Próbowa³em rozmawiaæ z Panem, Panie Ciwunie, ale nie by³a to rozmowa. Z tego co przeczyta³em ma Pan wykszta³cenie prawnicze. Postawi³em konkretne fakty, które udokumentówa³em argumentami. Dalej czeka³em na to, aby siê Pan ustosunkowa³ do nich. Pan za¶ wola³ uprawiaæ dysputê o dyspucie. Ma Pan wykszta³cenie prawnicze, a ze tego co wiem prawnik bazuje na faktach nie za¶ toczy dysputy o dyspucie. To co przeczyta³em w tym temacie w Pana postach w wiêkszo¶ci tr±ci o pustos³owie. Gdzie s± konkretne kontrargumenty?
Naruszy³em Pana ¶wiat samouwilbienia dla swych dzia³añ i poczynañ, gdzie wszelka krytyka, nawet ta konstruktywna jest nie do przyjêcia. Za te naruszenie zosta³em zbesztany:
CYTAT
Padre zachowal sie paszkwilancko i oszczerczo. Klamal. Nie skorzystal z mojej
grzecznosci. Nie wycofal swoich klamstw.
Ten cytat pochodzi z rozmowy ktora siê dzis odbyla, 12.11. 2003 roku na GG pomiêdzy eRemit± a Panem Ciwunem.
Na ten cytat odpowiem tak:
1. Nie k³ama³em ani razu.
a) dopuszczono ³uk sportowy (s± na to ¶wiadkowie)
B) wyekwipowa³e¶ dwóch m³odych panów ubranych w dresy (szare) w pelerynki, a nastepnie pozwoli³e¶ im wzi±æ udzia³ w turnieju (na to te¿ mam ¶wiadków)
c) proponowa³e¶ sêdziowanie w turnieju pewnej pani w przefarbowanych czarnych w³osach, wysokich glanach i bojówkach bodaj¿e w bia³e moro z tego co pamiêtam (czyli tzw. mrocznej metalówie, jak to nazwa³em, co jest dla pana pewnie kolokwializmem, albo je¶li woli pan bardziej wyszukane okre¶lenie jest to
sermo vulgaris ) (na to te¿ s± ¶wiadkowie)
Co siê tyczy wypowiedzi pana Ciwuna:
CYTAT
Widze, ze pierwszy wariant sie nie udal. Mysle, ze jednak nie nalezy tracic nadziei.
Przeciez wszystko jest mozliwe na tym najlepszym ze swiatow. I teraz dylemat. Jak rozmawiac z osoba, ktora nie zechciala przeczytac niczego na temat pojecia luku tradycyjnego, a z tego co wiem, to byly nawet osoby, ktore pytaly, czy wolno "Fianie" poczytac "Pojecia Lucznictwa Tradycyjnego". Odpowiadam, jak i poprzednio. Wolno czytac "Fianie"... i innym tez.
Przypominam, ¿e spór toczy siê nie miêdzy Fiann± a Tob± panie Ciwunie, toczy siê miêdzy mn± a Tob±, i nie mieszaj w to osób z Fianny. Czemu s±dzisz Fiannê na podstawie tylko moich wypowiedzi. Czy jedna jaskó³ka czyni wiosnê?
Napisa³e¶ panie Ciwunie takie s³owa:
CYTAT
Czy wolno komus wypowiadac sady, ktore sa wzajem sprzeczne, a ponadto sa sprzeczne z przyjmowanymi przez dyskutanta przeslankami i konstatacjami. No pewnie, ze wolno. W takim samym zakresie w jakim kazdemu wolno zachowywac sie niewlasciwie.
Tak wiêc sam ranisz siê w³asn± broni±, wysuwasz sprzeczne s±dy na podstawie zeznañ tylko jednej osoby tycz±ce siê ca³ej grupy, czy to nie sprzeczno¶æ?
A to Twoje kolejne s³owa:
CYTAT
W logice mowi sie, ze z falszywej przeslanki wynika co sie tylko zechce. Jak rozmawiac z osoba, ktorej nie chce sie myslec, juz nie tylko, ze nie chce jej sie myslec poprawnie, lecz nie chce jej sie myslec wogole. Jak rozmawiac z osoba, ktora bez zenady potrafi wypowiadac sady ogolne, ktore sa nieprawdziwe?
Nie by³o ¿adnych s±dów ogólnych z mojej strony,tylko same fakty w przeciwieñstwie do Ciebie.
Kolejne Twoje s³owa Panie Ciwunie:
CYTAT
Jak rozmawiac z osoba, ktora uzywa jezyka, ktorego ja nie rozumiem. Naprawde. Jest to jezyk brzydki. Pozbawiony znaczenia. Jezyk przez, ktory wyrazany jest brak zyczliwosci i brak obiektywizmu. Wykrzyczano pare sadow, z ktorym sie nie daje nawet dyskutowac, gdyz jezyk w jakim te sady sformulowano nie nadaje sie do dyskusji. Ja przypuszczam, ze sa takie subkultury, gdzie tak sie "rozmawia". Czy ja musze dyskutowac na takim poziomie?
NIe chcia³bym nale¿eæ do Twojej subkultury panie Ciwunie, której jêzyk tu prezentujesz. Co z tego, ¿e zna pan jêzyk skoro nie ma pan w nim nic do powiedzenia.
Podsumowuj±c: bezpodstawnie zosta³em przez Pana, panie Ciwunie obra¿ony, oczerni³ mnie pan w oczach Frehowiczów, obrazi³ pan bezpodstawnie osoby z mego bractwa, mimo ,¿e te nie mia³y nic wspólnego z t± spraw±. Nie liczê na ¿adne przeprosiny z pana strony, gdy¿ w±tpie, ¿e zdo³a pan przejrzeæ na oczy.