiek, mo¿na po prostu wetkn±æ za pas i mieæ pod rêk±... ¶redniowieczne iluminacje pe³ne s± obrazków kobiet z wrzecionem, karmiacych kury, niañcz±cych dziecko, i robiacych cokolwiek przydzie do g³owy. Tymczasem ko³owrotek absorbujue ca³± uwagê - no, mo¿na jeszcze sobie po¶piewaæ. O ile jest praktyczny dla "zawodowej" prz±dki, to u kobiety, która poza przêdzeniem ma jeszcze ca³y dom na g³owie, wrzeciono po prostu sprawdza siê lepiej. Tak, jak druty, a maszyna dziewiarska.
Owka! Dziêki za wszystkie infornacje - masz szerok± wiedze i rozpiêt± bibliotekê.
Wracaj±c doczasów nie tak dawnych...moja babuleñka (rocznik 1928) opowiada³a mi o pracach domowych na przedwojniu.
Ka¿dy z rodzeñstwa mia³ wyznaczone zadania które mia³ wykonywaæ: kto¶ krówki, kto¶ g±ski, kto¶ koniki.
Jesieni± i zim± kiedy ziemniaki, buraki i marchew le¿a³y w kopcach, m³ode dziewczyny zaczyna³y zajmowaæ siê textyliami- by³ na to czas.
Wyczesan± przedzê kupowano od innych, po czym prababcia (bo by³a w tym niezast±piona) siada³a za ko³owrotkiem.Z tej przêdzy dziewuchy (córki) na drutach robi³y swetry.
Swetry wywo¼ili do Warszawy i tam je sprzedawali. Z piêniedzy które uzyskano z handelku kupowa³³ pradziadek kupony materia³u(bawe³na) na sukienki "do koscio³a";ewentualnie jakie¶ buty - offtopic...ale rozmawiamy o historii stroju.
Wracajac do prababci - jej siê nie opyla³o tkac z we³ny...a w domu krosno poziome sta³o i babuleñka tka³a p³ótno lniane na bielizne dla dzieci i prze¶cierad³a, stare prze¶cierad³a sz³y na szmaty lub na podpaski.
Zaznaczam - czasy przedwojenne, czyli tam- na Mazowszu (bardzo blisko Warszawy) akurat rozpowszechniony by³ ko³owrotek w wersji nowozytnej - babcia zna wrzeciono , ale nikt go nie u¿ywa³, tak wiêc chodzi po prostu o regionalizmy...
Z informacji, jakie ja pozbiera³am - te¿ na Mazowszu - wy³ania³by siê podobny obraz: w latach miêdzywojennych raczej nie tkano w domach we³ny, przêdzê z niej wykorzystywano na dzianiny (swetry, skarpety...). Materia³ we³niany kupowano gotowy.Tkano natomiast p³ótno z lnu.
Wymagania wzglêdem przêdzy-w³óczki na dzianinê s± inne - w zasadzie mniejsze, ni¿ wzglêdem przêdzy tkackiej. W³óczka dziewiarska mo¿e byæ mniej wytrzyma³a ni¿ tkacka niæ osnowowa, nie musi utrzymywaæ sta³ej grubo¶ci (i tak jest pó¼niej dwojona, poza tym trochê zmienna grubo¶æ w dzianinie niespecjalnie wadzi). To prowadzi³o do pewnej specjalizacji, tak, ¿e powstawa³y ko³owrotki bardziej dostosowane do lnu (wolniejsze, pozwalaj±ce na dok³adniejsz± pracê), i bardziej do we³ny (szybsze, a wiêc wydajniejsze). Spotaka³am siê te¿ z tym, ¿e w tym samym domu do we³ny s³u¿y³ ko³owrotek, do lnu - wrzeciono (Podhale). O dwóch ko³owrotkach w domostwie nie s³ysza³am, ale chyba nie jest zbiegiem okoliczno¶ci, ¿e ko³owrotki z okolic tradycyjnie "lnianych" (pn. Mazowsze, Podlasie) maj± zwykle niedu¿e ko³o, i co za tym idzie, ma³± prêdko¶æ. Natomiast te z "baraniego" Podhala maj± kó³ko du¿e...
Wiem, ¿e du¿e ko³a maj± ko³owrotki skandynawskie - tam te¿ we³na dominowa³a nad lnem. Mam jeden stamt±d, i muszê siê przyznaæ, ¿e na moje umiejêtno¶ci jest za szybki, po prostu sobie z nim nie radzê
. Ale te¿ na pewno nie s³u¿y³ do przygotowania cieniutkiej przêdzy tkackiej, tylko grubej, na dzianinê.
Odkopuj±c temat... Wrzucam link do zdjêæ rekonstrukcji ¶redniowiecznego ko³owrotka wykonanej przez autorkê bloga
A stitch in time:
http://togs-from-bogs.blogspot.com/2012/06...h-pictures.htmlPozdrawiam!
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê
kliknij tutaj.